Wędrówka pielgrzymim szlakiem do Santiago de Compostela
1. DWA TYGODNIE PIESZO NA SZLAKU ŚW. JAKUBA W HISZPANII (nagrodzony materiał konkursowy) – Aleksandra Sędor
2. ILE DNI WOLNYCH POTRZEBA? 14 dni + czas dojazdu i powrotu
3. W JAKI SPOSÓB DOSTAĆ SIĘ NA MIEJSCE, JAK WRÓCIĆ DO POLSKI? Samolot z Warszawy do Madrytu, następnie autobusem ALSA do Astorgi, powrót pociągiem z Santiago do Madrytu, następnie samolot do Warszawy. Trasa przewiduje przejście z Astorgi do Santiago de Compostela szlakiem Camino Frances (260km)
4. CO ZWIEDZAĆ W POSZCZEGÓLNE DNI? Po przyjeździe do Astorgi (w zależności od godziny przybycia) – zakładamy, że będziemy rano, zwiedzamy Astorgę: pałac biskupi zaprojektowany przez Gaudiego, muzeum czekolady (w poniedziałek nieczynne!), katedrę w Astordze, zobaczymy fragmenty murów z czasów rzymskich, oraz pozostałości łaźni. Następnie ruszamy w drogę szlakiem po drodze mijając urocze malutkie miejscowości najczęściej tzw. „ulicówki”. Wchodzimy w rejon Gór Leon.
Nocleg możemy zaplanować w Rabanal del Camino – jednej z większych miejscowości (mamy do wyboru kilka rodzajów schronisk, hosteli, bary, sklep). Jest to urocze miasteczko, które warto przejść wzdłuż i wszerz.
Z Rabanal del Camino ruszamy dalej do El Acebo gdzie będziemy nocować. Jest to piękny odcinek drogi przez górskie pasmo Leon. Po drodze mijamy niewiele miejscowości, raczej będzie to odcinek z pięknymi widokami, z dwoma malutkimi wioskami po drodze. Miejscowość Foncebadon jest przykładem, że do opuszczonej wioski może jednak wrócić życie. Wiele ruin domów jest naprawianych. Po drodze dojdziemy do charakterystycznego punktu na szlaku – jest to Cruz de Ferro – najwyżej położony punkt na drodze francuskiej (Camino Frances). Ludzie idący tym szlakiem, zgodnie z tradycją, zostawiają tutaj kamyk niesiony z domu. Uzbierała się już całkiem niezła górka tych kamieni w tym miejscu. Dzień kończymy w El Acebo – malutkiej miejscowości ukrytej wśród Gór Leon.
Kolejny dzień będziemy szli do Ponferrady – dużego miasta na szlaku. Ale musimy wcześniej zejść w dolinę, w której leży Ponferrada mijając miasteczko Molinaseca z pięknym rzymskim mostem. W Ponferradzie warto spędzić popołudnie zwiedzając zamek templariuszy, kościoły, place. Miasto jest urocze i warto posiedzieć na licznych placach w cieniu parasoli.
Czwarty dzień poświęcimy na dojście do Villafranca del Bierzo. Będziemy szli po rozległej dolinie Bierzo słynącej z produkcji wina. Po drodze miniemy wiele bodeg, gdzie można skosztować lokalnych wyrobów. Trasa biegnie głównie pomiędzy winnicami i widoki są przepiękne. Miasteczka po drodze są również urocze. Warto zobaczyć w nich np. malutkie kościołki, często liczące nawet po tysiąc lat. Villafranca jest miejscem gdzie szlak znów wchodzi w góry. Miejscowość jest położona na wzgórzach. Zobaczymy tu zamek na planie kwadratu, kilka większych kościołów bogato zdobionych, ciekawą starówkę.
Piąty dzień poświęcimy na dotarcie do O Cerbreiro (choć ten etap można rozłożyć na dwa dni). Jako, że wchodzimy znów w góry, droga mozolnie się wspina. Wysoko nad nami przebiegają nitki autostrady. Ostatni etap przed Cerbreiro jest bardziej stromy, ale widoki rekompensują trudy wspinaczki. O Cerbreiro jest malutkie. Zrekonstruowano tutaj charakterystyczna zabudowę gór Galicji (tuż przed miejscowością zmieniliśmy „województwo” na Galicję) – są to domy zbudowane z surowego kamienia, często kryte strzechą.
Znajduje się tu najstarszy na trasie francuskiej kościół. Słynie on również z tego, że w tym miejscu dokonał się cud eucharystyczny. Mimo, że miejscowość jest maluteńka, obfituje w różnorodne formy noclegu od schroniska po hotelik. Zjemy również tutaj w licznych barach i restauracjach.
Następny dzień będziemy szli do Samos – jest to długa i nużąca droga, ale widoki piękne. Będziemy schodzić w kolejna dolinę. Część trasy będzie przebiegać w wąskiej dolinie o wysokich ścianach. A pierwszy etap wędrówki obfitować będzie w piękne widoki na góry. Cel nasze wędrówki słynie z ogromnego klasztoru, gdzie można nocować. Jest to niewątpliwa atrakcja, dlatego wiele osób tak planuje swoją wędrówkę , aby noc spędzić właśnie tutaj.
Siódmy dzień wędrówki poświęcimy na dojście do miejscowości Barbadelo leżącej za miastem Sarria. Wędrować będziemy wzdłuż licznych strumieni i rzek spływających z gór. W krajobrazie zaczną powoli dominować krajobrazy rolnicze. Sarria jest jednym z mniej ciekawych miast na szlaku. Warto zobaczyć kilka starszych kościołów. Kończymy dzień w małej mieścinie Barbadelo, skąd ruszymy na następny dzień do Portomarin.
Dzień przebiegać będzie w klimatach rolniczych. Wiele pól, pastwisk, mało miasteczek, które będziemy omijać bokiem. Zejście do Portomarin jest bardzo strome, bo miasto leży nad brzegiem zbiornika wodnego. Jest ciekawe, że miasto zostało przeniesione wyżej (np. kościół rozebrano i zbudowano od nowa na zboczu góry) w momencie, kiedy zalewano dolinę po zbudowaniu tamy na rzece.
Rano ruszamy do Palas de Rei. Powoli krajobrazy rolnicze ustępują dzikiej przyrodzie. Znów idziemy po niewielkich górkach wśród lasów i łąk. Czasami mijamy miasteczka. W każdym miasteczku są niewielkie kościółki, które warto zobaczyć. Palas jest większą miejscowością obfitującą w więcej atrakcji i miejsc do zobaczenia.
Z Palas następnego dnia idziemy do Melide. Trasa przebiega przez wioski lub skrajem tych wiosek. Przecina kilka niewielkich strumieni aby po przekroczeniu większej rzeki rzymskim mostem w miejscowości Furelos wejść do Melide. Miasto to słynie z licznych pulperii czyli barów gdzie podaja przysmak galicyjski czyli ośmiornicę. Warto spróbować tego specjału, ze względu, że jest już blisko do oceanu i owoce morza są świeże. A specjaliści w podawaniu pulpe (ośmiornica) słyną na całą okolicę.
W 11 dzień idziemy do Arzua. W połowie drogi miniemy miasteczko nad brzegiem rzeki, gdzie w czasach średniowiecza był szpital dla pielgrzymów udających się do Santiago, a obecnie jest to schronisko. Rzekę przekraczamy po kolejnym z rzymskich mostów na naszej trasie. Trasa jest zróżnicowana, raz biegnie przez las, czasami przez pola, czasami mijamy pastwiska. Dominują niewielkie wzniesienia poprzecinane strumieniami, które przekraczamy po prowizorycznych mostkach zrobionych z ogromnych głazów.
12 dzień poświęcimy na dojście do Pedrouzo. Miasto to jest swoistą bramą przed dotarciem do Santiago gdyż do przejścia zostało tylko 20 km. Od Arzua pojawia się na naszej drodze swoista ciekawostka przyrodnicza. Mianowicie rosną tutaj lasy eukaliptusowe. Sprawia to niesamowite wrażenie, a zapach jest fantastyczny. Droga przez las eukaliptusowy dostarcza wrażeń zarówno wizualnych, ale i zapachowych – jest to swoista inhalacja.
13 dzień (wcale nie pechowy) to dotarcie do Santiago. Przechodzimy przez małe miasteczka, mijamy lotnisko w Santiago, przedmieścia aż w końcu wchodzimy do miasta. Kierunek wędrówki przez miasto wskazują strzałki i muszle, aż dotrzemy na główny plac przed katedrą w Santiago. Po przybyciu możemy zwiedzić katedrę, w środku możemy – jak wszyscy pielgrzymi przybywający- uściskać figurę świętego Jakuba a następnie nawiedzić jego grób znajdujący się w podziemiach. Niewątpliwą atrakcją jest zobaczenie botafumeiro. Jest to olbrzymich rozmiarów kadzielnica, którą wprawia w ruch ośmiu mężczyzn. Kadzielnica zawieszona jest na linie okrętowej i podczas kadzenia wzlatuje pod sam sufit ogromnej katedry.
Cały kolejny dzień warto spędzić w Santiago, lub wybrać się już autobusem na Cabo Fisterra. W czasach średniowiecza ten przylądek uznawany był za koniec świata. Autobusy z Santiago wyjeżdżają z dworca rano (7, 9, 11) i wracają z Fisterry od 16tej do 21 co 2 godziny. O aktualny rozkład należy pytać na dworcu w informacji. Urwiste brzegi Fisterry, zmienna pogoda są esencją całej hiszpańskiej Galicji.
5. PORADY, SZCZEGÓLNE WSPOMNIENIA: Aby wędrować do Santiago nie trzeba wiele. Wystarczy plecak, kilka ubrań, dobre buty, credencial (tzw. paszport pielgrzyma) potrzebny do tego, aby dostać nocleg w schronisku dla pielgrzymów a po dotarciu do Santiago certyfikat. Niezapomniany jest klimat wędrówki, mijane miasta i wioski. Góry Leon są przepiękne – coś jak nasze Bieszczady. Warto zwiedzić Astorgę – szczególnie muzeum czekolady, Ponferradę – zamek templariuszy, przejść się starówką Villafranca del Bierzo, spróbować win z miejscowych bodeg. Koszt noclegu w schronisku waha się od 3 do 10 euro, czasami jest „co łaska”. Warto spróbować gotować samemu, ale i spróbować tzw. „menu peregrino” (7-10 euro)- posiłek składa się z dwóch dań, deseru, picia (często cała butelka wina, piwo, kawa, herbata, woda).
Jest wiele tras do wyboru. Na miejsce można dostać się autobusami ALSA (coś jak nasz PKS), które odjeżdżają z większości miast hiszpańskich i portugalskich.
AUTORKA: Aleksandra Sędor, jestem geologiem, pracuję w kopalni Bełchatów. Lubię podróże i nowe wyzwania (np. robię prawo jazdy na motor ). Chciałabym pojechać do Mongolii – zobaczyć pustynię Gobi z leżącymi na wierzchu kośćmi dinozaurów, chciałabym zobaczyć Gruzję, Uzbekistan i RPA. Planuję wyjazd do Australii w ciągu najbliższych pięciu lat. Uwielbiam czytać, grać w scrabble i w osadników z Catanu. Interesuję się geocachingiem.
Czy cały opisany szlak jest oznakowany?
Test komentarza