Blog Druskieniki wg Motyli: najsłynniejsze litewskie uzdrowisko i jego ciekawe okolice

Druskieniki wg Motyli: najsłynniejsze litewskie uzdrowisko i jego ciekawe okolice

Chyba nie mieliśmy jeszcze takiej sytuacji w naszych wieloletnich podróżach, by tak szybko (dosłownie po dwóch latach) wrócić do miejsca, w którym już kiedyś byliśmy. Los chciał i jesteśmy z tego powodu bardzo szczęśliwi, że padło na Druskieniki. Bo są takie miejsca, do których wraca się z wielką przyjemnością. A jak się okazuje zawsze można odnaleźć tam coś nowego, coś wcześniej pominiętego, na co nie było czasu poprzednim razem. Może jest to dobra metoda, by zawsze zostawiać sobie coś z myślą, że jeszcze kiedyś się wróci?

Po długiej trasie przez Estonię i Łotwę, chcieliśmy gdzieś na południu Litwy chwilę odpocząć, pozbierać myśli i plany wobec nowych książek. I odezwali się Litwini zapraszając nas do siebie. Niesamowity przypadek.

Druskienniki są najpopularniejszym litewskim uzdrowiskiem. Położonym bardzo blisko polskiej granicy, malowniczo wśród sosnowych lasów, z jeziorami, rzeką, czystym powietrzem, zasobem wód mineralnych oraz dobroczynnymi borowinami. Na dodatek w tym roku obchodzą swoje 230. urodziny! Dokładnie tyle lat temu, w 1794 roku król Stanisław August Poniatowski ogłosił Druskieniki miejscowością o walorach leczniczych.

Ale wiecie co wywarło na nas tym razem największe wrażenie? Koncert zorganizowany w ogrodzie domu rodzinnego słynnego litewskiego artysty Mikalojusa Konstantinasa Čiurlionisa. Piękny w swojej prostocie, a szczególnie wzruszający gdy poznało się nieco faktów z biografii ale też twórczości tego malarza, kompozytora i poety.

Jak widzicie, tu naprawdę dobrze się powraca i miło przebywa, korzysta z dobroczynnych właściwości wód i borowin, wreszcie eksploruje i zwiedza. A dla tych, którym mało proponujemy jeszcze kilka ciekawych miejsc w najbliższej okolicy.

Co warto zobaczyć w Druskienikach?

Muzeum Miejskie w Druskienikach

To właśnie jedno z tych miejsc, do którego nie weszliśmy podczas naszej pierwszej wizyty w Druskiennikach. Trzeba więc było to tym razem nadrobić. I bardzo dobrze, bo okazuje się, że budynek prezentuje się pięknie nie tylko z zewnątrz ale także wewnątrz, dzięki muzealnym zbiorom i ekspozycji prezentuje w sposób ciekawy dzieje uzdrowiska. Wątki polskie są tu dość dobrze widoczne. Co rusz przewijają się stare zdjęcia prezentujące sylwetki znanych Polaków – artystów, polityków (na przykład Józef Ignacy Kraszewski, czy Józef Piłsudski), którzy chętnie w Druskiennikach odpoczywali ale także artystów, którzy umilali czas kuracjuszom jak chociażby Hanka Ordonówna. Ale zacznijmy od początku, czyli od samego budynku – pięknej, jasnej willi z rozległym tarasem i schodami skierowanymi wprost na Jezioro Druskonis. Ta zbudowana w XX wieku willa z charakterystyczną wieżą dominującą nad elegancką bryłą należała do rodziny Lipchitzów. Następnie zaś kupiona została przez Kiersnowskich. Na piętrze tego okazałego letniskowego domu można zobaczyć bogatą kolekcję figurek porcelanowych oraz kubków do picia wody mineralnej zwanych pijałkami.

Muzeum Miejskie otwarte jest codziennie od godziny 10:0 do 18:00. Cena biletu to 5 euro. Grobowiec rodziny jest największym na położonym po drugiej stronie jeziora cmentarzu. Gdzie znajdziemy też sporo polskich nagrobków.

