Blog Ciekawostki Krótka pogawędka o zachodach słońca. I te nasze najpiękniejsze

Krótka pogawędka o zachodach słońca. I te nasze najpiękniejsze


Szczerze mówiąc, mam czasami blokadę wewnętrzną w temacie zachodów słońca.  Mówienia o nich, opisywania ich. Tak, tak – sztampa, nudy, każdy zachód słońca wygląda tak samo. Niby. Jest to oczywista nieprawda, choćby z meteorologicznego punktu widzenia. Inaczej będzie wyglądał zachód na niebie poburzowym, inaczej przedburzowym. Inaczej przy małej przejrzystości powietrza inaczej przy dużej itd itp. Zachód zachodowi nierówny. 

zachodsloncawarunki

Zainspirowany wpisem Pojechanej, postanowiłem zebrać i nasze zachody. One może nie będą tak samo imponujące geograficznie. Ale wiecie co – każdy ma swoją małą historię. Często jest tak, że mając gdzieś pod ręką lub po prostu w głowie plan dnia, miejsca, podróży, kroimy wszystko na miarę tak, że wiemy gdzie i w którą stronę będziemy oglądać słońce, które kończy szychtę. Nudne? Niekoniecznie, gdy zachód jest celem, końcem drogi, zwieńczeniem. Zachód słońca to właściwie cały proces, zjawisko, trwające dłużej, niż godzinę, coś najcudowniejszego, co może się przydarzyć fotograficznym kadrom (choć wolimy wschody, ze względu na pustkę ludzką), nam, gdy siadamy z piwkiem lub winkiem gdzieś na falochronie lub tarasie.

Patrzeć w słońce czy odwrócić się plecami?

Gdy oglądam się za siebie a budynki mienią się bursztynem. Nawet te niepozorne, za dnia przeciętne. Gdy patrzę w dal nie muszę mrużyć oczu, promienie są lekkie, sylwetki czernieją. I znów oglądam się za siebie, odwracając do słońca plecami na chwilę. To ten trudny wybór – czy obserwować sam zachód czy to co czyni on na horyzoncie. Np. z czubkami świątyń w Tikal lub kosmicznymi sylwetkami skał na Wadi Rum.

Część z Was przekonała się kiedyś na facebooku, że jestem częściowym daltonistą. Tak, to moja mała tajemnica. Dokładniej – mam problem z odcieniami zieleni. Zwłaszcza wymieszanych (np. nie rozróżniam lub mylę odcienie w stroju moro). Tu posilam się zawsze zdaniem Ani. Natomiast z resztą jest ok. O kolorach, świetle i warunkach do fotografii w tym krótkim okresie wokół zachodu słońca mógłbym mówić godzinami. Nie mam swojego ulubionego momentu, każdy jest inny – od „złotej godziny” po „szafirową godzinę”. Niech jednak wszystko to zawiera się w  tej drobnej infografice. Myślę, że wszystko jest jasne…

Zachody słońca w fotografii. Złota i niebieska godzina. Ale nie tylko

zachodsloncaswiatlo

Mury Akki, Izrael

akkka zachod

Piaskowiec czy granit mają to do siebie, że mocno absorbuje płaskie światło zachodu. Wręcz rozgrzewa się do pomarańczowości i zlewa z kolorem zachodzącego słońca. Doskonale wygląda to w starożytnych portowych miastach jak Tyr, Chania, Kadyks czy właśnie Akka.
Na zdjęciu (które niestety poszło 2 stopnie w poziomie) widać, że słońce chowa się w obłoku już kilka km nad taflą wody. Tak działa różnica w wilgotności powietrza i nasycenie (nie mylić  chmurami). Tu wygląda to idealnie.
Więcej zdjęć >>

Cefalu, Sycylia

IMG_6151

To przykład cudownego zachodu, który spędziliśmy z lokalnymi piwkami na falochronie, schowani przed wzrokiem wszystkich. Miasteczka, które są zwrócone do mórz frontem doskonale mienią się wszystkimi barwami różu, złota i czerwieni, ponieważ absorbują światło zachodzącego słońca i lekko się rozszczepiają po swoim nierównomiernym frontonie. Takie jest m.in. Cefalu, najpiękniejsze miasteczko Sycylii.
Więcej zdjęć z Cefalu >>

Jezioro Atitlan, Gwatemala

Dość kontrastowo, gdyż wilgotne powietrze i średnia podstawa chmur temu zawsze sprzyjają. Przyjrzyjcie się – mamy prawie całą paletę 5 powyższych barw za jednym razem. To się zdarza często przy akwenach wodnych na niskich równoleżnikach.

Lago Atitlan Sunset Panajachel

Miasto Majów Tikal

Schyłek złotej godziny w dżungli. Tu zieleń staje się oliwkowa, taka cieplejsza, ale najważniejsze są czubki piramid, któe wystają ponad dżunglę i są oświetlane przez najbliższe 30-45 minut pięknym, płaskim, pomarańczowym światłem. Niestety sam zachód słońca nad dżunglą w 90% jest mało widoczny, ponieważ nad horyzontem wilgotność powietrza jest spora. Zwłaszcza wieczorem. A wilgotność to ważny czynnik.

Gwatemala Tukal zachód słońca

Pustynia Wadi Rum

Najcudowniejszy zachód to taki, gdy góry i skały sa ulepione jakby z tego samego koloru. Niebo wtedy wydaje się zawsze ciut bardziej różowe od klasycznego nieba z zachodu słońca. Dlatego tak bardzo chcielibyśmy zobaczyć zachód słońca w Kanionie Kolorado.
Więcej zdjęć >>

IMG_1894

Kapadocja, Turcja

To jeden z nielicznych przykładów (jakże inny niż ten z dżungli), gdy wieczorem spowija horyzont suche i ciepłe powietrze, pył unosi się na 100, 200 metrów. Jest to przypadkowy pryzmat, fanstastycznie rozszczepiający złote promienie.

IMGP7302

Budapeszt

Klasyczny zachód słońca nad miastem. Aczkolwiek oś zdjęcia to południe-północ. Taki wyjdzie Wam tylko w Budapeszcie z góry Gellerta. Patrząc w stronę Dunaju widzimy jak zmienia się nieboskłon, im dalej od miejsca, gdzie zachodzi słońce. Po prawej jest już „niebieska godzina” po lewej, jeszcze początek 15 minut zachodu.

budapeszt zachod slonca

Chania, Kreta

Dość klasyczny zachód powiecie. Ale właśnie dlatego go wybrałem. Doskonale pokazuje moment, gdy pojawia się ten unikalny kontrast. Sylwetki czernieją w kolor jagód a horyzont staje się brudnofioletowy – jak na naszej palecie barw. Poza tym też trzyma się zasady trójpodziału, który z fotografii wieczornej pomoże uniknąć banałów w kadrach.
Więcej zdjęć >>

kreta chania zachod slonca

Essaouira, Maroko

Mało kto zdaje sobie sprawy z potęgi kontrastów, które pojawiają się o zachodzie. W przeciwieństwie do tych w środku dnia – przekleństwa fotografów, tu możemy wyciągnąć z kształtów, obrębów, refleksów – ile tylko się da. Ciekawa sylwetka (budowli, człowieka, zwierzęcia – albo tych 3 razem – jak na tym zdjęciu) jest w stanie nam „odciążyć” zdjęcie od samego słońca otoczonego czerwienią, które uchwycone samotnie, mogłoby być banalnym kadrem.

assawira maroko zachod slonca

 

Oia, Santorini

Do Oi ciągną pielgrzymki miłośników zachodów słońca. Sam w sobie nie ma może on nic niesamowite, ale miejsce, z którego się je obserwuje – już tak. Wiadomo, że najlepiej o zachodzie prezentują się jasne budynki. A jeszcze lepiej – biało/kolorowe. Stąd może fenomen Santorini. To zdjęcie akurat nie jest za bardzo udane, ponieważ, żeby architektura wioski nie została uchwycona „za ciemno”, przesłona została trochę podniesiona, co powoduje efekt „białego koła” przy słońcu.

santorini oia zachod slonca 2

Morze Martwe, Macheront

Słońce jest stosunkowo wysoko jeszcze. Zajdzie za około 40 minut. Jednak różnica pomiędzy przejrzystością powietrza tuż nad taflą (dobra) a parowaniem wysoko nad zbiornikiem a daleko od niego, powoduje, że sceneria jest już finalna – jakby słońce zachodziło. Drobna sylwetka ruin pałacu Heroda w Macheroncie, gdzie tańczyła być może o podobnej porze Salome, zwiększa trochę klimat tego widoku. Dziwnego

macheront heroda

Wenecja

Nie żadnej Paryż, Rzym czy Barcelona otumaniły nas o zachodzie lecz Wenecja. Trzeba mieć diabelne szczęście, by w tak monotonnym, nizinnym terenie jak Nizina Padańska przylecieć do Wenecji na 2 dni i właśnie wtedy zastać takie niebo o zachodzie. Ono wykracza poza granice. Czy to kolor łososiowy?

zachod słonca wenecja

Stambuł. Podwójnie

Pozwolicie, że ze Stambułu – naszego ulubionego, obok Rzymu miasta – pokażemy dwa zachody z dwóch różnych podróży. Raz końcówka złotej godziny tuż nad Złotym Rogiem. Widzimy jak powoli „rozkręcają się” wieczorem bazary i stragany z ulicznym jedzeniem. Promienie przebijają się przez opary smażonych ryb – niesamowite.

Na drugim zdjęciu widzimy widok typowy dla zachodu nad dużą metropolią, która ma problemy ze smogiem. O ile na wysokości 5, 3 km wszystko wydaje się ok – o tyle niżej, gwałtownie zmniejsza się widoczność i kolor. Słońce zachodzi zawsze kilka cm ponad horyzontem w chmurę smogu.

istambul złoty róg
stambuł panorama zachod galata

Xlendi, wyspa Gozo

Oczywiście nie mogło zabraknąć mojego ulubionego zdjęcia z zachodem słońca i Anią. Znacie je dobrze, jako okładka naszego filmu z Malty. Dobrze, że jedno z nas jest takie ładne, bo pasuje do takiej scenerii przynajmniej. Tutaj sporą rolę odegrało klifowe, unikalne wybrzeże. Zwłaszcza, gdy klify są jasne, czyli odbijają a nie pozerają światło. Wtedy jest sens umieszczać je w kadrze razem z zachodzącym słońcem

zachod slonca gozo

A Wasze? Wasze najbardziej niezapomniane zachody? Jak zamkniecie oczy – pamiętacie jeszcze jakiś?

Ilość komentarzy: 14 - dołącz do dyskusji!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Dołącz do naszego newslettera!

Hej! I jak Ci się podoba na naszym blogu? Jeśli wszystko OK to mamy propozycję: Dołącz do ponad 13o tys. śledzących nas osób. Wysyłamy mail jedynie raz na tydzień. Zero spamu, tylko nowe wpisy, super okazje, triki, promocje lotnicze i podróżnicze poradniki. *POLITYKA PRYWATNOŚCI