Kosmiczne ogrody w Singapurze. Coś, co musi się podobać!
Jedno z piękniejszych miejsc jakie udało nam się zobaczyć w życiu okazało się futurystyczną wariacją człowieka na temat tego co nowoczesne i tego co wywodzi się z natury. Okazało się, że można to połączyć. Czy to znak?
W centrum miasta pełnego wieżowców i zapracowanych bankierów rozłożył się zielony azyl. Ogrody Gardens by the Bay zajmują ponad 100 hektarów i stanowią obecnie jedną z największych atrakcji turystycznych tego państwa-miasta. Zaprojektowany przez wielu znakomitych architektów, inżynierów, no i oczywiście ogrodników z różnych stron świata, zdobył wiele architektonicznych nagród i wcale to nie dziwi – przekonacie się sami jak tylko sami się tam znajdziecie.
Czasami. Ale tylko czasami… Jest tak, że człowiek, zwłaszcza ten współczesny jest w stanie stworzyć coś, co po wielu latach ukończone budzi podziw, patrzymy na to z daleka zachwyceni i mówimy „Tak, to jest naprawdę dobre”. Tak jest z tym miejscem.
Ogrody Gardens by the Bay krok po kroku
Weszliśmy na teren parku. Zaczynała się druga, połowa dnia. Za naszymi plecami, oprócz niskiego światła, kolejna atrakcja miasta, bez problemu można by ją nazwać „pocztówkową”. Chodzi oczywiście o niesamowity hotel Marina Sands Bay ze słynnym basenem pozbawionym krawędzi na dachu budowli. W sumie to nie wiadomo gdzie patrzeć – do przodu, czy do tyłu a może w górę – za dużo wrażeń, a to przecież dopiero początek. Idziemy dalej, przechodzimy przez mostek, rozglądamy się dookoła – widzimy te dziwne, futurystyczne stalowe drzewa porośnięte roślinnością, które już teraz zachwycają, przy pierwszych zetknięciu wzrokiem a co dopiero wieczorem, kiedy będę oświetlone różnokolorowymi iluminacjami. Wtedy jeszcze tego nie wiedzieliśmy. Kierujemy się do informacji turystycznej, dostajemy broszurę z opisem ogrodu i jego największych atrakcji. Trzeba wybrać miejsca, które najbardziej chcemy zobaczyć (żeby zwiedzić cały kompleks trzeba mieć przynajmniej cztery godziny). Postanawiamy, że udamy się do Cloud Forest oraz Flower Dome – dwa dodatkowo płatne, wielkie pawilony – szklarnie a także przejdziemy się kładką rozwieszoną na wysokości ponad 20 metrów nad ziemią pomiędzy dwoma metalowymi drzewami. Już nie możemy się doczekać żeby wejść do „deszczowego lasu”. Jeszcze tylko bilet (niestety do najtańszych nie należy ale warto, naprawdę). W kasie dostajemy od miłego pana biletera mały upominek – kolorowe koperty z logo grodów – superdrzewami (według chińskiej tradycji podczas Nowego Roku najbliżsi wręczają sobie koperty z pieniędzmi- my byliśmy w Singapurze na tydzień przed obchodami chińskiego Nowego Roku). Decydujemy, że pierwszym punktem zwiedzania będzie Cloud Forest. To nie są tanie atrakcje, ale wiedząc, że jesteśmy w Azji praktycznie za darmo dzięki KLM już w Polsce obiecaliśmy sobie zaoszczędzone pieniądze przeznaczyć na więcej biletów wstępu, niż zazwyczaj.
Cloud Forest to jeden z dwóch szklanych, półokrągłych pawilonów, w którym zobaczymy wielką konstrukcję przypominającą wodospad. Spadająca woda rozbryzguje się tworząc wodną mgiełkę – dobrze jest więc mieć tutaj na sobie cieplejsze ubranie, na przykład przeciwdeszczową kurtkę. Jest tutaj dość chłodno, no i oczywiście wilgotno. Ściany wodospadu porośnięte są roślinnością występującą w lasach deszczowych. My jednak nie musimy podziwiać z roślin tylko z dołu – nic z tego. Wokół całej metalowo-szklanej konstrukcji rozciągają się pomosty, którymi możemy wędrować podziwiając rośliny i oczywiście wodospad z bliska. Wspaniałe przeżycie, wspaniałe miejsce! Bilet kosztuje około 14 $.
Kolejny szklany pawilon wypełniony jest drzewami z różnych stron świata. W Flower Dome (bilet wstępu to około 14 $) zobaczymy między innymi baobaby (czyli drzewa, które zawsze chcieliśmy zobaczyć „na żywo”), przeróżne kaktusy, drzewa oliwne i wiele wiele innych roślin – mniej lub bardziej egzotycznych. Bilet łączony wynosi niemało bo 28 $ za dwa miejsca. Jeśli w tym momencie zastanawiacie się, który obiekt jest… hmmm lepszy. Odpowiemy Wam – zdecydowanie Cloud Forest. Nie ma co dywagować. Natomiast, jeśli dobrze zrozumieliśmy, my, czyli turyści i tak musimy kupić minimum bilet na dwie „szklarnie” 😉
Zostań tu do końca
Największe wrażenie zrobiły na nas jednak Supertree, czyli metalowe drzewa porośnięte roślinnością. Przywodzą na myśl drzewa a filmu Avatar. Oprócz tego, że znakomicie wyglądają, to jeszcze stanowią swego rodzaju ekologiczne źródło energii dla całego ogrodu (zbierają deszczówkę oraz energię słoneczną). Drzewa mają od 25 do 50 metrów wysokości, a w miejscu gdzie jest ich najwięcej czyli Supertree Growe możemy przespacerować się niemal wśród ich koron (na kładce zawieszonej ponad 20 metrów nad ziemią pomiędzy dwoma drzewami – OCBC Skyway, ma ponad 120 metrów długości). To oczywiście atrakcja dodatkowo płatna (około 5 $) i nie polecamy jej osobom mającym lęk wysokości, zwłaszcza, że przy wietrze nieźle buja. Polecamy wjechać windą na drzewo a potem przejść kładką pomiędzy dwoma superdrzewami wtedy gdy słońce zaczyna powoli chować się na horyzont. Widok jest spektakularny! Zwłaszcza w stronę chowającego się za fioletowymi i różowymi bryłami wysokościowców słońca.
Największa atrakcja czekała na nas (no i oczywiście na wielu innych turystów zwiedzających ogród) dopiero po zmierzchu. Drzewa rozbłyskują wówczas różnokolorowymi światłami i rozpoczyna się niesamowity spektakl światło i dźwięk – Garden Rhapsody. [⇒ ZOBACZ I POSŁUCHAJ]
Dobra wiadomość jest taka – spektakl oglądany „z dołu” (dobrze jest wygodnie rozłożyć się na trawniku u stóp drzew i podziwiać spektakl. Atmosfera jest świetna, swobodna, taki wieczorny piknik) jest zupełnie darmowy, a koniecznie trzeba go zobaczyć! Przygotowywany jest w weekendy, wieczorami od 19.00. W ogóle za wyjątkiem wspomnianych pawilonów i OCBC Skyway (a także atrakcji typu restauracja na szczycie stalowego drzewa itp.) cały ogród dostępny jest dla wszystkich zwiedzających zupełnie za darmo.Widać to po tłumie miejscowych, którzy wieczorem udają się tutaj, by miło spędzić koniec dnia. Pomyślcie sami – każdy wieczór spędzony w Garden By the Bay z możliwością podziwiania niesamowitych konstrukcji rozbłyskujących wieloma kolorami! Zazdrościmy mieszkańcom Singapuru, w którym witamy Was serdecznie po przeniesieniu się z Jawy. Mieście, które mało kogo zawodzi. I coś w tym jest.
W Singapurze byłam 20 lat temu. Jeszcze nie bylo „Gardens by the Bay „ ale juz wtedy Singapur był miastem sztucznych ogrodów, marmuru i betonu. To mentalność Azjatów, największy , najlepszy, najwyższy ….. Turystycznie ok, ale nie chciałabym mieszkać w takim mieście .
Czy da się wejść tylko na OCBC Skyway? Przylecimy póżniejszym popołudniem i nie zdążymy wszystkiego zwiedzić…
Przepiękne zdjęcia a podobną palmiarnię widziałam w Poznaniu. Szkoda, że takich miejsc nie mamy więcej u nas w kraju!
Uwielbiam ogrody, a te są przepiękne 🙂
Właśnie ze względu na te ogrody cieszyłam się z ponownej wizyty w Singapurze. 6 lat temu jeszcze ich tu nie było. Teraz trafiliśmy tu wieczorem na pokaz muzyki i światła a do tego trwał Children Festival i wszędzie porozstawiane były ogromne dinozaury. Bardzo warto się tam wybrać
Fajne,fajne, ale ja trafilem na wymiane oświetlenia.
Jesteśmy świeżo po wizycie w Gardens by the Bay i jesteśmy nimi oczarowani. Podczas 3,5 dniowego pobytu wracaliśmy tam…trzykrotnie. Niestety pierwszego dnia deszcz uniemożliwił nam wejście na skywalk pomiędzy supertrees, ale nadrobiliśmy 😉 Absolutnie niesamowite miejsce!
Tak i ta melodyjka, która zostaje na lata w uszach. Do dziś ją możemy nucić
Mamy w gdańsku namiastkę Flower Dome -Park Oliwski ze swoim ogrodem botanicznym 😉 Kiedyś może pojadę, marzyć można.
Rewelacyjny wpis, właśnie inspiruje mnie do sporządzania planu zwiedzania Singapuru- lecę już za 2 miesiące !!!!! 😉
Ależ bajecznie…
Pięknie 🙂
Jestem zachwycona Singapurem Jeszcze tam wrócę!
Cały Singapur jest świetny 🙂
jest niezły. Ale bez tego miejsca byłby tylko „fajny”
Coś pięknego. Szkoda, że tego cuda nie było jeszcze podczas naszego pobytu w Singapurze.
trzeba wrócić. Albo przy okazji jakiejś Indonezji lub Malezji zahaczyć 🙂
Indonezja przy okazji już była 🙂 Malezja, czemu nie. Ale póki co są inne plany 😉
rewelacja 😉
to już rok?
no. strasznie szybko to leci 🙁
Cudo! Już chcę tam jechać. 🙂
Super!
magicznie, warto poznawać nowe miejsca, ale i dbać o wygodę w domu:)
ojej, co by się dało by to na własne oczy zobaczyć…
tyle jest pięknych miejsc, na świecie i w Polsce… coraz trudniej wybrać cel 😉
jest czego zazdrościć, co prawda wakacje w Polsce też potrafią być super, ale kto wie, może i tu się kiedyś wybiorę 😉
Patrząc na zdjęcia to chyba nie chce się wracać stamtąd.
Cudowne widoki, ale mnie najbardziej inspirują ci ludzie na trawie 🙂
to było super. Też sobie leżeliśmy. Najlepszy widok na całość wieczorem
Cudowne miejce 🙂
wow! magiczne miejsce! a wieczorem jak pieknie wyglada!
Uwielbiam te ogrody, a Singapur przypadł mi do gustu. Mam nadzieję, że kiedyś odwiedzę go ponownie 🙂
Jak ktoś jest romantykiem to nie zapomni tego widowiska i naprawdę będzie chcieć wrócić. My mamy zasade, że raczej nie chcemy wracać w te same miejsca. Ale Singapur wszedł do wąskiej grupy wyjątków 🙂
Ja nie jestem romantyczna ani trochę, a nie mogę zapomnieć o tym widowisku 😀 I z wielką chęcią zobaczę je ponownie 🙂
Daaaaamn… brak słów! 🙂
Tylko hotel nazywa się „Marina Bay Sands” 🙂
done 😉