Największą zbrodnią na Barcelonie jest być tu i nie poczuć choć trochę stylu unikalnej architektury miasta. Taka „modernista” jest tylko tu, taki gotyk (o którym już pisaliśmy) jest tylko tu. Można nie do końca ulec urokowi tego dziwnego nurtu, ale trzeba go szanować. Tu się czasem spieramy z Anią, dla której styl Gaudiego nie jest tym ulubionym (gotyk to co innego), choć interesującym. Dla niektórych szeroko pojęty modernizm jest stylem zbyt nowatorskim, awangardowym, dziwnym i skomplikowanym. To ciekawe, bo mało kto dziś zdaje sobie sprawę, że Antonio Gaudi i wielu architektów tego nurtu było raczej konserwatystami, tradycjonalistami i niezwykle religijnymi ludźmi.
Istnieje mnóstwo przewodników, szlaków, pomysłów i inspiracji na zwiedzanie Barcelony śladem Gaudiego i jemu podobnych. Jest to dość trudne, bo nie ma racji ten, kto myśli, że większość słynnych kamienic, parków i innych budynków ulokowana jest w jednym miejscu. Moim zdaniem przy poznawaniu Gaudiego trzeba samemu zorganizować sobie „pakiet” kilku najważniejszych miejsc, często różniących się od siebie i nierzadko dość mocno od siebie oddalonych.
Zwiedzając miasto Gaudiego warto zastanowić się nad zakupem Barcelona Card. Karta może być na 72, 96 i 120 godzin (ceny kolejno to 46 euro, 56 euro i 61 euro dla osoby dorosłej). Istnieje także wersja karty, która skupia się tylko na Gaudim (tzw. „Pakiet Gaudi” w cenie 45 euro obejmuje Parku Güell i Sagradę Familię). Barcelona Card uprawnia między innymi do bezpłatnego korzystania z transportu publicznego, obejmującego też przejazd z/na lotniska, a także do darmowych (albo też w obniżonej cenie) wstępów do wielu muzeów i zabytków miasta. Poza tym liczne promocje, zniżki i upusty. Na przykład na tematyczne wycieczki z przewodnikiem.
Modernizm w Barcelonie – mapa rysowana
Narysowałem taką mapę, na niej wyszczególniłem moim zdaniem najważniejsze i najcenniejsze zabytki architektury modernistycznej z początku XX wieku. Możecie sobie samodzielnie wyselekcjonować te, które chcecie koniecznie zobaczyć i zrezygnować z tych, które mniej Wam „pasują”. Mnie udało się zobaczyć większość z tych miejsc, ale nie wszystkie. No cóż, to kolejny powód i pretekst, by do Barcelony wrócić jeszcze raz.
Wkład Barcelony w światową architekturę jest bezsprzeczny. Z pewnością zwiedzanie śladem tych miejsc spodoba się osobom kreatywnym i lubiącym rzeczy nieszablonowe. Kataloński modernizm pojawił się po raz pierwszy w 1888 roku podczas wystawy światowej, prezentowanej w Parku Ciutadela. Wiele łączy go z Art Noveau, aczkolwiek tutejszy modernisme jest o wiele bardziej tajemniczy, pełen ukrytych symboli. Jakbyśmy nie wiedzieli jak żyli architekci tacy jak Gaudi, pewnie posądzalibyśmy ich o zażywanie mocnych środków odurzających.
Nie wiadomo jakby się potoczyły losy drugiego barcelońskiego „renesansu”, gdyby nie fakt, że na przełomie wieków miasto dynamicznie się rozwinęło, poszerzało swój teren dwukrotnie. Architekci mieli szerokie pole do popisu i wiele swobody. Pieniądze również lały się strumieniami, choć należy przyznać, że początki były trudne. Nie wszyscy przedsiębiorcy i przemysłowcy podzielali entuzjazm twórców do nowego stylu. Gaudiemu udało się jako pierwszemu.
