Wino, filmy i zieleń. Podsumowanie roku 2018. Lepszego chyba już nie będzie?
Zabieraliśmy się do tego podsumowania jak pies do jeża.
Nie chodzi o to, że ten rok kłuje.
Chodzi o to, że pies wariuje,
bo ten jeż niesie na sobie tyle jabłek, że aż nie dowierza.
I że oficjalnie można potwierdzić piękne słowa: BYĆ, jest dużo cenniejsze, niż MIEĆ.
Zacznijmy od początku. W listopadzie 2017 zakończyliśmy wieloletni etap pracy na etatach. Niekoniecznie z własnej woli. To dość istotne. Smuciliśmy się 2-3 tygodnie i… polecieliśmy na Kubę.
To miał być bardzo trudny rok, rok prawdy. Czy uciągniemy kolejny rok firmy, opartej tylko na blogu? Z dużymi ZUS-ami, podatkami, opłatami i fakturami? Czy damy radę przestawić się na nowy model podróżowania, skoro nie mamy już ograniczenia urlopowego? Na szczęście rosnący dochód pasywny pozwalał nieco bardziej optymistycznie patrzeć w przyszłość. Ale nie sądziliśmy, że będzie AŻ TAK. Powiedzmy sobie szczerze… dzięki blogowi i jego pozycji wylądowaliśmy na cztery łapy. Ale nie zawsze było łatwo. Bo to, jak wiele serca pracy i czasu w niego włożyliśmy zapewne już tłumaczyć Wam nie musimy.
W połowie 2017 przeżywaliśmy malutki kryzys. Niskie zasięgi social mediów, wynikające z pewnych celowych zagrywek tych firm (już minęło), częste braki weny, przepracowanie związane z łączeniem pracy, bloga oraz innych zobowiązań i pasji, sprawy osobiste. Pomimo, że systematycznie umieszczano nas w rankingach najbardziej wpływowych blogów w Polsce, wydawało nam się przez chwilę, że najlepsze już za nami i teraz naturalną koleją rzeczy trzeba ze szczytu schodzić, dając miejsce innym, dzielnie i pracowicie się wspinającym (Kilka takich blogów wyróżnimy niebawem w nowej edycji naszej Mapy Blogów Podróżniczych). To szczerze wyzwanie, ale tak czasami bywa, żeby nie było, że Ci znani i popularni to niebieskie ptaki.
Na takie mało produktywne kryzysy najlepsze jest… po prostu robienie swojego. Zabraliśmy się więc do pracy nad wymyślaniem zupełnie nowych rzeczy i projektów, z myślą o 2018. Trochę innych niż sam blog podróżniczy. To, że zostaliśmy bez pracy, jak pisaliśmy w rozmyślaniach na ten temat, okazało się w pewnym sensie błogosławieństwem. Oto mogliśmy sobie pozwolić na ponad 100 dni podróży a nie 50. Co i tak było super wynikiem. Przestaliśmy być zmęczeni i przepracowani, zaczęliśmy więcej odpoczywać, dłużej spać. Podróże stały się dla nas zabawą kreatywną, wyciskaniem soków a nie, jak wcześniej, pracowitym urlopem, który był odskocznią. Bo nasze wyjazdy nie różniły się kardynalnie od Waszych. Jedynie tym, że każdy traktowaliśmy nie tylko jako kuferek pełen skarbów i zachwytów, ale też atrament, dzięki któremu mogliśmy dla Was zebrać super materiały. Uwielbiamy kręcić i pisać o podróżach, ta pasja po prostu nie mogła zaniknąć.
Udało się wiele
W roku 2018 dostaliśmy zaproszenie od rekordowej liczby krajów i regionów. Tak jakby wszyscy czekali do momentu jak Motyle będą wolne. Austria, Czechy, Szwajcaria, Chorwacja, Niemcy, Saksonia, Islandia, woj. podkarpackie. Nie licząc krajów i miast, do których udać się nie mogliśmy z uwagi na brak czasu. Wszystkie z południa Europy. Otrzymaliśmy propozycję współpracy od świetnej, idealnej firmy, zajmującej się domami wakacyjnymi, czyli Novasol. I była to współpraca, z której wyciągnęliśmy nie tylko możliwość stworzenia czterech ciekawych, kreatywnych odcinków serii „Najbardziej Romantyczne Miejsca Europy”, ale też autentycznie nieco zmieniliśmy nasz pogląd na sposób podróżowania. Od teraz coraz częściej będziemy podróżować w formule gwiazdki a nie łańcuszka. Wielkie wrażenia na wielu wywarł nasz materiał o miejscach z obrazów Van Gogha, które wytropiliśmy. My uwielbiamy się podróżą bawić a teraz podróże tematyczne traktujemy jako najfajniejszy ich rodzaj. O tym materiale było głośno, zainteresowały się nim też media, np. National Geographic.
To był tez kolejny rok, gdy linie KLM/AirFrance postanowiły przedłużyć współpracę ambasadorską. Czyli 4 rok. Nie jest chyba tajemnicą, że gdyby nie taki partner, to pewnie nie polecielibyśmy w połowę miejsc, do których polecieliśmy. Myśleliśmy nawet, że dobrze, by jakiś inny blog podróżniczy otrzymał taką możliwość. KLM zakręcił, pomyślał… i wrócił do nas.
W ciągu tego roku udało nam się zrealizować kilka subtelnych kampanii reklamowych, co ważne, każdą wybieraliśmy my, bo wciąż udało nam się dokonywać selekcji, by być wobec Was fair. Czyli takie w wyniku których powstało coś inspirującego, ciekawego lub przydatnego dla Was. I najważniejsze, coś, co i tak byśmy stworzyli albo co wymagało podróży do miejsc, które i tak planowaliśmy. Nigdy, przenigdy nie zgodzimy się pojechać gdzieś na siłę albo promować coś do nas niepasującego. Mogliśmy reklamować: energetyki, luksusowe hotele, walizki za kilka tys., biżuterię. Widzicie nas w tej roli? No właśnie.
Po skończeniu zakazu konkurencji do mediów trafił nasz pierwszy artykuł. O Beskidzie Wyspowym w National Geographic. Zorganizowaliśmy też (tzn. skorzystaliśmy z zaproszeń na takie wystąpienia) pierwsze spotkania z fanami, na które, co ciekawe przyszło naprawdę sporo ludzi. Na jednym z nim ktoś po raz pierwszy na żywo, bo dotychczas takie opinie otrzymywaliśmy tylko via mail, podszedł i powiedział: „Jestem z Wami, bo jako jedni z nielicznych pozostaliście normalni”. Znowu. To słowa, które nie dają nam spokoju od dłuższego czasu. Czy normalność stała się walorem? Tzn, że zanika? Nienormalni to kto? Ci od kontrowersji? Czy Ci co „się sprzedali”? Nie wystarczy być po prostu sobą? – Ale my też realizujemy kampanie reklamowe, współprace. – Ale robicie to wciąż nienachalnie, z klasą.
Te słowa zostaną z nami na dłużej, ponieważ po przejściu „na swoje”, bałem się, że wbrew słowom, które przekazywałem blogerom na różnych spotkaniach i konferencjach, że najważniejsze, by blog „pozostał tym drugim”, bo inaczej straci się pasję, właśnie ulegniemy tej presji, zepsujemy się w Waszych oczach. Tej presji przed którą sami ostrzegaliśmy. Więc powzięliśmy pewne kroki. Zaczęliśmy udzielać się dodatkowo na innych polach niż blog, ale pokrewnych: doradztwo online, social media, copywriting. I to było dobra decyzja. Finalnie firma „Wędrowne Motyle” przyniosła 2x więcej zysku w roku 2018 niż 2017. I dobrze, że się rozliczamy jako małżeństwo 😉
Cichy sukces. Świetny rozwój kanału i naszych filmów
Ponieważ podróży w tym roku był ogrom, nie sposób powtórzyć zasad podsumowania roku, jakie stosowaliśmy dotychczas. Więc zamiast wybierania TOP 3 w poszczególnych kategoriach, przejedziemy się po miesiącach, z naciskiem na vlogi.
O własnie… Vlogi i nasz youtube to nasz największy cichy sukces 2018. Kanał istniał już długo, ale dopiero z początkiem 2018 roku przyspieszył i to ogromnie, zyskując w 2018 roku tylu subskrybentów co przez 3 poprzednie lata. Stworzyliśmy nowy format narracji i filmów, znaleźliśmy złoty środek pomiędzy formą a treścią. Trochę spokojniej, trochę sensowniej, więcej storytellingu. Efekciarstwo i cuda montażowe zostawiliśmy na użytek tripklipów i reklam, które tworzymy wciąż a wątki typowo naukowe i długie setki na drugi kanał – Motyl i Globus.
To poskutkowało tym, że nasze filmy obejrzało tylko w 2018 roku prawie pół miliona ludzi. A najbardziej cieszą oceny. Youtub jest najbardziej szczerym i prawdziwym medium online. A zazwyczaj pod naszymi filmami jest 95-100% pozytywnych ocen (łapek w górę).
Filmowo spełniam się też na polu prywatnym. W kilku kinach trafił mój (i kolegi z byłej pracy) pierwszy film dokumentalny, „Archikosmos”, a wiosną i jesienią zdobył kilka nagród i wyróżnień, w tym jedną… uwaga… z Hollywood. Nie ma on nic wspólnego z podróżami. Jest o architekturze.
A co się nie udało?
Łatwo jest pisać i wymieniać z wypiekami sukcesy i osiągnięcia. A porażki przemilczeć? Wzorem poprzedniego roku przyznamy się Wam, co nam się nie udało. Niech też zapadnie to w pamięć i uświadomi, że nie wszystko da się udźwignąć.
To kolejny, już drugi rok, gdy nie udało nam się ukończyć książki. Wpadliśmy w pułapkę stworzenia czegoś idealnego i dotychczasowy efekt ciągle nas nie zadowalał. Plus pisanie zeszło na 3 a może i nawet 4 plan. Podobnie ze sklepem. Mamy już 3 produkty, ale brakuje nam czwartego. Chcieliśmy mieć 4 na start. Jeśli ogarniasz sklepy online i sprzedaż, mógłbyś/łabyś nam doradzić, wesprzeć w tym temacie – daj znaka. Obecnie szukamy osoby do pomocy w tej kwestii.
Nie do końca wypalił nasz projekt, razem z Karolem Wernerem i Martą, związany z usługą „Projektowanie Podróży”. Nie dlatego, że nie ma klientów, bo byli i wysłaliśmy ludzi wg naszych tras do Gruzji, Włoch, Hiszpanii, do Wietnamu, do Laosu itd. Dlatego, że to bardzo sezonowy biznes plus wymaga odcięcia się na kilka dni i skupienia. Tego nie umieliśmy wygenerować.
Sytuacja ze zdrowiem poprawiła się, pewnie dzięki większej ilości czasu wolnego i snu, ale wciąż nie udało nam się wejść na „ścieżkę fit”. To pewnie przez te wieczorne seanse na Netflixie czy HBO 😉 Zapowiadane rok temu spłacenie kredytu do końca udało się połowicznie. Zostały już naprawdę grosze, za horyzontem koniec. Motyl i globus, dość ambitny równoległy kanał naukowy nie wytrzymał presji regularności i jakości pierwszych odcinków i drugi sezon nie jest już tak regularny jak pierwszy. Ale będzie. W tym temacie poszukujemy kogoś do pomocy, kto zna się na animacji wektorowej.
Styczeń – Białe Alpy. Trzydziestolatkowie w lodowym pałacu… i na sankach
Powiedzielibyście, śmieszne. Ale dawno, naprawdę dawno nic nie dostarczyło nam tak szczerej, swobodnej zabawy jak zjazd ciężkimi saniami ze szczytów nieopodal Dachstein w Austrii. podobnie jak eksplorowanie lodowego pałacu, wołanie na wietrze ze schodów donikąd czy rajd w rakietach śnieżnych i orzełek na szczycie góry. Wyjazd odbył się na zaproszenie Austriackiej Wspólnoty Turystycznej.
Wpis na blogu: Czas na oddech w Austrii. Bajkowa zima w Schladming-Dachstein nie tylko dla narciarzy
Luty – W poszukiwaniu prawdziwej, bajkowej zimy. Walentynki w beskidzkiej Narni
To dość osobliwe i smutne, że coraz częściej będziemy musieli zimą… poszukiwać zimy. Czy to zagranicą czy w polskich górach. Taki zimowy mikroklimat gwarantują zawsze Karkonosze, Jeseniki czy Beskidy. Zwłaszcza okolice Trójwsi Beskidzkiej czyli Istebnej, gdzie spędziliśmy Walentynki. Aktywnie.
Wpis na blogu: Pożegnanie z zimą w Istebnej. Niesamowita biel!
Marzec – Kawa w słońcu Aten oraz zapachu pomarańczy i wawrzynu
Sentymentalny powrót do Aten. To tu wypiliśmy najmocniejszą kawę, mimo, że była zimna. Tu wygraliśmy ze strajkującymi pracownikami Akropolu i wąchaliśmy kwitnące pomarańcze i liście wawrzynowców. Na ławeczce na środku Agory. Tej Agory.
Wpis na blogu: Zwiedzanie Aten w 2-3 dni. Jak pachnie, jak smakuje i jak wygląda pod Akropolem?
Marzec – Przywitanie wiosny w Andaluzji. Białe miasta i smaki Sewilli
Nasz nos zauroczony zapachem pomarańczy powiódł nas dalej aż pod Słupy Heraklesa do Andaluzji. Co prawda poranki były jeszcze chłodne, ale własny dom z kominkiem na przedmieściach Rondy wynagrodził wszystko. Białe Miasta są cudowne a Wąwóz El Chorro wcale nie taki straszny. Podróż zakończyliśmy w Sewilli, która zostanie dla nas najcudowniejszym miastem płw Iberyjskiego
Wpisy na blogu:
Zachwycająca Ronda, białe miasta i nasz andaluzyjski dom z widokiem
Wędrówka w El Chorro: Jak bardzo straszny i piękny jest szlak Caminito Del Rey?
Zwiedzamy, odkrywamy i smakujemy Sewillę. Oto największe atrakcje stolicy Andaluzji
Kwiecień – Własny dom na toskańskiej wsi. Wędrówki śladem Gladiatora
W temacie własnych domów. Nic zapewne nie przebije kamiennej willi w Montepulciano, która była naszą bazą do wędrówek pieszych po Val Dorcia. Codziennie mieliśmy śniadanie i kolację pod gołym niebem i soczyście zielone widoki. W tym te ze słynnego, mojego ukochanego filmu.
Wpis na blogu: Dolce Vita w Toskanii: Montepulciano, Pienza, Val d’Orcia i nasz kamienny dom na wsi
Maj – Niezapomniana szwajcarska podróż pociągami po Alpach
Według czytelników to była najbardziej spektakularna a może i najlepsza podróż roku 2018. Zapewne nie byłoby nam dane jej spróbować, gdyby nie zaproszenie od Szwajcarii i kampania grupy Bloceania. Nam przypadło przetestować panoramiczne ekspresy lodowcowe. i tego nie da się opisać, to trzeba kiedyś przeżyć. A na dodatek do naszego wagonu nie wsiadła chińska wycieczka, więc mieliśmy go całego dla siebie.
Wpisy na blogu:
Niesamowita podróż z bajkowymi widokami na Alpy. Nasza trasa szwajcarskimi kolejami
Włoska Szwajcaria. Relacja praktyczna, co zobaczyć i spróbować w Ticino
Maj – Zielonymi płucami Mazowsza śladem życia Fryderyka Chopina
W maju zrealizowaliśmy kampanię reklamową samochodu Ford Ecosport. Ponieważ nie wszystkie marki aut przystają na nasze pomysły, tym bardziej podziękowania dla Forda, że spodobał mu się pomysł podróży po Mazowszu śladem Chopina i jego muzyki. Mijaliśmy dworki, kapliczki, szpalery wierzb płaczących i rosochatych a w aucie brzmiały utwory Fryderyka.
Wpis na blogu: Mazowsze z Chopinem i wierzbami. Szlakiem pałaców i dworków na zachód od Warszawy
Czerwiec – Prowansja. Podróż za obrazami Van Gogha, lawendą i filmem „Dobry Rok”
Do Prowansji pojechaliśmy w czwórkę, dzięki czemu po raz pierwszy w życiu jako grupa wypożyczyliśmy samochód. Naszą bazą był domek pod St Remy, tam gdzie Van Gogh leczył się długo po odcięciu sobie ucha. Namalowaliśmy dla Was podróż, śladem jego obrazów. Odkryliśmy te miejsca, one istnieją naprawdę. Płonące cyprysy, połacie zboża i słoneczników, żółte elewacje kamienic Arles. To wszystko istnieje. Na koniec nie odebraliśmy sobie przyjemności odkrywania lawendowych pól i romantycznych miasteczek Luberon. Wszyscy porównują je do tych toskańskich.
Wpisy na blogu:
Podróż śladem „Dobrego Roku”. Najpiękniejsze miasteczka Prowansji i pola lawendy
W mieście Van Gogha. Czyli czerwcowe Arles
Nasz dom w St. Remy i podróż za obrazami. Czyli Prowansja śladem Van Gogha
Czerwiec – Beskid Śląski. Mniej i bardziej znane miejsca
Ponieważ Beskid znamy jak własną kieszeń, to nasz Beskid. Po sugestii projektu EDEN Polska, przygotowaliśmy autorski przewodnik po tym Beskidzie. Z uwzględnieniem mniej znanych miejsc, które rekomendujemy.
Wpis na blogu: Beskid Śląski na 21 sposobów. Czyli co warto zobaczyć w gminach Beskidzkiej Piątki
Lipiec – Islandia. Krótki roadtrip po wodospadach, lodowcach i wulkanach
O Islandii marzyliśmy od dawna. Marzenie spełniło się, gdy do Motyli napisała organizacja Guide ot Iceland, pełniąca rolę oficjalnego operatora turystyki w tym kraju. Wizyta była krótka, jak na ten kraj bo zaledwie tydzień. Ale tak intensywna, że aż trudno to opisać. Wszystko zobaczycie na naszym filmie. Nieco innym, bo ciekawostkowym
Wpisy na blogu:
Deszczowe przywitanie z Islandią. Gejzery i Złoty Krąg, czyli klasyka
Półwysep Snaefellsnes. Esencja dzikiej Islandii
Południe Islandii, które rzuca na kolana: Wodospady, lodowce, czarne plaże i diamenty
Lipiec – Zabawa miastem. Filmowym śladem po Paryżu
Wiecie, że uwielbiamy bawić się miastami. Zwłaszcza jak jesteśmy tu po raz kolejny. Piąty czy szósty. Kreatywne zwiedzanie to zwiedzanie śladem czegoś. U nas najczęściej bywa to setjetting, czyli miejsca z filmów. Wobec czego przygotowaliśmy taki materiał o Paryżu. Odwiedziliśmy kawiarnię z „Amelii”, most z „Incepcji” czy uliczki z „O północy w Paryżu”. Po tym filmie otrzymaliśmy opinie, że we nasze vlogi o miastach wyznaczają jakość na polskim Youtube w tym temacie. Poszliśmy za ciosem.
Wpis na blogu: Zupełnie inny dzień w Paryżu. Na filmowo
Lipiec – Podróż do Porto i śladem wina porto wzdłuż rzeki Douro
Ależ Porto ma moc. Tzn. to już było nam wiadome od dawna. Ale w połączeniu z podróżą wgłąb kraju, wzdłuż rzeki, którą spływało wino do słynnego portu – to podróż idealna. Dzięki obecności Krzyśka z infoporto.pl dojechaliśmy aż po serce Alto Douro, gdzie tarasy winne przypominały te azjatyckie. Za pół roku mieliśmy dane sprawdzić i te drugie.
Wpisy na blogu:
Słynna Dolina Rzeki Douro: Pociągiem, samochodem, wcale nie mimochodem
Urzekające Porto. Co warto tu zobaczyć i spróbować?
Sierpień – Nieodkryte skarby Podkarpacia. Opowieść o Łemkach i Szlaku Wina
Wielkie brawa dla Podkarpacia. W tym roku przeprowadziło najlepsze kampanie promocyjne w sieci. Zaproszeni youtuberzy i blogerzy pokazali ten region z wielu ciekawych stron. Naszym pomysłem były dwa krótkie dokumenty. O Łemkach i ich historii oraz Szlaku Węgierskim i tutejszych winnicach. Te filmy zostały fantastycznie przyjęte i obejrzało je ponad 30 tys. ludzi.
Wpisy na blogu:
Wschodni Beskid Niski. Ciekawe miejsca na łemkowskich szlakach Podkarpacia
Wino i senne miasteczka. Po bezdrożach, drogach i szlakach handlowych południowego Podkarpacia
Sierpień – Chorwacka Istria i własny dom z widokiem na Adriatyk
Wielki powrót nad Adriatyk. Wybraliśmy Istrię, gdzie wraz z przyjaciółmi spędziliśmy tydzień w willi z widokiem na Zatokę Kvarnerską i Opatiję, bardzo przyjemny i czysty kurort. Zajadaliśmy się gnocchi z truflami, odwiedziliśmy Hum, najmniejsze miasto świata oraz Pulę, która posiada amfiteatr jeszcze piękniejszy od tego w Rzymie.
Wpisy na blogu:
Szybki spacer po Puli. Mieście, które nas przekonało
Opatija i Riwiera Kvarneńska. Czarujący świat wschodniej Istrii
Wrzesień – Baśniowe i tajemnicze krajobrazy Saksonii. Zamki, pałace, skalne miasta
Kolejne zaproszenie i kolejny region, który mieliśmy w planach od dawna. Mówimy „jasne”. I choć mroczna pogoda na początku nam nie sprzyjała to potem klimaty jak z serialu DARK przemieniły się w te z bajek Disney’a. Skalne miasta i twierdze nad Łabą, zamki, pałace, ogrody, winnice i piękne Drezno. Miasto, które powinien odwiedzić każdy miłośnik dobrego stylu i sztuki.
Wpis na blogu:
Saksonia: Malarskie i poetyckie inspiracje w krainie Szwajcarii Saksońskiej
10 rzeczy, które warto zrobić w Dreźnie. Mieście idealnym na zagraniczny weekend
Wrzesień – Mniej znana Chorwacja. Od Korculi do Dubrownika śladem Marco Polo
Nigdzie nie ma tak czystej wody jak w Dalmacji. Musicie się o tym kiedyś przekonać. Słońce, ciepło, turkus Adriatyku towarzyszyły nam już w pierwszy tydzień jesieni, gdy podróżowaliśmy z wyspy Korculi do Dubrownika śladem Marco Polo i Republiki Dubrovnickiej, bardzo ciekawa, nieszablonowa opowieść wyszła z tego. Poprosiła nas o to Chorwacka Wspólnota Turystyczna. Dziękujemy, za docenienie naszej wiedzy
Wpis na blogu: Chorwacja inaczej niż myślisz. Na słono i słodko, śladem Marco Polo i dwóch republik
Październik – Wschodnie Morawy. Od winnic po modernizm Zlinu
Dosłownie 3 godziny samochodem od Bytomia znajdują się miejsca, gdzie kiedyś założono ważne Państwo, większe i starsze od Polski Mieszka. Ponadto Wschodnie Morawy to też winnice, pałace oraz perełka dla miłośników architektury – modernistyczna zabudowana miasta Zlin i ogromne imperium firmy Bata, którą zna wielu. Który to już raz jak wspominamy słowo „wino”?
Wpis na blogu: Morawy Wschodnie w jesiennych szatach. Pałac, winnica czy może skansen?
Listopad – Nietypowy weekend w Rzymie. Nocny rajd skuterami
W Rzymie byliśmy 5 razy. To nasze ukochane miasto, które znamy bardzo dobrze. Po raz pierwszy ktoś zaproponował, abyśmy nie wystąpili w typowej reklamie lecz… pełnili rolę przewodników po tym mieście. Co ciekawe miała to być nagroda w konkursie. Niechętnie obieramy wyjazdy zorganizowane przez kogoś innego, niż my sami, ale ten był świetny. A zwłaszcza najmniej oczekiwana i najbardziej zaskakująca atrakcja – rajd skuterami po wieczornym Rzymie. Tego się nie zapomina.
Wpis na blogu: Znowu to zrobiliśmy! Rzym w jeden dzień i spacer śladem rzymskich ciekawostek
Listopad – Spektakularny HongKong. Wieżowców i neonów
W połowie listopada uciekliśmy w naszą najdłuższą, bo prawie miesięczną podróż. Plan był, by rozpocząć ją w Hongkongu a skończyć w Bangkoku. Wszystko pomiędzy klarowało się nieco później.
HongKong bardzo nam przypadł do gustu. To azjatycka metropolia, którą można polubić, jak Tokio czy Singapur. Największe wrażenie zrobił na nas tutejsze wieżowce i neony. Szkoda, że już nie gazowe.
Grudzień – Krasowe cuda Wietnamu i tarasy ryżowe w Sa Pa
Oto kierunek, który jeszcze 3 lata temu nas nie pociągał. Ale wzorem Japonii kiedyś przemogliśmy się i wybraliśmy go na część podróży. Efekt? Totalny zachwyt. Ludźmi, krajobrazami, jedzeniem, zielenią? Odwiedziliśmy tylko 5 miejsc i tylko w Wietnamie Północnym ale 3 z nich od razu trafiły na naszą listę 10 najpiękniejszych miejsc. Zwłaszcza wapienne góry Trang An i okolice Sa Pa.
Wpisy na blogu:
Cat Ba i Ha Long Bay. Świeże wrażenia z Cudu Świata
Wapienne góry Trang An, cud Wietnamu. Łodziami i rowerami po świecie King Konga
Niezapomniana gra światła i cieni. Góry i tarasy ryżowe Sa Pa. Cud dla nielicznych.
Grudzień – Tajlandia Północna. Świątynie, lampiony i dużo jedzenia
Najpierw myśleliśmy o Mjamnie, potem Laosie z czasem doszliśmy do wniosku, że zawsze chcieliśmy spróbować kuchni i zobaczyć świątynie Północnej, tej mniej znanej części Tajlandii i pomieszkać dłużej w jednym mieście w Azji. Padło na ponad tydzień w Chiang Mai. To był fantastyczny czas, pełen kolorów, zapachów i smaków. Serio, nigdy tyle nie jedliśmy na wyjeździe.
Podsumowanie liczbowe w 7 podpunktach:
– Za nami aż 32 odcinki podróży samolotem i wyjątkowo dużo, jak na nas, samochodem (Prowansja, Chorwacja, Czechy)
– W 2018 roku w podróżach spędziliśmy (tutaj bardzo trudno będzie precyzyjnie podliczyć, ale… ) około 120 dni. Znów 2x więcej, bo w 2017 było to 61 dni (ale z pracą na etacie).
– Odwiedziliśmy w tym roku aż 17 krajów. Ponad 2x więcej niż w 2017.
– Nasz blog w tym roku zanotował 5,1 mln odsłon (!!!). To o 0,6 mln więcej od 2017 i w sumie ponad 2,5 milionów więcej niż w 2015. Zanotowaliśmy tez rekordowy miesiąc. W lipcu odwiedziło nas ponad 520 tys. osób. W sierpniu w sumie też 🙂
– Największym zainteresowaniem cieszyły się tematy związane z: Toskanią, Chorwacją, Sewillą, Porto i Paryżem. Cały czas świetnie sobie radzi Tajlandia i Nowy Jork oraz starsze materiały o Lizbonie, Pradze i Lwowie. Zdjęcie z okolic Pienzy, gdzie kręcono Gladiatora pobiło rekord wszech czasów social mediów. Ponad milion osób! Jedno zdjęcie.
– Tym razem zrealizowaliśmy 2 marzenia (Szlak wina Porto oraz Świątynie Płn. Tajlandii) z naszej Listy Marzeń Ale lista jest już bardzo ale to bardzo nieaktualna albo wypełniona. Musimy ją poważnie odświeżyć
– Wystąpiliśmy w kilku materiałach medialnych i branżowych, audycjach oraz na kilku spotkaniach w tematyce podróży i turystyki. Wybrano nas jako przedstawicieli blogosfery na drugą kadencję Społecznej Rady Turystyki przy Ministrze Sportu i Turystyki.
Plany na 2019 oraz nasze przewidywania trendów
W roku 2019 chcemy podróżować podobnie, ale zdajemy sobie sprawę, że pewnie nie uda się aż tyle. To było szczęśliwe zrządzenie losu.
Przynajmniej połowę a nie jedynie 1/5 podróży zamierzamy odbyć po Polsce. Zwłaszcza latem i jesienią. Z kierunków (nowych, ale i powrotów), które znalazły się na naszej orbicie zainteresowań w 2019 wymienimy: Rumunię i karpacką Ukrainę, Estonię, Gruzję i Armenię o może Iran, Szkocję, Korsykę, Danię. Pojedziemy na Bałkany, ale prawdopodobnie nie na wybrzeże a wgłąb: do Bośni i Serbii. No i jak to my, zapewne znów pojawimy się gdzieś we Włoszech. Mamy rodzinne namowy Irlandię i na zachodnie USA, ale tu nie obejdzie się bez towarzystwa, które dobrze czuje się w trasach samochodowych (nie my) i pojemnego auta. Tęskno nam do Stambułu, Barcelony. Tyle planów. Ile się uda a ile pojawi dodatkowo – zobaczymy.
Prognozy? Kilka z 2018 się spełniło. Rok 2019 może być rokiem, w którym w kolejnych miastach zniknie tak ogromny wybór noclegów z airbnb, wzrośnie zainteresowanie Polską wśród blogerów i youtuberów podróżniczych z całego świata. To widać już było w 2018. Prawie we wszystkich relacjach pada stwierdzenie „bezpiecznie”, „spokojnie”. To zawsze jest zwrot, który zmienia turystykę, rosną kraje, które stają się „alternatywą” dla kierunków, które z powodów geopolitycznych czy bezpieczeństwa tracą. Tak może się stać z Maroko. A zyskać na tym może położona od 3 sezonów w dołku Tunezja. I prężnie rozpychająca się Jordania. Być może dzięki połączeniu LOT znów zainteresuje wielu Liban. Ale co najważniejsze… to będzie trzeci rok z rzędu ogromnych wzrostów ruchu turystycznego krajowego. Pytanie tylko czy niektóre ośrodki nie oprą się o „sufit” i przeładowanie, które jest aż nie do zniesienia? Bieszczady, Zakopane, Mikołajki, Hel czy Karpacz pomiędzy majem a wrześniem wyglądają dość często jarmarcznie. Stąd jeszcze mocniejszy trend wyjazdów „do głuszy”. Slow, zacisze, azyl. Dobrze to wróży spokojnym, rodzinnym agroturystykom. Powodzenia!
Dziękujemy Wam, że zostaliście z nami. Dziękujemy tym, którzy przybyli i dołączyli do nas niedawno, dziękujemy też tym, którzy byli, ale z jakichś powodów nas opuścili. Mamy nadzieję, że wrócicie. Z ogromną bazą doświadczenia oraz energii wkroczyliśmy w 2019 rok. Kompletnie nie potrafimy go nazwać ani określić jednym przymiotnikiem. Po prostu trzymajcie za nas kciuki!
Z pozdrowieniami. Ania & Marcin
Rzeczywiście, jest coś na rzeczy odnośnie bezpieczeństwa w Polsce. Z drugiej strony, nie wystarczy bezpieczeństwo by przyciągnąć turystów. Warszawa zanotowała co prawda ogromny przypływ turystów, ale potrzeba jeszcze dobrej infrastruktury, ciekawych zabytków, historii itp. Mam wrażenie obserwując profil wycieczek turystycznych po Polsce, że to wyjazdy szlakiem komunistycznego zoo, ewentualnie do egzotycznego taniego kraju w którym jest ten słynny obóz. Nie wiele mamy zabytków do których jechałoby się specjalnie. Można jechać np. do Rzymu, żeby zobaczyć koloseum, fontanny, kościoły, muzea. Neapol? – Wezuwiusz i okolice, Paryż? Wieża Eiffla, Luwr, pałace etc. Warszawa? Pałac Kultury?
Pierwszy raz spotkalam sie a waszym blogiem. Jest on teraz moja codziennoscia. dziekuje wam za to
Ale mieliście super rok! Powodzenia w kolejnym, a zachodnie Stany to bardzo bardzo polecam, ciekawy i piękny kierunek 🙂
Nie jestem na bieżąco, ale czy odwiedziliście już Roztocze? Nie jest tak rozreklamowane jak Mazury czy morze, ale atrakcji jest na prawdę wiele! Tu da się zobaczyć, zwiedzić, spróbować mnóstwa rzeczy. Jeśli chcecie mogę Wam podesłać caaaaałą listę! 😊 O ile zdążę opisać wszystko do „sezonu” 😉
Oczywiście. Proszę wpisać w google „Roztocze ciekawe miejsca” 🙂
Ale przyjemnie się czyta takie wpisy! Mam nadzieję, że 2019 będzie dla Was równie dobry, jak nie lepszy! Pozdrowienia znad polskiego morza!
Dzięki Kornelia 🙂 Musimy się znów pojawić nad Bałtykiem w tym roku
Piękne podsumowanie! Gratulacje i trzymam kciuki za Wasz dalszy rozwój, a ja mam od kogo się uczyć. Pozdrawiam.
Dziękujemy. Ale nie tak skromnie. Wielu może uczyć się od Ciebei wielu rzeczy. Np. fotografii ludzi 🙂
Fantastyczny rok, gratuluję! I na pewno ten będzie równie dobry albo i lepszy – zobaczycie 😉
Dzięki Kinia :)) Bardzo miło to czytać, oby oby 🙂