To już nasz czwarty odcinek z cyklu „przepis na samodzielne wakacje”. Tym razem nie pojedziemy aż tak daleko…
Z wielkim sentymentem wspominamy nasz wyjazd na Słowację sprzed lat. Plan był prosty – przecinamy kraj równoleżnikowo. Idealnie, skoro kraj jest podłużny. Niestety nie dotarliśmy do granicy z Zakarpaciem. Ale prawie, prawie…
Co do mitów dotyczących cen. Na Słowacji, owszem, może i jest drożej. Ale zależy w jakim aspekcie. Naszym zdaniem noclegi są tańsze. Podobnie z pociągami. Drożej rzeczywiście jest w restauracjach i sklepach spożywczych. Coś za coś.
Żeby zobaczyć wszystkie „must see” Słowacji trzeba na nią poświęcić przynajmniej 3, 4 tygodnie. Zwłaszcza jeśli doliczycie do tego kilka wypadów z plecakiem w góry. Góry to słowo – klucz. Przecież mamy tu góry z piętrami alpejskimi, góry z trawiastymi połoninami, góry z wapiennymi ostańcami, w koncu góry o genezie powulkanicznej. Słowacja ponadto jest tym krajem, który zwiedzimy samodzielnie bez problemu (stąd tak mało wycieczek objazdowych), zwłaszcza latem. MY proponujemy w 2 tygodnie. No i kończąc ten niepotrzebny i oczywisty wstęp – musicie spróbować Halusków! Chętnie tylko dla nich wrócimy do Tatrzańskiej Łomnicy
SŁOWACJA OD LEWA DO PRAWA W 2 TYGODNIE
Składniki:
– przynajmniej 10 dni urlopu
– 1 bilet autobusowy sieci polskibus.com + bilet kolejowy z Plaveca do Muszyny
– plecak podręczny może nie wystarczyć. Pomyśl o plecaku trekingowym przynajmniej 50l
– Zamienne buty trekingowe, kurtka przeciwdeszczowa
Budżet wycieczki na 2 osoby:
– bilety autobusowe do Bratysławy z Katowic lub Warszawy (nawet za 2 zł, aczkolwiek oszacujmy realnie 20, 40 zł i to też są promocyjne ceny w Polskibus.com)
– noclegi: Bez problemu znajdziecie tańsze noclegi niż 100 zł. Ba, śmiało można szukać noclegów za równowartość 50zł. Realnie więc założymy krakowskim targiem 75 zł za przyzwoity nocleg.
– wstępy, transport, jedzenie: Stosunkowo drogie są wszelakie kolejki linowe i krzesełkowe. Piekielnie drogo jest wjechać kolejną na np. Łomnicę. Ceny muzeów i przejazdów autobusami i pociągami podobne do polskich. Zakładamy więc na 2 tygodnie da 2 osób 1000 zł (chyba, że uskuteczniacie autostop)
– jedzenie, piwko i takie tam inne „haluszki” – ceny podobne do polskich również aczkolwiek ze wskazaniem na trochę droższe. Myślę, że wydając na takie uciechy 700 zł to nie schudniecie 😉
SUMA: Na dwie osoby w trybie średnio-skromnym 2600 – 2715 zł
- Wsiadamy w nocny autobus linii Warszawa-Częstochowa-Katowice-Bratysława***. Ceny w polskibus.com – znane. Czasami rzędu kilku, kilkunastu zł. Wysiadamy na dworcu autobusowym w okolicach godziny 5 rano. Potrzebna będzie kawa i ruszamy na zwiedzanie miasta [ przeczytaj: Bratysława w 2 dni, co warto zobaczyć? ] Przy pobycie dwudniowym polecamy również wypad autobusem miejskim do dzielnicy Devin**, gdzie Morawa łączy się z Dunajem NOCLEG 1 i 2
- Ruszamy z Bratysławy na północny-wschód, najlepiej pociągiem do klimatycznej Trnawy**z trochę śródziemnomorskim klimatem a na drugą część dnia przedostajemy się do Nitry*** – czyli słowackiego „Gniezna”. Starówka i katedra niezwykle malowniczo położone NOCLEG 3
- Z Nitry są bardzo dobre połączenia z Bańską Bystrzycą**, która może posłużyć nam jako „baza” wypadowa do pobliskiej cudownej i niezwykle urokliwej Bańskiej Szczawnicy***, jednego z najciekawszych miast całej Europy Środkowej, kiedyś bogatym z wydobycia złota i srebra. Bańska Bystrzyca to nowoczesne a jednocześnie bardzo czyste i zadbane miasto. A dodatkowo położone blisko Wielkiej Fatry oraz Niskich Tatr. Ale jedziemy w drugą stronę NOCLEG 4
- W Bańskiej oglądamy pamiątki po Drugiej Wojnie światowej i wsiadamy w pociąg do Rożumberoka. Ten przebija się niesamowitymi pętlami podziemnymi przez Harmanec i Turcanskie Teplice. Trasa kolejowa jest niezapomniana. Docieramy do stylowego dworca, pomalowanego na niebiesko i przesiadamy się na busik, który zawiezie nas w okolice wioski-skansenu, wpisanej na listę UNESCO, czyli Vlkolinca**. To ciekawe doznanie oglądać, kolorową i w dużej mierze autentyczną pozostałość typowego XIX-wiecznego budownictwa górskiego. Do Rożumberoka wracamy zielonym szlakiem widokowym, skąd widać całą Kotlinę Liptowską i Tatry. Wieczornym pociągiem przemieszczamy się do Liptowskiego Mikulasza*, który proponujemy jako bazę wypadową na najbliższe kilka dni. NOCLEG 5, 6, 7, 8, 9
- W pierwszy dzień wypadów z Liptowskiego Mikulasza proponujemy Orawskie Podhradie i słynny Zamek Orawski***. Jeśli wypadnie weekend liczcie się z tłokiem i dużą ilością turystów z Polski. Pozostałe godziny warto przeznaczyć na położoną blisko wieś Podbiel**, przypominającą trochę polski Chochołów.
- W drugi dzień ubierzcie wygodne buty i ruszcie na południe do Doliny Demanowskiej**. Zimą obleganej przez narciarzy. Latem koniecznie trzeba zobaczyć którąś z tutejszych jaskiń – Wielką Swobody*** lub Wielką Lodową** i wyruszcie na szlak** w kierunku Chopoka i Dumbera. Z najwyższych punktów Niskich (Niżnych) Tatr warto zejść pięknym, widokowym żółtym szlakiem tuż ponad cyrkami polodowcowymi. Ostatnie autobusy do Mikulasza odjeżdżają około 19.00 lub 20.00
- Trzeci dzień wypadów z Mikulasza warto poświęcić na Tatry Wysokie***. Docieramy do Tatrzańskiej Łomnicy lub Starego Smokowca przez Poprad. Pomiędzy kurortami kursuje wygodna i nowoczesna kolej. Wyruszając tu wcześnie rano gwarantujemy sobie możliwość wejścia do jednej z tatrzańskich dolin i powrotu. Bez wcześniejszej rezerwacji i bycia wczesnym rankiem na dolnej stacji kolejki, wjazd na Łomnicę*** kolejką może być nierealny. Pozostaje wjazd kolejką krzesełkową np. na Łomnicką Wieżę**. Przy stacji kolejowej w Tatrzańskiej Łomnicy polecamy knajpkę z najlepszymi Haluszkami na świecie! (***)
- W czwarty dzień proponujemy trochę relaksu. Najprościej byłoby pojechać do Tatralandi, ale nie widzimy żadnej atrakcji w staniu w wodzie i walki o każdy metr kwadratowy basenu. Jedźcie na jedną z publicznych plaż nad „Liptowskim Morzem”**, gigantycznym jeziorem na zachód od Mikulasza. Po jeziorze kursują statki białej floty pomiędzy różnymi miejscowościami przy brzegach.
- Piątego dnia opuszczamy Mikulasz i jedziemy zwiedzać Spisz. Ta żyzna kraina aż kipi od pamiątek historycznych i zachęca filmowców „kręćcie tu, kręćcie”. Np. filmy historyczne. Obowiązkowymi punktami na trasie są Kieżmark**, Lewocza*** i Zamek Spiski***. Dzięki dosyć dobrej komunikacji autobusowej da się te trzy miejsca odwiedzić jednego dnia. Nocujemy w Lewoczy lub Spiskim Podhrade, czyli starym miasteczku u podnóży góry, na której leży ogromny zamek NOCLEG 10
- Przez Lewoczę docieramy do Spiskiej Novej Wsi, czyli centrum wypadowego do Słowackiego Raju***. Ten fantastyczny raj, jak wskazuje nazwa to świetne miejsce do wędrówek z dreszczykiem, zjawiskowy widok z urwiska Tomasowy Vyhled** oraz wędrówka z łańcuchami i klamrami kanionem rzeki Hornad**. U północnych granic Parku Narodowego znajdziemy sporo prywatnych kwater NOCLEG 11
- Jeszcze tylko dopełnienie tego, co nazywamy „Słowackim Rajem”. Jedziemy na południe do Dobszyńskiej Jaskinii Lodowej***, gdzie znajduje się jedyny w Europie środkowej podziemny lodowiec. To bardzo urokliwie położona miejscowość, do której dojeżdża m.in kolej. Tą koleją pojedziemy dalej malowniczymi dolinami. Wcześniej nocleg, najlepiej nad sztucznym górskim jeziorem Palcmanska Masa**, np w letniskowej wsi Dedinky NOCLEG 12
- Trafiamy do Koszyc**. To główne miasto wschodniej Słowacki i dynamicznie rozwijający się ośrodek. Wszystko tu ma klasę. Uliczki, kamienice, pałace mieszczańskie i niesamowita Katedra, zdecydowanie najpiękniejsza na Słowacji NOCLEG 13
- Wracamy do Polski pociągiem przez Preszów do przygranicznego Plaveca*. Spoglądamy w górę, nad miasteczkiem ruiny przygranicznego zamkczyska. No właśnie… przygranicznego. Tam przesiadamy się na skład do Muszyny. Wracamy do Polski w pięknych okolicznościach przyrody doliną Popradu
View Przepis na Słowację in a larger map
A inne słowacja ciekawe miejsca blisko granicy oraz Słowacja Góry serwuje Wam Karol na blogu Kołem się Toczy