Włochy Północne. 7 ciekawych i nieoczywistych miejsc, które warto zobaczyć
Północne Włochy przez lata były dla nas tą częścią Włoch, która wydawała się… za bliska, by kusić nas na wypoczynek czy wakacje. Dlatego też poznawaliśmy różne jej zakamarki zazwyczaj podczas krótkich weekendowych wycieczek albo „przy okazji” jakiejś innej podróży. Do teraz.
Teraz, od kiedy zamieszkaliśmy w samym środku Włoch i… zamierzamy często docierać tam samochodem, wiemy na pewno, że różne ciekawe miejsca w Północnych Włoszech będą na nas czekały częściej i gęściej.
Już mamy zaplanowaną podróż do Piemontu jesienią a na trasie Górny Śląsk – Tuscia zaznaczone mamy jeszcze między innymi: Weronę, Dolomity, Maggiore czy region Wenecja-Fruli.
W tym materiale będziemy dla Was gromadzić ciekawe, nie zawsze oczywiste miejsca i mikroregiony tej części Włoch. Nie popularne Bergamo czy oczywistą Wenecję. Przyczynkiem do tego jest m.in. premiera książki „Italia. Kraina Kontrastów i Różnorodności – Włochy Północne” naszej dobrej znajomej i fantastycznej blogerki – Natalii Rosiak.
Modena
Z czym kojarzy się najbardziej (przynajmniej nam) Modena? Ze słynnym octem balsamicznym DOP, który nie omieszkaliśmy kupić na lokalnym targu. To świetna pamiątka z miasta. Miłośnicy motoryzacji zapewne skojarzą to piękne miasto w regionie Emilia Romania z marką Ferrari (można odwiedzić muzeum), natomiast zainteresowani muzyką, zapewne wiedzą, że właśnie tutaj urodził się znany na cały świat tenor Luciano Pavarotti. Bez wątpienia jednak wielką wizytówką Modeny jest wpisana na listę UNESCO Piazza Grande, na którym wznosi się niezwykle elegancka Katedra z dzwonnicą oraz Palazzo Comunale. Warto poznać też historię „najgłupszej wojny świata”, w której uczestniczyła m.in Modena. Jej historię przypomina wiadro, obiekt sporu, który można zobaczyć w jednej z sal udostępnionych do zwiedzania w tymże właśnie Palazzo Comunale. Do Modeny łatwo i szybko można dojechać pociągiem z Bolonii a wycieczkę można połączyć z Reggio di Emilia, miasteczkiem, w którym formalnie w 1797 roku powstał… hymn polski.
Vicenza
Często pomijana, a przecież tak piękna. Odwiedziliśmy ją przy okazji naszej późnojesiennej wizyty w Wenecji. Ale nad nią również swoje skrzydła rozpościera słynny wenecki lew – widać to na każdym kroku. Vicenza kryje w sobie aż 3 rzeczy NAJ. Mieliśmy okazję zobaczyć dwie z nich: Bazylikę Palladiańską Antonio Palladio – jedyny taki obiekt tych rozmiarów i tej klasy oraz niezwykłej urody teatr, stylizowany na antyczny i najstarszy kryty w Italii. Również po części autorstwa Palladio. Krótkie widowisko światło-dźwięk w tak wspaniałych wnętrzach było wielkim przeżyciem. Następnym razem będzie to zapewne Villa Almerico Capra, do której jednak trzeba dojść krótki, 20 minutowym spacerem z centrum. Plac główny – podłużny, bardzo szykowny to jeden z ładniejszych włoskich placów – oczywiście naszym zdaniem. Warto tu usiąść na kawę. Zwłaszcza pod koniec dnia, gdy wypełnia go piękne złote światło. A złoto miasto dobrze rozumie, bo przez lata było w rankingach uznawane za najbogatsze w Italii. Czy widać to na ulicach? Musicie sprawdzić sami.
