Blog Fotogalerie Królewski Tron, Wiktoria i Caspar. Wędrówki z szumem Bałtyku w Jasmund

Królewski Tron, Wiktoria i Caspar. Wędrówki z szumem Bałtyku w Jasmund

Kredowe klify ciągną się i ciągną. A my idziemy plażą wzdłuż tej białej „ściany” i idziemy. Zdaje się, że nasza droga nigdy nie będzie miała końca. W sumie, to (mimo, iż jesteśmy już trochę zmęczeni), cieszymy się, bo widoki i pogoda są przecudne. Od czasu do czasu przystajemy – robimy zdjęcia, albo też zbieramy co ładniejsze kamyki. A może nasz spacer zdaje się być tak długi, dlatego, że wciąż odwracamy się albo też zadzieramy głowę w bok i w górę, by przyglądać się temu cudowi natury. Jasmund, jesteś czarujący!

Najpierw przyszliśmy tu pod wieczór, przy okazji odwiedzin miasteczka Sassnitz. Chwilę spędziliśmy w porcie, a potem plażą poszliśmy w kierunku majestatycznych klifów. Nie doszliśmy jednak daleko, zaczęło się ściemniać, więc chwilę posiedzieliśmy na kamienistej plaży, obserwowaliśmy jak wody Bałtyku przybliżają się do klifów i oddalają, muskając różnokolorowe kamyki, wydając przy tym charakterystyczny dźwięk – jakby grzechotanie, gdy fale wdzierają się w szczeliny pomiędzy nimi. Znaleźliśmy też chwilkę, by przeprowadzić dla Was na facebooku relację live. Pierwszą taką w naszym przypadku 🙂
Musimy wracać, ale jutro spędzimy wśród tych wspaniałości znacznie więcej czasu. Nasz plan na kolejny dzień – spędzić go w całości w Parku Narodowym Jasmund, najmniejszym ale jednym z piękniejszych w Niemczech. Ale to jeszcze nie koniec dnia – jeszcze kolacja w kutrze w porcie – to już ostatnia szansa – zaraz zamykają. Na całe szczęście załapaliśmy się jeszcze na matjasa w bułce – palce lizać! Oj zjadłoby się taką kanapkę znów, zjadło!

Dzień wstaje piękny, świeci słońce, chociaż ma nieźle wiać. To nie jest ważne, ważne żeby nie padało, skoro chcemy dziś poprzechadzać się po pachnących lasach, po grzbietach i u stóp białych, kredowych klifów, ciągnących się wzdłuż morskiego brzegu przez ponad 10 km. Z Sassnitz jedziemy autobusem  #20 do Centrum Informacyjnego Parku Narodowego Jasmund. Można zajechać do końca albo tak jak Poszli-Pojechali na przystanku przedostatnim by spróbować zrobić sobie „rozgrzewkę” szlakiem przez las.
Na miejscu możemy zadecydować, czy wchodzimy do środka (bilet 8 Euro) przy okazji oglądając bardzo ciekawą ekspozycję na temat parku, by w końcu wejść na słynny Königsstuhl – Tron Królewski (118 metrów) czy też udać się w drugą stronę, bez konieczności płacenia, na drugą platformę widokową, z której podziwiać możemy Królewski Tron, czyli punktu widokowego Wiktorii.

Wybieramy pierwszą opcję, chcemy wejść na Tron Królewski, by poczuć się jak Król Szwecji Karol, który z tego miejsca obserwował – według legendy – bitwę pomiędzy flotą duńską i szwedzką. Albo też jak romantyczny niemiecki malarz Friedrich, który zauroczony klifowym pięknem uwiecznił je na swoim słynnym obrazie „Skały Kredowe na Rugii”. Spędzał on na wyspie swoją podróż poślubną, z której przywiózł liczne szkice. Ten obraz stał się jednak jego najsłynniejszym i swoistym symbolem niemieckiego romantyzmu. Szczerze to on nas między innymi  przywiódł na Rugię.
Druga teoria mówi, że malował raczej dwie bliźniacze skały (które nota bene częściowo runęły kilka lat temu do morza) w okolicach Wissower Klinken, które zobaczyć można, gdy zmienia się szlak do Sassnitz na wersję dolną, wzdłuż wybrzeża. Trzecia, podobno najbardziej prawdziwa, że takiego miejsca wcale nie ma a artysta „skleił” kilka widoków w jeden. Wolno mu.

Gdy z Tronu pooglądamy sobie Wiktorię, a z Wiktorii Króla, to możemy spokojnie udać się na wędrówkę bukowym lasem porastającym klify. Widoki są nieziemskie! Trzeba jedynie powstrzymywać się, by nie podchodzić zbyt blisko krawędzi, poza oficjalnymi szlakami i ścieżkami – podobno zdarzały się tragiczne wypadki. Niedalej jak 2 tygodnie przed naszym przyjazdem.
Około połowy drogi, tuż za nieziemskimi zachwytami z punkty widokowego Ernst Moritz Arndt sicht postanawiamy zejść na plażę, by tamtędy wrócić do Sassnitz, a schodzimy schodkami/drabinką przy wodospadzie, który spływa po kredowej skale dalej uchodząc do morza. W tym momencie mamy krajobraz idealny, choć lekko razi w oczy – białe skały, soczyste, zielone drzewa, błyszczący wodospad i błękitna morska toń. Bałtyk jest tutaj naprawdę urokliwy – jasny, momentami wręcz błękitny lub turkusowy – to sprawka kredy oczywiście.

Turystów – głównie z Niemiec, choć Polaków też jest trochę, pojawia się coraz więcej. Wcale nas to nie dziwi, przecież zaczyna się długi weekend majowy, pogoda dopisuje. Pewnie drugie tyle z nich podziwia klify z pokładów wycieczkowych statków, pozujących wręcz malarsko w oddali raz z lewej a raz prawej strony. Ale wtedy nie będziemy mogli pozbierać kamyków, czy też kredowych odłamków o fantazyjnych kształtach. My znaleźliśmy taki o kształcie ryby, w kształcie motyla niestety się nie udało.

Z kieszeniami plecaka wypchanymi kamykami znów lądujemy w Sassnitz. I zgadnijcie, gdzie kierujemy nasze zmęczone nogi? Tak, do zielonego kutra, który dziś przeżywa oblężenie – bułki z matjasami i bismarckami idą jak woda. A my decydujemy się tym razem także na kubek wędzonych sardynek za 1 euro. Ciekawe czy Caspar David Friedrich także był ich smakoszem? Ubrudzić ręce farbami czy rybim tłuszczem. Jakie to ma znaczenie?

Fakty. Park Narodowy Jasmund powstał w 1990 roku, jako najmniejszy park narodowy Niemiec i ma za zadanie chronić kredowe klify ale też pierwotny las bukowy porastający Płaskowyż Stubnitz – wpisany na listę UNESCO. No i oczywiście liczne zwierzęta, które go zamieszkują. To idealne miejsce na piesze i rowerowe wycieczki. Klify można oglądać z oddali z poziomu wody, wybierając się na rejs wycieczkowy z Sassnitz do Arkony i z powrotem. Samochodem nie dojedziemy dalej, niż do parkingów w Hagen, skad jest kolejne 2 godzinki spaceru do klifów. Najbliższe kwatery znajdziecie w Lohme, ale dużo lepiej spać oczywiście w Sassnitz. Ścieżki rowerowe są dobrze oznakowane, ale raczej nie zbliżają się do samych klifów. Najlepszą trasą, jaką naszym zdaniem można przejść to ta północ-południe czyli. Mapa, z której korzystaliśmy (wrzucona na smartfona) to ta. W dużej rozdzielczości. Inną relację z tego miejsca,którą warto przeczytać zobaczycie na blogu places2visit.

Kredowe klify Rugii i Park Narodowy Jasmund. Fotogaleria:

 

Ilość komentarzy: 34 - dołącz do dyskusji!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

  • Jolanta says:

    Niesamowite wybrzeże, piękne klify i ten las liściasty nad samym morzem – zupełnie inaczej niż u nas.

  • Damian says:

    Witam,

    Mam pytanie. Czy od parkingu do zejścia na klify da się dojechać rowerami? Pytam, bo wybieramy się w tamte rejony za 2 tygodnie i będziemy poruszać się camperem. Natomiast z miejsca postojowego maksymalnie chcemy penetrować okolicę rowerami (z dwójką dzieci – jedno fotelik, drugie przyczepka).

    Rozumiem, że są tam miejsca, gdzie trzeba będzie rowery zostawić i pójść dalej pieszo. Pytanie, czy jest w ogóle sens z parkingu je ruszać, czy można np. trochę podjechać (pytanie też, jakie są to odległości?)

    Pozdrawiam
    Damian

    • Wędrowne Motyle says:

      Naszym zdaniem nie da się i nie wolno na plażę zjechać. ale pod samo Centrum Informacji rzut kamieniem od Królewskiego Tronu możecie śmiało podjechać 🙂

  • Z. says:

    Czy choć kawałek trasy w Parku Narodowym Jasmund jest przejezdny wózkiem dziecięcym? Na co dzień jeżdżę leśnymi duktami, więc nie chodzi mi oczywiście o wyasfaltowane alejki. Zastanawiam się tylko czy trasa nie jest usypana głazami?

    • Robertos says:

      Trasa z parkingu w Hagen do „centrum parkowego” przed Konigstuhl jest bez problemu dostępna dla wózka. Jest dość gładka szeroka ścieżka przez bukowy las, w jednym miejscu z 20 m bruku i na koniec trochę chodnikiem. Da się dojechać też od strony restauracji do punktu widokowego Victoriaussicht (niemniej jest pchanie pod górę). Ale z niego ścieżką wzdłuż klifu do przystanku przed wejściem do „centrum parkowego” jest już trudniej – dość długie schody, gdzie wózek trzeba znosić, a potem wepchać stromą ścieżką pod górę. My daliśmy radę z gondolą 🙂
      Zalecany wózek z amortyzacją, na sztywnym dziecko będzie się trzęsło na takich leśnych trasach.

      Dla ciekawych, byliśmy też z wózkiem na cyplu koło Gohren – ścieżka od północnej strony wymaga miejscami noszenia dziecka na rękach i noszenia wózka 🙂 No i sam początek drogi jest trudny, bo stromo i korzenie (obok hotelu Inselhotel Rugen). Ścieżka od południowej strony cypla dostępna bez przeszkód dla wózka i jest o połowę krótsza (reszta to ulice).

      Z innych atrakcji Rugii to „Naturerbe Zentrum Ruegen” ma bezproblemowy dostęp dla wózków, wjechaliśmy na szczyt tej wieży (choć dość długo to trwa). Wyspa Hiddensee jest częściowo dostępna dla wózków, np. szlak z portu w Kloster do latarni to głównie betonowe płyty, więc niezbyt przyjazna nawierzchnia. Pod samą latarnię wózek trzeba wnieść. Zrobiliśmy też kawałek szlaku od latarni północnym wybrzeżem wyspy na klifie, ale tu już był pewien hardkor dla wózka – wąsko, korzenie i piach, więc dziecko na ręce a wózek osobno. Ale wszystkim napotkanym podobało się „ein turistisches Kind” 🙂
      Pociąg Rassender Roland – są miejsca dla wózków, ale trzeba bić się z emerytami o miejsce do siedzenia przy nich, bo udają że nie widzą rodziców z niemowlakiem.

  • mjodek says:

    Witajcie,
    też jesteśmy zachwyceni Niemcami. Zwiedzamy je głownie kajakowo. Ktoś wspomniał Spreewald. POLECAMY!!! Najlepiej zacząć w Lubbenau https://bootsverleih-richter.de/, lub Burg`u. Mnóstwo wypożyczalni kajaków, rowerów, knajp, noclegów. Spore województwo poprzecinane kanałami i ścieżkami rowerowymi. Każde zboczenie z głównej drogi to odkrycie.

  • Maciej says:

    Dziękuje za inspiracje, dzięki Wam wybrałem Rugię jako cel swojego wakacyjnego wyjazdu i nie zaluje!! Jako bazę wybrałem Sassnitz, z którego robię codzienne wyprawy w różne miejsca wyspy. Piesza wyprawa z Sassnitz do Konigstuhl zajmuje około 4-5 godzin i jej pierwsza cześć wiedzie kamienista plaża do Wiesower Klinken, gdzie wspinamy się na klif stromymi schodami przy wodospadzie, a dalej droga wiedzie leśnym szlakiem, który tak świetnie został przez Was opisany. Warto założyć dobre buty turystyczne, gdyż szlak jest bardzo urozmaicony a gdy pogoda jest deszczowa może być bardzo ślisko! Powrót do Sassnitz autobusem nr 20 (kursują w sezonie bardzo często). Uwaga: schody w Wiesower Klinken są obecnie jedynym wejściem z płazy do lasu, gdyż wejście przy Konigsuhl jest nieczynne.

    • Wędrowne Motyle says:

      Super. Ale fajnie, że ktoś już skorzystał 🙂 Czyli szedłeś na odwrót po prostu. TEż można 😉

  • Aga says:

    czy do Parku Narodowego Jasmund można wejść z psem ???
    fotografie – magia – zachęciliście do odwiedzenia 🙂

  • Twoje imię says:

    Świetne zdjęcia! Bardzo klimatyczne 🙂

  • Paweł Mąka says:

    Wspaniała propozycja, świetnie idzie Ci opisywanie miejsc, lubię Twój styl 🙂

  • Marzena says:

    Też długo nie myślałam o Niemczech jako celu podróży. Chyba to wynika z naszej „wrodzonej” niechęci do tego narodu. Do tego nie jest to rejon tak typowo turystyczny, jednak na wakacje większość szuka morza i ciepła czyli krajów śródziemnomorskich, a w góry jeździ się raczej do Austrii, Włoch czy Czech i Słowacji. Miasta niemieckie? Berlin nie kusi zabytkami (jasne, jakieś są ale do większości stolic europejskich mu daleko), myśląc o innych dużych miastach niemieckich też nie myśli się o żadnym typowym zabytku „must see”.
    Z racji bliskości 2 razy byłam w Saksonii i bardzo mi się podobało. Zarówno miasta – Drezno, Goerlitz i Budziszyn jak i Szwajcaria Saksońska (połączona od razu z Czeską). Poza najpopularniejszymi miejscami (Bastei, Konigstein) to jest w sumie mało ludzi na szlakach.
    Dużo dobrego słyszałam o Spreewald i może w tym roku uda mi się połączyć z Poczdamem.
    Od jakiegoś czasu planując podróż do obcego kraju poza przejrzeniem blogów/przewodników, sprawdzam jeszcze listę parków narodowych oraz unesco, skoro obszar jest chroniony to musi coś w sobie mieć 🙂

    • Marzena says:

      Zerknęłam na wikipedię, a tam „Niemcy są siódmym najczęściej odwiedzanym krajem na świecie[151]; w 2015 roku kraj ten odwiedziło 34,972 mln. turystów (6% więcej niż w roku poprzednim). Pod względem przychodów z turystyki, w 2015 Niemcy zajęły ósme miejsce na świecie z wynikiem 36,867 mld dolarów”.
      Jestem zaskoczona 😉

    • Wędrowne Motyle says:

      Marzena to teraz Ty nas zachęciłaś do Szwajcarii Saksońskiej 🙂 Z tym UNESCO masz rację. CZasami jednak trzeba założyć nieco większy ruch turystyczny

  • Emi says:

    Po zajawce z newslettera (zastanawiało mnie tylko te 300 km, coś za blisko) myślałam, że to Dania, na wyspie Møn też mają takie klify.

    • Wędrowne Motyle says:

      Właśnie wiemy. i dlatego musimy też tam skoczyć. Będzie pojedynek 🙂

  • Bylam w zeszlym roku w lipcu – coś niesamowitego.

  • Niedlugo tam będę, prześliczne miejsce a zdjecia- cudne!

  • nikki says:

    może polecę trochę stereotypem, ale nigdy bym się nie spodziewała, że w Niemczech są takie ładne widoki

    • Wędrowne Motyle says:

      Oj są. To kraj, który nie kojarzył nam się turystycznie. Bo… Bo tak. A jest jak najbardziej piękny i zróżnicowany.

  • To jedno z moich ulubionych miejsc w de 🙂

    • mjodek says:

      Witajcie,
      też jesteśmy zachwycenie Niemcami. Zwiedzamy je głownie kajakowo. Ktoś wspomniał Spreewald. POLECAMY!!! Najlepiej zacząć w Lubbenau https://bootsverleih-richter.de/, lub Burg`u. Mnóstwo wypożyczalni kajaków, rowerów, knajp, noclegów. Spore województwo poprzecinane kanałami i ścieżkami rowerowymi. Każde zboczenie z głównej drogi to odkrycie.

  • Michał Maj says:

    No faktycznie wygląda to genialnie. Ten klif to taki filmowy kadr. Jakoś Niemcy zawsze traktowałem tranzytowo, a od jakiegoś czasu zbieram miejsca do zobaczenia 🙂

    • Wędrowne Motyle says:

      Zacznij o Szwajcarii Saksońskiej, labiryntów skalnych i Bastei. Spodoba Ci sie a blisko 😉

  • Piękne miejsce 🙂

  • Jest to jedno z najpiękniejszych i nieoczywistych miejsc, w których byłam. Niby zwykły park, ale można w nim się zgubić, niby skałki, ale skałki mają miliony lat… i to jest (chyba) tak zwane skracanie dystansu, pomiędzy historią a nami 🙂

Ilość komentarzy: 34 - dołącz do dyskusji!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *