Przyjedź i zakochaj się w Warszawie na święta – mówili w reklamie, pokazującej niesamowite iluminacje stolicy jako pierwsze tło przy dobiegającej w oddali muzyce Chopina. Pojechaliśmy na ten przedświąteczny weekend więc i przyznajemy – o tak, sporo prądu spożywa miasto w te dni. Ale jesteśmy na tak
A wpis ten szkicujemy szybko w autobusie polskibus w drodze powrotnej do Katowic. Przecież dziś wieczorem musimy zaświecić nasze światełka, domowe, tak, te masakrycznie poplątane. I ubrać w końcu choinkę, stękającą z szafy coś w stylu „po co zwlekacie, ile jeszcze mam czekać!?”. W miedzyczasie polscy skoczkowie podobno znów „wymiatają”.
Ostatni raz – jeśli pamiętacie – notka o Warszawie a konkretnie tylko warszawskiej starówce była przy okazji naszej krótkiej wizyty przed i po Bliskim Wschodzie. Wtedy też spotkaliśmy się w studio TVN, gdzie występowaliśmy razem z Bartkiem z Paragonu z Podróży. Teraz spotkaliśmy się w stolicy z Marcinem z Silesiair i Rafałem z Hotelspotter. Wszystkich nas łączyła pewna „misja”.
Warszawa z lotu ptaka
Warszawa z okien hotelu Intercontinental. Nasz najdroższy w życiu nocleg chyba. A właściwie na pewno 😉 Ale dlaczego my w takim hotelu!? Dalej wyjaśnienie…
Kilka refleksji
Po co jechaliśmy do stolicy i nocowaliśmy akurat w tak drogim (jak na nasz styl podróżowania) hotelu? Po prostu uczestniczyliśmy w fajnej promocji sieci hotelowej IHG, o której wyczerpująco pisał na swoim blogu hotelowym Hotelspotter Rafał. Wyjazd do Warszawy był naszym ostatnim „zadaniem”, które nam wyznaczono w promocji. Jak wszystko zostanie zaliczone w przyszłym roku będziemy się cieszyć z kilku albo nawet kilkunastu „darmowych” noclegów w różnych miejscach na świecie. To, co zrobiliśmy fachowo nazywa się mattress run. W 2014 roku też ma być!
Warszawa podobnie jak Łódź – mimo, że stolica – nie jest miastem z gatunku „ślicznych, cudownych i ujmujących”. Do współczesnej Warszawy również trzeba się przygotować. Byłem już tu chyba z 20 razy i do pełni szczęścia brakuje mi dosłownie kilku miejsc. Z podziemnymi cysternami na wodę i Muzeum Powstania Warszawskego na czele. Chciałbym też przespacerować się po starej Pradze kiedyś z osobą znającą wszystkie zakamarki.
Tym razem postawiliśmy na Łazienki Królewskie sporo się tu zmieniło na lepsze, odkąd pamiętam. Potem obowiązkowo – trochę zainspirowani relacją u Agnieszki na jej fanpage – poszliśmy sprawdzić, jak wygląda Warszawa świąteczna. Wygląda super, prąd nie jest tu bezmyślnie marnowany, brakowało tylko jarmarku, takiego z prawdziwego zdarzenia.
Hit wieczoru – Awesome Panda. Znaleźliśmy ją potem na facebooku. Brawo za pomysł!
Warszawa z wody. Łazienki Królewskie
Warszawa świąteczna, świecąca milionem świateł
iluminacji jest wiecej 😉 i dlatego w Łazienkach dzis byłam żeby zobaczyć jedna z tych iluminacji w moim mieście
a ja zapraszam na poznanie tajemnic Muzeum Narodowego, w którym pracuję 😉 oraz uroczego Piastowa podwarszawskiego i Ursusa 😉
Może uda się nam wpaść tam następnym razem, podobnie jak do wspomnianego poniżej Centrum Nauki Kopernik 🙂 Choć „wpaść” to chyba niezbyt dobre określenie. Pozdrawiamy serdecznie 🙂
Jak będziecie następnym razem w Wawie to dajcie znać wcześniej 🙂
Przepiękne zdjęcia! Aż chce się wsiąść w pociąg do Warszawy…
Byliśmy w zeszłym roku na weekend – całą sobotę przesiedzieliśmy w Centrum Nauki Kopernik (i ciągle mi mało 😉 ),a niedzielę w Muzeum Techniki. Tej zimy może zaliczymy jeszcze Muzeum Powstania Warszawskiego, bo jestem go bardzo ciekawa.
Pozdrowienia!
Większość osób tylko narzeka na Warszawę zapominając/nie wiedząc, że stolica posiada także wiele ciekawych,klimatycznych miejsc.
Miło było Was poznać! 🙂