Najpiękniejsze i najważniejsze cerkwie na naszym podlaskim szlaku
Opowieści ze Wschodu, odcinek 5
Nie byłoby na pewno decyzji o wybraniu Podlasia jako naszego sierpniowego celu podróży, gdyby nie pewne wyobrażenia, chęci i masa pochłanianej przez nas wiedzy na temat „inności” polskiego Wschodu. Ale powiedzmy sobie też szczerze – jesteśmy wzrokowcami i miłośnikami fotografii. Prędzej czy później musieliśmy pojechać tam, by zobaczyć czy te obiekty naprawdę wyglądają tak pięknie na żywo jak na zdjęciach. No i wyszło tak…
W czasie naszej podróży po Podlasiu, chcieliśmy „czytać”ten region tak, jak wcześniej sobie zaplanowaliśmy. Rozglądać się i zadzierać głowy do góry, wdychać powietrze pełne wiatru, śmigającego wcześniej po tysiącach hektarów rozlewisk i ziołorośli, poczuć atmosferę „orientu”, ale bez pompatycznego i spłyconego odczucia, lecz uważnie, próbując na żywo zrozumieć te wszystkie historyczno-kulturowe oraz duchowo-religijne zawiłości, które targały tym regionem. Ale dały mu również niepowtarzalnej siły. Wszystkie regiony stykowe, na styku cywilizacji, na styku kręgów kulturowych, religii, zawsze nas fascynowały. Mówi się, że Polska jest jednolita i monokulturowa. A jest to nieprawda, wystarczy tylko położyć na szalę lata naszej historii. Dominująca większość (praktycznie 4/5 czasu) to będzie wielokulturowy i wieloreligijny świat. Który bardzo łatwo odnaleźć na Podlasiu. Podróż pomiędzy Sokółką a Jabłeczną już na pograniczu z Polesiem to fascynująca przygoda pełna uniesień, zachwytów nad kolorami, historiami i widokami. I wiecie co… pomimo, że teoretycznie po którymś dniu mogłoby się stwierdzić „ale przecież to kolejna cerkiew”,nigdy nie przyszło nam to do głowy. Ponieważ zawsze dokonujemy takich wyborów, aby za każdym razem odkryć czegoś na nowo.
Pisaliśmy już o polskich Tatarach, pokazaliśmy Wam jak podążaliśmy śladem polskich Żydów Podlasia i Polesia a dziś skupimy się na Prawosławiu i Grekokatolicyzmie. Tym razem bardziej zdjęciowo, niż historycznie. Jeśli interesuje Was ta religia i kultura – pojedzcie w podróż naszym śladem.
Puchły
Cerkiew Opieki Matki Bożej. Przez wielu, a chyba również przez nas uważana za najpiękniejszą podlaską cerkiew. Trudno to stwierdzić, widząc tylko kilkanaście z kilkudziesięciu, ale rzeczywiście spektakularne połączenie koloru z bardzo ciekawym kształtem, smukłej cerkiewki, położonej na uboczu jednej z tradycyjnych wsi tzw. „Krainy Otwartych Okiennic”, robi wrażenie na każdym, kto tu przybywa. A na ludziach lubiących, aby to co widzą przykrył „filtr”niesamowitych legend i podań, dotyczących miejsca – tym bardziej. W sąsiednich Ciełuszkach funkcjonowała świątynia pogańska dla społeczności lokalnych Jaćwięgów. Nie jest prawdą, że chrześcijaństwo dotarło na Podlasie wtedy, gdy Polska i Ruś weszły w krąg cywilizacji Rzymskiej i Greckiej. Podlasie, Litwa, Mazury – tu obrzędy pogańskie przetrwał nawet do XIII i XIV wieku. Małe sanktuarium maryjne w Puchłach ku czci objawiającej się na rozłożystej lipie Matki Boskiej miało pomóc wyplenić pogańskie zwyczaje w okolicy.
Trześcianka
Cerkiew Michała Archanioła w Trześciance, która jest nieformalną „stolicą” Krainy Otwartych Okiennic jest pomalowana na zielono a złocone chełmy wieży kopułki mienią się w słońcu, widoczne z każdej części wioski, w której ponad 70% domów to zabytkowe, drewniane i kolorowe domostwa sprzed kilkudziesięciu lat a prawie wszyscy mieszkańcy mają białoruskie końcówki nazwisk -uk.
Co oznaczają kolory podlaskich cerkwi? Skąd symbolika zieleni w podlaskich cerkwiach? Przyjęło się (choć nie zweryfikowaliśmy tego w źródłach kanonicznych), że zieleń ma symbolizować opiekę Ducha świętego, kolor niebieski i błękitny to powierzenie cerkwi i wsi Matce Boskiej lub Archaniołowi Michałowi natomiast kolor brązowy (jest też sporo cerkiewek w tym kolorze) oznacza, że parafia i wieś czci jakiegoś ważnego dla prawosławia świętego lub męczennika. W rzeczywistości jest różnie. Widzimy cerkwie, które kiedyś były zielone a są brązowe albo kiedyś były brązowe a są niebieskie. Nie wiemy czemu tak się dzieje.
Narew
Cerkiew Podwyższenia Krzyża w miejscowości Narew wywarła na nas wielkie wrażenie, zwłaszcza, że ukazała nam się na godzinę przed zachodem słońca, w promieniach miodowego słońca. Okoliczni mieszkańcy z zaciekawieniem podglądali nas jak fotografowaliśmy świątynię z lotu ptaka (pierwsze zdjęcie we wpisie) i kręciliśmy ujęcia do naszego filmu o Podlasiu. I znów… kiedyś była zielona. Dziś pięknie błękitna.
Cerkiew w Narwi istniała już w XV wieku! Lata zawirowań historycznych pomiędzy prawosławnymi a unitami, wichry wojny i bieżaństwo (wysiedlenia lub ucieczki ludności prawosławnej na wschód Rosji z wyniku frontu I WŚ) spowodowały ostatecznie, że Narew praktycznie zamarła. Parafia odbudowywała się wielokrotnie. Jakby nie dość było nieszczęść w 1990 roku w pożarze spłonął pieczołowicie ratowany wielokrotnie wcześniej wizerunek Matki Boskiej, obraz sprzed 300 lat.
Supraśl
Jeśli wybierać miasto, które obok Hajnówki i Bielska Podlaskiego może kojarzyć się jako centrum kultury i tradycji prawosławnej w Polsce to będzie to Supraśl. Ponad 500 lat temu mnisi z Gródka, jednego z pierwszych religijnych ośrodków na tych terenach wypłynęli rzeką w poszukiwania nowej siedziby, ta osiadła tam, gdzie zatrzymał się drewniany krzyż, który najpierw płynął przed nimi a dziś leży Supraśl i tak wg podania powstało jedno z najważniejszych miejsc polskiego prawosławia.
W mieście znajdują się dwa obiekty, naszym zdaniem warte uwagi w tym kontekście: Monastyr Zwiastowania NMP (ławra), przepiękna budowla, o charakterze obronnym, jedyna taka w Polsce i jedna z trzech w Europie. Świątynia wygląda jak zamczysko otoczone dziedzińcem i zabudową z bramami wjazdowymi. Niestety wielokrotnie niszczona tak naprawdę dziś jest rekonstrukcją. W środku odtwarzane są dopiero XVI-wieczne freski na podstawie archiwalnych zdjęć. Ale budynek jest przepiękny a wrażenia wzmaga dzwonienie na mszę, które w tym przypadku trwa 5 minut, jest niezwykle intensywne i muszą wykonywać je aż trzy osoby. Za Monastyrem znajduje się klasztor (choć pamiętajmy, że w tradycji wschodniej nie istnieje coś takiego jak zakon, zakonnik) a w jednym z jego skrzydeł w Pałacu Archimandytów Muzeum Ikon i sztuki prawosławnej.
