Ciekawe miejsca w Polsce. Co warto zobaczyć? Śląskie Śląskie. Najlepszy pomysł na podróż dla miłośnika nowej architektury. Oto dowody

Śląskie. Najlepszy pomysł na podróż dla miłośnika nowej architektury. Oto dowody

„ Jako architekt tworzysz w teraźniejszości, mając świadomość przeszłości i w perspektywie przyszłości, która jest właściwie nieznana.”

Norman Forster

Nasz znajomy ostatnio przyjechał do Katowic służbowo. Pochodził po mieście i powiedział potem: – Przepraszam. – Ale za co – pytam. Przepraszam, że w myślach żałowałem, że jak tu zajadę, zmarnuję dwa dni na klockowate i przytłaczające miasto. Nie byłem tu w sumie 9 lat i to wszystko, co tu zrobiliście to majstersztyk. A znajomy zna się na architekturze. I lubi ją.

Nowe oblicze, znani i nagradzani architekci, miasta, które się zmieniają. Ze wskazaniem na lepsze. Nie tylko robotnicze familoki, a jak familoki, to jako atrakcja turystyczna. Nie tylko cegła, a jak cegła, to jako wielka wartość i moda. Mimo nowoczesności wciąż nawiązywanie do tradycji. Można tak wymieniać i próbować określać, to co najnowsza architektura w woj. śląskim ma do przekazania i pokazania, jednak, aby opisać ją uczciwie, trzeba przejść przez trzy etapy i nurty, który wycisnęły największe piętno na to jak teraz wyglądają śląskie i zagłębiowskie miasta.
Powinno nam być łatwiej skupić się na tym temacie, gdyż oboje z nas pisało swoje prace magisterskie na pokrewny temat. Marcin o osiedlach robotniczych, funkcjonalizmie i modernizmie, jako materiale na szlaki turystyczne, a Ania o zróżnicowaniu Szlaku Zabytków Techniki województwa śląskiego.

Zapraszamy Was na podróż śladem dobrej śląskiej i zagłębiowskiej architektury. Dużo uwagi poświęcimy nowo powstałej metropolii, gdyż to ona jak w soczewce skupia to wszystko i może być idealnym pomysłem na weekendową czy nawet kilkudniową podróż architektoniczną. Ale kilka obiektów poza nią również będzie zasługiwać na wspomnienie.

Zanim przejdziemy dalej, zaproponujemy Wam kilka konkretów. Pisaliśmy już o dworach i pałacach w województwie śląskim. To były propozycje na objazdówki samochodowe lub rowerowe, skupione głównie na północy i środkowej części województwa. W drugiej części skupialiśmy się na zaskakujących, ale też mniej znanych skarbach przyrodniczych i tutaj każdy pas otrzymał podobną liczbę propozycji, ale również taka podróż wymagała posiadania samochodu. Dzisiejsza propozycja naszym zdaniem pozwala na zorganizowanie wypadu do naszego województwa, bez konieczności poruszania się autem. Ponieważ 2/3 obiektów, które wyróżniliśmy leżą na terenie konurbacji, czyli Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii.
Możecie korzystać z komunikacji publicznej, pociągów Kolei Śląskich, czy taksówek. Ulokujecie się w jednym z katowickich hoteli, ustanowicie go swoją „bazą” na 3-4 dni i będziecie jeździć i chłonąć dobrą architekturę. To naprawdę najlepszy tego typu obszar w Polsce. Dlaczego? Bo przez lata Śląsk był prekursorem. Zawsze o kilka kroków do przodu, zawsze chłonny na nowe idee, zawsze prozaicznie gotowy na nowe realizacje a dziś, idealny na rewitalizacje i łączenie tego co stare z nowym. Nie zawsze to się udaje. Np. stylu średniowiecznego czy renesansowego nijak nie da się pogodzić z nowoczesnością. A industrial, funkcjonalizm czy socrealizm – już bardziej. I od tego pierwszego rozpoczniemy.

– – – Rozdział 1. Cegła i stal. Industrialne rewitalizacje – – –

Chyba jedynie Łódź może się równać z Górnym Śląskiem i Zagłębiem w temacie poprzemysłowych realizacji i przywracaniu do życia, nowego życia obiektów, które jeszcze 100 lat temu służyły dynamicznemu rozwojowi przemysłowemu miast. U nas znajduje się, szacunkowo, od 250 do 300 tego typu budynków. Jeszcze kilkanaście lat temu napisalibyśmy „zapomnianych, opuszczonych, zniszczonych”, ale dziś śmiało można stwierdzić, że kilkadziesiąt z nich to perełki. I naprawdę z dumą się je ogląda, zwiedza, wykorzystuje i dumnie się w nich pracuje, uczy. Kilkanaście znajduje się na Szlaku Zabytków Techniki, ale mu pokażemy również te, które po prostu są nam bliskie, zarówno geograficznie, jak i naszemu sercu.

„Nowe Gliwice” Centrum Edukacji i Biznesu

Na rozległym (15 ha) obszarze po dawnej Kopalni Węgla Kamiennego „Gliwice” w pierwszej kolejności „rzucają się” w oczy ceglane, pochodzące z początków XX wieku, czerwone budynki – zwłaszcza dawna Cechownia, z urokliwą 45 metrową wieżyczką – dziś między  innymi budynek Gliwickiej Wyższej Szkoły Przedsiębiorczości i budynek dawnej Maszynowni (dziś pomieszczenia biurowe i inkubator przedsiębiorczości, a także muzeum – Odział Odlewnictwa Artystycznego Muzeum w Gliwicach). Wspomnieć należy, że obydwa budynki są dziełem Emila i Georga Zillmannów, znanych także z projektu między innymi słynnego katowickiego Nikiszowca, Giszowca, czy Elektrociepłowni Szombierki w Bytomiu. Doskonale zagospodarowany obszar poprzemysłowy i zrewitalizowane postindustrialne budynki pełnią dziś zupełnie inną funkcje, niż ta pierwotna – głównie edukacyjną i biznesową. Mają służyć przedsiębiorcom, ludziom kreatywnym, ale też studentom i turystom

Szyb Maciej w Zabrzu

Znajduje się na Szlaku Zabytków Techniki województwa śląskiego a także, co jest bardzo ciekawe na Szlaku Kulinarnym Śląskie Smaki. Nie jest może aż tak znany, jak na przykład Zabytkowa Kopalnia Węgla Kamiennego Guido, choć obydwa obiekty, a właściwie kompleksy mieszczą się w Zabrzu, jednak Szyb Maciej może zachwycić wielu – miłośników dobrej kuchni, tych którzy interesują się architekturą, a także poprzemysłowym dziedzictwem. Mam wielki sentyment do tego miejsca, ponieważ w pierwszej edycji Industriady – obecnie już cyklicznego święta Szlaku Zabytków Techniki – brałam udział w jej organizacji właśnie tam – w Zabrzu-Maciejowie, gdzie znajdziemy opisywany obiekt.

Na początku XX wieku na terenie ówczesnej Kopalni „Concordia” (później „Pstrowski”) tętniło życie – zwykłe, codzienne, związane z pracą i tym, co na Śląsku niezwykle ważne – wydobyciem węgla kamiennego. Obecnie także tętni tu życie – jednak zupełnie inne, bo związane z czasem wolnym przybywających tu turystów i smakoszy dobrej kuchni. Można tu zwiedzać (niezwykle interesująca jest maszynownia z zabytkową elektryczną maszyną wyciągową, albo też silnik parowy z 1915 roku),  można dobrze zjeść (Restauracja Szyb Maciej, gdzie serwowane są przysmaki z wielu stron świata, ale przede wszystkim lokalne – śląskie), można wziąć udział w imprezach kulturalnych (organizowane są między innymi w Bistro Szyb Maciej), można zaczerpnąć wody głębinowej, można podziwiać widoki (platforma widokowa na wieży wyciągowej) i znakomitą architekturę – wspaniale korespondującą z tradycją i nowoczesnością.

Więcej informacji, także tych praktycznych, na temat obiektu znajdziecie na slaskie.travel

Tyskie Browarium

Założony w XVII wieku przez ród Promnitzów. Swój największy rozkwit przeżywał za rządów Księcia Jana Henryka XI Hochberga von Pless. Począwszy od 1861 roku rozbudowywał go, wprowadzał nowości technologiczne (między innymi elektryczność, maszyna parowa, lodowania, linia kolejowa połączona z dworcem w Tychach), a także dokładał wszelkich starań, by w całej Europie piwo przez niego produkowane było znane (podawano je między innymi podczas inauguracji Wieży Eiffla w Paryżu). Na terenie kompleksu, który dzisiaj można zwiedzać (Tyskie Browarium – Muzeum mieści się w dawnej kaplicy ewangelickiej) zobaczyć można także dom, w którym mieszkał Julius Müller – główny książęcy piwowara, w późniejszych latach dyrektor browaru. Na terenie obiektu, oprócz budynków związanych z produkcją piwa (najpiękniejsza jest stara warzelnia z pokrytymi miedzią kadziami) zobaczyć możemy między jeszcze dom kawalera, czy budynki mieszkalne dla pracowników browaru. Cały kompleks jest doskonale przygotowany dla zwiedzających, przewodnik grupy oprowadza ją po poszczególnych pomieszczeniach, objaśnia, zdradza liczne ciekawostki. To miejsce jest dobrym przykładem połączenia dwóch funkcji przemysłowego obiektu – produkcja piwa i turystyka, która wokół tej produkcji się rozwija.

Bolko Loft

W Bytomiu, przy ulicy Kruszcowej na obszarze zakładów Górniczo-Hutniczych „Orzeł Biały” (dzielnica Rozbark), znajduje się mieszkanie, właściwie dom, a jeszcze bardziej precyzyjnie – loft, który jest dziełem (i domem właśnie) architekta Przemo Łukasika (niezwykle udanym i wielokrotnie nagradzanym dziełem). To jeden z pierwszych tego typu przedsięwzięć w Polsce. Wówczas jeszcze nie zajmowano się w naszym kraju, czymś takim jak rewitalizacja czy ponowna adaptacja obiektów przemysłowych, które straciły swoje pierwotne funkcje. Architekt odważnie podszedł do tematu i w budynku dawnej lampowni powstał nowoczesny, ale jednocześnie nawiązujący do kopalnianych, robotniczych tradycji dom mieszkalny i pracownia architektoniczna. A skąd nazwa Bolko Loft? Zapewne dlatego, że lampiarnia zlokalizowana jest tuż obok szybu kopalnianego nazwanego właśnie tym imieniem. Przyznać należy, że prezentuje się naprawdę oryginalnie – wznosi się na solidnych betonowych „nogach” ponad wciąż jeszcze istniejącymi zabudowaniami kopalnianymi. W sąsiedztwie, po drugiej stronie drogi, znajduje się typowe blokowisko.

Bytomski Teatr Tańca i Ruchu „Rozbark”

Najciekawsza dzielnica w Bytomiu – tak można by, bez wielkiej przesady, opisać Rozbark, którego historia sięga średniowiecza. Niegdyś było to odrębne miasto i rzeczywiście tą odrębność można tu wyczuć wciąż jeszcze. O Rozbarku będziemy pisać więcej przy okazji naszego kolejnego i ostatniego już „odcinka”. Teraz chcemy się skupić na terenach poprzemysłowych tej dzielnicy, a konkretniej dawnej zabytkowej kopalni Rozbark, która przestała działać w 2004 r. Wiele budynków niestety rozebrano, inne sukcesywnie popadają w ruinę, jednak budynek dawnej Cechowni (ciekawostka jest taka, że kręcił tu sceny do filmu „Sól Ziemi Czarnej” Kazimierz Kutz) stał się Bytomskim Teatrem Tańca i Ruchu. Mieszczą się tu sale baletowe, sala widowiskowa, kawiarnia, pomieszczenia biurowe. Swoje drugie życie ma też dawna siedziba administracji kopalni, dziś hotel dla artystów i zaproszonych gości, którzy przybywają tu z różnych stron świata. Repertuar spektaklów, warsztatów i zajęć jest naprawdę imponujący.

 Kopalnia Guido i Główna Kluczowa Sztolnia Dziedziczna


fot. Tomasz Kiełkowski, architofo.pl

To niekwestionowany hit Zabrza i województwa śląskiego w ogóle. Chętnie i licznie odwiedzany przez wielu Polskich i zagranicznych turystów, zarówno indywidualnych, jak i przyjeżdżających grupami. Znajduje się na Szlaku Zabytków Techniki województwa śląskiego, jest także Punktem Kotwicznym Europejskiego Szlaku Dziedzictwa Przemysłowego. Kopalnia założona została w 1855 r. przez hrabiego Guido Henckel von Donnersmarcka. W 1928 roku zaprzestano tu wydobywać węgiel. Później losy kopalni były różne. Dziś można zwiedzać wraz z przewodnikiem (uprzednio zjeżdżając do wnętrza ziemi zabytkową szolą – górniczą windą) poziomy 170, 320 i 355 metrów. Organizowane są liczne imprezy, eventy, zajęcia, warsztaty, przeróżne koncerty, można także skorzystać ze znajdującego się pod ziemią pubu. Bardzo jesteśmy dumni, że taki obiekt znajduje się w naszym rodzinnym mieście. Warto wspomnieć o kolejnym jeszcze, całkiem niedawno otwartym (sierpień 2017 r. na razie tylko część „sucha”), obiekcie poprzemysłowym – Głównej Kluczowej Sztolni Dziedzicznej. Niegdyś był to chodnik wodny ciągnący się kilkadziesiąt metrów pod ziemią przez 14 km – od Zabrza do Chorzowa. Trasa poprowadzi nas od szybu „Carnall” przy ul. Wolności do szybu „Wilhelmina” przy ul. Sienkiewicza.

Może wirtualna wycieczka po Kopalni Guido? Możecie ją odbyć na podstronie slaskie.travel. Więcej informacji praktycznych o Kopalni Guido znajdziecie na stronie obiektu

Szyby wyciągowe kopalni Polska, tzw. „Dwie Wieże” w Świętochłowicach

Pierwszy raz, tak na dłużej, byliśmy tu przy okazji którejś edycji Industriady – święta Szlaku Zabytków Techniki. No i się zachwyciliśmy. Na terenie dawnej kopani Polska, założonej przez Guido Henckel von Donnersmarcka, udostępniono zwiedzającym dwie wieże wyciągowe – szybu I czyli Basztowa i szybu II czyli Kozłowa, dziś wspaniale zrewitalizowane. Podczas Święta Szlaku Zabytków Techniki przepięknie oświetlone, mieniły się już z oddali kolorami. Można wjechać na taras widokowy znajdujący się na wieży szybu I i podziwiać krajobraz okolicy. Naprawdę warto.

Teren dawnej kopalni Gottwald

Na terenie dawnej Kopalni Węgla Kamiennego Gottwald (wcześniej Eminencja), znajduje się dziś jedna z największych w Polsce galerii handlowo-rozrywkowych – Silesia City Center. My jednak nie o niej chcemy pisać. Przy nowoczesnym centrum handlowym i przy pozostałym po kopalni szybie Jerzy znajduje się jeszcze kilka ocalałych po industrialnych czasach budynków. W budynku dawnej maszynowni znajduje się kaplica patronki górników św. Barbary, a w budynku dawnej kotłowni – galeria AlmiDecor,  pomieszczenia biurowe, natomiast w zabytkowym budynku kopalnianej łaźni –  Restauracja Sztolnia. Chleb, Mięso, Wino. Czerwone, ceglane budynki wraz ze stalowym szybem są pamiątkami po dawnych czasach, korespondują z przemysłową przeszłością miasta.

Centrum handlowe szczyci się częściową rewitalizacją i historią tego miejsca w specjalnej podstronie na witrynie obiektu. Polecamy.

Osiedla robotnicze jako atrakcje turystyczne

 

Pisząc pracę magisterską o osiedlach patronackich Górnego Śląska nie mogłem sobie pozwolić na to, by  wątek dotyczący rewitalizacji poprzemysłowych, nie był bardziej wyróżniony. Oczywistym jest, że temat ten nadaje się na zupełnie inny wpis (powstał nawet taki u Karola Wernera) ale warto uzmysłowić sobie, że  osiedli o tej klasie jak Nikiszowiec i Giszowiec na terenie Metropolii oraz Subregionu Zachodniego jest kilkanaście. Mam na myśli tylko te, których wartość stanowi wielki walor turystyczny.

Jeśli macie ochotę poznać więcej osiedli robotniczych w województwie śląskim to zajrzyjcie na specjalną podstronę slaskie.travel

Katowice, Giszowiec

Znajduje się na Szlaku Zabytków Techniki Województwa Śląskiego. Powstało ono dla pracowników Kopalni Giesche (należącej do rodu magnatów przemysłowych). Malowniczo położone w otoczeniu lasu. Pierwsze domy dla robotników pochodzą z lat 1906-1910, w późniejszych latach osiedle rozbudowywano. Między innymi powstały okazałe wille dla kadry urzędniczej (wyjątkowo ciekawa neobarokowa willa dyrektorska). Jednak nie tylko domy mieszkalne tu powstawały. To kolonia robotnicza, stanowiąca tak na dobrą sprawę małe, samowystarczalne „miasteczko” – ze szkołami, noclegownią, sklepami, pocztą, łaźnią, gospodą. Głowni architekci Giszowca Zillmannowie mieli zrealizować tutaj koncepcję miasta-ogrodu i chyba im się to udało. W centrum Giszowca, przy Placu Pod Lipami znajduje się Dom Kultury Szopienice-Giszowiec (dawna Karczma Śląska), nieco dalej zajrzeć można do Gawlikówki (Izba Śląska), gdzie zgromadzono obrazy Ewalda Gawlika – artysty tzw. Grupy Janowskiej, prezentujące głównie tematykę związaną z życiem codziennym górniczych rodzin.

Katowice, Nikiszowiec

Kolejny hit na Szlaku Zabytków Techniki. Każdy kto tu przyjedzie jest zachwycony! Osiedle powstało, ponieważ w założonym wcześniej Giszowcu brakowało już miejsca dla kolejnych robotników. Mimo, iż architektami Nikiszowca, byli ci sami, którzy zaprojektowali Giszowiec (Emil i Georg Zillmannowie – wbrew plotkom – nie bracia), to jednak osiedla różnią się od siebie diametralnie.

Dominuje tu czerwona cegła, wyższe, bo trzykondygnacyjne budynki mieszkalne połączone ze sobą w taki sposób, by tworzyły jeden ciąg, zamknięty pierścień z charakterystycznymi bramami prowadzącymi na wewnętrzne podwórka. Na terenie osiedla zobaczymy też neobarokowy kościół św. Anny z cennymi organami oraz witrażami. Przy rynku (czyli placu Wyzwolenia) zobaczymy budynek dawnej gospody ozdobiony różaną mozaiką. W budynku dawnej pralni i magla znajduje się Oddział Muzeum Historii Katowic – Dział Etnologii Miasta, gdzie można zobaczyć między innymi, jak wyglądało typowe mieszkanie na Nikiszowcu. I kolejny przykład jak działa dobra rewitalizacja w praktyce. Polecamy też w czasie pobytu wstąpić do kawiarni Byfyj, tuż pod przepięknymi nikiszowieckimi arkadami i kultowym zakładem fotograficznym Niesporków.

Na Nikiszowiec dojedziecie z centrum Katowic w kilkanaście minus autobusem 72 lub 292.

Czeladź, Piaski

Również Zagłębie, w tym przypadku, Czeladź, może pochwalić się interesującym robotniczym osiedlem. Właściwie należałoby tu właściwie mówić o 3 koloniach. Mamy tu do czynienia z  kolonią robotniczych familoków na południowy-wschód od dawnej kopalni Saturn, z symetrycznym osiedlem robotniczym wraz z parkiem, stadionem, szkołą, szpitalem i neoromańskim kościołem wpisaną jako kompleks do rejestru zabytków oraz nietypowym osiedlem kamiennych domów w północno-wschodniej części dzielnicy Piaski. To tzw. „białe domy” – unikatowa kolonia jak na warunki całej aglomeracji. W południowej części od osiedla z kościołem znajduje się neogotycki pałac właścicieli kopalni oraz pomnik, upamiętniający tragiczne wydarzenia z 1924 roku. Wtedy od kul policjantów, tłumiących strajk zginęło 4 górników. Nie ma już kopalni, ale układ urbanistyczny się zachował. Warto też zaznaczyć, że budynki są zadbane, elewacje czyste, surowe i nieoszpecone żadnym tynkiem.

Ruda Śląska, Ficinus

W dzielnicy Rudy Śląskiej – Wirek znajduje się kolejne bardzo ciekawe i unikatowe osiedle robotnicze o nazwie Ficinus (od ważnego urzędnika w majątku potentatów przemysłowych – Georga Ficinusa). Powstało ono w latach 1860-1867, a jego mieszkańcami byli górnicy wraz z rodzinami z kopalni Gottessegen – obecnie Pokój. Jej właścicielem byli Donnersmarckowie. W skład osiedla, wchodzi 16 dwukondygnacyjnych budynków wykonanych z naturalnego piaskowca – co jest ewenementem jeśli chodzi o osiedla patronackie na Śląsku. Okna i drzwi zostały obramowane cegłami. Osiedle znajduje się na Szlaku Zabytków Techniki i zostało wyłączone z ruchu kołowego.

Czerwionka-Leszczyny. Kolonia Kopalni Dębieńsko

Fot. belekaj.eu

To dopiero osiedle! Założone zostało przez Koncern Zjednoczone Huty Królewska i Laura w związku z uruchomioną w 1898 roku kopalnią Dębieńsko (wcześniej Dubensko). Powstawało w latach 1898-1916. Każdy familok – a jest ich tu około stu jest nieco inny. Różnią się one detalami architektonicznymi, które są tu rzeczywiście bardzo urozmaicone (między innymi szczyty, facjaty, mur pruski, czy ornamenty). Oprócz wygodnego i nowoczesnego jak na owe czasy mieszkania, każdy robotnik otrzymywał także komórkę na inwentarz, dzieci natomiast mogły się tu bawić korzystając z licznych zieleńców. Jak na tego typu osiedle przystało znalazła się tam także pralnia, szkoła, kościół, sklep, a także domy dla urzędników, czy miejsca, gdzie mogli zamieszkać nieżonaci robotnicy.

Więcej informacji o tym Osiedlu Robotniczym znajdziecie na świetnym blogu Julii i Matisa belekaj.eu (także po śląsku!).

– – – Rozdział 2. Modernizm, funkcjonalizm i socrealizm – – –

Jest spora grupka ludzi, których urzeka mało znany i czasami niepozorny, niedoceniany styl w architekturze, czyli modernizm. To nie jest łatwe, zostać fanem „moderny”. Ona nie zachwyca zdobieniami, nie jest spektakularna, nie wysuwa się na pierwszy plan. Na ogół. Obok Gdyni i Warszawy, to właśnie Katowice były i są stolicą polskiej moderny. Podobnie obok Wrocławia, Berlina czy Weimaru to Gliwice i Zabrze były dumą przedwojennego niemieckiego modernizmu. Zasada była prosta: miasta nowoczesne, miasta z potencjałem i otwarte na nowe idee – nadawały się idealnie na modernistyczne eksperymenty. U nas fakt ten wzmacniała cicha rywalizacja architektów po dwóch stronach granicy. Które miasto w województwie śląskim będzie nowocześniejsze. To pewnie doprowadziło do tego, że właśnie w Katowicach powstał najwyższy budynek mieszkalny Europy w swoich czasach.

Katowicki i sosnowiecki modernizm


Fot. Tomasz Kiełkowski, Archifoto

Jak już wspomnieliśmy Katowice przed wojną uznawane było za najnowocześniejsze miasto w Polsce, nawet bardziej, niż stolica. Świadczyć o tym miała chociażby jego znakomita i nowatorska architektura – słynny „Drapacz Chmur”, Kościół Garnizonowy św. Kazimierza, Kościół Najświętszego Serca Pana Jezusa, gmach Urzędu Wojewódzkiego, gmach Rozgłośni Katowickiej, Bank Gospodarstwa Krajowego, czy modernistyczne wille w południowej części śródmieścia. Wszystko to powstawało z trzech powodów: Bo miasto było bogate a oczekiwania wygórowane, bo miasto było dynamicznie rozwijające się, więc przyciągało mnóstwo inteligencji w tym ścisłowców: architektów i inżynierów, wreszcie, bo miasto stało na pierwszej linii ideologicznego frontu, by pokazać się, że Polska też potrafi. A nie tylko sąsiednie niemieckie Trójmiasto czy dalszy Wrocław. Też śląski.

Zabrzański funkcjonalizm

Bóg, przestrzeń, zieleń i wygodna architektura. To słowa klucze, które w skrócie cechują architekturę modernistyczną w okolicach Placu Traugutta w Zabrzu. To jedyne takie założenie na Górnym Śląsku. Zabrzański modernizm trochę inny niż katowicki, bo niemiecki od wielu lat jest na kartach najważniejszych podręczników architektury. Miasto posiada wiele cennych pojedynczych budynków, zachowanych w stylu Bauhausu (jak komenda policji czy Kościół św. Józefa) oraz wczesnego funkcjonalizmu utopijnego. Plac Traugutta oprócz otaczających go z 3 stron długich, bardzo eleganckich budynków o absolutnie nowoczesnej jak na ówczesne czasy konstrukcji z jednej strony jest otwarty na długi, kilometrowy park, który miał stanowić zielone serce nowego Zabrza.

Większość architektonicznych klimatów tych okolic dotyczy takich wizjonerów jak: Hans Poelzig, Dominikus Böhm, Max Berg czy Paul Bonatz.
Zabrze – dawniej Hindenburg O.S. (Oberschleisen), miasto socrealistycznej utopii urbanistycznej z czasów Republiki Weimarskiej, mające być centrum ogromnej metropolii Gleiwitz-Hindenburg-Beuthen. To tutaj właśnie znajduje się jedno z najpiękniejszych założeń śródmiejskich okresu międzywojennego. Po północno-zachodniej stronie plac domyka nietypowy kościół św. Kamila, patrona miasta – utworzony, na początku tymczasowo, w dawnym budynku socjalnym – teatrze. Tam już został do dziś.  Natomiast przy wylocie z placu na ul. Wolności stoi budynek Miejskiej Kasy Oszczędności, autorstwa D. Böhma. Funkcjonalny o kubistycznej formie i stalowej konstrukcji szkieletowej – genialny również w środku, głównie dzięki niesamowitej ślimakowej klatce schodowej i przedwojennej windzie.

Kościół św. Józefa w Zabrzu

Zawsze miałam mieszane uczucia widząc tego typu architekturę. Z czasem się do niej przekonywałam, by w końcu się nią zachwycić. Cóż, być może do architektury modernistycznej trzeba po prostu dojrzeć, dorosnąć. Architektem kościoła, który powstał w latach 1930-1931 był pochodzący z Kolonii Dominikus Böhm (znajdujący się przy ulicy Wolności budynek dawnej Kasy Oszczędności także jest jego dziełem). A co zawsze mi bryła kościoła przypominała? Ze względu na charakterystyczne łuki i solidną konstrukcję – antyczne akwedukty. Okazuje się, że rzeczywiście symbolika – także ta nawiązująca do wody (choć nie tylko), jest tu wszechobecna. Cegły, z których wykonano bryłę – o różnych odcieniach, z różnych cegielni i o różnym stopniu wypalenia mają symbolizować różnorodność członków kościoła, sama konstrukcja ma nawiązywać do łodzi św. Piotra.

Znajdujące się wewnątrz detale i wyposażenie także są dziełem wspomnianego architekta. Dużą rolę wewnątrz kościoła odgrywa światło – odbijające się od kolorowych szkiełek witraży promienie słoneczne, czy wpadające do ciemnego wnętrza wyraźną smugą, po prostu przez okna – robią niesamowite wrażenie przenosząc wiernych ze świata profanum do świata sacrum –  i o to chyba chodziło Böhmowi.

Zobaczcie wnętrza kościoła w wersji panoramy 360 stopni i sami oceńcie – czy przekonuje Was taki misterny plan wnętrz?

Kościół Jezusa Chrystusa Odkupiciela w Czechowicach-Dziedzicach

Najbardziej charakterystyczny punkt na trasie kolejowej Katowice-Bielsko-Biała. Ktoś kiedyś nawet nadał mu tytuł „śląskiej Sagrada Familia”. No cóż, malutki sens w tym jest. Wykonany z ulubionego materiału architekta Stanisława Niemczyka, czyli cegły o różnym stopniu wypalenia, w związku z tym o różnych barwach. Kościół zaprojektowany został dość nietypowo, bo na planie trójkąta –  z trzema wieżami. Główna, środkowa wieża, wyznacza wejście do świątyni. Wewnątrz uwagę przykuwa sklepienie wykonane z drewna oraz oryginalny ołtarz. Architekt zanim przystąpił do prac, konsultował swój projekt z lokalnymi mieszkańcami.

Rezydencja Prezydenta RP Zamek w Wiśle – Narodowy Zespół Zabytkowy

Reprezentant Beskidów w naszym zestawieniu to obiekt niesamowity. Owszem, jest to zamek, ale zamek wybudowany w XX wieku a na dodatek zupełnie nie trącący o kicz. Najpierw istniał tu pałacyk myśliwski Arcyksięcia Ferdynanda Habsburga. Oni mieli wielką słabość do śląskich lasów. Po pożarze, już po odzyskaniu niepodległości władze II RP wybudowały tu modernistyczny zameczek, projektu Alberta Szyszko-Bohusza, z przeznaczeniem na letnią i zimową rezydencję prezydenta Mościckiego. I taką rezydencją prezydencką został do dziś. W zamku dolnym można nocować a górny zwiedzać. Wnętrza są zachwycające, wszystko dopasowane, stylowe i dobrze komponujące się z całą ideą stylu modernistycznego i art deco.

Link do strony z możliwością rezerwacji | Link do wirtuanego spaceru po „zameczku” na slaskie.travel

Socrealizm (+postmodernizm)

Hala Widowiskowo- Sportowa Spodek

Przypomina mi się pewna historia. Wracam autobusem z Bieszczad do Katowic, przede mną siedzi mała dziewczynka z mamą. Późnym wieczorem wjeżdżamy do miasta, autobus skręca tuż przy pięknie oświetlonym Spodku. Mama budzi swoją córkę i pokazuje jej obiekt obok którego przejeżdżamy – „zobacz to jest Spodek , o którym Ci kiedyś opowiadałam, przypomina „prawdziwy” Spodek prawda? Jesteśmy już w Katowicach”.

Któż nie zna katowickiego Spodka? Przecież to symbol Katowic, który ostatnimi czasy wspaniale zmienił swoje, nieco już nadszarpnięte zębem czasu, oblicze. To największa w Polsce hala widowiskowo-sportowa, która powstawała w latach 1964-1971, a ciekawostką jest, to, że początkowo obiekt miał się znajdować na terenie dzisiejszego Parku Śląskiego, dawniej Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku im. Gen. Jerzego Ziętka w Chorzowie. Autorami projektu był zespół architektów z  Biura Studiów i Projektów Typowych Budownictwa Przemysłowego w Warszawie. Największym wyzwaniem dla architektów była tu ogromna kopuła bryły – zastosowano nowatorską jak na owe czasy metodę konstrukcyjną, by można było z powodzeniem zainstalować ciężki dach na rusztowaniach. Spodek wraz „zieloną doliną” utworzoną w dość porywający sposób na dachu sąsiedniego MCK tworzy jakby ilustrację z filmu science-fiction. Wylądował, wcześniej ryjąc w podłożu rynnę po lądowaniu. To chyba najbardziej dobitny przykład na to, że w czasach rywalizacji dwóch bloków: socjalistycznego i zachodniego, rywalizacja na polu podboju kosmosu przeniosła się też na pole architektury. Amerykanie mieli swoje „googie architeture” a my kosmiczne budowle w stylu socjalistycznym czy tez futuryzmu, brutalizmu, mogące być też echem modernizmu (postmodernizmem w socjalistycznym wydaniu). Wśród nich m.in również…

Planetarium i Obserwatorium Astronomiczne  im. Mikołaja Kopernika w Chorzowie

Ma już od dość dawna za sobą swoją młodość. Powstało w 1955 roku i jest najstarszym, a jednocześnie wciąż jeszcze największym obserwatorium astronomicznym w kraju. Kto, mieszkając w aglomeracji, będąc w podstawówce  był na wycieczce w chorzowskim Planetarium? Albo przy okazji wizyty w wesołym miasteczku lub ogrodzie zoologicznym? Chyba wszyscy. Architektem, tego nowoczesnego, a właściwie nowatorskiego, jak na owe czasy budynku był Zbigniew Solawa. Wybudowane w stylu zwanym socrealizm w najwyższym punkcie ówczesnego Wojewódzkiego Parku Kultury i Wypoczynku im. Gen. Jerzego Ziętka w Chorzowie, imponująca, bo 23 metrowa kopuła stanowi tutaj ekran sztucznego nieba, spektakle odbywają się dzięki umieszczonej pod nią aparaturze projekcyjnej, widownia może pomieścić prawie 400 osób. Kompleks składa się wybudowanego na planie koła planetarium oraz mniejszego ośmiobocznego obserwatorium astronomicznego. Obydwa budynki połączone są ze sobą pierścieniem z wewnętrznym dziedzińcem, w którego centrum ulokowano zegar słoneczny. Dlatego jego dyrektor często wspomina, że przypomina Saturna. A w momencie budowy, gdy większość przyszłego parku WPKiW była jeszcze nieużytkami, przypominało marsjańską albo księżycową bazę. Przed planetarium czuwa pomnik Mikołaja Kopernika.

Wirtualną wycieczkę po Planetarium można odbyć na specjalnej podstronie na slaskie.travel. | Bilety na seanse kosztują 6-12 zł. Strona obiektu

Katowicka Koszutka i Osiedle A w Tychach

Może budzić różne emocje, jest jednak unikatowe i świetnie zachowane. To kwintesencja architektury socrealistycznej, choć pierwotnie miało ono być utrzymane w stylu modernistycznym. Głównym architektem został Tadeusz Teodorowicz-Todorowski (Pracownia Nowe Miasto Tychy). Osiedle powstało w ramach szerszego projektu Nowe Tychy i śmiało można go przyrównać do dużo bardziej znanego projektu jak na przykład krakowska Nowa Huta. Powstało w latach 1951-1956. W samym sercu osiedla ulokowano Dom Kultury, zaplanowano całą infrastrukturę socjalną, w tym szkoły, przedszkola, sklepy. Budynki mieszkalne nie są tu bardzo wysokie, wybudowane z otynkowanej cegły z gzymsami i attykami. Warto zwrócić tu uwagę na tzw. plakiety prezentujące różne zwierzęta, płaskorzeźby, sgraffita, a także rzeźby utrzymane w stylistyce socrealistycznej.

Katowicka Koszutka jest mnie znana i może mniej spektakularna. Nie znajdziemy tu tylu charakterystycznych dla epoki zdobień. A jednak jest coś w tej spokojnej, zielonej, od niedawna modnej dzielnicy Katowic, że widzi się w niej przykład dobrze zaprojektowanego osiedla ery wczesnego socjalizmu. Są arkady, attyki, wyróżniające się gzymsy i przepierzenia na wewnętrzne dziedzińce. Jeśli ktoś lubi oglądać takie realizacje, niech się przespaceruje 15 minut na północ od centrum Katowic. Sercem tej dzielnicy jest Plac Grunwaldzki.

Osiedle Tysiąclecia oraz Osiedle „Gwiazdy”.

Zaczęto je budować w 1961 roku, więc nie jest trudno domyśleć się skąd wzięła się jego nazwa (obchody tysiąclecia Państwa Polskiego). Potrzeba budowy nowego osiedla była prozaiczna – po prostu brakowało już mieszkań dla wciąż napływających tu do pracy robotników. Architektami osiedla zostali, wybrani w konkursie Henryk Buszko, Aleksander Franta (obydwaj kierowali pracami nad nowym osiedlem), a także Marian Dziewoński i Tadeusz Szewczyk z Wojewódzkiej Pracowni Projektów Budownictwa Ogólnego w Katowicach. Osiedle składa się z kilku części, a bloków mieszalnych są tu dwa rodzaje – niższe, w kształcie prostopadłościanów oraz o wiele wyższe – przypominające kolby kukurydzy (pięć 90 metrowych wieżowców). Choć sam mistrz Aleksander woli porównywać swoje dzieło do słynnej Marina Bay w Chicago.

Budynki rozlokowano punktowo, tak by pozostawić na osiedlu „przewiew”, który miał uchronić mieszkańców przed wdychaniem zanieczyszczonego powietrza, poza tym oszczędzano dzięki temu przestrzeń, którą wykorzystano na place zabaw i tereny rekreacyjne. Osiedle znajduje się w sąsiedztwie chorzowskiego Parku Śląskiego. Kiedyś to myślano….

Popularne „Gwiazdy”, czyli osiedle bliźniacze, znajduje się blisko Nowego Muzeum Śląskiego. Również są dziełem Henryka Buszko i Aleksandra Franty. Były realizacją starszą, jak mówi sam Franta, uboższą, gdyż „Kukurydze” na Osiedlu Tysiąclecia otrzymały łukowate balkony by uzbroić wieżowce i uchronić je od wiatru, deszczu wilgoci.

Pałac Kultury Zagłębia w Dąbrowie Górniczej

Jeden z najbardziej tajemniczych i niedocenianych budynków Metropolii. Projektantem budynku był architekt, uczestnik powstań śląskich Zbigniew Rzepecki. Pałac powstawał w latach 1951-1958. Oczywiście jak można się domyślić zaprojektowany został w monumentalnym stylu socrealistycznym. Do budowy wykorzystano między innymi marmur – jak na prawdziwy pałac przystało. Wewnątrz zobaczymy lustra, potężne filary, ręcznie malowane kafle, drewnianą boazerię, no i liczne marmurowe wykończenia. Elewacja wykonana została z cegły i piaskowca. Wewnątrz na największą uwagę zasługuje Sala Teatralna ale również, a może i głównie korytarze i klaski schodowe. Niczym w socrealistycznym zamczysku.
To bez wątpienia po dziś dzień symbol Dąbrowy Górniczej i Zagłębia Dąbrowskiego, a także miejsce, gdzie nieprzerwanie od niemal 60 lat kwitnie bogate życie kulturalne (między innymi spektakle, koncerty, opery, festiwale, wystawy, zajęcia artystyczne). Pamiętam jak Marcin występował tu w kółku teatralnym i konkursach recytatorskich. Pałac neibawem ocbodzić będzie 60-lecie istnienia z tej okazji wydaje przewodnik i zapewne otworzy się na turystów zafascynowanych taką architekturą.

– – – Rozdział 3–Nowoczesna architektura – – –

Wędrówkę po skarbach nowej śląskiej architektury kończymy w rozdziale, prezentującym najnowszą, całkowicie świeżą architekturę, którą nasze województwo słynie i w świadomości znawców wyrasta na lidera pod tym względem. Wiąże się z tym wszystko – od udanych realizacji przestrzeni publicznych, po domy prywatne, rewitalizacje ważnych budynków czy w końcu… nagrody dla młodych śląskich architektów, których nazwiska są powszechnie znane: Konieczny, Grąbczewski, Konior, Łukasik… Gdzieś po drodze w karierze zawodowej mieliśmy okazję poznać się z tymi twórcami i niewątpliwie to osoby, które należą to najsilniejszych elementów, zmieniających wizerunek województwa śląskiego w świadomości reszty Polski.
Zaprezentujemy Wam kilka obiektów, których ranga jest znana i niepodważalna, reakcje na ich realizacje na ogół pozytywne a na dodatek często nagradzane. To przepiękna klamra, która łączy czasy międzywojnia, gdy niemiecki i polski Śląsk oraz Zagłębie brylowały w swoich krajach jako przykłady udanych eksperymentów z nowoczesną architekturą. I tak jest też dziś. I to nie tylko w Katowicach.

Muzeum Ognia w Żorach

Bryła tego obiektu może wzbudzać różne uczucia. Znam osoby, które zachwycają się architekturą tego muzeum, znam też takie, którym zupełnie nie przypadła ona do gustu z uwagi na swój dość intensywny dekonstruktywizm. Jedno jest pewne, nie można przejść obok tego obiektu obojętnie – jest niezwykle ciekawy i przykuwa uwagę. Przypomina z zewnątrz płomień – przynajmniej ja mam takie skojarzenie, które, biorąc pod uwagę, czego jest to muzeum, wydaje się być uzasadnione. Gdy weźmiemy jeszcze pod uwagę materiał z jakiego zbudowano gmach (elewację wykonane z blachy miedzianek) – to, że w słoneczny dzień odbija promienie słońca, sprawiając wrażenie jakby płonął, to widzimy, że idea tego miejsca jest po wskroś spójna i nawiązująca wszystkimi elementami do prezentowanej wewnątrz tematyki – historia ognia i energetyki od najdawniejszych lat, aż po czasy obecne, a nawet przyszłość (także historia samego miasta). Bardzo łatwo tu dojechać, bo znajduje się przy ruchliwej drodze z Katowic w kierunku Beskidu Śląskiego.

Autorem obiektu jest Oskar Grąbczewski z zespołem. Więcej informacji praktycznych (między innymi ceny biletów, godziny otwarcia) znajdziecie na podstronie slaskie.travel

Nowe serce Katowic. NOSPR i MCK

Na terenie  dawnej kopalni Katowice, praktycznie tuż obok ścisłego centrum Katowic powstała tzw. Strefa Kultury, która wydaje się, że jest kwintesencją zmieniającego się Śląska. Takim naszym artykułem/przewodnikiem w pigułce. To miejsce niesamowite, miejsce, które zupełnie zmieniło oblicze stolicy województwa śląskiego i zachwyca każdego, kto dawno tu nie był. W jej „skład” wchodzą: słynny Spodek, Nowe Muzeum Śląskie, Międzynarodowe Centrum Kongresowe i Narodowa Orkiestra Symfoniczna Polskiego Radia. W miejscu tym bardzo chętnie przebywają zarówno mieszkańcy Katowic, jak i przyjezdni, którzy chcą zobaczyć znakomicie zaprojektowaną i zrealizowaną, nową część miasta.

Budynek Narodowej Orkiestry Symfonicznej Polskiego Radia to bryła wykonana z czerwonej cegły – tak charakterystycznej przecież dla naszego województwa. Szczególnie pięknie prezentuje się wieczorem, gdy jest podświetlony. Autorem jest studio architektoniczne Tomasza Koniora. NOSPR otoczony jest strefą idealną do odpoczynku i rekreacji (warto zwrócić uwagę na ciekawy labirynt, czy amfiteatr), wewnątrz imponuje ogromna sala koncertowa z doskonałą akustyką. Międzynarodowe Centrum Kongresowe, wyróżnia się przede wszystkim swoim niezwykle oryginalnym dachem, ponieważ jest on przykryty trawą, tworząc Zieloną Dolinę, dostępną dla każdego. Patrząc z tej perspektywy na Spodek można by odnieść wrażenie, że jest on zielonym lądowiskiem dla tego statku powietrznego.

Nowe Muzeum Śląskie

Prezentuje się fenomenalnie zwłaszcza po zmroku. Szklane budynki – świetliki, których główną funkcją jest doświetlanie ekspozycji muzealnej znajdującej się pod ziemią na głębokości 14 metrów, rozbłyskują nocą, oświetlając już nie ekspozycje, a swoje otoczenie. Oprócz tego można wjechać tu także na taras widokowy 40 metrowej wieży wyciągowej Szybu Warszawa, a także skorzystać z oferty restauracji, czy bistro i skosztować śląskiej kuchni. Dla uczciwości trzeba przyznać, że część zabudowań Kopalni Katowice została zachowana i zrewitalizowana. Dlatego Nowe Muzeum Śląskie śmiało można umieścić też w pierwszym rozdziale naszego przewodnika, bo to oprócz nowoczesnej architektury także wspaniały przykład rewitalizacji poprzemysłowego obiektu – w tym przypadku Tutaj nowoczesność, tradycja i industrialne dziedzictwo Górnego Śląska znakomicie ze sobą współgrają. To najlepszy przykład.

Co znajduje się w Muzeum?

Głównym elementem Muzeum jest jego niesamowita architektura. Większość obiektu znajduje się pod ziemią. Jednakże kupując biket możemy spodziewać się możliwości oglądania wystaw stałych – jak np. Galerii Malarstwa Polskiego po 1800 roku, ze słynnym obrazem „Pomarańczarka” Aleksandra Gierymskiego na czele oraz wystawy historycznej, multimedialnej o historii Górnego Śląska czy Galeria Plastyki Nieprofesjonalnej z obrazami śląskich prymitywistów. Oczywiście mnóstwo wystaw czasowych, jak obecnie o przygodach Tomka z serii książek Alfreda Szklarskiego, katowiczanina.

Wszystkie informacje praktyczne, dotyczące wizyty w Muzeum Śląskim znajdziecie na stronie slaskie.travel

Centrum Informacji Naukowej i Biblioteka Akademicka (CINiBA) w Katowicach

Wspominamy o niej, nie dlatego, że jest to wspólna dla Uniwersytetu Śląskiego i Uniwersytetu Ekonomicznego biblioteka (choć to również jest czymś wyjątkowym w Polsce), czy dlatego, że jest też miejscem gdzie organizowane są liczne wystawy, konferencje, czy spotkania naukowe, a ze względu na swoją ciekawą architekturę. Znów dominuje tu czerwony kolor i znów prosta – jak na pierwszy rzut oka bryła. Budynek składa się z parteru i pierwszego piętra – pierwszy, większy prostokąt, na który  „położono” mniejszy składający się kolejno z trzeciego, czwartego i piątego pietra. I znów musimy powtórzyć to, co zostało już wcześniej napisane – wspaniale prezentuje się po zmroku, dzięki licznym okienkom, które rozświetlone dają wrażenie niezwykłej lekkości temu monumentalnemu przecież budynkowi.

Centrum Nauki i Edukacji Muzycznej „Symfonia”

Nowa część kompleksu należącego do Akademii Muzycznej w Katowicach zaprojektowana została przez wspomnianego już Tomasza Koniora. Nowoczesny budynek współgra z sąsiednim XIX wiecznym gmachem głównym ponieważ jego elewacja została wykończona takim samym materiałem – cegłą o niemal identycznej barwie. Sala koncertowa wykończona została natomiast drewnem, a pomiędzy budynkami utworzono zaszklone atrium, gdzie głównym punktem stała się kawiarnia – pełna studentów. Warto wspomnieć, że budynek ten był wielokrotnie nagradzany. A to jeszcze ze stwierdzeniem „wielokrotnie nagradzany”nie powiedzieliśmy ostatniego słowa.

Arka Koniecznego w Brennej


fot. KWK Promes

„Dziwaczny” twór przyczepiony do górskiego zbocza w Brennej. Tak na pierwszy rzut oka można opisać dom, w którym mieszka znany i wielokrotnie nagradzany śląski architekt Robert Konieczny (biuro KWK Promes) . Dom został skonstruowany tak, by w maksymalnym stopniu wykorzystać piękno otaczającego krajobrazu, a także by w jak najmniejszym stopniu go zakłócać. Surowa, wykonana z betonu bryła styka się z powierzchnią ziemi tylko jednym rogiem, co zabezpiecza konstrukcję przed ewentualnym podmyciem podczas silnych deszczy. Dom jest mocno oszklony, jednak z „ziemi” nie można do  niego zajrzeć, ze względu na dolną ścianę, która jest jak lustrzane odbicie dachu. Zaskakujący, oryginalny i nowatorski projekt, który już kilkunastokrotnie gościł w magazynach i na antenach wielu telewizji, również zagranicznych.

Centrum Edukacyjno-Kulturalne im. ks. Grzegorza Gerwazego Gorczyckiego i Ogród różańcowy przy kościele św. Jacka w Bytomiu

I znów wracamy do Bytomia – do dzielnicy Rozbark. Tym razem jednak w pobliże kościoła  św. Jacka. Projekt został zrealizowany przez biuro architektoniczne Medusa Group, którego właścicielem jest Przemo Łukasik, bytomianin (Bolko Loft). Z myślą o lokalnej społeczności stworzono na terenie znajdującym się tuż przy kościele strefę kulturalno-rekreacyjno-religijną dla mieszkańców Rozbarka. Lampy, w kształcie kul, mają nawiązywać do paciorków różańca, „rozsypanych” wśród starannie dobranej roślinności. Powstały tu także budynki, które mają służyć mieszkańcom – sale spotkań, koncertów, spektakli, a także miejsca noclegowe. Fantastyczne połączenie strefy sacrum i profanum. W bardzo praktycznej formie.

Najpiękniejszy nowoczesny budynek biurowy w Europie. Kanlux

Znajduje się w Radzionkowie, a zaprojektowany został przez wspomniane już wcześniej i wielokrotnie nagradzane biuro projektowe Medusa Group. Niewielki ale bardzo nowoczesny biurowiec powstał na bazie istniejącego w tym miejscu budynku stołówki wojskowej. Budynek ten został otoczony – jak zewnętrzną skorupą – ciemnymi tunelami wykonanymi ze stali (tzw. koryta kablowe), co tematyczni współgra z firmą, która ma tu swoją siedzibę, a która zajmuje się oświetleniem. Wygląda to niezwykle ciekawie, bo „otoczka” ta wydaje się być lekka, wręcz ażurowa, prześwituje przez nią pierwotna bryła stołówki oraz wewnętrzne patio. Żeby wejść do środka (jest to czynny zakład pracy) konieczne jest pozwolenie ze strony właścicieli firmy.

Nota partnerska:

Materiał powstał w wyniku współpracy ze Śląską Organizacją Turystyczną i www.slaskie.travel w ramach cyklu #Motylewslaskie, w którym jako ambasadorzy, mieszkańcy i pasjonaci naszego województwa przygotowujemy cztery tematyczne opowieści i szlaki o mniej znanych lub nieodkrytych atrakcjach turystycznych regionu.

Zapraszamy na stronę slaskie.travel po więcej informacji na temat atrakcji turystycznych województwa śląskiego. Również architektonicznych. Polecamy kategorie, dotyczące rejonów, które opisywaliśmy: Jura i Region Północno-Zachodni  a także kategorię „przyroda” traktującą również o rezerwatach, uroczyskach czy użytkach ekologicznych w woj. śląskim. W tym odcinku skupiliśmy się na nowej architekturze, którą można znalezć

Wiele opisanych przez nas miejsc i widoków możecie oglądać również poprzez wirtualne spacery na specjalnej stronie Silesia.Travel o Górnośląsko-Zagłębiowskiej Metropolii (należy zainstalować odpowiednią wtyczkę do obsługi technologii wyświetlania) – np wnętrza ciekawych śląskich kościołów czy udane realizacje przestrzeni miejskich

W naszym wpisie korzystaliśmy z:
– www.slaskie.travel
– www.zabytkitechniki.pl
– www.wikipedia.pl
– www.marcinnowak.eu
– dziennikzachodni.pl
– „Pomiędzy Praktyką a utopią” Barbara Szczypka-Gwiazda
– „Architektura modernistyczna w Zabrzu”  Tomasz Wagner

Za uprzejmość i pomoc w realizacji dziękujemy: Tomasz Kiełkowski, Sebastian Matis

Ilość komentarzy: 22 - dołącz do dyskusji!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

  • Katowiczanka says:

    Wspaniały reportaż zdjęciowy! jestem zachwycona! 🙂
    Katowiczanka

  • Martyna says:

    Hej!
    Fajnie, że wspomnieliście o czerwieńskich familokach 🙂

  • Anna says:

    Bardzo ciekawy artykuł i fantastyczne zdjęcia. W niektórych obiektach miałam okazję być. Z kolei w „Gwiazdach” mieszkałam przez kilka miesięcy podczas studiów. Może dla tego w Katowicach widzę głównie socrealizm 🙂

  • Jeśli macie ochotę rzucić okiem na Muzeum Ognia w Żorach i dowiedzieć się dlaczego ma taką formę, wrzucamy linka 🙂
    https://youtu.be/5aO7Xi8fjHs

  • Świetne zestawienie, masa ciekawych a mało znanych rzeczy. Fakt – Śląsk rządzi i wymiata. Dziękujemy, udostępniamy u siebie i zapraszamy do YouTube Strefa Przestrzeni. NOSPR i Brenna już na naszym kanale, Muzeum Ognia w Żorach dzisiaj od 18.00, we środę wrzucamy katowickie MCK a potem będzie jeszcze Muzeum Śląskie, Symfonia, CINiBA i jeszcze parę mniej znanych, nowych rzeczy, których tu nie ma.

    https://youtu.be/iiLb1gvuRBk
    https://youtu.be/w7O4WmulgCc

  • Janusz says:

    Autor -bardzo pożytecznego materiału – chyba jednak nie rozumie pojęcia „socrealizm. Umieszczenie w rozdziale pod tym tytułem Spodka to kuriozum.Może chodziło o „socmodernizm”?Ale co wtedy z pałacem kultury Zagłębia ?

    • Wędrowne Motyle says:

      Tytuł rozdziału „Socrealizm + postmodernizm”

  • Wojtek says:

    Ciekawe,część niejsc już odwiedziłem, na pozostałe też przyjdzie pora. A nawiązują do marmurów w Pałacu Kultury Zagłębia … wolałbym zeby ciągle stał Mały Wersal w Świerklańcu z rozbiórki którego część tych marmurów i piaskowców pochodzi.

  • Patryk says:

    Gliwicka Wyższa Szkoła Przedsiębiorczości nie istnieje 🙂

  • marcin says:

    Bolko loft – idealna miejsce do ukrycia w przypadku ataku zombie 😉

  • Smak Szlaku says:

    Wpis rewelacja!!!!!! I w końcu na komórce się przyjemnie czyta

  • Małgorzata says:

    Arka w Brennej 'Zaskakujący, oryginalny i nowatorski projekt’ – pewnie tak, ale ma się on nijak do otaczającego krajobrazu
    ale jak widzę to tylko moje zdanie bo zebrał sporo nagród, tylko wydaje mi się, że poza branżą, która się tym projektem jara to patrzenie na tego typu budowle z perspektywy osoby, która szuka/widzi harmonię w górskim otoczeniu to jednak nieporozumienie..
    i nie wiem, jak można mówić o niezakłócaniu krajobrazu taką wyrwaną bryłą nie wiadomo skąd

    • Wędrowne Motyle says:

      Oczywiście, odważna architektura ma to do siebie, że jej ocena jest bardzo subiektywna. Ocenimy obiektywnie za kilkadziesiąt lat zapewne. Naszym zdaniem czym innym jest kontekts wobec krajobrazu kulturowego a czym innym wobec krajobrazu pustego. Stoki w Brennej i tak są już w 100% przerobione, czyli antropogeniczne, więc nie mówimy o zaburzeniu krajobrazu naturalnego. Natomiast dużo łatwiej ocenić przychylnym okiem realizację, która jest samotna, dużo dalej od czegokolwiek, bo ta jej samotność nieco ją broni, jest jakimś alibi dla zarzutów o wkomponowanie lub jego brak. To nasze zdanie.

  • O kurczę! Jak zawsze czapki z głów!

  • Fajnie dobrane znam wiele miejsc ale sa tu perelki ktore koniecznie musze zobaczyc i o ktorych nie mialam pojecia że istnieja na Śląsku duża 6 dla Was

  • Fantastyczny dobór miejsc

  • Coś pięknego. Cudowny materiał, fantastyczne obiekty i zdjęcia. Rzeczywiście nasze województwo chyba obecnie stało się bardzo „trendy” jeśli chodzi o przykłady jak pieknie mogą zmieniać się miasta, dziedzictwo przemysłowe i to wszystko z czego kiedyś się śmiano (Np z familoków). Dziękuję za ten cykl Motyle. Robicie więcej dla regionu niż sami sobie zdajecie. Pozdrawiam rownież z Bytomia 🙂

  • Dorota says:

    Często tu zaglądam, gdyż sama mieszkam na Śląsku i interesuję się zabytkami industrialnymi w tym regionie. Jestem pod wrażeniem ogromu informacji przez Was zebranych i poukładanych tematycznie. Widzę ile jeszcze miejsc nie widziałam w najbliższej okolicy, nie mówiąc już o dalszej. Pozdrawiam i czekam na kolejne relacje.

Ilość komentarzy: 22 - dołącz do dyskusji!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *