Częstochowa -> Kraków: rowerem, pieszo, samochodem. Cuda natury Jury na 30 i 3 sposoby
Gdy nasi widzowie czy czytelnicy pytają nas jakie miejsce polecamy w Polsce na urlop, ale inne niż popularne kierunki: Góry, Bałtyk, Mazury, zazwyczaj bez długiego namysłu proponujemy dwie wyżynne krainy: Roztocze i Jurę Krakowsko-Częstochowską. Roztocze na weekend a Jurę na dłużej. Dlatego, że jest „nasza” i dlatego, że jest jednym z najbardziej zróżnicowanych regionów turystycznych w Polsce. I wbrew pozorom nie spodoba się tylko wspinaczom. Wszystkim. Kierowcom, rowerzystom, piechurom. Udowodnimy to w naszym mega zestawieniu miejsc, które warto odkryć i zobaczyć na Jurze. W naturze.
Jura Krakowsko-Częstochowska ciągnie się 80 km pasem między Częstochową a Krakowem. Jej ogromnym atutem jest mnogość występujących tu atrakcji przyrodniczych a także ciekawych miejsc i obiektów historycznych. Wśród nich na pierwszy plan wysuwają się średniowieczne warownie ulokowane na szczytach wapiennych ostańców. Tworzą znany w całej Polsce Szlak Orlich Gniazd. Ale to tylko jedna z wielu atrakcji Jury, makroregionu, który dla nas stał się w tym roku przede wszystkim miejscem odkrywania licznych cudów natury.
Pustynie, wapienne ostańce, rzeczne doliny i przełomy, jeziora, wąwozy, lasy, wzgórza, szpalery drzew, jaskinie. Malownicze krajobrazy, które mogłyby natchnąć niejednego artystę, zapach żywicy, szum tańczących traw i zbóż, śpiew ptaków. Z siodełka roweru, pieszo i samochodem. Na 30 i 3 sposoby.
Na terenie Wyżyny Krakowsko-Częstochowskiej ustanowiono jeden park narodowy – Ojcowski Park Narodowy oraz ponad 50 rezerwatów przyrody i liczne parki krajobrazowe, wśród których najważniejszym jest Park Krajobrazowy Orlich Gniazd. Wytyczono tu szlaki piesze, rowerowe i konne. Każdy znajdzie tu coś dla siebie. Mała uwaga, bo niektórych może to zdziwić. Ojcowski park Narodowy a właściwie jego najważniejsze skarby, pominęliśmy, bo to… dla nas oczywistość. Ale za to w samym miejscu znaleźliśmy ciekawe, mniej znane miejsce.
Opis trasy: Jura rowerem, pieszo, samochodem
Naszą trasę a także zbieranie materiałów do tego przewodnika – zestawienia, podzieliliśmy na trzy etapy.
Rowerem. Pierwsza część, rowerowa, wiodła wzdłuż najciekawszych przyrodniczych atrakcji Jury Północnej i środkowej, zaczęliśmy na dworcu kolejowym w Częstochowie a skończyliśmy na dworcu kolejowym w Zawierciu, pokonując 100 km trasy w wielkim upale a potem ścigając się z burzami.
Pieszo. Część graniczną Jury (pomiędzy woj. śląskim a małopolskim) pokonaliśmy pieszo – wędrując pachnącymi żywicą szlakami od zamku w Smoleniu po zamek w Rabsztynie. Pokonaliśmy w ten sposób prawie 30 km w jeden dzień.
Samochodem. Ostatnia, a więc część południowa, małopolska, to samochodowa objazdówka (popularny road trip) połączony z licznymi postojami i spacerami, wędrówkami. Z proponowanym finałem w Krakowie lub na jego przedmieściach. W ten sposób przebyliśmy łącznie prawie 150 km.
To nasza Jura – na trzy sposoby i z nieskończoną ilością atrakcji oraz wrażeń. Dzięki temu przewodnikowi będziecie więc mogli albo systematycznie „odhaczać” listę ciekawych miejsc, które Wam zaproponujemy albo… zaplanować dłuży urlop na Szlaku Orlich Gniazd, próbując odkrywać Jurę na dowolny z proponowanych przez nas sposobów. Miejsca, które będziemy Wam polecać, ulokowane są zgodnie z pokonywaną przez nas trasą wraz z proponowanymi „odbiciami”. Z północy na południe. Powodzenia w odkrywaniu tego przepięknego rejonu Polski!
1. Przełom Warty w Mirowie i Mstowie
Po starcie z ruchliwej Częstochowy, na jej przedmieściach pierwsze podjazdy. Warto jednak było popedałować do Mirowa (dzielnica Częstochowy). Wapienne skałki zaznaczają malowniczą dolinę rzeki Warty, trzeciej polskiej rzeki, która rodzi się na Jurze właśnie. To pewna symbolika i mało znany fakt, bo od południowej strony Jura również ograniczona jest wapiennym przełomem rzecznym – rzeki Wisły. Ale tam dojedziemy na końcu. Oprócz Mirowa, drugim miejscem, gdzie skałki towarzyszą wijącej się Warcie jest dawne miasteczko Mstów z kameralnym rynkiem. Tutaj turystów przyciąga przede wszystkim samotna skała zwaną Skała Miłości a wiosną kwitnące hektarami jabłoniowe sady mstowskie.
2. Jezioro krasowe w Kusiętach
To doskonałe miejsce na odpoczynek albo piknik. Przysiąść można na jednej z ławeczek tuż nad wodą, której niestety coraz mniej, albo schronić się przed słońcem lub przed deszczem pod drewnianą wiatą. To jeziorko krasowe znajduje się niedaleko stacji kolejowej we wsi Kusięta. W pobliżu ciągnie się Rezerwat przyrody Zielona Góra ze skałą Diabelskie Kowadło, a po drugiej stronie linii kolejowej, bliżej Olsztyna, Góry Towarne. Przyjechały tu na rowerach miejscowe dzieciaki, by popluskać się w wodzie, a na drugim brzegu rozłożyli się nieliczni rybacy. Spokojnie tu, cicho i bardzo zielono. A na dodatek to dość rzadka forma występująca w Polsce, bo jezior krasowych, powstałych w wyniku nagromadzenia wody w leju krasowym o zbitym i nieprzepuszczalnym dnie, mamy u nas w kraju naprawdę niewiele. Trzeba tylko uważać na przejeździe kolejowym. Pociągi jeżdżą tu z zadziwiająco dużą prędkością.