Wejście wiedzie dokładnie od krzyża, który wisi na skarpie nad rzeką Supraśl, dokładnie tam, gdzie zatrzymał się, płynąc z Gródka. Bardzo polecamy placówkę! Wnętrza są piękne, klimatyczne, ze smakiem a przewodnicy bardzo kompetentni i nie pozostawią Was z żadnymi wątpliwościami co do sztuki wschodniej. Jedno z ciekawszych polskich muzeów – generalnie.
Odrynki
Odrynki to jedna z kilkuset wsi na Podlasiu, do której nie dojedziemy asfaltową droga. Po kilku dniach w tym rejonie stało się to dla nas absolutnie naturalne. Po wątłym mostku przechodzimy na rozlewiska Narwi, majaczącej meandrującą wstęgą gdzieś kilkaset metrów stąd. Pomiędzy brzegiem a śródlądową wyspą wiedzie drewniany pomost, chroniący dostępu do klasztoru w czasie roztopów. Część desek widocznie pamięta wiele potopów, bo albo zgniła albo zniknęła. Niestety na teren skitu (to pustelnia) nie możemy wejść lub źle trafiliśmy z godziną. W czasie nabożeństw, warsztatów ziołolecznictwa i innych wydarzeń ojciec Gabriel, przeor pustelni świętych Antoniego i Teodozego Pieczerskich umożliwia odwiedziny w skicie (podobno środy). Ale okolica to prawdziwe „miejsce mocy”. Szum sitowia, płaskie promienie słoneczne, różowe fioletowe kukułki (charakterystyczne kwiaty podlaskich łąk wilgotnych) i my na końcu świata. Polecamy to miejsce, nawet jeśli w perspektywie również nie wejdziecie do środka.
Białowieża
Białowieska cerkiew Św. Mikołaja jakże różni się od innych, pokazanych Wam w tym wpisie. Wybraliśmy ją niekoniecznie z uwagi na bizantyjski, taki nawiązujący trochę do bułgarskiego styl architektoniczny, ale dla wnętrza, które kryje w sobie jedyny taki w Polsce, porcelanowy Ikonostas (ściana z ikon, oddzielająca kapłanów od wiernych w czasie liturgii). Jego części przybyły z Chin przez wschodnie krańce imperium rosyjskiego, które ciągnęło się stąd aż do Władywostoku i St. Petersburg. Ale Car na pałac letni wybrał właśnie Białowieżę. Znajdował się dosłownie kilkadziesiąt kroków od cerkwi.
Święta Góra Grabarka
Żeński monastyr Św. Marii i Marty oraz Cerkiew Przemienienia Pańskiego. Nie jest przesadą mówienie, że Grabarka, małe polodowcowe wzniesienie na Południowym Podlasiu, blisko Siemiatycz, jest tym dla polskich prawosławnych, czym jest Częstochowa dla katolików. Na szczycie wzgórza znajduje sie cerkiew drewniana otoczona lasem krzyży, pełniących rolę „wotów” ludzi pielgrzymujących tu z konkretnymi intencjami. Absolutnie nic osobliwego, skoro większość sanktuariów katolickich również takie wota posiada. Przy czym nie są to imponujących czasami rozmiarów krzyże. Niektóre stoją tu już kilkadziesiąt lat. To wszystko nadało temu miejscu mistycznego charakteru. Z kulminacją 18 sierpnia (dosłownie tydzień po naszej wizycie) w czasie święta. U podnóża góry znajduje się święte źródełko z kaplicą.
