Skoro lecimy z Pragi tak wcześnie, to musimy szukać hostelu blisko lotniska. Skoro śpimy blisko lotniska, to musimy coś ciekawego zobaczyć w tym rejonach. Skoro coś ciekawego w tych rejonach, to odpalmy google maps. – O proszę, to miejsce wygląda intrygująco!
To było smutne. Być w Pradze praktycznie na pół dnia. W drodze do hostelu blisko lotniska (Hostel Modra – polecamy! Dawny akademik dla uczących się lotników. Blisko terminala i tanio! Nawet 50 zł za osobę).
Zdążyliśmy złapać złote promienie nad Wełtawą, obserwując przez chwilę tłumny Most Karola w promieniach słońca, które wylewało się zza Wzgórza Petrin.
Jechaliśmy z Cieszyna pociągiem Ceskich Drah. Szybko (3,5 h) komfortowo (wygodne siedzenia, wifi), stosunkowo tanio (około 45 zł).
Na dworcu Hlavni Nadrazi skok w Metro, wyskok na Starometskiej, ślizg po Manesovum Moście, wspinaczka schodami na Hradczany. Zerkamy na zegarek: – Zachód słońca za godzinę. Pora się zbierać na Divoką Sarkę!
Czym jest ta tajemnicza Divoka Sarka? To skalny wąwóz w środku miasta, o którym mało kto wie i który pretenduje do miana „najbardziej tajemniczego miejsca” w Pradze. 10 minut od stacji metra Dejvicka i tyleż samo z okolica modernistycznego osiedla Na Babie. Wysiadamy z lotniskowego autobusu na wysokości przystanku „Divoka Sarka” i dużego McDonalds’a.
Dnem wapiennego wąwozu płynie potok o tej samej nazwie, skały i wychodnie w tym miejscu objęte są ochroną jako rezerwat ochrony czynnej. Wedle mitów (bardziej nawet mitów niż legend), gdy jeszcze Pragi nie było na mapie, na dnie wąwozu szalały kobiety – zbójniczki. Czeskie Amazonki?
Wapienne skały wyrastają nawet 100 metrów nad dno wąwozu, którym można na spokojnie – w godzinę, dwie – przejść szlakiem spacerowym do przystanku Jeneralka, skąd wrócimy znów pod stację metra Dejvicka.
Poniżej pokażemy Wam trochę zdjęć Divokiej Sarki i tego, co miało miejsce tuż przed nią
chyba działa… 😉