Blog Nasze relacje i zdjęcia Pożegnanie z zimą w Istebnej. Niesamowita biel!

Pożegnanie z zimą w Istebnej. Niesamowita biel!

Jesteśmy szczęściarzami. W tym sezonie mieliśmy niezwykłe szczęście do bajkowej – takiej jak z Narni, zimy. Najpierw czeskie Jesieniki, potem Dachstein w Austrii, następnie Karkonosze po stronie naszego południowo-zachodniego sąsiada i wreszcie na zakończenie – Istebna. „W poszukiwaniu prawdziwej zimy”. Jak kuriozalnie to brzmi. Zawsze (oprócz pierwszego dnia w Jesenikach) było biało. W naszym Bytomiu, chyba dosłownie tylko kilka-kilkanaście dni.

Mimo, iż w tym ostatnim przypadku nie spodziewaliśmy się świeżego, białego puchu – przecież mieszkamy w województwie śląskim, a do Trójwsi mamy jakieś dwie godziny drogi, a u nas było raczej szaro, buro i bezśnieżnie. Jednak po raz kolejny pogoda nam sprzyjała, przekraczając przełęcz Kubalonka wjechaliśmy w inny świat i mogliśmy rozkoszować się sielską atmosferą, w pełni korzystać z zimowych aktywności. To było godne pożegnanie z Białą Panią. Bez dwóch zdań.

W tym sezonie także nasze biegówki przeżywały swoisty renesans, odżyły jak feniks z popiołów. W właściwie z kurzu. Aż wstyd się przyznać ale od dwóch sezonów leżały bezczynnie najpierw pod naszym łóżkiem, a potem, trafiły nawet, o zgrozo, do piwnicy. Ale nie w tym roku. „Uruchomiliśmy” je pod koniec grudnia i towarzyszyły nam podczas naszych wszystkich zimowych wyjazdów. Wzięliśmy je także do Istebnej, z nadzieją, że pogoda będzie sprzyjała, bo trasy przeznaczone do nart biegowych, wiedzieliśmy, że tutaj są. I to jakie!

Istebna to wieś, która leży w Beskidzie Śląskim. Razem z Koniakowem – znanym z koronczarstwa i Jaworzynką – gdzie znajduje się Trójstyk, tworzą Beskidzką Trójwieś leżącą w granicy jednej gminy Istebna. Sama wieś ze względu na swoje specyficzne położenie na zboczach Złotego Gronia, posiada specyficzny mikroklimat. Mieliśmy okazję się o tym przekonać. Gdy my w Istebnej spacerowaliśmy wśród uginających się pod śniegiem świerków, to w odległej o jakieś 11 km Wiśle było go o wiele mniej albo wcale. A im dalej od Istebnej, tym robiło się szarzej. Okazało się więc, że prawdziwą zimę można znaleźć naprawdę blisko domu (blisko w naszym przypadku).

Do Istebnej przyjechaliśmy na trzy dni (na miejscu byliśmy późnym wieczorem w niedzielę, wyjechaliśmy zaraz po śniadaniu we czwartek). Zamieszkaliśmy w uroczym pensjonacie Willa Zwolakówka i każdego dnia poznawaliśmy okolicę w nieco inny sposób. Bo Istebna to miejsce, w którym nie można się nudzić i choć może nie zabrzmi to specjalnie oryginalnie, to naprawdę każdy znajdzie tu coś ciekawego dla siebie. Zarówno miłośnicy nart zjazdowych i snowboardu, ci, którzy kochają piesze wędrówki, piękne krajobrazy, cudną przyrodę i wreszcie chcący, podobnie jak my, wyciągnąć z piwnicy swoje biegówki.

Nasze propozycje na spędzenie zimowego czasu w Istebnej:

Spacer wśród istebniańskich świerków

A co może być takiego wyjątkowego w spacerze po lesie? Pomijając, że tego typu forma aktywności zawsze jest wielką przyjemnością – nieważne gdzie i o jakiej porze roku, to spacer wśród niezrównanie pięknymi istebniańskimi świerkami, na dodatek w zimowej aurze wspaniale nastraja. Świerk istebniański jest wyjątkową odmianą świerka – wysoką, smukłą,proporcjonalną i odporną na choroby. Pozyskuje się s nich drewno używane w lutnictwie (nazywane rezonansowym). Stojąc obok siebie w równym szpalerze przypominają niemal żołnierzy lub jakiś baśniowych rycerzy. Takie zagęszczenie spotkaliśmy w kilku miejscach blisko Istebnej: przy drodze do Izby Pamięci Jerzego Kukuczki za gimnazjum, aż po przełom rzeki Olzy, oraz w okolicach dolnej stacji Złoty Groń, no i oczywiście w Lesie Hasztuba w Jaworzynce.
Dla pogłębienia swojej wiedzy można udać się do Muzeum Świerka Istebniańskiego w przysiółku wsi Istebna –  Czadeczka, gdzie znajduje się też Bank Genów świerka.

Biegówki na Kubalonce

Doskonałe miejsce zarówno dla osób, które rozpoczynają swoją przygodę z nartami biegowymi, jak i dla tych bardziej wprawnych. Na trasie widzieliśmy i takich i takich biegaczy. Do dyspozycji mamy trasy: zieloną, niebieską, czerwoną oraz czarną. Wszystkie wygodne, szerokie, różnej długości (od 1,4 km do 5 km) i trudności. Fragmentami trudne – zwłaszcza strome zjazdy i dość ostre zakręty. Rozpoczynają się na znajdującym się poniżej stadionie, na którym można sobie zrobić rozgrzewkę. Biegną przez las, częściową biegną wierzchołkiem, częsciowo trawersują, więc można podziwiać z nich piękne widoki. Tworzą pętle, które można właściwie samodzielnie „modyfikować”, ponieważ tak, czy siak, w ostateczności zakończymy bieg na stadionie.

Ciekawostka jest taka, że ze względu na specyficzny mikroklimat, śnieg jest tutaj każdej zimy, organizowane są tutaj przeróżne zawody na przykład Mistrzostwa Polski w Biegach Narciarskich. To największy konkurent sudeckich Jakuszyc.
Przy drodze prowadzącej w kierunku przełęczy koniecznie trzeba zatrzymać się przy drewnianym kościółku pod wezwaniem św. Krzyża z XVIII wieku, który znajduje się na Szlaku Architektury Drewnianej.

Szaleństwo na stokach

Dwoma najpopularniejszymi ośrodkami narciarskimi w Istebnej są Kompleks Zagroń  na północnym zboczu Zagronia oraz Ośrodek Narciarski Złoty Groń na północno-wschodnim zboczu Złotego Gronia. Ponieważ nasza wizyta zbiegła się w czasie z feriami, miłośników białego szaleństwa było tu dość sporo. Długość tras może nie jest jakoś specjalnie imponująca ale jeździć mogą tu zarówno osoby początkujące jak i posiadające większe umiejętności.
W ośrodku Zagroń znajduje się także Park Wodny Olza z grotą solną i saunami. Dzięki instruktorom i szkółkom narciarskim można też rozpocząć przygodę ze sportami zimowymi.

Cisza i spokój wzdłuż szlaku na Baranią

Autobusem przedostaliśmy się z Jaworzynki na Kubalonkę. Stamtąd ruszyliśmy szlakiem prowadzącym do Stecówki i dalej czerwonym Głównym Szlakiem Beskidzkim na Baranią Górę. Latem to jedna z ulubionych tras na piesze wędrówki. Zimą – zaznaliśmy tu niesamowitej ciszy i spokoju. Krajobraz był tu jak z bajki. Baranią zdobywaliśmy zimą 3 razy, ale tak nie było nigdy! Mnóstwo śniegu, drzewa przykryte grubą warstwą białego puchu, z nieba spadały połyskujące płatki. Od czasu do czasu minął nas jakiś biegacz. Widać robią sobie, trudny, jak na pogodowe warunki, trening.
Trochę żałowaliśmy, że tym razem nie wzięliśmy ze sobą biegówek, no ale może i lepiej, bo mogliśmy się bardziej skupić na tym co widzieliśmy dookoła. Tuż przy założonego tu w latach 30-tych schroniska na Stecówce znajduje się drewniany kościółek Matki Boskiej Fatimskiej. Odbudowany po pożarze, który miał miejsce w 2013 roku. Jeszcze pachnie świeżym drewnem, mimo że  od jego odbudowy minęło już dwa lata. Długo się tu nie zatrzymywaliśmy. Chyba tylko po to by założyć na budy raczki (pod świeżą warstwą śniegu czaił się lód) i zeszliśmy czerwonym szlakiem w kierunku Istebnej. Po drodze podziwialiśmy piękne drewniane domki, a dzieci wracający ze szkoły za każdym razem wiały nas miłym „Dzień dobry”.

Piękne krajobrazy w drodze na Trójstyk granic

Z dworca autobusowego i parkingu w Jaworzynce idziemy przez 15 minut w kierunku Trójstyku w przysiółku Trzycatek. Trochę się tu zmieniło od czasu, gdy byliśmy tutaj po raz ostatni (jakieś dwa lata temu). Po pierwsze powstaje tu jakiś nowy hotel lub też pensjonat, który niestety trochę zaburza krajobraz. Po drugie, mostek poprowadzony ponad Wawrzaczowym Potokiem aktualnie nie istnieje. Być może zostanie odbudowany na wiosnę. W tym miejscu stykają się, łączą ze sobą Polska, Czechy i Słowacja. W Polsce naliczyć możemy w sumie sześć takich styków. Idąc w kierunku Trójstyku warto zerknąć to w prawo, to w lewo, ponieważ przy ładnej pogodzie rozciągają się tu urocze widoki.

Więcej zdjęć:

 

Ilość komentarzy: 7 - dołącz do dyskusji!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

  • Bart says:

    Bardzo dziękuję za tą relację. Właśnie kupiłem dom 100 letni w Jaworzynce, dzięki Państwu poznaję okolicę którą będę zamieszkiwał. Pozdrawiam i pomyślności.

  • Magda says:

    Zima jak z bajki! My w tym roku dotarliśmy jedynie do Wisły i tam zdecydowanie mniej biało. Może jeszcze się uda do Istebnej zawitać w tym roku.

    • Wędrowne Motyle says:

      To prawda, ale jeśli chodzi o typowo zimowe wyjazdy to już więcej nie planujemy. W marcu już tylko cieplejsze kierunki 🙂 Dlatego taki tytuł

  • Cudownie! Czarno-biały świat, ale jaki piękny 🙂 A ja jeszcze nigdy nie dotarłam w góry zimą. Myślę o tym od dawna, ale zawsze albo jestem przeziębiona, albo nie mam odpowiedniego stroju, albo… (i tu kolejny ze 100 powodów). Będę musiała się w końcu zebrać 😉

    • Wędrowne Motyle says:

      My byśmy powiedzieli, że biało-granatowy albo biało-niebieski. Ale to pewnie zależy od kalibracji monitora :)))

  • Dorota says:

    Witam, cieszę się, że odwiedziliście, po raz kolejny, moje okolice 🙂
    Wkradła się mała nieścisłość:
    „Muzeum Świerka Istebniańskiego w przysiółku wsi Istebna – Czadeczka”
    administracyjnie Muzeum znajduje się we wsi Jaworzynka – Wyrchczadeczka (czyli w wolnym tłumaczeniu, przysiółek znajduje się nad Czadeczką (rzeką)).
    Wierzcie bądź nie, niejeden mieszkaniec Jaworzynki mógłby się obrazić 😉

    Bajkowe zdjęcia!!
    Pozdrawiam