Blog Szlachetne miejsca na weekend we dwoje. Dwory i pałacyki Małopolski

Szlachetne miejsca na weekend we dwoje. Dwory i pałacyki Małopolski

P1390800

Dwory i dworki to chyba jeden z najbardziej charakterystycznych elementów krajobrazu dawnej Polski. I to takich, których nie ma w żadnym innym miejscu na świecie. Co ciekawe, słowo „dwór” nie da się przetłumaczyć na angielski ani francuski. Było ich kilkanaście tysięcy od Wielkopolski po Dniestr i Niemen, do dziś zachowało się niecałe dwa tysiące. Niestety większość w bardzo złym stanie. Jednak wybór takiego tematycznego podróżowania po Polsce z pewnością wzbudzi w Was na nowo podniecające zainteresowanie tą tematyką. Na jednej książce zapewne się nie skończy.
Mamy nadzieje, że nasz krótki cykl zachęci Was właśnie do takiego weekendowego, niespiesznego podróżowania szlakiem tych szlachetnych, niezwykle ważnych dla nas miejsc i tej sielankowej, idyllicznej atmosfery, za którą czasami tęsknimy. Może kiedyś ktoś pokusi się o serial, podobny do uwielbianego przez nas Downton Abbey, w którym przyjrzy się burzliwemu życiu polskiej szlachty w XVIII albo ziemiaństwa na przełomie XIX i XX wieku?

Co to jest dwór polski, skąd się wziął i z czego się składał?

dwor-swidnik-budowa

Zespoły dworskie były nierzadko sercem wsi, w przeciwieństwie do zamków czy pałaców, które często stały samotnie. Bardzo łatwo domyślić się, gdzie taki obiekt się znajdował. Wjeżdżając do wsi, spoglądając pobieżnie na jej panoramę tam, gdzie we wsi dojrzycie dziwne nagromadzenie wysokich, bardzo starych drzew, najprawdopodobniej w środku kryje się dwór, dworek lub pałacyk. Lub ruiny. Podobne rzeczy można zaobserwować w google maps. Bardzo często tam, gdzie stoi dziś dwór, wcześniej był zamek a nawet grodzisko. Z kolei, gdy dwór wydawał się zbyt skromny jak na ego właścicieli, na jego miejscu stawiali oni ogromny pałac. Przykład Grodkowic i pałacu Żeleńskich, gdzie najpierw stał okazały dwór a potem wyrósł pałac. Na przestrzeni lat wygląd samego dworu oczywiście ewoluował. I warto poznać ten proces.

Dwory szlacheckie to posiadłości dawnego średniowiecznego i renesansowego rycerstwa, które porzuciło modę na zamki. Pierwsze masywne dwory przypominały „zameczki” i miały jednak wciąż charakter obronny (Wieruszyce, Skrzydlna, Jeżów) i posiadały wciąż małe wieże obronne. Później, wraz z utratą przez Polskę państwowości, dwory straciły charakter obronny i w XVIII oraz XIX wieku przyjęły funkcje rezydencjonalne. Wtedy właśnie wykształcił się charakterystyczny „styl polski” z czterema alkierzami w rogach, czyli pozostałościami po tradycji wieżyczek obronnych. Czterospadowy dach, kryty gontem, często składający się z dwóch płaszczyzn (tzw. łamany) to również typowo polski styl. Takie dachy ma dwór w Łopusznej koło Nowego Targu czy Laskowej, który również odwiedziliśmy.

Dwór powstał na planie prostokąta, środek wyznaczał ganek z kolumienkami lub szersza weranda, sień i korytarz, dzieląc dom na dwie połowy: mieszkalną oraz gościnno – kuchenną. Zazwyczaj nie posiadały piętra mieszkalnego, jaskółek ani balkonów, aczkolwiek poddasze było obszerne, więc dziś sporo dworów może pozwolić sobie na udostępnianie pokojów dla gości w tym miejscu.
Cały wiek XIX to czas, gdy polskie życie dworskie kwitło i było oazą polskiej kultury i tradycji, pomimo, że kraju nie było na mapie. Stąd właśnie znany nam z opisów Mickiewicza, Słowackiego czy Dąbrowskiej mikroświat, którego piękny, bielony budynek był sercem. Wraz z nastaniem ery klasycystycznej i wiekiem XX a w szczególności po odrodzeniu się Państwa polskiego zaczęło powstawać dużo nowych dworków nawiązujących do tych stylów „dworu polskiego” z wieków poprzednich. Dwój międzywojenny to jednak bardziej letnisko i ziemiański pensjonat niż centrum kultury i rezydencja szlachecka. Dziś dwory, które ocalały albo są prywatnymi domami, albo instytucjami kultury albo budynkami wyremontowanym na cele restauracyjno-hotelowe. Niestety większość pustoszeje i niszczeje, bo remont takiego obiektu z zachowaniem wszelkich zasad to nie lada wyczyn finansowy.

Jak wyglądało niespieszne życie na i wokół dawnego dworu?

Aleksander Gierymski, w Altanie, 1882
Aleksander Gierymski, w Altanie, 1882

Świat, który istniał w dworach sprzed 100, 200 czy 300 lat zupełnie różnił się od wszystkiego, co jest nam znane. Rytm życia wybitnie wyznaczały tu pory roku i praca nad efektywnym wykorzystywaniem całej posiadłości. Pan dworu skupiał się na koniach, doglądał bydło, pani dworu opiekowała się samym dworem i obejściem a także nadzorem nad posiłkami. Dwór starał się być centrum życia kulturalnego wsi a także całej okolicy, nie było wtedy domów kultury ani teatrów, więc koncerty muzyczne, spektakle teatralne, pokazy żywych obrazów – wszystko to można było zobaczyć w dworze. Zwłaszcza pomiędzy wiosną a jesienią. Czyli Państwo Twardowscy ze Świdnika wpisują się nieco w ten podział.

obrazy dworki
Stanisław Witkiewicz, Dworek w Bronowicach oraz Stanisław Witkiewicz, Dwór w Udominie

Choć trudno sobie to wyobrazić, czasami w dworze przebywało prawie 100 osób. Gości z miasta, bliższych lub dalszych znajomych ze znanych rodów, najważniejszych ludzi okolicy, dworzan lub osób zatrudnionych czy związanych jakoś z dworem (np. żydowscy kupcy często dzierżawili dworskie sady a Ormianie zajmowali się skupem i handlem dworskimi dobrami).
Z nastaniem pory ciepłej świat dworu stawał się sielską ostoją, miejscem, które nam kojarzy się z błogim spokojem w pięknym anturażu, idylliczną małą krainą, rodem z obrazów romantycznych malarzy. Tak jak w powyższych.

Latem urządzano pikniki na trawie, w ogrodzie lub przydworskim sadzie, stawiano stół przed gankiem czy werandą i biesiadowano pod gołym niebem. Ponieważ kuchnie dworskie często miały osobne wejścia skierowane na taras lu do parku, łatwo było połączyć tego typu ucztowanie z tym, czym dysponował dwór. W Świdniku czy Brzeznej do dziś jest podobnie.
Co trafiało na stoły? Plotkowano i dokazywano przy najlepszym mięsie (kapłonach, kaczkach, dziczyźnie), świeżych owocach i robionych jesienią wódkach, miodach pitnych i nalewkach. Z bzu, śliwek, dzikiej róży, lipy czy orzechów. Wtedy łatwo było o ruszenie w tany. Tańcowano na tarasie w ogrodzie a gdy pogoda przeszkadzała w największej sali, we dworze.

P1400133

A do czego śpiewano? Muzykowanie było bardzo ważnym elementem każdego dworu, wspólne granie na różnych instrumentach (każdy dwór miał swój fortepian), śpiewanie, potańcówki i występy wędrownych trup kuglarzy.
Gdy ciepła jesień skłaniała się ku końcowi a we dworze trały intensywne prace nad robieniem konfitur, przetworów, suszeniem owoców i warzyw, następował okres polowań. Sam dzień głównego polowania był wielką uroczystością. Dwór odwiedzało wtedy wielu znamienitych gości a wszystko kończyło się absolutnie uroczystą bogatą ucztą na kilkadziesiąt osób. Później życie wokół dworu nieco uspokajało się, a gdy zaczęły opadać pierwsze liście – przenosiło się pod salonowe kominki, kuchnie i sypialnie pachnące modrzewiowym drewnem. I tak aż do Wielkiej Nocy.

Nasza trasa Nowy Sącz – Kraków na samochodowy weekend w Małopolsce

mapadworkimalopolski2

Proponujemy Wam 2-3 dniową trasę po centralnej Małopolsce, po terenach pomiędzy Krakowem a Nowym Sączem ze szczególnym wyróżnieniem powiatów: Sądeckiego, limanowskiego, bocheńskiego i wielickiego. Nasza trasa jest trasą zaplanowaną autorsko, subiektywnym wyborem, bazującym na naszej wiedzy i zainteresowaniu rodzinnym regionem. Nie musicie odwiedzać wszystkich obiektów, które proponujemy. My zbieraliśmy materiały do tego przewodnika tak naprawdę przez dwa weekendy.

Nocleg warto zaplanować tak, by podzielić wycieczkę na dwa równe kawałki. Spośród pałaców i dworków, które proponujemy wiele znajduje się blisko bazy noclegowej albo wręcz same oferują możliwość pobytu lub za chwilę będą oferować.

Pałac w Nawojowej

Nawojowa Palac stadnickich

Nie zaczynamy od typowego dworku, choć najstarsza jego część nosi znamiona renesansowego dworu. Przyjechaliśmy tu głównie dla zbudowania kontrastu. Po to, by zestawić ze sobą sielskie krajobrazy ziemiańskich dworów, z okazałym pałacem szlacheckim pochodzącym z XVI wieku. Zbudowany został dla Piotra Nawojowskiego. Później teren przejęli Stadniccy. Ród Stadnickich wiele wniósł w okolice Sądecczyzny i był w posiadaniu wielu dworów w okolicy. Otacza go park, a w niewielkiej odległości znajduje się blok mieszkalny. Dziś zamek-pałac jest niestety opuszczony, choć nie można powiedzieć, że popada w ruinę. Od 3 lat wrócił w ręce szacownego rodu, który znów chce uczynić z niego swoją siedzibę. Część Szczawnicy-Zdroju już na nowo świeci blaskiem dawnych lat dzięki pieniądzom tej rodziny. Zresztą jeden z dworów, które odwiedzimy – również.

Wielogłowy

Wieloglowy palac

Może trochę trącący już myszką i zapomniany ale uroczy, leży nieco na uboczu, 5 minut od trasy Nowy Sącz-Brzesko, przy kościele. Nieco inny niż typowe dwory, bo dominuje tutaj kolor czerwony, a nie biały. Pochodzi z XVII wieku, a jego najładniejszym elementem jest drewniana weranda i alkierze po jednej stronie, no i typowy polski dach łamany. Podobnie jak dwór w Świdniku, także ten został zbudowany na polecenie rodu Wielogłowskich. Przez jakiś czas znajdował się w nim klasztor. Choć leży na Szlaku Architektury Drewnianej Małopolski, od kiedy przestał być zamieszkany przez siostry zakonne nie jest niestety dostępny do powszechnego zwiedzania ale można podziwiać go z zewnątrz,z bardzo bliska. Co ciekawe, nie otacza go żaden ogród, ani park ze starodrzewiem.

Jezioro Rożnowskie

IMG_3302-2

Okrążamy jezioro Rożnowskie przez Zbyszyce (pałac) i Gródek (ruiny zamczyska oraz popularne letnisko).

Rożnów

roznow palac

Nieopodal jednej z najsłynniejszych polskich zapór wodnych, spiętrzającej przepięknie wijące się pomiędzy Pogórzem Rożnowskim jezioro tej samej nazwie leży Rożnów. Pałac jest pocztówkowy i może zachwycić – bez wątpienia. Wybudowany został w XIX wieku przez Wielopolskich, następnie należał do wspomnianych już Stadnickich, nigdy jednak tak do końca nie został przez nich zamieszkany. Wewnątrz znajdują się ozdoby w postaci klasycystycznych polichromii w salach reprezentacyjnych. Dwór otacza park, a poza jego obrębem znajduje się ciekawostka – czyli beluarda (wykonany z kamienia bastion), pozostałości po wielkich planach Jana Tarnowskiego, który chciał w tym miejscu wznieść pałac-fortecę. Aby wejść na teren obiektu potrzeba jednak wcześniejszego kontaktu z właścicielami.

Marcinkowice

marcinkowice dwor

Dwór rodu Morawskich w Marcinkowicach pomiędzy rodzinną Męciną a Nowym Sączem, sąsiadujący ze szkołą i internatem prezentuje się nieco bardziej nowocześnie i dość surowo. Najprawdopodobniej  pochodzi z końca XVIII wieku jednak zaskakuje jego klasycyzująca elewacja. Nie rusza może serca jak inne idylliczne dwory, bo przypomina nieco zwykły, acz pokaźny, budynek mieszkalny z niepasującym do całej reszty kolumnowym gankiem. Po odzyskaniu przez Polskę niepodległości pełnił rolę eleganckiego pensjonatu, do którego ściągali bogaci goście, śmietanka towarzyska z dużych miast, głównie z Krakowa, Lwowa i Warszawy. Piękna okolica, gościnność gospodarzy i uroki sielskiego życia powodowały, że bawiła tu śmietanka towarzyska i kulturalna Małopolski, a wieś nazywano „Marcinkowickim Soplicowem”. Gościł tu Józef Piłsudski czy słynny kurier Jan Karski. Obiekt, kiedyś był muzeum historycznym już jakiś czas jest w remoncie. Na uwagę zasługuje potężne drzewo – piękny cis amerykański, który urozmaica dość surowy wygląd budowli.

Brzezna

IMG_3548-2brzezna dworek wnetrzeP1400138-3

Ten dwór pochodzi z przełomu wieków XIX i XX. Należał również do rodziny Stadnickich. Znajdował się tu niegdyś także browar, założony przez hrabiego Stadnickiego. Dzisiaj w doskonałym stanie, pięknie odrestaurowany jest miejscem organizowania licznych imprez od weseli począwszy, a na spotkaniach integracyjnych skończywszy, koncertów w specjalnie przygotowanej kameralnej sali koncertowej, można tu także zostać na noc w znajdujących się na poddaszu pokojach gościnnych, a nawet wejść do chłodnej piwnicy dworskiej. Dumą ówczesnego dworku jest restauracja i  są serwowane tu potrawy – eleganckie i wykwintne. Śluby i wesela organizowane są często z wykorzystaniem imponującej oranżerii czy zjawiskowego długiego ganku, z którego przy dobrej pogodzie widać wierzchołki Tatr a prawie zawsze Gorce.

strona www obiektu

Świdnik

dwor w swidnikuswidnikdetale

Dwór w Świdniku to taki dwór, który może wydać się idealnym, wręcz wzorcowym. Gdy pokazaliśmy go Wam na naszym fanpage, stwierdzaliście „Jak z Pana Tadeusza”. Jest w tym sporo racji. Biała elewacja, od której odbija się zieleń potężnych, starych lip, podpiera pokryty gontem czterospadowy dach. Słodki zapach lip roztacza się dookoła całegokompleksu, a właściciele goszczą nas herbatką ze zbieranej wczesnym latem, ususzonej lipy. Do dworku prowadzi lipowo-brzozowa aleja, która w tak charakterystyczny – kolisty sposób kończy się podjazdem tuż pod gankiem. Obecni właściciele, państwo Twardowscy, pochodzący z sąsiedniej wsi, podnieśli budowlę z zupełniej ruiny do stanu, który wszystkich zachwyca i rzuca na kolana, dziś organizują w zabytkowych wnętrzach przeróżne imprezy (wesela, studniówki, sylwester, konferencje inne imprezy okolicznościowe) zawsze będąc do dyspozycji zainteresowanych podróżnych oraz zaciekawionych turystów. Dodatkową atrakcję stanowi mini stadnina niezwykle przyjaznych koni – to wielka pasja Pana Twardowskiego. Budowla znalazła swoje zaszczytne miejsce w podręcznikach do architektury. To klasyczny przykład tzw. Dworu Alkierzowego.

fanpage obiektu na facebook’u

DJI_0427P1400110-2lipa

Dwór został wzniesiony w 1752 roku dla Wielogłowskich, o rodowodzie i wieku tego miejsca przypomina podstropowa belka z łacińskim napisem  „BENEDIC DOMINE DOMUM ISTAM EXTRVITAM 1752 AD. DIEBUS 7 BRIS ET OMNIS HABITANTES IN EA” (Błogosław Panie domowi temu wzniesionemu 7 października 1752 roku pańskiego i wszystkim jego mieszkańcom).
Ciekawym elementem architektonicznym są cztery narożne alkierze , które są zapewne ukłonem w kierunku dawnej tradycji dworów obronnych. Stąd określenie „alkierzowy”. Właściwie tego typu architektura dworów zaczęła funkcjonować w XVII wieku. Można je przyrównać do małych wież obronnych strzegących dworu, dzisiaj w jednej części mieszkają właściciele, a w drugiej znajdują się „kuchnie dworskie”. Na uwagę zasługuje XVIII wieczna kapliczka znajdująca się w parku tuż za dworem, a także dawna piwnica, która po dziś dzień pełni swoją funkcję. Ważną funkcję, ponieważ Państwo Twardowscy są także producentami soków z jabłek z sadów, w które jest przecież bardzo bogata ta okolica. Gmina Łukowica czy Łącko to Małopolskie zagłębie jabłoni i śliw. Podobnie jak Laskowa. Właścicielka opowiedziała nam, że według niektórych, w miejscu piwnicy znajdował się zbór ariański. Część dworów tej części Małopolski było ośrodkami reformacji, przez jakiś czas tutejsza szlachta sprzyjała ruchom ariańskim.

Nie widzieliśmy w życiu piękniejszego dworu i jak wszyscy z podziwem odnieśliśmy się do rozmiaru prac, które poczynili właściciele. Dla takich ludzi należy się dozgonna wdzięczność i mocne trzymanie kciuków, by ten obiekt żył jeszcze mocniej. Być może niebawem zostaną udostępnione pokoje dla letników na poddaszu.

strona www obiektu

Widoki na Tatry

P1400130-2IMG_3568-2

Z okolic miejscowości Owieczka, gdzie mieszkali kiedyś Państwo Twardowscy, w otoczeniu sadów i pól uprawnych w oddali majaczą szczyty Tatr. A przecież to prawie 100 km stąd! Po drodze są jeszcze Gorce czy Pieniny. Podobnie z resztą z okolic Trzetrzewiny. Przez tę wioskę warto pojechać widokową drogą z Brzeznej do Limanowej, jeśli mielibyście w planie na przykład skrócić nieco naszą propozycję szlaku.
Wszystko to za sprawą Kotliny Sądeckiej i Doliny Dunajca, która jest jakby bramą, geograficzną lunetą, pozwalającą nam dostrzec Tatry. To słoneczna, niezwykle ciepła kraina, gdzie od dawna w krajobrazie dominuje dojrzały jęczmień, połacie kwitnących łąk i sady. Sady, sady, wszędzie sady….