Como (miasto)
Como, Como – większości kojarzy się z jeziorem o tej samej nazwie. Ale… to też nazwa miasta na końcu południowo-zachodniej odnogi jeziora. Miasto Como, oprócz swojego pięknego położenia oraz malowniczych pałaców z ogrodami kryje w sobie wiele ciekawostek. Jedną z nich jest chociażby taka, że tutaj urodził się i tutaj też został pochowany Alessandro Volta, któremu zawdzięczamy … baterie. By go uczcić postawiono mu muzeum – Templo Voltiano. Como reklamuje się jako Miasto Jedwabiu – Citta della seta, bo z jedwabiem i przemysłem jedwabniczym związane jest od wieków. Warto jest udać się do Muzeum Jedwabiu, by zgłębić wiedzę na ten temat. Tutejsza Katedra – Duomo di Como, uważana jest natomiast za ostatnią gotycką katedrę we Włoszech. Obok niej wznosi się charakterystyczny dla tej części Włoch ratusz. Warto dodać, że to właśnie w Como narodził się już w 7 wieku i udoskonalił architektoniczny styl tzw. lombardzki. O Como (głównie mieście i okolicach) był jeden z naszych najnowszych odcinków na kanale. Zobaczcie koniecznie – tym bardziej, że wjechaliśmy kolejką funicolare z Como do wioski Brunate. Widoki – klasa!
Chioggia
Zwana jest „Małą Wenecją” i rzeczywiście jest taką miniaturową kuzynką słynnej Serenissimy. Najstarsza część położona jest na wyspie, poprzeplatanej kanałami na południu Laguny Weneckiej, już bliżej Delty Padu i ujścia Adygi. Gdy odwiedziliśmy Chioggię podczas naszego powrotu samochodem z Orte do Polski zafundowała nam ona spektakularne widoki i przepiękną pogodę. Krystalicznie czyste niebo, słońce i doskonała przejrzystość powietrza spowodowała, że w tle ukazały nam się Alpy. To także miejscowość wypoczynkowa z plażami oraz hotelami ulokowanymi nad brzegiem morza. W bliskim sąsiedztwie Chioggi można rozważyć zwiedzanie opactwa romańskiego w Pomposa. Mamy jeden ciekawy wniosek (z uwagi na to, że z Chioggi łatwo dostać się do Wenecji drogą lub tramwajem wodnym) – miasteczko może być dobrą bazą do wypoczynku nad Adriatykiem i jednocześnie zwiedzaniem Wenecji czy Padwy. Pamiętajmy jednak, że plaże w tym rejonie, choć duże i czyste nie gwarantują lazurowej i czystej wody w Adriatyku. Z uwagi na osady rzeczne.
Park San Rossore (Piza)
Często spędzaliśmy czas w okolicach Pizy, której samej w sobie reklamować ani promować nie trzeba. Ależ ile ciekawych miejsc jest w jej najbliższej okolicy! Romański kościół San Piero a Grado albo wzgórza Calci, niedoceniane Montenero z kolejką funikular nad Livorno. Największe wrażenie jednak wywarł na nas Park Miglarino San Rossore na zachód od miasta. To jeden z największych lasów nadmorskich Europy. Pinieta, niby jak każda we Włoszech, pachnąca, gęsta, piękna. Ale… większa i potężniejsza od wielu innych. Na terenie parku znajduje się kilka dawnych posiadłości ziemskich z willami i rozległymi ogrodami. W tym modernistyczna, futurystyczna Villa del Gombo. Na terenie tej najbardziej dostępnej części od drogi Via del Cascine znajduje się Centro Visite oraz Ippodromo di San Rossore, gdyż okolica słynie z gonitw konnych i profesjonalnych stadnin. Stąd zjawiskową, baśniową Via del Gombo można dość nad morską plażę. Na podmokłych, nadbrzeżnych obszarach żyje wiele gatunków ptaków wodnych i błotnych, które można podglądać ze specjalnych stanowisk. Na końcu obszaru nad Jeziorem Massaciuccioli znajduje się villa Giacomo Pucciniego.
