Oj, brzydki przykład dał branży WizzAir. Okazuje się, że drugą linią, która decyduje się nie zmniejszenie rozmiarów bagażu podręcznego będzie EasyJet. Drżymy tylko, aby nie pomyślał o tym czasem Ryanair…
Dziś pojawiła się informacja, że od 2 lipca brytyjskie tanie linie lotnicze easyJet zmniejszą maksymalny rozmiar bagażu podręcznego przewożonego w kabinie pasażerskiej, z obecnego 56x45x25 cm bez limitu kilogramów do 50x40x20 cm z limitem. To troszkę mniej restrykcyjna redukcja niż w przypadku tego, co zrobił jesienią WizzAir ale spowoduje, że i tak będzie trzeba pomyśleć o plecaczku 40-litrowym a już nie 50 i 60-litrowym.
Jak informuje „Independent” na razie linia oficjalnie tylko wprowadza „badania konsumenckie” i nie będzie się to wiązało z opłatami od razu. Na razie jeśli masz bagaż w nowym rozmiarze dopuszczalnym – masz pewność, że poleci z Tobą. Większe mogą być już wrzucane do… luków w łądowni. Ale my już wiemy jak to się skończy. Lepiej jest zarobić niż… nie zarobić
Jak myślicie… czy Ryanair też wprowadzi coś takiego? Oby nie…