Drewniana Architektura Druskienik


Spacerując po Druskienikach co rusz napotkać można urokliwe przykłady architektury drewnianej. Niejednokrotnie z czasów, gdy stały się one modnym uzdrowiskiem, chętnie odwiedzanym przez ważne osobistości. Jednym z bardziej okazałych jest bez wątpienia niebiesko-biała Cerkiew Matki Bożej Radość Wszystkich Strapionych z XIX wieku. Ale nie tylko obiekty sakralne przykuwają uwagę turystów wrażliwych na piękno drewnianych budynków. To liczne wille wybudowane w XIX lub na przełomie XIX i XX wieku, pięknie zdobione „ażurowymi” detalami, z balkonami i wykuszami. Warto odnaleźć tu przypominającą pałacyk Willę Radium, zlokalizowaną niedaleko wspomnianej cerkwi białą Willę Maurytanka, czy Willę Omega.

Opisane poniżej Muzeum Ciurlonisa także zajmuje niewielkie drewniane domki, umożliwiając odwiedzającym zajrzenie do ich wnętrza. My zwróciliśmy też uwagę na mały, niepozorny drewniany domek z widokiem na Jezioro Druskonis – wydał nam się taką małą enklawą, wycinkiem poprzedniej epoki, wśród weekendowego gwaru popularnego uzdrowiska. Takich niepozornych, acz urokliwych domków, być może bez wielkiej historii i bez wielkich nazwisk, które były z nimi związane jest w Druskiennikach sporo.

Muzeum Čiurlionisa

Choć na pierwszy rzut oka miejsce wydaje się niepozorne, bo to przecież raptem cztery małe drewniane domki z czego dwa tworzą mini gospodarstwo. Swoista enklawa. Wystarczy jednak nieco zagłębić się w historię rodziny, która tu mieszkała, a w szczególności jednego jej członka – Mikalojusa Konstantinasa Čiurlionisa, by po prostu się zachwycić. Poznaliśmy jego twórczość podczas naszej ostatniej wizyty na Litwie. Najpierw tutaj, w tym uroczym muzeum jemu poświęconym, a potem w Kownie w Muzeum Narodowym jego imienia, gdzie można zobaczyć na własne oczy oryginalne obrazy i grafiki przez niego stworzone. Ten wszechstronnie uzdolniony artysta, który pochodził z bardzo ubogiej rodziny miał wiele związków z Polską oraz z Polakami, którzy byli zarówno jego mecenasami, jak i przyjaciółmi. Studiował i mieszkał przez dobrych parę lat w Warszawie, dając się poznać jako świetny malarz i kompozytor.



No i właśnie ten drugi aspekt jego twórczości, czyli komponowanie mieliśmy okazję „eksplorować” podczas tegorocznej wizyty w słynnym litewskim uzdrowisku. Co roku bowiem, od wielu już lat (w tym roku to już 59. edycja) przez całe wakacje organizowane są tutaj wspaniałe, niezwykle klimatyczne koncerty utworów skomponowanych przez Ciurlionisa (choć nie tylko) pod nazwą Druskiennickie Lato z M.K. Čiurlionisem. To koncerty „przez otwarte okno”, ponieważ zaproszeni na to wydarzenie artyści grają wewnątrz domu, w którym mieszkał nasz bohater, a publiczność siedzi w ogrodzie na zewnątrz, w cieniu rozłożystej jabłoni.

Muzeum otwarte jest w okresie: luty – czerwiec w godzinach 11:00-18:00; a w lipcu od godziny 11:00 do 16:00 (ostatnie wejście na 30 minut przed zamknięciem). Bilet kosztuje 5 euro.

Druskienickie Parki

Druskieniki położone są w samym środku słodko pachnącego sosnowego lasu. Dzięki temu położeniu, a także bogactwu wód mineralnych (o czym później) jest to miejsce naprawdę wyjątkowe. Jednym z ładniejszych parków zdrojowych w Europie jest naszym zdaniem znajdujący się właśnie tutaj Park Zdrojowy Karolis Dineika. Jego patron to litewski pedagog, propagator kultury fizycznej, sportu i rekreacji na łonie przyrody. Trasy spacerowe wytyczone są tutaj wśród naturalnego lasu iglastego. Sporo tu drewnianych elementów dekoracyjnych, miejsc przeznaczonych na odpoczynek, klombów z kwietnymi kompozycjami. Widzieliśmy tu ludzi, którzy odpoczywali na ławeczkach, ale też takich, którzy rozwieszali pomiędzy drzewami swoje hamaki. Wielką atrakcją w okresie letnim jest tu bez wątpienia niewielki kompleks wellness, który oferuje basen, korzystanie z kaskad zimnej, rzecznej wody i terapię aerojonową, a także kąpiele słoneczne połączone z zapachem olejków eterycznych unoszących się w powietrzu. Niezwykle zielone tereny ciągną się też przy południowym brzegu Jeziora Druskonis, które samo w sobie także jest atrakcyjne, bo można na nim pływać chociażby wypożyczając rowerek wodny. Oprócz tras spacerowych wytyczono tam kilka tras przeznaczonych dla rowerzystów, a trzeba powiedzieć, że przejażdżka tam to wielka przyjemność – trasy są dobrze przygotowane, często wyposażone w zupełnie nową nawierzchnię i miejsca do odpoczynku. My udaliśmy się rowerami do niewielkiej miejscowości Szandubra odwiedzając przy okazji malutki kościółek położony w sercu lasu. Przy okazji warto wspomnieć, że na terenie miasta jest jeszcze jedno jezioro – Vijūnėlės tvenkinys, a przy nim plaża publiczna. Można tu także skorzystać z tak popularnych obecnie SUPów.

Druskieniki jako uzdrowisko

Druskienniki to nie tylko lasy i czyste powietrze, które korzystnie wpływają na nasz organizm, ale także, a może przede wszystkim wody mineralne i borowiny z których Druskienniki słyną już od dawna. Bo choć stały się one oficjalnym i dość szybko popularnym uzdrowiskiem w XIX wieku, to zdrowotną siłę tutejszych wód znano już o wiele wcześniej.  Już bowiem 230. lat temu czyli w 1794 roku król Stanisław August Poniatowski ogłosił Druskieniki miejscowością o walorach leczniczych. Walory powietrza, wody, borowiny i lasów zostały wykorzystane tu w pełni. W sercu uzdrowiska ciągnie się kolejny park zdrojowy – Gydykla. To tutaj właśnie znajduje się fontanna grająca przy której zawsze kłębi się sporo ludzi, a dzieci są nią wręcz zachwycone. Tutaj też wstąpić można do pijalni wody aby jej spróbować (smak jest bardzo specyficzny) albo też skorzystać z jej dobroczynnych właściwości (tylko do użytku zewnętrznego) czerpiąc ją ze źródła urody. Warto przejść się dalej promenadą wzdłuż Niemna, przekraczając tzw. Krzywy Mostek, dojść do miejsca, w którym znajdował się niegdyś zamek Druskieniki. Dziś oprócz rzeźby nazwanej Litwa – Legenda, zobaczyć tam można bardzo oryginalną, złotą ławeczkę poświęconą J. Piłsudskiemu. Wody mineralne i borowina wykorzystywane są między innymi w chwalącym się długoletnią tradycją Zakładzie Przyrodoleczniczym Druskininkų Gydykla. Oferują wiele zabiegów, między innymi okłady borowinowe, kąpiele w mineralnych wodach, masaże, a także kompleksowy 3 godzinny rytuał nazwany Koło Zdrowia składający się wielu etapów.

Kolej linowa

Wiecie, że w Druskienikach można pojeździć na nartach nawet latem? A także to, że do narciarskiego stoku (Snow Arena) dostać się można kolejką linową? Choć my na nartach nie jeździmy (tylko na tzw. biegówkach), to z przejażdżki całoroczną kolejką linową jak najbardziej skorzystaliśmy. Zwłaszcza, że widok z niej jest przepiękny. Na zieloną dolinę Niemna, na jej wstęgę odbijającą słońce i ciągnące się w nieskończoność lasy. Choć to tylko około 7,5 minuty w jedną stronę, to wydaje nam się, że warto, nawet jeśli nie będziecie korzystać z centrum sportów zimowych przy górnej stacji kolejki. Ale zajrzyjcie przynajmniej do środka, bo panuje tam wystrój niczym z alpejskiej wioski. Trochę nas w sumie zaskoczyło, że w lipcu tak wiele osób korzysta z centrum sportów zimowych i białego szaleństwa.

Koleje linowa czynna jest w godzinach: od lipca do kwietnia – 10:00 – 19:45, a w maju i czerwcu aż do 21:45. Bilet w jedną stronę dla osoby dorosłej kosztuje 5,5 euro, w dwie strony zaś 7,5 euro.

Statkiem po Niemnie

Zauważyliśmy, że tego lata poziom wody na Niemnie był naprawdę niski. Na szczęście wystarczający, by skorzystać z przyjemnego rejsu do Liszkowa, które słynie z podominikańskiego XVII – wiecznego zespołu klasztornego. Dawne zabudowania klasztorne (dziś znajduje się tam między innymi hotel) oraz kościółek pięknie położone są na wysokim, lewym brzegu Niemna. Wieś, o której wspomina się już w dokumentach z XI wieku, należała do rycerza Liszki – stąd jej nazwa. Klasztor założony został przez dominikanów, którzy sprowadzeniu tu zostali z Sejn przez Jerzego Kosiłłę, a ostatni zakonnik zmarł w 1814 roku co przyniosło kres istnieniu tutejszego zakonu.

Ale ta wycieczka to nie tylko rejs statkiem ale też zwiedzanie wspomnianego kompleksu z pięknym, bogato zdobionym kościołem pod wezwaniem św. Trójcy na czele, podczas którego przewodnik opowiada (także w języku polskim) historię tej miejscowości oraz jej zabytków. Istnieje możliwość wejścia do krypt kościelnych gdzie pochowani zostali zakonnicy. W podziemiach klasztornych znajduje się muzeum prezentującą kolekcję sztuki kościelnej i sprzętów liturgicznych. Samo otoczenie tego zabytkowego kompleksu jest warte chwili uwagi. Rekomendujemy przejść się dookoła i spojrzeć na wijącą się u stop wzgórza klasztornego, wśród zieleni łąk i lasów rzekę.

W sezonie letnim wycieczka statkiem DRUSKININKAI do Liszkowa odbywa się codziennie (za wyjątkiem poniedziałków) o 14:30. Bilet kosztuje 18 euro ( w przypadku dzieci od 6 do 16 lat – 9 euro). Czas trwania wycieczki do w sumie 3 godziny. Z przerwą (około godzinną) na pobyt w Liszkowie.

Gdzie spać w Druskienikach. Sprawdź hotele i pensjonaty

Gdzie zjeść w Druskienikach?

W Druskienikach sporo jest lokali gastronomicznych, które oferują smaczną kuchnię – nie zawsze są to dania litewskie ale i takie znalazły się na liście sprawdzonych przez nas. Co najbardziej kojarzyło nam się z tradycyjną kuchnią tego kraju? Oczywiście chłodnik litewski, a także cepeliny, bliny i placki ziemniaczane podawane z różnymi sosami (często na bazie śmietany). Niemal zawsze trafialiśmy na bardzo smaczne i pożywne chłodniki, bo w towarzystwie gotowanego jajka i ziemniaków (gotowanych, pieczonych). Jeśli chodzi o napoje to oczywiście kvas. Tradycyjne litewskie dania spróbować można w restauracji Etno Dvaras – zaraz przy Jeziorze Druskonis. W menu posiadają dania charakterystyczne dla poszczególnych regionów Litwy. Jest tu zupa grzybowa podawana w ciemnym chlebie (tak jak czasem podaje się u nas żur lub żurek), jest oczywiście chłodnik, a także kopytka na słodko, krojona w plasterki kaszanka, kiszka ziemniaczana, cepeliny, czy groch ze skwarkami oraz piwo z własnego browaru.

Inną propozycją z litewskimi przysmakami jest restauracja w ładnym, drewnianym budynku o nazwie Senasis Nemunas, gdzie także skosztować można dań mącznych i ziemniaczanych typowych dla Litwy. Nas zachęciły tu tzw. Szwilpiki czyli placki uformowane z gotowanych ziemniaków, a potem pieczone w piekarniku. Podają tu także bardzo dobre ryby. Dla chętnych i odważnych jako zakąska do piwa – gotowane uszy wieprzowe z grochu lub kapusty. Bardzo dobre, choć dość drogie dania serwowane są w restauracji Druskienniki Kolonada – wybór jest tu bardzo duży: dania mięsne, ryby, owoce morza. Kuchnia inspirowana innymi krajami, raczej nie litewska. Polecamy także restaurację The House, gdzie próbowaliśmy smacznej ryby podawanej w postaci szaszłyka. Bardzo ładne położenie – na skarpie nad Niemnem oferuje restauracja Dangaus Skliautas, gdzie podano nam smaczny serowy deser (pieczony biały ser na słodko, jak sernik ale bez spodu i bakalii) z owocami leśnymi.

Okolice Druskienik

Marcinkańce i PN Dzukija

W położonych wśród pachnącego lasu sosnowego Marcinkańcach poczuć się można jak w zamierzchłej przeszłości. Wioska ta w całości składa się z drewnianej zabudowy. Nawet uroczy, żółty kościółek jest zbudowany z tego właśnie materiału. Na marginesie, bardzo przypominał nam kościół św. Anny w Łysych na Kurpiach. W przeszłości przez wioskę przechodziła trasa kolejowa łącząca Warszawę z Petersburgiem. Kolej wciąż istnieje ale jej trasa kończy się obecnie właśnie tutaj, co daje łatwe połączenie z Wilnem.

Tutaj  też ma swoją siedzibę dyrekcja Dzukijskiego Parku Narodowego – największego na całej Litwie, którego powierzchnia porośnięta jest głównie lasami sosnowymi porastającymi wydmy. Charakterystycznym elementem krajobrazu są także liczne jeziora. W weekend widzieliśmy sporo kajakarzy spływających po niewielkich, acz krystalicznie czystych rzeczkach. Wyznaczono tu także sporo tras pieszych, a teren wydaje się wręcz idealny do wędrówek, choć czasem trzeba zakopać się w piasku, wdrapując na leśne wydmy.

Lejpuny

Przysłowiowy „rzut beretem” dzieli Druskieniki od niewielkiego miasteczka Lejpuny. To jedynie 15 minut samochodem na północ. Na miejscu czeka na nas bardzo zadbany, klasycystyczny, o nieco dziwnym kształcie pałac, a właściwie dwór należący niegdyś do rodziny Kruszewskich. Wcześniej posiadłość ta należała do znamienitego rodu Sapiehów i Massalskich. Wówczas dwór był drewniany. Zakupiony został przez Antoniego Kruszewskiego i dzięki architektowi Marcinowi Knackfussowi zbudowany od nowa na przełomie XVIII i XIX wieku. Wokół niego ciągnie się park krajobrazowy z malowniczym jeziorkiem, a wewnątrz zorganizowano niewielkie muzeum. Dostrzec tu możemy także budynki, które zapewne pełniły role gospodarcze.

Kopciowo

Miasteczko leżące około 30 minut od Druskienik na zachód jest warte uwagi ze względu na to, iż związane jest z młodą uczestniczką Powstania Listopadowego, hrabianką Emilią Plater. To właśnie tutaj została ona pochowana, tutaj też wzniesiono jej niewielki pomnik, a muzeum zorganizowane w szkole nosi jej imię. Prezentuje między innymi jej losy i historię. Poza tym zajrzeć można do ładnego, drewnianego kościoła (jeśli akurat będzie otwarty) i w ogóle przyglądnąć się tutejszym, drewnianym domkom z ukwieconymi ogrodami. Popularne są tu spływy kajakowe, w tym do idyllicznie położonego między jeziorami miasteczka Wiejsieje.

Materiał powstał we współpracy z Biurem Informacji Turystycznej Druskieniki (Visit Druskininkai).

Napisz pierwszy komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *