Blog Opinie i felietony Dzięki wszystkim, to był dobry rok. Dziesięć NAJ w 2013 i plany na 2014

Dzięki wszystkim, to był dobry rok. Dziesięć NAJ w 2013 i plany na 2014

PODSUMOWANIE ROKU 2013

Wszyscy podsumowują rok, mam i ja! W czasie świąt być może czytaliście nasze krótkie podsumowanie z fotkami z Instagrama i suche fakty, co się u nas działo „od kuchni” w ciągu roku. Teraz postanowiliśmy, że zbierzemy wszystkie nasze zachwyty i pamiętne chwile w jednym wpisie. 

Wiecie. To takie momenty, które, gdy wspominacie powodują „motyle w brzuchu”. Chcieliśmy się z Wami nimi podzielić.

Uwaga! Na przeczytanie wpisu musicie poświęcić 10 minut 😉

1. Najpiękniejsze widoki z góry

Ania: Było ich trochę, aż ciężko wybrać… Skoro jednak trzeba, to wybieram widok na Jerozolimę i jej potężne mury obronne z Góry Oliwnej. Za każdym razem, gdy oglądam zdjęcie prezentujące ten właśnie kadr i zrobione przez Marcina właśnie z tamtego miejsca (chociaż… hmm właściwie zrobione przez jego… plecak), przestaje się dziwić, że miasto to tak długo opierało się wszelkim najazdom – było po prostu niezdobyte. Nie mniejsze wrażenie zrobił na mnie także widok na forum w Pompejach z pozostałością po monumentalnych niegdyś budowlach. Tragizmu temu widokowi przydaje sylwetka zbrodniarza, Wezuwiusza – zwykle przykrytego przez kłębiące się u jego szczytu chmury.

jerozolima my(ojeju, no może trochę się spociło Marcinowi…)

Marcin: To są takie momenty, dla których warto żyć. Czasami wolę odnaleźć takie miejsce i siedzieć tam godzinę niż imprezować gdzieś w hostelu dla backpackersów. Gęsią skórkę do dziś czuję, gdy wspominam wędrówkę wzdłuż Klifów Dingli i Xlendi oraz świt na górze Krzyży w Barcelonie. Jeszcze nigdy nie miałem tak pięknego miasta w całości podanego na talerzu w tak piękny sposób. Z drugiej strony, gdy oparłem się o barierkę w Sztokholmie i gapiłem się z góry na gigantyczny wyłowiony żaglowiec „Vasa” – pomyślałem, że muszę kiedyś skleić jakiś model statku. To było intrygujące przeżycie.

Barcelona widok miasta

2. Najfajniejsi ludzie spotkani po drodze

Ania: Po tragicznej dla mnie kradzieży w Palermo, okazało się, że miasto to nie jest zamieszkane tylko i wyłącznie przez oszustów i złodziejaszków. Aż trudno w to uwierzyć (a może i nie znając spontaniczność Włochów) po tym wydarzeniu „przygarnął” nas do swojej całonocnej kawiarenki pewien Sycylijczyk, oferując kawę, napoje, przekąski, świeże drożdżówki, a nawet odprowadzając nas na przystanek autobusowy. I znów powróciła nam wiara w drugiego człowieka! A było ich tam jeszcze kilku równie życzliwych.

Palermo ulica wieczor

Marcin: W Jordanii spotkaliśmy Richarda Gere. A tak naprawdę Jona (Żona) z Wojwodiny (węgierska enklawa w Serbii). Weterynarz i samotny podróżnik, sobowtór szpakowatego aktora. Świetny gość, podróżowaliśmy przez chwilę razem – mamy namiary, jak odwiedzimy Serbię – odezwiemy się.

IMG_1583

3. Największe pozytywne zaskoczenie

Ania: Dla mnie zaskoczeniem była Kolonia. Szczerze mówiąc, nie spodziewałam się, że będę aż tak bardzo zachwycona tym miastem – i nie chodzi tylko o słynną katedrę, ale o całokształt. Być może dużą rolę odegrała tu piękna pogoda, chciałoby się powiedzieć „polska złota jesień”. Którą odnaleźliśmy… nad Renem.

Kolonia Altermarkt

Marcin: Ceny produktów na Gozo. Jeszcze tańsze niż na Malcie – ale obkupienie się w lokalnym sklepiku na wsi w kilka smacznych produktów: tuńczyki, wino, chleb, nabiał za naprawdę śmieszne pieniądze (2-3 euro) to była naprawdę miła niespodzianka. Taka tania kolacja, własnoręcznie skomponowana potem na balkonie w hotelu – to był epilog tej super opowieści. A potem śniadanie i prolog 🙂

Gozo Victoria Rabat

4. Najpiękniejszy nocny spacer

Ania: Bez wątpienia spacer po spokojnej, nieco sennej Vittoriosie tuż przed i po zachodzie słońca. To była świetna okazja żeby odpocząć od zatłoczonej, pełnej turystów La Valetty. Ładnie oświetlona przystań jachtowa, miejscowi rozkładający przenośne stoliki, krzesła i grille, by rozpocząć kolacje na świeżym powietrzu, majaczące gdzieś w oddali mury stolicy Malty, pomarańczowa poświata i cisza… wielka cisza.

IMG_4804

Marcin: Dla mnie absolutnie ten nocny wzdłuż Sekwany w Paryżu. Pomimo, że było masakrycznie zimno. Nie, że mróz, ale gorzej – ziąb, spacer od La Defense przez Pola Elizejskie aż pod Luwr dostarczył mi wielu fotograficznych zachwytów. Wieża Eiffla świeciła niczym Wieża Saurona, co chwilę oblewając nas wiązką światła a ja ze swoim na wpół złamanym podręcznym statywem fociłem z długim czasem naświetlania. Pobawiliśmy się też w malowanie światłem.

paryż nocny sekwana

5. Najpiękniejsze zachody słońca i najprzyjemniejsza wczesna pobudka

Ania: Zdecydowanie bardziej wolę wschody niż zachody słońca. Choć przyznać muszę, że najpiękniejszym zachodem słońca był ten na nieopisanej pustyni Wadi Rum, poczuliśmy się wtedy tak, jakbyśmy byli na Marsie! Jeśli zaś chodzi o wczesną pobudkę, to bezkonkurencyjnie wygrywa ta, której efektem był zupełnie samotny spacer po skalnych korytarzach prowadzących do zaginionego miasta Nabatejczyków – Petry. O 6:00 rano. Bo o 8:00 były już tłumy.

formacje na marsie

Marcin: Było ich tak dużo, że nie jestem w stanie na spokojnie wytypować tylko jeden. Jakoś tak mam, że ten moment dnia hipnotyzuje mnie. Czy to jakiś syndrom? Melancholika? Romantyka? Na pewno nie zapomnę zachodu słońca w skalistych zatoczkach w Xlendi na Gozo a także pomarańczowo-czarnych kontrastów na murach portowych w Akce w Izraelu.

zachod slonca gozo

6. Najbardziej fascynująca historie, które poczuliśmy

Ania: Podróżując po różnych miejscach, wciąż napotykamy na jakieś ciekawe historie, poznajemy albo też zagłębiamy się w wydarzenia związane z tamtejszymi zakątkami, czy mieszkańcami. To jeden z uroków naszego stylu podróżowania!
Dla mnie fascynującymi są na przykład te, które nawiązują do historii zakonów rycerskich czy Krzyżowców. Spacerując po pozostałościach zamku Al-Karak (właściwie to twierdzy Crac de Moabit) znajdującego się na tzw. Drodze Królewskiej, można na przykład przypomnieć sobie postać wrednego rycerza Renalda z Chatillon, a będąc w Akce – ostatniej twierdzy krzyżowców w Ziemi Świętej, przypomnieć sobie z lekcji historii datę jej upadku, czyli 1291 rok (nie bez znaczenia jest tu także inna historia, związana z poróżnikiem Marco Polo – stąd właśnie na swoją podróż wyruszał on ze swoim ojcem i wujem). No i Mdina z La Valettą, ślady po Joannitach.

zamek al karak jordania

Marcin: Uwielbiam historię, choć miałem raczej czwórki, niż piątki w szkole. Gdy zaczęliśmy podróżować odkryłem jej inny, bardziej namacalny i fascynujący klimat. Gdy zszedłem do podziemi amfiteatru Flawiuszy w Pozzuoli w Kampanii, poczułem się jak gladiatorzy „za pięć dwunasta”, czyli tuż przed wyjściem na arenę. Przypomniały mi się sceny z „Gladiatora” Scotta czy serialu „Spartakus”. Tam na górze ryk, gwar i tysiące ludzi a tutaj pot i mięśnie w oczekiwaniu na krew. Fascynujące dla mnie były odwiedziny w podziemiach Barcelony, w tym w muzeum historii miasta. Zjeżdża się windą, która zamiast pięter pokazuje… cofające się lata. I tak zjechałem do czasów rzymskiego kolonializmu i zobaczyłem film jak niesamowicie a jednocześnie z wdziękiem rozwijała się i rozszerzała Barcelona na przestrzeni wieków.

pozzuoli amfiteatr

7. Największy fart, jaki nam się przydarzył

Ania: W dalszym ciągu nie wiem w jaki sposób udało mi się wrócić do domu, po słynnej już kradzieży w Palermo. Bez dokumentów, bez cienia nadziei, po tym jak pracownicy taniej linii lotniczej powiedzieli, że absolutnie nie ma szans. Fakt, że pierwszy odcinek lotu z Palermo do Bergamo przebiegł w miarę spokojnie (dzięki dokumentowi wystawionemu przez policjantów z Palermo) nieco uśpił nasz niepokój. Druga część podróży nie była już taka spokojna – by móc wylecieć z Bergamo do Bratysławy (tak – i tutaj pojawiały się ciągłe pytania obsługi dlaczego będąc Polakami chcemy lecieć na Słowację) konieczna była rozmowa z szefem zmiany, błagania, prośby a nawet małe kłamstewka. Na szczęście mieliśmy ze sobą wszystkie poprzednie karty pokładowe i ksero dowodu osobistego. Nigdy wcześniej nie cieszyłam się tak bardzo z powrotu do domu.

bergamo lotnisko ryanair

Marcin: Tak, to był niezły fart. Przysłowiowe szczęście w nieszczęściu, choć niedawno usłyszeliśmy od kumpla, że po podobnych wypadkach wrócił z dwoma przesiadkami na… wydrukowanej i zalaminowanej kopii dowodu osobistego.
Dla mnie największym szczęściem (czy fartem) była samotna noc na pustyni Wadi Rum. Zupełnie samotna. Tak akurat się trafiło, że o ust do  ust, od sugestii do sugestii przyjął nas w swoim „obozie” Zedan. Mimo, że jak mówił „zazwyczaj przyjmuje grupy kilku i kilkunastoosobowe. Dzięki Zedan!

wadi rum obóz

8. Najpiękniejsze dzieło rąk ludzkich

Ania: No i tutaj mam problem – bo z jednej strony Skarbiec Faraona (Kazzar) i Klasztor (Monastir) – dwie najpiękniejsze i najbardziej znane budowle w Petrze, a z drugiej strony Kopuła Skały w Jerozolimie. Mam słabość do sztuki islamskiej, więc ta druga budowla zrobiła na mnie szczególne wrażenie – piękna, niedostępna, stanowiąca symbol miasta. Biorąc pod uwagę jednak wszystkie inne wspaniałe budowle składające się na miasto Nabatejczyków, wybieram jednak Petrę z jej czerwonymi, pomarańczowymi, żółtymi i brązowymi odcieniami.

petra nabatejczycy

Marcin: Masz rację z dwoma powyższymi miejscami. Też jestem za. Jako miejsce trzecie wytypowałbym jeszcze Sagrada Familia. Boże czy to naprawdę wybudował człowiek? I zaprojektował człowiek? Widzieliśmy w  tym roku kilka budowli o randze „kosmicznych” – katedry w Kolonii i Notre Dame w Paryżu, ale nie… jednak wybieram dzieło Gaudiego. Za ogrom

sagrada Familia

9. Najbardziej szalony moment

 Ania: Zupełnie przez przypadek będąc na Malcie trafiliśmy na festyn wiejski w niewielkiej miejscowości Paola. Był korowód „przebierańców”, był konkurs piosenki dziecięcej, procesja, kolorowe kramy, jarmarkowe jedzenie (no i mocniejsze trunki) i żeby jeszcze tego było mało – występ lokalnej grupy rockowej. Postanowiliśmy wtopić się w tłum i razem z wszystkimi poświętować, najeść się zupełnie nieznanych nam rzeczy, pogwarzyć z obcymi ludźmi, przejść z „procesją”. (przez co musieliśmy długo czekać na autobus powrotny do La Valetty).

Malta Paola festyn

Marcin: Ja nie wiem czy można to uznać za „szalone”, ale dla mnie szalonym momentem był ten wypad na pół dnia do Rzymu za około 100 zł. To taki trochę „kwiat świętojański”, co możliwy jest w dwóch momentach roku. Cieszę się jak mops, że udało nam się to „poskładać” i zrealizować. I naprawdę było tak, że śniadanie i kolację zjedliśmy w domu a obiad w Rzymie.

Szalone też było to jak ktoś za nami zawołał na lotnisku w Neapolu „To Wy? Wędrowne Motyle?” Okazało się, że rozpoznali nas czytelnicy. Drugi raz to samo w Niemczech. Pozdrowienia!

awentyn

10. Najpiękniejsze zdjęcia, które udało nam się zrobić

Ania: Zwykle Marcin zajmuje się fotografią, jednak również mi czasem udaje się zrobić dobre zdjęcie (Tak mówi). Takie właśnie pstryknęłam w Tel Avivie i na pustyni Wadi Rum – i wcale nie chodzi tu o to, że na pierwszym planie znajduje się Marcin a na drugim ptak. Albo na odwrót 🙂

IMG_2027

Marcin: Potwierdzam. Ja w tym roku nafotografowałem się za wszelkie czasy. Mam nadzieję, że doceniacie fakt, że bardzo dbany o fotograficzną oprawę bloga. Nie mam jedynego ulubionego, ale bardzo cieszę się z wszystkich zdjęć z Wadi Rum oraz z kadru, w którym przyłapałem rybaków z Akki – ojca z synem, wracających „na Jezusa” z połowów. Ale największe wrażenie na znajomych moich wciąż robi to zdjęcie z neapolskiego metra

Metro w Neapolu stazione toledo

I trochę faktów oraz ciekawostek

Szybkie podsumowanie 2012 roku: Budapeszt, Balaton, Słowacja, Stambuł, Kapadocja, Kreta, Santorini, Wiedeń, Toskania, Rzym, Sofia, Bolonia, Karkonosze, Praga, Czechy, Tatry, Wrocław

W 2013 roku odwiedziliśmy kilkanaście krajów: Hiszpania, Francja, Włochy, Watykan, Malta, Słowacja, Niemcy, Szwecja, Norwegia, Wielka Brytania, Izrael, Jordania, Czechy. Kilkanaście metropolii: Paryż, Londyn, Barcelona, Tel Aviv, Amman, Sztokholm, Berlin, Kolonia, Rzym, Neapol, Palermo, Praga. W Polsce zrobiliśmy wypady do: Warszawy, Trójmiasta, Łodzi, Krakowa, Cieszyna, w Beskid Sądecki, w Beskid Żywiecki, w Tatry.

Najtańszy lot to ten do Szwecji. 6 zł w dwie strony. Najtańszy nocleg to ten w Neapolu (za darmo dzięki Wimdu). Najlepszy film, jaki nam się udał to chyba ten o Pompejach – dużo roboty z nim było.
Najczęściej czytane wpisy na blogu to: 1. Gdzie wyjechać zimą w ciepłe kraje 2. Jak zwiedzić Londyn w jeden dzień wzdłuż Tamizy? 3. Dziesięć sposobów na podróż dookoła świata Wszystkie te posty przebił barierę 5 tys. czytelników.

Koszty transportu. Możecie wierzyć lub nie, ale oszacowaliśmy, że wszystkie podróże (Około 25 lotów samolotami, autobusami około 15 razy) nie kosztowały nas więcej niż 3000 zł na głowę. Za cały rok!

Dziękujemy Też Wam za wszystko. Za odwiedziny, za aktywność. Pojawiło się około 1000 komentarzy, nawet nie liczymy wszystkie lajki i komentarze na fb. A najaktywniejszym „stałym fanom”: Senka, Bartek, Ania, Monika, Agnieszka, Mateusz, Darek, Kasia, Ludmiła, Sylwia, Asia, Agnieszka, Hania, Kuba, Marcin, Paweł, Kajetan, Adam, Paulina, Justyna – dzięki po stokroć!

Plany na rok 2014

Zerknijcie na naszą stale aktualizowaną listę marzeń. Kilka z nich w tym roku już skreślonych. Kilka przed nami. Niech ten rok będzie udany choćby na tyle jak 2013 – to będzie dobrze.

Chcielibyśmy w nadchodzącym odwiedzić Ateny i Lizbonę (lub Porto). W kontekście naszego projektu „Marco Polo Check In” (niebawem więcej szczegółów) zawitać do Wenecji i Genui oraz w miarę możliwości na chorwacką Korculę.
Z wypadów już „zaklepanych” to Korfu i Albania we wrześniu, Łotwa jesienią i Kijów na długi weekend sierpniowy. Koniecznie chcemy wrócić do Anglii, zobaczyć Oxford lub Cambridge a także odwiedzić Południowe Morawy.
Wciąż śni nam się Andaluzja a z powrotów to rozważamy wrócić do Maroko i Stambułu.

Wciąż marzymy o podróży do wschodniej Azji. I nawet mamy odłożone większość kasy na to. Paradoksalnie brakuje nam możliwości zgrania wolnego ze sobą i w obliczy różnych zawodowych zmian, uzbierania 3 tygodni. Na pewno jest to w naszych planach, ale nie jako priorytet. Będzie okazja – będziemy kupować. W orbicie zainteresowań są wciąż Chiny, Południowe Indie, Sri Lanka lub Uzbekistan (szlak Marco Polo) albo alternatywnie Malezja lub Tajlandia.

Na pewno będziemy dużo podróżować po Polsce i rozwijać nasz drugi projekt #MOTYLEWPOLSKE – Na celowniku Świdnica, Toruń, Sandomierz, Tarnów i Przemyśl. I zrobić takie materiały, jak z Cieszyna. Od niedawna mamy auto, więc może będzie łatwiej. Choć ceny w polskibus.com wciąż kuszą 😀

Jeśli chodzi o góry, to będziemy próbować zobaczyć Ślężę, wschodni Beskid Niski i wrócić w Bieszczady.

Zapewne połowa z tych planów się nie uda. Ale taki właśnie mamy „zapas”. A co z Waszymi planami?

I jeszcze wielka prośba do Was!

Wypełnijcie króciutką ankietę dla nas. Pomożecie nam rozwijać bloga, uczynić go jeszcze ciekawszym i fajniejszym dla Was.

Ankieta dostępna JEST TUTAJ. Zajmie Wam kilka minut! A jak nie macie teraz czasu – to napiszcie coś w komentarzach

Ilość komentarzy: 17 - dołącz do dyskusji!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

  • Piotr says:

    Cześć, a jakim sprzętem robisz tak fajne zdjęcia?

    • Wędrowne Motyle says:

      Te nowe Canon 60d, te starsze (początek 2013 i 2012) niezawodny Pentax k10

  • Szymon Nitka says:

    Bardzo Wam również tego roku i całokształtu dokonań gratuluję. Fantastyczna robota, pod każdym względem. Czasem łapię się na tym, że nie chcę już klikać w linki do Was, bo znów coś zbyt fajnego pokażecie… :]

    Równie udanego kolejnego roku! I tej promocji do Taszkientu… 😉

  • Justa says:

    Gratuluję bloga, jest naprawdę super! Śledzę z zapartym tchem 🙂 A na Nowym Rok życzę Wam samych cudownych podróży i dużej ilości urlopu!
    PS Zapraszam na Ślężę, bo to moje okolice. 😉

  • Dominika Ręczkowska says:

    Piękny wpis! Choćby i godzinę się go czytało, to ostrzeżenie całkiem niepotrzebne, bo warto. Inspirujecie – mnie choćby do ponownego rozsyłania CV po ostatnich niepowodzeniach ;D Jakoś w końcu trzeba na to wszystko zarobić, choćby i opcje były 'budżetowe’! Zaraz wypełniam ankietę, a tymczasem jeszcze zwracam uwagę, że we wpisie nie działa odnośnik do 'dziesięciu sposobów na podróż dookoła świata’ 🙂 A w nowym roczku życzę motyli w brzuchu kiedy tylko się da – byle nie spowszedniały ;D

  • Magda says:

    O jak ja Wam zazdroszczę. Sama chciałabym oddać się podróżowaniu ale niestety nie mam z kim bo pieniądze to myślę, że by się znalazły.
    Pozdrawiam

  • Asia says:

    Jestem tu od niedawna, ale już wiem, ze ogrom rzeczy, zdjęcia, te mapki, jakość tego co robicie i formę przyjmuję z wielkim zachwytem. Przydałoby się coś w rodzaju wyszukiwarki wszystkich miejsc, które odwiedziliście. Pozdrawiam i deklaruję, że zostanę tu na dłużej na pewno

  • via_fanpage says:

    Agnieszka Warzecha:
    Niech się spełnią Wasze podróżnicze plany w 2014! i zgadzam sie w 100% – Gaudi robi niesamowite wrażenie!

  • Ola says:

    Polecam Oxford i okolice- Stonehenge, Salisbury i Stratford
    Życzę Wam wspaniałych podróży (a sobie i innym czytelnikom-wspaniałych relacji) w 2014 roku 🙂

  • Marcin Nowak says:

    Żeby nie odpisywać z osobna może – wszystkim dzięki w imieniu swoim i Ani, jesteście świetni i bawcie się dobrze!

  • Joanna says:

    Ankieta wypełniona :=D

    A co powtórzę jak w podpunkcie z wolnymi wnioskami – to po prostu się nie zmieniajcie. Robicie coś mega i oryginalnego. Wyróżniacie się swoimi pomysłami bez nadęcia i z tym pozostańcie. Pomyślcie nad jakimś zlotem !no i wszystkigo najlepszego w nowym roku!

  • via_fanpage says:

    Senka St:
    moj ulubiony blog podrozniczy i na pewno to sie nie zmieni w 2014:) dziekuje za godziny i godziny materialu do czytania i ogladania, gratuluje 20+ tys subskrybentow i oby w 2014 przybylo kolejnych 20tys!
    oczywiscie, pomysl na wpis podsumowujacy rok 2013r jest re-we-la-cyj-ny! jestescie super!

  • via_fanpage says:

    Monika Anna:
    Fiu, fiu…. poszło =} Dzisiaj wszyscy wszystko podsumowują. Ech, mobilizujecie mnie do pracy, hańba Wam ! Wszystkiego dobrego.

  • via_fanpage says:

    Tomasz Pogon:
    Dzięki za wpisy, jest to naprawdę bardzo inspirujące!
    Senka, o tobie też jest fragment

  • bb says:

    Zmieniliście blogosferę. Na lepsze. A na książkę może jeszcze przyjdzie czas pod koniec przyszłego roku a nie teraz. Podziwiam i życzę równie cudownego roku 2014

  • kasia says:

    coś cudownego 🙂 dopiero teraz znalazłam Wasz blog, ale czytam z ogromnym zapalałem 🙂 Bardzo gratuluję i wręcz zazdroszczę tylu wspaniałych podróży! 🙂 Kasia

  • Justyna says:

    Jak to się miło czytało 🙂 Chyba sama zrobię sobie takie podsumowanie. Będzie o wiele uboższe, ale będzie! A Ankietę wypełnię z przyjmnością!

Dołącz do naszego newslettera!

Hej! I jak Ci się podoba na naszym blogu? Jeśli wszystko OK to mamy propozycję: Dołącz do ponad 13o tys. śledzących nas osób. Wysyłamy mail jedynie raz na tydzień. Zero spamu, tylko nowe wpisy, super okazje, triki, promocje lotnicze i podróżnicze poradniki. *POLITYKA PRYWATNOŚCI