Dla mnie jako dla geografa bardzo interesujące okazały się również okolice, czyli tereny Puszczy Mielnickiej, kiedyś obszar na którym masa ludzi chroniła się przed najazdem mongolskim. Obok Augustowskiej, Knyszyńskiej i Białowieskiej jest to czwarta największa puszcza Podlasia. O ile Podlasie kojarzy się z płaskim, dolinami, bagnami o tyle po prawdzie większość regionu to wysoczyzny, wzgórza oraz moreny lodowcowe. Zwłaszcza w okolicach Krynek ale również tutaj. Pagórkowaty teren pełen jest krynków, czyli krynic, czyli źródeł. A ponieważ platforma, na której leży. m.in. Podlasie jest systematycznie wypychana ku górze, bardzo dużo wód podziemnych dostaje się na powierzchnię, stąd jakość wód w okolicy jest wysoka i wysoka zawartość minerałów rzeczywiście sprawia wrażenie, że wody mają właściwości lecznice. Bo mają. Jak widać w każdym podaniu, legendzie czy też autentycznej wierze jest trochę prawdy. Nigdy nie mówmy o „zabobonach albo bajkach” nie wiedząc więcej.
Kleszczele. Białorusini w Polsce
W woj. podlaskim żyje większość ludności Białoruskiej w Polsce. Najwięcej w pasie pomiędzy Puszczą Białowieską a doliną Bugu. Na pierwszy rzut oka o białoruskim rodowodzie miejscowości może świadczyć fakt, że większość mieszkańców ma nazwiska kończące się na -niuk lub -uk. Jednak sprawę ułatwiają dziś też podwójne nazewnictwa wsi, wręcz widoczne na znakach.
W Kleszczelach zachwyciło nas nabożeństwo prawosławne w cerkwi Zaśnięcia Bogurodzicy, ciągnęliśmy za głosem prawosławnego chóru niczym za nosem za najpiękniejszym zapachem. Białorusini traktują swoją wiarę jako najważniejsze oręże samoświadomości kulturowej. Stąd tak odmienne zawsze wyniki wyborów w tym miejscu. Partie odnoszące się do tradycji i wiary katolickiej systematycznie otrzymują tu rekordowo niskie w Polsce poparcie. Centrami kultury białoruskiej w Polsce są własnie Kleszczele ale również Dubicze Cerkiewne, Hajnówka i wiadomo, Białystok. W niektórych gminach liczba ludności narodowości białoruskiej przekracza 50% a zdarzają się nawet miejsca, gdzie jest ich ponad 75%. To ustawowa mniejszość narodowa z w prawem do dotacji, własnymi wydawnictwami, szkołami, nawet programem w regionalne TVP. Co prawda polscy białorusini bardziej utożsamiają się z kościołem prawosławnym, niż z Republiką Białorusi jako naturalnym kontrastem wobec katolicyzmu, który zawsze ścierał się z obrządkiem wschodnim na tym terenie. Ale to również jest Polska.
Ortel Królewski Pierwszy
Panie i Panowie. Oto najpiękniejsza cerkiew Podlasia, która stała się kościołem. Bez wątpienia rachityczna bryła, która przycupnęła w bardzo małej Wiosce o wielkiej historii – Ortelu (blisko tatarskiego cmentarza w Studziance) robi wrażenie na każdym, kto tu przyjeżdża. Głównie za sprawą nietypowych nawet jak na Podlasie zdobień, rzadko stosowanych sobót (podcienia z kolumienkami) oraz przepięknej konstrukcji dzwonnicy, niektórzy przez to mówią na niebo „Kościółek Wang” Podlasia. Dawniej cerkiew unicka z 1706 roku, dziś, co ciekawe kościół katolicki zmieniony w latach powojennych. Taka praktyka była stosowana dużo częściej w Galicji i Karpatach, gdzie ludność rusińską wysiedlano, ale na południowym Podlasiu jak widać również miała miejsce.
Pratulin
Do Pratulina należy przyjechać, by spróbować namacalnie wejść w tematykę (niełatwą) różnic w kościele prawosławnym i grekokatolickim, które to wyznania wschodzą w skład wschodniego obrządku a jednak istotnie się różnią, co na przestrzeni lat niestety odbiło swoje piętno w przepychankach politycznych i narodowościowych (Obszary zajmowane przez Rosję Carską były często przymusowo rusyfikowane, co wiązało się z zakazem praktyk unickich. I na odwrót, ziemie zagarniane Rusi czy potem Rosji były rugowane z prawosławia przez Polaków czy Litwinów, głównie za pomocą przekazywania świątyń grekokatolikom. Spora część z nich przybywała tu z Galicji. Gdy sytuacja polityczna się zmieniła – uciekali do Galicji, gdzie Grekokatolicy cieszyli się wielkimi swobodami. Sanktuarium w Pratulinie poświęcone jest męczennikom za wiarę, których rozstrzelały wojska carskie, gdy bronili swojej cerkwi przed przymusową prawosławizacją.
Kostomłoty
Cerkiew św. Nikity Męczennika. Kontynuując wątek unicki, warto wybrać się wzdłuż bugu dalej, minąć Terespol i zatrzymać w Kostomłotach. To niezwykłe miejsce, doskonale wpisujące się w magiczny charakter „egzotycznego Wschodu’, ponieważ jest to jedyna w Europie neounicka parafia. Neounici czyli potocznie Kościół Bizantyjsko-Słowiański, innymi słowy kościół katolicki, ale rytu bizantyjskiego. Obecnie parafią zawiaduje ksiądz-pop Zbigniew Nikoniuk, czyli ksiądz katolicki birytualista, czyli taki, który może pełnić posługę i udzielać sakramentów również w obrządku wschodnim (!!!). Tak, to może być wszystko dla niektórych skomplikowane. Ale taki, pełen zawiłości i łączeń jest polski Wschód.
Jabłeczna
Na soczystych polach zalewowych Bugu, tuż przy białoruskiej granicy, ponad 2 km od wsi Jabłeczna znajduje się Klasztor Św. Onufrego, którego złote kopuły widać już z oddali, daleki przed świętym dębem, strzegącym wjazdu na teren klasztorny. W dokumentach lokacyjnych Zygmunt August już w 1522 daje ten teren w dekrecie wraz z monastyrem. I do tego czasu nieprzerwanie (to ważne, bo przecież wytłumaczyliśmy Wam wcześniej jakie losy czekały niektóre świątynie w wyniku przepychanek prawosławno-unickich) jest ośrodkiem zakonnym prawosławia. To rekord w przypadku ziem polskich.
Na teren, gospodarowany przez mnichów nie mogą wejść kobiety w spódnicach kobiety w krótkich sukienkach oraz mężczyźni w krótkich spodenkach. Klasztor jest przepiękny, perfekcyjnie zadbany, ni stąd ni zowąd pojawia się tu atmosfera kijowskich ławr, sozopolskich cerkwi i kościołów Konstantynopola. A to wciąż Polska.
To piękna kraina. W Odrynkach byliśmy w 2017 r. Był to piątek i akurat dekarze remontowali dach cerkwi. Weszliśmy do środka a ojciec Gabriel poczęstował nas obiadem gdyż akurat panowie dekarze go spożywali. Byliśmy zaskoczeni zaproszeniem na posiłek aczkolwiek teraz wiem że mieszkańcy Podlasia są niesamowicie gościnni
Podlasie jest przepiękne, warto wyrwać się z dużego miasta na weekend do tego regionu Polski
Ostatnio została na listę zabytków wpisana cerkiew w białym borze! Jest to zasadniczo nowa cerkiew, wybudowana w latach 90. Co o tym myślicie? Mi osobiście się to nie podoba.
Zrobilismy czterodniowa wycieczke po cerkwiach od Suprasla do Janowa Podlaskiego,razem blisko 30 cerkwi i , przepiekne obiekty,co wies lub miasto zaskoczenie. Wszystkim polecam.Mielismy bardzo ladna pogode,piec swietnych dostepnych noclegu,isprobowalismy wiele nowych potraw np;zaguby w Drohiczynie,pierogi gryczane, pierogi janowskie, pierogi malinowe,babka ziemniaczana z kurkami itp ,wszystko suuuper
Ominęliście jedno bardzo ciekawe chociaż może niezbyt spektakularne miejsce dotyczące historii prawosławia na Podlasiu. Mianowicie w 1,5 km od wsi Stara Grzybowszczyzna w gminie Krynki znajduje się opuszczona osada – Wierszalin. Założył ją w latach 30. XX wieku Eliasz Klimowicz zwany prorokiem Ilją. Był twórcą religijnej (odnoszącej się do prawosławia) sekty i samozwańczym prorokiem. A sam utworzony przez niego Wierszalin miał być centrum świata. Jeśli ktoś by chciał lepiej poznać tę historię to istnieje książka Włodzimierza Pawluczuka – „Wierszalin. Reportaż o końcu świata”.