3. Góry Towarne
Miłośnicy przyrodniczych atrakcji zapewne nie ominą też Gór Towarnych, bo to dosłownie kilka minut rowerem od opisanego wyżej krasowego jeziorka tuż przy rowerowym Szlaku Orlich Gniazd, który już zapewne na tym etapie kusi odległą w tle sylwetką zamku w Olsztynie. Ale zanim zamek – pora na widoki!
Dzielą się one na Góry Towarne Duże i Góry Towarne Małe. Białe, wapienne skały o finezyjnych kształtach (pewnie stąd nazwy – Bałwanek, czy Przekładaniec), a nierzadko pionowych ścianach (na przykład skała Płyta) zachęcają do wspinaczki, a jaskinie skrywają ślady bardzo odległych dziejów. To niezwykle malownicza i interesująca grupa skał. Nie tylko dla miłośników skałkowej wspinaczki lub speleologii, bo są bardzo odkryte, słabo zalesione, stąd – dostępne dla wszystkich.
4. Okolice Olsztyna: Góra Biakło i Góry Sokole
Olsztyn kojarzy się oczywiście z ruinami średniowiecznej warowni – jednej z najbardziej znanych i najpiękniejszych na Szlaku Orlich Gniazd. Cechą charakterystyczną zamku jest okrągła, przypominająca komin wieża o ciemnym wykończeniu. Ale w tym przewodniku nie skupiamy się wyjątkowo na zamkach. Okolice Olsztyna kryją znacznie więcej atrakcji. Taką jest bez wątpienia Góra Biakło, którą zwykło się nazywać „Małym Giewontem” lub „Jurajskim Giewontem”. To za sprawą charakterystycznego kształtu góry, a pewnie i krzyża, który został tam umieszczony na pamiątkę pontyfikatu Jana Pawła II. To doskonały punkt widokowy, między innymi na olsztyńską warownię i Góry Sokole. Te ostatnie zostały objęte ochroną rezerwatową (Rezerwat Góry Sokole). Podziwiane z daleka przypominają swym kształtem łagodne fale ale nie o niebieskim jak te morskie, lecz zielonym kolorze. Gęsto porośnięte lasem, od czasu do czasu poprzetykane białymi skałkami, które kryją wiele tajemniczych jaskiń i schronisk. To też jedno z dwóch miejsc, które były proponowane do wyznaczenia Jurajskiego Parku Narodowego.
Wsiadamy jednak na rower i w skwarze udajemy się czerwonym szlakiem rowerowym dalej w stronę Zrębic. Po drodze odbijamy na chwilę zielonym i zatrzymujemy się przy skałkach i źródełku Św. Idziego.
5. Pustynia Siedlecka
O Pustyni Błędowskiej, o której także tu napiszemy, słyszało zapewne więcej ludzi niż o Pustyni Siedleckiej. Ta pierwsza bez wątpienia jest bardziej znana. O wiele mniejsza Pustynia Siedlecka znajduje się we wsi Siedlec, w miejscu, gdzie niegdyś mieściła się kopalnia piasku, a w jeszcze bardziej odległych czasach (czasach jurajskich) – ogromne pokłady oligoceńsakich piasków polodowcowych. Nie dno morskie, co kiedyś sugerowano. Obszar ten jest rajem dla miłośników jazdy terenowymi pojazdami. Tutaj jest to dozwolone, choć trasa wiodąca przez piaski i wydmy wydaje się być nie do pokonania, zwłaszcza rowerem. Piachu tutaj jest nawet więcej niż na Błędowskiej, gdzie masowo zarasta lub jest wywiewany. Siedlec jest ciekawym punktem wypadowym w okolice zarówno Gór Sokolich jak i Doliny Wiercicy. I zawsze spokojny.
6. Aleja klonowa w Złotym Potoku
Byliśmy tu chyba o każdej porze roku i zawsze jesteśmy pod takim samym tzn. wielkim wrażeniem. Nie chodzi tu jedynie o historię tego miejsca ale o sam piękny szpaler starych drzew, które tak bardzo lubimy. Klony zasadzone zostały w XIX wieku przez hrabiego Wincentego Krasińskiego – ojca znanego poety Zygmunta Krasińskiego, stanowiąc malowniczą drogę ze Złotego Potoku do Częstochowy. W niewielkiej odległości od tego miejsca zobaczyć można pałac, a także niewielki dworek, który wraz z otaczającym go 40 ha parkiem także należał do Krasińskich (potem do innego rodu – Raczyńskich). Przez rozległy park płynie potok Wiercica, a malownicze stawy, w tym staw „Irydion” od którego odbija się fasada pałacu, nadają temu miejscu romantycznego charakteru. W białym, jednopiętrowym dworku urządzono ciekawe Muzeum Zygmunta Krasińskiego.
7. Dolina Wiercicy
PROPONOWANE ODBICIE OD SZLAKU!
Temat rzeka. Dosłownie i w przenośni. Dolina Wiercicy rozciąga się pomiędzy Ostrężnikiem (warto zobaczyć tu schowane w lesie ruiny zamku na skale Ostrężnik) aż po Złoty Potok i Janów. To jeden z najbardziej malowniczych fragmentów Północnej Jury. Pełny przyrodniczych ciekawostek (wapienne skały jak słynna i imponująca „Brama Twardowskiego”, leje krasowe, ponory i wywierzyska, stare drzewa, stawy) ale też historycznych zabytków, jak chociażby wspomniany wyżej pałac Raczyńskich, dworek, czy pozostałości grodziska Wały. Wiercica to rzeka bardzo ciekawa, która swój początek bierze tuż przy Oskrężniku. Ale to także rzeka kapryśna – raz chowa się pod ziemią, innym razem znów pojawia. Doskonale można to zaobserwować w przypadku wywierzysk „Elżbieta” i „Zygmunt” nazwanych imionami eksplorującego te tereny wieszcza Krasińskiego. Jednym razem płynie wąską doliną wśród drzew i skał, innym – rozlewa się tworząc malownicze stawy np. staw „Sen Nocy Letniej”. Piękna nazwa, prawda? Wytyczonych jest tu sporo szlaków i ścieżek dydaktycznych wśród których jedną z ciekawszych jest ścieżka przyrodniczo-dydaktyczna „Szlak Zjawisk Krasowych”.
O Dolinie Wiercicy i tej części Jury napisaliśmy kiedyś nawet osobny materiał. Warto zajrzeć.
8. Suliszowickie skały i Strażnica
W obrębie wsi Suliszowice wśród zieleni drzew pochowało się wiele samotnych skał, tworząc całkiem spore ich nagromadzenie. Skała Kapuśniak, Dziurawa Skała, Skała Kazalnica, Brama Suliszowicka, czy Skała we Wsi (w prywatnym ogrodzie – fajnie mieć taką skałę na podwórku, co?). To nazwy tylko niektórych z nich. Zwłaszcza jedna zasługuje na dłuższą uwagę. Bo wzniesiono na jej szczycie Strażnicę. Podobnie, jak w przypadku Ostrężnika, także tutaj w średniowieczu znajdowała się warowna. Dziś dostrzec można jedynie jej pozostałości. Okolice pobliskiej wioski Zaborze także obfitują w liczne ostańce – skały, na których wytyczono mnóstwo tras wspinaczkowych i które cieszą się popularnością wśród wspinaczy skałkowych.
9. Kuesta Jurajska w Żarkach
Po całym dniu pedałowania wjechanie drogą prowadzącą w kierunku Kroczyc na Wzgórze Laskowiec koło miejscowości Żarki był dla nas ostatnim akordem zaplanowanej na ten dzień wycieczki. Upalnego, dusznego i wilgotnego dnia, który przypominał nam klimat Azji południowo-wschodniej. Ale nie, nie przenieśliśmy się nigdzie daleko. Wciąż jesteśmy w naszym województwie, podziwiając krajobraz utworzony przez próg skalny Wyżyny Częstochowskiej opadający stromo ku płaskiej jak naleśnik pradolinie Warty. To kuesta jurajska właśnie. Z punktu widokowego nieopodal ruchliwej drogi i malowniczych pozostałości po kościółku św. Stanisława podziwiamy zróżnicowane widoki i mgły wychodzące z lasów (w okolicach Żarek najwidoczniej wcześniej padało) stopniowo rozlewając się po łąkach oraz polach doliny. To jedno z naszych ulubionych miejsc na całej Jurze. Super, że udało nam się być tu w takich okolicznościach.
10. Mirowski Gościniec
Pomiędzy Żarkami, a Mirowem wśród pól, ukwieconych łąk, samotnych drzew i niewielkich zagajników, a w ostatnim fragmencie lasów, ciągnie się malownicza, stara droga – Mirowski Gościniec. Widokowa, bo biegnąca płaskowyżem wśród kwietnych łąk. Dawniej wędrowali nią tutejsi mieszkańcy na słynne jarmarki w Żarkach. Dziś przemierzają ją turyści – pieszo lub tak jak my – na rowerach (albo pielgrzymi do Sanktuarium Matki Bożej Leśniowskiej w Żarkach). Droga ta liczy 7 km i praktycznie na całej długości jest świetnie utwardzona a podróż rowerem jest przyjemnością dla każdego. Wiedzie niemal pod same ruiny zamku w Mirowie, z którego już rzut beretem do bliźniaczego, choć wyremontowanego, Zamku Bobolice. Wrócić do Żarek możemy np. szlakiem niebieskim przez Łutowiec.
11. Mirów i Bobolice
Pod mirowskim zamkiem, który o tej porze dnia (godzina 9:00 rano) jest jeszcze pusty, robimy sobie krótką przerwę. Byliśmy tutaj wielokrotnie, choć zwykle przechodziliśmy tu pieszo (tzw. Grzędą Mirowską, a więc malowniczym pasmem z licznymi skalnymi ostańcami, ze znajdującego się w pobliżu Zamku Bobolice). Tym razem do Bobolic dojeżdżamy na rowerach wzdłuż drogi Mirów-Bobolice, co zajmuje nam jakieś 5 minut. Grzęda, którą niegdyś poprowadzony był fragment Szlaku Orlich Gniazd, dziś niestety jest zagrodzona przez obecnych właścicieli zamku.
Zamek Bobolice, w przeciwieństwie do tego w Mirowie, został już odrestaurowany i udostępniony do zwiedzania. Miłośnicy telewizyjnego serialu „Korona Królów” pewnie kojarzą ten obiekt. Zamek Bobolice „grał” tam Wawel.
Po zakupieniu biletu w cenie 7 zł wejść można na błonia Zamku Mirów. Zamek Bobolice jest udostępniony do zwiedzania. Informacje na temat cennika oraz dostępności znaleźć można na stronie Zamku Bobolice.
12. Źródła Białki w Zdowie
Fascynujące miejsce, a mało kto o nim słyszał. Choć sama rzeczka rodzi się kilka kilometrów wcześniej, to jak na rzekę krasową przystało, w tym miejscu znajduje się kilka dodatkowych wywierzysk, które zasilają dolinę w wodę. Obserwować je można zbaczając z drogi ze Zdowa do Kostkowic i kierując się w las. Nad jednym z rozlewisk poprowadzono kładkę. Możliwe, że długo (aż do Centurii) nie będziecie widzieć tak czystej rzeki w połączeniu z wodną zielenią.
13. Góra Zborów i okolice
Jeśli nie królowa, to być może jedna z księżniczek Jury. Objęta ochroną w formie rezerwatu Góra Zborów zachwyca mnogością i różnorodnymi formami skalnych ostańców. Swoim kształtem nawiązują do ludzkich i zwierzęcych sylwetek. Stąd takie nazwy jak Młynarz, Napoleon, Kruk czy Wielbłąd. Góra Zborów jest doskonałym punktem widokowym ale warto też wejść (zwiedzanie z przewodnikiem) do znajdującej się u jej podnóży (w Kruczych Skałach) Jaskini Głębokiej. Obszar ten jest niezwykle cenny przyrodniczo. Skały porośnięte są cennymi roślinami kserotermicznymi. Pod koniec wiosny i latem białe ostańce kolorują się wielobarwnym kwieciem stanowiąc jeszcze piękniejszy fotograficzny kadr. By obszar ten nie został całkowicie zawładnięty przez wkraczający tu las, stosuje się tu (czerpiąc z bogatej tradycji pasterskiej) kontrolowany wypas kóz i owiec, które pomagają w utrzymaniu naturalnej równowagi roślinnej. Góra Zborów wraz z innymi wapiennymi wzgórzami jak np. Kołoczek, czy Słupsko wchodzą w skład pasma Skał Podlesickich i Kroczyckich, które jak łatwo się domyśleć leżą między Podlesicami i Kroczycami. Skały te, a zwłaszcza Góra Zborów to miejsce ulubione wielu wspinaczy. Uwaga! Jazda rowerem jest zabroniona, więc należy je zostawić poza granicami rezerwatu lub podprowadzić pieszo.
W stronę Włodowic znajdują się Skały Rzędkowickie, a po drugiej stronie prostej niczym w USA drogi, między innymi takie skały jak Góra Sulmów, Sowia czy Apteka – mekka wspinaczy nie tylko z Jury ale i całej Polski. Dojść można tu szlakiem zielonym z parkingu pod Górą Zborów.
Przy Górze Zborów znajduje się Centrum Dziedzictwa Przyrodniczego i Kulturowego Jury. Można kupić tu bilet do Jaskini Głębokiej, a także skorzystać z prezentowanych tam wystaw i ekspozycji.
14. Morsko
Miejsce naszym zdaniem wciąż niedoceniane, a znów inne niż wszystkie na Jurze. Dlatego, że oprócz ruin Zamku Bąkowiec, schowanego na szczycie lesistego wzgórza, mamy tutaj prawdziwy wyciąg narciarski, zimą świetne miejsce dla narciarzy – trasy biegowe i rowerowe, widoki na Skały Podlesickie, a formalnie… znajdujemy się już na terenie miasta Zawiercie, więc dojazd komunikacją publiczną jest bardzo ułatwiony. Skały Morskie to również ogromny węzeł szlaków pieszych: czarny, czerwony, niebieski oraz ośrodek wypoczynkowy z hotelem oraz kilkunastoma domkami w lesie.
15. Okiennik Wielki
Grupa białych, wapiennych skał znajdujących się na terenie wsi Piaseczno. Tak można by w ogromnym skrócie opisać Okiennik Wielki. Ale nie, to byłoby niestosowne i nie na miejscu. Bo wśród tej grupy, uwagę przykuwa zwłaszcza jedna – wyjątkowa. Trudno jej nie dostrzec, wyróżnia się spośród reszty. Ma wielkie „oko” albo innymi słowy, posiada „wykute” przez naturę okno i to okno sporej wielkości (średnica około 5 metrów). Nic dziwnego, że narosło wśród tych cudów natury wiele legend, podań i domysłów (czy istniał tu kiedyś zamek?). Oczywiście skały cieszą się popularnością wśród wspinaczy ale też wśród turystów, którzy chętnie zatrzymują się przy nich przemierzając Szlak Orlich Gniazd.
Na tym etapie musimy zaproponować zakończenie części rowerowej, mimo, że w planie powinien być Ogrodzieniec i Podzamcze i stamtąd powrót na stację PKP do Zawiercia albo Łaz, ale my z powodu deszczu wybraliśmy trasę przez zawierciańskie, jurajskie dzielnice na dworzec w Zawierciu – kolejowej bramie Jury (przypominamy, że mający połączenie zarówno z Warszawą, Śląskiem, Wrocławiem jak i Trójmiastem)
16. Skalne Miasto Podzamcza
Wszyscy wiemy, że Zamek Ogrodzieniec w Podzamczu jest największą spośród wszystkich warowni Jury Krakowsko-Częstochowskiej i jednym z najbardziej znanych zamków na Szlaku Orlich Gniazd i w Polsce w ogóle. Ale czy zwiedzając białe postawione ludzką rękę mury zamkowe, zwracamy uwagę na równie białe skały, które tworzą z murami doskonałą całość? Zamek Ogrodzieniec postawiony został na Skale Janowskiego zwanej także Czubatką albo Wzgórzem Zamkowym. Co ciekawe jest to najwyższe wzniesienie całej Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Otoczenie składa się z malowniczym i przybierających wiele form i kształtów formacji skalnych i ostańców. Ich nagromadzenie w pobliżu ruin zwykło się nazywać Skalnym Miastem Podzamcza. Sami możemy spróbować odgadywać nazwy jakie nadano tym cudownym skalnym tworom. Może uda nam się trafić w Niedźwiedzia albo Dwie Siostry – Sfinksa i Lalkę (albo Korkociąg).
Dzięki wytyczonej wokół murów zamku ścieżce przyrodniczo – dydaktycznej „Przez Skalne Miasto Podzamcza” i postawionym tu tablicom informacyjnym dowiedzieć się można naprawdę sporo ciekawostek o tym miejscu.
17. Rezerwat Smoleń i zamek Pilcza
Najbardziej emblematycznym obiektem na terenie Rezerwatu Przyrody Smoleń jest bez wątpienia położony na wapiennym wzniesieniu Zamek Pilcza (znany też po prostu jako zamek w Smoleniu). Rezerwat chroni wiele gatunków roślin i drzewa, które niejednokrotnie pochwalić się mogą słusznym wiekiem i monumentalną posturą. Sama wapienna skała, na której wzniesiono zamek jest imponująca. Z ruin udostępnianego do zwiedzania zamku ciągnie się rozległy widok – jeden z piękniejszych na Jurze, bo też Zamek Pilcza jest jednym z najładniej ulokowanych warowni na Szlaku Orlich Gniazd. Jego okrągłą wieżę zatopioną wśród zieleni drzew, widać ze sporej odległości. Może być więc dobrym punktem orientacyjnym. Rozległe ruiny zamku prezentują się szczególnie ładnie latem lub jesienią. Najlepiej z lotu ptaka – tak jak na zdjęciu powyżej.
18. Dolina Wodącej (Wodąca) i Zegarowe Skały
Dolina Wodącej (lub Dolina Wodąca), pomiędzy wsią Smoleń, a wsią Domaniewice, jest jedną z piękniejszych i ciekawszych atrakcji przyrodniczych tej części Jury. Między innymi dlatego, że jest ona suchą doliną krasową, przez którą ciek wodny przepływał kiedyś tylko okresowo i zaniknął pod powierzchnią. Dolina jednak została. Swą atrakcyjność zawdzięcza także obecności licznych ostańców skalnych, czy jaskiń. Takimi są bez wątpienia Skały Zegarowe. Wbrew pozorom, swoim kształtem nie przypominają… zegara.
Są raczej wąskie i strzeliste, wyrastające ponad las. Swoją nazwę zawdzięczają legendzie, która mówi, że dźwięk zegara albo też dzwonu dochodził z jednej z jaskiń w Wigilię Bożego Narodzenia i w Noc Świętojańską. Może trzeba tam wrócić w tym właśnie czasie i przekonać się, czy legenda ta ma ziarnko prawdy? Niezwykle interesująca jest też Skała i Jaskinia na Biśniku, w której odkryto jedne z najstarszych w Polsce ślady bytności ludzkiej.
19. Strażnica w Ryczowie
Dolina jest też idealnym miejscem na krótki spacer. Po drodze jest kilka wiat i miejsc piknikowych. Wychodzimy z Zamku Pilcza w Smoleniu (Rezerwat) idziemy szlakiem przez dolinę, następnie w okolicach Gór Ruskich wracamy niebieskim szlakiem do Smolenia. Przy okazji możemy sobie zaplanować krótkie odbicie do Ryczowa, by zobaczyć ruiny niesamowicie położonej Strażnicy w Ryczowie. Strażnica ulokowana w XIV wieku na imponującej, stromej wapiennej skale (naszym zdaniem nie do zdobycia), była jedną z wielu uzupełniających budowli systemu obronnego Orle Gniazda. Dziś pozostałości po Strażnicy wtopiły się w skałę i porastającą ją roślinność tworząc jeden organizm. Idealna symbioza tego, co zbudował człowiek z tym, co stworzyła natura. Nierozerwalne. Strażnica Ryczów jest dość rzadko odwiedzana i mało znana, więc tym bardziej warto jest ją zobaczyć. Stąd już o krok od od Rezerwatu Przyrody Ruskie Góry.
20. Góry Ruskie i Wąwóz Ruska
Wędrówka wzdłuż granic rezerwatu Przyrody Ruskie Góry uważamy za jeden z przyjemniejszych i ładniejszych fragmentów naszej trasy. Zwłaszcza połacie trawy tworzące zielony dywan. Rezerwat wyraźnie dzieli się na dwie części – w jednej dominuje las, dolinki, wąwozy, a w drugiej o wiele więcej jest form jurajskich – skał i ostańców (stąd też dwie formy krajobrazu – lessowy oraz jurajski). Nazwa tego ścisłego rezerwatu wzięła się od ukrywających się tu ruskich wojsk, które miały wspierać księcia Władysława II. Z dającego cień w ten gorący dzień lasu, wróciliśmy na naszą główną trasę przez zupełnie pusty, tajemniczy Wąwóz Ruska, który doprowadził nas żółtym szlakiem aż do Pomnika Partyzantów (Kapliczka na Borach Kwaśniowskich). Przecięliśmy drogę biegnącą na Krzywopłoty i powędrowaliśmy dalej w kierunku Jaroszowca. Uwaga! Sam obszar rezerwatu nie jest dostępny, bo to obszar ochrony ścisłej.
21. Straszykowe skały
Zanim jednak opuścimy Rezerwat Ruskie Góry, to chcemy jeszcze „rzucić okiem” na okolicę z innej perspektywy. Udaje nam się to po wejściu na Straszykową Górę, której białe skały wystają ponad wszechobecną zieleń. Widoki są wspaniałe, ale chyba też warunki do uprawiania wspinaczki skałkowej są całkiem niezłe. Po liczbie wspinaczy widać, że Straszykowa Skała cieszy się popularnością wśród uprawiających ten sport. A także tych, co przyszli u stóp skały na piknik w plenerze. Nic dziwnego, skoro wokół ciągnie się przyjemna, zacieniona polanka. Bardzo przyjemnie miejsce na odpoczynek.
22. Bydlin. Ruiny zamku i miasteczko
Skręcając przy cmentarzu i kamiennej kapliczce cmentarnej w las, który podczas I Wojny Światowej w 1914 roku stał się polem bitwy (o czym między innymi informuje postawiona tu tablica) docieramy do ruin kolejnego zamku ze Szlaku Orlich Gniazd – Zamku w Bydlinie. Bydlin jest dziś wsią, ale ciekawostką jest, że XV wieku posiadał prawa miejskie, które bezpowrotnie utracił w XVI wieku. Nigdy wcześniej tu nie byliśmy, więc tym razem musieliśmy tu zawitać. No i jeszcze jednak ciekawostka. Zamek swego czasu pełnił rolę kościoła oraz zboru ariańskiego. Dziś pozostało po nim niewiele ale widać, że ruiny i ich otoczenie poddane zostały gruntownej rewitalizacji oraz udostępnione turystom.
23. Dolina rzeki Centurii
Zawsze bardzo polecamy połączyć ją z wizytą na Pustyni Błędowskiej. Jest dużo łatwiej dostępna niż płynąca jej środkiem Biała Przemsza. Centuria to jedna z najczystszych stale płynących rzek Jury oraz woj. śląskiego. Płynie pograniczem dwóch województw oraz gminy Klucze i… miasta Dąbrowa Górnicza. W kilku miejscach przecina ona drogi. We wsi Skałbania, blisko niej wybija Źródło św. Jana, wydajne, wciąż zaopatrujące miejscowych w wodę. W przysiółku wsi Grabowa znajduje się fragment, gdzie rzeka płynie szeroko, płytko, bezszelestnie po płaskim wyściełanym miękkim piaskiem dnie, tworząc riplemarki. Najbardziej zagospodarowana turystycznie jest natomiast okolica jej źródeł w wiosce Hutki-Kanki. Znajduje się tam też zalew oraz rezerwat Góra Chełm.
24. Pustynia Błędowska
„Polska Sahara” jak określa się czasem Pustynię Błędowską leży zarówno w województwie śląskim jak i małopolskim (pomiędzy Błędowem a Kluczami na długości ok 18 km). Powstała ona w wyniku ludzkiej działalności. Stopniowe karczowanie lasów odkryło ogromne połacie piachu naniesionego na ten obszar przez topniejący lodowiec. Dziś jest to jedna z ciekawszych przyrodniczych atrakcji Polski. Wcale to nie dziwi, bo choć nasza pustynia zarasta, to jednak wciąż, podziwiana na przykład z punktu widokowego Dąbrówka w Chechle, robi wielkie wrażenie. Ze wzgórza tego widać północną cześć Pustyni Błędowskiej. Tereny te należą do wojska, więc zabronione jest wchodzenie wgłąb, poza znaki zakazu. Jest jeszcze jeden powód dla którego Pustynia Błędowska jest taka wyjątkowa. To fakt, że przepływa przez nią rzeka Biała Przemsza (rzeka przez pustynię?), a także to, iż grała ona Saharę w ekranizacji słynnej powieści historycznej Bolesława Prusa pt. Faraon. Dla przypomnienia film wyreżyserował Jerzy Kawalerowicz i swego czasu był dużym hitem.
25. Jaroszowiecka kotlina i okolice
Bardzo mało znana ale warta zahaczenia miejscowość z ciekawą historią. Nie jest stara, bo wyrosła na przemyśle (kopalnie skalne i huta szkła) ale ma swój własny mikroklimat z uwagi na otoczenie z czterech stron wzgórzami. W Jaroszowcu wybudowano więc przed wojną, w modernistycznym stylu, najważniejszy w Małopolsce szpital chorób płuc. Tu zatrzymaliśmy się na nocleg na koniec dnia, mając dwadzieścia kilka km w nogach. Po południowej stronie wioski znajduje się rezerwat Januszkowa Góra, po północnej Góra Stołowa a po wschodniej Rezerwat Pazurek. Sami przyznacie, ze położenie do eksplorowania przyrody niezwykle dogodne.
26. Rabsztyn
Kolejna warownia ze Szlaku Orlich Gniazd. Poddawana rewitalizacji, prezentuje się wspaniale na szczycie stromego wzgórza. Składa się właściwie z dwóch głównych części – średniowiecznej warowni z wieżą, zlokalizowanej na samym szczycie oraz z części młodszej, renesansowej położonej nieco niżej. Choć aktualnie nie można wejść na teren kompleksu, bo prowadzone są wciąż prace, to i tak spacer wzdłuż dawnej zamkowej fosy jest świetną propozycją, zwłaszcza pod koniec dnia albo na zachód słońca. Przy zamku znajduje się też spory plac zabaw, a nieco niżej malutkie muzeum-skansen w zabytkowej Chacie Kocjana.
27. Rezerwat Pazurek
Z górki na pazurki – mówi popularne polskie powiedzonko i ciekawi nas czy ma coś wspólnego z jednym z najciekawszych rezerwatów nie tylko Jury ale woj. małopolskiego. Pazurek to dwa skalne miasta, całkowicie jednak schowane w unikatowym lesie bukowo-jaworowym. Oba ciekawe, choć północne, z własnym wąwozem, jakby pęknięciem skał przez pół góry, chyba piękniejsze. Runo leśne ubogacają latem i wiosną płacie kolorowych kwiatów, niekoniecznie potrzebujących do życia intensywnych promieni słonecznych – w tym storczyków. Dwie ścieżki edukacyjne pomogą nam zrozumieć ten fragment Jury i życie w tym miejscu. Tutaj rozpoczęliśmy swoją samochodową część jurajskiej wyprawy.
28. Pola Sułoszowickie
Pola? Ale jak to pola? Pola atrakcją przyrodniczą Jury? To posłuchajcie. Sułoszowa to jedna z najdłuższych wsi w Polsce (najdłuższą jest Zawoja u stóp Babiej Góry). Na dodatek ulokowana w niezwykle popularnej Dolinie Prądnika, częściowo na terenie Ojcowskiego Parku Narodowego. Słynie głównie z Zamku Pieskowa Skała i leżącego tuż obok ostańca zwanego Maczugą Herkulesa. My tym razem nie chcemy opowiadać o tej atrakcji. Mimo, iż piękna, skupiamy się na pewnym przyrodniczym ewenemencie, który zainteresował tysiące ludzi na całym świecie a także naszych czytelników, gdy opublikowaliśmy zdjęcie na fb. To ciągnące się kilometrami, najdłuższe w Polsce, wąskie, podłużne pola uprawne przecięte jedną polną drogą. Samotne, martwe drzewo, zapewne dąb, jeż przechodzący przez ową drogę, paleta zieleni i żółcieni. Zbliżająca się burza, uciekająca burza, kotłujące chmury i cudowne światło. A na dodatek koncert skowronków, które przecież pola kochają. Tak wyglądała nasza „chwila” na polach koło Sołuszowej. Krajobrazy iście malarskie. Przez Sułoszowskie Pola prowadzi część pieszego szlaku Orlich Gniazd. Bardzo wymagająca, bo wiele godzin idzie się w słońcu bez skrawka cienia.
29. Dłubniański Park Krajobrazowy
Dłubniański Park Krajobrazowy ciągnący się wzdłuż rzeki Dłubnia leży na pograniczu Wyżyny Krakowskiej oraz Wyżyny Miechowickiej. Nagromadzenie atrakcji przyrodniczych ale nie tylko, bo sporo tu też cennych kościołów, czy pałaców, powinien zachęcić do odwiedzenia tego miejsca. Choć zabytkowe kościoły i pałace uwielbiamy, to tym razem poszukujemy czegoś zupełnie innego – źródeł rzeki. Jedno z nich odnajdujemy na terenie prywatnej posesji w ukwieconym ogrodzie – to Źródło Hydrografów w Imbramowicach, a drugie – Źródło Jordan w Ściborzycach (wspomnimy tylko że w pobliżu znajduje się też pałac, który jednak nie jest dostępny dla osób postronnych). Obydwa wspaniałe i tak bardzo malownicze, że przez długi czas nie mogliśmy się oderwać od obserwacji strużek wody wypływających spod niemal białego piasku. Kolory obłędne – zieleń, biel, błękit i turkus.
30. Dolina Sąspowska w Ojcowskim Parku Narodowym
Dolina Sąspowska jest prawą odnogą o wiele bardziej popularnej i chyba częściej odwiedzanej Doliny Prądnika. Znajduje się na terenie cudownego Ojcowskiego Parku Narodowego. Zachwyciła nas. Nie dość, że wędrowaliśmy tu zupełnie sami, po drodze nie spotkaliśmy ani jednego turysty, to jeszcze przywitała nas niesamowitymi kolorami i zapachami. Tuż po deszczu barwy stają się o wiele bardziej intensywne, a kwitnące kwiaty, wilgotna gleba i każde źdźbło trawy wydziela niesamowity zapach. Chciałoby się mieć takie perfumy. Dnem dolinki płynie z wolna Potok Sąspowski, a mnogość skał, o przeróżnych kształtach i gabarytach powoduje, że poczuliśmy się tu jak w baśni. Spacer tu jest przyjemnością. Trasa jest niezwykle łagodna, wiedzie nie tylko wzdłuż ukrytych wśród zieleni ostańców, ale też łąk i pól.
Propozycja spaceru poza tłumami: Nie musimy nawet wjeżdżać do Ojcowa. Parkujemy albo na parkingu Złota Góra (dojście zielonym szlakiem) albo we wsi Sąspów przy kościele – wtedy mamy cały szlak żółty przed sobą. Po przejściu Doliny Sąspowskiej, warto kontynuować swoją wędrówkę, przejść nieco dalej Doliną Prądnika, minąć hodowlę pstrąga i uciec czarnym szlakiem w stronę Jaskini Łokietka. Potem będzie już gęściej, wracamy niebieskim i możemy ujrzeć jeden ze wspanialszych cudów przyrodniczych Ojcowskiego Parku Narodowego i ogólnie Polski – Bramę Krakowską. Powrót do samochodu przez Ojców lub znów Dolinę.
31. Dolina Bolechowicka
Dolina Bolechowicka ma jedynie 1,5 km (jest więc jedną z najkrótszych Dolinek Krakowskich) ale zachwyca już od samego początku. Otwiera ją bowiem piękna Skalna Brama zwana Bramą Bolechowicką – z jednej strony tworzy ją niemal pionowy Filar Abazego, a z drugiej równie stromy Mur Pokutników. Mnóstwo tu wspinaczy, bo i historia wytyczania nowych tras też długa i imponująca. Ponoć doskonalili tu swoje umiejętności najlepsi polscy Himalaiści i Alpiniści. Tuż przed oraz zaraz za Bramą odpocząć można na niewielkich polankach. Dalej płynący tu Potok Bolechówka utworzył tu coś na kształt wąwozu, cudnie okolonego białymi skałami z dodatkiem zieleni traw, krzewów i drzew. Wąwóz można podziwiać też z góry, wybierając szlak widokowy (z charakterystycznym punktem jakim jest Krzyż Milenijny w Karniowicach) prowadzący z parkingu (jadąc ulicą Widokową) w lewą stronę przez las. Wytyczony tu został Rezerwat Przyrody Wąwóz Bolechowicki.
Mała podpowiedź: Problem z parkingiem, dojściem? Nie parkujcie w wiosce tylko w tym miejscu w Karnowicach. Dlatego, że jest na uboczu a po drugie, dojdziecie dzięki temu do wylotu dolinki przepiękną ścieżką pośród ziołorośli i kserotermicznych roślin a na dodatek w oddali ujrzycie Tatry i Babią Górę. Warto! Druga ścieżka natomiast prowadzi na jeszcze wyższy punkt widokowy.
32. Jaskinia Wierzchowska Górna
Jest największą udostępnioną do zwiedzania jaskinią na terenie Jury Krakowsko-Częstochowskiej. Znajduje się w Dolinie Kluczwody wchodzącej w skład Parku Krajobrazowego Dolinki Krakowskie. Chłodne (około 8 stopni) i wilgotne korytarze wiją się prowadząc od czasu do czasu do większych podziemnych sal jak na przykład Sala Tronowa, czy Sala Człowieka Pierwotnego, ozdobionych krasowymi naciekami i formacjami. Mimo upływu czasu wciąż dostrzec tu można ślady jakie pozostawiła po sobie rzeka przebijając się przez dość miękkie osadowe skały. Niemal zawsze spotkać tu można nietoperza (czasem niejednego), a na skałach kryją się niewielkie, acz dość niebezpieczne pająki sieciarze. Jaskinię zwiedzać można jedynie z przewodnikiem, który w sposób interesujący opowiada o tym miejscu, oprowadzając niewielkie grupy po trasie mającej niemal 700 metrów. Bardzo ciekawa jest tu także niewielka ekspozycja prezentująca fragmenty odnalezionych na tym obszarze zwierząt jak chociażby mamut, czy niedźwiedź jaskiniowy.
Jaskinia Wierzchowska Górna w sezonie letnim otwarta jest codziennie. Od poniedziałku do piątku zwiedzać ją można w godzinach 11:00, 12:00, 13:00, a w weekendy od godziny 10:00 do 16:00. Wstęp tylko z przewodnikiem. Bilet normalny kosztuje 17 zł. Dobrze jest wcześniej zadzwonić i zarezerwować miejsce w grupie (więcej informacji na stronie internetowej Jaskini Wierzchowskiej)
33. Bielańsko-Tyniecki Park Krajobrazowy
Nasza wyprawa powoli dobiega końca. Jesteśmy już u celu, czyli blisko Krakowa a właściwie w samym Krakowie. Wróćmy więc do początku naszego przewodnika, gdzie pokazaliśmy Wam przełom Warty. Zakończeniem podróży może być odkrywanie Dolinek Podkrakowskich lub mniej znanych skałek w okolicy: Skała Kmity w Zabierzowie, Piekarskie Skałki po północnej stronie Wisły dokładnie naprzeciw opactwa w Tyńcu. Samo opactwo również jest przepięknie położone na wielkiej skarpie nad Wisłą a okolice Tyńca obfitują w bukowe lasy, łąki kwietne, gdzieniegdzie poprzetykane skałkami wapiennymi. To część Bielańsko-Tynieckiego Parku Krajobrazowego, który ciągnie się aż w okolice Jaskini Twardowskiego i słynnego zalanego kamieniołomu Zakrzówek. Ale też wcina się w miasto od strony zachodniej i północnym brzegu Wisły.
Lasek Bielański, okolice Ogrodu Zoologicznego czy klasztoru kamedułów to fantastyczne tereny, wielkomiejskie a jednocześnie wciąż jurajskie, ze skałkami, polankami i ostrymi skarpami. Na jednej z nich znajduje się Pałac w Przegorzałach, wybudowany w czasie okupacji, z pięknym tarasem, z którego widać przy dobrej pogodzie Beskidy. Tu warto zatrzymać się na kawie lub lampce wina do zachodu słońca, rozłożyć mapę Jury i z satysfakcją powiedzieć. Juro! Było świetnie!
Koniec
Mamy nadzieję, że ten materiał zainspiruje Was do odkrywania Jury przyrodniczym szlakiem albo spędzenia tu urlopu na dłużej. Jako alternatywy dla morza, gór czy Mazur. W komentarzach możecie śmiało dodawać kolejne, polecane miejsca na Jurze. Zwłaszcza te o charakterze przyrodniczym.
Jeśli potrzebujesz licencjonowanego przewodnika po Jurze. Polecamy: Michał Demel – JuraPolska, Agnieszka Lis – PrzewodnikPoJurze
Ania & Marcin
Materiał powstał w wyniku współpracy ze Śląską Organizacją Turystyczną oraz Małopolską Organizacją Turystyczną. Dziękujemy za wsparcie projektu!
Nie miałem pojęcia, że w okolicach Częstochowy jest tyle malowniczych miejsc do odwiedzenia.
same cudowne zdjęcia! Polska też jest piękna!
Mała uwaga. Nikt z mieszkańców Krakowa nie używa nazwy Lasek Bielański. To nie Warszawa 😉 Teren o który chodzi to zawsze był, jest i będzie Las Wolski (chociaż historycznie chyba powinien się nazywać „Las Wolskiego”.
Poza tym relacja bardzo ciekawa, niektóre (ale nie wszystkie!) z tych miejsc odwiedziłem 2 lata temu podczas wycieczki rowerowej Częstochowa – Kraków.
Pozdrawiam i do zobaczenia na szlaku! 🙂
Dziękuję za super artykuł, akurat mieszkam na Jurze, ale wstyd się przyznać – są miejsca, któych jeszcze nie zdążyłam odwiedzić. Jakby ktoś był zainteresowany to uaktualnię, że zamek w Rabsztynie można już zwiedzać, podobnie Smoleń został troszkę uatrakcyjniony pod turystów i również można go obejrzeć od środka (a raczej ruiny). Polecam gorąco 😊
W odpowiedzi na Komentarz Globetrotter
Może obronie choć trochę te tereny. Wieluń – Częstochowa, rzeczywiście nie jest to samo co Częstochowa – Kraków ale jakby się komuś nudziło a miał blisko to jest kilka interesujących miejsc: Rębielska góra niedaleko Wiatrak Gigant
Rez. Szachownica Jaskinia wyjątkowa ze względu na masową hibernacje nietoperzy, sposób powstania jej powstania i wiek jaskini
Rez. Węże (Góra Zelce i 6 jaskiń) niedaleko też jaskinia Ewy
Żabi staw wyjątkowy bo położony nie przy Warcie a nad jej doliną
Góra św Genowefy ostaniec wapienny
Rez. Wronia Woda – urokliwe starorzecze Warty
Źródełko Objawienia, Granatowe Źródła, Źródło św Floriana
Cieszące się dobrymi opiniami Muzeum Dywizjonu 303 z bardzo dużą ekspozycją
Ruiny Twierdzy w Dankowie
Załęczański PK to dużo niedużych pagórków, piachu i parowów po zlodowaceniu Warty, wiele kamieniołomów i piaskowni.
Łaszew modrzewiowy Kościół
Są piramidy 🙂 z miejscowości Przywóz
W Drobnicach kręcono film Nad Niemnem
Skąd informacja, że pokłady piasku na Pustyni Siedleckiej są polodowcowe z oligocenu, a nie jest to pozostałość po dnie Morza Jurajskiego?
Blog jest ok, ale muszę dodać dwa sprostowania do zawartych w nim informacji. Po pierwsze obszar krainy o nazwie Jura Krakowsko-Częstochowska geograficznie obejmuje pasmo wzniesień i skalnych form z epoki jurajskiej od Krakowa aż do Wielunia (czyli ponad 60 km za Częstochowę), choć w praktyce mało kto o tym wie, a i sama nazwa wyżyny jest w tym przypadku myląca. Pewnie jest też tak dlatego, że na odcinku Częstochowa-Wieluń nie ma tam specjalnie nic do obejrzenia – brak zamków, rezerwatów i ciekawych form skalnych. Drugie sprostowanie dotyczy faktu, że nie wszystkie miejsca opisane w blogu, jak również ruiny zamków i warowni należą do tzw. Szlaku Orlich Gniazd. Równolegle z tym szlakiem poprowadzony jest nieco zapomniany Szlak Warowni Jurajskich (szlaki krzyżują się wzajemnie na swoim przebiegu pomiędzy Krakowem i Częstochową). I tak np. wspomniane ruiny w Ostrężniku, Morsku czy Rabsztynie, są właśnie Warowniami Jurajskimi, nie zaś Orlimi Gniazdami, z których większość powstała za panowania Kazimierza Wielkiego.
Może obronie choć trochę te tereny. Wieluń – Częstochowa, rzeczywiście nie jest to samo co Częstochowa – Kraków ale jakby się komuś nudziło a miał blisko to jest kilka interesujących miejsc: Rębielska góra niedaleko Wiatrak Gigant
Rez. Szachownica Jaskinia wyjątkowa ze względu na masową hibernacje nietoperzy, sposób powstania jej powstania i wiek jaskini
Rez. Węże (Góra Zelce i 6 jaskiń) niedaleko też jaskinia Ewy
Żabi staw wyjątkowy bo położony nie przy Warcie a nad jej doliną
Góra św Genowefy ostaniec wapienny
Rez. Wronia Woda – urokliwe starorzecze Warty
Źródełko Objawienia, Granatowe Źródła, Źródło św Floriana
Cieszące się dobrymi opiniami Muzeum Dywizjonu 303 z bardzo dużą ekspozycją
Ruiny Twierdzy w Dankowie
Załęczański PK to dużo niedużych pagórków, piachu i parowów po zlodowaceniu Warty, wiele kamieniołomów i piaskowni.
Łaszew modrzewiowy Kościół
Są piramidy 🙂 z miejscowości Przywóz
W Drobnicach kręcono film Nad Niemnem
Jak to nic nie ma miedzy Częstochową a Wieluniem ?
Jaki brak zamków ? a Danków, Krzepice dworek w Lipiu i jego ciekawa historia ?
już nie wspomnę o opatowskiej górze i masywach wapiennych, no cóż gdzieś w kościele dzwonią ale nie wiadomo gdzie 🙂
Mamy o tym osobne artykuły. Byliśmy w wymienionych miejscach 🙂
Świetny artykuł. W części opisywanych miejsc byłem i w pełni potwierdzam ich atrakcyjność. Pozdrawiam autorów.
Mnóstwo tras spacerowych, rowerowych ,kajakowych ,możliwości wspinaczki , a zimą jazdy na nartach .Już same zamki i warownie Jury Krakowsko Częstochowskiej są bardzo romantyczne .Wyczerpujący opis .
Właśnie takie miejsca sprawiają, że chcę spędzać lato w Polsce (choć zimę już niekoniecznie 🙂 ).
Zazdroszczę wyprawy 🙂 Sama nie raz już o tym rozmyslalam, ale moj rower srednio spelnia role w takich warunkach 🙁 Piękne zdjęcia, podbijam marzenie, odkładam na, mam nadzieję, niedaleką przyszłość 🙂 Pozdrawiam, Karolina 🙂
Przepiękne widoki. Aż chce się wszystko rzucić i pojechać!
Zagrodzenie szlaku Mirów-Bobolice to wyjątkowe draństwo! Przecież to jeden z najbardziej malowniczych odcinków! Kiedy chciałem pokazać znajomym albo rodzinie piękno Jury, to szliśmy właśnie tamtędy… A w ogóle to tak sobie można w tym kraju kupić Giewont, wydmy koło Łeby czy Wawel i wyczyniać z nimi dowolne głupoty? Co za dzicz…
Ciekawy tekst, odwiedzając Częstochowę z naszymi klientami nie wiedzieliśmy że po za miastem jest tak pięknie. Trzeba się wybrać prywatnie zwiedzić Jurę.
Super wpis i fachowe zdjęcia. Jako, że lubię aktywnie spędzać urlop, to chyba zdecyduję się na wyjazd do Jury.
Częstochowę odwiedzałem wielokrotnie, jednak nigdy nie miałem okazji udać się na peryferia. Widok na zdjęciach zapierający dech w piersiach.
Całość robi przesympatyczne wrażenie. Proszę dodajcie Włodowice i Skałki Rzędkowickie!!!
wow! świetna relacja, bardzo dużo ciekawych, nieznanych mi wcześniej miejsc. Mamy weekend, czas na Jurę! Dzięki!
Znamy Jurę, mamy blisko, ale muszę Wam przyznać, że Wasze zdjęcia sprawiły, że z Wami odkrywamy ją no nowo. Już wiemy, gdzie wybierzemy się w ten weekend. Dzięki!
Rewelacyjny artykuł 🙂
Dolina mnikowska jeszcze do listy