Kontynuujemy naszą samochodową podróż dookoła Polski. Z rubieży Podlasia wzdłuż Bugu ruszyliśmy do krainy absolutnie niesłusznie pomijanej i za mało znanej. Po drodze zaliczyliśmy też przygodę dnia – płynęliśmy autem po rzece Bug z Serpelic do Mielnika. Popołudnie już na Kurpiach. Po okluzji temperatura spadła o 12 stopni. Ale pogoda się nie popsuła. W skłonie dnia przy pięknym świetle i lekkim wietrze sunęliśmy pierwszy raz w życiu kajakami po rzece. I to nie byle jakiej.
Z Kurpiami jest tak, że to mało, za mało znany region w Polsce ale jednocześnie w rankingu najbardziej tradycyjnych, kultywujących stare zwyczaje, rękodzieło i charakterystyczne motywy kultury ludowej – Kurpie są niezwykle wysoko. Na równi z Kaszubami czy Podhalem. Dlatego trafiły na naszą trasę.
Dodatkowo mieliśmy możliwość wzięcia udziału w akcji promocyjnej „Odpocznij na Mazowszu” i podczas naszej podróży zawitaliśmy na północne Mazowsze. Bo Kurpie to właśnie północne Mazowsze i pogranicze z Mazurami oraz Podlasiem. Jakby spojrzeć na mapę to musimy znaleźć Warszawę a następnie lekko przesunąć wzrok na północ. Nie za daleko, bo tam już Kraina Wielkich Jezior. Tylko zatrzymać wzrok na wysokości doliny Narwi i trzech dopływających do niej rzek: Orzyc, Omulew i Rozoga. Kiedyś była tu ogromna puszcza… Aż kilkaset lat temu zasiedlona osadnikami, którym przepastne lasy nie były groźne a umiejętność operowania strzelbą jak i korzystania z darów lasu przychodziła niemal naturalnie. I tak narodziła się niezwykła pograniczna kultura kurpiowska. Dziś odkrywana nieco na nowo.
Co warto zobaczyć i czego spróbować na Kurpiach?
Dla kogo to jest region? Ocenicie sami po naszym tekście i zdjęciach, ale już teraz możemy napisać, że dla tych, dla których połączenie lasu, naturalności, ludowej kultury i tradycji oraz bardzo zdrowej żywności nie jest obojętne. A co warto zobaczyć w tym regionie, decydując się na spędzenie tutaj na przykład kilkudniowego urlopu? Oto nasze propozycje.
Spływ rzeką Omulew
Omulew jest prawym dopływem Narwi. Rzeka przepływa zarówno przez województwo mazowieckie jak i województwo warmińsko-mazurskie. Na Równinie Kurpiowskiej tworzy wspaniały krajobraz i jednocześnie atrakcję turystyczną. Rzeka jest niezwykle malownicza i ciekawa. Jej najbardziej interesujący fragment znajduje się właśnie na terenie gminy Czarnia. Omulew meandruje, zakręca, tworzy rozlewiska na rozległych łąkach i proponując niezwykle interesującą trasę dla kajakarzy. Jednocześnie nie jest trudna, więc nawet ci początkujący dadzą sobie doskonale radę. Nie ma tu też tłoku, można więc w spokoju delektować się otaczającą przyrodą i wsłuchiwać w jej szepty. My przepłynęliśmy tylko mały, acz niezwykle urokliwy fragment od mostu w Krukowie, po stanicę wodną we wsi Długie (około 8 km). Mijając co rusz sejmiki bocianów, wdychając zapach ziół unoszących się z pobliskich łąk i szuwarów, a nawet przepływając koło popijających wodę tuż przy brzegu pastwisk krów.
Piękne jest tutaj to, że wybrzeże rzeki jest dość zróżnicowane, raz woda niemal łączy się z przyległą łąką i roślinami, tam, gdzie nieco je podmyła odkrywa wyższy, piaskowy brzeg. Jest cicho, spokojnie, pachnąco. Można słuchać szumu traw i ptasich śpiewów bądź klekotów. A ptaków jest tu naprawdę sporo. Gniazdują tu na przykład żurawie, derkacze czy bociany. Spotyka się tu także wiele innych gatunków (siedliska ma tu ponad 100 gatunków ptaków) dlatego jest to też idealne miejsce dla tych, co uwielbiają je podglądać i fotografować. Dolina dzikiej Omulwi jest obszarem chronionym NATURA 2000. Cała trasa ma około 75 km i wiedzie od mostku w Zarębach/Michałowo po Ostrołękę.
Kajaki można wypożyczyć w stanicy wodnej we wsi Długie. Przy tamtejszej stanicy, prowadzonej przez pana Andrzeja Bisa znajduje się między innymi miejsce na ognisko, pole biwakowe, stawy, czy wieża widokowa, z której rozciąga się znakomita panorama na rzekę, pola i liczne ptactwo. tel. do pana Bisa – 602458971
Czarnia i Rezerwat Czarnia
Leśny rezerwat, który chroni naturalny bór, składający się głównie z sosen, ale też ze świerków (z domieszką dębu, brzozy i olchy), których wiek sięga nawet 200 lat (dowiedzieliśmy się, że nasiona tych drzew przechowywane są w Globalnym Banku Nasion). To robi wrażenie, prawda? Najpiękniejszymi i najcenniejszymi okazami są sosny bartne, które stanowią pamiątkę po powszechnym tu niegdyś bartnictwie (zbieranie leśnego miodu), które kultywowano tu było aż do utraty przez Polskę niepodległości w 1795 r. Więcej o tej tradycji będziemy pisać w dalszej części tego materiału. Jedna z takich sosen, powalona i zadaszona pozwala przyjrzeć nam się z bliska jak wygląda barć i w jaki sposób mechanizm gromadzenia i pozyskiwania miodu funkcjonował. W kolejnej, wciąż jeszcze żywej, pszczoły znów urządziły sobie lokum.
Wytyczony tu turystyczny szlak „Barci Kurpiowskich” , który przybliża nam tę interesującą historię (szlak zielony). Trasa ma około 8 km długości i rozpoczyna się przy kapliczce św. Huberta wyrzeźbionej w pniu sosny. W większości trasa biegnie przez rezerwat. Zaprowadził nas tam pan Witold, działacz kurpiowski, który przy najstarszych sosnach zagrał im na ligawce i zaśpiewał. Z szacunku. Dla nas było to wyjątkowe przeżycie.
I jeszcze ciekawostka. Pod jednym z wiekowych dębów (w pobliżu leśniczówki) podobno miał odpoczywać słynny Kmicic w drodze na bitwę ze Szwedami do Częstochowy. Stąd nazwa drzewa – pomnika przyrody – „Dąb Kmicic”, który ma około 400 lat. Poszukajcie fragmentów traktujących o Kurpiach w „Potopie” Henryka Sienkiewicza. My to zrobiliśmy.
Muzeum Brata Zenona Żebrowskiego
Przed neogotyckim kościołem pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia NMP we wsi Czarnia wznosi się niewielki pomnik brodatego zakonnika w towarzystwie dwójki dzieci. Jedno z nich ma wyraźnie skośne oczy. Nie można przejść obok niego bez słów wyjaśnień. Owym zakonnikiem – misjonarzem franciszkaninem jest brat Zenon Żebrowski, postać mało znana w Polsce ale niezwykle fascynująca i darzona wielkim szacunkiem w… Japonii. Urodził się w pobliskiej wsi Surowe, był związany z Klasztorem w Niepokalanowie, a w latach 30′ XX wieku wyjechał wraz z Maksymilianem Kolbem na misję do Japonii. Po zakończeniu wojny organizował w Nagasaki sierocińce dla dzieci, pomagał bezdomnym i potrzebującym – zupełnie oddał się tej pracy. Japończycy niezwykle go cenili, postawili mu nawet pomnik u podnóża Góry Fudżi.
Całkiem niedawno, bo w 1999 roku powstał japoński film animowany opisujący losy brata Zenona. Tutaj w Polsce, na Kurpiach jego historię można zagłębiać w niewielkim muzeum jemu poświęconym, które urządzone zostało w starej, drewnianej plebanii tuż przy kościele. Część ekspozycji dotyczy też kurpiowskiej tradycji ludowej. Zobaczymy tu między innymi słynne wycinanki, czy stroje ludowe.
Aby zwiedzić Muzeum Brata Zenona Żebrowskiego należy zadzwonić do miejscowego proboszcza (numer telefonu 29 772 70 12)
Kompleks Kurpiowska Kraina w Wydmusach
Mówiąc całkiem uczciwie, to jeśli czegoś brakuje na Kurpiach, to zdecydowanie jezior, choć pierwsze jeziora mazurskie są tak naprawdę już tuż za rogiem. Można tu mieszkać a tam dojeżdżać. Ale okazuje się, że i to nie stanowi żadnego problemu, bo we wsi Wydmusy stworzona została Kurpiowska Kraina. To ogromny kompleks sportowy, rekreacyjny, hotelowy, kempingowy i namiotowy, którego sercem jest właśnie jezioro, a właściwie Zalew Wykrot. To jezioro retencyjne, które powstało w wyniku spiętrzenia wód rzeki Rozoga, malowniczo wpływając do zalewu i tworząc przy nim urokliwy krajobraz. Spoglądając na zalew od strony pobliskiego lasku i Rozogi widzimy zadrzewione wydmy i fragment jeziorka zawładnięty przez wodne rośliny, które zwykle nazywamy (pewnie nazbyt ogólnie) nenufarami. Można tu wypożyczyć rowerki wodne, kajaki, łódki albo zwykłe rowery, by zrobić sobie rundkę wokół (zajmie nam to jakąś godzinę). Można też spróbować potraw inspirowanych kurpiowskimi tradycjami kulinarnymi (w tym pyszny rejbak i piwko kozicowe) albo też wziąć udział w imprezie na modłę kurpiowską. Jest oczywiście też plaża z parasolkami w otoczeniu zielonego lasu.
Jednym z ważniejszych wydarzeń organizowanych na terenie Kurpiowskiej Krainy jest Miodobranie Kurpiowskie – coroczna imprez folklorystyczna o długiej tradycji (ostatnia niedziela sierpnia), która przyciąga ogromne rzesze turystów i miejscowych. Ten ośrodek wypoczynkowy jest wręcz idealny dla rodzin z dziećmi. Dla tych ostatnich pomyślano wiele atrakcji, warsztatów i zabaw. Ale też dla tych, którzy chcą aktywnie spędzić swój urlop nie musząc szukać terenu rekreacyjnego, czy sprzętu w różnych miejscach.
Oferta Kompleksu Kurpiowska Kraina dostępna jest na stronie internetowej tego ośrodka wypoczynkowego
Myszyniec i Stary Myszyniec
Myszyniec założony został w połowie XVII wieku przez Jezuitów. Miejscowość uznaje się za stolicę Kurpiowskiej Puszczy Zielonej. Pielęgnowanie tradycji i kultury kurpiowskiej jest tu bardzo ważne, a instytucje, takie jak chociażby Regionalne Centrum Kultury Kurpiowskiej w Myszyńcu bardzo temu sprzyjają. Największą atrakcją miasta jest kamienna dzwonnica przykościelna, która niegdyś stanowiła główną bramę do znajdującego się tu drewnianego kościoła. To najstarsza murowana budowla na Mazowszu i jednocześnie najnowsza wybudowana w stylu gotyckim (pochodzi z XVIII wieku). W dzwonnicy zaaranżowano niewielkie muzeum prezentujące tradycję kurpiowskie (zwłaszcza obchodzone bardzo uroczyście procesje na Boże Ciało) oraz historię Myszyńca i dzwonnicy. Zwiedzając to miejsce koniecznie zwróćcie uwagę na metalowe „kuny”(coś jak wnyki). Zakucie w nie stanowiło jedną z najbardziej dotkliwych kar. Każdy kto przychodził na mszę niedzielną musiał przejść obok skazanego. Wstyd na całą okolicę!
Przy budowli wznosi się ogromny kościół – Bazylika pod wezwaniem Św. Trójcy. Myszyniec był niegdyś miasteczkiem wielokulturowym, a społeczność Żydowska stanowiła większość mieszkańców. Dziś pozostały po nich jedynie ślady, takie jak tablica wskazująca miejsce dawnego kirkutu. Zaraz przy Myszyńcu, leży Stary Myszyniec, w którym zachowało się jeszcze kilka chat wybudowanych w stylu kurpiowskim. Poza tym, tuż przy drodze murowana kapliczka, którą dostrzegliśmy na jednym ze starych zdjęć znajdujących się w kolekcji muzeum Dzwonnica Myszyniecka.
Kadzidło i Zagroda Kurpiowska
Wiecie skąd wzięła się nazwa wsi Kadzidło? Jeśli nie, to już odpowiadamy – od palenia opiłków bursztynu, którym okadzano na przykład chorych, czy też używano jako kadzidła (zwykle z dodatkiem jałowca) podczas mszy. Tradycja wydobywania i obróbki bursztynu jest kolejnym niezwykle ważnym elementem kultury kurpiowskiej. Ale o tym napiszemy pod koniec tego przewodnika. Teraz skupmy się na samym Kadzidle, to znaczy na wsi Kadzidło, bo to bardzo interesujące miejsce, jedna z ostoi kurpiowskiej tradycji i kultury. Zaraz przy wjeździe, przy drodze wznosi się niezwykle ciekawy drewniany dworzec kolejowy, nawiązujący architekturą do tradycyjnej kurpiowskiej chaty, który jednocześnie jest też małą galerią obrazów i miejscem, gdzie można wypożyczyć lub też zostawić książki. O różnej tematyce od romansów, po historyczne. Bardzo fajna sprawa.
Całkiem niedaleko, po drugiej stronie drogi wznosi się ciekawa kaplica wybudowana na wzór wileńskiej Ostrej Bramy. We wsi niemal co krok natkniemy się na ciekawe rzeźby wykonane przez lokalnych artystów. Najpiękniejsze są te, które wyrastają z ziemi, bo wykonane zostały z zakorzenionego wciąż pnia drzewa. Tutejszy kościół pod wezwaniem św. Ducha także jest bardzo interesujący i spory. Wewnątrz uwagę przykuwają naturalne, wielkie muszle z wodą święconą.
Największą atrakcją Kadzidła jest naszym zdaniem Zagroda Kurpiowska. To bardzo niewielki skansen, który stanowi oddział Muzeum Kultury Kurpiowskiej w Ostrołęce. Ale i tak wart odwiedzenia. My uwielbiamy drewnianą architekturę, lokalne tradycje, no i skanseny. Nawet jeśli są tak niewielkie jak to. Jak sama nazwa wskazuje składa się on z kurpiowskiej zagrody – tradycyjnego mini kompleksu drewnianego budownictwa pochodzącego z XIX i XX wieku, charakterystycznego dla Kurpiowskiej Puszczy Zielonej. Zobaczymy tu więc chałupy mieszkalne, oborę, kuźnię, spichlerz i olejarnię, a także tradycyjnie wykorzystywane przez Kurpiów sprzęty i wyposażenie domów. Na terenie skansenu organizowane są różne warsztaty, prezentowane jest rękodzieło lokalnych twórców ludowych.
Zagroda Kurpiowska w Kadzidle czynna jest codziennie od 10:00 do 17:00. Bilet kosztuje 8 zł (ulgowy 5 zł). Więcej na stronie Muzeum Kultury Kurpiowskiej w Ostrołęce.
Muzeum Kurpiowskie w Wachu
Choć to obiekt, który nie ma statusu skansenu to bez wątpienia jest nim. Tak samo jak i nieformalnym centrum kultury, tradycji i edukacji regionalnej. Pani Laura z mężem Zdzisławem wspólnie zgromadzili setki eksponatów, związanych z Kurpiami, w tym te najcenniejsze – portrety rodzinne, rękodzieło, stroje i zdobienia kurpiowskie i mnóstwo narzędzi. Prowadzą zajęcia na temat ginących lub wymarłych zawodów oraz – jest to możliwe na zamówienie – na temat kuchni lokalnej, wraz z degustacją w postaci domowego, tradycyjnego obiadu. Rejbak, piwo kozicowe (nieco inne w smaku od wcześniej już przez nas kosztowanego) oraz popisowe wypieki – fafernuchy, to coś, dzięki czemu długo nie zapomnimy wizyty u państwa Bziukiewiczów.
Ciekawostką jest, że Pani Laura zajmuje się także inną formą rękodzieła, a mianowicie koronkami. Nie są to jednak zwykłe koronki, tylko frywolitki (koronki frywolitkowe), niezwykle piękne ale też trudne w wykonaniu. Nie są ona związane w żadnej sposób z tradycją kurpiowską ale warto, przy okazji odwiedzin w Muzeum Kurpiowskim w Wachu także im poświęcić chociaż chwilę.
Więcej informacji na temat Muzeum Kurpiowskiego w Wachu znaleźć można na stronie internetowej obiektu.
Rezerwat Karaska
Kolejny rezerwat przyrody, który Wam proponujemy, ale różniący się znacząco od tego opisanego już wcześniej. Razem z sąsiednim rezerwatem „Podgórze” gwarantuje spotkanie rosiczki czy wielu innych roślin bagiennych i torfowiskowych. Chroni jedno z największych torfowisk wysokich w Polsce – ma ponad 400 ha. Pan Zdzisław prowadzi nas przez las, opowiadając o samotnych dębach. Przekraczając jeden rów przeciwpożarowy na wysokości małej podciętej wydmy możemy dotrzeć do miejsca, z którego widać księżycową połać największej w Polsce kopalni torfu. Na sam teren kopalni wejść oczywiście nie można, ale nie jest to oczywiście konieczne, bo tak naprawdę najbardziej interesujący jest tutaj sam widok.
Lipniki i Łyse
Krajobrazy jak z Holandii. No prawie. Kiedyś w Lipnikach stały dwa wiatraki, dziś jeden, choć bez śmigieł. Przepięknie komponuje się jednak jako tło zapełnionego przez krowy pastwiska. To przy drodze na Gadomskie. Jadąc nieco dalej, dotrzemy do Łysych, gminnej wsi, w której odbywają się konkursy na najpiękniejszą palmę kurpiowską. Wtedy w Niedzielę Palmową zjeżdżają się tu tłumy. Dziś, gdy byliśmy było sennie i leniwie a przy drewnianym kościele, przypominającym nam nieco kolorowe cerkwie i meczety Podlasia krzątał się jedynie ogrodnik.
Ostrołęka
Choć podczas naszej podróży Dookoła Polski do większych miast się nie zapuszczamy, to Ostrołęka, dawniej wojewódzkie miasto nad Narwią, dziś stolica powiatu i tego regionu powinna zainteresować z dwóch powodów – posiada Muzeum Kultury Kurpiowskiej z wieloma cennymi eksponatami na przykład strojów i rękodzieła, ogromną wystawą na temat kurpiowskich wycinanek oraz możliwością wzięcia udziału w warsztatach etno (dużą popularnością cieszą się warsztaty z wycinankarstwa). Drugi to Mauzoleum – pomnik bitwy pod Ostrołęką, jednej z najważniejszych bitew polsko-rosyjskich z czasów powstania styczniowego. Zazwyczaj tego typu obiekty są dla koneserów, ale ten… ten jest warto odwiedzenia. Kolekcja ołowianych żołnierzyków oraz fantastyczna wirtualna symulacja bitwy – robią spore wrażenie. Są też świetną lekcją historii. Tuż obok znajduje się gospoda „Nowa Ostoja”, w której pożegnaliśmy się z przedstawicielami Kurpiowskiej Organizacji Turystycznej. Oczywiście przy rejbaczku i piwie kozicowym, które uzależnia. Choć alkoholu nie ma.
Gdzie zjeść, gdzie spać:
Jeśli chcecie zjeść dobre i tradycyjne potrawy, które inspirację czerpią z kurpiowskiej tradycji kulinarnej to polecamy Wam Kurpiowski Zakątek w Myszyńcu oraz wspomnianą już Nową Ostoję w Ostrołęce. W tym ostatnim koniecznie spróbować trzeba rejbak i piwo kozicowe.
Po wcześniejszym umówieniu doskonały, świeży i domowy posiłek zjeść można także we wspomnianym już Muzeum Kurpiowskim w Wachu. Tamtejsza zupa zwana Leniwą Kapustą była dla nas wielkim odkryciem, potrawą zupełnie nam nieznaną, podobnie jak fafernuchy, których też nigdy wcześniej nie kosztowaliśmy. Poza tym poznacie i posłuchacie Pani Laury.
Doskonałe pierogi, a przede wszystkim wspaniały rejbak zjeść można też w restauracji znajdującej się na terenie kompleksu Kurpiowska Kraina w Wydmusach.
Gospodarstwo Agroturystyczne „Dorota”
U Pani Doroty zatrzymaliśmy się na kilka nocy. Gospodarstwo Agroturystyczne „Dorota” leży na skraju miejscowości Czarnia, do której dojść można pieszo w koło 10 minut. Z każdej strony rozciągają się malownicze krajobrazy pól obsianych kukurydzą i jęczmieniem, pastwiska, wyznaczone przez elektroniczne pastuchy oraz otaczające je lasy. W powietrzu unosi się zapach lipy. To tutaj po burzy upolowaliśmy jedne z piękniejszych kadrów. Zielone pola, samotne drzewa pod którymi pasą się stada krów i wstęga tęczy. Ale nie tylko położenie jest tu wielkim atutem. To także Pani Dorota, wspaniała, ciepła kobieta, która raczy gości nie tylko miłym słowem i ciekawymi historiami ale też domowym, opartym tylko i wyłącznie na własnych produktach jedzeniu. To tutaj po raz pierwszy skosztowaliśmy piwa kozicowego, które za każdym razem smakuje nieco inaczej. Ceny bardzo przystępne.
Adres Gospodarstwa Agroturystycznego „Dorota” to Czarnia 72, numer telefonu: 694 168 849
Agroturystyka Gospodarstwo Turystyczne „Ela”
Wspaniałe miejsce, które pozwoli poczuć się ja na prawdziwej mazowieckiej wsi, tuż przy opisanym wyżej Myszyńcu. Państwo Żebrowscy prowadzą duże gospodarstwo, mają pokaźne stadko krów, są rolnikami z prawdziwego zdarzenia i to od pokoleń. Dlatego też można tu nie tylko wypocząć ale też delektować się domową, zdrową kuchnią opartą na ekologicznych produktach. Prym wiodą pyszne sery podpuszczkowe robione samodzielnie przez Panią Elę. Otoczenie stanowią kurpiowskie lasy, które zachęcają do zbierania jagód oraz grzybów, a także do spacerów i wdychania czystego powietrza. Ceny również atrakcyjne
Całą ofertę Gospodarstwa Turystycznego „Ela” znaleźć można na stronie internetowej obiektu.
Młyn Gąsiorowo
Choć to już skraj krainy kurpiowskiej i powiat pułtuski, to wciąż północne Mazowsze a klimatyczna miejscówka pary pozytywnie zakręconych na punkcie chmur, podróży, dobrego zdrowego jedzenia i historii północnomazowieckiej kuchni, w tym kurpiowskiej była dla nas okazją do prawdziwego resetu po bardzo intensywnych kilku dniach na Kurpiach. W środku siedliska stoją ceglane ruiny parowego młyna a w gospodzie serwuje się przepyszne, jedzenie, które Jacek oprócz tej kulinarnej okrasy, okrasza też opowieściami o kuchni kurpiowskiej sprzed wielu wielu lat, mając na to „papiery” (na przykład w postaci książek). Stare przepisy jak i tytuł nagradzanego szefa kuchni. Wszechobecny motyw gęsi pasuje do nazwy, natomiast obiekt idealnie nadaje się na postój w drodze na lub z Mazur lub Na Kurpie. Zwłaszcza dla wszystkich z południa Polski.
Pełną ofertę Młynu Gąsiorowo znaleźć można na stronie internetowej obiektu.
Tradycje i kultura Kurpiowska:
Ponieważ region ten trudno odkrywać bez podstawowego tła kulturowego i bez tej wiedzy może się wydać mniej interesujący, warto zagłębić się w podstawowe wyróżniki kultury kurpiowskiej, która tak pięknie towarzyszyła nam podczas całego naszego pobytu.
Bartnictwo
Tradycja leśnego pszczelarstwa była na terytorium Zielonej Puszczy Kurpiowskiej niezwykle żywa i bardzo ważna dla tamtejszej ludności. Każdy bartnik miał na własność sześćdziesiąt sosen, które wykorzystywał do pozyskiwania miodu leśnego, wcześniej odpowiednio je przygotowując i oznaczając jako swoje (każdy bartnik miał swój charakterystyczny znak). To tak zwane sosny bartne. Las i pszczoły dawały mu nie tylko miód ale też niezwykle ważny wosk, czy kit. W dobrym roku, udawało mu się pozyskiwać dwa razy, spore ilości miodu, a ten z kolei dawał bogactwo. Ta grupa ludności kurpiowskiej cieszyła się naprawdę wysokim statusem, uchodząc za najlepszych fachowców w swojej dziedzinie. Dobrze im się powodziło, choć oczywiście praca była ciężka, wiązała się z przebywaniem w lesie przez długie tygodnie i mieszkanie w małej chacie.
Początek wieku XIX to kompletny upadek tej tradycji i działalności. Miało to związek z utratą przez Polskę niepodległości i zniesieniu prawa bartniczego przez Prusów. To wycinki drzew i narastająca bieda ludzi, dla których las był jedynym żywicielem. Dziś pozostałe sosny bartne zobaczyć można w Rezerwacie Czarnia, a ciekawostki dotyczące tego fachu przybliżą nam między innymi właściciele Muzeum Kurpiowskiego w Wachu. Od lat w ostatnią niedzielę sierpnia na Kurpiowszczyźnie (w kompleksie Kurpiowska Kraina w Wykrocie) organizowana jest też impreza folklorystyczna pod nazwą Miodobranie Kurpiowskie.
Rękodzieło
Jeśli myślimy o Kurpiach, to najczęściej na myśl przychodzi nam rękodzieło, a w szczególności charakterystyczne wycinanki. Ale nie tylko one są ważnym elementem lokalnego folkloru, bo przecież równie ważne jest chociażby bursztyniarstwo, czy bibułkarstwo, a więc wykonywanie ozdób – na przykład kwiatów z bibuły, którymi są ozdabiane słynne kurpiowskie wielkanocne palmy. Mieliśmy okazję na własne oczy podziwiać w Zagrodzie Kurpiowskiej w Kadzidle cudowne Panie, które z papieru i bibuły wyczarowywały małe dzieła sztuki. Wystarczyła im dosłownie chwila, by wyciąć wielkimi nożycami z papieru charakterystyczną leluję albo wykonać z bibuły do złudzenia przypominający naturalne kwiaty składające się na wielobarwny bukiet.
W Muzeum Kurpiowskim w Wachu zobaczyć można natomiast piękne kurpiowskie palmy wielkanocne. Najlepiej jest jednak udać się w Niedzielę Palmową do małego, drewnianego kościółka w Łysych, by tam podziwiać te najpiękniejsze (w Łysych organizowany jest konkurs na najwyższą palmę wielkanocną). Może wydawać się to nie tak całkiem oczywiste ale Kurpie to także tradycja bursztyniarstwa i wykonywania z bursztynu biżuterii (każda panna „na wydaniu” powinna posiadać kolię w bursztynu) oraz wiele innych przedmiotów z zastygłej żywicy. Bo jak się okazuje tutejsze rzeczne doliny, czy torfowiska i bagna były bogate w bursztyn. Wciąż jest on znajdowany przez miejscowych, lecz obecnie już niewielu zajmuje się jego przeróbką.
Strój i gwara
Tradycyjne stroje ludowe możemy podziwiać dziś na przykład w Muzeum Kurpiowskim w Wachu, czy w Muzeum Kultury Kurpiowskiej w Ostrołęce. Najlepiej jest jednak wziąć udział w uroczystej Niedzieli Palmowej w Łysych, czy też w uroczystej procesji organizowanej w Boże Ciało w Myszyńcu, bo to doskonała okazja, by podziwiać mieszkańców ubranych w tradycyjne kurpiowskie stroje „na żywo”. Taką okazją jest też impreza folklorystyczna Miodobranie Kurpiowskie, czy Wesele Kurpiowskie organizowane od 1994 roku w trzecią niedzielę czerwca Kadzidle (w tym roku termin ten został przełożony). Tradycyjnym elementem kurpiowskiej kultury jest też gwara. Mieliśmy okazję słyszeć ją podczas naszej podróży po Kurpiach wiele razy. Wy także będziecie mieli okazję w naszym kolejnym vlogu za sprawą Pana wójta Dariusza Łukaszewskiego.
Kuchnia
Tradycyjna kuchnia Kurpiowska to kuchnia prosta i bazująca na produktach, które dawał las (jak grzyby, borówki, owoce jałowca) i niezbyt żyzne, piaszczyste gleby. Ważną rolę odgrywał miód, dziczyzna, a także ziemniaki, kasze (zwłaszcza gryka), kapusta, buraki. Nie jest to kuchnia wyszukana, nie jest też lekkostrawna, bo ciężko pracujący Kurpie musieli zagwarantować sobie solidną dawkę energii. Dziś możemy spróbować wielu dań bazujących na oryginalnych przepisach wywodzących się z dawnych lat. Niektóre są mało oczywiste i chyba nigdzie indziej niespotykane, jak chociażby piwo kozicowe (napój bezalkoholowy wytwarzany na bazie jagód jałowca i dosładzany miodem). Każda pani domu robi swoją wersję tego napoju. Za każdym razem smakuje nieco inaczej. Marcin stał się wielkim fanem piwa (psiwa) kozicowego, a nawet chyba się od niego uzależnił. Pan Andrzej z Kurpiowskiej Organizacji Turystycznej nawet chciał nam zorganizować zapas na drogę, ale logistyka nie pozwoliła 🙂
Inne, jak chociażby rejbak (ziemniaczana babka z „rejbowanych”, czyli tartych surowych ziemniaków) mieliśmy okazję próbować już w innych regionach Polski Wschodniej (choć kurpiowski rejbak jest nieco inny w smaku niż babka ziemniaczana podawana na Podlasiu). Cudownym w swojej prostocie i jednocześnie doskonałym w smaku „wynalazkiem” są ciastka o świetnej nazwie fafernuchy. Są pomarańczowe, bo ich bazę stanowi gotowana marchewka. Koniecznie trzeba do nich dodać trochę miodu i pieprzu.
Architektura
Tradycyjną kurpiowską zagrodę (a więc chałupę mieszkalną oraz budynki gospodarcze) ujrzeć możemy w bardzo przez nas polecanym malutkim skansenie w Kadzidle. Tradycyjne domy zachowały się też w Myszyńcu i Starym Myszyńcu a także w niektórych mniejszych wioskach, ukryte wśród kwietnych ogrodów. Chałupy mieszkalne są drewniane, wykonywane techniką zrębową. (bez użycia gwoździ). Stawiane one byłe szczytem do drogi, a dwuspadowy dach zakończony jest charakterystycznymi skrzyżowanymi zdobnymi deskami zwanymi śparogami. Pięknym elementem są zdobione okiennice i drzwi. Kurpie uchodzili za jednych z lepszych cieśli w całej Polsce. Trudno się z tym nie zgodzić, patrząc na drewniane budowle mieszkalne i gospodarcze ale też na przykład na piękne drewniane kapliczki.
Materiał powstał we współpracy z Mazowiecką Regionalną Organizacja Turystyczną. Więcej informacji i inspiracji do podróży po Mazowszu można znaleźć na fanpage Moda na Mazowsze.
Za pomoc w realizacji oraz opiekę nad produkcją materiałów serdecznie dziękujemy panu Andrzejowi Bisowi – prezesowi Kurpiowskiej Organizacji Turystycznej. Za nagrody w postaci kurpiowskich pamiątek dla czytelników dziękujemy panu Dariuszowi Łukaszewskiemu z Gminy Kadzidło
Więcej zdjęć z Kurpiów. Ku inspiracji:
Prusowie ludy Bałtyjskie część ich ziemii najdalej wysuniętej na południe sięgały granicą którą wyznaczała rzeka Omulew(Staropruska nazwa ,,Malien”) Kurpie/Puszcza Kurpiowska znajduje się/znajdowała się na południowym krańcu Galindii (Puszczy Galindzkiej) to przed wiekami była ziemia Prusów z którymi walczyło Mazowsze i dopiero Zakon krzyżacki ich podbił podporządkował. W 1343r dopiero została ustalona granica między Państwem Krzyżackim a Mazowszem/Polską co ostatecznie uregulowało przynależność tych ziem Prusów którzy nigdy nie stworzyli żadnej państwowości i zostali zasymilowani w obydwu Państwach. Genetyczne pochodzenie (Bałt) często wychodzi w testach genetycznych wielu osób.
W rozdziale o bartnictwie nie Prusowie a Prusacy zabrali przywileje bartnikom podczas rozbiorów…. Prusowie to prastare plemiona: Sasinowie, Bartowie, Natangowie, Galindowie, i inne……zamieszkujące tereny obecnych Mazur, Warmii, Litwy, Łotwy, Półwyspu Kurlandzkiego i części Pomorza, podbite przez Krzyżaków po 1226 roku.do 1525 roku – powstania Prusów Książęcych a następnie Prus Królewskich, Prus Wschodnich…Prus a Prusak to jednak różnica…
serdecznie dziękuję za wspaniałe podróże.jestescie naprawdę niezwykli.niby znam cokolwiek wiem a tymczasem……..niewiele. trzymajcie tak dalej dopóki starczy sił i zdrowia.serdecznosci MariannaD
Mała uwaga: w Myszyńcu , jak już przyjdzie coś zjeśc to nie oczekujcie wiele, będzie drogo, byle jak i z głębokiego tłuszczu. Kadzidło odwiedziłem w niedzielę, dworzec o którym wspominacie zamknięty na cztery spusty. W Waszych opisach przyrody wszystko się zgadza, bezkresne ukwiecone i pachnące kurpiowskie łąki, nieustanny koncert świerszczy żab i ptaków zachwyci niejednego. Z zazdrością patrzę na mnogość nowych i pustych asfaltów, istny raj dla rolkarza, można jechać kilometrami po płaskim i w pięknych okolicznościach przyrody.
Pochodzę z tego regionu i być może z tego powodu, uważam go za mało interesujący, trzeba jednak wam przyznać Wędrowne Motyle, że potrafiliście tak opisać krainę, jakby to była jedna z większych atrakcji w kraju. Ma to swoje plusy ale i minusy, niestety kilka razy sugerując się opisami blogerów, zrobiłem sobie wycieczkę w polecane przez nich miejsca i było wielkie rozczarowanie i złość, że można było jechać gdzie indziej bądź inaczej spędzić czas, ale może to tylko mój problem. Tak czy tak wykonujecie wspaniałą robotę, wyciskając z podróży ile się da. W krainie Kurpii moim zdaniem nie napisaliście o największej jej atrakcji, skansenie malowniczo położonym na skarpie nad brzegiem Narwi w Nowogrodzie oraz mogliście wspomnieć o drewnianym dworze w Przystani nad Omulwią, który jest unikatowy pod kątem architektury i ma nie szablonowo historię.
To oczywiste, że region tak płaski i mało urozmaicony krajobrazowo wielu może się nie podobać, ale podczas tej podróży dookoła Polski skupiliśmy się na regionach z bardzo głęboko utrzymywaną tradycją i zwyczajami. A tu Kurpie naprawde są w czołówce
Może to dobrze, że Kurpie nie są doceniane pod kątem turystyki. Bycie sam na sam z przyrodą jest bezcenne, a nadmiar turystów odbierałby przyjemność podczas przemierzania puszczy rowerem lub rzeki kajakiem. Niech sobie jadą na Mazury 🙂
Kilka sprostowań: Kurpiowska Kraina znajduje się w Wykrocie, Kościół w Myszyncu pw Trójcy Przenajświętszej i kilka zdjęć z Kurpi, nie Kurpiów. Poza tym najlepszą kuchnia regionalna , to jednak Tusinek, gdzie dostaniemy też kuchnię mazurską, ale jakość i smak bez porównania do innych miejsc. Pozdrawiam i zapraszam na Kurpie
Kocham takie regiony… tego jeszcze nie miałem okazji zwiedzać ale na pewno będę pamiętał! 🙂
Dobrze i całościowo opisany przewodnik.Kurpiowskie krainy są piękne,muzea i rezerwaty zawsze pełne bo jest tam co zobaczyć.kuchnia wspaniała a rejbak czyli babka ziemniaczana,palce lizać.
Te kurpiowskie stroje to istny kunszt. Naprawdę bardzo ciekawy wpis. Ostatnio dużo więcej poruszam się po zagranicznych blogach, ale muszę przyznać, że poziom tych naszych rodzimych stoi na baaaardzo wysokim poziomie. Oby tak dalej! 😉
O Mater Dei ale pięknie!