Jeden z siedmiu przyrodniczych cudów świata. Wita nas mętna woda, parne powietrze i zarysy mogotów w oddali. Dotarliśmy w końcu i tutaj!
Ileż to razy przeglądał człowiek google maps, niedowierzając, że w tym miejscu znajduje się tyle wysp na tak małym obszarze. Ileż razy oglądało się zdjęcia czy filmu, które ukazywały piękno tutejszych form krasowych, wyrastających wprost z Morza Południowochińskiego. Ha Long jest jedyne na świecie i dlatego zapewne zwane jednym z największych przyrodniczych cudów świata. Jak tam było i jakie są nasze wrażenia?
Dojazd do Cat Ba i Ha Long. Jak się tu dostać?
Kiedyś wydawało nam się, że dotarcie w te rejony jest trudne i nie obejdzie się bez skorzystania z wykupienia gotowej wycieczki od jednej z miliona agencji turystycznych z Hanoi. Okazało się dziecinnie proste a bilet mieliśmy już 3 tygodnie przed wylotem, kupując online u przewoźnika autobusowego Hoang Long za 200 tys. dongów (w bilecie zawiera się przejazd klimatyzowanym busikiem, potem autobusem, promem i kolejnym autobusem – wszyscy na wszystkich czekają, synchronizacja imponująca). Wyruszając o 7:00 rano z przystanku przy Targowisku (dokładnie tutaj) po 3 i pół godzinie byliśmy w Cat Ba, na wyspie Cat Ba. Autostrada, monotonia pól, polderów, bardzo podobnych betonowych domostw, niektórych z… kopułami. Krajobraz zaczynał zachwycać jednak już na jakieś 30 minut przed celem.
Jeszcze taniej o jakieś 15-20 zł wyjdzie Was gdy samodzielnie przyjedziecie do Haiphongu (czymkolwiek) a potem kupicie bilet łączony do Cat Ba.
Cat Ba jest małym/średnim miastem, wciśniętym w kilka dolin pomiędzy wapiennymi wzgórzami, zwróconym promenadą z wysokimi i wąskimi hotelami w stronę zatoki, wypełnionej dziesiątkami statków. Widok z naszego balkonu zachwycał rano i wieczorem a pokój z łazienką i śniadaniem okazał się najtańszym noclegiem w Wietnamie, za mniej niż 50 zł.
Cat Ba nie należy do ładnych miast, jak wszędzie, gdzie turystyka wdziera się w czasie krótszym, niż jedno pokolenie. Wszystko się buduje, zaczyna budować, właśnie kończy budować. Za 10-15 lat pewnie to będzie duży i huczny kurort. Oczywiście jest sporo miejsc, do których można uciec z miejscowości, bo przecież do dyspozycji mamy całą drugą największą wietnamską wyspę: Dolinę Motyli, szlaki pośrodku lasu, możliwość zobaczenia endemicznych langurów catba, Jaskinię Hospital Cave, Frog Lake czy senną wioskę Tai Lai. Naszym celem nie była jednak wyspa sama w sobie, lecz to co natura stworzył u jej wschodnich brzegów.
Przyjeżdżając samodzielnie do Cat Ba wiele zyskujecie, mało tracicie. Nie musicie męczyć się z grupami turystów w autobusie, potem na statku, macie czas spacerować po okolicy, obserwować super widok z hotelu na zatokę, wypożyczyć skuter za 3$ za godzinę, pojechać na drugą stronę wyspy itd… Na pewno noc na statku podczas rejsu to również cudowne przeżycie, ale wiele zależy na jakiego organizatora się trafi, jaką grupę i jakie warunki. Nam wystarczył półdniowy rejs własną łódką aż do zachodu słońca. I wiecie co? Wynegocjowaliśmy taki właśnie za 20 dolarów, bez żadnych dopłat i ukrytych kosztów, wraz z podwozem i przywozem z portu. Siedząc potem w knajpkach podsłuchiwaliśmy, że Francuzom czy Anglikom sprzedawano podobne za 25-30 dolarów.
Pływające wioski
Będziemy oglądać tylko południową cześć zatoki Ha Long czyli Lan Ha. Łodzie odchodzą około 13:00 z portu Ben Beo i wracają tuż przed zachodem słońca. Jeśli macie ochotę na dłuższy rejs i wypłynąć na pełne wody Zatoki Ha Long musicie się liczyć z wydatkiem 27-30 dolarów za osobę. Najpierw płyną wzdłuż tzw. pływających wiosek, z których słynie północny Wietnam. Swego czasu tych morskich nomadów, których dzieci uczą się szybciej pływać niż chodzić, chciano przesiedlić, by udrożnić kanały Ha Long dla kutrów rybackich i statków turystycznych. Skutecznie protestowali i zostali tu do dziś. Płynąc wzdłuż wsi Cat Bang oglądamy osobliwe sceny życia na wodzie. Łodziami są sklepy, szpital, zakłady rzemieślnicze, małe śmieciarki a mieszkańcy tych pływających domów maja nawet talerze satelitarne, małe ogródki czy psy pilnujące ich baraków. Na szczęście wioska nie stała się maskaradą jak w wielu miejscach na świecie, bo po prostu ludzie mieszkają tu i pracują wciąż normalnie. Szokować może problem kanalizacji, wydaje mi się, że jest spuszczana do morza, ale niestety nie wyobrażam sobie na chwilę obecną właściwego rozwiązania.
Zatoka Ha Long sama w sobie
Gwoli ścisłości i geograficznej prawdy. Zatoka Ha Long to ogromny obszar, rozciągający się na przestrzeni setek kilometrów kwadratowych. Bazując w Cat Ba jesteśmy odwróceni frontem do małej części tego cudu przyrody, mianowicie Lan Ha Bay. Jeszcze dalej rozpoczyna się zatoka Bai Tu Long. Krótkie rejsy zaczepiają jedynie o Lan Ha (nasz), długie o Lan Ha i Ha Long właściwą. Prawie żadne nie docierają do Bai Tu Long, chyba, że z Cai Rong. W miejscu gdzie łączą się wszystkie trzy części znajduje się najwięcej farm poławiaczy pereł.
Zatokę można oglądać również z lądu, zupełnie pomijając jakikolwiek rejs, prom czy łódkę. Za miastem Ha Long ze wzgórza ochrzczonego nazwą Poem Mountain. Dalej rozpoczyna się strefa zdegradowana w prawie 40% wydobyciem odkrywkowym węgla.
Ale skąd tu aż 1900 skał, wystających prosto z morza, czasami na wysokość 100 metrów?
Legenda mówi, że Wietnamczycy, którzy po raz n-ty musieli się użerać z Chińczykami (dla nich to wieczny okupant, jak dla nas Rosja) poprosili o wsparcie Nefrytowego Cesarza (taoistyczne bóstwo) o wsparcie. Ten wysłał Matkę Smoków ze swoimi dziećmi, by te zablokowały dostęp od morza do Wietnamu i zniszczyły flotę z północy, plując nefrytowymi diamentami. Tak w morzu zostały rozsiane tysiące skał a Matka Smok wraz z dziećmi nie wróciła do nieba, lecz zstąpiła na ziemię, by pomagać Wietnamczykom ujarzmić wodę i ziemię i rozwinąć rolnictwo. Miedzy innymi sąd bierze się przekaz, że starożytni Wietnamczcycy pochodzą bezpośrednio od boskich smoków. Jak smoczy owoc.
Rejs łódką po zatoce
Sam rejs to kameralna imprezka, w której w 5% przypadków patrzymy się na siebie, uśmiechając radośnie, w 90% patrzymy się na wszystko, co mija dziób łódki a w kolejnych 5% zajmujemy się takimi rzeczami jak pływanie kajakami czy odmawianie papierosów od kapitana, w wieku dziecka komunijnego. Dałbym jeszcze procent na irytację pijaną wycieczką Anglików, pohukujących i puszczających techno na jednym ze statków. To powinno zostać zabronione. Ale to utwierdziło nas tylko w przekonaniu, że niechęć do wycieczki grupowej była właściwa. Pod koniec dnia łódki dopływają do tzw. Monkey Island (Boże ileś to takich samych wysp jest na całym świecie). Przy czym na tej rzeczywiście żyją małpy. I to całkiem agresywne, niestety rozpieszczone przez turystów. Na wyspie rozciągają się dwie sporych rozmiarów plaże z cudownie delikatnym piaskiem a w 2 minut można wejść na punkt widokowy ponad nią (sandały, japonki odradzane). Mając drona pozwoliliśmy sobie nie skorzystać z tej możliwości i wykonać kilka zdjęć i ujęć z lotu ptaka. Ta część Ha Long nie jest parkiem narodowym, co też jest istotne w tym wypadku.
Cat Ba. Atrakcje w mieście i okolicy
Jeśli jesteśmy w Cat Ba na dwa dni i to tylko jeden z kilku elementów Waszej podróży po Wietnamie, to być może nie będziecie mieć planów eksplorowania wnętrza wyspy czy trekkingu. Pamiętajmy, że to klimat podzwrotnikowy a nie tropikalny, tutejsza roślinność nie jest dżunglowa. Małą namiastką trekkingu może być jednak wejście na Canon Fort Hill, wzgórze o znaczeniu strategicznym w czasie Wojny Wietnamskiej, gdzie znajdowały się działa artyleryjskie, schrony i bunkry, które można zwiedzać do dziś. Ale najlepsze co może Was spotkać na tej górze to zachwycające widoki w 3 strony świata. W czwartej jest duży przekaźnik TV. Szczególnie o wschodzie i zachodzie słońca ten widok zwala z nóg. Droga jest wygodna i bezpieczna.
Innym pomysłem na wykorzystanie kilku godzin, np. oczekując na autobus powrotny do Haiphongu, może być spacer pomiędzy dwoma najładniejszymi plażami Cat Ba lub po prostu plażowanie tam. Zaczynamy na całkiem pustej plaży Cat Co 1, na której niestety powstaje ogromny kompleks hotelowy a następnie przepięknie zawieszonym nad klifami szlakiem/promenadą idziemy do prawie pustej plaży Csat Co 3, gdzie wydaje się dużo ładniej i spokojniej. Piasek jest delikatny i żółty, widoki na mogoty zadowalające, tylko cena smoothie owocowego nieco przesadzona. Ale nieco. Wielkim minusem Ha Long jest dość mętna woda (ale trzeba wiedzieć, że ma ona tu jedynie kilka metrów a niedaleko znajduje się ujście drugiej największej rzeki Wietnamu), więc nie da się nurkować za bardzo ani snorkellingować. Ale nie jest prawdą, że nie da się pływać. Wspomniane plaże jak najbardziej się do tego nadają i nie są wcale brudne. Ale oczywiście pod tym względem z turkusem El Nido czy plażami Krabi ta okolica mocno przegrywa.
Nasze miejsca noclegowe to:
– Rodzinny Phoenix Hotel (koszt noclegu ze śniadaniem 17 dolarów). Tam możecie zaaranżować sobie wycieczkę, ale jeść nie polecamy. Chyba, że banana pancake na śniadanie. Kolacje zjedliśmy w polecanym przez kierowcę „Yummy’s”, która okazała się „Lokalnym Liderem Tripadvisora”. Ale być może akurat trafnie, bo smacznie i tanio.
– Hotel Anh Nhu (10 dolarów) pana Victora, który spędził sporo życia, pracując w Rosji. Właśnie tak zainwestował swoje pieniądze. W wąski hotel. Jak połowa imigrantów zarobkowych z Wietnamu stąd. W Rosji, Francji, Anglii, Hongkongu, może Polsce? Tutaj też warto zjeść. Żona Victora przyrządziła pyszne sajgonki.
Dlaczego dwa noclegi? Otóż z Cat Ba do Hanoi mieliśmy wrócić wieczorem. Ostatni bus odchodzi o 16:00. Tak zrobiliśmy, ale nieopatrznie zostawiłem mają torbę z kilkoma istotnymi rzeczami w samochodzie do przystani portowej. Podjęliśmy decyzję, że wracamy. Po kilku telefonach od człowieka do człowieka, dodzwoniliśmy się do kierowcy, ten przywiózł torbę do biura autobusów, tam na nas czekała. Wietnamczycy radzą sobie nieźle z angielskim. Co prawda jest maksymalnie nosowy i zdawkowy, ale naprawdę sporo różnych osób dogada się w tym języku z Tobą. A my po nieplanowanym zatrzymaniu się u Victora (pierwszy hotel koło przystanku) i odwołaniu noclegu w Hanoi, postanowiliśmy wczesnym rankiem udać się stąd od razu do Ninh Binh. Bo i takie autobusy kursują, za 350.000 VND.
Więcej zdjęć:
Widoki na Zatokę z plaży na Monkey Island
Rzeczona plaża i pilot gdzieś tam 🙂
Wiele wysepek posiada własne, małe resorty z domkami
Wypożyczenie kajaka i dwugodzinny spływ są w cenie rejsów. Dużych i małych
Dotarliśmy na własną wysepkę
A propos małych resortów
Beach Bar na plaży na Monkey Island
Słońce się zniża, pora wracać do Cat Ba
Cudowny powrót
Typowy Wietnam
Tu jedliśmy. Polecane, ale nie jakoś szczególnie wybitne jedzenie.
A to widok z tarasy naszego hotelu. Jemy śniadanię
Pierwsza styczność z tradycyjnie parzoną wietnamską kawą. Jest słono-słodka. Nasze zdania są podzielone 🙂
Cat Ba – moja ukochana wyspa w Wietnamie <3 O dziwo miała też super zasięg i sprawdziła się na pracę zdalną. 🙂
Po takim wspaniałym opisie i zdjęciach, musimy zmienić trochę nasza trasę i tam po prostu być, dzięki
Jak przyjemnie poczytać o „tamtym świecie” i zobaczyć go na zdjęciach w tym trudnym dla nas podróżników czasie… Oby 2021 rok przyniósł nam stabilizację sytuacji
Który nocleg był lepszy pod względem widoków, śniadania oraz komfortu spania (cisza)?
Kochani, wybieram się niedługo do Wietnamu i jednym z moich celów jest Cat Ba. Rozumiem, że jeśli po prostu udam się do portu Ben Beo to jest duże prawdopdoobieństwo, że znajdę tam łódeczkę do wynajęcia? Również mam awersję do większych wycieczek, więc marzy mi się taki samotny rejs jak Wasz 🙂
Pytam, ponieważ słyszałam, że w sezonie lepiej mieć taki rejs zarezerwowany z wyprzedzeniem…
Hej hej,
W jaki sposob zalatwialiscie rejs prywatna lodka? W Cat Ba czy jeszcze w Hanoi? Czy zalatwialiscie w hotelu czy w porcie?
Dzieki i pozdrawiam
Bardzo ładnie opisane,za tydzień bedziemy w Hanoi stamtąd Ha lon,Cat Ba,Ninh Binh dzieku opisowi widzę ze nie ma specjalnych powodów na pobył dłuższy niż 2 dni w Hanoi chcąc poznać pozostałe miejsca,mając osobiście doświadczenie w Azji różnie to bywa z tymi cenami czy możesz potwierdzić,ze Wietnamczycy są rzeczywiście az tak skłonni naciągać ceny oraz gdzie teraz wracając w ten sam rejon Wietnamu chcielibyście pozostać na dłużej ?
Pozdrawiam
Krzysztof
Z jakiej strony rezerwowaliście bilety na autobus z Hanoi do Cat Ba?
Bardzo przydatny wpis. Mam do Was jedno pytanie, bo właśnie planuję pobyt w Wietnamie. Podobnie jak Wy z Cat Ba chcę udać się do Hanoi ale martwi mnie jedna rzecz. Piszecie, że rejs skończył się o 16 i że ostatni bus powrotny do Hanoi również jest o 16. Jak można połączyć jedno z drugim? Bardzo mi zależy na tym, żeby od razu po rejsie pojechać busem do Hanoi ale boję się, że nie wyrobię się na autobus. Z góry dzięki za odpowiedź.
Nie da się. To są ostatnie autobusy, musisz albo się dogadać, że prosto na autobus (zaczyna tam gdzie kończa wycieczki) albo zostać na noc i rano wrocic
Hej! Mega przydatny wpis 😊😃
Sama jestem przed podróżą na Cat Ba i zastanawiam się, może wiecie jak najtaniej ogarnąć przejazd z Cat Ba na lotnisko w Hai Phong, skąd mam samolot do Hoi An? Biura takie jak Cat Ba Vision liczą sobie za to 45$/2os, a to całkiem sporo…
Pozdrawiam ciepło!
Bardzo pomocny wpis i przepiękne zdjęcia, dziękuję <3 We wrześniu wybieram się na Cat Ba i podobnie jak Wy planuję popołudniowy rejs. Niestety mam mało czasu i na Cat Ba będę dopiero około 11, zastanawiam się, czy zdążę kupić bilet na ten sam dzień na godzinę 13? Czy jest szansa, że w Ben Beo Harbour uda mi się to załatwić w ciągu niespełna 2 godzin? 🙂
Hmmmm, tam chyba się nie uda w takim przedziale. Ale lepiej od razu zapytać w swoim hostelu lub wcześniej mailowo
Zainspirowani Waszymi pięknymi zdjęciami jutro startujemy do Cat Ba. Szkoda tylko, ze tak ciężko trafić z pogoda😩
Hej, bardzo fajny blog, dzięki za wszystko co robicie 🙂 oby tak dalej!
Lecimy teraz do Wietnamu i chciałabym zapytać kiedy byliście na Cat Ba, w jakim miesiącu? (jeśli ominęłam czas podróży to z góry przepraszam). Drugie pytanie jeśli mogę to gdzie negocjowaliście tę prywatną wycieczkę za 20 USD? 🙂 W hotelu, w porcie? Czy macie tutaj jakieś sugestie? Chodzi mi tylko bardziej o zaoszczędzenie czasu, z tego co czytam znalezienie taniej jednodniowej prywatnej wycieczki z Cat Ba jest bardzo proste, ale ja od razu widzę milion ofert i bieganie między ofertami portowymi a hotelowymi itd. Tak samo jak Wy chcemy uniknąć turystycznych statków z Hanoi, jedziemy do Cat Ba na własną rękę i teraz tylko dogadanie fajnych warunkach na trasę łódką. Na razie poprzez maile otrzymałam cenę 50 USD od osoby, więc jest z czego schodzić 🙂 Z góry dziękuję za pomoc!
Dziękuję. Taką oferte otrzymaliśmy u nas w hotelu. Tym co opisujemy 🙂
Byłem w Halong Bay na 2-u dniwym rejsie, było to już dobrych 9 lat temu ale widzę, że zmieniło się niewiele. Mój wycieczka miała miejsce podczas sześciomiesięcznej podłoży po Azji i prawdę mówiąc nie zostawiła po sobie wielu intensywnych wspomnień – było to wręcz jedno z bardziej „turystycznych” doświadczeń podczas tamtej wyprawy. W pamięć zapadła mi wizyta w jednej z jaskiń tam – owszem wielkiej, pięknej ale kompletnie zepsutej przez pstrokate świetlne dekoracje.
Dziś mieszkam na Phuket, zaraz obok mamy zatokę Phang Nga – widoki podobne jak w Halong Bay, tylko woda czystsza i jakby mniej ludzi, zwłaszcza jak się na swój własny jacht 🙂
Cześć Maćku, miło Cię widzieć po takim czasie u nas 🙂 Masz oczywiście rację. Zważywszy jednak na kolejność „poznawania” Wietnamu przez nas – ten wpis jest szczery, bo tak właśnie odczuwaliśmy ten rejon. Potem było Trang An i jeszcze potem Sa Pa, i każde kolejne miejsce jeszcze bardziej nas urzekło niż Ha Long. Mieliśmy też szczęście widocznie, bo w Cat Ba i okolicach ani tłumów ani śmieci nie doświadczyliśmy, choć wiemy, że antropopresja jest tam ogromna, o czym opowiadamy w naszym vlogu o tym miejscu, zerknij w wolnej chwili.
Phang Nga jest piękna, w istocie, niemniej rozmiarowo, geograficznie Ha Long nie ma sobie równych. Jest to obszar o około 200% większy od tego w Tajlandii i 500% większy od El Nido na Palawanie.
3$ za godzinę wypożyczenia skutera?
raczej za cały dzień 🙂
Piękne zdjęcia bardzo chciała bym kiedyś tam pojechać.
Wspaniałe fotografie i niesamowite widoki. To stanowczo miejsce, które w życiu warto odwiedzić!