Minął już ponad miesiąc od kwietniowo-majowego wypadu do Stanów. To był wyjątkowo spontaniczny wylot na komunię młodej kuzynki z możliwością zrealizowania jednego z moich marzeń, czyli zaczepienia o Nowy Jork. Zobaczyłem dwa najbardziej symboliczne miasta USA w tydzień, co uważam, za czas optymalny, tym bardziej, że dzięki świętu 1 maja mogłem wziąć tylko 4 dni urlopu.
Z Chicago przetransportowaliśmy się porannym lotem American Airlines do NYC La Guardia. W Nowym Jorku na bloga chciałem zrealizować dwa pomysły. Jeden w ramach naszego cyklu #KompaniazKLM – ponieważ miasto założyli Holendrzy i jako Nowy Amsterdam był bardzo istotnym ogniwe świata, o którym piszemy a drugi – już widzieliście wpis, to finał pomysłu, który przygotowywałem od wielu tygodni w Polsce – czyli podróż po Nowym Jorku śladem kadrów ze znanych filmów. Wpis okazał się małym viralem nie tylko w Polsce – z czego jestem zadowolony
Najważniejszy minut całości to fakt, że musieliśmy się z Anią na tydzień rozdzielić, co wbrew różnym opiniom typu „czasami trzeba”, „dobrze Wam zrobi” – my osobiście nie lubimy tego.
Oprócz zdjęć pełnoprawnych – np. dużych kadrów, które Was tak zachwyciły (i podbudowały moje fotograficzne ego) robiłem też zdjęcia telefonem, wynikiem czego był hashtag #motylameryka na instagramie ( >> zobacz na www ) a teraz w większej wersji oraz z kilkoma niewykorzystanymi kadrami pokażę Wam je tutaj. Ponieważ jak głosi stara prawda – to nie sprzęt robi zdjęcia 😉
Przedmieścia Chicago. Tak sobie mieszka moja rodzina. Czyli wujek, wujek, wujek, ciocia, ciocia, ciocia chrzestna, kuzynka, kuzynka, kuzynka z dziećmi, kuzyn, kuzyn, kuzyn, ciocia dalsza, wujek dalszy itd itp… 😉
Charakterystyczny obecnie punkt w Chicago – The Bean, czyli fasola. Serio?
Architektoniczny ślad w Wietrznym Mieście zostawił też Frank Gehry. Oto jego „The Bridge”
Akurat w tym czasie jak byliśmy w Chicago nie było zbyt słonecznie. Ale tak czy siak, wiosna się właśnie rozkręcała
I już Nowy Jork. Widok frontu od strony promu na East River
Hello moto!
Próby panoramkowe z komórki wyszły tak. Grand Central
To zdjęcie Wam się bardzo spodobało na fejsie. A to po prostu zwykły placyk blisko Wall Street. zwróćcie uwagę na tulipany
Jestem tu! czyli zachwycam się times Square. Można dostać oczopląsu. No ale na żywo jest mniej kolorowo niż na fotach
Zabawa z przekomarzanie się z Empire State Building, widzianym z Top of the Rock
Wspomniane Wall Street. o poranku wygląda tak
No siema Manhattanie. Tym razem widok na stronę południową. Dominuje nowe World Trade Center
I kolejne zdjęcie, które Wam najbardziej przypadło do gustu. Widok na ten sam Dolny Manhattan z parku na Brooklynie. Kto dojrzy Statuę Wolności i gdzie?
Odrobina sztuki. Otoczyły mnie baletnice Edwarda Degas’a
I już ogród Manhattanu czyli Central Park
Central park c.d. wersja „park angielski”
Najmniej znany most nowojorski ale bardzo fajny widok. Czyli Quennsboro Bridge i wyspa Roosveleta
Nowojorska Katedra Św. Jana niedaleko pn-zach narożnika Central Parku
I jeszcze raz Central Park. Wysokościowce wokół stoją bardzo amfiteatralnie. To robi wrażenie
Nie mogło zabraknąć nowojorskich burgerów. 3x byliśmy w knajpie „Five Guys”. Spoko. Zwłaszcza dolewane samodzielnie 153 rodzaje coli. łeeee
W jeden dzień pojawiliśmy się Na Staten Island. Inny świat to był. Inny świat
Na ostatnie dwa dni pobytu przenieśliśmy się do do świetnego hotelu, który zabukował Mleko. Tak wyglądało to dowolnego poranka. Taras tylko dla nas
Ładne? Ładne. To po co drążyć temat 😉
Most Manhattański i Nowak wpasowujący się w słynną scenę z „Dawno temu w Ameryce”. – Przesuń się lekko w lewo!
Prawda, ze jak Gotham?
No i ten Art Deco w wersji wystroju wnętrz. Będzie o tym osobny wpis. Obiecuję 😉
Zdjęcia ciekawe, punkt Jasia Fasoli faktycznie jest trochę zabawny. Od siebie polecamy wybrać się do San Antonio.
Niesamowite zdjęcia! Aż chce się tam wybrać, jedna to dla nas Europejczyków nie jest takie łatwe. Taka wycieczka może zdarzyć się raz w życiu, a czasem nawet wcale. Jeśli mamy taką możliwość zaplanujmy ją dokładnie, aby zwiedzić najważniejsze punkty.
Uwieeeelbiam Nowy Jork <3 Nawet ostatnio wpadłam na szalony pomysł, żeby lecieć tam w sierpniu na tydzień, ale bilety last minute w tym czasie nie istnieją niestety, więc trochę droga taka impreza 😉 Dla mnie to jest Miasto przez duże M. A kwadraty faaaaajne 🙂
Central Park I love! Pięciodniowe zwiedzanie NY można by właściwie spędzieć tam i się nie zanudzić 😉 w ogóle zakochalam się w parkach na Manhattanie. Są co kawałek, można wyspać się na słońcu, poczytać książkę z mini biblioteczki, pograć w planszówki, skorzystać z Internetu. NY to jedno z tych miejsc, do którego mam cholerny niedosyt. A zdjęcia… Piękne. Mój faworyt to Staten Island, Gotham i oczywiście Central Park (wszystkie!)
Ech, chłopaku, masz oko i potrafisz robić zdjęcia… Pozazdrościć 🙂 NYC wymiata.
Sam Łudy Alen docenił <3
The server is temporarily busy, try again later! Ale ruch 🙂