Romanse historii z geografią wydają na świat zawsze bardzo ciekawe potomstwo. Są nim ciekawe opowieści. Przyczynowo-skutkowe powiązania kulturowe, smaki, dźwięki, napoje a nawet… połączenia lotnicze czy morskie.
Stoimy przed niesamowitym przeżyciem, z pewnością spełnieniem naszych marzeń. Postanowiliśmy opowiedzieć Wam o najmniej docenianych odkrywcach świata, który znamy. O Holendrach. Pomoże nam w tym KLM – najstarsza linia lotnicza świata. Która zresztą ma wiele wspólnego z tym, o czym Wam opowiemy…
Góra Stołowa nad Kapsztadem – dawna Kolonia Przylądkowa
Holendrzy to bohaterowie drugiego planu w czasach, gdy świat był poznawany na nowo. Bo wiadomo… Bo Hiszpanie, bo Portugalczycy, bo Anglicy i Francuzi. Oni byli zawsze „tymi piątymi”. Choć nie zapominajmy o Duńczykach, Niemcach, Szwedach, Rosjanach, Belgach czy… Polakach
To, co jednak w nich inne, to fakt… że myśleli od odkrywanych lądach w kategoriach nie zawsze eksploatacyjnych ale bardziej… hmm, kooperacji? Budowania siatki, zależnych od siebie połączeń i powiązań, wpływających pozytywnie na wszystkie ich faktorie i kolonie a nie tylko na metropolię (czyli kraj centralny). Przynajmniej na początku.
W ten sposób Holendrzy stworzyli coś unikalnego, pierwszego, niezwykle ciekawego. Pierwszy koncern światowy. Nadali bieg światowemu, globalnemu handlowi. Dla którego nie istniały granice. Spopularyzowali kawę w starym świecie, sprowadzili wiele nowych przypraw.
Postanowiliśmy opowiedzieć Wam o tym. Równolegle do naszego projektu „Marco Polo Check In”. Przyjrzymy się tym najmniej docenianym odkrywcom. Którzy nadali światu nowego paliwa. Powiązali go z sobą. Z sensem.
Kto by się spodziewał, ze kompania nada trochę styl, w którym holenderskie firmy (a przecież nie jest to duży kraj) będą rozpoznawalnymi na całym świecie a wręcz go połączą. Holenderskie są: Philips, słynne booking.com jak i oczywiście KLM – najstarsze linie lotnicze świata. Praktycznie wizytówka tego kraju i wszystkiego, co holenderskie. Jedno trzeba przyznać, bez KLM obecny świat byłby jakby trochę mniej dostępny a Amsterdam nie byłby jednym z „okien na świat”. Tak jak jest teraz. A wszystko to zaczęło się kilka wieków temu.
Wschodnie płuco
Jedna z najważniejszych map tzw. szkoły niderlandzkiej w kartografii. Australia jest tutaj Nową Holandią
Holenderska Kompania Wschodnioindyjska (VOC – skrót od holenderskiego Vereenigde Oostindische Compagnie) powstała w Amsterdamie 20 marca 1602 gwarantując dzisiejszej Holandii monopol na działalność kolonialną oraz handel, głównie przyprawami w Azji i stanowiąc symbol morskiej potęgi handlowej tego kraju. A jej powstanie poprzedzone było pierwszą, dziewiczą wyprawą czterech statków bogatych kupców na czele z De Houtmanem, którzy oczywiście chcieli się wzbogacić na przyprawach przywiezionych do Amsterdamu z Indii. Wcześniej istniały tu inne kompanię – mniejsze, często między sobą rywalizujące, co skutecznie osłabiało ich siłę a co za tym idzie możliwość generowania zysków. Ale jednocześnie – zrobiło z Holendrów gruboskórnych i rozważnych eksploratorów. Warto zaznaczyć, że w pierwszych latach budowy imperium, Holendrzy w przeciwieństwie do Hiszpanów czy Portugalczyków nie „podbijali” nowych ziem. Raczej nawiązywali sojusze z lokalnymi władcami i proponowali „zarządzanie prowincją”. Na ogół – uzyskiwali zgodę. Szlak przecierała oczywiście Kompania.
Kompania posiadała swoje faktorie na Jawie (Batawia (dziś Dżakarta) – to takie centrum, główny punkt wypadowy, miała bowiem połączenia handlowe z kluczowymi portami azjatyckimi), na Wyspach Korzennych (Archipelag Moluków), w Japonii, gdzie na wyspie Deshimie mieli faktorię „na wyłączność”.
System, jaki wypracowała przypominał trochę ten z Jedwabnego Szlaku. On nie był siecią długich nici z jednego krańca świata na drugi. Raczej pajęczyną – powiązanymi z sobą nerwami. W krótszych odcinkach.
Panorama Deshimy – holenderskiej wyspy handlowej u wybrzeży Japonii (Nagasaki)
Kompania handlowała srebrem wydobywanym w hiszpańskich kopalniach w Peru, miedzią wydobywaną w Japonii, tekstyliami z Chin i Indii, ceramiką a także przyprawami, głównie pieprzem – tak bardzo pożądanymi i tak bardzo cennymi w owych czasach (podobno drogę do Indii udało się odnaleźć dzięki skopiowaniu portugalskich map przez pewnego Holendra pracującego w portugalskiej flocie). Największy archipelag świata – Indonezja przekształcony został w Holenderskie Indie Wschodnie, stając się kolonią Holandii.
Macie ochotę na coś nietypowego? Stworzyliśmy specjalną tablicę i mapę na Pinterest. Zobaczcie!
Różnice w podejściu do „odkrywania” świata
O właśnie… wątek portugalski. Przez pewien czas Holendrzy deptali Portugalczykom po nogach. Pisali o tym Podróżniccy. Przyglądali się im, towarzyszyli a często bez walki przejmowali faktorie. Często też z walką. Portugalczycy byli niezłymi odkrywcami, ale zbyt szybko przekształcali się w kolonizatorów. Może by dotrzymać kroku Hiszpanom. Raczej myśleli o fortyfikacjach, bastionach i kopalniach. Holendrzy szli w kierunku faktorii, portów, inwestowali w stocznie i targowiska. Tam, hen daleko.
Czy spowodowane to było faktem, że cztery wymienione wcześniej kraje myślały raczej w kategoriach KOLONIA -> DWÓR W EUROPIE a Holendrzy KOLONIA -> PRYWATNY KAPITAŁ W EUROPIE. Dwór holenderski raczej tylko „przyklaskiwał” temu, co robili jego dzielni poddani żeglarze i odkrywcy. Wielu ekonomistów się zgodzi i przytaknie „w gospodarce, po pierwsze – nie przeszkadzać”
Holendrzy skupieni w tej swoistej spółce akcyjnej kupców i handlarzy zajmowali po kolei: w 1605 roku Ambon (kluczowa wyspa Moluków), w 1641 roku Malakkę, sułtanat Aceh na Sumatrze w 1667 roku, Makasar na Mindanao w roku 1669 i Bantam w 1682 roku. Udało się im także wyprzeć Anglików z południowo-zachodniej Sumatry (Bencoolen).
W latach 50′ XVII wieku kompania ustanowiła swoją faktorię jeszcze na Przylądku Dobrej Nadziei – późniejsza Kolonia Przylądkowa (czyli dziś RPA) – tutaj osiedliło się wielu Holendrów oraz innych Europejczyków. Posiadała także inne: w Iranie, Bangladeszu, Tajlandii, Kantonie na Tajwanie, Celjonie w południowych Indiach.
Drugie płuco. Zachodnie
Widok na Nowy Amsterdam. Czyli dzisiejszy Manhattan w N0wym Jorku
Jednocześnie na Półkuli Zachodniej, dwadzieścia lat po powstaniu VOC narodziła się Holenderska Kompania Zachodnioindyjska. Zajmująca się tym samym. Tak samo prywatna, związana z holenderską monarchią, ale bez przesady. Jedna drugiej nie wchodziła w paradę. HKZ opanowała handel i transport wzdłuż wschodnich wybrzeżu obu Ameryk od ujścia La Platy (Argentyna) przez Brazylię, ujście Amazonki, Morze Karaibskie, Karaiby po wschodnie wybrzeże dzisiejszego USA i Kanady.
Mamy nadzieję, że sporo z Was wie, że założycielami Nowego Jorku byli holenderscy kupcy. Faktoria, specjalizująca się głównie w handlu skórami i futrami nazywała się najpierw… Nowym Amsterdamem. Jednak do na Karaibach wytworzyło się serce holenderskich wpływów w tym rejonie świata. Konkretnie na małej wyspie Curacao niedaleko Wenezueli.
Ciekawostka jest taka, że kompanie były pierwszymi na świecie, która wypuściła papiery wartościowe (nabywane nie tylko przez bogatych kupców ale także przez, można by nazwać klasę średnią, której marzeniem także było wzbogacenie się na handlu skarbami Indii) dla finansowania swojej działalności. Wschodnia była także najbogatszą kompanią (no nazwijmy to firmą) na całym świecie, konkurowała z Brytyjską Kompanią Wschodnioindyjską, a także z innymi potęgami kolonialnymi jak Hiszpania i Portugalia. Można więc uznać, że była to swoista pierwsza korporacja handlowa, która nie tylko zajmowała się transportem przypraw z Azji, ale też pośredniczyła w wymianie handlowej pomiędzy krajami azjatyckimi.
Indonezja czyli Holenderskie Indie Wschodnie. Holendrzy jako pierwsi odwzorowali Archipelag Malajski
I teraz najważniejsze. Dla nas najważniejsze. Co zawdzięczamy Holendrom?
Czytając o historii Kompanii i holenderskich odkryciach geograficznych (bo jak łatwo się domyślić – jedno wynikało trochę z drugiego) widzimy dziś, jak wiele w rozwoju „namieszali” Holendrzy. Weźmy sobie kalkę i przyciśnijmy do współczesnej mapy świata. Gdy zaczniemy zakreślać te miejsca, których historia nierozerwalnie łączy się z tym, o czym napisaliśmy Wam powyżej, ujrzymy świat w niebieskich plamach. A był wcześniej w białych…
Arktyczna Północ, Australia, Nowa Zelandia i Tasmania, Mauritius, Indonezja, Chile, Brazylia, Malezja, Południowa Afryka, USA, Karaiby, Nowa Gwinea, Tajwan, Filipiny, Cejlon, Japonia i wiele innych. To miejsca albo odczarowane i odkryte albo głęboko powiązane z holenderskimi odkryciami geograficznymi.
Zainteresowaliśmy się holenderskimi koloniami, holenderskimi odkrywcami, holenderskimi mapami, holenderską architekturą. Malarstwo holenderskie akurat zawsze lubiliśmy.
Dla ludzi takich jak my, uwielbiających szukania wpływów kultur, powiązań historycznych i geograficznych. Segregowania takich miejsc, sortowania historii w konkretnych półkach, kreślenia map i tras… Dla ludzi takich jak my – ten świat do idealny temat na opowieść i odkrywanie. I o tym już niebawem więcej. Trzymajcie kciuki!
Jak i gdzie dolecieć dziś z holenderskimi liniami KLM?
Siatka KLM imponowała rozmachem już w czasach przedwojennych. Potem stopniowo rozrastała się a po przedefiniowaniu na nowo miejsc, które były wypadkową holenderskiej kultury i wpływów (opisanych powyżej) siatka przetrwała a nawet rozrosła się. Zwłaszcza azjatycka.
Oczywiście wiązało się to ze wzmożonym ruchem imigracyjnym z kolonii do metropolii, ale nie tylko. Wśród ciekawych i unikalnych kierunków, które dziś obsługuje KLM dominują dawne holenderskie kolonie. A po sojuszu KLM z inną, potężną marką lotniczą – Air France, mamy do dyspozycji większość tego, świata, który był odkrywany na nowo w XVIII i XIX wieku.
Do najciekawszych kierunków (często występujących w promocjach – choćby słynnych promocja 3-dniowych), które dziś oferuje nam sojusz KLM/Air France możemy zaliczyć: Indonezję (Dżakarta), Malezję (Kuala Lumpur), Japonię (Tokio, Osaka), Chiny (Pekin, Szanghaj), RPA (Johanesburg, Kapsztad), Surinam (Paranaibo), Brazylię (Rio de Janeiro i Salvador, Recife, które należały do Holendrów), Sri Lankę (Kolombo), USA (Nowy Jork – czyli „Nowy Amsterdam”) czy rajskie Curacao lub Antyle Holenderskie na Karaibach (np. St. Marteen). Aktualne ceny znajdziecie na interaktywnej mapie
Tekst powstał przy współpracy z marką KLM w ramach wspólnej akcji gdziewyjechac.pl i KLM/Air France – „Przyjaciele KLM inspirują„
Już niebawem wystartuje konkurs, w którym będziecie mogli wygrać bilet na loty liniami KLM. Warunek jest jeden – musicie być oczytani, sprytni (no ale tylko takich mamy fanów – prawa?) oraz śledzić pilnie nasze wpisy i umieć rozwiązywać zagadki… 🙂
Witam ciekawy blog. Bardzo podoba mi się u Was, że mogę zaarowno odnaleźć dość luźny umówmy się wpis o tym jak spacerujecie po Londynie w jeden dzien a jednoczesnie takie perełki, które czyta się lepiej niz rzeczy w podrecznikach. Podoba mi sie ta różnorodność. Bardzo ciekawi mnie historia odkryc geograficznych oraz stare mapy z tego okresu
Świetny tekst. Czytając go uświadomiłem sobie ile z tych odkryć już widziałem:-) niesamowite.
Nowy Amsterdam – niedawno odwiedzony
Ale najważniejsze i jedno z bardziej urokliwych miejsc do których dotarłem dzięki właśnie KLM – owi – INDIE a konkretnie KERALA – tak magicznego miejsca już dawno nie widziałem – miasta przez nich zaprojektowane, stworzone, pozostałości ich kolonii są perełkami samymi w sobie.
No i też niedawno INDONEZJA.
Niesamowite ile im zawdzięczamy.
No to już kawał świata widziałeś. Ważne też, jak się czyta kolonialne opracowania, że przez większość swojej działalności Holendrami kierował czysty handel a nie czysta eksploatacja. Oczywiście, zysk, ale jakiś taki… dwustronny
Zgadzam się – no do dzisiaj im tak zostało, że handel dominuje. Weźmy chociażby Rotterdam i Amsterdam dwa największe porty Holandii. A KLM? Olbrzymia firma z niesamowitą siatką połączeń. Taki mały kraj a jednak taka potęga. A w świecie handlu mówi się, że nie ma nic za darmo – to tak mam wrażenie, że Holendrzy doskonale rozumieli i rozumieją tą dewizę.
Jeden z ciekawszych postów na współpracę z marką. Widać też, że dużo wiecie 🙂 To rzeczywiście wspaniały temat, wciągający no i nie tylko podróżniczyi ratuluję tej przygody. Będę śledziła i spróbuję szczęścia w konkursie 🙂
Śmiało! No i dzięki 😉