Jeśli gdzieś tam w planach macie odwiedzić Izrael, albo Izrael i Jordanię – realizujcie te plany! Śmiało, proszę… subiektywnie i obiektywnie – warto. Nawet dystansując się do panującej tam i zastanej rzeczywistości.
Z tego wyjazdu chyba nic nie żałujemy i nic nas nie zawiodło. Co może budzić wątpliwości to poziom bezpieczeństwa, sytuacja na granicach oraz mityczne już opowieści o problemach na granicy. Coś jest na rzeczy ale z roku na rok wszystko staje się mniej „wyolbrzymiane”. I bardzo dobrze.
(To nasz ostatni duży wpis o podróży na Bliski Wschód. Tak postanowiliśmy zakończyć ten etap na blogu. A wydaje nam się, że wyszło naprawdę fajnie. Czytajcie – Izrael lub Jordania)
Na początek mała ballada o karabinach z Izraela. W tym kraju, zwanym przez krytyków „państwem policyjnym” a przez bardziej uświadomionych krajem „dobrze zorganizowanym” są one na porządku dziennym. I to szokuje zazwyczaj na „dzień dobry”, tych, którzy przybyli tu bez jakiegokolwiek rozeznania na temat kraju.
Gdy przybyliśmy do Jerozolimy w dniu Szabatu, wszystko było kłodami rzucanymi pod nogi. Utrudniony transport z lotniska (tylko szeruty – wieloosobowe taksówki), utrudnione dojście do najważniejszych atrakcji turystycznych, utrudnione zakupy, dostępy do bankomatów. Dodatkowo w mieście odbywała się prawosławna procesja na „Święto Światła” i Stare Miasto było sparaliżowane.
Ulice i place w wielu miejscach zabarykadowane żelaznymi bramkami. Na każdej przynajmniej 4 ludzi, 4 karabiny, 4 niezbyt przyjazne miny: policjant, wojskowy i dwójka poborowych.
W Izraelu jest powszechny obowiązek służby wojskowej już od pierwszych lat dorosłości. Zarówno wśród mężczyzn jak i kobiet. I trwa on dłużej niż rok, co stanowi poważną „wyrwę” w młodości każdego Izraelczyka.
– Przepraszam czy możemy przejść, tam, dosłownie 200 metrów dalej jest nasz hostel? – Nie, nie wolno! – Proszę oto nasza rezerwacja, my naprawdę tylko do hostelu. – Nie, nie wolno, pokaż… Ok idź!
Sto metrów dalej kolejna barykada: – Przepraszam czy możemy przejść, tam, dosłownie kilkadziesiąt metrów dalej jest nasz hostel – pokazujemy palcem. – Nie, nie wolno, proszę zawrócić! – Ale my… – Proszę natychmiast zawrócić i nic nie mówić!!! – krzyczy do nas ledwo 18-letnia dziewczyna, ubrana z mundur moro i podnosi żwawo karabin. Wcześniej skierowany lufą w dół. Chciałoby się powiedzieć „ok, ok, no już dobra”
I tak w większość świąt religijnych i państwowych, nierzadko w Szabat, w dni po różnych „incydentach”.
Postanowiliśmy przeczekać w innym miejscu, na schodach przy pustym placu. Nadchodzi patrol dwójki 18-latków z karabinami. Zaganiają nas na koniec ulicy. – Proszę opuścić to miejsce. Ostatecznie spędzamy 2 godziny, drzemiąc gdzieś na murach pod Wieżą Dawida. Dziwne to wszystko.
Zakazów i przepisów bezpieczeństwa jest dużo więcej. – Proszę nie robić zdjęć! – Proszę opuścić ten teren! – Proszę pokazać plecak! – Proszę pokazać dokumenty! – Proszę podać cel swojej wizyty.
Tajniacy są wszędzie
W Izraelu dosyć rozbudowana jest siatka służb specjalnych, ale na cele krajowe, kontrwywiadowcze. To Szin Bet, komórka Mossadu. Zakamuflowanych agentów spotkasz wszędzie w kluczowych miejscach. Dbają o bezpieczeństwo wewnętrzne i szczerze… wychodzi im to. Po kilku dniach już się domyślisz co, kto i gdzie Cię obserwuje. Szybko się na tym poznaliśmy. Już w pierwszej godzinie na lotnisku Ben Guriona kontrolowano nas 3 razy. Idę do ubikacji, bo kierowca szeruta postanowił czekać na pełen skład, drogę zastępuje mi młody chłopak z plecakiem, wcześniej „grający” zagubionego turystę. – Proszę o dokumenty, paszport, wizę. – Proszę! – W jakim celu jest pan z Izraelu? Z kim? Jaki jest plan podróży? Z żoną? W takim razie gdzie żona?
Później znowu. I tak kilka razy podczas pobytu w tym kraju. Sporym zaskoczeniem było dla nas również kontrolowanie plecaków i toreb przy wejściach do supermarketów. Obyło się natomiast bez kontroli przy wejściu do autobusów Egged, tramwajów czy pociągów, co jednak się często zdarza. W każdym pojeździe komunikacji publicznej podróżuje agent, odpowiedzialny za bezpieczeństwo. Pomijając fakt, że połowa miejsc w autobusach zajęta jest przez umundurowanych poborowych. Dziwny widok – młodzież w kwiecie wieku, rozmowy o muzyce i filmach a przy siedzeniu spora spluwa. Nie znam się na broni, ale ustaliłem, że to głównie Karabin Galil. Produkcja krajowa.
Kontrola na granicy
Szczerze to spodziewaliśmy się większej kontroli przy przylocie do Izraela a nie przy wylocie. Bardzo to dziwne, ale tak było w naszym przypadku.
Kontrola paszportowa na Ben Gurionie trwała krótko, podchodzi się z kolejkach do „budek”, w których czekają mniej lub bardziej przyjaźnie nastawieni urzędnicy. Jest ich bardzo dużo, gdyż każdy może zająć Cię rozmową. Minutę, dwie, trzy, nawet pięć.
Główne pytania: powód przybycia do Izraela, plan podróży, miejsca noclegowe, forma transportu, czas pobytu, jaki lot, gdzie bilet powrotny, czy masz fundusze.
Z tych bardziej „hardkorowych” pytań: stosunek do Autonomii Palestyńskiej, znajomości wśród Arabów – jeśli tak to jakie i dlaczego, rodzaj wykonywanego zawodu, powody wizyt w innych krajach oraz stan cywilny i partner/partnerka. Pytania są różne, ale łącząc je do kupy – ja i Ania właśnie taki zestaw otrzymaliśmy.
Kwestia pieczątek izraelskich w paszporcie się zmienia. Kilka lat temu większość celników przybijała je w paszporcie, co skutkowało całym szeregiem „banów” na wstęp do kilkunastu krajów Arabskich. Niedawno to się zmieniło – gdy wyraźnie prosisz, otrzymujesz specjalny „blankiet” wizowy i pieczątkę na osobnym dokumencie. Dziś jest to praktycznie już regułą, nawet bez wyraźnego upomnienia się.
Przy wylocie kontrola była „totalna” i trwała u nas łącznie około 2 godzin. Dlatego tak ważne jest być wcześniej na lotnisku. Nasze plecaki przeszły łącznie 3 kontrole w tym jedną „fizyczną”. Młody celnik w rękawiczkach kazał pokazać zawartość plecaków, przeglądał rzeczy, grzebał. To i tak nic – wielu osobom przeglądano np. walizki bardzo szczegółowo. I to wszystko trwa, czasami ktoś zablokuje kolejkę na 15-20 minut.
Kontrole na granicy z Jordanią przeszły wyjątkowo sprawnie. Bardzo dużo wycieczek zorganizowanych przekracza granicę pomiędzy krajami, dlatego celnicy podchodzą do tematu ze zrozumiałą sprawnością.
Wiza i opłaty graniczne
Wiza Izraelska turystyczna, otrzymana na lotnisku jest ważna 3 miesiące na wiele wjazdów/wyjazdów, co jest istotne w przypadku planów łączenia podróży z Jordanią czy Egiptem.
Opłata wyjazdowa z Izraela (o tym mało kto pamięta) to wydatek około 100 zł (wyjątek, jeśli pokazujecie aktualny bilet lotniczy powrotny) Działa też na powrót do kraju w krótkim przeciągu czasu (czyli tak jakby też „wjazdowa”), co jest istotne, gdy robicie „kółeczko” wokół Morza Martwego i korzystacie z różnych przejść, tak jak my
Opłata wizowa wjazdowa do Jordanii to około 15 dolarów (o ile pamiętamy). Opłata wyjazdowa z Jordanii (przejście w Akabie) to 12 Jordańskich Dinarów. Podajemy takie waluty w jakich płaciliśmy.
Z kursami walut są niezłe jaja. Zarówno po stronie izraelskiej jak i jordańskiej dochodzi do gigantycznych „kantów”. Oczywiście stratni jestesmy my a pole manewru mamy minimalne.
Przejścia graniczne Izraela z Jordanią
Przejścia graniczne z Libanem są zamknięte. Tak samo obecnie przejścia z Syrią.
Przejście graniczne z Autonomią Palestyńską jest jakby „pół-przejściem”, ogranicza się do kontroli dokumentów. Najsprawniej wychodzi, gdy bierzesz taksówkę spod Góry Oliwnej do Betlejem – taksówkarze Cię we wszystkim wspomagają.
Najbardziej rozbudowany jest jednak ruch graniczny z Jordanią, żyjącą z Izraelem od ponad 20 lat we względnym pokoju. Jordania wie, że więcej zyska na tym, niż straci.
Bardzo ważne! Nie ma możliwości przekroczenia granicy ” z biegu” z Jordanią na Moście Allenby, choć myśli tak większość turystów, bo przecież „to tylko godzinka drogi do Ammanu”. Wcześniej trzeba już mieć załatwioną wizę, bo inaczej zostaniecie zawróceni.
Przejście graniczne z Jordanią (tzw. północne) w Beit Sheam jest czynne dla każdego. Po drugiej stronie nie ma żadnego większego miasta – najbliższe to Irbid lub Aljoun – w 90% przypadków jesteśmy skazani na taksówki (i ostre negocjacje). Do dworca w Beit Sheam dojedziemy wieloma autobusami z Afuli albo Tyberiady. Stąd pieszo do przejścia około 40 minut, taksówką około 40-50 szekli. Można też łapać stopa spod Mc Donaldsa.
Przejście graniczne z Jordanią w Ejlacie prowadzi do Akaby. Oba miasta lgną do siebie, niebawem granica będzie w środku terenu zurbanizowanego. Póki co, również trzeba myśleć o transporcie pieszym (prawie niemożliwe) lub taksówce (z Akaby około 20 JOD + dodatkowy punkt kontrolny po drodze). Po stronie izraelskiej 50-60 szekli na dworzec w Ejlacie albo 20 szekli do „wylotówki” na Tel Aviv.
POLECAMY RÓWNIEŻ: Transport i komunikacja w Izraelu. Poradnik praktyczny
Jest bezpiecznie i jeszcze dostaniesz woreczek z migdałami
Izrael jest krajem bezpiecznym. Może aż za bardzo. Od dłuższego czasu nie zdarzył się tu żaden zamach. Stosunki pomiędzy Palestyńczykami a Izraelczykami są stosunkowo przyjazne. Oczywiście pomijam kwestię sporów na tle nowego osadnictwa, administracji czy kontaktów politycznych. Szarzy mieszkańcy współpracują z sobą, ba – obecnie współzależą nawet. Zwłaszcza w przypadku Palestyńczyków z Jerozolimy Wschodniej, którzy w 95% procentach pracują i czerpią korzyści z lepiej rozwiniętej części zachodniej.
W Izraelu podobno nie dochodzi wcale do kradzieży. To możliwe…
Jednego dnia przysnęliśmy sobie na ławce na jednym z placów na Starym Mieście w Jerozolimie. Z przemęczenia.
Głowy na plecakach, luzem torba z aparatem, dużo rzeczy, wszystko gdzieś zwisało pewnie, łącznie z nami. Tak, to był wielki błąd taktyczny. Gdy się jednak obudziliśmy – zaskoczenie – ktoś zostawił mi na brzuchu woreczek z orzechami, rodzynkami i migdałami. Mieszkanka studencka? Dzięki, kimkolwiek byłeś!
Prośba: Jeśli coś jest niejasne, albo pomyliliśmy się w kwotach – dajcie znać! Straciliśmy swój notatnik z Izraela i większość rzeczy spisywałem… z głowy
Chcesz kupić gotowy plan podróży po Izraelu i Jordanii. Zamów nasz plan na Voyagerplanner
Czy posiadajac bilet powrotny z Izraela, przy przechodzeniu do Joradani, płaciliście opłatę wyjazdową z Izraela?
niestety tak
W tekście napisaliście:
„Opłata wyjazdowa z Izraela (o tym mało kto pamięta) to wydatek około 100 zł (wyjątek, jeśli pokazujecie aktualny bilet lotniczy powrotny).”
powyżej w komentarzu napisaliście, że zapłaciliście jednak za wyjście z Izraela. Czyli w tekście podajecie błędną informację? Czy mam jakieś problemy ze zrozumieniem? 🙂
Zauważ, że my z Izraela dwa razy wyjeżdżaliśmy w czasie tego samego pobytu. Raz do Jordanii lądem a raz do Europy samolotem
Czy posiadajac bilety powrotny z Izraela, przy przechodzeniu zdo Joradani, płaciliście opłatę wyjazdową z Izraela?
Byliśmy w Izraelu z 7 lat temu i na wjeździe nie pamietam żadnego szczegółowego przepytywania. Natomiast przy wylocie było ciekawie bo miałam w plecaku materiały o uchodźcach palestyńskich z Betlejem;) Nie wiem dlaczego ale podobnie niezdrowe emocje wywołały konfitury ze Wzgórz Golan;) A sama podróż niezapomniana… W Jerozolimie zbiegły się Wielkanoc prawosławna i katolicka oraz żydowska Pascha. Udało nam sie dostac (cudem!) do Bazyliki na ceremonię Zesłania Ducha Św. czyli ognia… Niesamowite wrażenia:)
W Izraelu byłam w lutym tego toku i tak się zakochałam w tym kraju, że już kupiłam bilety na marzec przyszłego roku. Bardzo mnie korci aby przekroczyć granicę z Jordanią i nieco tam pobuszować ale opis Angeliki Żmudzińskiej natychmiast mnie z tej chęci wyleczył. Jakoś nie mam chęci na paradowanie na golasa w trakcie kontroli osobistej, bo tym razem udało mi się opuścić Izrael nawet bez słynnego już trzepania bagaży 🙂
Czy pamiętacie, czy mając bilety powrotny z Izraela, przy przechodzeniu do Joradani, płaciliście opłatę wyjazdową z Izraela?
o co chodzi z tym przejsciem Allenby Bridge? jezeli bedziemy mieli zalatwiona wize wczesniej to nie bedzie problemu z przekroczeniem granicy?
z gory dzieki za odpowiedzi
Hej. Oczywiście, nie przejmuj się, jeśli będziesz mieć wcześniej wizę, albo zdobędziesz ją np. w Jerozolimie – to inna sprawa. We wpisie jest ostrzeżenie, dla tych, którzy myślą, że zasady na tym przejściu są taki same jak na innych. A nie są…
Ja zrobiłam sobie samotny trip z Turcji do Izraela i Jordanii i było trochę przygód.
Potwierdzam, że widok żołnierzy z karabinami w autobusach dalekobieżnych na początku mnie przerażał, ale z czasem się przyzwyczaiłam.
Ciekawą sytuację miałam wchodząc pieszo na Górę Oliwną, gdzie jeden z taksówkarzy usilnie próbował mnie przekonać, że jeżeli nie pojadę z nim to sama w ogóle nie wejdę, bo: „Góra jest zamknięta”! Spojrzałam na niego jak na idiotę (zbyt wiele podróżuję, żeby ufać w takich sytuacjach taksówkarzom) i bez problemu weszłam i zeszłam z „zamkniętej” Góry Oliwnej ;D
Niestety moje ograniczone zaufanie do taksówkarzy dało mi też nauczkę przekraczając granicę Eljat/Akaba. Mijając ostatnich strażników na przejściu granicznym już po stronie Jordańskiej stanowczym krokiem ruszyłam w pieszą wędrówkę do Akaby, aby z niej ruszyć „busem” do Wadi Musa. Od pierwszej sekundy docierały do mnie krzyki taksówkarzy namawiających do skorzystania z ich usług. Nie skusiłam się, włożyłam słuchawki do uszu i szłam dzielnie dalej. Po jakiś 200m zatrzymał się przede mną opancerzony samochód wojska jordańskiego z 5-7 mężczyznami z karabinami, a obok taksówka z gościem, który krzyczał na mnie po angielsku: „Zwariowałaś? Chcesz dzisiaj zginąć? To teren wojskowy! Tutaj jest zakaz! Musisz wziąć taksówkę inaczej Cię nie przepuszczą! A jak mi nadal nie wierzysz to wróć do kontroli granicznej i zapytaj żołnierzy!”. Teraz już sama nie wiem czy bardziej się wystraszyłam tych gróźb i armii z karabinami czy bardziej byłam wkurzona, że będę musiała wydać pieniądze na taksówkę, której wg.mnie nie potrzebuję. Tak czy siak wróciłam na przejście graniczne i wszystko okazało się prawdą. Ceny taksówek z tego miejsca są narzucone przez rząd (wisi wielka tablica z cenami również do Petry i innych miejsc), więc nie można również nic wytargować.
Inną chyba jednak bardziej niebezpieczną sytuacją, która mnie spotkała były wewnętrzne zamieszki w Wadi Musa. Słyszałam strzały, udało mi się nawet załapać na gaz pieprzowy siedząc na tarasie jednej z restauracji, a pod osłoną nocy zbuntowani mieszkańcy podpalili posterunek policji.
A wracając z jordańską pieczątką na lotnisku w Tel Avivie zostałam przetrzepana w każdą stronę. Wypchany po brzegi (precyzyjnie spakowany) plecak został rozpakowany w całości (pół lotniska widziało moją bieliznę), a ja później nie mogłam go dopiąć oczywiście ;D
Celnik odkręcił mi nawet obiektyw, co chyba najbardziej mnie zdenerwowało. Po milionie pytań zaproszono mnie jeszcze na kontrolę osobistą…rzutem na taśmę zdążyłam w ogóle na samolot, wszyscy siedzieli już na swoich miejscach.
Hey 🙂 Jak dotrzeć z tel avivu do przejascia granicznego z Jordanią Beit Sheam ?? Szukam jak najszybszej drogi do joradnii ..
Hej czy z wizą irańską i iracką (kurdyjską) w paszporcie mogą być problemy/długie rozmowy? Jak myślicie?
Jeśli chodzi o mnie to szczerze nie mam pojęcia i nie chcę wyrokować. Może ktoś inny się wypowie? 🙂
Nie trzeba, już po fakcie. Zresztą sam się wypowiedziałem https://kolemsietoczy.pl/izrael-wiza-iranska-w-paszporcie/ 😉
Super relacja ! Izrael kupiony za 299zł 30.11-3.12 ;)) ! Nie mogę się doczekać !
Bardzo fajna relacja- byłem w Izraelu pół roku temu i zgadzam się ze wszystkim co piszecie. Mogę jedynie dodać, że warto być ogolonym przy przekraczaniu granicy. Z własnych obserwacji wiem, że mężczyźni z zarostem częściej są kontrolowani szczegółowo.
Mam prośbę, macie może dokładne zestawienie „banów” za pieczątki w paszporcie? Niestety wbili mi taką i chcę być pewien gdzie mogę jechać a gdzie będę miał problem
Kocham ten kraj !
Muszę dokładnie przeczytać wszystkie Wasze wpisy o Jordanii i Izraelu, jak już ustalę konkretny termin wyjazdu. Ja właściwie ze swojego pobytu tam mało praktycznych rzeczy pamiętam, bo miałam jakieś 14 lat, ale za to nigdy nie zapomnę godzinnego przesłuchiwania mnie i mojej mamy na lotnisku w Tel Awiwie (mama nie zna angielskiego, tata-żołnierz czekał na nas przed lotniskiem, a 11-letnia siostra siedziała przed biurem na walizkach). Na wszystkie pytania pani oficer znałam odpowiedzi, ale ponieważ byłam tylko dzieckiem, musiałam wszystko tłumaczyć mamie, ona odpowiadała, a ja to znowu tłumaczyłam oficerom. Strasznie się dłużyło, oj strasznie. A do tego nie wiedząc o co chodzi myślałam, że nas aresztują za sam przyjazd, więc tłumaczyłam wszystkim, że nie mamy złych zamiarów i chcemy tylko odwiedzić tatę i Izrael! Nieźle się wtedy strachu najadłam 😀