Dosłownie kilka miejsc w Europie pozawala na odbycie tzw. „jednodniówki”, czyli bezpośredniego lotu w wybrane miejsce, bez noclegu/nocy. Jednym z nich jest właśnie Sandefjord, miasto położone w południowej Norwegii, około godziny drogi od Oslo nad zatoką Skaggerak. Mieszkańców Sandefjord z roku na rok przybywa, obecnie jest ich ponad 40 tys. Nie ma się czemu dziwić – to dobre miejsce do życia…
Z czego znane jest Sandefjord?
Miasto słynie z faktu że jest wielorybniczą stolicą Norwegii z własną flotą, która wypływała na oceany całego świata. Ponadto jest też słynnym międzynarodowy, eleganckim kurortem, który pełnił dla Norwegii funkcję podobną do tej, którą pełni w Polsce Sopot a na dodatek należy do najbardziej nasłonecznionych i ciepłych miejsc w Norwegii. To w tym kraju naprawdę się ceni. Dla nas przede wszystkim jednak najważniejszy jest fakt, że znajduje się tuż przy słynnym lotnisku „Oslo-Torp” – mekki tanich podróżników.
Komunikacja: Po wyjściu z lotniska nietrudno nam natknąć się na „naganiaczy”, którzy w polskim języku zachęcają do skorzystania z transportu „pekaesami” do Oslo. Polska operatywność wita nas w Norwegii już w pierwszych minutach. Wcześniej zaszokowało nas, że tablice informacyjne na lotnisku są w dwóch językach – angielskim i Polskim. Z lotniska do niedalekiej stacyjki kolejowej Torp kursuje bezpłatny autobus a jego kursy są na szczęście dopasowane do wielu przylotów i odlotów oraz rozkładu pociągów. Z Torp pojedziemy do Oslo linią na Lillehammer za około 130 zł. To dużo, prywatne busiki dowiozą nas trochę taniej. W drugą stronę w dosłownie 5 minut za 20 zł dojedziemy do Sandefjord, ale spójrzmy prawdzie w oczy – na nogach zajmie nam to około półtorej godziny, więc niedużo. Wybraliśmy właśnie taką opcję, bo przecież mamy cały dzień… Dworzec kolejowy znajduje się obok autobusowego. Jest 6 linii autobusowych, które rozwożą w 6 stron od Sandefjord do miejscowości oddalonych o 25-20 km ale również przysiółków na półwyspach, położonych 5-10 km od miasta.
Godzina 8.00 – pieszo do Sandefjord
Wybraliśmy opcję „północną”, czyli z lotniska udajemy się pomiędzy farmami i polnymi drogami wzdłuż lasu na trasę Lingelemveien. Przez chwilę droga prowadzi lasem, w końcu wchodzimy do Sandefjord od północy, slalomem krążąc pomiędzy domami. Ten styl architektoniczny nazwaliśmy „zupełnie innym stylem”. Wygląda na to, że Norwegowie budują lekko, stosunkowo tanio, ekologicznie i bez zbędnych metrów kwadratowych. O tej porze jednak nigdzie ani jednego ducha. Naszą 9-osobową ekipę raptem kilka – kilkanaście razy minął jakiś samochód.
Godzin 9.00 – Midtåsen
To właśnie z powodu tego miejsca udaliśmy się do Sandefjord pieszo. Wchodząc do miasta ulicą Limgelenveien trafiamy na bramę do zespołu parkowego, którego największymi atrakcjami są modernistyczna Willa Midtas, należąca do najbogatszego wielorybniczego armatora w Sandefjord oraz park i pawilon rzeźby plenerowej obok którego znajduje się punkt widokowy na Sandefjord. Drugi, jeszcze lepszy to taras widokowy w parku przed willa, dziś pełniącą rolę muzeum i restauracji (wstęp kosztuje 60 koron). W drodze powrotnej z parku hitem programu okazał się… spotkany przypadkiem pomiędzy kępami mchu i a runem… kot, przypominający jako żywo rasę Norweski Leśny. Widziało go kilka osób, więc nie ma mowy o omamach. „Kici, kici!” Nie działało.
Godzina 10.00 – Kościół Sandar i okolice
Około 500 metrów przed torami kolejowymi można odbić w kierunku wschodnim i po krótkiej wspinaczce pomiędzy domami dotrzeć na punkt widokowy skalnego wzgórza. Na nim stoi rzeźba – pomnik z cyklu „bardzo dziwna współczesna rzeźba”, widoczna potem z wielu miejsc miasteczka. Fotopstryk i schodzimy, mijamy wiadukt kolejowy i dochodzimy do ronda i ul. Storgata. W środku pustawego parku-cmentarza majaczy biały, sidingowany kościółek protestancki, bardziej przypominający nawet te z wczesnokolonialnej Ameryki Północnej niż typową norweską architekturę sakralną. Niestety był zamknięty. Dosłownie rzut kamieniem stąd znajduje się stacja kolejowa (w podobnym, ale musztardowym budynku) oraz dzielnica willowa.
Godzina 11.00 – Centrum miasta
Sandefjord jest młodym miastem, które dorobiło się na boomie wielorybniczym z pierwszej połowy XX wieku, dlatego nie ma tutaj żadnej „starówki” czy średniowiecznego centrum, jednak szachownicowy układ ulic w ścisłym centrum ma swój urok. Co prawda architektura w tym miejscu jest mocno… niejednorodna, ale takie ulice jak Jembanealeen, Kirkegatta czy Torgata stanowią główne arterie miasta. Na końcu pierwszej znajduje się neogotycki kościół z 1900 roku ze słynnym mahoniowym ołtarzem a do tej drugiej przylega miejski rynek, czyli Torget. Od niego 200 metrów na północ znajduje się drugi, ładniejszy placyk. Nazywa się… hmmm zapomniałem. Ale zapamiętałem, że były tam aż trzy rzeźby… dzieci. O co chodzi?
Godzina 12.00 – Dzielnica Bjergatta
Obowiązkowy punkt wycieczki. Naszej, waszej, każdej! Najstarsza zachowana część Sandefjord z tradycyjnym drewnianym budownictwem z XIX wieku, przypominająca trochę słynną Bryggen z Bergen, jednak położoną dalej od wody. Spacer po uliczkach przyklejonych od południa do kilkudziesięciometrowego wzgórza daje szansę na jedne z najciekawszych zdjęć podczas całego pobytu w Sandefjord. Większość czerwonych, białych i pomarańczowych domów należy do zabytkowego zespołu urbanistycznego.
Godzina 13.00 – Wzgórze Prestasen i wielorybie wątki
Wisi praktycznie nad miastem, a już w szczególności nad zabytkową Bjergattą. Na szczyt skalnego wzgórza prowadzą nowe schody i szlak turystyczny. Na samej górze pod norweską flagą można usiąść n dużej ławce, wbitej w zlepieńcową skałę i gapić się na całe miasto, początek fiordu i w dal. Schodząc zahaczamy jeszcze o główną ulicę miasta, czyli ruchliwą Museumsgatta (zaczyna się przy muzeum Wielorybnictwa) oraz Tollumsgatta, która przebiega przez rondo, na środku którego znajduje się najsłynniejsza rzeźba miasta. Oczywiście ku pamięci… norweskich wielorybników. Jest jeszcze jedno wielorybnicze miejsce w mieście. Pomiędzy półkolistym basenem portowym, parkiem Badeparken oraz hotelem Rica stoją dwa, ogromnych rozmiarów… żebra wieloryba.
Godzina 14.00 – Port
Jak na morskie miast przystało, ogromna część centrum dostosowała się do fiordu a nie od do miasta. Właściwie cały koniec zatoki jest jednym wielkim fiordem przeciętym kilkunastoma pomostami i molo oraz kilkoma nabrzeżami, w tym największym, które przyjmuje gigantycznych rozmiarów promy pasażerskie, kursujące na trasie Sandefjord – Stromsad W Szwecji. Codziennie pomiędzy miastami kursuje stosunkowo tani (od 3 euro) prom linii Colorline. Pierwszy słyszeliśmy już oddali jak wypływał około 10.00. W zachodniej części portu znajdują się nowoczesne apartamentowce i knajpy, których nowoczesna architektura celowo ma kontrastować z wodami fiordu.
Godzina 15.00 – Południowe nabrzeże
Ono się trochę różni od płaskiego północnego, gdyż skaliste wzgórza schodzą tu strono do fiordu. Aczkolwiek, nie oszukujmy się – nie ma tu takich wysokości względnych jak przy fiordach w zachodniej Norwegii. Wzdłuż Vesteroiveien znajduje się Sandefjord Hafen – mała dzielnica rybacka, dziś urokliwa uliczka z kilkunastoma kolorowymi domami drewnianymi, leżącymi bezpośrednio nad wodą. Przy skrzyżowaniu znajduje się biała willa z 1908 roku natomiast jeśli pójdziemy dalej nabrzeżem dzielnicy Framnes możemy natrafić na zacumowaną tu replikę wikińskiego okrętu wojennego, która opiekuje się grupka pasjonatów.
Godzina 16.00 – pieszo do Tangen
Postanowiliśmy udać się pieszo na miejsce naszego pikniku. Co prawda z centrum kursują tu autobusy miejskie (np. linia 003), ale przy dobrej pogodzie spacer pomiędzy tradycyjnymi domami, małymi farmami i łagodnymi wzgórzami jest czysta przyjemnością. Po lewej stronie mijamy obszar przyrodniczo-krajobrazowy Holtan, przecięty kilkoma szlakami pieszymi i rowerowymi. Ciekawostka jest taka, że idąc do Tangen musimy przejść przez posiadłość pewnej miłej acz upartej starszej damy, które postanowiła zagrodzić go na odcinku 100 metrów i miło acz stanowczo informuje o pieszym „objeździe”, którym muszą udać się turyści. Święte prawo własności? Tak, jeśli chodzi o działki jest ono dla Norwegów ważne. Tak samo jak… zupełna swoboda w wykorzystywaniu tzw. ziemi niczyjej. Namiot można rozpijać wszędzie.
Godzina 17.00 – Ognisko w Tangen
Oglądając google maps i bing maps prez wyjazdem zlokalizowaliśmy to miejsce, jako idealne do krótkiego pikniku przy dobrej pogodzie. Tutaj widzimy jak wygląda typowe wybrzeże szkierowe, czyli jeden z kilku rodzajów morskich brzegów. Krystalicznie czysta woda tworzy małe plaże, zatoczki, ale generalnie rozbija się o zlepieńcowe skały i głazy, które w niektórych miejscach wyrastają bezpośrednio z wody. Niektóre są zabudowane, niektóre dzikie, uwierzcie – okolica, choć wietrzna, wygląda urokliwie. A to właściwie tylko środek półwyspu. Głębiej jest jeszcze bardziej… rekreacyjnie.
Godzina 18.00 – Półwysep Heinaskogen
Położony bezpośrednio na południe od Sandefjord zamyka fiord od strony wschodniej. W kilku miejscach piaskowcowe skały i ostańce tworzą wzgórza o wysokościach względnych 40-50 metrów. Dojedziemy tu autobusem 003 a w tygodniu nawet na prawie sam koniec półwyspu – do wioski Vora. Stąd wystarczy w pół godziny pieszo dojść na sam kraniec Heinaskogen – przylądek z ruinami niemieckiej fortecy morskiej – Folehavna. Świetne, magiczne miejsce, gdzie ląd kończy się zjawiskowo w morzu w postaci dziesiątek skalnych zatok i małych wysepek. Dalej jest już tylko głębia Skaggeraku.
Godzina 19.00 – Przymusowy chillout na dworcu
Planując wyprawę na półwysep musicie skorzystać w autobusu, nie ma wyjścia. Zwłaszcza w tygodniu. Bez tego nie dacie rady raczej odwiedzić tego miejsca w jeden dzień, chyba, ze zrezygnujecie ze zwiedzanie samego Sandefjord. Wróciliśmy więc autobusem 003 (cena biletu około 10zł) do centrum Sandefjord na dworzec autobusowy, który znajduje sie 2 minuty drogi od kolejowego. Czysty, schludny, drewniany budynek posłużył nam jako miejsce godzinnej drzemki przez pociągiem powrotnym do Torp. Jeśli macie siły (my tym razem niekoniecznie) możecie udać się pieszo do Torp, odwiedzając po drodze np. kurhan Goksta.
Godzina 20.00 – Lotnisko
Na lotnisko dowozi nas darmowy busik z kameralnej stacyjki kolejowej. Duże (jak na tak prowincjonalne) czyste i ciepłe lotnisko znane jest z tego, że otwarcie bramek występuje „na ostatnią chwilę”, czas można zabić z darmowym wi-fi, jednak hala przylotów i odlotów nie jest otwarta na noc. Nie można tutaj nocować…
Inne atrakcje turystyczne Sandefjord i okolic
Gokstahaugen to teren wykopaliskowy około 10 minut pieszo na wschód od centrum Sandefjord. Obok kilkumetrowego kopca-kurhanu możemy zobaczyć miejsce, gdzie wykopano jeden z najlepiej zachowanych okrętów Wikingów (Obecnie w muzeum w Oslo). Ormestanvikia to urocza zatoczka-port pełna kolorowych łodzi około 15 minut drogi na pd-wsch od centrum Sandefjord, gdzie gnejsowe i piaskowcowe skały opadają dość zjawiskowo do wody. Przecinając trasę szybkiego ruchu E18 można w około 30 minut dotrzeć nad polodowcowe jezioro Goksjo, nad którego spokojnymi i czystymi wodami lubią wypoczywać wędkarze i rowerzyści.
A trochę więcej informacji o praktycznym zwiedzaniu Norwegii, np. ceny, transport przeczytacie u Karola Wernera
wczoraj wróciłem z Sandefjord i chciałem uprzejmie donieść, że żebra wieloryba sprzed hotelu Scandic okazały się być kośćmi szczęki, po angielsku whalesjaws 😉
Hej. Wybieramy się z dziećmi 8 i 11 lat w 19.11-20.11 Całe dwa dni😁 Jakieś rady? Dzień będzie już krótki a na lotnisku meldujemy się o 8.30 hmmmm
Wpis bardzo pomógł w organizacji wyprawy, przebiegła udanie
Relacja: https://www.youtube.com/watch?v=QG9wkCl08Xg
Dzięki 😀
Jak dokładnie przebiegała Wasza trasa pieszo z lotniska do Sandefjord? Ponieważ chcemy pokonać taką trasę i zastanawiamy się jaką opcję wybrać. 🙂
Za kilka dni wyruszam właśnie do Sandefiord na dwa tygodnie i wielkie dzięki za ten wpis. Jestem zakochana w Norwegii. Polecam Kragero i okoliczne wysepki, zwłaszcza Jomfruland – bajeczne wprost.
Witam, za miesiąc wybieram się do Oslo i chciałabym zapytac czym najlepiej i najtaniej można udac sie do Oslo z lotniska? 120 km to sporo a mi zależy na czasie ponieważ jest to spontaniczna wycieczka motywowana 30 złotowym biletem lotniczym z Poznania. 😀
Witam. Ja korzystam z polskich busów stojących przy wyjściu z lotniska. Jest jest ich kilka i można wybrać tańszy. Wygodą jest to, że można płacić zarówno gotówką, kartą , jak i walutą norweską i polską. Jedyny minus, że czasem podróż trwa dość długo, bo rozwożą ludzi nie po trasie, że tak powiem.
[…] Do zwiedzenia Sandefjord, norweskiego odpowiednika Sopotu, zainspirował mnie rozkład Wizzaira (długa przesiadka w lotnisku Oslo Torp) i rewelacyjny opis wyprawy Wędrownych Motyli. […]
Spędziłam część tegorocznego lata w Sandefjord i zakochałam się w tym mieście.
Bardzo ciekawie opisana podróż, bardzo pomocne przy planowaniu podróży. Skorzystaliśmy w dniu wczorajszym. Pozdrawiamy.
Witam,
Jestem w pełni zmotywowany by w końcu polecieć do Norwegi na dzień/kilka dni.Cudowne widoki,klimat.
Pozdrawiam z niedalekich Gliwic 😉
Czy wspomniany w realacji Tangen, to Tangenbukta?
🙂 dzięki
Można wiedzieć kiedy odbyła się wyprawa, o 20:00 widno, a liści na drzewach brak 🙂 ?
koniec wiosny 2014 😉
I proszę można tyle zwiedzić i niekoniecznie wydawać majątek. Pamiętacie może w jakim budżecie się zamknęliście na osobę?
Witamy naszego ulubionego komentatora. Dla Ciebie zawsze. Otóż całość zamknęła się w 120 zł na osobę. Bilety lotnicze, bus na miejscu i pociąg. Jedzenie z Polski w plecaku. Powrót z Wrocławia pociągiem 40 zł z hakiem
Można promem do Szwecji się wybrać za kilka euro – super widoki z pokładu
Ktoś chciałby się wybrać? W grupie raźniej 😉
Tak, zostaw kontakt
Super artykuł! Dobrze wiedzieć, że jest coś koło lotniska, co można zwiedzać, bo do tej pory nawet nie myślałam o podróży do Norwegii ze względu na horendalne ceny samego dojazdu z lotniska do jakiegokolwiek miasta. Dzięki bardzo! 🙂
Bardzo fajna i ciekawa relacja 🙂 Mam 1 pytanie orientacyjnie. Jak długo idzie się mhmm powiedzmy od tego pomnika wielorybników do Sandefjord Hafen – małej dzielnicy rybackiej?
To jest rzucik kamyczkiem 🙂
Poprawcie „rozpić namiot” na „rozbić namiot” 😉
okej. To przez Żołądkową Gorzką chyba 😀