Nowy Jork kojarzy się nam nieodłącznie ze smukłymi wysokościowcami, drapaczami chmur, wieżowcami. Teraz. A kojarzył się z nimi już 50 lat a nawet 100 lat temu. To Nowy Jork nadawał rytm wyścigowi o miano najwyższych budynków świata. Był areną wręcz, hmm… obsesji na tym punkcie. Ale dzięki temu mamy dziś to, co mamy. Chcecie trochę się o tym dowiedzieć?
Leciałem do Nowego Jorku z myślą, że zobaczę to, co chcę. To, na co czekałem, to o czym marzyłem. Że wyjdę pierwszy raz z metra, zerknę do góry, zadrę nos i mnie zamuruje.
Tak właśnie podobno reaguje każdy świadomy turysta tutaj. Jeśli tylko przybędzie na Manhattan środkowy albo Dolny metrem, zadziera nos i wzdycha. Jest do czego…
Walka o wysokość
Choć pierwszy, klasyczny wieżowiec powstał w Chicago i tam należałoby się cofnąć do końca XIX wieku, to swoją opowieść rozpocznę siedząc na kawie przy stoliku pod ostrym narożnikiem słynnego – wieżowca Flatiron, który przypomina żelazko. Powstał w 1902 roku i jego historyzująca, podobno trochę wenecka, sylwetka jest jednym z symboli miasta. Ale to nic.
Prawdziwy boom na wzrastanie ku niebu rozpoczął się na początku XX wieku, gdy kilkunastopiętrowe a potem ponad 20-piętrowe budynki zaczęły się ścigać z sobą. Architektura w stylu art deco z dość agresywną ornamentyką i zdobieniami nie różniła się zbytnio od tego, co kojarzy nam się z wysokościowcami rodem z bloku komunistycznego – Warszawy, Rygi czy Moskwy. Oprócz tego, że miała trochę więcej smaku i klasy 😉
Przełom nastąpił w 1913 roku, gdy na kilkanaście lat najwyższym budynkiem świata stał się powstały właśnie w tej estetyce Wollworth Building (241 metrów – na zdjęciu powyżej drugi od prawej – na moim rysunku pierwsze od lewej). Od wtedy zaczęto skupiać się już na metrach a nie zdobieniach.
Obsesja, o której wspominałem, objawiła się w pojedynku pomiędzy projektantami wieżowców Bank of the Manhattan oraz Chryslera. Iglica, która pięknie zdobi dziś ten (moim zdaniem) najpiękniejszy wieżowiec na świecie, była tajemnicą i dopiero w końcowej fazie została zamontowana. A właściwie „domontowana”. Tym samym wieżowiec pokonał powstającego równolegle konkurenta, miał 320 metrów czyli więcej niż Wieża Eiffla. Był liderem świata. Ale na krótko.
Miał szczęście jednak równie piękny, acz bardziej surowy Empire State Building, który właściwie tuż po nim pokonał barierę 380 metrów z powodu wielkiego kryzysu i wojny, które nadeszły niebawem dzierżył palmę pierwszeństwa przez prawie 40 lat!
Szkoda, że dziś nie można zwiedzać budynku Chryslera (to wciąż miejsce pracy), bo wnętrza Rocleffeler Centre czy właśnie Empire State Building rzuciły mnie na łopatki. Poręcze, balustrady, drzwi do windy, przyciski windy, lampy, numeracja pięter. Wszystko jest cudownie spójne i dla miłośników modernistycznego designu i art deco to powinien być raj dla oczu.
Jak widoki to z Empire State czy Top of the Rock?
Aby wejść do Empire State Building trzeba trochę wydać na bilet. Na starcie zachwycimy się cudownym holem w stylu Art Deco. Musimy przygotować się również na kontrolę bezpieczeństwa, zanim dwoma windami udamy się na zachwycający taras widokowy. Niższy lub wyższy. Bo są dwa. Choć ten drugi nie zawsze otwarty. Ciekawym rozwiązaniem jest wejście tu z rana, gdy słońce nie zaburza widoków na miasto lub pod wieczór. Wieżowiec grał w wielu słynnych filmach. Od King Konga po Transformersów. Na tarasie dolnym kręcono również słynną scenę spotkania w filmie „Bezsenność w Seattle”. W wieżowcu jest też możliwość odbycia 7-minutowej wirtualnej wycieczki 3d o nazwie „Sky Ride”. Mnie bolała wtedy łepetyna, więc od razu zrezygnowałem.
8:00 – 1:15 | Ceny biletów: 32 dolary za dorosłego, 26 dolarów za dzieci. Ceny na dzień i noc
Jednak jeśli musimy wybierać. moim zdaniem ciekawsza będzie wycieczka do Rockefeller Centre i tamtejszych, niedawno otwartych po remoncie tarasów widokowych Top of the Rock, ponieważ: a) widać stamtąd w całej krasie właśnie bryłę Empire State i b) widać pięknie zieleniący się niczym gąbka porzucona pośród komputerów – Central Park. Tu jednak funkcjonuje bilet godzinny. Kupujecie, macie wyznaczoną godzinę, wracacie za jakiś czas. Ja chciałem się „wstrzelić” w zachód słońca, więc kupiłem bilet na prawie dwie godziny przed sprawdzoną godziną zachodu. Czemu? Ponieważ ponad godzinę trwało czekanie w kolejce, wjeżdżanie, kontrola bezpieczeństwa.
8:00 – 23:00 | Ceny biletów: 30 dolarów za dorosłego, 24 dolary za dzieci. Ceny na dzień i noc
Oczywiście jeśli macie więcej kasy albo New York Pass – skorzystajcie z obu tarasów. Własnie dla porównania np. Jedno jest pewne – Z Top of The Rock lepiej widać Central Park a z tarasu na Empire State lepiej widać całą panoramą Dolnego Manhattanu. Która, jak wiadomo, przed 2011 rokiem wyglądała inaczej…
W 1971 roku powstało World Trade Center – nowy najwyższy budynek w Nowym Jorku i na świecie. Właściwie bliźniak. Wszyscy wiemy jaki był finał życia tej konstrukcji, jednak miano najwyższej posiadała przez 40 lat. Choć wieżowiec – następca, zwany World Trade Center One wysokość starego WTC pokonał, mnie osobiście się nie podoba. Może dlatego, że nie pasuje do kontekstu Manhattanu. Jakiś bliżej go czuję w krajobrazie Hongkongu czy Szanghaju. Może się mylę…
Dziś, od niedawna funkcjonuje tu najświeższy punkt obserwacyjny w Nowym Jorku, mianowicie One World Obserwation Deck. Wielkim plusem tego miejsca jest nowoczesna winda, która w formie animacji 3d pokazuje historię Nowego Jorku na przestrzeni lat. Taras jest niestety cały oszklony. Tu możecie zobaczyć filmik.
9:00 – 20:00 | Ceny biletów: 32 dolary za dnia i 59 dolarów wejście nocne
Bohater drugiego planu. Nowa igła
Kontrowersyjny, przypominający igłę, wąski, przeraźliwie wąski, ale wysoki na 432 metry apartamentowiec, blisko południowo-wschodniego narożnika Central Parku. Jest prawie skończony i niebawem stanie się najwyższym apartamentowcem obu Ameryk. Gdyby nie WTC One byłby najwyższym. Ale chyba nie taką „chlubę” chciał mieć Nowy Jork.
432 Park Avenue będzie udostępniać „najtańsze” apartamenty za śmieszne 107 mln dolarów. Kunszt w wykorzystaniu małej działki w stosunku do efektywności wysokości. Cały Nowy Jork 😉
Ponieważ nie zawsze wszystko się zmieści w części opisowej. Tradycyjnie więcej zdjęć z podpisami, poniżej w galerii:
Flatiron Building
Empire State Building z daleka:
Przepiękny hall Empire State Building:
ESB na tarasie widokowym (północ, zachód, południe)
Co jak co ale porównując widoki z wieżowców w NYC, z widokiem jaki oferuje Burj Khalifa to doświadczenie w pierwszym przypadku jest 100 razy lepsze. Taki wjazd na Top of The Rock spowodował u mnie nieowdracalny (:p) opad szczęki i do teraz wracam miejscami do tego pięknego widoku! W nocy to już szczególnie wygląda bajkowo!
Cenne informacje. W sierpniu 2018 zwiedzałem NY. „Top of the Rock” zaliczony, wspaniałe widoki. Niemniej z największym sentymentem wspominam Times Square i Broadway wieczorem.
Bardzo ciekawy wpis. Same ciekawostki:)
Ludzi zawsze dążyli i dążą nadal (na szczęście) do pokonywania kolejnych granic, to odkrywania nowych rzeczy. Wspaniale to wszystko opisane jest!
To właśnie lubię w Waszych wpisach, że nie są to standardowe relacje, tylko zawsze o danym miejscu/mieście łowicie takie ciekawostki. Genialnie się to czyta! 🙂
Genialne! Bardzo ciekawy wpis. Miasto faktycznie niesamowite, ale pod względem ludzi i tempa życia nie chciałabym tam mieszkać, zwiedzić tak, na te zdjęcia można patrzeć i patrzeć:)
Byliśmy 2 tyg temu. Z uwagi na okrojony budżet wybraliśmy Empire State Building. Tak jak piszesz, super wnętrza i świetny widok. Kolejne „wieże” może następnym razem :-). W bonusie spotkaliśmy W.Allena na chyba 3 alei 😀
Niesamowite miasto, świetne zdjęcia, gratuluję. Nowy Jork to moje jedyne marzenie podróżnicze, które jest miastem
Niesamowite miasto. Momentami można się poczuć jak w filmach W. Allena 🙂