Opowieści ze Wschodu. Odcinek 5.
Wracamy na Podlasie. Zamykamy oczy, zatykamy uszy, po chwili otwieramy i znów odciągamy ręce od głowy. Jesteśmy. Szum tataraku i wysokich turzyc, rechot żab, wilgotna trawa. Jakimś cudem słychać płynąca wodę, a przecież nie jesteśmy w górach, ba nawet na wyżynach. Jest soczyście i kojąco. To płynie Narew. Naszym zdaniem, obok Bugu najciekawsza i najpiękniejsza polska rzeka. I właśnie luźnym śladem z Narwią w tle, towarzyszką i koleżanką, eksplorujemy podlaskie krajobrazy, wioski i miasteczka. Chcecie podążać naszym śladem? Przygotowaliśmy prosty przewodnik.
Podlasie jest miejscem magicznym i niezwykle atrakcyjnym pod względem przyrodniczym, kulturowym, po prostu turystycznym. Choć słowo „turystyka” nie ma tu negatywnych konotacji. Podlasie jest chłonne, dużo zmieści, każdego zaskoczy. Dla nas było miejscem odkrywania zupełnie innego świata, zupełnie innej tradycji, innych smaków, a nawet innych, jakiś takich bardziej soczystych barw. I od początku największe emocje budził fakt, że robimy to, pozostając we własnym kraju.
Podlasie zwiedza się na wiele sposobów. Jedno kulinarnie, inni na rowerze, jeszcze inni z lornetką, całkiem inni na weekend, albo z aparatem wśród drewnianej, kolorowej architektury. My chcieliśmy koniecznie zahaczyć o Narwiański Park Narodowy, więc związaliśmy się z Narwią na te kilka dni. I rodzinnymi stronami jednego z najlepszych polskich podróżników i krajoznawców – Zygmunta Glogera. (pierwszego podróżniczego blogera 😉
Swoją podróż możecie odbyć zarówno z pomocą samochodu (informacje o koszmarnych podlaskich drogach są mocno przesadzone, wierzcie nam, nasza Toyota Yaris radziła sobie bezproblemowo w największych „dziurach”) ale również roweru. Wzdłuż rzeki z lekkimi odchyleniami prowadzi zresztą szlak rowerowy Green Velo. Zaczynamy od końca, blisko miejsca, gdzie Narew łączy się ze swoją młodszą siostrą, Biebrzą i jest już stosunkowo dużą rzeką i płynie ku Mazowszu. To też jedno z najbardziej niedostepnych w Polsce miejsc, zwłaszcza po zimie w czasie roztopów.
Góra Strękowa
Blisko wsi Góra Strękowa wznosi się wzgórze o tej samej nazwie, z którego rozciąga się malownicza panorama na dość szeroką tutaj pradolinę Narwi i Bagna Biebrzańskie w tle. To miejsce ciekawe nie tylko z punktu widzenia przyrodniczego ale też z powodów historycznych. Miała tu miejsce bitwa w 1939 roku dowódcą której był Władysław Raginis. Dlatego też na szczycie znajdują się pozostałości umocnień. Miejsce to nazywane jest „Termopilami nad Narwią”, ponieważ garstka dzielnych Polaków walczyła tu broniąc umocnień Odcinka Wizna, kapitan nie poddał się – walczył do samego końca, a gdy przegrana była już o krok, popełnił samobójstwo. Dziś z perspektywy roku uważamy, że lepiej zakończyć tu swoją podróż, nie zaczynać. Z wioski Strękowa Góra (innej) przez most na Narwi wiedzie na północ jedna z najdziwniejszych dróg w Polsce – Carski Trakt, poprowadzony praktycznie przez środek bagien przez kilkanaście kilometrów.
Tykocin i Pentowo
Mieliśmy okazję być już w wielu ładnych i klimatycznych miasteczkach w Polsce, ale Tykocin jest z wielu względów szczególny. To pewnie za sprawą jego niegdysiejszych mieszkańców – Żydów, po których pozostały tu liczne pamiątki – charakterystyczna zabudowa, Wielka Synagoga, Dom Talmudyczny oraz przepyszne tradycje kulinarne i jedzenie, którego spróbować można w kultowej już restauracji Tejsza lub Villa Regent. Tu dowiedzieliśmy się co to jest tak naprawdę cymes i jak smakuje prawdziwy, po żydowsku. Spacerując po dawnej dzielnicy żydowskiej, czy po Dużym Rynku, na którym wznosi się XVIII wieczny pomnik hetmana Stefana Czarnieckiego oraz barokowy Kościół pod wezwaniem Trójcy Przenajświętszej, czy Alumnat Wojskowy ( pierwszy w Polsce domem dla wojennych weteranów) towarzyszy nam nostalgia i smutek. I rozważanie. Czemu tego świata już nie ma. To dobrze – o przeszłości, nawet trudnej trzeba pamiętać.
