Na początek ciekawostka: Kazimierz stanowił niegdyś samodzielne miasto na wyspie, oddzielone od Krakowa nieistniejącą już odnogą Wisły (wzdłuż Grzegórzek i plantów Dietlowskich). To tutaj właśnie osiedliła się ludność żydowska (właściwie tutaj została przesiedlona z centrum miasta) i tutaj też miało miejsce przenikanie się i współistnienie kultury żydowskiej i chrześcijańskiej. Mało?
Dla niewtajemniczonych: (są tacy jeszcze?) dziś krakowski Kazimierz to jedna z większych atrakcji turystycznych miasta, chętnie odwiedzanych zarówno przez gości z zagranicy, jak i z innych zakątków Polski. Choć jeszcze całkiem niedawno wyglądało to nieco inaczej… To historia jak „od pucybuta do milionera”.
Zaniedbane kamienice, nieciekawe towarzystwo, opuszczone, zaniedbane zakątki. Tak właśnie kojarzył się krakowski Kazimierz jeszcze w latach 90-tych. I tak było. Musicie koniecznie zobaczyć to na pewnej stronie. Dziś, podobnie z resztą jak na przykład rzymskie Zatybrze czy praski Josefov, dzielnica przeżywa swoisty „renesans”. Dostała drugą szansę. Tutaj skupia się życie nocne, jest mnóstwo modnych pubów, restauracji, galerii, a także organizowane są znane na całym świecie festiwale (jak np. Festiwal Kultury Żydowskiej na Szerokiej) i inne wydarzenia kulturalne. I – uwaga, to zdanie dziwnie zabrzmi – przenoszą się tu hipsterzy (podobno!)
Ale Kazimierz, to przecież nie tylko „imprezy”. To także zabytki, głównie te związane z ludnością żydowską, jak synagogi (najstarsza, jak sama nazwa wskazuje, to Bożnica Stara z XV wieku, dziś znajduje się tutaj oddział Muzeum Historycznego Miasta Krakowa ze zbiorami judaistycznymi) czy cmentarze żydowskie (najstarszym jest Cmentarz Remuh) oraz znajdująca się przy ulicy Szerokiej dawna łaźnia rytualna – Mykwa Wielka, dziś gruntowanie odrestaurowana. Poza tym idąc szlakiem turystycznym, wiodącym przez zabytki żydowskie, natkniemy się na: Synagogę Tempel, Synagoga Kupa, przy której zobaczymy także pozostałości murów obronnych Kazimierza i Nowy Cmentarz Żydowski.
Kazimierz to także wąskie, nastrojowe uliczki, ładnie ozdobione placyki, gdzie letnimi wieczorami mnóstwo ludzi zasiada w restauracyjnych ogródkach, słuchając nostalgicznej muzyki żydowskiej, stoliczki, sklepiki… Można o nim ciągle pisać „zdrobnieniami”. I nie brzmi to zbyt pretensjonalnie.
To miejsce, gdzie też można spotkać nieliczne przecież już rodziny żydowskie, spieszące w tradycyjnych strojach do jedynej czynnej obecnie synagogi – Bożnicy Remuh (przynajmniej ja – spotkałam się z tym nie raz). To także stare domy, z malowniczymi gankami i dziedzińcami, które dziś zwykle zaadaptowane zostały na drogie restauracje. To też jeden z zarzutów kierowanych przez krytyków Kazimierza, któremu wielu zarzuca zbyt szybkie komercjalizowanie się i rosnącą drożyznę. Niestety coś w tym jest. A trochę winne są zagraniczne przewodniki, m.in. Lonely Planet, które wręcz „wypychają” zagranicznych turystów tutaj, bez głębszego pochylenia się nad tłem i klimatem dawnych czasów.
Spacerując po Kazimierzu prędzej czy później zapewne dotrzemy do dawnego rynku miasta Kazimierz, czyli Placu Wolnica z XVIII – wiecznym Ratuszem. W niewielkiej odległości znajduje się Kościół Bożego Ciała, wspaniały przykład architektury gotyckiej w postaci Kościoła św. Katarzyny (obydwa kościoły były ufundowane przez Kazimierza Wielkiego), kościół św. Trójcy i kościół św. Michała Archanioła i św. Stanisława Biskupa Męczennika wraz z przylegającym do niego klasztorem paulinów (stoi w miejscu, gdzie męczeńską śmiercią zginąć miał św Stanisław – tzw. „Na Skałce”). To ta charakterystyczna biała budowla przykryta zielonym dachem, ładnie prezentująca się od strony Wisły. W podziemiach kościoła znajduje się swoiste mauzoleum- krypta zasłużonych. Tutaj też (przy dzisiejszej ulicy Szerokiej) miał powstać na polecenie Kazimierza Wielkiego Uniwersytet Krakowski (plany spełzły na niczym, ponieważ król zmarł).
My do Krakowa przyjeżdżamy bardzo chętnie i tak często jak to tylko możliwe. Po pierwsze – mamy blisko, po drugie, mieszka tam moja siostra, która zawsze chętnie użyczy schronienia, no i przyznać musimy, że na Kazimierz udajemy się niemal zawsze i zawsze wydaje się nam, że przenieśliśmy się do jakiegoś innego świata, a także zwykle towarzyszy nam myśl, że ta część Krakowa pewnie szybko trafia w gusta zagranicznych turystów. Zimą, wiosną, latem… Pamiętam jak Marcin pojechał tu w ramach praktyk terenowych na studiach robić badania socjologiczne i nanosił wyniki na mapę. To był ten pierwszy raz.
Za każdym razem zatrzymujemy się na słynne „kazimierskie zapiekanki” oczywiście, choć zgodnie twierdzimy, że ich jakość… pogorszyła się. Warto jednak zaczaić się w niedzielny poranek na pchli targ na Placu Nowym. Fajnie tu wtedy.
Byliśmy w kilku średniowiecznych miastach i zawsze zgodnie twierdzimy, że „tu jest naprawdę pięknie, nastrojowo i panuje tu szczególna atmosfera”. Aaa, no i podobnie jak rzymskie Trastevere, tak i krakowski Kazimierz jest alternatywą dla tych, którzy odwiedzają te miasta. Alternatywą od serca, czyli zazwyczaj Starego Miasta.
Oczywiście – mamy też coś dla miłosników podróży tematycznych, którymi jestesmy my. Warto więc wspomnieć o tym, że tutaj właśnie kręcone były sceny z kultowego filmu „Lista Schindlera” w reżyserii Stevena Spielberga. Wąskie podwórko pomiędzy ulicami Meiselsa a Józefa, przepięknie „upstrzone” i zawsze zatłoczone zagranicznymi wycieczkami to absolutnie obowiązkowy punkt każdego spaceru po tej dzielnicy. A później? Później najlepiej przejść Kładką Bernatka i odkrywać Podgórze. Nasz osobisty HIT krakowski.
Krakowski Kazimierz wraz ze Starym Miastem i Wawelem znajduje się na liście UNESCO – i to także o czymś świadczy!
GDZIE SPAĆ? Porównaj najtańsze noclegi w Krakowie | Zarezerwuj hotel w Krakowie
Więcej zdjęć? W proszę bardzo! W bonusie, poniżej
Byliśmy tam ostatnio, magiczne miejsce z mnóstwem historycznych zaułków. Bardzo nam się podobało Muzeum Inżynierii Miejskiej oraz położona tuż przy nim Stara Zajezdnia, wyjątkowe miejsce, a przy okazji można dobrze zjeść 🙂
Mieszka się tu a Kazmierz nadal zaskakuje 🙂 Nie bywam tu często, kojarzę oczywiście te uliczki, zapiekanki, graffiti i oczywiście knajpy niepodobne do niczego innego w Krakowie. Koło Muzeum Inżynierii miejskiej jest też taki mały browar i knajpa – Stara Zajezdnia, warto zajrzeć bo piwo jest smaczne a jedzenie zapiera dech w piersiach.
Jak ktoś lubi piwo to powinien wstąpić do knajpy z NAJDŁUŻSZYM BAREM w Europie 🙂 Stara Zajezdnia właśnie go ma! A oprócz tego ma dobre piwa warzone a obok jest moim zdaniem najlepsze muzeum w Krakowie – Inżynierii Miejskiej 🙂
Krakowski Kazimierz – kocham absolutnie. Uliczki, zakamarki, nawet częściowo zaniedbane kamienice są cudne. Jeżdżę tam regulanie! Szczególnie, że mam ulubiony hotelik na Kazimierzu – Hotel Regent, dosłownie 100m od pl. Nowego 🙂
Życie nocne na Kazimierzu jest super, najbliższe skojarzenie z Warszawską Pragą. Ten sam klimat autentycznych choć trochę zaniedbanych uliczek, knajpki z wystrojem jak z połączenia rupieciarni i sklepu z antykami. Super no i oczywiście ceny niższe w Warszawie.
A ja już 8 lat z dala od mojego miasta rodzinnego żyje… 🙁 choć jak często się da, przyjeżdżamy do domu, do krakowa. A Kazimierz to piękne wspomnienia.
Pomyśl teraz też o Podgórzu 😉 przy najblizszej okazji
Daniel Zasimuk:
nowy pomysł na krk
Bozena Papaj:
Nie ma takiego drugiego miejsca
Ewa Węgrzyn:
Krakowski Kazimierz – jedno z najpiękniejszych miejsc na świecie.. no i te urokliwe knajpki z moim ulubionym „Warsztatem” na czele
Zuzanna Jóźwik:
W Krakowie spędziłam 2 najlepsze lata życia, wracam z tęsknotą do tamtych klimatycznych, niepowtarzalnych dni i nocy