WoW faktycznie bardzo pięknie wyglądają, Osobiście jabłeczna najładniejsza 🙂
nieźle, będziemy się inspirować za tydzień 🙂
Polecam odwiedzenie cerkwi parafii Ostrów Północna. W Ostrowiu i Grzybowszczyźnie.
Witam,
Jako rodowita Podlasianka bezgranicznie zakochana w tym magicznym zakątku Polski, bardzo się cieszę, że są osoby, których Podlasie zaintrygowało i którzy poprzez bloga zachęcają do jego odwiedzenia. Znalazłam jednak kilka błędów i nieścisłości, które postarałam się rozwiać poprzez wypunktowanie poniżej:
• Końcówki „uk” czy „czuk” (-ук, -юк, -чук) to końcówki nazwisk, których pochodzenie wskazuje na integralny związek z tradycją, ale ukraińską. Są one najpopularniejsze na Podlasiu, zarówno w jego północnej części, położonej między Bugiem a Narwią, jak i w południowej (gdzie nadal mieszkają potomkowie dawnych Rusinów-unitów, którzy po 1905 roku przeszli na katolicyzm). Ten typ nazwisk jest charakterystyczny dla Wołynia i Galicji, a także Polesia
SUPRAŚL:
• W rzeczywistości Mnisi puścili nurtem rzeki Supraśl drewniany krzyż i zaczęli się modlić, by Bóg wskazał im nowe miejsce do osiedlenia i postanowili przenieść się w miejsce, gdzie zatrzyma się krzyż
• Warto dodać, że w właśnie w Monastyrze co roku odbywa się Międzynarodowy Festiwal Cerkiewnego Dzwonienia
ODRYNKI:
• Literówka „Ordynki” -> „Odrynki”
• Ojciec Gabriel w środy przyjmuje osoby potrzebujące pomocy w kwestii zdrowia
i ziołolecznictwa, natomiast nabożeństwa odbywają się w każdą sobotę i niedzielę, okresie Wielkiego Postu jak również w Dniach Świątecznych
BIAŁOWIEŻA:
• Gwoli ścisłości to Ikonostas został wykonany w fabryce Charłamowa w Petersburgu. Zrobiono go z chińskiej porcelany, którą car Aleksander III miał otrzymać w prezencie podczas wizyty w Chinach
GRABRAKA:
• Warto dodać jak w ogóle powstał Monastyr gdyż legendy głosi, że w okolicy Siemiatycz wystąpiła epidemia cholery. Jeden z mieszkańców dostąpił objawienia, w czasie którego usłyszał, że jedyną drogą ratunku jest udanie się na górę Grabarkę z krzyżem. Ludność miasta została zaprowadzona na wzgórze, spod którego wypływał strumień. Osoby, które napiły się wody ze strumienia ocaleli. Ludzie ocaleni z zarazy wznieśli na górze drewnianą kaplicę jako podziękowanie za życie
• Święto „ Przemienienie Pańskie” zwane potocznie Spasa odbywa się 19.VIII, a nie jak podał autor 18.VIII
• Dodatkowo Święta Góra Grabarka różni się zdecydowanie od innych sanktuariów katolickich nie tylko tym, że to właśnie tam zapoczątkowano przynoszenie krzyży, jak również warto dodać, że kamienne ogrodzenie składa się z kamieni, które przywieźli / przynieśli wierni
KOSTOMŁOTY:
• „Pop” jest niesamowicie obraźliwym określeniem analogicznie jak klecha w przypadku księdza katolickiego
• Birytualista to osoba, która może odprawiać nabożeństwa zarówno w obrządku łacińskim jak i grekokatolickim (nie wschodnim bo w powszechnym rozumieniu obrządek wschodni to obrządek prawosławny)
JABŁECZNA:
• „Na teren, gospodarowany przez mnichów nie mogą wejść kobiety w spódnicach oraz mężczyźni w krótkich spodenkach”. Wkradł się błąd gdyż zarówno do Monastyru jak i do cerkwi, kobiety powinny przyjść ubrane w spódnicę zasłaniającą kolana, nakryciu głowy
i powinny mieć zakryte ramiona
KLESZCZELE, BIAŁORUSINI W POLSCE:
• „Co prawda polscy Białorusini bardziej utożsamiają się z kościołem prawosławnym, niż z Republiką Białorusi jako naturalnym kontrastem wobec katolicyzmu, który zawsze ścierał się z obrządkiem wschodnim na tym terenie”-> Kościół Prawosławny w Polsce jest kościołem autokefalicznym, a co za tym na ma zwierzchnictwa więc jest w pełni samodzielny i nie jest zależny od Republiki Białorusi czy Rosji.
• W moim odczuciu jako rodowitej Podlasianki oraz osoby wyznania prawosławnego stwierdzenie, „Ale to również jest Polska” jest najzwyczajniej w świecie obraźliwe, gdyż Kościół prawosławny jest Kościołem o tysiącletniej tradycji na ziemiach polskich, a dla tych co są na bakier z historią: tak, Podlasie należy do Polski.
Pozdrawiam 🙂
Dzięki za uzupełnienie. Nie wszystko to błędy, raczej rzeczywiście nieścisłości (np. obrządków „wschodnich” jest kilka – nie jeden oraz spódnice pomyliłem z krótkimi sukienkami) i kwestie interpretacji, ale oczywiście wieczorem naniesiemy te poprawki, gdzie należy 🙂
Witam, bardzo proszę Autora/Autorów o dopracowanie tekstu i usunięcie nieścisłości, polecam komentarz Pauliny jako doskonały punkt odniesienia, deklarowali Państwo naniesienie zmian już niespełna 3 miesiące temu, toteż szczególnie nalegam na zmiany. Określenia typu „pop” są obraźliwe i porównywalne np. z „kleszysko”, dość nieprzyjemne, nieprawdaż?
W Podlasiu jestem zakochana. Szczególnie upodobałam sobie Supraśl. Cudowne miejsce. Polecam wszystkim uprawiającym turystykę rowerową, ale nie tylko. Naprawdę warto.
Zgadzam się – ten tekst jest pełen nieścisłości i naprawdę szkoda, że mimo tylu uwag podanych na tacy (brawo Paulina!) nie został poprawiony. Mnie osobiście najbardziej zadziwia to wielokrotne podkreślanie końcówek nazwisk. Otóż pominęliście banalnie prostą przyczynę. W czasie zaborów wiele nazwisk zostało zruszczonych właśnie poprzez dodanie takiej końcówki. Ale nie oznacza to, że wszystkie te osoby mają pochodzenie ukraińskie czy białoruskie. Strasznie uogólniliście ten wątek, ale w krzywdzący sposób. Tego się po Was nie spodziewałam 🙁 Wyobraźcie sobie, że spośród moich prawosławnych znajomych tylko kilkoro miało nazwiska zakończone na -uk itp., a większość na -wicz i – ski/-ska, a sporo katolickich ma nazwiska z końcówką -uk. Wasza teoria bierze w łeb.
Odnoszę wrażenie, że bardzo chcieliście podkreślić wielokulturowość Podlasia, ale zrobiliście to nieumiejętnie. Zabrakło Wam rozeznania, ponieważ powieliliście wiele krzywdzących stereotypów krążących w sieci 🙁 Chyba musicie pojechać na Podlasie ponownie, ale tym razem porozmawiać z ludźmi, a nie przepisywać Internet. A przedtem przeczytajcie książkę „Ostatni obrońcy wiary” Piotra Nesterowicza, który odkrywa różnicę między białoruskim a ukraińskim.
PS Jako katoliczka wiem, że określenie „pop” jest pogardliwe. A Wy mimo argumentów Pauliny nawet tego nie zmieniliście. Znam Was raczej z filmów niż w bloga. Zawsze mi się wydawało, że porządnie przygotowujecie się do wyjazdów i pokazujecie świat w wyważony sposób. Dziś zajrzałam na bloga i się zawiodłam.
Hej, cześć. To bardzo dziwne, co piszesz, bo mimo, że tekst jest bardzo ale to bardzo stary. Ma już ponad 4 lata, to słowo „pop” dawno zostało poprawione na ksiądz-pop. Jak i kilka najważniejszych uwag Pauliny, z którymi się zgodziliśmy. Dlatego, żeby zostawić ślad po naszym błędzie, a jednocześnie… np. w innych rejonach Polski, wolnych od zaboru rosyjskiego słowo nie miało tak negatywnych konotacji z tym związanych.
Pamiętajmy, że uogólnianie wątków, czy też pewne skróty myślowe nie są błędami. Błędy się poprawia, natomiast pominięcie pewnych faktów świadczy po prostu o niepełnej wiedzy autorów W DANYM MOMENCIE. Interpretacje też podlegają ocenie, więc jeśli są chybione – no to się zdarza. I niech będzie dowodem na to, że nie jesteśmy wszechwiedzący 🙂 Artykułów na blogu jest kilka tysięcy! Nie ma fizycznej możliwości, by nie pojawiły się w nich błędy albo to, że ktoś nie zgadza się z naszymi tezami. To jest wpisane w twórczość. Ale dzięki ważne ad vocem. Pozdrowienia
Przepiękne zdjęcia wyjątkowych miejsc. Byłam, modliłam się w większości z nich, zawsze się cieszę, gdy dowiaduję się, że ktoś odkrył je również dla siebie. Ale do monasteru w Jabłecznej kobiety w spódnicach wejdą, jak najbardziej – nie wejdą właśnie bez spódnic i chustek na głowach 🙂 Serdecznie pozdrawiam.
Aaaaaa no oczywiście 🙂 wybacz, jestem facetem. Ciągle mylę sukienki ze spódnicami 🙂
nakrycie głowy już nie jest wymagane. Byłam dwa dni temu. Na drzwiach jest kartka, która jasno określa wymagania dotyczące stroju. Mężczyźni: długie spodnie, górny ubiór – minimum krótki rękaw. Kobiety: spódnica minimum za kolana bądź spodnie, górny ubiór zakrywający ramiona. Jestem w trakcie pisania relacji na swojego bloga więc pomyślałam, że skrobnę o tym do Was 🙂 Pozdrawiam serdecznie.
Dzięki wielkie za aktualizację. Skończy, wklej tu link. pzdr!
Ps. W świątyniach katolickich oraz w meczetach też nie wolno wchodzić w szortach i krótkich sukienkach. Tylko nikt tego nie przestrzega
Wszędzie byliście, prawie…. jest jeszcze ukryta w puszczy cerkiew w Krynoczce. Może następnym razem ?
Jest na mapie 🙂 to nawet kapliczka a nie cerkiew 🙂
Zgadzam się Jestem zachwycona, byliśmy tam w lipcu.
Właśnie wracam z tygodniowego urlopu na Podlasiu i to te błękitne cerkwie najbardziej mi się spodobały 🙂 nr 1 jest ta w Puchlach, ale tuż za nią jest Koterka w środku lasu praktycznie na granicy bialoruskiej. ni
Na gorze grabarce tez byliśmy, jedyna cerkiew do której weszliśmy. Tez jedno ciekawszych miejsc regionu 🙂
Natomiast cerkiew w Białowieży budzila skojarzenia cerkwiami w Ochrydzie.
Cerkiew w Puchłach jest przepiękna. W 2017 kręcono tam film pt. Sara i niestety nie można było wejść do środka.