Jeśli już będziecie w Tykocinie koniecznie udajcie się też do pobliskiego Pentowa. Już jej samo określenie jako Europejska Bociania Wioska może wzbudzić zainteresowanie. Znajduje się tutaj drewniany dworek szlachecki wraz z przyległymi budynkami. Tą małą miejscowość szczególnie polubiły bociany, zakładając liczne gniazda. Dzięki temu stały się atrakcją turystyczną. Ze specjalnie przygotowanych wież obserwacyjnych można przyglądać się tym ptakom oraz ich gniazdom, które przecież są symbolami naszego kraju. Jeszcze dalej zajechać można do Kiernusów, znanych z Ostoi żubra i Stanicy wodnej (dworu i restauracji nad Narwią), ale to miejsce wyjątkowo było napchane turystami, gdy się tu pojawiliśmy.
Supraśl
W miejscu, gdzie Narew zakręca niezwykle ostrym kolanem, do rzeki wpada Supraśl. Odbijając nieco stąd, w górę biegu dojedziemy do Supraśla, czyli drugiej podlaskiej perełki z gatunku „urokliwe miasteczka”. Legenda mówi, że mnisi z Gródka, jednego z pierwszych religijnych ośrodków na tych terenach wypłynęli rzeką w poszukiwania nowej siedziby.Osiedlili się tam, gdzie zatrzymał się drewniany krzyż, który najpierw płynął przed nimi, a dziś leży Supraśl. I tak wg podania powstało jedno z najważniejszych miejsc polskiego prawosławia. Dziś na szczególną uwagę zasługuje tu Cerkiew Zwiastowania NMP z XVI wieku (w całości odbudowana). To jedyna w Polsce gotycko-bizantyjska cerkiew obronna (w Europie są jeszcze tylko takie dwie). Niestety zburzona podczas II WŚ. Po pierwotnej budowli pozostały jedynie freski, które są stopniowo odkrywane. Warto wejść do nowoczesnego i bardzo ciekawego Muzeum Ikon i Sztuki Prawosławnej. Nie zapomnijmy, że Supraśl to także największy park krajobrazowy w Polsce tj. Park Krajobrazowy Puszczy Knyszyńskiej, gdzie znajduje się jego siedziba.
Choroszcz
W Choroszczy odnaleźć można spokój, jeśli ma się dość Białegostoku. Typowa podmiejska satelita, przy czym z zachowanym kilkusetletnim układem urbanistycznym i zabudowaniami pałacowo-dworskimi, kiedyś będąymi w intensywnym użyciu. Rezydowali tu Braniccy, w każdej chwili odpoczynku. Letnia rezydencja rodu wraz z parkiem przypałacowym skłania się delikatnie, choć długo ku obniżeniu, którym płynie Narew. Udajemy się znów na zachód, omijając granice parku narodowego od północy. Kiedyś prowadziła tędy prosta droga, niestety od czasu zniszczenia mostu w Kruszewie, nie ma przeprawy na Narwi na odcinku kilkudziesięciu kilometrów. Witamy się z „polską Amazonią” od strony Kurowa. Od serca.
Narwiański Park Narodowy
W swoim logo ma ptaka, nic dziwnego, skoro kojarzy się głównie z ptakami, jest ich tutaj ponad 200 gatunków – to naprawdę imponująca liczba i jednocześnie raj dla tych, którzy uwielbiają obserwować ten rodzaj zwierząt. Obszar, który obejmuje często zwany jest „polską Amazonią”. Czemu? NPN (wcześniej był parkiem krajobrazowym) chroni rzekę Narew, która jest rzeką anastomozującą tzn. taką, która nie posiada jednego koryta, a wiele równorzędnych raz rozdzielających się innym razem łączących. Jest więc rzeką rozbudowaną, której poszczególne fragmenty przebijają się przez bujną roślinność i liczne wysepki. Patrząc z lotu ptaka, mamy dziesiątki a może i setki wianuszków, którymi ciurkiem płyną wody wielu niezliczonych Narwi. Nie jednej.
Obszar parku to głównie tereny podmokłe, często bagna, co sprawia, że najlepiej jest po nim poruszać się kajakami, albo łodziami zwanymi „pychówkami”. Choć można – tak jak my zwiedzać go „na piechotę”, często korzystając ze specjalnie zbudowanych kładek i wież widokowych.
Park powstał w 1996 roku, a jego siedziba mieści się w malowniczym XIX – wiecznym pałacyku w Kurowie otoczonym przepięknym ogrodem. Dawny dwór oraz jego otoczenie można zwiedzać. Stworzono tu ścieżkę edukacyjną – Park Przydworski – Kurów. W miejscowości istnieje jeszcze jedna ścieżka edukacyjna pod nazwą Kładka Wśród Bagien. Większość biegnie kładką ulokowaną wśród bagien i skupia się na specyficznej roślinności parku.
Kładki w Waniewie
Jak już wyżej wspomnieliśmy często, by poruszać się po parku, trzeba korzystać ze specjalnie położonych na podmokłym terenie kładkach – oczywiście jeśli nie jesteśmy kajakarzami. Kładka ma długość 1050 metrów, dzięki czemu możemy eksplorować wnętrze Narwiańskiego Parku Narodowego – suchą stopą. Jedną z większych atrakcji (oprócz tych przyrodniczych) są tu bez wątpienia „ruchome pomosty”, łączące poszczególne fragmenty drewnianej kładki. Czy tratwy. Przy pomocy siły naszych mięśni i lin musimy przedostać się z jednego brzegu kładki na drugi. To wielka frajda zwłaszcza dla dzieci. W połowie drogi ulokowano wieżę widokową (niegdyś znajdował się tu zamek). Co ciekawe, oprócz tej przeprawy z zachodu na wschód (pieszej) w parku istnieją jedynie dwie inne, drogowe, w tym jedna kolejowa, w Uhowie. Fantastycznie prezentuje się miejsce, gdzie zaczyna się kładka w Waniewie. To kwintesensja podlaskiego obrazka: łódki pychówki, trzcina, wieża widokowa, krystalicznie czysta, błyszcząca woda, soczysta zieleń i pasące się krowy. Prawda?
Więcej o Narwiańskim Parku Narowodym (np. wyprawie z psem) na blogu Oli i Michała makulscy.com
Wieża widokowa w Łapach
Wieżę widokowe rozsiane są na terenie parku w różnych miejscach, zwykle w sąsiedztwie szlaków (na terenie parku istnieją tylko szlaki wodne, piesze i rowerowe wytyczono w otulinie) i tras edukacyjnych jak na przykład w Łapach, czy w Surażu, Wólce Waniewskiej, Kurowie, Pańkach, Topilcu. Drewniana wieża widokowa w pobliżu miejscowości Łapy okazała się strzałem w dziesiątkę. Żeby się do niej dostać, musieliśmy przejść z wioski Stołajdy, przedmieść Łapów (gdzie zostawiliśmy auto), a następnie kilkanaście minut maszerować wśród niczego. Niczego. No traw, zalewowych łąk. Wszędzie tylko zieleń, trawa, pustkowie i nadchodzący w oddali front burzowy, który przysłonił pomarańczowe promienie sierpniowego słońca. Nie mieliśmy więc dużo czasu, wystarczyło go jednak, by wspiąć się na wieżę, wyciągnąć starą lornetkę i poobserwować w kompletnej ciszy otoczenie. Niebo zrobiło się dziwnie różowe, wrzosowe. Chwilo trwaj. Szkoda tylko, że tak dużo tam komarów.
Suraż
Miasteczko z długą, bo sięgającą aż XI wieku historią. Po wielkiej przeszłości pozostała już tylko Góra Królowej Bony, gdzie niegdyś wznosił się zamek (a jeszcze wcześniej gród). Dziś to świetny punkt widokowy na Dolinę Narwi. To także dobry punkt wypadowy do eksplorowania znajdującego się tuż obok Narwiańskiego Parku Narodowego. A dokładniej jego południowej cześci. W Surażu zobaczymy dwa rynki, ze względu na to, iż miasto znajdowało się niegdyś w granicach dwóch państw – Królestwa Polskiego i Rosji Carskiej. Poza tym charakterystyczna zabudowa, a także cmentarz unicki, prawosławny, żydowski oraz katolicki mogą być świetnymi przykładami wielokulturowości tego miejsca.
W Surażu zdecydowaliśmy się też na nocleg. Był to strzał w dziesiątkę, bo Pensjonat Bajdarka jest usadowiony nieziemsko. Przy zakolu Narwi, która w tym miejscu leniwie płynie jakby tłustym, ale czystym nurtem, pośród którego tańczą ogromne włosy – wodorosty. Bajdarka to po rosyjsku kajak. Dlatego przy obiekcie znajduje się stanica i początek szlaku kajakowego. Bardzo polecamy.
🏠 Nocleg można zarezerwować z naszego konta na booking.com
Podlaski Szlak Bociani, Zawyki
Przez całe swoje życie nie widzieliśmy tylu bocianów na raz. Były nad nami – w sowich gniazdach, żerowały na przydrożnych łąkach, brodziły na mokradłach. Bocian Biały – symbol naszego kraju bez wątpienia polubił Podlasie, no bo przecież rzeka Narew i jej rozlewiska zapewniają im niezłą dietę. Ze względu na to, iż właśnie w te części Polski znajduje się największe skupisko bocianów, utworzono tu w 2002 roku wykorzystując w logo sylwetkę tego ptaka – Podlaski Szlak Bociani (412,5 km). Jest to szlak rowerowy i biegnie przez obszary aż czterech Parków Narodowych – Białowieskiego, Narwiańskiego, Biebrzańskiego i Wigierskiego. Wzdłuż niego ulokowano tablice informacyjne prezentujące ciekawostki dotyczące tego ptaka oraz informacje na temat miejscowości i wsi wchodzących w skład tego szlaku. A są tu najważniejsze i najcenniejsze obiekty i miejsca znajdujące się na Podlasiu. Wioską centralną szlaku, w której prawie przy każdym domu jakaś para boćków ma gniazdo są Zawyki. Tuż przy nich znajduje się też jedyna nadnarwiańska wyspa. Zresztą nazwa przysiółka brzmi Ostrów. Co dużo tłumaczy. W czasie wiosennych roztopów jest ze wszystkich stron oblana wodą (Jak Jagłowo nad Biebrzą)
Ptasia Osada i Ploski
Niesamowicie położone miejsce, do którego, to musimy przyznać, trudno dotrzeć, choć oczywiście po wcześniejszym sprawdzeniu na mapie – jest to wykonalne. Pensjonat składa się z dwóch części – stylowych kilkuosobowych drewnianych domków z łazienkami i kominkiem oraz werandami, położonych w pachnącym lesie, na skraju doliny Narwi oraz niewielkiego budynku, składającego się z kilku pokoi w tym kilku z balkonami z widokiem na meandrującą Narew i soczyste łąki. Szczególnie pięknie i zapewne o wiele bardziej „aktywnie” jest tu na wiosnę, kiedy ptaki rozpoczynają swoje harce po zimie. Zachody i wschody słońca są tu bez wątpienia jednymi z piękniejszych jakie udało nam się zobaczyć.
W Ploskach, miejscowości o długiej, bo sięgającej XVI wieku historii, warto udać się do zabytkowej malowniczej Cerkwi Prawosławnej Przemienienia Pańskiego z XVIII wieku.
Kraina Otwartych Okiennic – Puchły, Soce, Trześcianka
Co wyróżnia podlaskie wsie pośród innych w całej Polsce? Nie biorąc oczywiście tym razem pod uwagę znajdujących się niemal wszędzie bocianów. Bez wątpienia ich malownicza zabudowa. Drewniane domki z licznymi elementami dekoracyjnymi, zwłaszcza zdobnymi okiennicami ale też szczytami, czy narożnikami. Taki sposób dekorowania nosi nazwę stylu „laubzegowego”i wywodzi się z rosyjskiej ludowej ornamentyki. Stąd też członkowie Północnopodlaskiego Towarzystwa Ochrony Ptaków postanowili stworzyć określenie, a właściwie szlak turystyczny – Kraina Otwartych Okiennic, który biegnie po obszarze trzech wsi: Puchły (zobaczyć należy tu także cerkiew Opieki Matki Bożej), Soce i Trześcianka (tu także znajduje się piękna cerkiew Michała Archanioła).
