Kilkanaście km na południe od miejsca, gdzie łączą się żółte wody Jangcy, zielone i błękitne Morza Południowochińskiego leży najdynamiczniej rozwijająca się metropolia Azji. A może i świata? Obszar metropolitarny Szanghaju już dawno przekroczył 30 mln mieszkańców i powoli nie mieści się pomiędzy żyznym skrajem Niziny Chińskiej a Pacyfikiem.
Jego symbole to różowa Pearl od Orient oraz inne pnące się ku górze nowoczesne wieżowce (niektóre jeszcze nie ukończone), tak znane z fotografii miasta, do którego przyjechaliśmy supernowoczesną i superszybką koleją.
Jesteśmy w Szanghaju. Co nas tu czeka, co uda nam się zobaczyć, czy będziemy w stanie zachwycić się tym największym i najludniejszym miastem w Chinach? Nie przepadamy za wielkimi metropoliami, nie lubimy tłumów, więc Szanghaj był dla nas wyzwaniem. Czy będzie w rankingu najlepszych zobaczonych już miast wysoko? Czy wyprzedzi wcześniej odwiedzony Pekin? Zostańcie z nami 🙂
GDZIE SPAĆ? Porównaj najtańsze noclegi w Szanghaju | Zarezerwuj hotel w Szanghaju
Najpierw odczuwaliśmy przerażenie faktem, że jesteśmy w takim mieście, największym w naszym życiu i że spędzimy z nim kilka dni. Później okazało się, że doskonały system metra bardzo pomaga szybko i sprawnie zobaczyc najciekawsze miejsca w tym mieście. Wychodzi na to, że mamy słabość do metropolii, ona nas nie brzydzą, nie odpychają, fakt, męczą po 3-4 dniach, ale lubimy je z soba porównywać. Szanghaj to taki aspirujący Nowy Jork Azji. Podobno. Czy słusznie?
Myśląc jednak o Szanghaju nie możemy mieć przed oczami tylko nowoczesnego oblicza miasta (chodzi tu zwłaszcza o dzielnicę Pudong). Są tu naszczęsie także miejsca takie jak Stare Miasto z zachowaną, tradycyjną drewnianą zabudową, czy klimatyczne świątynie, zielone parki i ogrody. Szanghaj to przecież metropolia, która swoją historią sięga X wieku.
Klimat, transport i komunikacja
Szanghaj i jego największe atrakcje. Czyli Perła Orientu według nas:
Klasyczny Ogród Yu Yuan. Co to tego miejsca mamy mieszane uczucia. Dotyczące terminu odwiedziń i tłumów. Powinno być miejscem odpoczynku i wytchnienia (zresztą tak brzmi nazwa po przetłumaczeniu) jednak jeśli nie odwiedzicie ich rano – nie będą takim miejscem na pewno. A najlepiej zrobić to w ostatni dzień Waszych odwiedzin w Szanghaju, by podwójnie docenić „inność” tych ogrodów.
Założone w 17 wieku jako otoczenie rezydencji przy północnych murach starego Szanghaju. Dziś otoczone wysokim murem, wiją się wraz ze smokiem, który przykrywa swoim grzbietem te mury pomiędzy kwartałami dawnej szanghajskiej zabudowy i wieżowcami na drugim planie. Sprawiają wrażenie większych, niż są naprawdę. Dziesiątki pawilonów, oczek wodnych, mostków i wodospadów robi swoje. Naprawdę piękny ogród, w którym niejeden miłośnik fotografii znajdzie pomysły na ciekawe kadry. Wstęp kosztuje 40 juanów. Więcej o ogrodzie pisaliśmy w osobnym poście.
Kwartał Francuski (Luwan) to miejsce, gdzie można rzeczywiście poczuć się jak w Europie, głównie za sprawą architektury kolonalnej, czy Art Deco którą „przywiezli” ze sobą tutaj Francuzi – jedni z pierwszych przybyszów, jacy osiedlali się tutaj, po tym jak Chiny otwarły się na świat. Czy to pluz czy minus? Sami zdecydujecie.
Tak na marginesie, we francuzkiej dzielnicy chińskiej największa część mieszkańcó pochodzi właśnie w Szanghaju – była więc to „wymiana” dwustronna. Więcej o Dzielnicy Francuskiej możecie przeczytać również w oddzielnym wpisie.
Bund. Trudno być w Szanghaju i nie zobaczyć Bundu. Pomińmy już może wyświechtane hasła, dlaczego, ale to naprawdę unikalne miejsce w skali Chin i w sumie całej Azji. Otóż w mieście, które jest motorem napędowym dużego kraju, symbolem złotego jego wieku jest zabudowa rodem z Londynu czy Nowego Jorku. Ale sprzed 100 lat.
Kamienne, surowe gmachy siedzib banków, kompanii żeglugowych, urzędów i hoteli zostały wybudowane w stylach klasycystycznym, art deco, modernistycznych czy secesyjnych. To czasy, gdy Szanghaj szybko się bogacił, otwarł Chiny na świat ale przy tym stał się centrum brudnych interesów, azjatyckiej gansterki i siedliskiem szpiegów. Ale my takie klimaty akurat lubimy. No i te detale architektoniczne!
Pudong i Nadbrzeże. Tej atrakcji mogło by tu nie być. W miejscu, gdzie jeszcze 25 lat temu nie było nic. Dosłownie nic, oprócz bagnisk, moczarów i kilku przystani rybackich łódek dziś pręży swoje muskuły „Nowy Szanghaj”, czyli azjatycki Manhattan a w nim najwyższe budynki Azji (pomijając oczywiście Dubaj), czyli Perła Orientu z charakterystyczną różową kopułą pośrodku, ładny wieżowiec Jin Mao, przypominający trochę ten w Taipei a także Shanghai Trade Center wszystkim kojarzący się z otwieraczem do butelek i najnowszy Szanghaj Tower, najwyższy po Burj Dubaj budynek na świecie. Każdy z nich można odwiedzić, korzystając z punktów obserwacycjnych. My skorzystaliśmy z Observation Deck na 88 piętrze Jin Mao. Widac stąd (o ile nie ma smogu) nie tylko cały Szanghaj ale również Perłę Orientu i ujście Jangcy. Bilet kosztował 120 juanów. Ceny wstępu na wszystkie wieżowce są podobne. W granicach 110-130 juanów właśnie.
Stare Miasto (tzw. Kwartał Chiński), kiedyś nie zdawaliśmy sobie sprawy, że takie miasto jak Szanghaj może mieć głęboką historię, sięgającą wielu wieków. To zapewne skrzywienie po takich „młodzikach” jak Singapur czy Kuala Lumpur. A tymczasem dawny szanghaj to potężne miato obwarowane pierścieniem murów, gęsto zaludniony i bogaty. Jedna tylko uwaga – znajdował się na południe od miejsca, które dziś jest Szanghajem. Ale Stare Miasto pozostało, wprawne oko dojrzy je na mapie, ponieważ zachowało owalny kształt.
Świątynia Nefrytowego Buddy, powstała w latach 80′ XIX wieku dla uczczenia dwóch figur Buddy (siedzącego oraz leżącego) przywiezionych Do Szanghaju z Birmy. To właściwie kompleks świątyń i pawilonów z charakterystycznymi żółtymi elewacjami i spadzistymi dachami, a także miejsce, gdzie do dzisiaj zamiejszkują mnisi. Podobnie jak w przypadku Ogrodu Yu Yuan, tak i tutaj za murami okalającymi dość kameralną, jak na chińskie standardy niedużą świątynię wznoszą się szklane wieżowce. Nazwa świątyni wzięła się stąd, że obydwie najważniejsze figury pokryte są właśnie tym materiałem skalnym.
Park Yanzhong to nasze odkrycie i nasz typ z cyklu „motyle polecają”. Raczej trudno szukać go w przewodnikach a jednak warto. Znajduje się pomiędzy Placem Ludowym (Peoples Square) a Dzielnicą Francuską. Można więc pieszo podejść pomiędzy tymi dwiema atrakcjami, zahaczając o park.
Muzeum Urbanistyczne, którego właściwa nazwa to Shanghai Urban Exhibitoion Hall. To miejsce trzeba zobaczyć! Niby muzeum, niby brzydki budynek, ale w środku… Największa na świecie makieta miasta, wybudowana w skali 1:100. Aby ją obejść potrzeba kilku minut. Okresowo podświetlana, więc możemy zobaczyć jak miasto wygląda za dnia i w nocy. To niesamowite przeżycie zobaczyć coś takiego. Zwłaszcza dla tych, który interesują się urbanistyką. Szkoda, że nie wprowadzono elementów ruchomych.
Muzeum Szanghajskie. Do budynku muzeum, które znajduje się na Placu Ludowym można wejść za darmo. Fakt czekać trzeba w długiej kolejce, ale porusza się ona w miarę sprawnie, a poza tym warto, bo zbiory są dość ciekawe. Skupiają się głównie na sztuce chińskiej na przełomie wieków poświęcając dużo uwagi sztuce kaligrafii ale też prezentują zbiory biżuterii i przedmiotów wykonanych z nefrytu, czy też kunsztowne umeblowanie dawnych chińskich domów, a także tradycyjne stroje chińskich grup etnicznych. Poza tym zobaczymy tu zbiory pieczęci, monet, tradycyjnych strojów chińskich mniejszości etnicznych, przedmiotów wykonanych z brązu czy też przepięknej ceramiki.
Świątynia Longhua, jest to najstarszy budynek w Szanghaju, a także największy obiekt religijny w mieście. Pochodzi z czasów dynastii Qing. To świątynia Buddystyczna. Oprócz pawilonów (między innymi Pwilon Mnichów, czy Pawilon Trzech Medróców) można podziwiać tu przepiękną 40 metrową licząca jedenaście wieków Pagodę (nie jest udostępniana do zwiedzania), a także Wieżę Dzwonu.
Na koniec, disclaimer dotyczący lotów do Szanghaju. Do Chin przylecieliśmy z KLM w ramach naszego partnerskiego cyklu o kolonialnych faktoriach, który realizujemy od 2 lat, który niebawem kończymy. O Chinach też tam będzie trochę. W promocjach KLM lata 1986 zł w dwie strony | Szukaj dat i biletów na klm.pl
GDZIE SPAĆ? Porównaj najtańsze noclegi w Szanghaju | Zarezerwuj hotel w Szanghaju
Wymieniając miasta w Chinach zwykle wspomina się Pekin, a zaraz potem Szanghaj :). Nie byłem, ale z tego co piszesz wynika, że warto odwiedzić :). Znajomy Polak adept kung fu mieszka od lat w Szanghaju od lat i ma często wrażenie, że takie miasta właśnie jak Pekin czy Szanghaj często są bardziej „zachodnie” do tych w Europie. Póki co zazdroszczę możliwości zwiedzenia tego molocha urbanistycznego.
Byłam i bardzo mi się podobało. Nie jest to jednak miasto tak ciekawe jak Pekin i jego okolice. Jest po prostu bardzo nowoczesne i raczej oferuje odpoczynek niż „gubienie nóg” podczas zwiedzania (czy też łamanie skrzydeł:) )
Pierwszy raz w Szanghaju byłem w czerwcu tego roku. Byłem akurat w drodze powrotnej z Bali i miałem kilkanaście godzin na zwiedzanie. Tylko tyle godzin wystarczyło bym chciał tam wrócić 🙂
Kasia Grotowska Piotr Kawalerski
A jak ktoś woli wersję wideo: https://www.youtube.com/watch?v=KgUNjibb6l4
Nas oprócz wspomnianych atrakcji zachwyciło jeszcze oceanarium – najlepsze i największe w jaki byliśmy, naprawdę robi wrażenie 🙂
Wybieramy się do Szanghaju w tym roku z mężem! Nasze spełnienie marzeń 🙂
Udanego pobytu. mamy nadzieje, że nasze zestawienie się przyda
Przedewszystkim wielkie dzieki za bardzo informatywny opis. Mam pytanie: czy nieznajomosc jezyka jest problemem w zwiedzaniu miasta? Planuje pobyt 2 tygodniowy (potem Taiwan) i mam nadzieje ze j. angielski moze byc uzyteczny.