Antonio Gaudi, a właściwie Antoni Plàcid Guillem Gaudí i Cornet związany był przez całe swoje życie z Barceloną (choć urodził się poza nią, w katalońskim miasteczku Reus). Dzięki niewyobrażalnemu talentowi, nieskrępowanej wyobraźni, twórczej odwadze, swojej artystycznej działalności i temu co po sobie pozostawił, jest bez wątpienia jednym z najbardziej rozpoznawalnych architektów na świecie. Kto nie słyszał o wspaniałym kościele Sagrada Familia, czy o Parku Güell? Nazwa tego ostatniego wzięła się od barcelońskiego bogacza i mecenasa sztuki Eusebio Güell. To właśnie dzięki współpracy tych dwóch panów Barcelona pochwalić się może zabytkami z najwyższej architektonicznej półki. Niezwykle interesujące jest w Gaudim to, że w swojej twórczości (zwłaszcza w odsłonie tej ostatniej, najbardziej oryginalnej i dojrzałej) korzystał z wielu inspiracji, umiejętnie łączył to co stare z zupełnie nowymi wizjami, nawiązywał do wielu różnych styli (szczególnie upodobał sobie gotyk), wreszcie garściami czerpał ze świata przyrody i ze swojej wyobraźni. Był człowiekiem bardzo wierzącym, członkiem Franciszkańskiego Zakonu Świeckich. A dziełem jego życia stał się kościół Sagrada Familia, który nie został dokończony i wciąż trwają prace nad jego budową. Być może pozostawiłby po sobie jeszcze więcej, gdyby nie śmiertelny wypadek jaki miał miejsce 10 czerwca 1926 roku. Wtedy Gaudi wpadł pod tramwaj.
Najciekawsze modernistyczne zabytki architektury w Barcelonie
Czy jest jakiś geometryczny wzór na zwiedzanie Barcelony tym szlakiem? Chyba raczej nie. O ile gotycka Barcelona prezentuje się nam w miarę zbitym i małym obszarze, o tyle modernizm wymaga z pewnością jazdy transportem publicznym. Polecamy zacząć od serca i potem „spiralą” poznawać coraz to dalsze obiekty. No i wykorzystać metro lub czerwone autobusy turystyczne.
Casa Batlló
Polecamy zacząć od „Kwartału Niezgody”, przylegającego do ulicy Passeig de Gracia (niegdyś znajdowało się tu osobne miasteczko Villa de Gracia), gdzie zobaczymy Casa Lleó Morera Domenecha, Casa Amatller Puiga, Casa Mulleras Sagniera, Casa Josefina Bonet Coquillata oraz Casa Batlló Gaudiego. Znacznie się wszystkie między sobą różnią, tworząc cudowny szereg architektonicznych rozmaitości, jednak ta ostatnia (pod numerem 43, której nie sposób nie zauważyć) jest majstersztykiem, do którego warto wejść. Głównie ze względu na wnętrza i dach, a właściwie taras na dachu do którego dostaniemy się pokonując kolejne piętra błękitno-granatowej klatki chodowej. Budynek należący do bogatego przemysłowca Josepha Batlló, według zamysłu Gaudiego, miał po przebudowie w całości przypominać… smoka. Z bajecznego frontonu tego nie zobaczycie (choć połyskujące kafelki mogą kojarzyć się z łuskami), ale… na dachu już tak. Bo tam właśnie znajduje się kolorowy fragment łuskowatego grzbietu gada. I do tego krzyż w postaci czosnku. Tak często stosowany przez Gudiego element dekoracyjny. No tak, to właśnie ten styl… Gaudi przebudowywał powstałą w 1877 roku kamienicę w latach 1904-1906, a więc wtedy, gdy wypracował już swój oryginalny, a może nawet kontrowersyjny styl. Gaudi jest także autorem wielu elementów dekoracyjnych oraz mebli znajdujących się w pomieszczeniach budynku.
Casa Batlló znajduje się na liście UNESCO. Otwarta jest dla zwiedzających codziennie od 9:00 do 20:00 (ostatnie wejście o 19:00). Bilet kosztuje 25 euro, a z Barcelona Card 22 euro (tylko klatka schodowa oraz dach). Informacje o innych opcjach zwiedzania znaleźć można na stronie Casa Batllo
Casa Mila (La Pedrera) i okolice
Opisywany kwartał znajduje się tuż przy stacji metra oraz podziemnej kolejki z lotniska. Jeśli pójdziemy na północ w stronę metra Diagonal na rogu ujrzymy fasadę monumentalnej kamienicy La Pedrera przy Passeig de Gracia 92 (Casa Mila od nazwiska kolejnego bogatego przedsiębiorcy Pere Mili oraz jego żony Roser Segimon). Kosmiczne dzieło Gaudiego, przed którym zwykle ciągną się wielometrowe kolejki. Jego ostatnia świecka realizacja, choć nie w pełni skończona. Nowatorski budynek miał przypominać zarośnięty (kute balkony, które przypominają naskalną roślinność), porzucony kamieniołom, stąd też jego określenie La Pedrera, czyli…kamieniołom. Jakże różni się ta fasada od kolorowego, migoczącego w słońcu frontonu wcześniej opisywanej Casa Batlló. Zachwyca funkcjonalnymi, przestronnymi wnętrzami oraz… kominami na dachu, przybierającymi kształty dymu. Inni twierdzą, że rycerzy z przyłbicami na głowach albo bliżej nieokreślone stwory rodem z baśni. Ot właśnie interpretacja tego stylu.
