Tak najprawdopodobniej wyglądała XII-wieczna Bolonia. Średniowieczny Nowy Jork? / wikimedia commons
Bolonia od zawsze kojarzyła mi się z uniwersytetem – najstarszym w całej Europie i z arkadami, które przyjemnie chronią przed palącym słońcem. Żacy z całej Europy garnęli się tu jak ćmy do lampy, zapewne było to najbardziej „młodzieżowe” miasto średniowiecza. Dziś już wiem, że Bolonia to miasto arkad i loggi- ciągną się niemal nieprzerwanie nad każdym chodnikiem osiągając w sumie długość 30 km! To także miasto, którego cechą charakterystyczną są budynki wyróżniające się czerwoną, pomarańczową, różowawą lub żółtą elewacją. No i spektakularnych wież obronno-mieszkalnych. To jest coś… niebywałego!
W mieście byliśmy tylko przejazdem przy okazji naszego lotu do Stambułu, a potem dalej wgłąb – do Kapadocji. By wykorzystać czas oczekiwania na samolot do Konstantynopola postanowiliśmy ruszyć w drogę, w miasto! Udało nam się zobaczyć bardzo dużo ale i tak żałujemy, że byliśmy tam tak krótko! Obiecaliśmy sobie, że musimy do Bolonii jeszcze kiedyś powrócić.
Komunikacja. Z lotniska stosunkowo często jeżdżą autobusy komunikacji publicznej, które zatrzymują się przy dwóch kluczowych dla zwiedzania miasta miejscach – najpierw przy Porta San Felice na zachodzie Strarego Miasta a potem jedzie przez jego wschodnie uliczki aż do głównego dworca kolejowego, który znajduje się rzut kamieniem od dworca autobusowego oraz dawnej bramy północnej miasta, czyli Porta Legambiente. Za bilet w jedną stronę płaciliśmy chyba około 6 euro, więc niedużo ale niemało też. W załączniku doklejamy zdjęcie rozkładu. Mamy nadzieje, że wciąż aktualny
Godzina 10.00. Jak, to Kopernik tutaj?
Most zwodzony i brama miejska (Legambiente Bologna) i Park Montagnola. To miejsca, do których postanowiliśmy udać się zaraz po tym, jak autobusem dotarliśmy z lotniska do centrum miasta. Brama stanowiła zapewne niegdyś fragment murów obronnych otaczających centrum miasta .Przez bramę i most wokół którego znajdowała się w przeszłości fosa, można bez problemu przejść. W pobliżu znajduje się niewielki park, w którym postanowiliśmy chwilkę odpocząć (ławki były jednak „zajęte” przez miejscowych – mimo wczesnej przecież godziny). Jednym z pierwszych miejsc, któe zobaczyliśmy, był dom profesora Domenico Novary, nauczyciela i mistrza Mikołaja Kopernika, w domu którego częśto przebywał i powoli „zarażał się” wizją śmiałych odkryć astronomicznych.
Godzina 11:00 robi się pomarańczowo
Place i Arkady Plac 8 Augosto. Spacerując po wąskich uliczkach ma się wrażenie jakby czas zatrzymał się w miejscu. Plątanina wąskich uliczek wzdłuż, których ciągną się charakterystyczne czerwone, różowe i rdzawe elewacje domów robią niemałe wrażenie. I tak tu cicho i spokojnie – nie ma tłumów (jeszcze) – nic tylko chłonąć miasto i… robić zdjęcia.
Godzina 12:00 Canale di Centro
No to przenieśliśmy się na krótką chwilę do… Wenecji! No może to porównanie jest nieco przesadzone, ale tak – w Bolonii można znaleźć kilka zakamarków gdzie fronty domów znajdują się bezpośrednio nad fragmentami wąskich kanałów. To system fos i kanałów, otaczający miasto pierścieniowato główniej w północnej części. Bardzo to ładne i takie romantyczne… Chociaż jak zwykle w naszym przypadku musiał akurat musiał być remont! Aghrrr!
Godzina 13:00 – Nic się nie dzieje… Ale nie siedzimy
Też jakoś dziwnie tu spokojnie! Myśleliśmy, że w miejscu, gdzie znajduje się najstarsza europejska uczelnia (powstała w 1088 roku!) będzie aż roiło się od studentów! Oprócz budynku samej uczelni (no i czerwonych arkad, pod którymi chowali się zapewne przed słońcem zaczytani żacy) naszą uwagę przykuł fragment siatki (takiej, z której stawia się ogrodzenia) na której zawieszono mnóstwo ogłoszeń typu – „wynajmę mieszkanię”, „jutro koncert”, „sprzedam książkę” – tak, to bez wątpienia dzielnica studentów! Wiecie zapewne, że na Uniwersytecie w Bolonii studiował Mikołaj Kopernik – nam udało się także znaleźć dom w którym mieszkał podczas studiów nasz słynny astronom (znajduje się bliżej początka naszego spaceru). Na chwilę wstąpiliśmy też na teren dawnego klasztoru San Giacommo Maggiore – uroczy dziedziniec i muzyka wydobywająca się z okien na piętrze (chyba jakaś próba?)
Godzina 14:00 Iluzja, wszędzie iluzja
Choć moglibyśmy w tym momencie dojść do głównego placu, zostawiamy go na koniec Idziemy dalej ulicą by w końcu dojść na bardzo ładny plac (Piazza Santo Stefano) otoczony z wszystkich stron stoiskami z obrazami, rzeźbami, książkami, lustrami, biżuterią… Tak – to zapewne targ staroci – gwarny, kolorowy, na którym znaleźć można naprawdę wiele interesujących pamiątek. Ciężko oderwać się od tych straganów, jednak warto choć na chwilę spojrzeć na kościół, który przylega do placu – sprawia wrażenie jakby składał się z kilku świątyń połączonych w jedną całość. Bardzo ciekawa iluzja!
Godzina 15:00 – Drzemka
Czas na odpoczynek – po długim dniu i zwiedzania. Postanowiliśmy udać się do parku miejskiego – Giardini Margherita. Bardzo przyjemne miejsce – wielu młodych Bolończyków spędza tu czas grając w przeróżne gry, spotykając się na romantyczych randkach lub po prostu spacerując. Bez problemu można było rozłożyć się na trawniku pod drzewkiem i urządzić sobie piknik (w przypadku Marcina także krótką drzemkę). W drodze powrotnej zahaczyliśmy o południową bramę miejską –
Godzina 16:00 – Ślad Michała Anioła
Kręte uliczki zawiodły nas do Kościoła Świętego Dominika. Weszliśmy do środka bez problemu, choć problemy były już z możliwością robienia zdjęć w środku, nie mówiąc już o uwiecznieniu słynnego sarkofagu świętego na fotografii. A tak fajnie byłoby mieć na pamiątkę zdjęcie z dziełem, którego autorem był sam Michał Anioł (kończył on piękny baldachim, który rozpoczął rzeźbić mniej znany Niccola dell’Arca). To naprawdę fajne miejsce i nawet w godzinach „turystycznego szczytu” wydaje się być w miarę spokojne.
Godzina 17:00 – kamienny Nowy Jork
Na to czekałam! Wieże w Bolonii wznoszą się na placu Porta Ravegnana (nieopodal Piazza Maggiore). To wysokie średniowieczne kamienne wieże (z XII wieku!) – podobne jak w San Gimignano. Majestatycznie górują nad placem, który jest dość gęsto zabudowany i niewielki w związku z tym ciężko jest je uchwycić aparatem w całej okazałości. Niższa, która nosi nazwę Garisenda jest dość mocno nachylona – czyli nie tylko Piza ma swoją krzywą wieżę:) Na wyższą – Torre degli Asinelii można wejść, by podziwiać panoramę miasta. Pomiędzy placem a Piazza Maggiore ciągnie się Strada Maggiore, będąca głównym deptakiem (salonem) miasta.
Godzina 18:00 – Serce Miasta
Piazza Maggiore to serce miasta. Chyba jedno z piękniejszych tego typu w Europie, bo imponuje nie tylko wielkością. Wokół placu wznoszą się piękne gotyckie, romańskie i renesansowe budowle jak Palazzo Comunale, Pałac Notariuszy, czy niesamowity, położony centralnie Pałac Podesty.. No i oczywiście ogromna Bazylika S. Petronio, której zielona kopuła stanowi charakterystyczny element w krajobrazie miasta, natomiast wrażenie robi już sama fasada, choć surowa to zgrabnie i nietypowo ozdobiona ceglanymi wykuszami, których, położonych tu na jakby „zakładkę” jest tysiące.
Godzina 19:00 – Duchy władzy
Jeśli Piazza Maggiore, to oczywiście także Fontanna Neptuna (XVI/XVII wiek) – przypominam, że nie jesteśmy w Gdańsku! Wznosi się w samym centrum tego gwarnego, obleganego przez wielu turystów placu. To miejsce naprawdę urzeka – stanowi kwintesencję wspaniałej historii miasta, mistrzostwa architektonicznego – po prostu tego, z czym kojarzy się wiele włoskich miast! Postanowiliśmy wejść na chwilę do budynku Ratusza – Palazzo Comunale wiedzeni czarem tajemniczych arkad i kryjących się za nimi dziedzińców. Ten średniowieczny (wciąż i duchem i kamieniem) budynek jest udostępniony do zwiedzania wszystkim. To niesamowite, że pomiędzy piętrami poruszamy się nie schodami lecz… pochyłymi korytarzami, którymi dawniej na sale posiedzeń wjeżdżano karocami i końmi. Właściwie dalej można… z przepięknym dziedzińcem (po schodach, którymi niegdyś wjeżdżano na teren pałacu karocami. Warto tu wejść, by zerknąć na plac góry i zobaczyć galerię sztuki (wstęp wolny)
Godzina 20:00 – Jeszcze jedna wieża
Na północ od „rynku” znajduje się drugi imponujący, acz dużo młodszy kościół Bolonii – Catedrale MEtropolitana di San Pietro. Nie udało nam się zrobić zdjęć w środku (zakazy!) więc zrobiliśmy tuż przy wejściu. Na tyłach kościoła znajduje się fantantyczny dziedziniec a troszkę dalej, dosłownie 50 metrów majaczy trzecia bolońska wieża mieszkalna – Torre Incoronata, trochę skromniejsza i mniej widoczna, bo dosłownie „wciśnięta” w kwartał zabudowy mieszkalnej. Jest późno, słońce zachodzi, mury i elewacje bolońskie szaleją – przyjmują barty złote i bursztynowe.
Godzina 21:00 – Szybkim spacerem „replay”
Potem w ciągu godziny przebrnęliśmy jeszcze raz przez centrum. Oczywiście im bliżej zmroku tym robi się gwarniej – to Włochy. Po drodze wstąpiliśmy do Intercoopa (polecamy te markety), by zrobić zapas na lotniskową noc i stambulski poranek. Autobusem na lotnisko (znów niestety 6 euro) udaliśmy się krótko po 22:00.
Inne nasze relacje 24h:
[sprawdz] Relacje godzina po godzinie » ZE SZTOKHOLMU » Z BERLINA » Z LONDYNU » Z BUDAPESZTU » Z SANDEFJORD [/sprawdz]
GDZIE SPAĆ? Porównaj najtańsze noclegi w Bolonii | Zarezerwuj hotel w Bolonii
Bolonia jest piękna. Można iść bez planu kilometrami arkad, popijając przepyszną kawę w uroczych restauracyjkach i ciągle odkrywać coś nowego. Same dobre wspomnienia.
Na jakiej ulicy jest tablica upamiętniająca, pobyt Kopernika w Bolonii, dziś nie mogłam znalezć , mam jeszcze jutrzejszy dzień. Może ktoś skróci mi szukanie??? Fajna stronka, pozdrawiam:-)
Cudowny opis, aż miło mi się czytało siedząc na lotnisku w Bolonii. 3 godziny pomiędzy lotami to wystarczająco by się nudzić, ale za mało na wypad do miasta. Po takim Waszym opisie nie będę już szukała najkrótszego czasu przesiadki, wręcz przeciwnie! Cudni młodzi ludzie!
wspominasz o jedzeniu- napisz co jedliście, gdzie i czy jest godne polecenia?
Byłam, widziałam – przed wyjazdem intensywnie czytając Wasz wpis. Jak dla mnie przyjazd do Bolonii to tak jakby trochę zamiast samolotu, użyć wehikułu czasu. Jedna dobra rada na zaoszczędzenie – zamiast autobusem BLQ za 6 Euro, można podejść tak 10 minut spacerkiem na przystanek BIRRA skąd dojedziemy do centrum autobusami linii 81 lub 91 za 1,3 Euro 🙂 Jedna uwaga – biletu na autobus nie kupimy w autobusie, niedaleko przystanku jest stacja benzynowa, a na przeciwko niej mały sklepik czy kawiarenka, w której sprzedają bilety. Ja kupiłam bilety od razu na powrót żeby później nie chodzić i nie szukać – ja nie znam włoskiego, a próby porozumienia się z mieszkańcami w języku angielskim nie powiodły się. Autobusy tych linii jeżdzą co kilkanaści minut.
A podpowiedz proszę w którą stronę się kierować z hali przylotów by trafić na ten przystanek?
chyba na prawo od wyjscia 🙂
Wygląda pięknie! Już nie moge sie doczekać przyszłego tygodnia, a najbardziej gwarnych, włoskich wieczorów :))