Na początek posłuchajcie, bo to bardzo cenna informacja. I przydatna. Co zrobić, by poczuć się jak nad Morzem Śródziemnym ale bez konieczności jechania 1000 km na południe? Pojechać na południe, ale dużo bliżej.
Mówi, się że śródziemnomorski klimat (naszym zdaniem składa się na niego: atmosfera, ilość dni słonecznych, ogródki kawiarniane, kuchnia, czerwone dachówki i zapach jedzenia) posiadają już: Mikulov na Morawach i Trnava na Słowacji. Ale ja Wam powiem – najbardziej śródziemnomorskie miasteczko blisko polski to Szentendre na Węgrzech. Bo dodatkowo ma rzekę, szeroką jak niejedna morska cieśnina.
Szentendre nazywane jest najpiękniejszym małym miastem Węgier i jednym z najpiękniejszych w Europie Środkowej. To mekka artystów, mieszka ich tu kilkuset, tak samo jak kilkuset mieszkańców przyznaje się do narodowości… serbskiej. Życie płynie tu wolniej, smaczniej, milej i pewnie dlatego mieszkańcu Budapesztu uciekają to w ciepłe wieczory lub na cały weekend.
Historia Szentendre sięga oczywiście czasów Rzymskich, gdy na krańcach cesarstwa leżała Ulcisia Castra. Rzymskie mury przetrwały długo, kilka wieków. W czasach średniowiecznych była to bogata kupiecka osada na wodnym szlaku dunajskim. Aż do okupacji tureckiej. Dziś okupowana przez sztukę i turystykę. Ale bez szaleństw.
Centralnym punktem miasteczka jest trójkątny otoczony kamieniczkami rynek Fo Ter, z centralnie umiejscowionym krzyżem morowym, z którego możemy udać się w każdą stronę Szentendre i nie poczuć się zawiedzionymi. Albo podejść do barokowej świątyni Blagolevtenszka albo wąskimi schodami w górę na Wzgórze Templom Ter, mijając kultową smażalnię Langosów. Ze wzgórza jak na dłoni widać nietypową architekturę miasteczka. Czerwone i pomarańczowe dachówki, piaskowe i żółte elewacje, mnóstwo zieleni i zaułków, braku, tunele, majacząca w oddali wstęga Dunaju, który w tym miejscu jest błękitno-turkusowy.
Tuż obok znajdują się dwa inne, dawniej obronne wzgórze – Belgradi Ter, do którego dojdziemy mijając miniaturową dzielnicę żydowską i równie miniaturową, podobno najmniejszą w Europie Synagogę. Z góry schodzimy ulicą Bogdanyi w dół obok winiarni i winnych piwniczek prosto nad nadrzeczny bulwar. Świetnie zagospodarowany, tętniący życiem, kolorowy, pełen zapachów. Do wyboru mamy dwa deptaki – albo ten położony bezpośrednio przy wodzie, obok przystani rzecznej albo ten, bliżej zabudowań, pełen ogródków letnich i rozmaitych knajpek. Na południowych obrzeżach grobli rozpościera się nietypowa panorama miasta, które zwróciło się ku rzece.
Dodatkową atrakcją Szentendre, choć położoną poza centrum, w jednej z śródgórskich dolin, jest największy na Węgrzech skansen budownictwa tradycyjnego, do którego dojedziemy taksówką lub autobusem. Jeśli chodzi o transport – jest świetny. Co pół godziny do Budapesztu odchodzi kolejka podmiejska HEV, która zawiezie Was aż do samego centrum Budapesztu. Ponadto bardzo rozbudowany jest transport autobusowy a nawet żegluga rzeczna. Statki białej floty również kursują do Budapesztu.
Byłem w Sentendre w1980 roku kiedy komercyjny globalizm jeszcze nie istniał…. A klimat i urok miasteczka był najbardziej odczuwalny..
Szentendre niedaleko od Budapesztu jest polecane dla Turystów z Polski. Łatwy dojazd z dworca Keleti wraz z panoramą Dunaju podczas podróży. Samo miasteczko bardzo malownicze, podróż nie bardzo droga finansowo. Wrażenia duże i co najważniejsze jest bezpiecznie. Także polecam.
Hej, Wegrzy wymawiają nieco inaczej Sz i s. Tzn Szentendre wymawiamy jako Setendre. A lángos – lángosz. 🙂
Jak będziecie, policzcie na makiecie ile tam jest kościołów. Byliśmy tam z wycieczką pół dnia. Polecam.
Hej, Wegrzy wymawiają nieco inaczej Sz i s. Tzn Szentendre wymawiamy jako Setendre. A lángos – lángosz. 🙂