Kamienica

P1390815P1390801

Do Kamienicy jedziemy przez Łącko, stolicę wysokoprocentowego alkoholu 😉 i dolinę Dunajca a potem rzeki Kamienica. To kurort, praktycznie brama do pasma Gorców. Na terenie dawnego dworu znajduje się duży kompleks z restauracją, stadniną koni, miejscami noclegowymi, ośrodek wychowawczy, lamus a wszystko w zabytkowym parku. Budynek dworku jest dość oryginalny, bo dwa dwupiętrowe skrzydła połączone są niższą i o wiele bardziej „lekką” kolumnadą. Pochodzi z XIX wieku, a tym który rozbudował dwór a także doprowadził niemal do perfekcji otaczający go ogród utrzymany w stylu angielskim był Maksymilian Marszałkowicz. Dziś znajduje się tu Ośrodek Szkoleniowo-Turystyczny Dworek Gorce. Możliwość noclegów i pobytów. Zarówno w dworku starym jak i nowym.

Limanowa. Dwór Marsów

P1390824

Praktycznie centrum miasta, budynek dworskiego browaru okupuje dziś Starostwo Powiatowe. Najprawdopodobniej jego najstarsze elementy dworu pochodzą z przełomu XVIII i XIX wieku, w wieku XX natomiast został on przebudowany przez rodzinę Marsów. Pozostałości otaczającego dwór parku, stanowi dziś Park Miejski, w niewielkiej odległości od centrum miasta, a w samym budynku ma swoją siedzibę Muzeum Regionalnego Ziemi Limanowskiej. W pomieszczeniach dowiemy się wszystkiego o historii i tradycji tego niesamowitego regionu, który szczyci się drewnianymi kościołami i dworami.

Laskowa

P1400166-2P1400156-2

Pierwszy raz w życiu spotkaliśmy prawdziwego szlachcica. Jest nim Pan Piotr Michałowski, herbu właściciel najstarszego dworu w Polsce, znajdującego się we wsi Laskowa. Datuje się na 1677 rok, o czym przypomina stropowa belka w jednym z pomieszczeń. Pierwszymi właścicielami byli Laskowscy. Nie jest może duży ale za to imponuje swoją historią i architekturą. A ta wyróżnia się głównie z powodu wyrazistego, uskokowego dachu w stylu łamanym, który dominuje w tej konstrukcji. To co najważniejsze i najcenniejsze i czym szczyci się właściciel, to jednak wczesnobarokowe polichromie, pokrywające sklepienie pomieszczenia, które w XVII wieku przekształcone zostało na kaplicę (dwór był w posiadaniu krakowskich misjonarzy). Dzięki dofinansowaniu z Urzędu Marszałkowskiego, zabytkowe polichromie zostały odrestaurowane. Malowidła są wielką dumą Pana Michałowskiego, podobnie z resztą jak niezwykle ciekawa i chwalebna historia jego rodu, o której z chęcią opowiada. Jak to zwykle z dworami i pałacami bywa, znajduje się on w otoczeniu starodrzewia – tutaj dominują pokaźne lipy. Dwór można zwiedzać, organizowane są także imprezy okolicznościowe, imprezy zamknięte. Częstymi gośćmi są historycy, badacze dziejów dworku – uczestnicy organizowanych tu konferencji.

P1400157-2

Dumny ród, z którego się wywodzi, służył już Jagiellonom, walczył z Kozakami, Tatarami i Krzyżakami. Michałowscy wydali też słynnych malarzy, oficerów, inżynierów, ekonomów a nawet egiptologów. W 45 roku w tym dworze swoją główną rosyjską kwaterę „wybrał sobie” marszałek Koniew. Michałowscy mieli własną siatkę szpiegów – czyli rodzinę i przyjaciół w Krakowie, przez co Rosjanie wiedzieli wszystko na bieżąco. Pomimo wypędzenia, chcieli pomóc temu miastu. Dzięki temu rozpracowany Kraków odbili prawie bez zniszczeń. Po 45 roku oczywiście ziemiańskie pochodzenie było wyrokiem, ojciec szlachcica zatrudnił się jako kierowca w wojsku Ludowym i woził żwir na Żuławach. Okazja do odzyskania dworu pojawiła się kilkanaście lat temu. Wraz z żyjącą wciąż mamą odzyskali go jako ruinę, sprzedając mieszkanie w Trójmieście, wiele zbytków a następnie za wszystkie swoje pieniądze odnawiali i remontowali, zbierając od nowa rodzinne pamiątki, obrazy i wyróżnienia za zasługi. Na ścianach widzę listy gratulacyjne, pochodzące z początku 1800 roku. O rodach szlacheckich i historycznych zawiłościach dziesiątek pokoleń mógłby mówić godzinami. Niestety choroba spowodowała, że szlachcic nie może pracować normalnie, trudni się tym co może. Bardzo niezręcznie się poczułem, gdy zastanowiłem się czy my, kraj, instytucje na pewno wszystko, co mogą zrobiły, by godnie tego człowieka wspomóc czy nagrodzić. – Przyjedziecie na „święto śliwki” w sierpniu, będę Wam trzymał miejsce na samochód tam pod drzewem.

Wieruszyce

P1400042-2P1400051-2

Średniowieczny dwór obronny w Wieruszycach, sama terminologia sprawia tu pewne problemy – bo nie jest to ani dwór ani zamek – choć zdecydowanie bardziej przypomina ten drugi. Można by się pokusić o stwierdzenie, że jest to forma pośrednia. Tak, czy inaczej dzięki obecnym właścicielom, powoli zaczyna powracać do swojej dawnej świetności. Przed bramą wjazdową na okazałą posesję widnieje napis „teren prywatny”. Wchodzić, czy nie? Zastanawiamy się, po czym decydujemy, że musimy zobaczyć ten unikatowy zabytek. Właściciele przyjęli nas bardzo miło, opowiedzieli nieco o tym miejscu, a nawet pozwolili wejść do środka. A tam zachwyca sklepienie, przypominające sklepienie kolebkowe i piękny, odrestaurowany kominek. Największym zaskoczeniem, a jednocześnie elementem stanowiącym o jego obronnym charakterze jest wieża z wysokim trójkątnym dachem. Dowiedzieliśmy się, że obiekt ma prawie 500 lat i stał na straży szlaku pieszego z Krakowa w kierunku Sącza. Gdzieś w połowie drogi. Po jednym dniu marszu można było tu lub w wielu okolicznych gródkach lub karczmach spędzić noc.

Dwór Feillów w Zręczycach

Dwor FeillowP1400207

Rzut kamieniem od Gdowa, na skłonie doliny Raby. Jest zupełnie inny, niż te, które udało nam się wcześniej zobaczyć (no może za wyjątkiem drewnianego dworu w Wielogłowach). Jak wspomnieli nam obecni właściciele, którzy po latach bojów odzyskali ten przepiękny obiekt, nie został on na szczęście otynkowany, stąd jego surowy, drewniany charakter. Pięknie prezentuje się drewniana weranda i wykonany z tego samego budulca ganek. Wewnątrz panuje przyjemny chłód, w gablotach, a właściwie zabytkowych meblach podziwiać można liczne eksponaty, bo zaaranżowano tu kameralne muzeum.

Obejścia pilnuje para sympatycznych golden retrieverów i mały czarny kundelek. Już niebawem będzie można także tu nocować i spędzić niespieszny weekend w agroturystycznym klimacie. Właściciele przymierzają się do udostępnienia pokojów, organizacji warsztatów, plenerów jeszcze tego lata. Koniecznie szykujcie się, bo to miejsce ma i zapewne będzie mieć niesamowity klimat.

Strona www obiektu

Dwór Sieraków

P1400221P1400229

Sieraków położony jest 5 km od Dobczyc oraz dosłownie pół godziny od Krakowa. Patrząc na ten potężny budynek, a właściwie na cały kompleks parkowo-dworski, schowany na wzgórzu za potężnym leśnym parkiem, trudno jest nie zastanowić się, czy przypadkiem nie jest to pałac. To jednak liczne przebudowy sprawiły, że budynek zyskał właśnie taki pałacowo-dworski charakter, pierwotnie stanowił jednopiętrowy dworek. Dziś mieści się tu ekskluzywny hotel, spa i restauracja. Organizowane są imprezy. Mottem przewodnim jest tutaj „slow life”. Wnętrza pałacowe zachwycają, tak samo jak zaaranżowane ze smakiem okolice z dziedzińcem i trawiastą łąką, idealną na śluby w plenerze. (ceny rozpoczynają się od 230 zł za pokój dwuosobowy).

strona www obiektu

Pałac w Grodkowicach

P1400027-2P1400033-2 P1400035-3

Tak, to pałac ale pałac ziemiański – czyli pałac wiejski z XX wieku, powstały w miejscu dawnego dworu, stąd ulokowanie na niewielkim wzgórzu otoczonym starodrzewiem. Zmora właściciela – Karola Żeleńskiego ( z tych Żeleńskich od Boy’a), który bardzo niepochlebnie wypowiadał się o dziele słynnego krakowskiego architekta Teodora Talowskiego. Nie da się ukryć, że w niczym nie przypomina idyllicznego, wiejskiego dworku. Za to niezwykle idylliczny jest otaczający go park-ogród. Dziś organizowane są tu imprezy, funkcjonuje także restauracja, można również skorzystać z noclegów  w pałacowych pokojach (ceny rozpoczynają się od 170 zł za pokój dwuosobowy).

strona www obiektu

Zakończenie: Kraków lub autostrada A4

Wracamy do Krakowa, skąd udajemy się w swoje strony (na zachód, na północ do Warszawy), ewentualnie wjeżdżamy bardzo blisko Grodkowic na autostradę A4 i jedziemy na wschód.

Racz się niespiesznie. Czyli jak?

IMG_3426

Po skończonej objazdówce wróciliśmy do naszej „bazy” w postaci domu rodziców w Męcinie koło Limanowej. To kotlina, otoczona od reszty świata wianuszkiem gór Beskidu Wyspowego, z południowej części zawsze widać Tatry, główną „ulicą” wioski, oprócz drogi głównej jest ul. Białodworska. Na pamiątkę dużego dworu, który znajdował się – a jakże – w sercu wsi.
W środku małego osiedla, w którym stoją az 4 domy znajduje się najstarsze domostwo. Prawie 100-letni drewniano murowany dom z urokliwym, południowym gankiem i czterospadowym dachem przypomina nieco polski dworek – aby to dostrzec, musieliśmy spojrzeć na niego inaczej po tylu latach. Bielony dom babci (Marcina), obrastają porzeczki, dzika róża, malwy. Wieczorem usiedliśmy na tarasie z rodzicami na tle domku i przy dyskusji o historiach rodzinnych z jednej i drugiej strony (Ania pochodzi z rodziny Ptaszkowskich) i niezwykłym potencjale Małopolski raczyliśmy się niespiesznie najlepszym na świecie jedzeniem, popijając domowy sok z malin i kieliszek Saskiej z czarnego bzu do ciasta, zupełnie zapominając, że następnego dnia trzeba wracać na Śląsk do codziennego rytmu i pracy.

Poszukujcie pomysłu na spędzenie czasu we dwoje, podróżujcie szlakiem polskiej historii, spróbujcie odnaleźć miejsca, gdzie kultywuje się dawne tradycje, dobrze zjeść, nacieszyć się widokami a na koniec spędzić leniwy ciepły wieczór we dwoje lub z rodziną, jeśli podróżujecie po rodzinnych stronach.  To mógł być wyskok do Rzymu czy dwa dni w Pradze, co dla nas jest jak najbardziej normalne. Taki weekend to oderwanie od wszystkiego i zwolnienie obrotów. Tego nam było trzeba i chyba coraz częściej będzie trzeba. Zmieniamy się. Jak wszyscy.

IMG_3319

Wpis powstał przy współpracy z marką „Saska”, która jest organizatorem akcji Szlachetna Sztuka Niespiesznego Podróżowania. Saska jest partnerem naszej podróży śladami najpiękniejszych szlacheckich dworków w Polsce południowo-wschodniej, bo sama jako marka odwołuje się do tradycyjnych receptur i dworskich tradycji niespiesznego ucztowania.

Mapa dworków:

Ilość komentarzy: 38 - dołącz do dyskusji!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

  • Zibi says:

    No do końca jak piszesz.
    Województwo krakowskie było o wiele mniejsze niż obecne małopolskie więc urzędowo to nie to samo co obszarowo.
    Małopolska geograficznie rozpościera się również na wschód i obecne województwo podkarpackie to geograficznie małopolska. Kieleckie nie może zatem być centralną małopolską, a raczej pn-wsch, może wsch.

  • Grażyna says:

    Cudowne miejsce! Uwielbiam tego typu miejsca, chociaż bardzo lubię też pojechać gdzieś, gdzie można się wyciszyć, zrelaksować i odprężyć. Ostatnio odkryłam takie miejsce niedaleko Krakowa, Hotel Dosłońce. Też urocze miejsce, chociaż w nieco bardziej nowoczesnym wydaniu.

  • vuk says:

    wieruszyce -rewelacyjny obiekt

  • Kamila says:

    Dwór alkierzowy w Ropkach. Nazwa Rajdany. Bardzo podobny jak ten w Świdniku a blisko trasy z wysowej do izb. Pochodzę z Izb i gorąco polecam.

  • Pięknie dziękujemy za umieszczenie naszego dworku (Dwór Feillów) posród tak zacnych i pięknych obiektów do zwiedzania. Pragnę tylko sprostować, w imieniu naszej pupilki Gai, że naszej posesji strzeże nie mały kundelek, tylko piesek rzadkiej w Polsce rasy -szpic mały kolorowy klasyczny, wersja czarna 🙂 Mamy już gotowe miejsca noclegowe i to na każdą kieszeń. Pozdrawiamy serdecznie i zapraszamy 🙂

  • Katarzyna says:

    Magiczny dworek, który koniecznie trzeba odwiedzić!
    Gorąco polecam to ukrokliwe miejsce.

  • Ada says:

    Centralna Małopolska to akurat Kielce (północną jest Radom), przestańcie mylić region z województwem krakowskim (zwanym dziś urzędowo małopolskim)

    • Zibi says:

      No do końca jak piszesz.
      Województwo krakowskie było o wiele mniejsze niż obecne małopolskie więc urzędowo to nie to samo co obszarowo.
      Małopolska geograficznie rozpościera się również na wschód i obecne województwo podkarpackie to geograficznie małopolska. Kieleckie nie może zatem być centralną małopolską, a raczej pn-wsch, może wsch.

  • Super wpis i piękne miejsca! Chyba najbardziej podoba mi się Pałac w Grodkowicach.

  • Beata says:

    Jestem z Małopolski i chętnie wybieram się w takie miejsca. Fajne, historyczne miejsca. Przepięknie urządzone wnętrza. Uwielbiam cudowne ogrody otaczające dworki 🙂

  • Krzysztof says:

    Hej.

    Super fotki – bardzo profesjonalne. A ta dzika roze gdzie mozna kupic bo w supermarketach nie spotkalem ?

    Pozdrawiam
    Krzysztof

  • Grażyna says:

    Mieszkam w Małopolsce i taki weekendowy wyjazd szlakiem dworków szlacheckich to mój podróżniczy must have 🙂

  • Stanisław says:

    Urodziłem się i mieszkałem obok dworu w Regulicach Górnych gdzie dawniej panowali Seredyńscy.W czasie okupacji senior Seredyński został przewieziony bryczką do Jaworzna i tam rozstrzelany.Po wojnie w dworze było Nadleśnictwo i mieszkali państwo Śpicerowie.Pani uczyła rosyjskiego , a pan był leśniczym jako weteran wojenny.

  • Zatem wszyscy na dwór:)

  • pozdrawiam z Antykwariat Kresowy

  • Przeczytałem, pooglądałem i chyba się wybierzemy z małżonką. Problem w tym że nie bardzo wiem gdzie tanio zanocować. 170 zł. od osoby to nie na seniora portfel. My mieszkamy 16 km. na zachód od Krakowa niedaleko lotniska Balice. Mam prośbę o podanie nam trasy i noclegów . Dziękuję. 🙂

    • Panie Stefanie. Jeśli mieszka Pan tak blisko, właściwie rzut kamieniem to można rozważyć miłą objazdówkę bez noclegu w dworku i z finałem na wieczornym biesiadowaniu u siebie na tarasie. Natomiast cenowo powinien Pan pomyśleć o zamku w Niedzicy. trochę obok szlaku ale pół godziny od Kamienicy 80-90 zł od osoby nawet a wrażenia! Niesamowite 🙂 https://www.shs.pl/?page_id=458

    • Gdziewyjechac.pl – Wędrowne Motyle – Serdecznie dziękuję za cenną podpowiedź. Byłem w zamku w Niedzicy i co jakiś czas przejeżdżam obok niego, ale nie wiedziałem o noclegach. Dawno temu OSP Niedzica oferowała noclegi, ale nie ma. Dziękuję. 🙂

  • Bardzo ciekawy pomysł! Pałace i dworce szlacheckie to bardzo ważne elementy naszej polskiej kultury i historii. Warto promować takie miejsca! Pozdrawiamy i życzymy owocnych podróży 🙂

  • Katarzyna says:

    Dwór Zieleniewskich w Trzebini. Trzeba odwiedzić koniecznie. 😀

  • Temat niezwykle ciekawy. Czekamy na dworki z okolic Sieradza, Wielunia.

  • część znam są piękne

  • Oh, nie dość, że moje okolice, to jeszcze tyle pięknego malarstwa! <3 Super! 🙂

  • Magda says:

    Znakomity materiał 🙂

  • Stanisław says:

    Wyjątkowo ciekawy materiał – przewodnik po dawnych dworach w tej części kraju – ukazujący ich wygląd, obyczaje oraz dawnych i obecnych właścicieli. Tym ostatnim chwała za to, że o obiekty te z takim pietyzmem dbają, zezwalając nawet osobom obcym zajrzeć do wnętrza dworów. Fotografiom towarzyszą bardzo interesujące opisy, dzięki którym internauci, zwłaszcza młodsi, dowiedzą się wiele o bogactwie życia dawnych dworów szlacheckich. Marce „Saska” należy się szczególne podziękowanie za zrealizowanie tewgo przewodnika!

  • czekam na mazowieckie 🙂

  • Wojciech says:

    Niezwykle urokliwe te dworki na ciekawie zaproponowanej trasie od Krakowa po Nowy Sacz. Chyba jednego weekendu nie starczy, żeby je wszystkie odwiedzić? Świetna publikacja!.

  • Saska says:

    Jest nam niezmiernie miło, że Saska mogła uczestniczyć w tworzeniu tak zacnego przewodnika. 🙂 Z wielką przyjemnością zapraszamy wszystkich do przeczytania artykułu, który jest swoistą kopalnią wiedzy na temat architektury, historii i niespiesznego rytmu życia dworzan, jak również świetnym źródłem inspiracji. Dziękujemy Gdziewyjechac.pl – Wędrowne Motyle, współpraca z Wami to prawdziwa przyjemność. 🙂

  • Basia says:

    Bajka! Przecudne zdjęcia i miejsca. Zakochałam się w tym dworku w Świdniku. Mam pytanie jak daleko samochodem jest on od Zakopanego, gdzie się wybieramy jesienią.

  • Agnieszka says:

    Bardzo ładnie 🙂

  • Karol W says:

    Rewelacja Motyle, rewelacja! Więcej takich wpisów przy współpracach!

  • Jestescie najlepsi..juz to mowilam i powiem jeszcze raz.uwielbiam was..

  • Szkoda tylko że wiele pięknych dworków leży w ruinie i nie ma pieniędzy na odbudowę ;(

Ilość komentarzy: 38 - dołącz do dyskusji!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *