W związku z pojawiającymi się coraz częściej pytaniami, lądującymi na maila lub na naszym fanpage, pomiędzy przygotowywaniem aplikacji mobilnej z pikselmotylem, skręcaniem nowych mebli a oglądaniem za oknem „pięknej” mroźnej zimy (niestety szarej, mokrej zimy) postanowiliśmy znaleźć chwilę, by zebrać w jednym miejscu nasze spostrzeżenia na tanie podróżowanie. No może umiarkowanie tanie. Macie wolne 10 minut?
GWJ to nie jest typowy blog o okazjach lotniczych, nie taka jego rola. Nie jest to też biuro podróży, gdyż najlepszym biurem jest Twoja głowa.
Nie jest to relacja z podróży dookoła świata (a szkoda) i nie jest to zbiór orientalnych relacji i fotogalerii z klasztoru w Bhutanie czy trekkingu na Mc Kinley.
Złapaliśmy bakcyla taniego podróżowania całkiem niedawno (szkoda, że kilka lat za późno – dwadzieścia kilka krajów na razie) i chcemy się z tym podzielić a przy okazji realizować swoją podróżniczą listę marzeń. Tak naprawdę przecieramy szlaki. Ale pewne rzeczy są dla nas tak jasne i widoczne jak dno Bajkału.
Te 10 przemyśleń nie dotyczy ekstremalnych backpackersów, czyli osób, które bez problemu mogą spać na lotniskach i w namiotach przez całą podróż, łapać stopa. Oni sobie zawsze poradzą…
Nie dotyczy jednak również tych, co lubią mieć wszystko na talerzu, gotowe, opłacone i wypełnione po brzegi.
A my gdzie? My jesteśmy gdzieś pośrodku. Nie ma dla nas problemu, by przenocować w namiocie czy na lotnisku z konieczności albo po prostu zarezerwować nocleg w hostelu jeszcze w Polsce. Cenimy efektywność. Jedziesz gdzieś – weź z sobą do kuferka jak najwięcej miejsc, kadrów i panoram. Kochamy miejsca i przestrzeń. Chyba nawet bardziej, niż ludzi. To nasze podróżowanie a to nasze przykazanio-przemyślenia. Dziwne słowo…
Zasady taniego podróżowania. Jak tanio podróżować?
1. STANĘ PRZED KALENDARZEM Z ŻÓŁTYM FLAMASTREM
Załóżmy, że masz 2 tygodnie urlopu. Super! To całkiem sporo, na Europę już na pewno. 3 tygodnie to już coś, co świetnie nada się na daleką wyprawę.
Jeśli chcesz podróżować częściej, niż 1 w roku a jednocześnie pracujesz (20 lub 26 dni urlopu) zaplanuj sobie 3 wyprawy na rok. Zasada „BDN” – jedną bliską, drugą dalszą, trzecią najdalszą. Do tego znajdź długie weekendy, sprawdź, gdzie najlepiej opłaci Ci się wziąć urlop, weź kilka sobót i niedziel w pracy, jeśli dostajesz zamiast nich dzień wolny i tym sposobem zaplanuj np: Czechy + Maroko + Tajlandię z Malezją / Lwów + Maderę + Indie / Bornholm + Toskanię + Jordanię / Budapeszt + Cypr + Kirgistan itd itp 🙂 Realizując taki plan w ciągu najbliższych 10 lat zaliczysz przynajmniej 30 miejsc na świecie…
2. W KOŃCU ZROZUMIEM, ŻE DOSTOSUJĘ PODRÓŻ DO KASY A NIE KASĘ DO PODRÓŻY
To nie jest tak, że są miejsca drogie i tanie tylko dlatego, że tak ustaliły ceny biura podróży. Widzisz ceny Tajlandii czy Sri Lanki w reklamach i na plakatach, więc sobie myślisz „o Jezu, to nieosiągalne”. A tak wcale nie jest.
Indie czy Wietnam są śmiesznie tanie. W 2 tygodnie wydasz tam tyle, ile na prezenty pod choinkę dla rodziny (zależy, kto ile wydaje) a dolecisz bez problemu za 2 tys. w dwie strony (a w promocjach nawet za 1,5 tys. zł). Są natomiast miejsca, które wydaję się tanie a takie nie są z jakichś przyczyn. Azerbejdżan jest zaskakująco drogi, ceny w Chinach też idą do góry. Po Skandynawii praktycznie nie da się tanio podróżować. Praktycznie…
Dopasuj więc podróż do budżetu. Uznasz, że do czerwca odłożysz 2 tys. zł – jedź Tam i Tam, odłożysz tylko 1200 zł – ok jedź Tam. A w sumie jak sprzedasz to i tamto, dostaniesz za to i to – to przecież odłożysz 3 tys. No to jedź jednak Tam! Gratulacje!
A jeśli zupełnie nie zależy Ci na miejscu a jedynie na
zmieszczeniu się w budżet – to… poluj na Last Minute czy czartery. Nie ma w tym nic zdrożnego, żeby sobie polecieć z biurem podróży „jutro” na Teneryfę za 399 zł w dwie strony (często są takie oferty – np. od tui.pl) a na miejscu zorganizować czas po swojemu. Ba, czasami nawet kupienie wycieczki „last minute” (czyli lot i hotel minimum, pozwoli wydać 800-1000 zł a resztę – również można zrobić po swojemu na miejscu. Ale to już takie trochę naciągane
3. DAM SOBIE POMÓC. UWIERZĘ, ŻE INNI SPRÓBOWALI, WIĘC JA TEŻ MOGĘ!
Gdy niedawno publikowaliśmy naszą infografikę o tym, że warto rzucić palenie, bo za tyle a tyle paczek papierosów można polecieć do Włoch, za tyle można lecieć na Kretę – sporo osób nam nie wierzyło. Pisało „to nie jest możliwe”, „przesadzacie”, „chyba coś Wam się pomyliło”. A jest przecież sporo serwisów o tanich lotach, które codziennie wrzucają ciekawe propozycje lotów (my czasami również). Czasami wystarczy tylko skorzystać z pomocy osób, które posiadają wszystkie niezbędne karty (Ryanair, Wizzair) by na serio polecieć do Włoch czy Anglii za kilka złotych. Albo dalej – za 1200 zł w dwie strony do Peru (niedawna promocja). Da się! Więc wliczcie w swoje podróże tanie linie i promocje w tychże 🙂
4. BĘDĘ KOWBOJEM. CHWYCĘ LASSO I SPRÓBUJĘ ŁĄCZYĆ, KUMULOWAĆ. (SIEDZĘ NA KONIU)
Wiemy, ze to może kontrowersyjne (czytamy akurat książkę „Byle Dalej”, gdzie autorzy zdecydowanie nie lubią podróżowania „ad atrakcji do atrakcji”), jednak my preferujemy podróżowanie „obfite”. Skoro mamy te 2-3 tygodni urlopu, zobaczmy jak najwięcej. Plaża to nie dla nas (choć pewnie pojawi się też w programie).
Gdy już zadecydujesz ile pieniędzy przeznaczysz i gdzie jedziesz – spróbuj wybrać trasę, miejsca i rejony podróży. Jedziesz do Indii – nie zwiedzisz całego kraju – wybierz północ kraju z Nepalem albo trasę wzdłuż zachodniego wybrzeża. Nawet w Turcji – objazdówka w 3 tygodnie? Najlepiej z Cyprem Północnym. 2 tygodnie? Wybierz jedną z Riwier lub Anatolię ze wschodem. Następnym razem zobaczysz pozostałą część.
Co innego w przypadku małych i średnich krajów. Świetnie łączy się z sobą kraje bałkańskie – np. od morza do morza – Bułgaria, Macedonia, Serbia, Czarnogóra lub wzdłuż Adriatyku: Słowenia, Chorwacja, Czarnogóra. Tak samo można podzielić podróż na jakże odmienne sobie a bliskie kraje: Południowa Hiszpania + Maroko, Izrael + Jordania, Bośnia + Chorwacja, Peru + Boliwia, Wietnam + Kambodża itd itp.
Wiemy, że niektórzy pokręcą tu nosem, ale my po prostu wolimy piec dwie pieczenie na jednym ogniu. Poza tym trasa w wersji „łańcuszek” z przylotem w jedno miejsce i odlotem z innego lub pętlą z powrotem na to samo miejsce, jest zazwyczaj tańsza, niż przylot w jedno miejsce i wyjeżdżanie z niego codziennie w inną stronę. Dochodzą niepotrzebne koszty transportu – np. powrotów do „bazy”. Raz tak się nacięliśmy
5. NO DOBRZEEEE JUŻ DOBRZE. PRZEPROSZĘ SIĘ Z GEOGRAFIĄ I HISTORIĄ
Boli nas bardzo, gdy spotykamy turystów w różnych niesamowitych miejscach a oni pytają się „Co to za miejsce?” (Autentyczne historie zdarzyły się nam 3 albo 4 razy) Czy się teleportowali? Czy zostali rozmrożeni? Czy może spadł im kawałek skały na głowę?
To dla nas nie pojęte jak można wyjechać GDZIEŚ, by nie zobaczyć CZEGOŚ i poczytać wcześniej O CZYMŚ.
Oczywiście, sami mamy sporo znajomych, którzy po prostu chcą gdzieś uciec i leżeć, ale oni przynajmniej uczciwie się do tego przyznają. Warto się przeprosić z geografią i odrobinę poczytać przed wyjazdem. O klimacie, o ukształtowaniu terenu, o historii, obyczajach, najciekawszych miejscach. Wtedy sami zaczniecie coś mniej więcej planować. Wiedza pewne rzeczy układa, Wasz wyjazd będzie miał jakieś „cele”, coś z czym wrócicie do domu bogatsi.
Wszystkich zachęcamy do podróży „z kluczem”. Np śladami wybranych bohaterów popkultury, których uwielbiacie, pisarzy, ulubionej kuchni, historycznych miejsc i postaci, widoków, które koniecznie chcecie sfotografować. Tym sposobem podróżowaliśmy po Włoszech i Turcji śladami gry Assasin’s Credd czy po Maroko śladami filmów Ridleya Scotta. Ale przecież możecie wypróbować trasę Śladami impresjonistów po Francji, Jamesa Bonda po Europie, ruin rzymskich miast po Tunezji czy romantycznych wieszczów po Litwie, Białorusi kończąc na Krymie 🙂
Poruszając się po wyznaczonym „szlaku” wyprawa powinna Was wyjść taniej – bo przecież ją dobrze wcześniej zaplanujecie, prawda? Często – jeśli zależy Wam na tak zwanej „opinii publicznej” można zasięgnąć ocen i recenzji w tripadvisorze, który chyba jest serwisem numer jeden na razie jeśli chodzi o oceny knajp i atrakcji turystycznych. np. dość ciekawie wyglądają listy w stylu „top 10 things to do” stworzone przez – bagatela – kilka tys. ludzi.
Jakby co zawsze możemy pomóc. Marcin jest geografem (z zamiłowania wciąż) i chętnie doradza wielu osobom, co powinni zobaczyć podczas swoich podróży, co jest unikatem, geograficznym „białym krukiem”, skąd jest najlepszy widok itd itp. Ania specjalizuje się w pragmatyce – cenach, zwyczajach, zasadach i darmowych atrakcjach 🙂 Na naszym blogu znajdziecie dobrych kilkadziesiąt przewodników, łączących te dwa punkty widzenia. Niebawem będziecie je mogli pobierać na swoje smartfony. Tworenie tego, sprawia nam niesamowitą przyjemność. Ok to na razie tyle z prywaty…
6. MOJE ŁÓŻKO JEST WAŻNE ALE LOGISTYKA I WIDOK ZA OKNEM RÓWNIEŻ!
W poradnikach na temat taniego podróżowanie wiele czasu poświęca się noclegom. My nie czujemy się kompetentni, by Wam doradzać w temacie „jak spać”. to dlatego, że nie próbowaliśmy WSZYSTKICH metod. A jest ich sporo: 1. pod chmurką, 2. na lotnisku, 3. w tanim hostelu, 4. w dobrym hotelu po promocji 50%, 5. u przypadkowych ludzi, 6. dzięki couchsufringowi czy hospitalityclub, 7. dzięki airbnb czy wimdu, 8. w nocnej podróży, 9. u znajomych, 10. w namiocie… Dla nas najważniejszą zasadą jest, by nocleg nie przekroczył 100 zł. Tak 100 zł to taka cena graniczna, jak trzeba ją przekroczyć – bardzo rozpaczamy. Zazwyczaj są to na szczęście kwoty bliżej 50 zł. Za pokój oczywiście.
Po drugie szukamy zawsze noclegów blisko dworców kolejowych i autobusowych, ewentualnie lotnisk. To dlatego, że nie tracimy czasu i pieniędzy na poszukiwanie, dojazd i powrót z miejsca noclegu na miejsca odjazdu dalej. Czyli ważne co jest za oknem. Przedmieścia mogą być tanie, ale ostatecznie wyjść drożej…
Niestety coraz częściej hostele polecane w przewodnikach i wysoko oceniane stają się średniotanie a nawet drogawe. Trzeba szukać głębiej. Najlepiej wziąć i porządnie przeszukać w specjalnych porównywarkach noclegów. W najsłynniejszej i mocno się reklamującej – pewnie kojarzycie ją w TV – oto ona. Albo nawet u nas na blogu. Również mamy taką. Dzięki temu pojawia nam się lista, ceny, noclegi a na dodatek mapa. I już możemy „uderzać” w noclegi np. blisko dworca – jeśli nas interesuje.
Najtaniej wychodzą noclegi w czasie podróży nocnych. W pociągach jeszcze ok (no co… płacisz niewiele a jednocześnie śpisz i się daleko przenosisz) ale w autobusach jest to męczącę. Zwłaszcza 2 noce pod rząd ( Tak może być np. w Turcji). Spanie na lotniskach polecamy tam, gdzie lotnisko jest otwarte i tam,gdzie lecicie następnego dnia rano dalej. Nie opłaca się naprawdę jechać z lotniska na nocleg do miasta by wracać wcześniej znów na lotnisko.
7. BĘDĘ OSZCZĘDZAŁ NA ATRAKCJACH, CZASAMI DARMOWE JEST LEPSZE!
To często się zdarza w przypadku wypadów weekendowych do różnych miast w Europie. Transport wychodzi tanio, ale potem wracamy i okazuje się, że kilkaset złotych już nie nasze. I jest płacz i zgrzytanie zębami. Bo przecież tu trzeba było zapłacić 4 Euro, tu 6 Euro. Tu nas wyszło w sumie 10 Euro. No tak, no i się nazbierało… „O, nie! Już nigdzie nie jadę!”
Jedź gdziekolwiek przygotowany (wróć do punktu 5.) Sprawdź ceny, bilety wstępu, zobacz gdzie w jakie dni są wstępy wyjątkowo za darmo (bardzo często tak jest!) i jeśli masz TAKI a TAKI budżet (wróć do punktu 2.) to zaplanuj miejsca w zgodzie z własną kieszenią. A czasami darmowe nie znaczy gorsze.
Np. Forum Romanum w Rzymie najlepiej prezentuje się z góry z dwóch miejsc. Z dołu gorzej a trzeba zapłacić 12 Euro za wstęp! Błękitny Meczet w Stambule jest za darmo – tak samo olbrzymie Muzeum Archeologiczne.
Wszystkie darmowe atrakcje miast systematycznie zbiera Ania w naszym cyklu „Darmowe atrakcje miast”. Dla Marcina najlepsze darmowe atrakcje to naturalne punkty widokowe – czasami lepsze, niż te inne – z biletami wstępu. Jeśli już musisz wydać na wstępy – wybierz kilka miejsc, gdzie po prostu wstyd nie być. I tylko te miejsca uznaj za obowiązkowe (Choć i może niekoniecznie). Bilety na metro kupujcie zawsze całodniowe lub dwudniowe. Nie ma sił, by nie wyszło Was taniej przy intensywnym zwiedzaniu miasta. A do tego szybciej 🙂 No generalnie – jak jest metro w mieście – korzystajcie z niego, serio…
8. BĘDĘ JADŁ (NIE MYLIĆ Z „ŻARŁ”)
A co? W Polsce nie ma knajp włoskich, francuskiego pieczywa albo tureckich kebabów czy restauracji chińskich? Jeśli nie mamy do czynienia z jedzeniem tzw „ulicznym”, (ekstremalnie dobre i tanie Azji Pd-Wsch.) staramy się nie jeść w restauracjach. Jeśli jedziesz gdzieś na 2-3 dni to weź do plecaka kabanosy, szynki, takie jedzenie , które mało zajmuje a zapycha. Na miejscu dokupisz bagietkę i sok pomarańczowy (Świetnie nam się udało śniadanie pod Wieżą Eiflea niedawno) Zaoszczędzisz na każdy kolejny nocleg. Jest taka zasada, mówiąca, ze obiad w knajpie może się równać potencjalnemu normalnemu noclegowi.
Dlatego choćby na pierwsze 2-3 dni wyprawy warto wziąć swoje jedzenie. Knajpy sprawdzamy za pomocą wspomnianego Tripadvisora (gdzie można porównać zarówno opinie jak i ceny posiłków), tym sposobem trafiliśmy do świetnej knajpy Namoussa w Firze na Santorini. Owszem, było na papierowej ceracie, ale smaki nas uwiodły a ceny pozytywnie zaskoczyły. O przepraszamy, tzn. nie zaskoczyły, bo wcześniej sprawdziliśmy :>
9. TARGUJ SIĘ, KALKULUJ, SZUKAJ GRUP
Możesz nawet wziąć kalkulator, jak bardzo potrzebujesz. Generalnie chodzi nam o to, że w kupie siła. Choć sami wolimy podróżować w naszej „dwuosobowej kupie” Nowakowej, to nierzadko grupa 4 a już 6 osób na pewno może dyktować warunki. A to w sprawie trasy samochodem 4×4 po pustyni w Maroko a to przy trekkingu w Indiach a to przy wypłynięciu z kontynentalnej Tajlandii na którąś z wysp Ko… Nie tylko macie możliwość bardziej kierować Waszym przewodnikiem, ale generalnie płacicie za wszystko mniej.
Kiedyś targowaliśmy się w Tunisie w sprawie zapłaty za louages i przejazd do jednych z ruin rzymskich, podeszła grupka francuzów, nie było gadania, rozpłynęliśmy się jakby w powietrzu dla kierowcy i już nie istnieliśmy. Bardzo dużo można oszczędzić na zbiorowym transporcie kolejowym – np. we Włoszech, Norwegii, Wielkiej Brytanii, Węgrzech czy Szwajcarii są naprawdę spore zniżki na tzw. taryfy grupowe już przy kilku osobach.
Że nie wspomnimy o noclegach we wspólnych salach w hostelach. Ale to już jak kto lubi. Minusem wspólnego podróżowania jest to, że tak naprawdę każdy ma trochę inne preferencje zwiedzania i ciężko dogodzić wszystkim wymyślonym przez jednego z grupy planem zwiedzania. Dlatego zaznaczamy – grupowanie, ale okazyjne. W konkretnym celu 🙂
10. WPISZ SWOJE…
Jesteśmy bardzo Ciekawi Waszych pomysłów 🙂 Wpisujcie w komentarzach. Najciekawszy nagrodzimy nagrodą – niespodzianką – przewodnikiem, po baaaardzo ciepłym miejscu 🙂
>> POLECAMY RÓWNIEŻ: Najfajniejse programy podróżnicze BBC. Oni to potrafią!
>> ZOBACZ TAKŻE: Podróżnicza lista marzeń Ani i Marcina. Stale aktualizujemy!
zgadzam sie zwlaszcza z punktem 4 🙂
ja zawsze jestem turystom w prawdziwie kowbojskim stylu 😀 wybierajac trase chwytam mape i po prostu szukam 😉
swietny post!!
szkoda, ze ostatnio nie mam nawet weekendow wolnych, bo mam tyle pomyslow na weekendowe wyjazdy !!
pozdrawiam!
Bardzo fajny poradnik 🙂 Aczkolwiek większość z tych zasad stosuję od dłuższego czasu. Np. wakacje 2012 spędziliśmy z bf w Portugalii i w Belgii. Lot na trasie Kraków-Bruksela-Faro-Billund-Kraków kosztował nas ok 600zł. Nie uważam żeby to było dużo. Na noclegi też nie wydaliśmy krocie, a cały 10dniowy wypad kosztował nas łącznie jakieś 2000zł. Z tym że na lotnisku w Billund spędziliśmy dłuuugą noc, gdyż przylot był o 20 a wylot o 6 rano.
A) Zdaje sobie sprawę, że terminów promocji nie da się przewidzieć, ale na pewno każdy ma jakieś 3-4 kraje/miasta, które chciałby odwiedzić najbardziej, a czasami trafiają się loty/przejazdy tam w promocyjnych cenach. Dlatego warto zapisać się na wszystkie możliwe newslettery czy fanpage, aby obeznać się z ceną standardową, tanią i mega tanią na danej trasie. Żeby, jak potem pojawi się promocja, to mieć obeznanie, czy 100zł na danym kierunku to dużo czy nie.
B) Jeżeli ktoś nie lubi tłumów i wydawania dużej ilości pieniędzy, niech jedzie poza sezonem! Powinno być łatwiej o urlop w pracy, na południu będzie już ciepło (np. wiosną) a i ceny w hostelach/hotelach są niższe! Ponadto jeżeli planujemy wizytę w większym i mniejszym miescie (większe – docieraja wszyscy turysci, mniejsze – docierają juz raczej nieliczni ;)) w danym kraju, to zastanówmy sie nad kolejnością ich zwiedzania, poniewaz czesto noclegi pt-sob i sob-ndz są po prostu drozsze. Dlatego wieksze miasto moze warto odwiedzic w tygodniu, a mniejsze w weekend. Nie musze chyba wspominać o tym, ze rowniez linie lotnicze zarzucają nas ciekawymi promocjami poza sezonem, bo przeciez wtedy zwykły Kowalski siedzi w domu i czeka na lato, a samoloty puste latać przecież nie będą? 😉
C) Chcesz gdzies pojechac, ale jest za drogo? Czesto busy (krajowe czy miedzynarodowe) proponuja ekstremalnie tanie bilety, ale tylko kilka sztuk w chwili 'uwalniania’ kolejnych terminów w kalendarzu. Czasami jest to kilka miesięcy, czasem pół roku, ale przy takich cenach warto zaplanowac sobie cos duzo naprzod 🙂 ale za 24 zł (w 2strony) odwiedzić Berlin, Wilno? A łącząc to z przelotem samolotem dochodzą inni przewoźnicy np. Megabus, gdzie siatka połączeń również jest imponująca.
D) Podróże podróżami, ale ile z was zwiedziło porządnie Polskę? Jeżeli wasz budżet został mocno nadszarpnięty i nie uda się wam szybko uzbierać pieniędzy na zagraniczną wycieczkę, pomyślcie o weekendzie w Krakowie, Gdańsku itp. Jak nie patrzeć, to też nowe miejsca, tylko że bliżej, a również mogą uatrakcyjnić wasz grafik 😉 Oczywiście niepokonany jest tutaj PolskiBus, choć widziałam że na południu kraju równiez pojawiają się jakieś mniejsze firemki. Ostatnio w PB za 40zł kupiłam bilety w 3 różne miejsca w obie strony za 2 osoby, tak więc warto!
Ale genialny post, że też dopiero teraz tu trafiłam!
Wszystko ok, tylko jak naprawde odkryc nowe miejsca, jedzac wszedzie kabanosy na sniadanie? Poznawanie nowych smakow to takze turystyka. Fakt, ze nasze zoladki moga nie byc przystosowane do nadmiaru egzotyki, ale to co na zdrowy rozsadek da sie strawic – nalezy sprobowac. Nie ma jak angielskie sniadania i francuskie kolacje!
Może masz rację, kabanosy to przy ultratanim wypadzie a nie umiarkowanie tanim. Ale francuskie śniadanie też może być tanie. Ostatnio po uprzednim zaopatrzeniu się w jednym z paryskich carrefourów w croissanty i dodatki, śniadanialisny się pod Wieżą za kilka eurosow. To dopiero były smaki 🙂
a co ma kuchnia do podróży ? nie dla wszystkich podróże są nierozerwalnie związane z kuchnią i próbowaniem nowych smaków. angielskie śniadania poza tym nie są zdrowe.
Fajna lista. Niektóre rzeczy niby oczywiste, ale często o nich zapominamy.
Ja dodałbym jeszcze korzystanie z tzw. „składaków”. Nie wiem dlaczego niektórzy boją się lotów z przesiadkami i wolą kupować bezpośrednie bo wg nich jest podobno wygodniej. Myślę, że 3-4 godziny czekania warte jest nieraz kilkuset złotych oszczędności. Także nie bójmy się kombinacji. Korzystajmy z tanich połączeń do hubów (Bruksela, Londyn, Bergamo itp.) a stamtąd jest dużo taniej i dużo większy wybór. No i mamy dostęp do siatki innych tanich przewoźników niedostępnych z Polski (np. EasyJet).
Kolejną ważną rzeczą, która może przynieść nam spore oszczędności to okres podróży. Latanie poza tzw. sezonem do niektórych popularnych miejsc może przynieść sporą ulgę dla naszych kieszeni. Nie zostaniemy stratowani przez tłum turystów i i zaoszczędzimy na noclegach czy jedzeniu.
Warto też czasami uwzględniać autostop w naszych podróżach, szczególnie na drogich kierunkach *typu Skandynawia”).
10. Kochaj to, co robisz, rób to, co kochasz. Nie zaprzątaj sobie głowy tym, że znów za pół darmo udało ci się gdzieś polecieć/pojechać/popłynąć. Jeśli tylko czerpiesz radość i siłę z podróżowania i zwiedzania – nie krępuj się – rób to nieustannie! Pstryknij fotkę, zapamiętaj detal, naucz się dwóch słów w każdym obcym języku. Nie przestawaj marzyć o tym, co naprawdę kochasz robić. Podróżuj ile się da. Rób to – jeśli tylko to kochasz 🙂
Jak Paryż to rowerem 🙂 szybciej niż na piechotę a widać zdecydowanie więcej niż metrem. Polecam
gdyby nie to, że to był listopad to pewnie rower byłby w użytku 😀
a w czym Ci przeszkadzal listopad? Przeciez jezeli nie pada to jazda po paryzu rowerem to sama przyjemnosc. Ja jezdzilem w styczniu i bylo bardzo przyjemnie
ja nie lubię jeździć w zimowej kurtce i przy zimnym wietrze wiejącym w oczy 😉 za to spacerowanie było bardzo przyjemne
love You 😀 też jestem gdzieś pośrodku, dzięki za artykuł 😀 od siebie dodam jeszcze, że czasem bardzo warto zakupić jakieś bilety wstępu przez internet. Po pierwsze można na tym zaoszczędzić pieniądze, a po drugie cenny czas, bo nie trzeba stać w kolejkach i można gdzieś wcześniej zdążyć 🙂 I zdecydowanie zgadzam się z darmowymi atrakcjami. Byłam w Paryżu i oczywiście Eiffel zaliczony, ale resztę płatnych zabytków oglądałam z zewnatrz za darmo ;p absolutnie nie żałuję, podróż była bardzo udana i dużo zobaczyłam. Miastem się zachwyciłam, ale dużo przełaziłam, nie korzystając z metra, bo spacery z mapą po Paryżu są cudowne 🙂