Od szlacheckiej sielanki po fortuny przemysłowców. Dwory, zamki i pałace woj śląskiego.
<< Można zamknąć oczy na rzeczywistość, ale nie na wspomnienia >>
Stanisław Jerzy Lec
Województwo jakiego sobie nie wyobrażacie. W dawnych czasach w znacznej większości region pokryty lasami, właściwie pierwotną puszczą, której fragmenty podziwiać możemy po dziś dzień, między innymi w okolicach Pszczyny, Rud i Bytomia. Chwilę potem ten krajobraz się zmienił. Choć nie mamy na myśli przemysłu. Chcemy pokazać Wam trzy światy, o których wielu zapomina. Szlachecki, rycerski i fabrykancki. Każdy na swój sposób ujmujący.
Po epoce rycerzy, książąt i księżniczek, biskupów i możnowładców, kasztelanów i podskarbich, pozostały zamki, warownie, bastiony, fragmenty murów obronnych, jak chociażby te znajdujące się na terenie Jury ale też w Gliwicach czy Toszku. Tak, mamy zamki w centrach miast.
Po epoce szlachciców i wielkich posiadaczy ziemskich po drugiej stronie granicy polsko-niemieckiej (linia Sosnowiec-Lubliniec) pozostały dwory i dworki, folwarki, latyfundia, pałace i pałacyki, które wielokrotnie przebudowywane, często nadszarpnięte zębem czasu. Na uboczu dróg. Przypominają czasy, gdy na pierwszym miejscu wciąż jeszcze znajdowało się rolnictwo a ziemia była wartością nadrzędną. A rytm roku wyznaczała przyroda i pory roku. Tak, mamy takie zakątki w woj. śląskim.
Jest jednak jeden fragment w dziejach naszego województwa, który mocno wyróżnia go na tle innych w kraju. Po epoce rewolucji przemysłowej i jednocześnie epoce wielkich przemysłowych rodów – magnatów, fabrykantów, innowatorów, inżynierów, budowniczych, niemieckich prominentów, którzy przyczynili się do rozwoju mnóstwa dziedzin przemysłu powodując jednocześnie ciągłe i bezustanne pomnażanie swoich majątków, pozostały kopalnie, huty, całe osiedla ale też wspaniałe wille i pałace, w których zamieszkiwali wraz z całymi swoimi rodzinami. Jedne były przeznaczone tylko na wypoczynek, inne wznoszono jedynie po to, by służyły podczas polowań, a jeszcze inne miały stawać się wizytówką danego rodu, stając się ich siedzibą główną a inne budowane były dla najwyższej kadry zarządzającej podległymi zakładami.
Takie jest województwo śląskie, taki jest region, w którym mieszkamy na co dzień, ale który wciąż zachwyca nas czymś nowym. Teraz my chcemy Was zachwycić nim i pokazać go z zupełnie innej strony. Mniej znanej.
Zapraszamy Was na podróż po środkowej i północnej części woj. śląskiego. Na podróż niezwykłą. Urokliwą i pełną ciekawych historii. Śladem miejsc i obiektów, o których nie wszyscy wiedzą. Obiektów, które wielu niesłusznie nie kojarzy z naszym województwem.
W ciągu ostatnich 7 tygodni odbyliśmy kilkanaście podróży bliższych i dalszych, zgromadziliśmy wiele materiałów źródłowych, opracowań, archiwaliów. Efektem tego jest ta opowieść, zawierająca trzy przewodniki śladem wspomnianych obiektów. Raz polskich dworków i pałaców, raz rycerskich zamków i zamczysk a raz śląskich pereł architektury – pałaców i pałacyków, powstałych dzięki najznamienitszym rodom przemysłowym. Przy okazji poznacie i zrozumiecie podstawowe fakty i ciekawostki o tym świecie.
W drogę…
– – – Rozdział 1 – Dwory i pałace Jury i Ziemi Częstochowskiej – – –
W roku 2016 zaraziliśmy się nową pasją. Odkrywaliśmy dworki dwory i dworki szlacheckie Małopolski, Podlasia, Lubelszczyzny, studiując historię i zwyczaje ziemiaństwa, dawne tradycje i historie szlacheckich rodów. W tym roku mamy okazję kontynuować nasz cykl i to na terenach bliższych, niż nam się wydawało. Obiekty tego typu w naszym województwie umieścimy w tym wpisie.
O ile większość współczesnego woj. śląskiego należała przez długi czas do Prus, Niemiec czy Austrii i Austro-Węgier, tak ziemie na północny-wschód od pasa Sławków – Siewierz – Lubliniec zawsze pozostawały pod polskim lub rosyjskim zarządem. Nic więc nie stało na przeszkodzie, by największe rody szlacheckie, drobna szlachta, ziemianie osiedlali się i zarządzali tymi terenami. Całkiem atrakcyjnymi rolniczo i krajobrazowo. Raczyńscy, Potoccy, Mieroszewscy, Bystrzanowscy a bliżej Górnego Śląska drobne rody przemysłowców, choć nie tak znane i bogate jak te po „niemieckiej” stronie. I te obiekty sukcesywnie odkrywaliśmy.
Pałac w Czarnym Lesie
Swoją podróż rozpoczynamy w pagórkowatym terenie blisko Woźnik, malowniczego miasteczka na pograniczu Śląska i Ziemi Częstochowskiej, które niebawem znajdzie się przy węźle autostrady A1. Przepiękne zielone otoczenie, ogród, stawy, kwiaty… Istna sielanka. Zwłaszcza, że w weekend, w którym tu byliśmy była kulminacja sezonu rzepakowego.
Na takim właśnie terenie wznosi się Pałac w Czarnym Lesie, który zbudowany został na polecenie Ferdinanda Zieglera – wrocławskiego kupca. W czasie Powstań Śląskich pałacyk niejednokrotnie stawał się tłem do toczących cię wówczas ważnych wydarzeń. Kolejni właściciele przyczynili się do jego przebudowy. W końcu, za sprawą Rogera Sławskiego, obiekt przyjął kształt barokowo-klasycystyczny. Obecnie mieści się tutaj hotel („Hotel Pałac Czarny Las„), restauracja, winiarnia i SPA. Nie jest to oczywiście obiekt na każdą kieszeń, ale skala renowacji, piękno i liczba odtworzonych obiektów sprawia, że człowiek docenia i rozumie, że obiekt musi się cenić. Z pewnością wizyta tu będzie idealnym pomysłem na prezent rocznicowy, ważne wydarzenie czy np. nagrodę od serca dla rodziców.
Pałac w Koszęcinie
Czy jest choć jedna osoba ze Śląska (ba! – z Polski), która nie zna Zespołu Pieśni i Tańca Śląsk? Podejrzewamy, że takiej nie ma. A czemu o „Śląsku” wspomniany? A no dlatego, że w dawnym pałacu rycerskiego rodu Kochcickich od 1953 roku znajduje się ich siedziba główna. Rezydencja została wzniesiona w początkach XVII wieku (choć jej historia jest jeszcze wcześniejsza), wspaniale odbudowana w klasycystycznym stylu, otoczona parkiem jest dziś jednym z ulubionych miejsc na odpoczynek, czy też udział w wielu organizowanych tu imprezach. Jak już tu będziecie, zwróćcie także uwagę na siedzącego na ławeczce na dziedzińcu – założyciela Zespołu – Profesora Stanisława Hadynę. Obiekt można zwiedzać, można tu także nocować. W tym roku odbywała się tu największa kulinarna impreza woj. śląskiego czyli Śląskie Smaki. W pałacu działa też Śląskie Centrum Edukacji Regionalnej.
Pałac w Lublińcu
źródło: fb.com/HotelZamekLubliniec
Elegancki, okazały hotel i restauracja („Hotel Zamek Lubliniec„) to duma miasta. Aż trudno uwierzyć, że obiekt ten poszczycić się może naprawdę długą historią, bo sięgającą aż XIV wieku, kiedy ziemie lublinieckie należały do książąt opolsko-raciborskich. Wtedy był klasycznym zamczyskiem. W jego posiadaniu była rodzina Kochcickich, czy ród Cellarych. Wielokrotne przebudowy w wiekach późniejszych sprawiły, że obecnie możemy podziwiać jego klasycystyczną sylwetkę już jako pałac. Ciekawostką jest, że tutaj właśnie przechowywany był obraz Matki Boskiej Częstochowskiej podczas potopu szwedzkiego. Oprócz Głogówka w woj. opolskim. Jeszcze niedawno pałac był ruiną, ale dziś stanowi jeden z najlepszych przykładów, że kapitał prywatny potrafi zdziałać cuda. Obiekt został wpisany na prestiżową listę „Heritage Hotels od Poland”.
Dworek w Lipiu Śląskim
Wybudowany w XVIII wieku, choć wciąż w niezłym stanie, niestety dzisiaj czeka na swoje „drugie życie”. Lipie leży malowniczo położone blisko Dankowa, znanego z ruin twierdzy bastionowej nad Liswartą. Na teren obiektu, bardzo malowniczo położonego – wśród zieleni i starych lip, udało nam się wejść, dzięki uprzejmości mieszkającego tuż obok właściciela piekarni, który akurat krzątał się po swoim przydomowym ogrodzie. Do środka samego dworku niestety nie możemy się dostać. Wygląda nietypowo, choć ewidentnie nawiązuje do staropolskiej tradycji. Jest niebywale… długi. Jak to zwykle bywa dwór przechodził „z rąk do rąk”, posiadał kilku właścicieli, między innymi wywodzących się z Westfalii magnatów przemysłowych – Steinhagenów. W pobliżu dworu znajduje się kolejny ciekawy obiekt – wieża ciśnień, która stanowiła część systemu wodociągowego. To dość niespotykana i bardzo ciekawa budowla, zwykle kojarzona z miastami i poprzemysłowymi obiektami, nie zaś z wiejskimi dworkami. Ogłoszenie parafialne: dworek szuka nowego właściciela, a jest jeszcze śmiało do odświeżenia a nie generalnego remontu. Z nieoficjalnych informacji: trzeba wyłożyć na niego 880 tys. zł. Myślicie, ze dużo? Mało?
Pałac w Kłobucku
Już z oddali przez zieleń parkowych drzew przebija się kontrastująca z nimi żółta elewacja okazałego Pałacu w Kłobucku – Zagórzu. Podjeżdżamy bliżej i od razu nasz wzrok pada najpierw na neogotycką wieżę z zegarem, a następnie na drzwi z kolorowym witrażem. Zastanawiamy się, czy tuż za nimi nie znajduje się pokaźna sala balowa, która rozświetlała się feerią barw, gdy promienie słoneczne padały na witraż? Może właśnie tam organizował przyjęcia pierwszy właściciel pałacu – pruski minister spraw zagranicznych Christian von Haugwitz? A może kolejni wielcy właściciele, jakimi byli między innymi Donnersmarckowie? Był to ich najdalej na północ oddalony od Śląska pałac. Obok znajduje się oficyna, która wyglądem przypomina nieco „dworkowaty” styl. Widać, że pałac przechodzi generalny remont, odświeżono elewację, wymieniono okna, choć jeszcze wiele pracy przed nowymi właścicielami. Oby w 2018 roku lub choćby w 2019 czekał na gości i turystów.
Pałac w Nieznanicach
Mijamy północne opłotki Częstochowy, nie wjeżdżając jednak do niej, kierujemy się na starą drogę w kierunku Radomska. Przyjeżdżamy tu dość wcześnie rano, jest cicho, spokojnie, jedynie kilku gości hotelowych je śniadanie na skąpanym (mimo, że to dopiero początek dnia) słońcem tarasie. W zabytkowym budynku, którego historia sięga XVI wieku znajduje się dzisiaj hotel oraz restauracja („Pałac Nieznanice„).
Jak zwykle bywa z tego typu posiadłościami, także ta, przechodziła z rąk do rąk różnych właścicieli. W XIX wieku stała się ona własnością rodziny Wuensche. Wybudowali tutaj zupełnie nową siedzibę – modernistyczny pałac z elementami nawiązującymi do renesansowego stylu. W latach ’70 poprzedniego stulecia pałac został kupiony przez przybyłe tu z Francji polsko-francuskie małżeństwo i tak rozpoczął się nowy etap i nowa historia tego miejsca. Pałac otacza ładny park ze stawem. W pałacu można przenocować w całkiem rozsądnych, jak na okoliczności i komfort cenach.
Pałac w Radoszewnicy
Mijamy wsie, przysiółki, zieleniejące młodymi zbożami pola północnej części woj. śląskiego. Zapewne zupełnie niespodziewane dla niektórych widoki. W okolicach rozlewisk rzeki Pilicy, gdzie ta przepięknie meandruje a na polach pasą się stada krów, znajduje się Radoszewnica. Z zewnątrz dość prosty, nie osiada wielu zdobień, wieżyczek, wykuszy. Prosta bryła z gankiem wspartym na kolumnach. Tak prezentuje się z zewnątrz, w środku zaś, czekają na nas dość ekskluzywne wnętrza, ponieważ urządzono tu hotel i restaurację (Pałac w Radoszewnicy Hotel i Restauracja). Twórcami obiektu, który możemy obecnie podziwiać jest ród Ostrowskich, który w XIX wieku przebudował istniejący i będący w posiadaniu przez inne rodziny, posiadłość. W dniu, w którym przyjechaliśmy w obiekcie miały mieć miejsce uroczystości komunijne. Bardzo blisko Radoszewnicy znajduje się jeszcze przebudowywany dworek w Cielętnikach.
Złoty Potok
Janów i Złoty Potok to absolutne hity Północnej Jury. Pałac, dworek, park pałacowy, jezioro, staw, rzeka, zabytkowe aleje starych drzew. Wszystko to mamy w jednym miejscu.
Pałac został wybudowany w latach 50′ XIX wieku przez Wincentego Krasińskiego, ojca Zygmunta Krasińskiego. Tak tego Krasińskiego – poety doby romantyzmu. Sam pałac, który następnie przeszedł w ręce Raczyńskich, czasy swojej świetności ma już niestety za sobą – to widać aczkolwiek delikatnie. Wciąż jednak pięknie prezentuje się z oddali, w perspektywie parku i stawu po którym pływają łabędzie.
Warto jednak wejść do znajdującego się tuż obok klasycznego dworku, który został zbudowany dla młodszego ze wspomnianych Krasińskich, a dziś jest siedzibą Muzeum Regionalnego im. Zygmunta Krasińskiego. Wnętrza nie rzucają na kolana, ale i tak to jedyne takie miejsce na Jurze, gdzie wnętrza dworku zachowano w dawnym stylu wraz z wystrojem i udostępniono do zwiedzania.
Pałac w Nakle
Jeden z najmniej znanych pałaców Jury. Cichy bohater, do którego ciągną na wypoczynek ludzie z całej Polski. Na nawet Ameryki, bo pojawił się w artykule w New York Times. Remont wciąż trwa, choć to już tak naprawdę „kosmetyka”, bo wnętrza – pokoje, a właściwie wielkie apartamenty przygotowane są już od dawna na przyjęcie gości. Nie zatrzymuje się ich tu wielu, bo właściciele stawiają na kameralność. XVIII – wieczny klasycystyczny Pałac w Nakle otoczony jest przepięknym parkiem ze starodrzewiem, a powstał za sprawą hrabiego Kajetana Bystrzanowskiego. Kilkakrotnie zmieniał swojego właściciela (między innymi Zbijewscy, Borkowscy, Komorowscy), by po powojennej zawierusze znów trafić w prywatne ręce – Państwo Reyherovie, amerykanie polskiego pochodzenia, którzy z niezwykłą gościnnością, domową atmosferą (mimo, że to przecież pałac) i serdecznością witają podróżnych – jak za dawnych dobrych, czasów, staropolskim zwyczajem. Do pałacu kieruje przepiękna aleja. Noclegi można rezerwować nawet za pomocą booking.com
Dworek Bystrzanowskich
Mijamy urokliwy Lelów, znany z dziedzictwa żydowskiego i przepysznego pieczywa. W okolicach Lelowa znajdują jeszcze dwa ciekawe dwory – w Turzynie (własność prywatna) i Bogumiłku (ośrodek wychowawczy) a także zabytkowy młyn w Białej Lelowskiej.
Ale my skręcamy w jedną z najpiękniejszych jurajskich dolin w okolicach tzw. Gór Gorzkowskich. W małym przysiółki Bystrzanowice-Dwór czeka na nas przepięknie odrestaurowany dworek jak z bajki. Także z tym obiektem związani są wspomniani wcześniej właściciele – Bystrzanowscy. Biała elewacja, wejście z gankiem wspartym na kolumnach, dwuspadowy dach przykryty gontem – typowy dworek z naszych wyobrażeń. Obecni właściciele odrestaurowali go i udostępnili gościom. Przy czym nie wynajmują pokoi ale… obiekt. Można go wynająć w całości i poczuć się jak prawdziwy posiadacz ziemski – ze wszelkimi wygodami ale z zachowanym, autentycznym wnętrzem i uroczym otoczeniem.
Dwór w Cielętnikach
Wspomniani już wcześniej Bystrzanowscy wznieśli w XVIII wieku jeszcze jeden okazały dwór – w Cielętnikach. ten obok Radoszewnicy. Następnie posiadał on wielu właścicieli, aż nabył go Stefan Steinhagen, wywodzący się z majętnego rodu (zakłady papiernicze). Rozbudował on i unowocześnił odziedziczone od ojca dobra – postawił między innymi gorzelnię, a także założył rybne stawy. W otoczeniu parkowym z licznymi zabytkowymi drzewami znajduje się dawny zbór ariański (następnie przydworski lamus). Aktualnie obiekt jest prywatną własnością, ale remont zbliża się już ku końcowi. Znów mamy nadzieję, że jeśli ktoś przeczyta ten przewodnik w 2018 roku, obiekt będzie już gotowy. Co ciekawe Cięlętniki również były miastem a pozostałości rynku znajdują się dziś… pomiędzy chałupkami i nawet nie ma tu asfaltu.
Dwór w Bzowie
Może nie jest wielki ale bez wątpienia niezwykle intrygujący, bo nie przypomina typowego polskiego dworu, jego architektura – wynik przebudów jest nieco oryginalna. Znajduje się dziś na terenie Zawiercia w urokliwej dzielnicy Bzów, gdzie znajdują się źródła rzeki Czarna Przemsza.. Prawdopodobnie pierwotna budowla, która w późniejszych czasach została przebudowana pochodzi z XVIII lub XIX wieku – co do tego są spory. Znajdował się w posiadaniu wielu rodów, który byli właścicielami Bzowa między innymi Bzowskich, czy Firlejów. Tuż przy dworku znajdują się także pozostałości zabudowań będące niegdyś mieszkaniami służby (czworaki). Niestety dwór nie jest dostępny do zwiedzania w środku.
Sławków i dwór w Krzykawce
Jedziemy dalej na południe Jury i krańce woj. śląskiego. Powiat zawierciański przechodzi w powiat będziński a konkretnie Sławków. Urokliwe, zabytkowe miasteczko, z pięknym rynkiem, przy którym stoją aż trzy drewniane domy z podcieniami, w tym jeden wybitnie godny uwagi – austeria drewniana z XV wieku, przypominająca jak najbardziej dwór.
Kolejny jednak taki z prawdziwego zdarzenia – staropolski dwór otoczony starodrzewiem z charakterystycznym kolistym gazonem przed gankiem, odnaleźć możemy we wsi Krzykawka, dosłownie kilkaset metrów za opłotkami Sławkowa. To już historyczna Małopolska, można by uznać, że styk Zagłębia Dąbrowskiego i Małopolski, więc ostatni punkt na naszym szlaku dworów i pałaców. Idealnie spinający tą nietypową, romantyczną podróż.
Pochodzi z XVIII wieku – jego pierwszymi właścicielami byli Romiszowscy. Jest drewniany, choć otynkowany, a uwagę przykuwa zwłaszcza dach, tzw. krakowski. Od 2005 roku mieści się w nim Centrum Legendy Polskiej. Można go również wynająć w całości na różnego rodzaju imprezy i spotkania.
Uwagi praktyczne, dojazd: Zaproponowana podróż może zostać zorganizowana zarówno w wersji krótkiej, weekendowej od piątku do niedzieli z wykorzystaniem samochodu jak i dłuższa, powiedzmy 5-dniowa na rowerze. W naszej trasie zaczynamy co prawda w powiecie lublinieckim (można tu dojechać pociągiem Intercity z Wrocławia oraz Warszawy a kończymy w powiecie zawierciańskim lub będzińskim. Stąd również można wrócić pociągiem intercity do Warszawy czy Gdańska.
– – – Rozdział 2 – Zamki rycerskie Górnego Śląska i Zagłębia – – –
Trudno w tekście turystyczno-podróżniczym wdawać się w trudne dyskusje historyczne o przynależności regionów, jednak trzeba uczciwie spojrzeć, ze zręby historycznego Górnego Śląska ukształtowały się w rejonach, gdzie od XII wieku samodzielnie rządzili książęta Śląscy, z innych linii niż te Dolnośląskie. Czyli: Piastowie Opolscy, raciborscy, bytomscy czy cieszyńscy. Na poniższej mapie, prezentującej Ducatus Silesiae widzimy miejscowości, które lokowane były w średniowieczu na terenie, który nas interesuje. Widzimy stare, książęce miasta jak Gliwice, Bytom czy Tarnowskie Góry.
Obszar, który był na styku dwóch silnych kultur, łączył je na szczeblu handlowym, wieloma szlakami, w tym najważniejszym Wrocław – Kraków czy związkami religijnymi dwóch silnych biskupstw – wrocławskiego i krakowskiego. Biskupi, rody rycerskie, murgrabiowie, hrabiowie czy inni możnowładcy budowali zamki, głównie tam, gdzie im się opłacało, blisko szlaków handlowych lub… tak, by bronić się przez potencjalnymi najazdami. Zamki na szlaku Orlich Gniazd, w tym leżący w Aglomeracji Będzin, miały zabezpieczać granicę Korony Polskiej przez bliżej nieokreślonymi najazdami z zachodu. Odwiedzimy jednak te miejsca, które niekoniecznie kojarzą się z czasami, o których piszemy. Miasta aglomeracji nie są ahistoryczne a okolice nie są pozbawione budowli, których historia sięga średniowiecza właśnie.
Zamek Chudów
Tańce, zabawy, gry, namioty z muzyką na żywo, punkty gastronomiczne, mnóstwo rodzin z dziećmi. Jesteśmy we wsi Chudów, a konkretnie u stóp pozostałości po znajdującym się tu zamku. Jego początki sięgają XV wieku, kiedy powstała tu drewniana warownia, zbudowana dla rodu Chudowskich, następnie kolejni właściciele – Gierałtowscy, wznieśli tu już zamek murowany. Obiekt można zwiedzać, wewnątrz – w odrestaurowanej zamkowej wieży mieści się muzeum, wejść można take na dziedziniec zamkowy. Koniecznie trzeba udać się tu w sierpniu, kiedy organizowany jest Jarmark Średniowieczny.
Zamek w Gliwicach
Tak! Górny Śląsk ma jeden zamek praktycznie w środku miasta! Codziennie przez ponad trzy lata widziany z okien mojej pracy w Urzędzie Miejskim – Piastowski Zamek w Gliwicach. Jako stolica księstwa gliwickiego w XIV wieku, miasto musiało posiadać zamek, który powstał właśnie w tamtym okresie, równolegle z powstawaniem murów miejskich otaczających stare miasto. Fundatorem zamku był książę Siemowit. W późniejszym czasie Gliwice oraz zamek stały się bastionem husytyzmu. W XVI wieku przeszedł w ręce Fryderyka von Zetritza, który go przebudował – stąd nazwa „Dwór Cetrycza”. Gdy budowla przestała pełnić swą rolę, przekształcono ją w arsenał, następnie na folwark i więzienie. Dziś mieści się Oddział Muzeum Miejskiego w Gliwicach, gdzie prezentowane są zbiory dotyczące historii ziemi gliwickiej i miasta.
Zamek w Toszku
W niedużej odległości od Gliwic znajduje się kolejny ciekawy obiekt. W mieście Toszek, na wzgórzu, gdzie wcześniej mieścił się gród – w XIV wieku wzniesiono zamek dla książąt raciborsko-opolskich. W XVI wieku zamek dostał się w ręce Habzburgów, a następnym właścicielami stała się rodzina Redenrów, którzy rozbudowali zamek i przebudowali w stylu renesansowym. Kolejni właściciele: Colonnowie, von Paterswald, Kotulińscy, Posadowscy, von Eichendorffowie, Gaschinowie dodawali coś od siebie, zmieniali, przekształcali zamek i otaczający go ogród. W początkach XIX wieku na zamku wybuchł pożar, po którym zamku już nie odbudowano. Pozostałość została kupiona przez rodzinę Guradze.
Częściowo odrestaurowany, dziś mieści tu Centrum Kultury „Zamek w Toszku”. W środku pokaźny dziedziniec, możliwość organizowania imprez plenerowych. Szczególne wrażenie robi fosa, most bramny i brama wjazdowa do zamku.
Zamek/Pałac w Kamieńcu
We wsi Kamieniec w dolinie rzeki Dramy (pomiędzy Gliwicami a Bytomiem) w XVI wieku śląski ród Kokorzów wybudował renesansowy zamek schowany w lesie na skarpie. Później wielokrotnie przebudowywany aż uzyskał wygląd zbliżony do pałacu. Jednak jego zamkowy charakter można odnaleźć jeszcze w postawionej obok Mysiej Wieży, czyli kamiennej, neogotyckiej konstrukcji, pasującej bardziej do Zamku w Będzinie, niż pałaców przemysłowców.
Zamek w Siewierzu
Zamek w Siewierzu, właściwie dumne pozostałości po nim, pięknie się prezentują, bo i ładnie są usytuowane – na wzniesieniu – sztucznie usypanej wyspie (niegdyś znajdowały się tu rozlewiska Czarnej Przemszy), w towarzystwie zieleni. Do dawnego zamku książęcego z XIV/XV wieku, następnie siedziby biskupów krakowskich prowadzi drewniany most zwodzony nad niegdysiejszą fosą. Zamkowa wieża, która w przeszłości była znacznie wyższa stanowi dziś punkt widokowy. Na zamku odbywają się bardzo często turnieje rycerskie. Latem nawet takie ze sporym rozmachem.
Przy okazji, jak będziecie w Siewierzu – zaglądnijcie na rynek. Są tu jedne z najpyszniejszych lodów w regionie – lodziarnia po zachodniej stronie rynku. Całe miasteczko jest urokliwe, jedno z najstarszych w województwie.
Kompleks Zamkowy Stare Tarnowice
Będąc w pobliżu Tarnowskich Gór koniecznie trzeba udać się do dawnej rycerskiej siedziby – dziś dzielnicy tego miasta – Tarnowic. To bardzo blisko opisywanego przez nas wcześniej Pałacu w Reptach. A skoro to tak blisko, to można się spodziewać kto wszedł w posiadanie także tego majątku – tak, odpowiedź brzmi Donnersmarckowie (konkretnie Karol Łazarz). Paradoksalnie los lepiej potraktował właśnie ten obiekt, a dziś kompleks (Kompleks Zamkowy Stare Tarnowice) na który składają się między innymi XVI wieczny zamek z krużgankami i pięknie odrestaurowanymi wnętrzami oraz bogatą kolekcją rzemiosła (meble i elementy dekoracyjne), restauracja (w budynku dawnej masztalni), czy hotel (w budynku dawnej obory). Organizowane są tu warsztaty i liczne imprezy pod patronatem Fundacji Kompleks Zamkowy.
Zamek Królewski w Będzinie
Duma Zagłębia, zaliczana przez niektórych już do Szlaku Orlich Gniazd. Położony na sporym wzniesieniu ponad doliną Przemszy, gdzie niegdyś znajdował się gród, wyraźnie dominuje nad miastem, stanowiąc największą atrakcję Będzina i jego znak rozpoznawczy. Szkoda, że sam Będzin – średniowieczne i wielokulturowe miasto tak ucierpiał w wyniku urbanistycznych eksperymentów PRL-u. Średniowieczny zamek obronny wzniesiony przez samego Kazimierza Wielkiego. Otoczony podwójnym pierścieniem murów obronnych oraz fosą stanowił świetną warownię. W zamku gościły takie osobistości jak chociażby królowie Henryk Walezy, Jan III Sobieski, czy August II Mocny. Za zamkiem rozciąga się park, w którym zobaczymy między innymi żydowski cmentarz (przed wojną Żydzi stanowili tu ogromną liczbę mieszkańców) i tajemnicze podziemia, udostępnione okresowo turystycznie. W środku znajduje się oddział Muzeum Zagłębia, poza tym można wejść na basztę, by podziwiać panoramę miasta oraz okolic.
Zamek Sosnowiec Sielec
Skoro o najdawniejszych czasach mowa, to i zamek Sielecki do tych wiekowych może się zaliczać. Jego historia to czasy średniowiecza, to właśnie wtedy powstał, a jego późniejsze losy splotły się z przemysłową historią tego obszaru. Jego właścicielem byli między innymi Polscy Królowie, a w czasach późniejszych Renardowie, którzy obrali go za siedzibę Gwarectwa Hrabiów Renard , następnie mieściły się tu różne instytucje kultury. Zamek, który naprawdę pięknie się prezentuje można zwiedzać – Sosnowieckie Centrum Sztuki, organizowane są tu imprezy, znajduje się także restauracja.
Ruiny zamku w Rudzie Śląskiej
To prawdopodobnie najmniej znany zamek na Śląsku. Choć w ruinie. Znajduje się pod opieką fundacji „Zamek Chudów”, tej samej, która częściowo odtworzyła wspomniany już Zamek w Chudowie i która organizuje tu liczne imprezy. To nie tylko pozostałości po rudzkim zamku (przy ulicy Bujoczka) ale też po domu słynnego przemysłowca związanego z rodem Ballestremów, Karola Goduli, który posiadał także swój pałac na terenie sąsiedniej bytomskiej dzielnicy – Szombierki. Naszej dzielnicy.
Sam zamek powstał najprawdopodobniej w XIV wieku z inicjatywy rodu Rudzkich (kolejnym był między innymi ród Gierałtowskich). Podczas wojny trzydziestoletniej obiekt został zniszczony, natomiast w XVIII wieku nabyła go rodzina Ballestremów, przekształcając na neogotycką modłę. Dziś pośród drzew, na wzniesieniu widzimy już tylko pozostałości grubych na około 3 metry murów, co świadczy o tym, że pierwotny zamek posiadał funkcję obronną. Kim byli Ballestremowie dowiedzie się za chwilę.
Uwagi praktyczne, dojazd: Zaproponowana podróż może zostać zorganizowana śmiało w wersji krótkiej, weekendowej od piątku do niedzieli z wykorzystaniem samochodu jak i dłuższa a także z wykorzystaniem komunikacji publicznej KZKGOP. Bilet dwudniowy kosztuje 26 zł. Szczegóły i cennik.
W naszej trasie zaczynamy co prawda w powiecie gliwickim ale z racji bliskości wielu obiektów, możemy śmiało wybrać dowolne miasto Aglomeracji Śląsko-Zagłębiowskiej. Wyjazd do Pszczyny wiąże się z podróżą Kolejami Śląskimi.
– – – Rozdział 3 – Pałace śląskich przemysłowców – – –
Przełom XVIII i XIX wieku to szczególny okres w dziejach Śląska – okres industrializacji lub też inaczej mówiąc czas rewolucji przemysłowej. Zmiany polityczne, organizacyjne, prawne, technologiczne (między innymi zastosowanie maszyny parowej) doprowadziły do rozwoju kopalń, hut, a także do pojawienia się szczególnej grupy ludzi zwanych „magnatami przemysłowymi”. Były to bez wątpienia „gwiazdy”, „celebryci” swego czasu, którzy posiadali niewyobrażalne bogactwa, wpływy i możliwości. Niejednokrotnie budzili wiele kontrowersji, krążyły o nich opowieści, legendy. Dawali pracę, budowali osiedla robotnicze, fundowali szpitale, szkoły, kościoły. Przy planowaniu swoich posiadłości korzystali z doświadczenia najsłynniejszych architektów, a na ważniejsze uroczystości, czy inne towarzyskie spotkania zapraszali królów, a nawet samego cesarza. Wśród tych najważniejszych wyróżnić chcemy: Donnersmarcków, Ballestremów, Hochbergów oraz Promnitzów. Pozostawili po sobie nie tylko kopalnie, czy inne zakłady przemysłowe ale także wspaniałe posiadłości – pałace, parki, wille, które dziś często zaadaptowane na obiekty hotelarskie czy gastronomiczne mogą służyć nam po dziś dzień.
Pozwólcie jednak, że zaczniemy od kogoś zupełnie innego, a mianowicie od Johna Baildona, ponieważ tak naprawdę od niego wszystko się zaczęło na Śląsku. Od niego i od jego znajomego, a może przyjaciela – Fryderyka Redena, dyrektora Wyższego Urzędu Górniczego we Wrocławiu, następnie ministra odpowiedzialnego za rozwój przemysłu na Śląsku i wielkiego reformatora. Przyczynił się do unowocześnienia i ogromnego rozwoju hutnictwa osiągając w tej dziedzinie mistrzostwo. Baildon był… Szkotem. Dlatego powinniśmy przyjaznym okiem spoglądać w tamtym kierunku. Bo wiele tych rewolucyjnych zmian, innowacji zapoczątkowanych na Górnym Śląsku przybyło… z Wysp Brytyjskich. Z pominięciem Cesarstwa.
Pałac w Łubiu
Klasycystyczny pałac został wybudowany w XIX wieku przez rodzinę Baildonów, która pochodziła ze środkowej Szkocji. Na Śląsku znamy głównie Johna Baildona – inżyniera, twórcę nowoczesnego hutnictwa (wbudował w Gliwicach pierwszy w Europie – poza Wielką Brytanią, wielki piec opalany koksem), brał udział w budowie między innymi huty w Katowicach (Huta im Baildona), Królewskiej Huty, huty w Gliwicach. Sprowadził go na Śląsk Fryderyk von Reden – pruski minister zajmujący się uprzemysłowieniem Śląska (później wspólnie zaprojektowali Kanał Kłodnicki oraz Główną Kluczową Sztolnię Dziedziczną). To w Gliwicach właśnie znajdowała się główna siedziba Johna Baildona – tutaj mieszkał wraz z żoną i dziećmi. Jednak z czasem nabył on także inne posiadłości, między innymi Bełk, Pogrzebień i Łubie. Jego syn – Artur w Łubiu rozbudował pałac w stylu klasycystycznym, który stał się ich siedzibą rodową. Od 1954 roku znajduje się tu Dom Pomocy Społecznej. Zwiedzanie możliwe tylko za wcześniejszym pozwoleniem. John Baildon spoczywa w pięknym grobowcu na Cmentarzu Hutniczym w Gliwicach.
Śladami rodu Ballestrem:
Ballestremowie wywodzili się z północnych Włoch a ich przodek Giovanni Baptysta, jako żołnierz pruskiego króla po walkach o wpływy na Śląsku, pozostał już na tych ziemiach. Czy ktoś by się spodziewał, co to spowoduje potem? Znów „John”. Ożenił się z Marią Elżbietą von Stechov, której ojciec był właścicielem ogromnego majątku w Pławniowicach. W okresie industrializacji wykazali „smykałkę” do innowacyjnego podejścia do przemysłu. Próbowli, eksperymentowali, wprowadzali nowe rozwiązania. Ballestremowie skupiali się głównie na kopalniach węgla kamiennego, choć z czasem postanowili postawić także na hutnictwo. Hutę Cynku Karol w Rudzie Śląskiej przekazał swojemu zaufanemu skarbnikowii zarządcy, Karolowi Goduli, który, jak się okazało także „dorobił” się wielkiego majątku, a także wielu, nie zawsze pochlebnych legend na swój temat. O nim i o „śląskim Kopciuszki” napiszemy kiedyś przy innej okazji, więcej. Ballestremowie ostatecznie byli właścicielami największego przemysłowego koncernu na ówczesnym Śląsku. A Najznakomitszym przedstawicielem tego rodu na Śląsku był Franciszek II.
Pałac w Kochcicach
Okazały, dobrze zachowany z czerwonym dachem i żółtą elewacją, otoczony pięknym, zadbanym parkiem z fontanną, do jego głównego wejścia prowadzi kręty podjazd. Wiosną z tyłu przy stawie przepięknie kwitną magnolie. Wkoło mnóstwo ludzi, głównie starszych i ich rodzin, ponieważ dzisiaj znajduje się tutaj Wojewódzki Ośrodek Rehabilitacji. Można wejść do środka zobaczyć przynajmniej główne pomieszczenie znajdujące się na parterze, trzeba jednak zachowywać się odpowiednio, nie zakłócać spokoju kuracjuszy, a już na pewno nie robić zdjęć wewnątrz bez uprzedniego zezwolenia.
Na przełomie XIX i XX wieku Kochcice zostały kupione przez Franciszka von Ballestrema, który podarował je swojemu synowi Karolowi Ludwikowi. Ten kazał wybudować tu neobarokowy pałac z otaczającym go parkiem. Ballestremowie przebywając tu uwielbiali udawać się na polowania na północ w lasy lublinieckie, gdzie w okolicach stawu Brzoza mieli swój pałacyk myśliwski i plantację różowych Rododendronów przywiezionych z Kanady.
Pałac w Pławniowicach
Jeśli komuś mielibyśmy polecić jakieś 3 pałace w woj. śląskim. On się na tej liście znajdzie! Jak zostało wspomniane powyżej, dobra Pławniowickie należały do rodziny von Stechow, właścicieli Biskupic i Rudy Śląskiej. W XVIII wieku dobra te zakupił Jan Paweł II von Stehow, który po wydaniu córki Marii Elżbiety Augusty za Giovanniego Baptystę Ballestrema stał się teściem tego ostatniego. W ten sposób Pławniowice znalazły się w rękach rodu Ballestremów i chwilę potem ich główną „kwaterą”. To się czuje.
Franciszek II Ballestrem wzniósł tu pałac, który stał się ( do 1945 roku) ich rodową siedzibą. A jest to pałac jak z bajki – z czerwono-różową elewacją z białymi elementami i dachem, który urozmaicają liczne wieże i wieżyczki – to znakomity przykład neomanieryzmu niderlandzkiego, doskonale wkomponowany w założony wówczas także park z licznymi okazami drzew i krzewów. Wiosna również kwitną tu magnolie a wczesnym latem – cudownie pachną jaśminy. Pałac pomimo zniszczeń powojennych dzięki temu, że trafił w ręce Diecezji Opolskiej a potem Gliwickiej, systematycznie był odnawiany jedynie z datków wiernych i funduszy niemieckich. Ksiądz Krystian Worbs, który mieszka tu ponad 20 lat traktuje to jako swoiste „dzieło życia”. I świetnie mu to wychodzi.
W Pałacu znajduje się Ośrodek Edukacyjno-Formacyjny Diecezji Gliwickiej. Można go oczywiście zwiedzać (tylko z przewodnikiem) ale także nocować, organizowane są tu liczne imprezy plenerowe, koncerty, sympozja. Cały kompleks dzięki ogromowi pracy garstki osób nim się opiekującym, może dziś wzbudzać zachwyt – i rzeczywiście wzbudza, widać to po twarzach zwiedzających to miejsce turystów. Co niestety nie jest regułą w porównaniu z większością innych przepięknych pałaców Górnego Śląska.
Wirtualnie zwiedzanie Pałacu w Pławniowicach | strona obiektu, zasady i godziny zwiedzania
Osiedle Ballestrema w Zabrzu-Rokitnicy (Stalowe Domy)
Każdemu komu o tym mówimy, z niedowierzaniem pytają „Stalowe domy – jak to możliwe?”, chyba się Wam coś pomyliło o szklanych domach słyszeliśmy ale stalowe. Wystarczy pojechać do dzielnicy Zabrza – Rokitnica. Na terenie zbudowanego z polecenia hrabiego Ballestrema osiedla robotniczego, znajdują się cztery stalowe domy. Ale zacznijmy najpierw od samego osiedla, bo jest one takim małym azylem w centrum miasta, przecież zaprojektowane w duchu idei „miasta-ogrodu”, niczym katowicki Giszowiec. Mieszkać tu mieli pracownicy założonej w 1899 roku przez hrabiego kopalni węgla kamiennego „Castellegno”. Osiedle zaprojektował architekt Hans von Poellnitz, choć pierwsze powstałe budynki z charakterystycznym pruskim murem, to pomysł innego architekta – Albert Kucharz. Osiedla robotnicze stanowiły niemal samowystarczalny organizm, było tu wszystko – apteka, gospoda, szkła, przedszkole, łaźnia, sklepy, a nawet wytyczona została ścieżka rowerowa. Więcej pisał Karol Werner w swoim materiale o 11 klimatycznych osiedlach robotniczych.
Każdy dom jest inny, różnią się kształtem, wielkością, detalami architektonicznymi. Mieszkania jak na owe czasy były bardzo nowoczesne i wygodne (wystarczy wspomnieć o łazienkach z ubikacjami). Także to znajdujące się domach ze stalowymi ścianami, które powstały w latach 30′ XX wieku w Hucie Donnersmarcka. W swoim czasie było to najnowocześniejsze osiedle w całej Europie. Działalność socjalna Ballestremów na rzecz pracowników wykonujących bardzo ciężką fizyczną pracę była znacząca. Zakładali oni noclegownie, szkoły, szpitale, mieszkania dla wdów po górnikach, założyli też Zakładową Kasę Oszczędności dla pracowników kopalni. Ponadto fundowali kościoły oraz klasztory na terenie należących do nich posiadłości ziemskich.
Ruda Śląska – kościół św. Józefa
Dla osób, które chcą zagłębiać losy rodziny Ballestrem lub też podążać ich historią, Ruda Śląska do tego rodu należąca, będzie miejscem szczególnie ważnym. Weźmy chociażby Kościół św. Józefa, który w początkach XX wieku został ufundowany przez hrabiego Franciszka Karola von Ballestrem, zagorzałego katolika i jednocześnie jednego z członków Zakonu Kawalerów Maltańskich. Wybudowany w neoromańskich stylu jest dziś także miejscem jego wiecznego spoczynku – w kryptach znajdują się nagrobki członków rodziny Ballestrem.
Śladami Henckel von Donnersmarcków:
Chyba każdy kto pochodzi z Górnego Śląska, a przynajmniej z Konurbacji Śląskiej i trochę interesuje się historią swojego regionu wie a przynajmniej słyszał o tym rodzie. Dość powiedzieć, że sporo nazw geograficznych wywodzi się od tego rodu.
Na Śląsk przybyli już w XVI wieku. Znaczne posiadłości na Śląsku otrzymali od cesarza jako zapłatę za pomoc w walce z Turcją. Ród dzielił się na kilka linii, między innymi tarnogórsko-świerklaniecka, czy bytomsko-siemianowicka.
Największe znaczenie, ogromne bogactwo i wpływy posiadali w dobie industrializacji: Hugo I (linia bytomsko – siemianowicka), Karol Łazarz i chyba najbardziej znany – Guido (linia tarnogórsko – świerklaniecka), który posiadał między innymi tytuł księcia pruskiego. Guido był na ówczesne czasy absolutnym miliarderem, postacią niezwykle znaną i wpływową. Często w swoich posiadłościach gościł samego cesarza, posiadał pałace nie tylko na Śląsku ale też w Paryżu, czy w Berlinie. Jego działalność związana była głównie z kopalniami węgla kamiennego ale także hutami. My jako wieloletni mieszkańcy Zabrza, w naszym rodzinnym mieście mamy wiele pozostałości po hrabim, między innymi Zabytkowa Kopalnia Guido, nowy hit turystyczny woj. śląskiego, pięknie odrestaurowany gmach dyrekcji huty, osiedle patronackie „Zandka”, słynące również ze stalowego domu. W takim razie podążmy śladem Donnersmarcków. Jest tego trochę.
Pałac w Reptach Śląskich
Repty Śląskie znajdują się na terenie Tarnowskich Gór i właśnie one stanowią najstarszą część miasta. W początkach XIX wieku ziemie te kupił Karol Łazarz von Donnersmarck ze Świerklańca (linia Tarnogórsko-Świerklaniecka). W starym, pierwotnym lesie wybudował myśliwski zameczek. Jego celem było stworzenie tutaj zwierzyńca – Tier Garden, miejsca przeznaczonego do polowań. Następnie Guido von Donnersmarck, kazał wybudować na najwyższym wzniesieniu w parku zamek w stylu neorenesansu niemieckiego. Także wybudował go z myślą stworzenia miejsca idealnego na polowania. Przyjmował z resztą tutaj znakomitych gości jak chociażby cesarza Wilhelma II. Wokół postanowił założyć park w stylu angielskim, kazał posadzić wiele gatunków drzew z różnych stron świata. Po jego śmierci właścicielem stał się młodszy syn Guido – Kraft Henckel von Donnersmarck. W 1945 roku zamek został spalony, a pozostałości po nim niestety niezabezpieczone, latami niszczały. W końcu wysadzono je w powietrze.
Do dzisiaj zachował się jedynie masztalarnia (przebudowana, choć na dojrzeć tu można herb rodu Donnersmarcków) oraz park, a na miejscu, gdzie niegdyś stał okazały pałac powstało Górnośląskie Centrum Rehabilitacji. Przy wjeździe do parku, po prawej stronie mieści się leśniczówka, w której utworzono restaurację. W kościele św. Mikołaja zobaczyć można natomiast witraże zdobione herbem Donnersmarcków.
Osiedle Robotnicze „Zandka”
Także w centrum Zabrza, na terenie dawnego Małego Zabrza, w dzielnicy Zandka (Sandkolonie – „Kolonia Piaskowa”) znajduje się stalowy dom. Słynny stalowy dom, w którym do dziś mieszkają ludzie. DZiwny budynek intrygował wielu gości. Oglądali go prezydenci, prezesi, artyści.
W tym miejscu powstało w latach 1903-1922 patronackie osiedle Donnersmarcka dla pracowników pobliskiej huty. Około 40 domów mieszkalnych oraz budynki użyteczności publicznej (szkoła, sala gimnastyczna, kasyno, kino, basen), wśród których wspomniany stalowy dom, a wszystko w otoczeniu roślinności – platanów i kasztanowców i zdobione pięknymi detalami. Także tutaj budynki mieszkalne prezentują różne typy elewacji, choć elementem łączącym jest mur pruski. Całą zabudowę dawnej kolonii robotniczej wieńczy, odrestaurowany budynek dawnej dyrekcji huty – dziś jeden z piękniejszych obiektów w mieście, a także bardzo ładny budynek straży pożarnej oraz budynek dawnego kasyna, dziś – teatr. Jednym z najbardziej magicznych miejsc w dzielnicy jest Cmentarz Żydowski, jeden z najpiękniejszych na Śląsku. Swego czasu, jak spotykaliśmy się razem w latach liceum, udawało nam się wejść do niego wieczorem przez wyrwę a murze. Miejsce było tajemnicze, jak „Zaczarowany Ogród”. Dlatego pociągało. Grzechy młodości. Dziś opiekuje się nim p. Dariusz Walerjański, nasz wieloletni mentor i przyjaciel.
Pałac w Nakle Śląskim
Kuzyn księcia Guido ze Świerklańca – hrabia Hugo I wybudował w Nakle Śląskim pałac, który miał byś jedynie letnią rezydencją rodziny , choć z czasem to tutaj właśnie osiedlił się na dobre syn Hugona – Łazarz IV, który ukończył jego budowę. Pałac wyróżniał się spośród innych, licznych przecież rezydencji śląskich magnatów. Przede wszystkim zbudowany został w stylu angielskiego neogotyku z charakterystyczną strzelistą wieżą (z czasem przebudowaną). Sam Łazarz oraz jego żona wybudowali w Nakle Śląskim kościół parafialny pod wezwaniem Najświętszego Serca Pana Jezusa oraz Dom Sierot (Dom Pomocy Społecznej Sióstr Boromeuszek). Tuż przy kościele wzniesione zostało mauzoleum Donnersmarcków.
Dziś w pałacu ma swoją siedzibę Centrum Kultury Śląskiej, cenna, choć niedoceniana czasami placówka zajmująca się historią i kulturą Górnego Śląska. I jeszcze ciekawostka – wywodzący się właśnie z tej linii nakielskiej Donnersmarcków – Florian otrzymał w 2006 roku Oscara za film „Życie na podsłuchu”.
Pałac w Rybnej
Hotel i restauracja, a także miejsce, gdzie organizowane są liczne wydarzenia kulturalne – między innymi koncerty, wystawy (Regionalne Centrum Kultury Pałac w Rybnej) – tak jest dzisiaj, a jaki było dawniej? Pałac powstał w XVIII wieku na polecenie rodziny o bardzo wdzięcznym nazwisku – Warkoczów i mieści się na terenie dzisiejszych Tarnowskich Gór. Ostatnimi właścicielami przed wojenną zawieruchą, bo jak w przypadku wszystkich, albo przynajmniej większości opisywanych obiektów, także ten miał wielu właścicieli był ród Kosickich. W latach późniejszych pałac został kupiony przez rodzinę Donnersmarck. Obiekt jest w fantastycznym stanie, to wynik gruntownej renowacji.
Pałac w Brynku
Majątek w Brynku został kupiony przez Donnersmarcków w 1904 roku. Mimo, iż istniał tu już wcześniej pałac, to hrabia Hugo II z Siemianowic właściwie postawił tu zupełnie nowy – dużo większy i szerszy niż poprzedni gmach. Jego planem było stworzenie tu głównej siedziby rodu linii Siemianowickiej. Wybudowany w stylu eklektycznym z elementami charakterystycznymi dla baroku pochłonął ogromne jak na owe czasy fundusze. Obecnie pałac wciąż pięknie się prezentuje, głównie dzięki temu, że zostało tutaj umieszczona szkoła (obecnie internat Zespołu Szkół Leśnych i Ekologicznych).
Szczególnie wyróżniają się tutaj dwie wieże zwieńczone cebulastymi kopułami, a także rzeźby na fasadzie północnej pałacu i taras. Na terenie obiektu znajduje się także Kaplica pod wezwaniem św. Franciszka, a także urokliwe i nietypowe zabudowania gospodarcze (masztarnia, ujeżdżalnia, stajnia) z wieżą ciśnień, na której umieszczono zegar.
Pałac otoczony jest parkiem, w którym znajduje się także ogród botaniczny. Dość bogaty, choć z powodu wichury dwa lata temu poważnie dotknięty zniszczeniami. Niektóre pomieszczenia (między innymi dawna sala balowa, sala myśliwska, czy biblioteka) wciąż cieszą oczy – nie tylko uczniów szkoły leśnej ale także przybywających tu turystów. Należy jednak wcześniej umówić się na możliwość zwiedzania, odwiedzenia budynku (poza godzinami lekcyjnymi!)
Pałac w Siemianowicach Śląskich
Znajduje się w centrum miasta, przez lata skutecznie schowany za starodrzewiem parku przed oczami turystów i mieszkańców popadał z zapomnienie. Pierwszy pałac powstał tu już w XVII wieku za sprawą ówczesnych właścicieli – rodziny Mieroszewskich. Donnersmarckowie weszli w posiadanie owej posiadłości w pierwszej połowie XVIII wieku. Wówczas nabyła go żona Karola Józefa Henckel von Donnersmarck – Maria Józefa, a osiedlił się tutaj dopiero Łazarz II w roku 1768.
Pałac był wielokrotnie przebudowywany, choć jego najstarsza część zachowała barokowy charakter. Obecnie posiadłość jest wciąż w bardzo złym stanie, niekoniecznie nadającym się na artystyczną fotografię (na powyższej grafice jest render, wizualizacja stanu po remoncie), jednak trwają tu intensywne prace rewitalizacyjne. Po wielu, wielu latach. Miejmy nadzieję, że znów będzie ozdobą, a być może wizytówką miasta. Na przełom 2017/2018 roku planowany jest w tym miejscu kompleks hotelowo-konferencyjny.
Pałac w Świerklańcu – Mały Wersal
Początkowo główna siedziba rodu Donnersmarcków (linia tarnogórsko-świerklaniecka) znajdowała się w tzw. Starym Zamku w Świerklańcu (jego historia sięga średniowiecza i pamięta Piastów jako właścicieli). Po ślubie Guido z markizą Blanką de Paiva (pierwsza żona hrabiego, która zginęła podczas konnej przejażdżki na terenie parku uduszona własnym szalem) postanowił on wybudować nowy, znacznie bardziej okazały pałac, zwany potem „Małym Wersalem”.
Ponieważ ten Donnersmarck był najbogatszym z całego rodu, to mógł pozwolić sobie na wybudowanie pałacu porównywalnego do posiadłości francuskich królów. Z resztą przy jego budowie brał udział słynny francuski architekt Napoleona III. Posiadłość otaczał około 180 hektarowy park – projektu berlińskiego architekta Gustava Mayera, który sam w sobie jest nie lada atrakcją, zwłaszcza że możemy tu podziwiać między innymi rzeźby znanego XIX wiecznego francuskiego artysty Emmanuela Fremieta. Sam pałac posiadał 100 pomieszczeń (w tym 34 komnaty i 6 apartamentów), wszystko po to by wybranka serca Guida mogła poczuć się tutaj jak w Paryżu.
Najsmutniejsze jest jednak to, że po tym wspaniałym założeniu pałacowo-parkowym pozostał właściwie tylko park i dawny Pałac Kawalera (Dom Kawalera), kościół z kaplicą grobową – mauzoleum rodowe, no i główna brama wjazdowa, która przeniesiona została do chorzowskiego zoo. Spłonął w 1945 roku, następnie to co po nim zostało postanowiono wysadzić w powietrze a resztki szabrowano systematycznie przez kilka lat. To dla nas, mieszkańców Górnego Śląska wielki ból i wyrzut sumienia. Gdyby istniał – Świerklaniec mógłby dzierżyć miano najbardziej spektakularnego pałacu w Polsce. Póki co musimy się zadowolić jedynie małą „cząstką” tamtego świata. Wybudowany w stylu neobaroku francuskiego Pałac Kawalera powstał w 1905 roku i gościł między innymi cesarza Wilhemla II, który przyjeżdżał do Donnersmarcków na polowania. Dziś znajduje się tu wytworna restauracja i bistro. To jedno z ulubionych miejsc na sesje zdjęciowe młodych par. I jak widać też, naszą 😉 Architektura i wystrój Domu Kawalera może dawać wyobrażenie jak mógł wyglądać główny pałac.
Warto wspomnieć, że to właśnie Guido Henckel vn Donnersmarck był założycielem między innymi Kopalni Guido, która dziś stanowi najważniejszą atrakcję turystyczną Zabrza i jedną z najważniejszych całego Górnego Śląska (Zabytkowa Kopalnia Węgla Kamiennego Guido).
Dworek Donnersmarcka w Piekarach Śląskich
Po długim dniu zwiedzania na obiad lub kolację udać się można do Restauracji Dworek Donnersmarck – tak żeby wciąż pozostać w klimacie wielkich magnatów poprzemysłowych. Jak nazwa wskazuje obiekt gastronomiczny powstał w dawnym XIX – wiecznym pałacyku myśliwskim, który dzięki dogodnemu położeniu w otoczeniu lasu stanowił doskonały punkt wypadowy na łowy. A, jak już wcześniej zostało wspomniane, rodzina Donnersmarcków szczególnie upodobała sobie ten sposób spędzania wolnego czasu. Na terenie dworku, w ładnie utrzymanym ogrodzie zobaczyć możemy dawne zabudowania gospodarcze.
~ Śladami Hohbergów i Promnitzów ~
Promnitzowie ród wywodził się z Dolnego Śląska, a najbardziej znany na Górnym Śląsku był Baltazar von Promnitz – biskup wrocławski, który w XVI wieku wszedł w posiadanie między innymi pszczyńskich posiadłości przebudowując pałac w barokowym stylu. Ponieważ był ona wyznawcą luteranizmu, to właśnie tą religię wprowadzał w posiadanych przez siebie majątkach. Promnitzowie dali także początek Browarowi Książęcemu w Tychach. Ostatnim z rodu Promnitzów był Jan Erdmann, który zmarł bezdzietnie, więc przekazał pszczyńskie posiadłości swojemu siostrzeńcowi Fryderykowi Erdmann z rodu Anhalt-Kothen. Stali się oni wówczas kolejnymi właścicielami tej ziemi. Natomiast książę Henryk von Anhalt-Kothen w XIX wieku oddał Pszczynę w ręce kolejnego znakomitego rodu von Hochberg – konkretnie Janowi Henrykowi X. Tak właśnie rozpoczęło się ich władanie w Pszczynie i nie tylko, nosząc tytuł książąt von Pless (Pszczyny). Na Śląsku ród ten, pochodzący z Miśni, przebywał już od wczesnego średniowiecza, jednak na Górny Śląsk przenieśli się oni na przełomie XVIII i XIX wieku. Już znacznie wcześniej weszli w posiadanie między innymi wspaniałego kompleksu pałacowo-parkowego Książ w Wałbrzychu. Zakładali kopalnie na Górnym i Dolnym Śląsku ale ogromne zyski czerpali także z Browaru Książęcego w Tychach.
Zamek w Pszczynie
Jego historia sięga średniowiecza, kiedy obszar ten znajdował się w rękach Piastów. Następnie należał on do książąt cieszyńskich, a kolejnym właścicielem został biskup wrocławski Baltazar Promnitz. To właśnie ten ród dokonał przebudów i rozbudów zamku – pierwotnie obronnego, najpierw na modłę barokową, a następnie renesansową. Od 1847 roku pałac zyskał nowych właścicieli – książąt Hochberg von Pless (właściciele Książa), którzy znów dokonali wielu przeróbek i rozbudowy. Posiadłość otacza wspaniały park w stylu angielskim, a we wnętrzu zachował się oryginalny wystrój, który można oglądać (Muzeum Zamkowe w Pszczynie).
Swój „złoty okres” przeżywał pałac, a także założony już wcześniej browar, za panowania Hansa (Jana) Heinricha (Henryk) XI – zapraszał tu wielu znakomitych gości – między innymi cesarza Niemiec Wilhelma II, który miał tu swoje apartamenty, był także Wielkim Łowczym Cesarstwa. Jednak Pałac kojarzy się głównie z księżniczką Daisy (angielska księżniczka Marią Teresą Oliwą Cornwallis-West), która została żoną następcy po Heinrichu XI – Hansa (Jana) Heinricha (Henryk) XV – najpiękniejsza kobieta swoich czasów, a także osoba, która miała wpływ na przebudowę tego miejsca. Na rynku w Pszczynie można zobaczyć ławeczkę z siedzącą na niej księżną, a wewnątrz pałacu – jej komnaty.
Po to, by ułatwić konną przeprawę z pałacu do pobliskich lasów oraz opisanego poniżej zameczku myśliwskiego w Promnicach właściciele Pszczyny kazali wytyczyć aleję nasadzając ją pięknymi drzewami. Dzięki temu, możemy dziś cieszyć nasze oczy starymi – nawet 200 letnimi dębami.
Zobacz wirtualne zwiedzanie Pałacu w Pszczynie oraz spacer po Pszczynie na slaskie.travel – warto!
Zameczek myśliwski w Promnicach
Wybudowany przez wspomnianego już Hansa Heinricha XI, choć pierwotny pałacyk istniał tu już wcześniej i powstał w XVIII wieku na zlecenie Promnitzów. Pałacyk może poszczycić się wspaniałą architekturą, której uroku nadaje pruski mur i wieżyczki w otoczeniu dawnej Puszczy Pszczyńskiej. Zatrzymywali się w nim goście Hansa Heinricha i księżnej Daisy, którzy przybywali do bogatych w zwierzynę pszczyńskich lasów na polowania (między innymi dlatego sprowadzono tu z Puszczy Białowieskiej żubry). Zachowane wnętrza stanowią dziś zarówno hotel, jak i restaurację Hotel Noma Residence. A! jest jeszcze ciekawostka, tutaj kręcony był film Magnat, nawiązujący do historii książąt Hochberg von Pless. Więcej o Pałacyku Promnice.
Browar w Tychach
Browar został założony w XVII wieku przez Promnitzów, jednak swój największy rozkwit przeżywał za rządów wcześniej wspomnianego Jana Henrykowa XI von Pless. Począwszy od 1861 roku rozbudowywał go, wprowadzał nowości technologiczne (między innymi elektryczność, maszyna parowa, lodowania, linia kolejowa połączona z dworcem w Tychach), a także dokładał wszelkich starań, by w całej Europie piwo przez niego produkowane było znane (podawano je między innymi podczas inauguracji Wieży Eiffla). Na terenie kompleksu, który dzisiaj można zwiedzać (Tyskie Browarium – Muzeum mieści się w dawnej kaplicy ewangelickiej) zobaczyć można także dom, w którym mieszkał Julius Muller – głównego książęcego piwowara, później dyrektora browaru. Wprowadził on metodę dolnej fermentacji przy ważeniu piwa jasnego, co zrewolucjonizowało jego produkcję. Na terenie obiektu, oprócz budynków związanych z produkcją piwa (najpiękniejsza jest stara warzelnia z pokrytymi miedzią kadziami) zobaczyć możemy między jeszcze dom kawalera, czy budynki mieszkalne dla pracowników browaru.
Bilet na zwiedzanie obiektu, wraz z przewodnikiem i emisją filmy 3d (bardzo dobry film!) kosztuje 20 i 25 zł. W cenie mamy degustację piwa w miejscowym pubie. Smakuje inaczej. Lepiej 🙂 Rezerwacje terminów on-line | Wirtualny spacer po tyskich browarach
Uwagi praktyczne, dojazd: Zaproponowana podróż może zostać zorganizowana zarówno w wersji krótkiej, weekendowej od piątku do niedzieli z wykorzystaniem samochodu jak i dłuższa, powiedzmy 5-dniowa na rowerze. A także z wykorzystaniem komunikacji publicznej KZKGOP. Bilet dwudniowy kosztuje 26 zł. Szczegóły i cennik.
W naszej trasie zaczynamy co prawda w powiecie gliwickim ale z racji bliskości wielu obiektów, możemy śmiało wybrać dowolne miasto Aglomeracji Śląsko-Zagłębiowskiej. Wyjazd do Pszczyny wiąże się z podróżą Kolejami Śląskimi.
Nota partnerska:
Materiał powstał w wyniku współpracy ze Śląską Organizacją Turystyczną i Slaskie.travel w ramach cyklu #Motylewslaskie, w którym jako ambasadorzy, mieszkańcy i pasjonaci naszego województwa przygotowujemy cztery tematyczne opowieści i szlaki o mniej znanych lub nieodkrytych atrakcjach turystycznych regionu.
Zapraszamy na stronę silesia.travel po więcej informacji na temat atrakcji turystycznych woj. śląskiego. Polecamy kategorie, dotyczące rejonów, które opisywaliśmy: Jura i Region Północno-Zachodni a także kategorię „dziedzictwo kulturowe” traktującą również o dworach, pałacach i willach w woj. śląskim
Wiele opisanych przez nas obiektów. M.in. te najpiękniejsze możecie oglądać również poprzez wirtualne spacery na specjalnej stronie Silesia.Travel (należy zainstalować odpowiednią wtyczkę do obsługi technologii wyświetlania)
W naszym wpisie korzystaliśmy z:
– www.orlegniazda.pl
– www.slaskie.travel
– www.wikipedia.pl
– www.arekkp.pl
– Historia Górnego Śląska. Polityka, gospodarka i kultura europejskiego regionu, red. Bahlcke J., Gawrecki D., Kaczmarek R.
– Henckel von Donnersmarckowie. Kariera i fortuna rodu, Kuzio-Podrucki A.
– Śląskie zamki i pałace Donnersmarcków, Krawczyk J., Kuzio-Podrucki A.
Świetne opracowanie,czekam na więcej zwłaszcza ze wspomnianego południa regionu.Na dobrej klasy opisy czeka również pobliski.i niedoceniany Śląsk opolski.😀
Polecam dodatkowo pałace Ernsta Schona i Oskara Schona w Sosnowcu:
https://pl.wikipedia.org/wiki/Pa%C5%82ac_Sch%C3%B6na_w_Sosnowcu_%C5%9Aroduli
https://pl.wikipedia.org/wiki/Pa%C5%82ac_Oskara_Sch%C3%B6na_w_Sosnowcu
Świetny artykuł .
Jak Będziecie na śląsku konieczni musicie się zatrzymać w tym hotelu https://www.rezydencjahotel.pl/. Cudowne miejsce, eleganckie i z niepotarzanym klimatem. Ogród was zachwyci.
Odnośnie pałacu Tiele-Wincklerów w Bytomiu-Miechowicach nieprawdą jest że pozostał tylko park, pozostały również ruiny oficyny z szansą na rewitalizację (oby władze miasta za długo nie zwlekały bo faktycznie sam park pozostanie)
Właściwie po ostatnim roku (lataliśmy nad nim dronem) ciężko nazwać to ruinami 🙁 zostały 3 ściany
I właśnie zdaje się że taki stan budynków nazywamy ruiną – aczkolwiek ściany są cztery, do tego wieżyczki, widoczne detale architektoniczne i na pewno jest w lepszym stanie niż opisany przez was jako ruina zamek w Rudzie Śląskiej. Poza tym bardzo fajna stronka, sporą część obiektów (oprócz tych z 1 części artykułu) już odwiedziłem rowerowo(można pooglądać na https://www.traseo.pl/profil/woytekw75 ) . Poza tym pokazaliście praktycznie te najbardziej znane i efektowne a na Śląsku jest ich naprawdę dużo dużo więcej tak z pamięci np pałace w Wielowsi, Tworogu, Świbiu, Kaletach Zielonej, Sławęcicach – super pawilonik ogrodowy, Będzinie, Rudzińcu, Miedarach, Szałszy, Bycinie, Jasionej, zamek w Ujeździe, dwory w Zbrosławicach czy Palowicach i pewnie wiele innych by się jeszcze znalazło nie mówiąc o południowej części Śląska czyli okolic Rybnika czy Bielska Białej. Pozdrawiam
Aktualnie zamek jest wyremontowany.
Jest piękny, widać go Z głównej drogi. Warto tam zajrzeć
Gratuluję pomysłu! Piękno jest na wyciągnięcie ręki. Trzeba tylko chcieć je dostrzec.
A male miesciny Chudow, Ornontowice?tez mamy wspaniale zamki.
Fantastyczny materiał! Dziękuję za inspirację do wyjazdów, i to w okolicy w zasadzie 🙂 Myślę, że (oczywiście jeżeli będą mieli Państwo czas i ochotę) warto dodać Ludwikówkę i Bażantarnię do tej listy.
Super! Zachęcające do zwiedzania. Niestety zaliczyłam tylko Pszczynę kilka razy.
Świetny zbiór takich cudownych miejsc! Naprawdę świetnie się to czyta i jestem przekonany w stu procentach, że będę odiwedzał ten wpis o wiele częściej! Pozdrawiam 😛
Hej, witam ciebie 😀
Wpadłam na ten wpis, ponieważ szukałam fajnych miejsc do zwiedzenia w naszej Polsce.
Więc cała kategorie dodałam do zakładek 😛
Bardzo fajne w tym blogu jest to, kategoria świat i wybieram dany kontynent dalej kraj 🙂 Super! :3
Piękne wystroje pomieszczeń. Umiecie docenić, co warto zwiedzić, zobaczyć 😛
Cudowne zdjęcia ;* Najbardziej podoba mi się Zamek w Pszczynie 🙂
Pozdrawiam, cudowny blog 😛
Sląsk jest piękny choć nie znany
Super artykuł. Warto zapoznać się z nim dokładnie. Inspiracja na niedalekie a bardzo ciekawe wypady krajoznawcze. Brawo!
Świetny projekt, świetne pomysły, tak trzymać!
Ogrom pracy i świetny materiał, szkoda jednak, że skupiliście się tylko ma Górnym Śląsku i Zagłębiu. Woj. śląskie to również jego południowa część, tzw, Śląsk Cieszyński. Tutaj również kryją się niesamowite historie, nawet z czasów zaborów. Cieszyńska Rotunda widniej na banknocie 20sto złotowym, a samo miasto leży w dwóch krajach – Polsce i Czechach. Nie bez znaczenia jest Zamek w Bielsku Białej. Można by tak wymieniać 🙂 Podziwiam jednak za ogrom pracy włożony w ten materiał 🙂
Przypominamy że zgodnie z akcją przed nami jeszcze 3 odcinki 🙂
Ach, ok, nie wiedziałam 🙂 myślałam, że to tylko jednorazowy wpis. W takim razie zapraszam na Śląsk Cieszyński 😉
Świetne zdjęcia i komentarz.Większość obiektów widziałem.Szczególnie bliski jest mi pałac w Rybnej.Tam mieściło się kiedyś przedszkole do którego chodziłem.Pozdrawiam.
We wsi Szałsza na pograniczu Gliwic i Gminy Zbrosławice znajduję piękny pałacyk chyba z XVIII lub XIX wieku
A gdzie Zespół Klasztorno-pałacowy w Rudach? Piękne miejsce, wspaniale odremontowane, a zawsze pomijane..
A po co reklamować Rudy? Klasztor można zwiedzać tylko od 13 30 do 17 30 i to wyłącznie w niedziele
( jest ich cztery w miesiącu) …kościelne obiekty zabytkowe zwykle są doskonale wyremontowane i doskonale niedostępne dla turystów!! W Pławniowicach jest podobnie!!
Świetny wpis, prawdziwa inspiracja do weekendowych wypraw.
Widzę tylko pomyłkę przy nazwie mojej rodzinnej miejscowości -Lipie. Dworek znajduje się w Lipiu (nie Lipiu Śląskim).
Fajny artykuł ale brakuje mi pałacu/pałacyku w Ornontowicach, polecam sprawdzić
Świetna praca … świetne zdjęcia
Super zestawienie, jestem po wrażeniem, sam od jakiegoś czasu zwiedzam śląskie zamki i pałace. Dodałbym jeszcze do tej listy neogotycki pałac w Szałszy, na północy Gliwic.
P.S. Czekam na południową część przewodnika: Racibórz, Krzyżanowice, Wodzisław, Krowiarki, Rybnik itp. itd. 😀
Chowcie sie 😀
Świetna robota, gratulacje dla twórców! Dziękuję!
Agnieszka Witalińska, Marcelina Metera, Diana Baranowska, patrzcie tylko!
Większość życia mieszkam w Katowicach a w ponad połowie z tych miejsc nie byłam, o niektórych nawet nie słyszałam. Jak na dłużej osiądę w Polsce to będzie co zwiedzać 🙂 Świetna robota!
Genialny artykuł! Zapraszam również do Szałszy na granicy Gliwic i Zabrza jest jeszcze jeden uroczy pałac. Należący niegdyś do rodziny von Gröling.
Jest w rękach prywatnych (właściciel znanej marki na rynku) i niedostępny dla człowieka zza płota…
Lubię nawet bardzo
rewelacja !
Romantyczny, przepiękny wizualnie, zaskakujący materiał. Brawo Nowaki 🙂 Wyznaczacie jakość
Wspaniala sprawa. Mieszkam na Slasku, polowe widzialam, resztę odkryliscie przede mną. Dzięki
o to chodziło. Super, że już jest taki komentarz. Chcieliśmy zaskoczyć. Nawet tutejszych 🙂
łooo, to się napracowaliście! Gratki!
to nasz znak rozpoznawczy i bliski sercu temat. musieliśmy 🙂
Troszkę za Kruszyną, w Lgocie Małej jest dworek ziemiański , obecnie w prywatnych rękach…
Co zaaa… pracuje nad czymś podobnym. Zabieram się za czytanie !
Pracuj. to będzie piękne uzupełnienie 😉
Proszę nie zapomnieć o wciąż pomijanym zespole klasztorno-pałacowym w Rudach 🙂