Zaczęło się.. Odciągali, chowali, przyciszali, ale ostatecznie chwycili bakcyla. Google testuje (już na poważnie) własny system rezerwacji hoteli. Wyniki można już podglądać na angielskojęzycznej wersji wyszukiwarki.
To potężny i dynamicznie rozwijający się rynek, a Google bardzo lubi eksperymentować na podatnym polu. Po kupnie wyszukiwarki lotów ITA (zobacz prezentację) oraz przejęciu wydawnictwa turystycznego Frommers, koncern niebawem będzie musiał stworzyć osobną odnogę do branży turystycznej. A może już ma? 0_O
W każdym razie zasada działania Google jest jasna i już właściwie nudna – robić wszystko, by zatrzymać usera w środku srodowiska Google, by nie musiał wychodzić poza wyszukiwarkę. Czy to koniec takich serwisów jak booking.com, venere.com itd? Już raz Google pokazało muskuły np. w Polsce wyrzucając z wyników wyszukiwania ceneo. Złośliwi twierdzili, że był to „trailer” Google Buy, czyli własnej porównywarki produktów. A teraz…
Nie wiemy na ile nowy produkt hotelowy jest przedłużeniem starego, czyli Google Hotel Findera, który był ciekawy i innowacyjny, ale trochę ciężki i skomplikowany dla każdego Kowalskiego czy Smitha. Można było tam np. szukać noclegów w ściśle określonym przez siebie (co do metra) fragmencie miasta. Obecnie taką opcję ma chyba tylko hipmunk. System był już testowany jakiś czas temu. Po wpisaniu dziś w okno „hotels in paris” wyskakuje nam na 1 stronie wyszukiwarki gotowy formularz do uzupełniania dat, miejsc, cen. Najpierw produkt dostępny będzie w USA, Wielkiej Brytanii, Indiach i Nowej Zelandii.
Co się zmieni? Walka. Na co? Na inny rodzaj walki – atrakcyjniejszej dla google. Dotychczas o miejsce na górze rywalizowały poszczególne portale z rezerwacjami, teraz będą to raczej poszczególne podstrony hoteli (w ramach Google Hotels). Hotele będą pewnie płacił dodatkowo za wyższą pozycję. A jednocześnie, gdzieś tam na końcu systemu rezerwacji i tak znajduje się przykładowy booking.com czy venere.com – z czego Google pewnie pobierze prowizję. Efekt? Potrójny zarobek zamiast pojedynczego…
Co o tym wszystkim myślicie? Wygodnie mieć wszystko w jednym miejscu, ale czy monopol nie obniży jakości usługi? Wszyscy pamiętamy co zaczęło się dziać z przeglądarką IE, gdy jej twórcy myśleli, że będą już tylko odcinać kupony od monopolu. Z pewnością koncerny noclegowe powinny powoli myśleć o uniezależnieniu swojego ruchu od wyszukiwarek lub… sprzedać swoje usługi Goggle’owi. A Bing?
Jeśli wiecie więcej o transformacji i przeobrażaniu się Google Hotels – napiszcie proszę, wszystkim się przyda 🙂
ale to jest od dawna i dziala nie tylko w tych krajach 🙂 wpisz sobie 'warszawa, polska’
Nie działa u mnie. Tylko reviews’y widać. Czyli po staremu
Oficjalnie w formie tabelki check-inowej od kilku dni w tych krajach tylko. Tak wynika przynajmniej m.in. z inf. prasowych i blogów branżowych