Typy Natalii Rosiak z bloga Italia by Natalia i autorki książki „Italia. Kraina kontrastów i różnorodności. Włochy północne”
Dolina Aosty
Najmniejszy włoski region to prawdziwy raj dla miłośników wypoczynku na łonie natury, górskich wędrówek i białego szaleństwa, nie tylko w okresie zimowym. W Dolinie Aosty można bowiem jeździć na nartach nawet wtedy, gdy kalendarz pokazuje już lato. Gdzie dokładnie? Na przykład na granicy włosko-szwajcarskiej w cieniu majestatycznego szczytu Matterhorn i zarazem u stóp Klein Matterhorn. Siedząc na tarasie granicznego schroniska Rifugio Guide del Cervino (3480 m n.p.m.) w bezchmurny dzień podziwiałam majestat Alp, na czele z masywem Mont Blanc znajdującym się na zachodnich krańcach regionu, gdzie przebiega granica z Francją, a także wiecznie białe szczyty Parku Narodowego Gran Paradiso od południa, gdzie Dolina Aosty graniczy z Piemontem. Ta wspaniała kraina pełna malowniczych szlaków pieszych jest idealnym miejscem na podróż z psem, który wszędzie tutaj jest mile widziany. W licznych restauracjach serwują świetną kuchnię lokalną bazującą na mięsie – w tym dziczyźnie – oraz serach, polencie, ziemniakach i grzybach.
Chianti
Nie ma dla mnie piękniejszego zakątka Toskanii. Kraina wzgórz, lasów, krętych dróg, cyprysów, wina i wyśmienitej kuchni, w której oprócz słynnego Chianti Classico na stołach królują dziczyzna, stek po florencku, ser pecorino oraz wędliny. Historia boleśnie doświadczyła ten obszar, zamieszkiwany niegdyś przez Etrusków, później arystokratyczne rody i ich mezzadri, czyli dzierżawców, bezwzględnie wyzyskiwanych. Tutaj swoje letnie rezydencje posiadali zamożni mieszkańcy Florencji, dziś często przekształcone na luksusowe hotele i agroturystyki. W Chianti za każdym razem odkrywam coś nowego, a małe miasteczka ukryte pośród wzgórz przyciągają mnie jak magnes i nigdy się nie nudzą. Tutaj każdy zaułek skrywa swoje tajemnice, każdy kamień opowiada własne historie, a każda winnica z niepokojem i ekscytacją zarazem czeka na wrzesień, kiedy to rozpoczynają się zbiory winogron. Bo wszystko w Chianti kręci się wokół wina, a wtóruje mu pianie czarnego koguta, symbolu tego obszaru.
Patronat medialny
Jeśli macie ochotę dowiedzieć się więcej o tej części Włoch, to z całego serca polecamy Wam najnowszą książkę Natalii z bloga Italia by Natalia pt. Italia. Kraina kontrastów i różnorodności. Z dumą możemy stwierdzić, że uzyskaliśmy tytuł patrona medialnego tego wydawnictwa, które towarzyszyło nam zarówno podczas niedawnej podróży nad Como jak i w czasie urlopu na Istrii. Jest to świetnie wydana i wypełniona jakościowymi opisami kilkunastu miejsc we Włoszech pomiędzy Rzymem a Alpami.
Wielką siłą tej książki jest to, że wychodzi poza schematy klasycznego przewodnika, a wręcz burzy go. W opisach miejsc, regionów i miejscowości widać cały czas mocno autorskie podejście Natalii, bazujące na jej przygodach, odczuciach i konkretnych wnioskach. Jest tu nie tylko kobiecy punkt widzenia, bo we wspomnieniach Natalii pojawia się często jej mąż i jego spostrzeżenia.
Kto czyta blog o Włoszech Natalii – Italia By Natalia wie, że jego wielka popularność i ranga wśród miłośników Włoch zrodziła się z tego, że w umiejętny sposób łączy przekazywanie informacji praktycznych z bardzo osobistym, wręcz pamiętnikarskim podejściem do tworzenia artykułów. Ta książka jest doskonałą klamrą wielu lat pracy Natalii nad blogiem i treściami w mediach społecznościowych. Można śmiało powiedzieć, że to pozycja, na którą stanowczo za długo trzeba było czekać 😉