Pomysły I love my country! Jeden dzień w Sandomierzu

Jeden dzień w Sandomierzu

sandomierz panorama miasta

Do Sandomierza chcieliśmy pojechać już dawno, więc gdy pojawiła się tylko taka okazja – wolny weekend i przepiękna pogoda, postanowiliśmy po prostu zrealizować nasz plan. Nie ma się co zastanawiać tylko ruszać w drogę – niezależnie czy mieszkasz w Warszawie, Krakowie, czy Łodzi, z każdego z tych miast dojedziesz tutaj w około trzy godziny. No to ruszamy!

Już samo położenie Sandomierza może zachęcić do zwiedzania. Miasto ulokowane zostało na nadwiślańskiej skarpie, która stanowi strome zakończenie Gór Świętokrzyskich. Jeśli planujecie udać się tam samochodem – nadłóżcie trochę drogi – pojedźcie w okolice mostu nad Wisłą, który prowadzi do południowej, mniej atrakcyjnej części Sandomierza, by mieć doskonały widok na całą skarpę z dominującym Zamkiem Królewskim.

Zamek wzniesiony został w pierwszej połowie XIV wieku przez Kazimierza Wielkiego, potem rozbudowany przez Jagiellonów i wysadzony w powietrze podczas potopu szwedzkiego. Ocalało tylko jedno skrzydło na podstawie którego warownię odbudowano i wykorzystywano do celów reprezentacyjnych. Dziś znajduje się tu muzeum.

Patrząc z oddali na miasto rzeczywiście przyznać musimy, że miało ono doskonałe położenie, które musiało przynieść mu korzyści. Nie zawsze jednak Sandomierz plasował się wśród supermetropolii (za takie uważał je sam Gal Anonim, wymieniając Sandomierz obok Wrocławia czy Krakowa). Podupadło w XIII wieku po niszczycielskim najeździe Tatarów. Do łask powróciło w XVI wieku, gdy znaczącą rolę zaczął odgrywać handel (Sandomierz leżał na trasie drogi wiślanej związanej z handlem zbożem).

SANDOMIERZ O PORANKU/SANDOMIERZ PO POŁUDNIU

Wyjechaliśmy wcześnie rano z Krakowa. W Sandomierzu byliśmy już po ósmej – i bardzo dobrze, bo o tej porze było jeszcze bardzo mało turystów, co z godziny na godzinę ulegało radykalnej zmianie (sprzedawcy sandomierskich obważanków narzekali i tak, że przyjezdnych jest już coraz mniej – widać już jest poza wysokim sezonem). Około południa, przyjemnie bezludny  jeszcze kilka godzin wcześniej, rynek zaczął zapełniać się zorganizowanymi grupami turystów i tak pozostało już do końca dnia.

My podążaliśmy śladem najciekawszych zabytków i atrakcji miasta – ale takich z punktu widzenia architektonicznego, czy też historycznego, a nie jak większość turystów – w poszukiwaniu miejsc związanych z Ojcem Mateuszem. Nie raz słyszeliśmy tego typu stwierdzenia: „i pomyśleć, że po tych kamieniach musi jeździć Ojciec Mateusz na rowerze” albo „tutaj jest chyba komisariat policji z filmu”. Na serio, to cytaty podsłuchane. No i to jest właśnie fenomen telewizyjnego serialu. Jedno z najpiękniejszych miast nad Wisłą zyskało na popularności po emisji serialu „Ojciec Mateusz” (podobna nawet 100 procent albo i więcej), a od niedawna także powieści Zygmunta Miłoszewskiego  Sandomierzem w tle. Promocja miasteczka przez serial była tak skuteczna, że władze województwa zapłaciły nawet twórcom serialu, by Mateusz częściej pojawiał się poza miastem – jeździł po całym regionie. Silna więź miasta z serialem jest widoczna w Sandomierzu na każdym kroku – pamiątki z Ojcem Mateuszem, kawiarnie nazwane imieniem głównego bohatera serialu, galeria zdjęć z planu serialowego na jednym z „pięter” Bramy Opatowskiej.

Więcej o naszej wizycie w Sandomierzu (a także zdjęcia i film) przeczytacie na stronie akcji „I love my country”

sandomierzwideo

Jeden komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Dołącz do naszego newslettera!

Hej! I jak Ci się podoba na naszym blogu? Jeśli wszystko OK to mamy propozycję: Dołącz do ponad 13o tys. śledzących nas osób. Wysyłamy mail jedynie raz na tydzień. Zero spamu, tylko nowe wpisy, super okazje, triki, promocje lotnicze i podróżnicze poradniki. *POLITYKA PRYWATNOŚCI