– Gdzie lecicie? – Do Rzymu – Na długo? – Na pół dnia – Fajnie, a poważnie? – Na pół dnia… Hmmm
– Gdzie byliście? – W Rzymie – I jak było? – Krótko, pół dnia – Fajnie, a poważnie? – Na pół dnia… Hmmm
Przedstawiamy Wam kolejną, szaloną relację: Zwiedzanie Rzymu w kilka godzin
Taaaa. Absolutnie najczęstsze reakcje w czasie teraźniejszych i przeszłym, gdy mówi się o tzw „jednodniówkach”, czyli wypadzie lotniczym gdzieś daleko bez konieczności płacenia za nocleg. Zbieramy takie od niedawna. Na razie była Norwegia z ogniskiem na fiordach, był Wiedeń z grzańcem, Bolonia ze spaniem w parku, kilka dni temu była niedziela w Rzymie (linki pod koniec wpisu).
Powiecie: Bez sensu, polecieć do Rzymu na jeden dzień to zbrodnia!
I macie rację, to zbrodnia!
To jednak był nasz jubileuszowy 5 raz w stolicy Włoch, więc mogliśmy sobie pozwolić na odrobinę swobody. Bilety kupione były spontanicznie gdzieś w okolicach lipca chyba. Nieważne. Całość zmieściła się w kwocie dwucyfrowej, co jest dla nas zawsze ważne 🙂
Złote zasady fajnej jednodniówki: Leć wcześnie rano, całość niech raczej nie przekroczy 100 zł, wykorzystaj czas efektywnie, (np. nagraj vloga na bloga), pomyśl o powrocie do innego miasta (tak jak my w przypadku Rzymu).
O tym gdzie można polecieć tanio na 1 dzień też napiszemy na samym końcu wpisu, a póki co:
Rzym w kilka godzin – mikrorelacja
Godzina 4:30
Wstajemy, ziewamy, pijemy kawę, przegryzając banana i drożdżówkę. Jest energia? Jest!
Godzina 5:30
Odprawa na Pyrzowicach przebiega super, wcześniej na telebimie pokazali powtórkę programu „Maja w Ogrodzie”. To było pasjonujące. Rozmawiając wspólnie doszliśmy do wniosku, że to też chyba jedyny „wypad”, gdzie na naszą dwójke przypada tylko jeden mały plecak. Ania jechała bez niczego.
Godzina 7:30
Świetnie wygląda Rzym z góry przy podchodzeniu na lotnisko Ciampino. Ale o tej porze i w takim świetle (wschód) nie widzieliśmy go jeszcze nigdy. Po prostu cud i idealne, płaskie światło.
Godzina 8:30
Wyjątkowo! Aż dziw, że to piszemy. Wyjątkowo, nie było korków na dojeździe do centrum i Termini. Zazwyczaj autobusy z Ciampino (i Fiumicino w sumie też) stoją w korkach, co wydłuża dojazd do ponad godziny. Tym razem byliśmy na dworcu już po… 30 minutach. A potem hyc do kiosku i hyc! do metra, by podjechać pod Colloseo.
Godzina 9:30
Spacer od Koloseum wzdłuż południowej części Palatynu aż do skraju Circo Massimo. Potem postanawiamy odwiedzić jedno z mitycznych „7 wzgórz”, na którym nigdy nie byliśmy – Awentyn. Tu też znajduje się najmniej znany, a świetny punkt widokowy na Rzym. Obok nas miłosna scena. Włoch włoszce włoskie Svarovskie daruje, piją wino, miętolą włoski.
Polecamy naszego vloga: Tajemnica 7 wzgórz Rzymu
Godzina 10:30
Rozpoczynamy zbieranie materiałów do wideo. Jesteśmy na Placu della Bocca della Verita (trudna nazwa), by przejść próbę przy „Ustach Prawdy” a potem, by przejść… jednym z najbardziej spektakularnych mostów Rzymu na Zatybrze. Tam spędzimy trochę czasu. I kolejny plac, i kolejny, i kolejny. Wszystko idzie zgodnie z planem.
Godzina 11:30
Nigdy nie mieliśmy czasu odwiedzić Trastevere tak na spokojnie w środku dnia. To dobry czas, by ocenić jego „dobrą prasę” ostatnich lat. To modna dzielnica, kiedyś centrum biedoty, dziś alternatywne miejsce rozrywek i zagłębie knajpek. Trzeba koniecznie zajrzeć do kościoła Św. Cecylii, gdzie chowa się obraz „Ostatnia Wieczerza”. Ale nie ten Leonarda, ten „drugi”.
Godzina 12:30
Z Zatybrza wiedzie nas wyznaczona wcześniej nitka przez najmniejszy rzymski most – Sisto (pomijając mosty przy wyspie Tiberinie), odbijamy z ukosa na Campo del Fiori – Ani ulubiony plac w Rzymie. Mój niekoniecznie, mój jest dalej. Campo del Fiori, znane Wam 9lub nie) z wiersza Miłosza, strzeże groźny pomnik Giordano Bruno, straconego tu na stosie, ale mrok tego miejsca przykrywa gwar, dziesiątki straganów z przyprawami, owocami czy kapeluszami, sztalugi malarzy czy… kilka kwiaciarń.
Godzina 13:30
Obiad na Piazza Navona, moim ulubionym placu. Restauracja La Ławencja, opiekane dzień wcześniej tosty smakują wybornie. Doszła do tego potem pizza w kawałkach na szybko i sok pomarańczowy.
Obok pryska Fontanna 4 Rzek (symbolizuje La Platę, Nil, Dunaj i Ganges), gdzie topiono kardynała w irracjonalnej książce Dana Browna „Anioły i Demony”. Piazza Navona to dawny stadion lekkoatletyczny. 2 tys. lat temu rzucano tu dyskiem czy ścigano się na rydwanach. Dziś królują malarze i przebrani za egipskie mumie mimy.
TO TEŻ JEST DOBRE: Top 6 najpiękniejszych placów Rzymu według nas [VLOG]
Godzina 14:30
Mijamy Plac Hiszpański dosyć szybko. Presto! Presto! Miskuza!
Nagrywamy ostatnią część wideo, nie kupujemy prażonych kasztanów (jak zawsze) i uciekamy z tego miejsca, które oprócz fajnej perspektywy jest mekką kieszonkowców i wszechobecnego ścisku. Trochę dalej jest pojemniejszy i dużo bardziej przestronny Piazza del Poppolo, owalne założenie urbanistyczne, z którego schodami warto wejść do parku Pinzio.
Tu jest taras widokowy (trochę w barcelońskim stylu), skąd fajnie widać północną część Rzymu. Sporo ludzi, dwóch gości w skórzanych kurtkach zapodaje Riders of the Storm Doorsów i nieźle im to wychodzi.
Czyżby znów miało lać (zawsze nas łapie w Rzymie)
Godzina 15:30
Szukamy wi-fi, by wysłać Wam coś na fanpage, ale jak zwykle kaplica. Bo to Włochy. Zamawiamy Cappucino w barze Europa naprzeciw bazyliki Maria del Poppolo. Po chwili jesteśmy już na dole na stacji metra Flamino w drodze na autobus powrotny na lotnisko. Powrót też wyjątkowo szybki i bezbolesny, słońce rano witało nas płaskim światłem, teraz, bliżej 16:00 tez już powoli się chowa.
Godzina 16:30
Lotnisko Ciampino. Jechaliśmy kupionym wcześniej online Shuttlebusem piętrowym z Piazza Indepedenza (również około 30 minut), na którym odbywał się akurat zlot ukraińskich imigrantek, spotykających się na pogaduchach niedzielnych. Na przystanku było chyba 30 pań. Wylot samolotem Ryanair do Krakowa około 17:30, bramki zamknęli po 17:00. Strasznie denerwujący był fakt, że autobus podwiózł nas pod samolot na płytę i… przez 10 minut nie otwierał drzwi. Posypały się na głos włoskie i polskie „vaffanculo”
Lot przeleciał szybciutko. Na drzemce.
Zupełnie cufalicznie po wyjściu terminala od razu wsiedliśmy w lotniskowy autobus do centrum, by po pół godziny siedzieć w Unibusie do Katowic.
Tradycyjnie najwięcej nerwów było w Katowicach, bo uciekł nam nocny bus do Bytomia a nastepny za 40 minut (brawo KZKGOP). został tramwaj. Do domu weszliśmy równo o 23:00. A rano do pracy
Tak to wyglądało mniej więcej…
Gdzie można polecieć z Polski na tzw „jednodniówki”?
Skad? Tak naprawdę jest bardzo dużo miast. Kilka bardzo wygodnie (czyli wylatujemy rano i wracamy wieczorem do tego samego miasta), czasami jednak warto wylecieć z innego (sąsiedniego) albo wrócić do innego. Np. wrocławianie mogą wrócić do Poznania, mieszkańcy Śląska do Krakowa a Ci z Warszawy do np. Łodzi
Dokąd? Najwięcej możliwości lotu na 1 dzień mamy w przypadku lotnisk z bogatą siatką z Polską: Londyn Luton, Londyn Stansed, Dortmund, Oslo Torp, Mediolan Bergamo, Eindhoven, Paryż Beauvais. Na upartego uda się taki wypad zorganizować do Oslo Rygge, Bergen, Sztokholmu Skavsta, Budapesztu, Rzymu, Barcelony, Bolonii. Natomiast dzięki liniom polskibus.com równiez do Berlina, Pragi, Bratysławy czy Wiednia.
Zwiedzanie w 1 dzień. Relacje z innych naszych wypadów
Bolonia w 1 dzień + drzemka w parku
Sandefjord w 1 dzień + ognisko na fiordach
Wiedeń w 1 dzień + rozgrzewajacy grzaniec
jestescie pełni pasji, az milo sie czyta takie reportaze
Możnaby jeszcze dodać Simpleexpres i przy odrobinie szczęścia bilety za 12 zł do Wilna i dalej do Rygi
Jakimi liniami lecieliście, że koszt przelotu tam i z powrotem wyniósł 100zł? 🙂 Nie umiem znaleźć takiej oferty 🙂
Ryanair. Taka oferta to się zdarza 2-3 razy na rok
Mieliście jeden plecak, a w Rzymie widać na zdjęciu polską wodę. Jak samolotem w podręcznym bagażu wzięliście wodę :)?
No normalnie 😀 przecież na lotnisku za bramkami możesz sobie kupić cokolwiek 🙂
Rzadko kiedy, prawie nigdy nie komentuje takich wpisów – wrażenia pozostawiając dla siebie. Tym razem jednak muszę napisać: Jesteście niesamowici! Może to przez ten Rzym, który uwielbiam ponad wszystko.
To zdjęcie z samolotu rozwaliło mnie. A myślałem, że już widziałem każdą możliwą wersję „Rzymu w fotografii”.
W sumie nie wiem co jeszcze napisać… Dzięki i powodzenia!
Pięknie to napisałeś. Megadzięki
Niesamowite,wspaniałe po prostu SUPER.Nie wyobrażałam sobie ile można zobaczyć w jeden dzień.
Może dzięki Waszym ciekawym wpisom – szczególnie o Rzymie, wreszcie się zmobilizuję i powtórnie odwiedzę to miasto. To moje marzenie. Na takie spontaniczne wypady co prawda jestem już za stara, ale działacie mobilizująco, więc… Dziękuję i pozdrawiam
interesująca lektura, mimo że jednodniówki tego typu absolutnie nie są dla mnie
„cufalicznie” nie mogę tego znaleźć ani w słowniku ani w google. Co to znaczy?!? :O
to ze śląskiego 🙂 „szczęściwie” „przypadkiem”
Kocham taki spontan! Super. Inspirujecie.
podstawowe pytanie – ile wcześniej rezerwowaliście lot i jak natrafiliście na dwucyfrową ofertę? 🙂 Teraz ciężko jest znaleźć, nawet z Katowic:( Chętnie bym się wybrała Waszymi śladami
Z tego co pamiętam do do Rzymu jakieś 2 miesiące wcześniej a z Rzymu 3 miesiąc wcześniej. Czyli najpierw kupiliśmy ten powrót o 17.00 😛
extra!!! :D:D:D uwielbiam takie spontany 😀
Inspirujące 🙂 Poczytam o innych jednodniówkach. Jak wypali, to swoją relację podpiszę kawką z samolotem 🙂 pozdrawiam fantastyczną dwójkę podróżników!
Próbowałam coś takiego złożyć tej jesieni, ale się nie udało. Trzeba polować na wiosnę choć ceny są koszmarne teraz :((
Wszystkim dziękujemy za odzew, komentarze, maile i lajki. Niestety taki pomysł rodzi się spontanicznie i ciężko go zaplanować pod jakąś większą ekipę ludzi. Zwłaszcza, że najtańszych biletów jest zazwyczaj mało. 2 lub przy odrobinie szczęścia 4
Czyli część musiałaby lecieć drożej 😛
To jest tak niesamowite i szalone, że zaczęłam przedefiniować moje POMYSŁY NA WEEKEND. Weźcie mnie kiedyś z sobą O_o
Dlaczego trafiłam na Waszego bloga dopiero teraz??? Jesteście MEGA!
Rewelacja!
Bardzo zacny wypad:)
Fajna odskocznia i dość niespotykana. Taniej wychodzi niż podróż nad Polskie morze lub góry 🙂 – zależy z którego regionu Polski jesteś:)