Puchły zasługują na osobnych kilka słów. I zachwyt. Przez wielu, a chyba również przez nas uważana za najpiękniejszą podlaską cerkiew. Trudno to stwierdzić, widząc tylko kilkanaście z kilkudziesięciu, ale rzeczywiście spektakularne połączenie koloru z bardzo ciekawym kształtem, smukłej cerkiewki, położonej na uboczu jednej z tradycyjnych wsi tzw. „Krainy Otwartych Okiennic”, robi wrażenie na każdym, kto tu przybywa. A na ludziach lubiących, aby to co widzą przykrył „filtr”niesamowitych legend i podań, dotyczących miejsca – tym bardziej
Błękitna cerkiew w Narwi
Na Podlasiu zobaczyć możemy wiele ciekawych, zabytkowych i przede wszystkich kolorowych cerkwi. Jedną z nich jest niebieska, pochodząca z XV wieku (choć nie tak dawno jeszcze zielona) prawosławna cerkiew Podwyższenia Krzyża w Narwi. O najpiękniejszych cerkwiach Podlasia pisaliśmy już kiedyś, zafascynowani ich urokiem i swoistym „orientalizmem” tych dzieł sztuki.
Pustelnia w Odrynkach
Na samiutkim skraju Puszczy Białowieskiej znajduje się niezwykłe miejsce – skit (pustelnia) Świętych Antoniego i Teodozjusza Pieczerskich, do której dostać się można przemierzając długą drewnianą kładkę pomiędzy mokradłami i szumiącymi na wietrze trzcinami. Z oddali – na samym początku remontowanej właśnie kładki, widać już połyskującą w słońcu kopułki cerkwi, co jeszcze bardziej wzbudza nasze zainteresowanie. Gdy udaje nam się dotrzeć do bram pustelni, niestety okazuje się, że jest zamknięta, nikogo w środku nie ma, a może już o tej porze nie wpuszczają (pamiętamy, że musiało być już jakoś po 18, ponieważ zbliżała się „złota godzina”). No cóż pozostało nam jedynie rozkoszowanie się spokojem i nieskazitelną ciszą tego miejsca. Miejsca założonego przez archimandrytę Gabriela, współczesnego pustelnika w słomkowym kapeluszu na głowie.
Dziękujemy za wspólne zwiedzanie Podlasia. Oczywiście to nie wszystko. Dalej ruszyliśmy w kierunku Kruszynian i podlaskich Tatarów, potem atrakcji Białowieży Puszczy Białowieskiej a później na Południowe Podlasie odkrywać podlaskie dwory i dworki drewniane. Wszystkie pensjonaty, które odwiedziliśmy podczas naszej podróży po Wschodzie, zobaczycie tutaj.
Zarezerwuj noclegi w okolicy. W tym nasze:
Pensjonat Bajdarka – Suraż | Pensjonat Ptasia Osada | Pokoje Nowy Świat Supraśl |
Świetne miejscówki dla wędkarzy. Ciche, spokojne pełne zieleni miejsca. Napewno skorzystam.
A to asfaltowa nie wystarczy tylko od razu kłaaaaaadem
jakim aparatem robicie zdjecia?
Panasonic GH5
Szkoda, że po drodze nie zajechaliście do Łomży i nie zwiedzilescie najbliższych jej okolic np. Najstarszy skansen w Polsce-w Nowogrodzie, pałac rodziny Lutosławskiego (tych Lutosławskich) itp. Zapraszamy. Pokażemy cudne miejsca
Do Łomży wpadniemy pewnie w drodze nad Biebrzę. Bardziej po drodze 😉
Szkoda że urlop już minął.. gdybym miała go przed sobą pojechałabym tam. Przepiękne miejsce. Nie trzeba wyjeżdżać za granicę by ujrzeć takie widoki. Bardzo ładny wpis 🙂
Jeśli z biegiem Narwi to tylko na Mazowszu w Modlinie 🙂 gdzie na odcinku cyplu ze znanym w całej Polsce Spichlerzem wpada ona do Wisły. To naprawdę malownicza okolica, pełna pięknych krajobrazów w plenerze, a dla zmęczonych dłuższą drogą podróżnych mają świetne warunki noclegowe.
Ale już nie Podlasie
Mega! Zastanawiałem się gdzie się wybrać jeszcze w tym roku, a tu taki wpis! Dziękuję i już nie mogę się doczekać podróży 🙂
Jedno z najpiękniejszych województw. Niesamowite miejsca, widoki oraz całkowity spokój. Piękne zdjęcia. Pozdrawiam.
Czy jest jakaś trasa offroadowa aby tam dojechać ?
A to asfaltowa nie wystarczy tylko od razu kładem
Potwierdzamy! Najlepszym sposobem zwiedzania NPN jest droga rzeczna 🙂
Szczególny klimat odczuwa się płynąc wyżej wspomnianymi pychówkami, które łatwo można wynająć.
https://pojedzznami.blogspot.com/2016/07/spyw-polska-amazonka-narwianski-park.html
Jak napisaliście z „z biegiem Narwi…” to od razu pomyślałem, że to całkiem ciekawy projekt by pobiec wzdłuż Narwi 😉
Po naszym tegorocznym powrocie ze wschodniej Polski jesteśmy bardzo zadowoleni tym co tam spotkaliśmy. No pogoda jak to pogoda w Polsce, ale jest pięknie. Mimo wszystko bardziej polecamy rower niż bieganie 😉
Pozazdrościć, byliśmy , CUDNIE❤❤❤tęsknimy za takim spokojem .
Ploski – nie spodziewalibyśmy się, że tam dotrzecie:) Część naszej rodziny stamtąd pochodzi. Za dzieciaka kąpało się w Narwi przez całe lato:)
To , że w Surażu były dwa rynki jest prawdą ale nie ze względu na ponoć przebiegającą granicę między Rzeczpospolitą, a Rosją. Sprawa się ma zgoła inaczej i jest w pewnym sensie standardem w miastach o długiej historii w tej części obecnego Podlasia. Miasta takie jak Suraż , Brańsk , Bielsk ,Drohiczyn , Mielnik powstawały w okresie od X do XII wieku , więc w okresie gdy na tych terenach istniały inne państwowości niż Polska. Suraż , jako jeden z kilku „surażów” pełnił straż przednią i był najdalej wysuniętym na północny zachód grodem Rusi Kijowskiej. Podobnie było z resztą wymienionych ówczesnych grodów/miast. Jako ciekawostkę dodam , że w Drohiczynie koronawał się jedyny w historii Rusi (nie mylić z Rosją) Daniel zwany Halickim. Gdy omawiane grody przeszły w ręce Księstwa Litewskiego z czasem zaczęto nadawać im nowe prawa miejskie tzw Branderburskie przy poszanowaniu istniejącego prawa miejskiego tzw Ruskiego. W praktyce zaczęły powstawać nowe części miast z nowymi władzami administracyjnymi i same miasta zaczęły się dzieli na tzw stronę ruską i lacką. Tak też jest i w omawianym Surażu gdzie stare miasto to strona ruska a nowe to lacka. Tak też było i w Brańsku gdzie pozostałością po takim podziale były stare nazwy ulic : ruska i lacka.W Bielsku cześć z tzw obecnie zwaną łysą górką , ul Zamkową to strona ruska , a część rozpoczynająca się w okolicy byłego klasztoru karmelitów to strona lacka. Mielnik i Drohiczyn mieli to samo. Przy czym ten ostatni , podobnie jak Suraż miał swego odpowiednika po drugiej stronie rzeki
Oczywiście chodziło o pogranicze polsko-ruskie nie rosyjskie. Nawet to w relacji opowiadałem prawidłowo. A przy pisaniu zapomniałęm. Dziękuję.
To skończycie w Zegrzu.
To już inne wojewodztwo i inny region 😉
Fajny artykul ale brakuje mi zdjec miejsc o ktorych piszecie np ta droga carski trakt przez bagna. Samo zdjecie jakies budowli z danej miejscowosci to dla mnie slaby podglad. No i przydala by sie jakas mapka podrozy 😉 w sensie jaka droga jechac.
Staraliśmy się zrobić taką mapkę jak ta na początku. Przynajmniej poglądową 🙂
Jak to fajnie widzieć swój ukochany Suraż i dowiedzieć się, że w rodzinnych łapach jest wieża widokowa 😀
Fajne miasteczko. naprawdę 🙂
Szkoda że tyle błędów w nazwach miejscowości dotyczących Narwiańskiego Parku, pominięto też Uhowo wraz z Narwiańskimi Eksponatami w Domu kultury.
Przepraszamy za błąd na mapie z Kurowem 🙁 W Uhowie oczywiście byliśmy 🙂 najbardziej zainteresował nas most
Supraśl bardzo klimatyczne i urokliwe miasteczko. Będąc tam warto zwiedzić muzeum ikon. Choć muszę trochę ze wstydem przyznać się, że będąc tam usnąłem oglądając prezentację multimedialną.
Popraw mnie Marcinie geografie, ale jeśli się nie mylę to Narew jest jedyną rzeką anastomozującą w Europie.
Kurczę. Ciekawe wyzwanie. Serce mówi, że możliwe, ale rozum, że pewnie aż tak to nie. Sprawdzę 😉
Wiki podaje, że TAK
Tykocin <3
wspaniale <3 tylko chyba powinna być pustelnia Odrynkach.