Blog Cafe con Lecce. Oto co warto zobaczyć w stolicy Południowej Apulii i perły baroku.

Cafe con Lecce. Oto co warto zobaczyć w stolicy Południowej Apulii i perły baroku.

Perła baroku, Barokowy ogród, muzeum na wolnym powietrzu, bijące serce Salento – to tylko kilka określeń, które zanotowaliśmy we włoskiej prasie turystycznej. Co ciekawe również „Florencja Południa”, co brzmi nieco obrazoburczo, ale skoro sami Włosi na to pozwalają. To coś musi być na rzeczy. I jest. Dodamy od siebie „Księżną Południa”. Tak nas oczarowało Lecce.

Czuję się jak wycięty z jednego świata i błędnie przyklejony do innego jak pomylone znaczki w albumie. Jesteśmy na głębokim południu Włoch, dosłownie na końcu obcasa Salento. A gdy rozglądam się w każdą stronę widzę splendor, bogactwo, ogromne balkony, schludne, jasne ulice, przepięknie zdobione kute bramy, wille, schowane za drzewami z ubiegłorocznymi pomarańczami, prestiżowe sklepy. I ten niezwykły, ujmujący barok.


Jak to się stało, że z pozoru prowincjonalne miasto na końcu buta i to nawet nie będące portem, stało się tak bogate, wpływowe a dziś – zaznaczmy to raz jeszcze – porównywane jest (nawet przez Włochów, albo głównie przez nich) do Florencji? Przecież w sąsiedztwie był potężny port Brindisi, koniec Via Appia. Z drugiej strony wielowiekowe Taranto, grecka kolebka na półwyspie.

Zapewne przyczyniło się do tego odpuszczenie Apulii przez muzułmańskich piratów, Osmanów a także znaczna odległość od Rzymu. Już za cesarstwa Lecce (Lupiae, Aletium) wydawało się dobrym miejscem na dyskretną ucieczkę przed problemami czy intrygami politycznymi dalekich stolic, najpierw Rzymu, potem Bizancjum, a na końcu Neapolu. Być może to też dało swobodę działania tutejszym biskupom, takim jak Luigi Pappacoda, którzy przeznaczali spore sumy na ściągnięcie do Lecce najlepszych rzeźbiarzy, architektów i malarzy z Południa.

Pod koniec XVII wieku nastąpiła Złota Era i tak już dość bogatego miasta pod ochroną hiszpańskich Burbonów. Powstało większość pełnych splendoru pałaców i willi, w tym arcybiskupi, katedra czy najcenniejsze dziś kościoły. Bogato zdobiony i posiadający charakterystyczny głęboko miodowy barok Lecce i sąsiednich miast, mimo ewidentnego nawiązania do hiszpańskiego stylu Plateresque, uzyskał swoją własną nazwę “Baroku Lecce” lub “Saletyńskiego”. Podobnie jak tutejszy budulec, Kamień z Lecce. łatwy w obróbce i jednocześnie niezwykle stabilny. Wcześniej zdążyło się jednak dorobić na handlu suknem, pszenicą, tytoniem i ceramiką. Z tego wszystkiego słynęło.

„Miasto Lecce, które po Neapolu, stolicy tego królestwa, a także ze względu na wspaniałość budynków i częstotliwość mieszkańców, splendor zwyczajów cywilnych i bogactwo ruchu morskiego, jest najbardziej godne poważania”.

„Biało złocone jest niebo, gdzie po półkach skalnych biegają anioły o słodkich piersiach” Vittorio Boddini

Co warto zobaczyć w Lecce?

Na zwiedzanie miasta i jego największych atrakcji wypada przeznaczyć przynajmniej dwa dni. Ku temu warto zarezerwować nocleg w jego ścisłym centrum. Lecce słynie z rezydencji z balkonami i tarasami. Będzie przyjemnie wyjść rano z kawą na balkon, jak my w apartamencie Balconi sul Duomo w naprawdę dobrej cenie (aczkolwiek poza sezonem). Polecamy!

Esencja apulijskiego baroku. Droga 4 kościołów

To aż grzech śmiertelny, by temat ten sprowadzić do jednego akapitu czy punktu, ale dzięki temu będzie on wygodny. Po pierwsze 4 najcenniejszych świątyń, będących arenami największych zachwytów znawców sztuki i architektury są te, do których można… kupić bilet wstępu. Jest on zbiorczy, zawiera w sobie też: wstęp do katedry, Muzeum Diecezjalnego, Palazzo Seminario i audioprzewodnik na smartfona. Wyznaczony szlak jest tylko propozycją. Ale ma oczywiście sens. Zaczynamy od  potężnego placu przy którym, stoją symbole miasta: Duomo i pałac biskupi z muzeum, wrócimy tu. Musimy. Mieszkamy obok.

Pierwszym kościołem na trasie jest gwiazda miasta i symbol tutejszego baroku: Bazylika Santa Croce o olśniewającej wręcz fasadzie, w środku której znajduje się rozeta. Wyłaniająca się spomiędzy miodowych kamienic, jest niczym fasada katedry w Orvieto. We wnętrzach również interesująca, bo posiadająca dzieła wszystkich najważniejszych mistrzów leccańskiego baroku: Antonio Zimbalo, Cesare Penna i Gabriele Ricardi. Trzeba przejść przed każdym bocznym ołtarzem i z nawy głównej zobaczyć kasetonowy strop oraz organy. Faktycznie ten kościół jest inny.

Kościół Santa Chiara to arcydzieło numer dwa autorstwa Giuseppe Cino. Charakteryzuje się mniejszą przestrzenią i bardziej kameralnym charakterem. Sześć ołtarzy z neapolitańskimi statuami wygląda jakby było wyciętych pieczołowicie w papierze.

Kościół San Matteo powstał najpóźniej, bo w 1700 roku dzięki Giovanniemu Larduccio. Posiada galerię rzeź z 12 apostołami oraz późnogotycki fresk przeniesiony z kościoła Santa Maria della Luce.

Katedra (Duomo), do której wracamy wyróżnia się trzema fasadami i dwoma wejściami. Dwie fasady, najpiękniejsze widać od strony głównego Placu Piazza Duomo. Katedrę najlepiej zwiedzać po południu, gdy światło wpada przez ogromne okno oraz mniejsze, o wielu kolorach.

Zbudowana w 1670 roku barokowa olbrzymka w środku jest ciemniejsza od kościołów ze szlaku, kamienne i marmurowe ołtarze toną w kolorach witraży i sąsiednich zdobień. W podziemiach katedry znajduje się krypta z dziesiątkiem wspornych kolumn i wejściem do najstarszej części budowli, pamiętającej bazylikę wczesnochrześcijańską.

Muzeum Diecezjalne znajduje się w przeciwległym bogato zdobionym pałacu, w środku którego na dziedzińcu stoi przepięknej urody barokowa studnia. Kilka sal prezentuje bogatą sztukę sakralną, obrazy i rzeźby pochodzące ze “Złotego Wieku” Lecce, gdy arcybiskupstwo ściągało to najlepszych artystów.

Piazza Duomo warto odwiedzić jeszcze o dwóch porach. Ale trzeba spać na starym mieście. O tak zwanej “Niebieskiej Godzinie” czyli chwilę po zachodzie słońca, gdy budowle leccańskiego baroku stają się różowe, brzoskwiniowe, łososiowe a niebo granatowe. Piękny kontrast. I później, wczesnym wieczorem, gdy na niebie błyszczą pierwsze gwiazdy a podświetlone kamienne budowle płoną niczym bursztynowe ekspozycje w muzeum.

Muzeum Castromediano

Zacznijmy od tego, że mieliśmy przy nim pecha. Najstarsza muzealna placówka Apulii, która słynie z tego, że systematycznie odzyskuje wiele skarbów archeologii greckiej z południa Włoch i Europy, w połowie była nieczynna przez awarię oświetlenia.

Prezentuje ona całkiem pokaźną kolekcję sztuki i malarstwa późnośredniowiecznego, w tym poliptyki weneckie, ale najwięcej do zaoferowania ma artefaktów z okresu Państwa Mezapian (które poprzedzało zarówno Greków i Rzymian w Apulii) oraz skarbów wyłowionych z dna morskiego, zwłaszcza greckich waz z czerwonej gliny.

Najpiękniejszy urząd publiczny

Ewenementem na skalę europejską (ale niekoniecznie włoską) jest siedziba tutejszych władz powiatowych (prowincji). Bo jest nią najwspanialszy miejski pałac Lecce – Palazzo dei Celestini.

 

Tu w kolejkach do załatwienia spraw aż przyjemnie byłoby postać! Jego rozległy dziedziniec dostępny jest dla wszystkich i wraz z fasadą jest najciekawszym miejscem, bo same korytarze i pomieszczenia niczym już nie ujmują. Aż trudno uwierzyć, że pałac ten był siedzibą zakonu Celestynów. Po drugiej stronie ulicy warto wejść do jednego z oddziałów urzędu, by zachwycić się najpiękniejszą klatką schodową i ukrytymi w jednej z wnęk malowidłami średniowiecznymi. Budynek nazywa się Palazzo Adorno.

Teatr i amfiteatr rzymski

Świadczą o ważnej roli miasta rzymskiego Lupiea a potem Alentium, które miało połączenie z morzem w miejscu Portu Hadriana (San Cataldo). Amfiteatr zachował się w połowie, znajduje się na placu Sant’oronzo w cieniu modernistycznego budynku Kasy Oszczędności oraz wąskim cieniu jednego z symboli miasta: antycznej kolumny, którą Brindisi podarowało Lecce –  jakoby jedną z dwóch prawdziwych kolumn kończących Via Appia. Na jej szczycie stoi statua Św. Oronza, patrona miasta. Teatr Rzymski schowany jest pomiędzy zabudowaniami starego miasta i połączony z małym Muzeum Historycznym w Willi Romano, które traktuje m.in. o rzymskim epizocie Lecce. Zakątek pięknie prezentuje się wiosną, gdy kwitną bugenwille.

Giardini Publici i Castello Aragonese

Prawdziwy park w centrum – powiedzmy to sobie szczerze – niezbyt zielonego serca miasta. Brakuje w nim przestrzeni na skwery i ogrody, bo zabudowa jest gęsta i niezwykle cenna. Wytyczony na planie ogromnego kwadratu, ponad 3 hektarowego, z centralnym skwerem pośrodku i kilkoma fontannami powstał w 1866 roku wg projektu Giovanni Basile. Był luty a nas zaskoczyły kwitnące w nim żółte daisy, kielichowe datury.

Na południe od parku dostrzeżecie zaskakująco wysokie mury strzeżone przez chmary gołębi. To renesansowy zamek Castello Carlo V, jak sama nazwa wskazuje wybudowany przez habsburskiego cesarza, podobnie jak duża część murów obronnych. Ta andegaweńska budowla obronna czasami jest dostępna do zwiedzania i wejścia. Pełni funkcję placówki kulturalnej z salami wystawienniczymi. Jednakże w 2023 jest w renowacji.

Miejskie bramy

Coś fascynującego jest w fakcie, że piszemy o prawdziwych bramach w stosunku do miasta barokowego. A jednak. Zachowało się ich kilka i wszystkie robią niesamowite wrażenie. Są dumne, wysokie, jasne, niczym nadmorskie mauzolea. Szczególną estymą darzymy Porta Rudiae i Porta Napoli. W tej pierwszej dostrzeżemy fundatorów miasta i figurę jej patrona – Św. Oresta (brak polskiego tłumaczenia), obok jest małe targowisko. Porta Napoli przylega to oryginalnego, bo kopulastego kościoła Santa Maria della Porta. Porta San Biaggio po drugiej stronie miasta sąsiaduje z kilkoma kawiarniami, łapiącymi popołudniowe światło. Spod niej można dostać się na główne targowisko miejskie oraz stadion Lecce Calcio. 

Przy okazji: jeśli popiszecie się znajomością włoskiej piłki, zwłaszcza Lecce, możecie liczyć na szacunek miejscowych. Aczkolwiek Zbigniew Boniek będąc trenerem zarówno Lecce jak i Bari nie wsławił się sukcesami.

Gdzie zjeść w Lecce? I co?

Apulia, zwłaszcza południowa, na którą mocno wpłynęła tożsamość i kultura grecka, słynie z włoskiej wersji pity czyli pucci. Puccia podawana jest bardzo podobnie, na chrupiącym cieście w postaci bułki, ale już ze środkiem na modłę włoską. Oczywiście z mozarellą, szynką i zieleniną. Jest bardzo smaczna i sycąca. Doskonale nadaje się na pranzo w środku dnia. Dostaniecie ją prawie w każdym lokalu za kilka Euro. Prześwietnie wyszła nam z lampką przepysznego primitivo w barze Caffè Paisiello. Południowa Apulia to oczywiście makaron orichietti, w kształcie niekoniecznie uszek ale biskupich piusek, jak na miasto kościelne przystało. Danie z tym makaronem dostaniecie nawet za 8-9 euro. Przykładowo w Osteria Da Angiulino (wymagana wcześniejsza rezerwacja).

Tuż obok zajadaliśmy się naprawdę dobrą pizzą w bardzo tradycyjnej i skromnie wyglądającej, ale notorycznie odwiedzanej przez lokalnych mieszkańców pizzeri „Ciro”. Z właścicielem miło było nam porozmawiać o Calcio i Serie A. Pizza w neapolitańskim stylu. Specjalność zakładu to pizza z brokułami friarielli i salcicią apulijską. Tradycyjne wyroby cukiernicze i piekarnicze to oczywiście Rustico czy ziemniaczana zapiekanka (pyszna!) – to na słono. Na słodko zaś – słynne pasticciotto. Jedno i drugie możecie kupić w Natale Pasticceria albo La Rusticana z dość ciekawymi wnętrzami 😉

Dojazd i transport

Do Lecce dojedziecie wygodnie nawet pociągiem z Rzymu. Dojechaliśmy tu za 13 eur szybkim pociągiem Freciargento. Bilety trzeba kupować z wyprzedzeniem. Z Bari kursują często pociągi regionalne za kilka eur. Jeszcze taniej z Brindisi, gdzie znajdują się dwa popularne lotniska. Dworzec jest blisko centrum. Lecce to bardzo dobra baza do zwiedzania reszty Półwyspu Salento bez wynajmowania samochodu. Dworzec autobusowy znajduje się tutaj. Drugi w tym miejscu przy kolei. Najwygodniejszy parking do zwiedzania miasta to Piazza Carmello Belle i co dość zaskakujące – wyjątkowo niedrogi. Zaledwie 2 eur za dzień! Idąc z niego na pewno natkniecie się na najlepiej zachowany fragment bastionowych umocnień dawnego Lecce (Mura urbiche).

Inne ciekawe miejsca, które nam wpadły w oko w Lecce

Wieża Belloluogo i przylegający do niej park to dobry pomysł dla tych, którzy JAKIMŚ CUDEM znudzą się architekturą samego miasta i będą chcieli nieco odpocząć w zieleni, wśród drzew oliwnych, cytrynowych, trawników i alejek. Po drodze znajduje się muzeum Uniwersytetu Salento MUSA.

Wzdłuż ulicy o ciekawej nazwie Manufactura a także Vialle Gallipoli zobaczyć można istną galerię eklektycznej architektury. Kogo było na to stać? Wille wielkości niczym pałace dziś zamieszkują głównie adwokaci, lekarze, bardzo zamożni ludzie. Kwartał ten jest częścią eklektycznej architektury końca XIX wieku, z elementami dekoracyjnymi w stylu secesyjnym i mauretańskim. Jak np. Villa Idronico.

W Lecce ponad 30 tego typu budynków w niedzielę 25 maja udostępnią swoje ukryte skarby publiczności. Dzięki „Open Courtyards” możemy zajrzeć m.in. do dziedzińców i ogrodów bogatych willi.

Jeśli macie samochód lub nie stronicie od wydatków na taksówkę, to 5-6 km na północ od miasta znajduje się romańskie opactwo Cerrate, zbudowane w XII wieku, które w czasie panowania Normanów stało się jednym z najważniejszych ośrodków klasztornych Apulii i południowych Włoch. Szkoda, że tam nie dotarliśmy, ale nie można mieć wszystkiego, gdy decyduje się na kolejową wycieczkę. Aczkolwiek można powiedzieć, że okolice Lecce w jakimś stopniu zobaczyliśmy. O tym następnym razem.

Ilość komentarzy: 5 - dołącz do dyskusji!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

  • SaRe says:

    A widzieliście tablicę gdzie mieszkał Ferdynand Gregorovius? Pochodzi z Neidenburg, obecnej Nidzicy w woj. warmińsko-mazurskim…

  • Romuald says:

    Ciekawa relacja. Foty super!

  • Kamila says:

    W Apulii spędziłam sporo czasu, zwłaszcza podczas drugiego pobytu, w okolicy BAT-u, szczególnie Trani, ale na obcas nie wjechałam jeszcze! Ale na pewno kiedyś do Lecce dolecę! Przypomnieliście mi też o smakach pasticciotti! Choć wolę wytrawne, tak te ciastka były niesamowite. Super zdjęcia, czuć południe i właśnie ten barok!