Wpisana na listę UNESCO Casa Mila zaprasza turystów codziennie od 9:00 do 20:30, a także oferuje wieczorne wizyty (od 21:00 do 23:00). Bilet kosztuje 24 euro (z Barcelona Card 21 euro). Więcej informacji, także o innych opcjach zwiedzania i różnych taryfach znaleźć można na stronie Casa Mila.
W okolicy warto jeszcze zerknąć na dwa ciekawe budynki: Casa de les Punxes, przypominająca trochę zamek i posiadająca niesamowite kute balkony oraz pałac Casa Asia, z zachwycającymi wnętrzami i dziedzińcem z motywami orientalnymi.
Palau de la Musica Catalana
Jeśli jeszcze jesteśmy w tych rejonach to na południowy-wschód blisko stacji Urqinaona stoi Palau de la Musica Catalana, wpisany na listę UNESCO budynek skrywa siedzibę filharmonii i niesamowite, przepiękne, zachwycające audytorium – chyba jedyne takie na świecie. Budynek został zaprojektowany w latach 1905-1908 przez architektów Lluís Domènech i Montaner, a do jego budowy przyczynili się majętni przemysłowcy barcelońscy tamtych czasów. Najpiękniejsza jest tu Sala Koncertowa zachwycająca wystrojem swojego wnętrza, a przede wszystkim charakterystycznym witrażem – świetlikiem wieńczącym sklepienie. Chociażby dla niego warto się tu pojawić.
Zwiedzanie obiektu odbywa się tylko z przewodnikiem w niedużej grupie, która zbiera się o konkretnych godzinach (w zależności od języka jakim posługuje się oprowadzający po budynku). Bilet kosztuje 20 euro (z Barcelona Card 20% taniej). Czas trwania wycieczki to 55 minut. Więcej informacji znaleźć można na stronie Pałacu Muzyki Katalońskiej.
Palau Güell
Nieco dalej na południe, bliżej portu przy głównej arterii Barcelony – La Rambli, stoi mroczny Palau Güell. Mnie osobiście podobał się najbardziej, ponieważ to nic innego jak zamczysko (pałac) ubrane i spakowane do rozmiarów i w szaty kamienicy. Gaudi stworzył ten budynek w latach 1885 – 1890 dla wspomnianego już Eusebia Güell , swojego głównego mecenasa i człowieka, który stał również za budową parku o tej samej nazwie. W Pałacu Güell jest dość mroczno, ciemno ale bardzo bogato ale jednocześnie praktycznie. Dominuje tu kamień, cegła i drewno. Fasada jest ciężka, zdobiona kutymi balkonami, kratami i fantazyjnymi dekoracjami. Kolorystyka nie przypomina tej którą stosował architekt w późniejszych latach. Ten budynek jest zupełnie inny. W podziemiach (piwnicach) znajdują się wsparte kolumnami stajnie a na dachu las kominów przypominających grzyby lub kolorowe rośliny rodem z Alicji w Krainie Czarów. I świetny widok na miasto. Rzeczywiście jak wejdzie się na dach pałacu ma się wrażenie przebywania w nieco innym świecie, już takim na sto procent kojarzącym się z Gaudim.
Także Palau Güell wpisany został na listę UNESCO. Godziny zwiedzania są różne w zależności od sezonu (latem czyli od 1 kwietnia do 31 października od 10:00 do 20:00, a zimą czyli od 1 listopada do 31 marca od 10:00 do 17:30 – ostatnie wejście zawsze godzinę przed zamknięciem). Cena biletu to 12 euro (z Barcelona Card zniżka 25%).
Po drugiej stronie deptaku zajrzyjcie na Placa Reial, gdzie co prawda króluje styl neoklasycystyczny, ale mocno rzucają się w oczy dwie latarnie i słupy zdobione kutymi z żelaza modernistycznymi ozdobami. To także dzieła Antonio Gaudiego.
Żelazny Smok
Wsiadamy do metra (linia zielona, stacja Drassanes) i jedziemy daleko na zachód miasta do stacji Palau Reial. Skręcając w uliczkę Pedralbes dojdziemy do Finca Güell – dawniej podmiejskiej posiadłości rodziny Güell. Tutaj właśnie udaje się „upolować smoka”, czyli zobaczyć budzącą wielki podziw kutą bramę, której strzeże ogromne żelazne smoczysko. To pierwsze zlecenie jakie Gaudi wykonał dla swojego późniejszego mecenasa. Jeśli ten rodzaj rękodzieła Was zachwyci, nieco dalej na wschód odnajdziecie kute drzwi i bramę do Konwentu Św. Teresy lub samotną bramę Finca Mirales.
Jesteśmy blisko dzielnicy Gracia, którą nie odwiedza się raczej dla modernistycznej architektury, chyba, że mamy ochotę podejść pod kamienicę Casa Vicens, przypominającą trochę „stuningowany” gotyk.
Casa Vicens
Dom ten jest pierwszych tego typu projektem Antonio Gaudiego w Barcelonie i jednym z pierwszych utrzymanych w modernistycznym stylu budynków całej Katalonii, a nawet w Europie. To początek nowej ery w architekturze. Powstał w latach 1883 – 1885 jako letnia rezydencja dla zamożnego maklera giełdowego Manela Vicensa i jego rodziny (następnie casa była zmieniana i rozbudowywana). Choć budynek ten nie przypomina jeszcze tego, co tworzył Gaudi w późniejszych latach, to jednak odbiega on znacząco od przyjętych wówczas zasad i norm. Uważa się, że Casa Vicens jest architektonicznym manifestem Gaudiego, który wówczas zaczynał swoją twórczą przygodę z „casami” i innymi oryginalnymi projektami w mieście. Na uwagę zasługują tu przede wszystkim fantazyje dekoracje ceramiczne oraz przyjemny ogród, urocze balkony, zaskakujące wnętrza i taras na dachu.
Casa Vicens także wpisana jest na listę UNESCO i otwarta dla zwiedzających codziennie w godzinach od 10:00 do 20:00 (ostatnie wejście o godzinie 18:40). Ceny biletu to 19,50 euro (dla posiadaczy Barcelona Card zniżka 25%). Więcej informacji znajduje się na stronie obiektu.
Park Güell
Można też od razu wsiąść do metra lub spacerem udać się w kierunku Parku Güell. Niegdyś była to darmowa atrakcja Barcelony, dziś niestety już nie. Mimo wszystko warto tu przyjść. Przecież to jedno z ważniejszych dzieł naszego bohatera. O Parku Güell napisaliśmy osobny artykuł już jakiś czas temu.
Powstał również z inicjatywy Gaudiego, miał być miejscem wypoczynku robotniczych mas. Dziś stoją tu jednak tylko dwa robotnicze domki i dom Gaudiego. W parku aż roi się od fantasmagorycznych rzeźb i form. Jego serce stanowi taras widokowy, otoczony falującą ławką, wiszący nad słynnymi schodami z jaszczurką. Turystów nie brakuje.
Park Güell wpisany jest na listę UNESCO. Godziny zwiedzania są różne i można je znaleźć na stronie internetowej Parku Güell. Bilet kosztuje 10 euro. Dodatkowo musimy zapłacić jeśli chcemy wejść do Casa Museu Gaudi czyli uroczego domu, w którym architekt spędził kilka lat życia.
Bazylika Sagrada Familia
Z parku wbrew pozorom bardzo blisko do największej atrakcji całej Barcelony. Od stacji metra Alfons X idziemy w dół w kierunku gigantycznych wież i dźwigów. Dochodzimy pod Sagrada Familia i krzyczymy „ach!”. O tym kościele też już popełniliśmy szczegółowy wpis. Warto jednak dodać, że bilet wstępu nie należy do najtańszych, a sporo osób zawodzi się wnętrzami. Ja na odwrót – wnętrza zrobiły na mnie większe wrażenie niż widok fasady, która przecież nie ma sobie równej. W ogóle ten kościół jest wyjątkowy i unikatowy w skali światowej. Należy to docenić. Gaudi nie ukończył swojego dzieła, mimo iż pracował nad nim od 1883 roku aż do śmierci. Od wielu dekad budowę kontynuują całe pokolenia barcelończyków. Podobno w 2026 roku prace mają się zakończyć na dobre.
Tuż obok bazyliki warto wstąpić do tzw. Szkoły Sagrada Familia, czyli budynku, z lotu ptaka przypominającego falujące na wietrze płótno.
Krótkim spacerem 15 minut od tego miejsca dochodzimy do Szpitala St. Creu e St. Paul. To również wpisany na listę UNESCO a często omijany budynek, który bezsprzecznie zachwyca ogromem architektury i zdobieniami. Cały kompleks pełni rolę małego „miasta – ogrodu”. Szczerze, nie udało mi się go jeszcze zobaczyć i jest na pierwszym miejscu listy pod nazwą „następnym razem”.
Łuk i Park Ciutadela
Jeśli byście teraz przyłożyli linijkę do mapy Barcelony i na przestrzał, mijając Sagrada Familia wyznaczyli linię 5 km, dotrzecie pod Barceloński łuk Triumfalny. Tak, w czasie wystawy światowej Barcelona otrzymała swój łuk. Jest on bramą do ruchliwej alejki, którą jednak nic nie jeździ, a prowadzącą do Parku Ciutadela. Absolutnie fantastycznego zielonego raju w centrum miasta i dobrego miejsca na odpoczynek.
W Parku aż roi się od małej lub średniej architektury. Warto podejść na przykład pod Pałac Trzech Smoków – dziś muzeum zoologiczne. I tutaj, jeśli macie dosyć modernizmu podejdźcie pod majestatyczną fontanną Neptuna – to przykład klasycyzmu, pełnego nimf, rzeźb i grot.
Oczywiście w całej Barcelonie znajdziecie dużo więcej przykładów architektury modernistycznej, jednak te powyższe, które wymieniłem to moim zdaniem „absolutne optimum”. Nawet nie minimum, bo uwierzcie mi – oglądając to wszystko – będziecie mieć już wyrobiony pogląd na architekturą Gaudiego i „ekipy” i zapragniecie…. czegoś zupełnie innego. Może barceloński gotyk?
Dla miłośników modernizmu nie pójście do Szpitala St. Creu e St. Paul to zbrodnia! A poważnie – przepiękna architektura! Moim zdaniem, kto nie był, wiele traci i nie warto go odkładać jako miejsca do zwiedzania w drugiej kolejności.
Jest zapewne sporo racji w tym co piszesz. Wtedy jeszcze nie byliśmy aż tak zafascynowani modernizmem. Gotyk musiał się zmiescić i secesja w tym wypadzie
Zdjecia Hospital Sant Pau, ciagle na dysku i tylko czasu brak, zeby napisac posta
A case Vincens bardzo lubie 🙂
Podobny post mam tez w planach, kiedy realizacja 😉 tego nie wiem 😛
pozdrawiam!
Dla jednych modernistyczne, dla drugich kiczowate… ale na pewno ciekawe 😉
Masz rację. Najśmieszniejsze, jest to, że jeden Motyl myśli tak a drugi tak 😛
Dominika Ręczkowska: Ilu, w Waszym odczuciu, potrzeba dni, by zwiedzić w Barcelonie takie najważniejsze widoczki? Sama nie byłam, ale siostra leciała w zeszłe wakacje i zajęłam się wyszukiwaniem i planowaniem różnych tras po mieście – wyszło minimum cztery dni intensywnego zwiedzania, a i to bez uwzględnienia wzgórza Tibidabo…A wpis – tak pi razy oko ze trzy dni
Lubię to! · Odpowiedz · 11 godz. temu
Agnieszka Warzecha: Moi rodzice byli u mnie w BCN w październiku na 3 dni i wyjeżdżali z niedosytem… Wg mnie dobrze mieć 4 intensywne dni lub 5, jeśli ktoś preferuje opcję slow
Bardzo fajne zestawienie. A jeśli ktoś ma więcej czasu polecam się wybrać jeszcze do Colonia Guell i do Torre Bellesguard. Co do Parc Guell – wstęp jest płatny od końca października, kosztuje 8 euro, gdy bilet kupowany jest w kasie i 7 przy rezerwacji online.
Informacje o Torre Bellesguard możecie znaleźć np. tutaj:
https://www.barcelonacheckin.com/pl/r/barcelona_przewodnik/artykuly/trasa_gaudi.php