Blog Fotogalerie Ile można zobaczyć w 5 lat? Nie rzucając wszystkiego.

Ile można zobaczyć w 5 lat? Nie rzucając wszystkiego.

Nie, nie pochodzimy z bogatych rodzin. Rodzice pracowali ciężko, również fizycznie. Prawie wszyscy przeszli już na zasłużoną emeryturę. Nie mieliśmy kieszonkowego „z nadania”, choć nigdy niczego nam nie brakowało, bo nasze rodziny były mocno… rodzinocentryczne. Nie zarabialiśmy nigdy ogromnych kwot. Zawsze wychodziło nam dużo poniżej średniej krajowej na głowę. Ale udało się spełnić wiele marzeń, w tym większość z nich, związana była z podróżami. A mamy dopiero leciutko po trzydziestce.

Po pierwsze,  dobrze, że na siebie trafiliśmy. A potem już jakoś poszło wszystko z górki. Bo to chyba nie jest jakość bardzo odkrywcze, dla tych, co nas długo czytają, że to nie wysokość zarobków decyduje o częstym odkrywaniu nowych miejsc na świecie, prawda? A priorytety i samozaparcie.

Nigdy nie żyliśmy ponad stan, każde zarobione pieniądze odkładaliśmy. To nie zawsze były dwa tysiące, czy półtora tysiąca. Czasem tysiąc, czasem mniej. Nie przykładaliśmy wielkiej wagi do rzeczy, które były niezwykle cenne i ważne dla innych: Prestiżowe auto, ogromny apartament i kredyt na całe życie, markowe ubrania czy modne restauracje. Gdy znajomi pytali się skąd mamy na to pieniądze, odpowiadaliśmy z tego samego, co Ty. Z wypłaty i oszczędzania. A jednak ten ktoś dwa razy wyskoczył do kina, dwa do restauracji. My za te same pieniądze na weekend do Rzymu. Mamy na to papiery.

Chodzi o to, że pewne rzeczy są zbytkiem, inne dobytkiem a jeszcze inne tzw. „przebytkiem”. Gdy coś przeżyliśmy, poczuliśmy, doświadczyliśmy, zdobyliśmy, spełniliśmy. To cenniejsze, niż rzeczy. Banał? Dla nas banałem jest hasło, że aby realizować marzenia i od wielu lat odkładane pragnienia trzeba coś „rzucać”. Rzucać pracę, rzucać dotychczasowe życie, rzucać znajomości, rzucać przeszłość. Nie, nie trzeba. A to, co poniżej zebraliśmy jest doskonałym przykładem. Ostatnie 5 lat, cały czas byliśmy osobami pracującymi. Z taką samą pulą urlopową jak każdy. 20 a potem 26 dniami. I jeszcze blogiem na plecach. Który z czasem stał się największym podróżniczym w Polsce. Więc to też masa roboty i odpowiedzialności. I jeszcze łączyć to wszystko!

Mamy po 32 i 31 lat. I już teraz prawdopodobnie przerobimy swoją listę marzeń. Bo stara już w większości jest wypełniona.

Oto 35 miejsc,które udało nam się zobaczyć pomiędzy 26 a 31 rokiem życia:

1. Największe marzenie z książek z dzieciństwa. Angkor Wat

2. Wielki Mur Chiński. I to o dziwo bez ludzi

3. Jak wygląda Złota Praga i Most Karola. I to o dziwo bez turystów.

4. Majańskie miasto ukryte w prawdziwej dżungli. Tikal

5. Wejść na aktywny wulkan w Salwadorze

6. Zobaczyć Nowy Jork z góry o niebieskiej godzinie

7. Taniec zorzy polarnej. O północy z odmarzniętym nosem.

8. Wschód słońca nad fiordami z najsłynniejszej skały Norwegii. Preikestolen

9. Jak człowiek potrafi tworzyć arcydzieła z czerwieni. Kioto.

10. Wieczorny pokaz „Światło i Dźwięk” w Singapurze. Niezapomniane!

11. Jak odbija się w morzu najpiękniej położone włoskie miasteczko. Manarola

12. Najpiękniejsze jezioro świata, Atitlan. Gwatemala.

13. Urocze zakątki Malty i Gozo. I Lazurowe Okno, póki istniało.

14. Jawę. I że Prambanan okazał się piękniejszy od słynnego Borobudur.

15. Jak wygląda rajska plaża. I to jeszcze z mogotami w tle. W Krabi.

16. Jak wygląda ostatnia niepokonana hinduska stolica. Hampi

17. Jak się śpi na dachu hostelu w najwyższym punkcie Jerozolimy.

18. Widoki z okna pociągu z Kandy do Ella na Sri Lance.

19. Dlaczego prawie wszyscy ludzie zakochują się w Lizbonie na zabój.

20. Czy pustynne miasto, znane z wielu filmów przygodowych rzeczywiście istnieje? Maroko.

21. Jak wyglądają na żywo białe klify Południowej Anglii, znane z angielskich filmów.

22. Nieziemskie widoki w Kapadocji. Połączenie czegoś romantycznego i kosmicznego.

23. Jak długa naprawdę jest figura Leżącego Buddy w Bangkoku.

24. Najpiękniejszy wieczorny widok na europejską stolicę. Poznajecie jaką?

25. Ile musieli się napracować Nabatejczycy, by wykuć w skale Petrę.

26. Czy Alhambra rzeczywiście jest tak wyśnionym cudem architektury?

27. Jak wygląda jesienny Pekin i Zakazane Miasto, gdy nie ma smogu

28. Słonie na wolności w Parku Narodowym Kaudulla na Sri Lance.

29. Tokio. Choć kompletnie nieplanowane.

30. Jak wygląda planeta Mars. Na przykładzie Pustyni Wadi Rum.

31. Widok z okna Pałacu Topkapi na słoneczny Bosfor. Stambuł.

32. Toskańskie średniowieczne miasteczka. Piknik w gaju oliwnym.

33. Wenecja. Po prostu Wenecja. Nie do podrobienia.

34. Zachód słońca w kolorowej wiosce Oia na Santorini.

35. Nocny spacer po Paryżu. Ale wtedy był ziąb…

Ponieważ to nie rzeczy kolekcjonujemy, nie spotkanych ludzi, nie smaki. Lecz momenty. Dlatego warto po jakimś czasie złożyć to wszystko w jednym miejscu. Po to by sięgnąć ręką. W gorszy dzień, w średni dzień, w chwilach słabości. Albo w chwilach zwątpienia, krytycznego nastawienia do świata, wtedy, gdy wydaje nam się, że inni mają lepiej od nas. A my mamy zle.
To nie muszą być tak spektakularne miejsca, jakie udało nam się zgromadzić przed naszymi oczami. Pamiętacie, przecież twardo uważamy, że podróże to nie odległości. Najważniejsze, by miejsca, momenty i wspomnienia były Wasze. By przypominały Wasze najlepsze chwile. A chwile w podróży to jak najbardziej najlepsze z chwil. Niedawno się trochę sprzeczaliśmy. No dobra, poważnie pokłóciliśmy. Nastała cisza. Ale jak przyszła fotoksiążka z tymi zdjęciami,  wystarczyło 5 minut by popatrzyć się na siebie i uśmiechnąć. I załatwione.

Zrób sobie fotoksiążkę ze wspomnieniami. Za pół ceny!

Partnerem tego wpisu jest marka Colorland. I akurat świetnie, nie tylko dla nas. Ale też dla Was, gdyż z tej okazji firma przygotowała rabat dla naszych czytelników: Fotoksiążka A4 pion 40 stron za 29 zł zamiast 58 zł. Z kodem: GDZIEWYJECHAC. Kod ważny do końca roku 2017.

>> Aby wykorzystać kod od nas wejdz tutaj na specjalną stronę na Colorland.pl <<

Aby być pewnymi, że warto przy tej okazji wspomnieć o akurat produktach tej firmy, przetestowaliśmy wykonanie fotoksiążki samodzielnie, zanim zaczęliśmy przygotowywać to zestawienie zdjęć. Wrażenia? Bardzo pozytywne. Po pierwsze, to nasza pierwsza fotoksiążka, ale teraz rozumiemmy fenomen mody na tego typu produkty. Po drugie, jakość zdjęć powala, niesamowicie ogląda się własne zdjęcia jak w profesjonalnym albumie fotograficznym, zwłaszcza przy takiej okładce, gramaturze papieru i odwzorowaniu kolorów. Niczym jakieś drogie wydawnictwo o sztuce. Po trzecie ułożenie tego wszystkiego okazało się banalnie proste w bardzo intuicyjnym onlajnowym edytorze, który nie zacinał się nawet po wgraniu prawie setki zdjęć w pełnej rozdziałce. Po czwarte książka ma świetny design. Zwłaszcza opcja o nazwie „Na każdą okazję”, którą wybraliśmy. Tu nie ma mowy o kiczu, którego kiedyś się obawialiśmy przy takich okazjach. I wreszcie po piąte – nie sądziliśmy, że tego typu produkt można kupić za taką cenę. Tzn już od 29 zł. Zależy oczywiście od różnych opcji i liczby stron.

To może być idealny pomysł na koniec roku. Na podsumowanie roku, kilku lat, na prezent. Albo po prostu. Dla siebie.

Ilość komentarzy: 98 - dołącz do dyskusji!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

  • Wiola says:

    Wspaniale! Gratuluję realizacji marzeń!:) Zaglądam sobie popatrzeć na ładne zdjęcia i w poszukiwaniu inspiracji:) Pozdrawiam serdecznie:)

  • 4 lata temu, po maturze, zajrzałam po raz pierwszy na waszego bloga i zaiskrzyło 🙂 Byłam maluchem, który nigdy nie był za granicą. Mieliście mnóstwo przewodników na konkretne miasta w 24 czy 48h i to mi pokazało jak proste może być podróżowanie ! Teraz, mam prawie 40 krajów na koncie, a to wszystko udało mi się zwiedzać w trakcie studiów. Za miesiąc lecę na 3 miesiące do Azji. Potem – kto wie ! Ale sentyment pozostał. Mimo, że nie zaglądam juz tak często jak bym chciała, bo sama staram się prowadzić swojego bloga i zachęcać innych. To nadal jesteście tak samo inspirujący 😉 Motywujecie mnie jak nikt inny i aż czuję się przez to jakbyście byli moją ulubioną ciocią i wujkiem 😀 Tacy wirtualni mentorzy 🙂 Pozdrawiam, liczę, że w końcu Was kiedyś poznam !

    • Wędrowne Motyle says:

      Hej Klaudia miło nam bardzo. Podwójnie. Że tak zaczęłaś podróżować i że nawet założyłaś bloga. Szacunek i powodzenia. Wiele jeszcze przed Tobą, cała masa lat 🙂 Już zazdrościmy

  • Kamila says:

    Jesteście wspaniałą inspiracją! I przyznam, że bardzo często przy planowaniu jakichś wyjazdów zaglądam właśnie do Was – niewykluczone, że potem stąpam po Waszych śladach 🙂
    Odważnych kolejnych marzeń i planów! Niech się spełniają! 🙂

    • Wędrowne Motyle says:

      Dzięki wielkie Kamila 🙂 a co ostatnio zwiedzałaś 🙂 ?

  • Marcin BWZ says:

    Można? Ano można i dobrze jest mieć takie żywe przykłady jak Wy. Sporo fajnych miejsc, które zapewne dostarczają ogromu wspomnień. Ja czuję dokładnie tak jak Wy, nie potrzebuję do szczęścia apartamentu, markowych ubrań, czy drogich diamentów to wszystko zastępują podróże.
    Co do fotoksiążki to idealnie przestawiliście ten produkt i gdyby nie fakt, że w pracy także mam taką maszynę, to byłbym „Waszym” klientem.
    Mega wpis, który daje do myślenia… dzięki 😉

  • Wspaniała pasja. Może uda wam się zostać podróżnikami na cały etat czego Wam życzę.

    • Wędrowne Motyle says:

      Dokładnie mija rok jak zostaliśmy podróżnikami na cały etat 🙂

  • Agnieszka says:

    Tak sobie myślę, że przez 5 ostatnich lat też widziałam sporo, a do rankingu w przyszłym roku dojdzie kilka miejsc z Waszej listy 😉 Przede wszystkim Meksyk i Gwatemala <3 Życie jest piękne 🙂

    • Wędrowne Motyle says:

      U nas Meksyk wypadł jakiś czas temu z listy marzeń. Trochę płochliwi się staliśmy bardziej

  • Gratulacje! Epicki wpis

  • kaja says:

    Ogromne gratulacje! Takie posty to wielka motywacja dla innych.
    Serdecznie zapraszam na mojego bloga kaifornia.pl w którym też opowiadam o spełnianiu marzeń 🙂

  • Gratuluję odwiedzonych miejsc. Przepiękne! Sama byłam w niektórych z nich, inne wciąż czekają na swoją kolej. Zgadzam się z wami w 100%, najważniejsze są momenty, które zostają w pamięci już na zawsze 🙂

  • Jestem pod wrażeniem tego ile miejsc już zobaczyliście 🙂 Jesteście świetnym przykładem, że chcieć to móc a większość przeszkód tkwi tylko w naszych głowach :)Oj zazdroszczę tej zorzy polarnej, nam niestety nie udało się jeszcze doświadczyć tego pięknego zjawiska 🙁

    • Wędrowne Motyle says:

      Dziękujemy. Z pewnością jest to totalny szał, choć na żywo nie wygląda może tak ostro jak na zdjęciach

  • gajka says:

    Coś niesamowitego. Ja staram się odkładać coś każdego miesiąca z przeznaczeniem na wyjazd wakacyjny, ale niestety nie są to zbyt duże kwoty i często nie udaje się wyjechać zbyt daleko. Marzy mi się w końcu podróż poza Europę, bo tutaj już całkiem sporo zobaczyłam i chyba mało co jest w stanie mnie zaskoczyć (tak mega zaskoczyć 😉 ). Na pewno chciałabym wyruszyć do Indii, ale na razie wciąż do odkładam… na pewno pojadę jeszcze przed 30-stką, to już sobie obiecałam!

    • Wędrowne Motyle says:

      U nas Indie właśnie pojawiły się jak mieliśmy 29 lat 🙂

  • Paulina says:

    DZYZASSS! Pięknie i bardzo inspirująco! Poczułam się teraz taka maluczka ;-)) Wielki sztosik i wielki szacun, naprawdę kosmicznie miło mi się czytało i oglądało tą listę. Do nowej listy dodajcie Oman i jego rajskie wadi! KONIECZNIE :-))

    • Wędrowne Motyle says:

      Teraz już nie zdążymy Omanu z Pauliną 🙁 Dzięki za miłe słowa, ale przesadzasz nieco 😉

  • Kamil says:

    Jestem pod ogromnym wrażeniem ile już wasze oczy widziały magicznych miejsc w, których nie wierzysz, że to rzeczywistość 😉 Pozdrawiam gorąco oraz życzę jeszcze więcej tej magii

  • Kochani, piękny wpis, bardzo motywujący. W życiu wiele zależy od nas samych, a zwłaszcza to, na co wydajemy pieniądze. Wszystko jest kwestią priorytetów i tego, czy nam się „chce” – zaplanować wyjazd,kupić bilety, wreszcie ruszyć z domu i ogarniać samemu wszystko na miejscu. Wam się „chce”. I to jest super.

    • Wędrowne Motyle says:

      Dziękujemy. To prawda, zawsze nam się chciało. Jak wiele rzeczy nie. to to tak 🙂

  • Sandra says:

    Dzięki za kod, oczekujemy na naszą pierszą fotoksiążkę – ze zdjęciami z Tajlandii! 🙂 A Wasz wpis bardzo motywujący, zdjęcia są przepiękne 🙂

  • Co prawda my w podobny sposób podróżujemy od wielu lat po Polsce, ale zdarzało się nam, że w jednym sezonie udało się odwiedzić ponad setkę miejsc i wykonać tam fotografie czy krótkie filmy. Bardzo dużo zależy od tego czy po prostu nam się chce wpaść w taki turystyczny „kierat”. W czasie samej podróży/wycieczki czasem już ma się dość wielu rzeczy, ale to nie znaczy że należy się szybko poddawać czy zniechęcać. Można sobie to czy tamto „odpuścić” do kolejnej wyprawy aby trochę się pozbierać fizycznie. Jednak już po powrocie do domu zaczynamy żałować, że jednak jakieś miejsce pominęliśmy i to jest fajny powód aby prędzej czy później wrócić tam 🙂 Po kilku latach to co było w takich wycieczkach najtrudniejsze często wspominamy najlepiej, czy w ogóle wspominamy, bo te łatwiejsze momenty szybko umknęły z pamięci. Warto robić zdjęcia czy filmy i archiwizować to dla siebie i dla innych. Warto prowadzić bloga i dzielić się takimi zasobami i wspomnieniami, bo nie każdy ma możliwości czy nawet chęci aby gdzieś pojechać i coś zobaczyć, a dzięki takim wpisom może jednak zdecyduje się zobaczyć coś więcej niż koniec własnej ulicy. Dlatego dziękujemy za ten ogrom pracy i chęć dzielenia się swoim doświadczeniem. To bardzo cenne i bardzo ciekawe. Życzymy wielu kolejnych udanych i ciekawych wycieczek i jeszcze więcej ciekawych miejsc na trasie.
    Może na naszej stronie https://tripsoverpoland.pl znajdziecie też jakieś inspiracje i miejsca, które warto zobaczyć – na ten moment jest ich tam dopiero 2111.
    Serdecznie pozdrawiamy
    Ewa i Marek Wojciechowscy

    • Wędrowne Motyle says:

      Robicie świetną robotę. Śledzimy czasami 🙂 A co do wniosków – święte słowa

  • Szymon says:

    Pięknie, że pokazujecie drugą część podróżniczej rzeczywistości, czyli NIE rzucanie wszystkiego 🙂

  • Paweł says:

    Szacuneczek, naprawdę wielki szacuneczek. Jesteście dla mnie wielkim przykładem na to, że bariery są dostępne tylko i wyłącznie w naszych głowach, nigdzie indziej. Jeśli czegoś zapragniemy to możemy to zrobić, serdecznie dziękuję wam za tonę motywacji, która została we mnie wlana dzięki temu wpisowi 🙂 !

    • Wędrowne Motyle says:

      Dzięki Paweł. No i cieszymy się, że tak zadziałaliśmy na Ciebie 🙂

  • Dzięki za kod! Skorzystaliśmy 🙂

  • Magda says:

    Jesteście świetnym potwierdzeniem „chcieć to móc”. Tak w skrócie 😉 Jesteście po prostu niesamowici, wiecie czego chcecie i solidnie dążycie do upatrzonego celu. Piękne zdjęcia i wspaniałe wyprawy. Niech ich będzie jeszcze więcej przed Wami!

  • Świetny pomysł na coś w rodzaju pamiętnika! Inspirujecie do przedsięwzięcia własnych podróży!

  • Austur says:

    Faktycznie imponująca lista:) Chociaż – szczerze mówiąc – osobiście jestem fanem dłuższej kontemplacji konkretnych miejsc. Tzn. lubię się zagnieździć gdzieś na kilka tygodni, bo dopiero po jakimś czasie jestem w stanie docenić daną lokację i faktycznie poczuć, że tam byłem. Kłóci się to wprawdzie z filozofią mojej pracy i ogólnego trybu korporacyjnego z 2 tygodniowym urlopem raz w roku, ale inaczej nie potrafię;) Pozdrawiam!

    • Wędrowne Motyle says:

      Coś za coś. No my pewnie też wolelibysmy gdzieś pojawić się na 3, 4 tygodnie albo i miesiąc. Ale po prostu dobrze wiesz, że się nie da. A z drugiej strony jakbyśmy tych prac nie mieli…. to pewnie nie zwiedzilibyśy AŻ TYLe w tak krótkim czasie. i koło się zamyka 🙂

  • Adrian says:

    Piękne podsumowanie i kolejna zdrowa dawka inspiracji! 😀

  • Adam says:

    Szczerze powiedziawszy, to sam sporo nad tym myślałem, jak by tutaj rzucić to wszystko i po prostu udać się tam gdzie bym chciał. Nie chcę narzekać, że to nie takie proste, ale niestety nie takie proste – przynajmniej jeszcze nie dla mnie.
    Naprawdę gratuluję sukcesu i mam nadzieję, że też kiedyś osiągne ten „poziom”, aby czuć się tak wolny w życiu 🙂

    • Wędrowne Motyle says:

      Ale my nie czujemy się całkowicie wolni. Praca to praca. Po prostu układamy to wszystko wg odpowiednich priorytetów. Zaczęliśmy kilka lat temu od wypadów bliskich za grosze. Dosłownie. spróbuj i Ty.

  • A ja jestem ciekawa ile wszędzie spędziliście czasu.. 35 miejscówek w 5 lat to 7 rocznie, 26 dni urlopu plus weekendy, to co, z 4 dni na miejscu? Lecieć pół świata i zobaczyć lotnisko i z 2 miasta? Chyba że się leci aby odhaczyć miejsce na liście..

    • Chyba od niedawna znasz naszego bloga, prawda? Wszystko jest na nim. Z każdego z krajów 🙂 Można poczytać jak wiele zawsze uda nam się zobaczyć. A na dodatek opisać bardzo szczegółowo dla Was, sfotografować, nakręcić filmy 😉

  • 5 lat to szmat czasu 🙂 Dużo zobaczyłeś 🙂 Gratulacje 🙂

  • Z Waszej listy jako najbardziej niesamowite miejsca, do których często wracam we wspomnieniach, bez zająknięcia wskazuję: Nowy Jork – widok z Top od the Rock, Angkor Wat i jezioro Atitlan. Choć widzę, że sporo miejsc nam się nałożyło- świat jest jednak mały.

  • Jednym z największych spełnionych marzeń jeszcze z dzieciństwa była Alaska. Już za miesiąc spełnię marzenie o zobaczeniu Alhambry. Bilety kupione, a ja odliczam dni i nie mogę się doczekać!

  • Paulina says:

    Uwielbiam Was – czytać, oglądać i słuchać. Bardzo fajna fotoksiążka. Marzą mi się podróże, a ciągle jestem jak ten lękliwy hobbit, co to nie wystawia nosa za granice swojego kraju…

    • Wędrowne Motyle says:

      Hobbicie. To wejdz na jakiś wysoki dąb albo sosnę i rozejrzyj się 🙂 może warto zacząć od gór. Z nich wiecej widać. Czechy, Słowację, Ukrainę 🙂

  • Grażka says:

    Piękne to zdjęcia z podróży!

  • „Po pierwsze, dobrze, że na siebie trafiliśmy. A potem już jakoś poszło wszystko z górki. Bo to chyba nie jest jakość bardzo odkrywcze, dla tych, co nas długo czytają, że to nie wysokość zarobków decyduje o częstym odkrywaniu nowych miejsc na świecie, prawda? A priorytety i samozaparcie.” Prawda! <3

  • Aleksandra says:

    Coś pięknego! Ja też zaczęłam spełniać swoje podróżnicze marzenia, póki co te mniejsze, tak na rozgrzewkę 😉

    • Wędrowne Motyle says:

      No widzisz a my wciąż np. marzymy o Camino de Santiago 🙂

  • Martyna says:

    Najlepsze podsumowanie, jakie kiedykolwiek widziałam! Przeglądałam z niecierpliwością, co zaraz zobaczę – niesamowite uczucie 🙂 Nawet coś, wydawałoby się standardowego, ubieracie w prostą i zarazem piękną formę. Gratuluję!

  • No to ja skromnie narazie w tym roku odwiedziłam tylko dwa kraje Szwecje i Słowację, a tak w moim dotychczasowym stażu życia byłam w 6 krajach,a najdłużej byłam w Irlandii bo 3 miesiące 🙂

  • Nie rzuciliśmy wszystkiego bo na pewnym etapie życia nie jest to takie proste. Poza tym mam dokąd wracać, czekają na nas koty, których nigdy nie „rzucę”. A mimo to spełniamy swoje podróżnicze marzenia. Jak to wielkie o Australii rok temu, Papui w tym roku czy Amazonii już za chwilę

  • Wowjak zwykle perfekcyjny wybor zdjec opisow i komentarzy .
    Super❤szczere GRATULACJE powodzenia w spelnianiu cudownych marzen pozdrawiam

    • Magda says:

      Świetny pomysł. Już od dawna chcę zrobić sobie foto-książkę z wyjazdów – do tej pory robiłam tylko na prezenty – szewc bez butów chodzi. Zainspirowaliście mnie, aby zrobić taką zbiorczą z kilku lat. 🙂 Dzięki 🙂

    • Wędrowne Motyle says:

      Koniecznie. Jeszcze jakiś czas temu nie docenialiśmy tej drobnej a naprawdę wartościowej rzeczy.

  • Aleksandra says:

    Wspaniałe. Dzięki temu postowi przypomniałam sobie, jaką jestem szczęściarą, że część z tych miejsc również już widziałam i poczułam to ukłucie w sercu, że tyle jest jeszcze miejsc! Takie podróżnicze FOMO 😉

  • Super ! Dzięki za kolejne inspiracje fajnie byłoby z Wami kiedyś pogadać przy piwku, winku, herbacie co kto lubi;-) pozdrawiam!

  • Świetny wpis! Bardzo bardzo Was lubię! Fajnie byłoby z Wami posiedzieć i posłuchać Was przy herbacie, piwku, co kto woli

  • Piękne miejsca, dorzuciłam sobie parę do moich listy marzeń 😉

  • Hmmm… Niestety nie mogę pochwalić się wyjazdami poza granicami Europy:( Postanowiłam sobie, że dopóki nie zwiedzę wszystkich państw w Europie to nie mam co dalej się wychylać;) A jest co zwiedzać:) Myślę, że nie podróżuję aż tak sporo jak bym chciała i mogła ale ostatnie 5 lat było dla mnie i mojej rodziny dość intensywne. W ciągu 5 lat zwiedziliśmy: sporo miejsc w północo-wschodniej Anglii (mieszkamy w Yorkshire), Lazurowe Wybrzeże: Villeneuve Loubet, Niceę, Monako, Cannes, Eze, Antibes, Villefranche-sur-Mer, Cagnes-sur-Mer. W Portugalii: Sintrę, Lagos i Przylądek św. Wincentego. W Chorwacji: wyspę Ciovo, Trogir, Split, Park Narodowy Krka, Zadar. Ze stolic: Londyn, Berlin, Paryż, Lizbonę, Edynburg, Cardiff i Brukselę. Najlepiej wspominamy wakacje na Lazurowym Wybrzeżu oraz w Portugalii. W tym roku na święta wybieramy się na Lazurowe (tu się chce wracać). Na kolejny rok marzy mi się kilkudniowa wizyta w Pradze oraz wakacje w Toskanii (przewodniki już mam:). Pozdrawiam wszystkich podróżników i marzycieli

    • Bardzo bardzo fajna lista. My chyba też mocniej chcemy się teraz skupić na Europie i przyległościach 😉 Procentowo.

    • Kurcze… zapomniałam dodać, że lubię również odwiedzać nowe (dla mnie) miejsca w Polsce:) Lubię powroty w Beskidy, Pieniny i Tatry, ach kocham!!! W 2015 zwiedziliśmy zamek Czocha w woj. dolnoślaskim, polecam widoki z wieży na piękną, sielską okolicę. W tym roku odwiedziłam Gdańsk, Sopot i Toruń (Toruń po raz pierwszy w życiu i mam nadzieję, że jeszcze kiedyś tam wrócę). W planie na kolejny wypad do Polski mam: zwiedzanie Cieszyna, Bielska Białej, zamku w Mosznej i marzy mi się Dolina Chochołowska wiosną, kiedy kwitną tam krokusy… Uuu sporo tego planowania (Polska, Czechy, Wlochy) ale daję sobie czas na podróże i zwiedzanie, kolejne 5 lat;)

  • _bart says:

    Gdy zobaczyłem zajawkę na fejsie, pomyślałem, że łohoho pewnie będa się lansować odhaczonymi miejscami. Ale potem przeczytałem i przeleciałem całość (super zdjęcia) i powiem tak: Macie niesamowitą klasę a jednocześnie taki dar, że człowiek czuje się jakby myślał dokładnie to samo i czuł. I tym chyba wygrywacie. Nie da się Was nie lubić. Życzę spełniania kolejnych celów.

    • Wędrowne Motyle says:

      Dzięki. Też w sumie baliśmy się takiego odbioru. Ale post był gdzieś w planach od 2 miesięcy i chodzi też o to, by zamknąć pewien etap wspomnień i zmotywować się do kolejnej partii marzeń i celów. 🙂

  • Magda says:

    Mi na chwilę obecną musi wystarczyć 20 dni urlopu :O (ale na szczęście pracujące soboty mogę odbierać ;)), mąż musi znaleźć pracę (obcokrajowiec więc tutaj troszkę ciężko) i zaczynamy podróże pełną gębą 😉 A Waszego bloga traktuję jako ściągawkę i inspirację. Podobają mi się wpisy z cyklu co można zobaczyć w 2-3 dni (przy dobrej organizacji baardzo dużo) Byliście gwoździem naszego lotu do Oslo (które było na mojej liście marzeń).
    Z rabatu pozwolę sobie skorzystać bo od dawna planuję foto książkę a nie mogę się zebrać żeby ją stworzyć.
    Pozdrawiam Was!

    • Wędrowne Motyle says:

      Super. Ale zobaczysz, że więcej mobilizacji musisz znalezc do zebrania i posegregowania fotek. Zajęło nam to 4 dni 😀

  • Fajnie mi się na Was patrzy , życzę Wam dalszych przygód i podróży w (jeszcze) nieznane !

  • „Rzucanie wszystkiego, żeby podróżować” pochodzi z USA, gdzie generalnie jest trudniej z płatnymi urlopami, bo warunki zatrudnienia bardziej przypominają życie na śmieciówce niż rozpieszczoną socjalem Skandynawię. Tam wiele osób, które chciałyby dużo podróżować, praktycznie nie ma innego wyboru niż przyoszczędzić i rzucić pracę na rok. Z drugiej strony ludzie są przywykli do zmian a rynek pracy elastyczny, więc znalezienie roboty po powrocie to no big deal 😉 Przenoszenie tego 1:1 na nasz grunt wychodzi więc trochę śmiesznie.

  • A ja myślałam że taką książkę można od Was kupić 😉

  • Dużo tego …Kibicuję Wam i też podróżuję, ale nie z taką częstotliwością….Zdjęcia robicie fantastyczne, cudowne ujęcia !!!!

  • 7 z tych miejsc miałam już okazję odwiedzić. Numerem jeden na liście marzeń pozostaje Japonia – jeden wyjazd nie wystarczy! Dalej Meksyk, Gwatemala, może Chile? 😀

  • Fajnie, że Praga jest na okładce. W zasadzie nie trzeba wyjeżdżać bardzo daleko, żeby poznać nowe, ciekawe miejsca.

    • Piękne zdjęcia i co ważniejsze piękne wspomnienia. Nikt Wam tego nigdy nie odbierze. Trzymam kciuki za Wasze kolejne podróże i korzystne współprace z partnerami biznesowymi bloga. Pasujecie jak mądrze zrealizować zasadę 3xWin.

    • Wędrowne Motyle says:

      Dzięki. Pilnujemy po prostu, by wybierać te współprace, które pasują do tego, co my planujemy na bloga a nie na odwrót. Bez presji 🙂

  • ha! To my sobie też zrobimy akurat mamy wolne miejsce na półce 😛

  • Dziękuję za inspirujący tekst. Da się? Da się! Pozdrawiam gorąco.

  • Łukasz says:

    Świetna lista i zdjęcia, przyjemnie się ogląda 😉 No i wstęp do wpisu może krótki, ale bardzo treściwy – dla chcącego nic trudnego 🙂 Powodzenia w tworzeniu nowej listy i równie skutecznego odznaczania kolejnych punktów!

    • Wędrowne Motyle says:

      Nowa lista niekoniecznie powinna już dotyczyć tylko miejsc. Może bardziej przeżyć i kolejnych życiowych celów. Zobaczymy dzieki

  • Agata says:

    Ajj, ta Sri Lanka bardzo nam po głowie chodzi! Piękny dorobek, jak to Darek napisał! 🙂 Gratulacje!

  • Mam nadzieję, że do mojej 50 uda też mi się zrealizować moje marzenia.Lepiej późno niż wcale cieszę się również, że mąż podziela moje pasje i też mu się chce

  • My tez nie pochodzimy z bogatych rodzin, ale tez nieustajemy w podrozach, moze nie do tak egzotycznych miejsc, jak Wasze (piekne zdjecia!), ale nie staje nam nawet na przeszkodzie praca czy dzieci,a jest ich troje z maluchami zaczelismy jak syn mial 10 miesiecy, objechalismy Polske wschodnia plus Mazury, potem Bieszczady, gdy druga corka skonczyla 2,5 roku zaczelismy podroze zagraniczne nasz wybor padl na Kanary i bylismy tam juz 5 razy, z ostatnim dzieckiem zaczelismy podroze w wieku 5 miesiecy, najpierw Kanary, potem Madera. Miedzy podrozami lotniczymi przewinelo sie sporo samochodowych na kempingi w Europie razem z Vacansoleil. Wspomnienia zostana na zawsze. I co z tego, ze dopiero po 13latach malzenstwa jestesmy na swoim mieszkaniu, tego, co przezylismy nie zabierze nam nikt!

  • Darek says:

    Piękny dorobek, naprawdę gratuluję i pozytywnie zazdroszczę. Niestety nie każdy kto marzy o podróżach bliższych i dalszych ma tak komfortowe warunki życiowe 😉 Praca w szkole czyli de facto brak urlopu, praca w korporacji gdzie każdy dzień urlopu to problem prawie nie do załatwienia ( w efekcie kilkadziesiąt dni zaległego urlopu nie do wykorzystania) i na dokładkę – chorujący co drugi tydzień przedszkolak. Co mamy? Idealny przepis na podróżowanie palcem po mapie 😆

    • Wędrowne Motyle says:

      Na pewno masz trochę racji. Ale czy komfortowe warunki życiowe? Nie nazwałabym tego tak. Zostańmy przy przyzwoite albo niegodne narzekania. Marcin w sumie pracuje w korporacji. Obecnie obserwuje się powoli trend pilnowania pracowników by na bieżąco wykorzystywali urlopy i nie zostawiali zaległych. Z powodu kosztownych zapasów finansowych firm na takie okoliczności.

    • magda says:

      gratulacje, trzymajcie tak dalej! pamiętam, że kiedy kilka lat temu trafiłam na Waszego bloga, pomyślałam: „mamy podobnie”. dużo można niedużym kosztem i fajnie, że wszystkich zachęcacie do spełniania marzeń w ten sposób. a na chorujące przedszkolaki mamy następujący przepis: wsadzić w samolot do Tel Awiwu. wszystkie kataru wysychają (przetestowane na własnym przedszkolaku) 🙂

    • Wędrowne Motyle says:

      No bo siedzenie w domu też może być chorobotwórcze 😉

Ilość komentarzy: 98 - dołącz do dyskusji!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *