Blog Motylowe podsumowanie 2016. Sukcesy, momenty, zmiany, plany i fotografie roku.

Motylowe podsumowanie 2016. Sukcesy, momenty, zmiany, plany i fotografie roku.

p1430088

Rok 2016 to był bardzo dziwny rok. Po pierwsze niezwykle szybko minął. Ale teraz naprawdę poważnie, on naprawdę SZYB-KO minął. Wziiiuuut.
Gdyby porównać go do drogi to wyglądał jak przejazd autostradą A4 z Katowic do Krakowa przy niskim natężeniu ruchu. Poprzednie lata były inne. Raczej jak jazda „krajówką” przez Olkusz. I to z postojami.
Pisząc te słowa nurkujemy na terminal lotniska Chopina w Warszawie, skąd dokładnie rok temu lecieliśmy do Portugalii. Słońce było ostre, pomarańczowe jak herbata. To naprawdę było jakby przedwczoraj. Bo „wczoraj” to byliśmy w Puszczy Białowieskiej. I to jest przerażające. A może gdy się jest już 30-latkiem to lata naprawdę przyspieszają. Spotkaliście się już z tym?

Po drugie rok 2016 był rokiem na pewno trudniejszym, pełnym nowych wyzwań i wielu przemyśleń. Dlatego rok 2017 może być rokiem zmian. Może. Nie musi, ale może. Oby mógł.
Dojrzeliśmy chyba do tego i prosimy Was – trzymajcie za nas przy dowolnej okazji kciuki. A jedna już się dokonała. Teraz.
Ania: Z dniem 31 grudnia zakończyłam prawie 4-letnią pracę w urzędzie. Po prostu tego potrzebowałam. Choćby dla większej przerwy. Dla nabrania głębszego oddechu. Dla uregulowania siebie. Dla zyskania kilku dodatkowych godzin w dniu. Oczywiście są obawy, co do jutra. Wiecie, że nie jesteśmy zbyt przesadnie optymistycznymi osobami, raczej realistami. Ale dzięki temu będę miała więcej czasu na realizację kilku rzeczy, związanych z firmą/blogiem, które z powodu obowiązków zawodowych i zmęczenia musieliśmy odłożyć w czasie i nie udało nam się ich zrealizować w tym roku. Pomogę też Marcinowi w jego autorskim pomyśle nowej serii na Youtube.

Marcin: Długo się do tego przymierzaliśmy, ale jestem z tego powodu zadowolony. Mamy jeszcze więcej czasu dla siebie. Co prawda wciąż uważamy, że najlepiej jak blog jest „tym drugim”, dodatkiem, pasją, przyjemnością, nawet jeśli sobie tak świetnie radzi, ma tak gigantyczną rozpoznawalność. Jest to celowa przemyślana decyzja. Ale gdy stanie się głównym źródłem dochodów i zawodem – grozi to pojawieniem się słowa „presja”. Bo trzeba, bo wypada, bo należy, bo nie wolno… Tego ciągle się boimy i o tym edukujemy przy każdej możliwej okazji, na blogowych spotkaniach etc. Ale za to planujemy 2-3 bardzo ciekawe, przyjemne projekty okołoblogowe. Mamy nadzieję, że udadzą się przynajmniej tak jak projekt „Bloceania”, którego jestem współzałożycielem. Nie ukrywam, że zdaję sobie sprawę, że nie można wiecznie być „na topie” i pewnie za chwilę skończy się te złote pięć minut Wędrownych Motyli. To normalne, naturalne, nie mam z tym żadnego problemu ani nie czuję żalu. Pojawiają się nowe blogi, nowe, świetne inicjatywy, wreszcie nowa fala czytelników. Innych. Raz, że przyzwyczajonych do wideo, dużo młodszych, oczekujących zupełnie nowych wrażeń. Wy dorastaliście razem z nami. Po drodze nierzadko założyliście/rozbudowaliście swoje rodziny. Jesteście inni. Jak my. Zostańcie z nami, bo się rozumiemy. A przygotujemy coś fajnego, coś do czego namawiano nas w sumie już od dłuższego czasu…

O panie, co Pan tak smęci od samego początku. Uśmiech!

schematt

No tak. To wróćmy do kilku bardzo fajnych faktów. W końcu, po trzecie rok 2016 był dla nas rokiem bardzo udanym, szczęśliwym. Skoro zachęcamy Was do systematycznego spełniania marzeń to wypada, byśmy sami to realizowali.
Na pewno sumarycznie podróżowaliśmy nieco mniej. Zgoda. Również wypadów weekendowych było mniej, jednak wciąż liczba dwóch miesięcy w podróży podczas roku sprawia nam niemałą satysfakcję. Tym bardziej, że w tym roku spełniliśmy aż 4 podróżnicze marzenia z naszej listy marzeń. O tym będzie dalej. Poważnie zastanawiamy się też nad przemodelowaniem tej listy. Zupełnie inne rzeczy zaczynają nas pociągać, niż wtedy, 5-6 lat temu. Poza tym – dość istotną kwestią jest tu fakt, że w ciągu zaledwie pięciu, tych intensywnych lat udało nam się zrealizować prawie 1/3 wszystkich podróżniczych marzeń. Powiedzmy sobie to głośno i szczerze – bez tego bloga i tego, że odniósł taki sukces – to byłoby niemożliwe. Nie ma szans. Czyli zataczamy kółko i wracamy do bardzo ważnego wniosku: Również dzięki Wam.

Czy zmieniliśmy się przez ten rok? Myślę, że nieznacznie. Jeśli chodzi o związek i więzi między nami – na lepsze. Zaczęliśmy czuć jakiś dziwny telegraficzny przekaz między sobą, nawet jak jesteśmy daleko od siebie. Zauważyliście też pewnie po naszych wpisach – nieco inaczej odczuwamy nasze podróże. Ciuteńkę wolniej, jeszcze głębiej, bardzo skupiamy się na edukacyjnym aspekcie tego, co dla Was przygotowujemy. Praktyczność i użyteczność była zawsze. Ten rok był rokiem nacisku na edukację, budowanie świadomości. A nawet (w końcu!) na jedzenie/kulinaria. Ktoś powiedział kiedyś „po 30-tce zwolnicie, będziecie częściej chcieli dobrze zjeść”. No to miałeś rację, cwaniaku!

Ktoś inny pisał, że pomiędzy 30 a 32 rokiem człowiek powinien w końcu… Albo zostawmy to. Zobaczymy 🙂

No to zerknijmy wstecz. Kilka „NAJ” tegorocznych podróży:

Najpiękniejsze z widoków i momentów w tym roku

maj-2

Ania: 1. Wschód słońca w Granadzie z Górami Sierra Nevada. Cała Granada była dla nas niesamowitym przeżyciem. Ale otrzymuje „srebro”. Bo złoto… Wpis o zwiedzaniu Alhambry i więcej zdjęć – zobaczcie, naprawdę świetnie się prezentuje!

p1370427-2

2. Zmęczenie po całodniowym zwiedzaniu Angkoru i oczekiwanie ma rikszę. Złoto należy do naszego największego podróżniczego marzenia, rozbudzonego już w dzieciństwie

3. Wspólne dwurodzinne spotkanie w pełnym gronie na zakończenie naszej podróży po Małopolsce w przygotowaniu materiałów o staropolskich tradycjach. Spotkaliśmy się w pełnym składzie po raz pierwszy od ślubu i wesela. W domu rodzinnym babci i rodziców Marcina na Sądecczyznie.

portugalia-cabo-da-roca

Marcin: 1. Kraniec Europy w Cabo da Roca. Dla mnie jako geografa to było symboliczne, bardzo ważne i wręcz mistyczne przeżycie. Zobacz wpis Cabo da Roca

lwow-zima

2. Śnieżyca w romantycznym Lwowie. Mam słabość do śniegu w ładnych miastach. A we Lwowie nas to zupełnie zaskoczyło. To było piękne! Wpis ze Lwowa

angkor-wat

 

3. Pierwsze spojrzenie na żywo na Angkor Wat. No musiałem też

Najcudowniejsze z cudów natury, które widzieliśmy

bialowieza-puszcza

Ania: 1. Najstarsza część Białowieży. To był dla mnie podróżniczy cel jeśli chodzi o Polskę. Dla nas to drugi kraniec Polski. Udało się

p1380076

2. Przypływy i odpływy w Tajlandii. Możecie się śmiać albo dziwić, ale pierwszy raz miałam okazję zobaczyć to zjawisko w takiej skali. Naprawdę wygląda to niesamowicie. Ponad 5 metrów różnicy.

3. Ogromne drzewa w Kambodży. To cichy bohater Angkoru – niesamowite organizmy, niesamowicie wyglądające. Wpisu jeszcze brak.

p1400802

Marcin: 1. Droga Dębów Królewskich. Kurczę, wychodzi na to, że był to w pewnym sensie rok drzew. Naprawdę drzewa, lasy – miały szczególne, godne miejsce w naszych wspomnieniach. Zwiedzanie Białowieży

p1380551

2. Roztoczański Park Narodowy i krajobrazy podłużnych pól na Roztoczu. Wpis uzupełniający – A tak jest pięknie na Roztoczu

tajlandia-krabi-boat

3. Mogoty w Tajlandii. Z geologicznego punktu widzenia dla mnie perełka. Niestety przy przejściu z jednej plaży na drugiej fala słonej wody zalała nam Canona. Ale po powrocie do Polski kupiliśmy sobie takiego samego. Nasz wpis o Krabi

Trzy najbardziej niesamowite dzieła rąk ludzkich

alhambra-generalife

Ania: 1. Ogrody Generalife w Alhambrze. Moim zdaniem najpiękniejsze założenie ogrodowe, jakie widziałam dotychczas.

kambodza-angkor-wat-wschod

2. kompleks Angkor Wat. Za całokształt. Tego się nie zapomina. W kategorii „rzeczywistość tak samo piękna jak wyobrażenia” wielki numer jeden

img_5549

3. Świątynia Leżącego Buddy Wat Pho. Chciałam wyróżnić więcej świątyń w Bangkoku, ale ta jedna i jej otoczenie mają w sobie „to coś”. Więcej we wpisie Świątynie Bangkoku

Sintra studnia inicjacji portugalia

Marcin: 1. Ogrody w Sintrze. Nie wiem co brali twórcy, ale raz można uznać, że wyszło im to na dobre. Naprawdę świetne miejsce. Zobaczcie więcej zdjęć z Sintry

p1400753

2. Podlaskie niebieskie cerkwie. To one miały w dużej mierze powodować, że wypad do Wschodniej Polski bedziemy wspominać jakby urlop w nieco innym kraju. I spowodowały w sumie.

p1390129

3. Dawny meczet w Kordobie. Jeśli nie słyszeliście nigdy o tym niesamowitym budynku – koniecznie nadróbcie zaległości. A najlepiej zaplanujcie wizytę w Andaluzji. Wpis :Katedra w Kordobie

Trzy największe zaskoczenia:

p1420083

Ania: 1. Niesamowite stada bocianów na Podlasiu. Powiedzieć, że nigdy nie widziałam w całym swoim życiu tylu bocianów, jak w sierpniu na Podlasiu, to mało. Czasami zajmowały prawie każdy słup w wiosce pełnej kolorowej, drewnianej zabudowy. Naprawdę.

p1470051

2. Liczba odkrytych mniej znanych obiektów w Krakowie. Realizując nasz projekt dla Miasta Kraków obiecaliśmy sobie, że zaskoczymy nawet samych krakowian miejscami, które odkryjemy na nowo. Podobno nam się to udało. Ale liczba twarzy, które ma Kraków jest wręcz szokująca. Tu taras w kawiarni w hitlerowskim zamczysku w Przegorzałach. Chodzi o ten wpis „Belle Epoque w Krakowie

p1410261-3

3. Pobyt w Uroczysku Zaborek koło Białej Podlaskiej i stadninie koni w Janowie. Dawno, bardzo dawno temu nie poczuliśmy tyle życzliwości, ciepła i pasji jak u Państwa Okoniów, którzy ugościli nas naprawdę po szlachecku. Będziemy polecać to miejsce,wszystkim, którzy marzą o idyllicznym wypoczynku na Wschodzie.

p1390661

Marcin: 1. Lublin. Jak się zmienił. Krótka piłka – Lublinie, robisz to dobrze. A tekst o tym okazał się hitem naszych social mediów w 2016 roku. Łącznie ponad 1000 udostępnień miał.

2. kolejny rok bez prawdziwej zimy. To zaskoczenie negatywne. Ja wiem czemu tak się dzieje, ale nie akceptuję tego. Jeszcze jeden rok i chyba stanę się członkiem grupy „uciekać z Polski w tym czasie”. Wpis: Prawdziwa zima w naszym nowym obiektywie

p1430106

3. Lasy, potęga lasów i ich piękno. To, o czym pisaliśmy już przy cudach natury. Lasy. Bliskie, jak ten jurajski, najbliższe, jak rezerwat Segiet, Puszcze polskie, tropiki, eukaliptusowe w Portugalii. Las to najprostszy sposób na ucieczkę od świata, który nas męczy. W tym roku będziemy to kontynuować.

Najważniejsze, najbardziej spektakularne teksty na blogu w tym roku

 

Co można robić zamiast łapania Pokemonów?

Kobieta w podróży vs mężczyzna w podróży. Różnice i podobieństwa kampania z Ibum

Belle Epoque, secesja i Młoda Polska w Krakowie. Wędrówka z duchami sztuki – kampania z miastem Kraków

Gdzie wyjechać samodzielnie na wakacje we dwoje? 10 pomysłów na urlop

Cykl szlachecki: Odcinek o dworach Małopolski | Odcinek o dworach Podlasia kampania z Saską

Lublinie, robisz to dobrze. Tak trzymaj!

Subiektywny poradnik fotografii mobilnej. Jak robić lepsze zdjęcia telefonem? – kampania z Samsungiem

Blogowy backstage. Jak stworzyć i prowadzić dobrego bloga podróżniczego? Porady i sugestie

Loty z dronem

Marcin: W tym roku ćwiczyłem częściej z dronem fotografię i wideo z lotu ptaka. Kurs i egzamin zaliczyłem jesienią 2015. Wziąłem z sobą „Ludwika” na Podlasie, na Polesie, na Jurę. Dzielę go z kolegą, więc nie zawsze mam możliwość używania go wtedy, kiedy mi się zachce. Może w tym roku uda się wziąć na jakiś wypad zagraniczny. Byłoby super.

dronzgory

 

Podsumowanie liczbowe w 7 podpunktach:

– W tamtym roku, jak pisaliśmy, przekroczyliśmy symboliczne 100 lotów.  W tym roku nie było to na pewno 150 lotów. W tym roku w naszym koszyku znalazły się kolejne 22 bilety lotnicze.

– W 2015 roku w podróżach spędziliśmy, pomimo pracy na etacie, około 82 dni (o 25 dni więcej niż w 2014). To był nasz rekord roczny. W tym roku licznik trochę stopniał. Było to 58 dni, czyli o 24 dni mniej. Tak bywa 🙂

– Odwiedziliśmy w tym roku tylko 5 krajów. Przesiadek w Amsterdamie czy Paryżu oczywiście tradycyjnie nie liczymy. Ale za to zobaczyliśmy po raz pierwszy woj. podlaskie i wiele powiatów Wschodniej Polski. Taki był plan od początku. Dla nas ta podróż miała znamiona wizyty prawie w „innym świecie”.

– Nasz blog w tym roku zanotował ponad 3,2 mln odsłon (!!!).  To o około 400 tys więcej niż w 2015, znów pomimo nieco mniejszej liczby wpisów. Ale blog rośnie i pęcznieje, to normalne.  Gdziewyjechac.pl jednak wciąż jest najpopularniejszym/najpoczytniejszym polskim blogiem podróżniczym a podobno plasuje go to w pierwszej 20-tce w Europie. Niestety nie jest po angielsku, więc nikt go nie uwzględni. Wciąż 😉

– Tym razem zrealizowaliśmy aż cztery i pół marzenia z naszej Listy Marzeń.

  • Przejażdżka tramwajem po Lizbonie,
  • Alhambra w Grenadzie,
  • Angkor Wat w Kambodży,
  • Puszcza Białowieska z żubrem weń
  • i połowicznie buddyjskie świątynie Tajlandii (bo tylko w Bangkoku i Ajuthai)

– Otrzymaliśmy rekordowe ponad (plus minus) 150 maili lub pw w sprawie pomocy w organizacji wyjazdów. Nawet w miejsca, w których nie byliśmy. Co nie jest dla nas problemem i jak tylko mamy czas – pomagamy.

– Wystąpiliśmy na łamach mediów 7-krotnie (podróże, latanie, blogi) wliczając zarówno „Polskie Radio” jak i „National Geographic”, 4-krotnie na konferencjach/spotkaniach branżowych (podróże, blogi, internet, turystyka).

4 rzeczy, które zawsze będą nam przypominać rok 2016

Wideo, więcej lepiej, jeszcze bardziej profesjonalnie

Naszą twórczość wideo dzielimy na 2 rodzaje. Bieżącą – którą oglądacie na Youtube. Bardzo dobrze przyjęte tu zostały filmy z Polski – Tatarzy, Roztocze. I odświętną. czyli profesjonalne (lub pół-profesjonalne) filmy promocyjne. To nie był pierwszy rok w którym nakręciliśmy klip dla miasta/regionu za który otrzymaliśmy wynagrodzenie, nie, bo ten debiut był w Austrii rok temy. Ale za to w tym roku pojawił się klip, który został oficjalną reklamą miasta. I to nie byle jakiego, bo Krakowa. [ZOBACZ WIDEO]
Filmem z Podlasia chwaliły się wszystkie podlaskie media i organizacje turystyczne, film o Lizbonie na swoje kanały pozyskało miasto a chyba najważniejsze – film o Kioto uzyskał międzynarodowe wyróżnienie i wygrał (ex equo) w konkursie Ministerstwa Turystyki Japonii na najlepszy film o Japonii nakręcony przez zagranicznego blogera/vlogera. Spośród kilku tysięcy z całego świata. Nagrodą był bilet lotniczy do Japonii albo zestaw zabytkowej, japońskiej porcelany. Z racji braku urlopu i świeżego pobytu w Japonii – wybraliśmy to drugie. Przyszło szczelnie opakowane, tylko kwota cła nas trochę „zabiła” 🙂
Oprócz wszystkich radości z tym związanych, na pewno najbardziej cieszą „to wygląda lepiej, niż oficjalna reklama, na którą poszły dziesiątki tysięcy złotych”. Jest to na pewno wielki krok w rozwoju naszej działalności okołoblogowej i owszem – w roku 2017 planujemy zrealizować kolejne 3-4 filmy promocyjne/reklamowe a pozyskane fundusze zainwestować w nowy sprzęt oraz kolejne podróże. Tylko 3-4, ponieważ kluczowy jest czas. Takie filmy montuje się 2-3 tygodnie. Film z Tajlandii np. utknął u nas na montażu już od kwietnia.

Pałace, dwory, dworki, polska szlachta

dwor w swidniku

To był motyw przewodnik naszych podróży po Polsce. Przy okazji dużego projektu z marką „Saska”, ale też nie tylko. Odwiedziliśmy kilkadziesiąt dworków, pałacyków, pensjonatów, uroczysk. Przeczytaliśmy kilka książek o staropolskich tradycjach i architekturze. Zupełnie inaczej zaczęliśmy patrzyć zarówno na pewien zamierający powoli element polskiego dziedzictwa kulturowego, różniący się od wszystkiego innego na świecie. Ale też na powołanie i rolę, jaką pełnią pasjonaci, społecznicy, mecenasi polskiej tradycji i kultury. Bez nich byłoby pusto.

Inne religie

Nasze zainteresowanie odmiennymi kulturami oraz ich wkładem w historię Polski i Europy nie zmalało. A wręcz urosło. W tym roku dużo czytaliśmy o Maurach w Lizbonie, jeszcze raz mocniej sobie usystematyzowaliśmy wiedzę o czasach Kalifatu w Hiszpanii o emirach Grenady. Jedno i drugie weryfikowaliśmy na miejscu. Wgłębiliśmy się jeszcze mocniej w historię Turcji, patrząc jednocześnie z niezrozumieniem i smutkiem na wydarzenia w tym kraju i sąsiedniej Syrii. Odwiedziliśmy Tatarów na Podlasiu a także mniej znane mizary, również te zapomniane. Bardzo chcemy wrócić do Jordanii, pojechać do Iranu. W Tykocinie, Włodawie i Krynkach szukaliśmy śladów dawnego świata polskich Żydów. Na Wigilię natomiast otrzymałem od Ani „Historię Żydów” do roku 1492. Zamierzamy odnaleźć zaginione światy, stworzone przez ten naród na krańcach świata. Zainspirowaliśmy się, gdy zwiedzaliśmy żydowską synagogę… w Koczinie w Indiach. Wielokulturowość i historia jeszcze mocniej zaczynają nas interesować w kontekście podróżowania. Pamiętajcie jednak – otwartość umysłów na inne idee czy fakty historyczne nie stoi na przeszkodzie z dość krytycznym stosunkiem do pewnych procesów społecznych i kulturowych, które zachodzą teraz w Europie. Tego tematu na tym blogu poruszać nie będziemy, bo może kogoś zaboleć czy zawieść, ale generalnie pomimo ogromnego szacunku, zainteresowania, wiedzy na tematy wspomniane wyżej – nie do końca zgadzamy się z ideą, która zyskuje na popularności, niestety na tle tragicznych wydarzeń i sytuacji w Syrii, Libii czy Iraku. To, w jaki sposób instytucje europejskie i niektóre środki masowego przekazu chcą rozwiązać ten kryzys – to nie jest dobry pomysł. Alain Finkielkraut, znany myśliciel i filozof francuski (i to lewicowy) wieszczy, że bez wzmocnienia pewnych wartości jak naród, patriotyzm, korzenie Europy, za dekadę, dwie może to grozić powstaniem dwóch, odmiennych od siebie i nie związanych niczym społeczeństw w środku jednego kraju, krajów. Tego byśmy nie chcieli. Krytyka konstruktywna pewnych działań, nie musi oznaczać ignorancji i ksenofobii. Albo naiwnej tolerancji czy kulturowej Jedno i drugie jest szkodliwe i niebezpieczne. Częste podróżowanie pomaga być „w środku”. Bardzo! Niestety te napięcia i atmosfera lęku nie pomagają samemu podróżowaniu. Widać to choćby wśród najbliższych.

Rodzina jest najważniejsza

To najbardziej bezpieczny świat, najbardziej szczery, to świat, dla którego powinniśmy się starać być dobrzy, wdzięczni, zaangażowani. Wyjazdy w gronie rodzinnym jako urozmaicenie od wyjazdów we dwoje to również był symbol tego roku. Pracujemy jeszcze mocniej (jedno i drugie) nad tym, by nasi rodzice również więcej podróżowali. Odpoczywali. Zasłużyli na to.

Więcej zdjęć, związanych z 2016 rokiem, które nie zmieściły się powyżej 😉

Lizbona, podróżnicze marzenie każdego geografa. Oczarowała nas, owszem. Więcej zdjęć tutaj

p1380300

Przywitanie wiosny na Jurze, dolinki podkrakowskie. Wpisu brak 😉

p1390773

Realizacja zadania: odwiedzamy wszystkie zamki i pałace w godzinę drogi od Bytomia. Wykonanie: 75% 🙂 Wpisu brak 😉

p1390420

Alhambra widziana z ogrodów Generalife. To też było marzenie życia. Zrealizowane w maju

p1400467

Zdjęcie wklejone tylko po to, byście zawołali” o ja cie a gdzie to!???” Jest to Narwiański Park Narodowy

p1400565

A to wieczór w Ploskach w Ptasiej Osadzie. Inne pensjonaty z Podlasia

p1410171

Bug – rzeka potężna i cudowna. Jesteśmy zakochani w Bugu i Narwi. Napiszemy jeszcze o tym. I wrócimy tam

p1420338

Polesie Lubelskie, skansen w Holi. Nasza blogowa wpadka. Tzn miejsce cudowne, niesamowite, ale wpis na blogu – nie udało się go napisać. Poczekacie?

p1430009

To las w naszym mieście, Bytomiu. Tak, tak, powtarzamy: TO JEST PRASTARY LAS, ZNAJDUJĄCY SIĘ W NASZYM MIEŚCIE 🙂

p1460338

Buszujemy w Domu Józefa Mehhoffera w Krakowie, szukając śladów Belle Epoque

Plany na rok 2017

Nauka, nauka, nauka. Nauka jeszcze lepszego montażu, jeszcze lepszej obróbki zdjęć (choć tu zdaniem wielu, naprawdę mądrych i cenionych głów postęp w tym roku zrobiliśmy bardzo duży). I spróbowanie nowej formy (w wideo – dokument, natomiast w fotografii – fotoreportaż).

Z tych najważniejszych odłożonych na ten rok planów z 2016 jest oczywiście wydanie książki lub albumu/atlasu. Tym razem mamy już więcej sił, zasobów i materiałów, żeby zacząć. Po swojemu! Bo wszystkie dotychczasowe propozycje od wydawnictw i nie tylko – były – mówiąc bardzo dyplomatycznie – dziwne.

Styczeń ma być „mocnym otwarciem” podróżniczym. Myślimy nad trzema a praktycznie pewne mamy dwa kierunku podróży. Szczegóły na dniach. Jedno z tych miejsc będzie swoistym epilogiem projektu „KOMPANIA Z KLM”. Który w teorii skończyliśmy. W teorii, bo bez tego miejsca się nie obejdzie w całym podsumowaniu.

Następnie pomyśleliśmy, że chyba czas odwiedzić znów coś ciekawego w Europie Środkowej. Iran i Oman tradycyjnie krzyczą „pamiętajcie o nas”. I pamiętamy mocno. Z miast: Genua, Sewilla, Edynburg, Lyon, Helsinki. No i chcemy w tym roku jakoś fajnie spędzić „białe noce” gdzieś na północy Europy. rok 2016 był też pierwszym rokiem od wielu lat, w którym nie odwiedziliśmy Włoch. Także wiecie…

Wciąż nie zakochaliśmy się w pomyśle bardzo długiej podróży. Z zwłaszcza „rzucaniu” czegokolwiek. Nie, to nie my. Ale pomysł na „dłuższą, niż zazwyczaj” miesięczną lub dwumiesięczną podróż dość poważnie u nas kiełkuje. Jak nie w 2017 to na pewno w 2018. Na tapecie mamy trzy większe tematy: Pogranicze dawnej CK Monarchii i Turcji – podróż wzdłuż zapomnianej granicy, Azja Środkowa zarówno od strony Rosji jak i Iranu, Zakaukazie.

Zadbać o zdrowie i zdrową formę. Ale już naprawdę konkretnie. Marcin: W listopadzie wyciągnięto ze mnie wszelkie śrubki i płytki, które zespalały mi kolano od 2 lat, co nas zablokowało na miesiąc bez wyjazdów. Ale dzięki czemu już nie będę piszczeć nigdy na bramkach i się głupio tłumaczyć. Pora odbudować nogę i wrócić do jakiegoś wyczynowego sportu.

Wdrażamy wyzwanie 52 wymarzonych momentów. To nasz pomysł, wynikający z nieco depresyjnych rozważań z końca listopada i tęsknotą za podróżą. Polegać on będzie na tym by przynajmniej raz w tygodniu zobaczyć, poczuć, spróbować czegoś dobrego, wymarzonego. Umieścić w nim coś, co będzie się potem wspominało z uśmiechem i radością. To nie musi być coś z podróży, choć byłoby najlepiej. To może być od dawna odkładana wizyta w operze, zorganizowanie mikroprzygody za miastem, odkrycie na nowo jakiegoś obiektu w mieście/okolicy, zrobienie jakiegoś wymarzonego działania (oglądanie gwiezdnego nieba, biwak pod namiotem na wyspie, trening w zupełnie nieznanym sporcie, dyscyplinie), wizyta w jakiejś narodowej restauracji, w ostateczności zobaczenie pierwszy raz jakiegoś starszego, ważnego filmu. Tydzień bez takiego momentu będzie uznany za skuchę. 52 takich momentów!

Żyć w zgodzie z sobą. I dla siebie. I dla innych też.

Ilość komentarzy: 26 - dołącz do dyskusji!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

  • Katarzyna says:

    Wasz film – PRZEPIĘKNY 🙂

  • Kinga says:

    Piękny mieliście rok. To rodzinne, wielkie spotkanie to coś naprawdę mega, choć wcale nie ma nic wspólnego z podróżami na dobrą metę. Ale takie momenty również są bardzo ważne. Edynburg brzmi świetnie! Życzę udanego i pełnego niezapomnianych momentów 2017 roku 🙂
    W ogóle poczułam się głupio, ponieważ jestem po studiach geograficznych, a Lizbona nie znajduje się zbyt wysoko na mojej liście miejsc do zobaczenia 😛 Ale zachwyt mogotami i krańcem Europy rozumiem. I to bardzo.
    Pozdrawiam serdecznie!

  • Natalia says:

    Jesteście świetni. Wielu podróży w nowym roku, wszystkiego dobrego! 🙂

  • No to 3mamy kciuki za nastepny rok pełen wrażęń i ciekawych przygód 🙂 ! Pozdrawiamy!

  • Magda says:

    Trzymam kciuki za Wasze wszystkie fascynujące plany, życzę ich błyskotliwej realizacji i…jeszcze raz powodzenia Aniu:)))

  • Ewa says:

    Przeczytałam na wyrywki, bo chcę w domu na spokojnie.Już kiedyś dziękowałam, ale chcę powiedzieć jeszcze raz DZIĘKUJĘ. Za to, że pokazujecie piękno Polski. Za to, że jesteście taką uroczą parą, która żyje z pasją i wartościami. Za to, że inspirujecie.
    Mam nadzieję, że pragnienia w Waszych sercach przerodzą się… 😉

    • Wędrowne Motyle says:

      A proszę bardzo. Fajnie, że to widzisz. Oprócz pasji, wartości i Polski dodalibyśmy jeszcze to, że zależy nam bardzo by ludzie więcej czytali, dowiadywali się, uświadamiali. pozdrowienia

  • Julia Raczko says:

    Ja się zgadzam – ten rok zdecydowanie był na jakiś dopalaczach! Przyzwyczajamy się chyba do tępa po 30… A 52 momenty – to jest super. Sama zrobiłam ’52 nowe rzeczy’ i ciągnę dalej w tym roku 😉

  • Kamila says:

    Bardzo osobisty, a zarazem inspirujący wpis. Fajnie, że nie spoczywacie na laurach, ciągły rozwój i zmiany są nieodłączną częścią naszego życia, trzeba tylko wyczuć moment, a z Momentami wam idzie bardzo dobrze, więc na pewno uda Wam się zrealizować Wasze plany 🙂 Powodzenia!

  • Z tym, że „nie można wiecznie być „na topie” i pewnie za chwilę skończy się te złote pięć minut Wędrownych Motyli” to trochę przesada (lub kokieteria)! Udanego 2017!

  • Paulina says:

    Po pierwsze – Ania! Trzymam kciuki! Odważne decyzje zawsze są super (a zakończenie 4 letniej pracy uważam za bardzo odważne), bo wszechświat jakoś tak sprzyja odważnym i wszystko się zawsze super układa <3

    "Poważnie zastanawiamy się też nad przemodelowaniem tej listy. Zupełnie inne rzeczy zaczynają nas pociągać, niż wtedy, 5-6 lat temu." – TAK, ja mam dokładnie takie same przemyślenia odnośnie własnej listy – i właściwie już poczyniłam zmiany :-)) polecam! Bo to naturalne, że cele się zmieniają. Marzenia nie piszę, bo widać, że je sukcesywnie realizujecie 😀

    Dużo puszczy i lasów u Was <3 Ale tak przyjemnie się na nie patrzy! Choć ja naprawdę wielbię też te wszelakie dworkowe publikacje. Ale też – razem z Karolina i Piotrkiem z Oops! – narobiliście mi takiego smaka na Angkor, że normalnie już myślę i myślę, jak tu, kiedy to… no wiecie :-)) Aż chyba zacznę działać systemem, że punkt wykreślony z listy będę podmieniać z jakimś nowym 😀

    No i odnośnie wideo i nauki – normalnie podziwiam to w Tobie Marcin, to podejście. Ja mam wrażenie, że ja, tak okropnie skapciałam w wideo, że już nic nowego się nie uczę i ciężko mi się nawet zebrać na nową dawkę sił do tego (szczególnie do montaży). Dlatego tak trzymaj! (w sensie w tym swoim podejściu, broń boże moim! chyba że to dopada każdego :-(( ale oby nie! )

    Ja nie mam metalu w kolanie i zawsze piszczę na bramkach :-((

    EJ! Chętnie przyłączę się do 52 momentów! Jestem fatalna w noworocznych postanowieniach i ogólnie w zaczynaniu czegoś od nowego roku, ale… let's do it! Jakieś jeszcze mini-zasady? :-))

    szcześliwego!

    • Wędrowne Motyle says:

      Hej dzięki za kciuki i wsparcie 🙂 Masz rację z tymi lasami – ale najciekawsze jest to, że tego nie planowaliśmy. Ale w 2017 spróbujemy częściej pojawiać się w lesie/w lasach. Dla regeneracji zdrowia psychicznego. Marcin: Co do wideo – po prostu uczę się. Wiem, że spory progres przeszedłem, ale widząc pewien swobodny know how – np. Twój muszę się uczyć, by czuć dużo swobodniej. Pomysły mam, eksperymenty też, ale ujarzmianie światła i obiektywów – mniej.
      #52momenty – może zrobimy osobny wpis o tym? Najlepiej wypisać sobie 100 pomysłów. W jakimś planerze albo na ścianie. a potem odhaczać co tydzień jakiś jeden. Wiadomo, ze daleki wyjazd sam w sobie załatwia temat. My np. w tym tygodniu realizujemy „zobaczyć piękne miejsce w bajkowej zimowej scenerii” będzie to Jura, za tydzień mamy wypad do Pragi, by tam zrealizować plan przenocowania w jakimś secesyjnym hotelu, później Azja. Natomiast ogólne zasady to takie zadania typu: – Nocleg pod gwieździstym niebem, ognisko na polanie, nocleg w schronisku górskim, wizyta w jakimś słynnym muzeum, spektakl ulubionego dramaturga, spróbowanie kolacji w restauracji z jakąś narodową kuchnią i tak dalej i tak dalej.

    • Emilia says:

      #52momenty –> Podoba mi się 🙂

  • Powodzenia w realizacji wszystkich planów! 🙂

  • Edith Be says:

    suuper te 52 momenty 🙂 Dobrego Roku Wam!

  • Oj, czyli nie tylko ja miałam tak wystrzałowy koniec roku 😉 Dużo zdrowia! Ja po dwóch tygodniach powracam 😉

Ilość komentarzy: 26 - dołącz do dyskusji!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *