Świat w świecie. Spokojnie, to moje dziwne określenie. Nie znajdziecie go nigdzie w książkach o opisywaniu krajobrazu czy miast. Ale jest coś w takich miejscach.
Jedziesz do Nowego Jorku, przygotowany, by eksplorować określoną przez siebie wcześniej przestrzeń. W tym wypadku architektura, urbanistyka, design, popkultura, kaniony, jedzenie – wszystko wymieszane z sobą. Ale wiesz, że deser będzie zielony. To Central Park – chyba jedyny park miejski na świecie, który mnie tak zawsze pociągał. Nie możesz być w NYC i nie poświęcić mu choćby jednego dnia.
Mieszkamy na Górnym Śląsku, dość blisko słynnego Parku Śląskiego (dawniej Wojewódzki Park Kultury i Wypoczynku – WPKiW) największego parku sródmiejskiego Europy. W latach pięćdziesiątych powstała rzecz niebywała – „płuca” przemysłowej aglomeracji, które świetnie spełniały i spełniają swoją rolę jako namiastka wielkomiejskości, miejsce wypoczynku, ucieczki od zgiełku miasta, zabawy, swobody. Coś co jest przywilejem każdego mieszkańca. Jeśli będziecie kiedyś u nas – zobaczcie to miejsce, koniecznie.
W Nowym Jorku, pęczniejącym z roku na rok, dynamicznie rozbudowującym się na północ, brakowało zielonych przestrzeni. W tym miejscu znajdowały się totalne nieużytki, pastwiska, na których wypasano krowy i łąki. Spora część tego terenu chowała w sobie setki skał i wychodni północnoamerykańskiego granitu, aż prosiła się o zagospodarowanie inaczej. W 15 lat powstał park w stylu angielskim, od zachodu i wschodu ograniczony alejami ósmą i piątą. A miasto… rozrastało się dalej, oblewając wysokościowcami i kamienicami zielonką enklawę z dwóch stron. Gdy spotkał się z dawną wioską, zwaną z holenderska Harlemem, zamknął park w formie zielonej wyspy, fantastycznie spełniającej się w roli oazy. Do dziś.
Wielu podważało sens powstawania parku, wielu groziło, że będzie miejsc, spotkań „elementu”. W istocie przez lata nie było w nim bezpiecznie, zwłaszcz po zmroku. Przerysowany obraz nocnego parku pełnego dziwów i wątpliwych atrakcji jak „królowa gołębi” z Kevina samego w Nowym Jorku to był fakt. Dziś podobno to się nie zdarza. Park ma swoje służby porządkowe, komitety opiekujące się nim, jest tu sporo policji. Masz czuć się jak na wsi, pod miastem. A jesteś w jego centrum.
W parku rośnie ponad 25 tys. drzew. Zaplanowano kilka stawów, w tym jeden olbrzymi o parametrach jeziora. Zwany po prostu „Tle Lake”. Najdzikszą częścią parku jest jego północno-zachodni róg, najbardziej zróżnicowaną i zjawiskową południowo-wschodnia, otoczona w oddali przez wianuszek fasad Manhattanu. Najwyższy punkt to wzgórze z trochę kiczowatym zamkiem Castle, skąd rozpościera się najpiękniejszy widok na park. A tętniącym jądrem chyba okolice Fontanny Berthseda tuż obok przystani dla łódek, które z resztą można wynajmować. Kto oglądał „Manhattan” Woodyego Allena, wie o co chodzi.
Central Park, mapa
Ważne: To nie jest klasyczna mapa tylko rycina. Z uwagi na to, że zachowując skalę rysunek byłby baaaaaardzo długi, został trochę spłaszczony, zachowując proporcje
1. Conservatory Garden. Aż tak daleko nie dotarłem 🙂
2. Muzea: del Barrio i Muzeum miasta Nowy Jork
3. The Great Lawn – jedna z trzech większych pustych przestrzeni w parku. Ta zajęta głównie przez tych „aktywnych”. Zwłaszcza grających w baseball.
4. Obelisk egipski. hmmm
5. pomnik Władysława Jagiełły – polski wątek w parku cieszy się sporym zainteresowaniem. Oczywiście sprawka Polonii
6. Belvedere Castle i punkt widokowy – trzeba tu dojść! Fantastyczny widok z tarasu w kierunku Muzeum Sztuki (czerwony prostokąt na mapie). Sam zamek trochę kiczowaty.
7. Rzeźby z Alicji w krainie czarów – ogród surrealistycznych rzeźb, rodem z opowieści Lewisa.
8. Loeb Boathouse, przystań dla łódek – najbardziej fotogeniczne i romantyczne miejsce w parku. Przy przystani działa urokliwa kawiarnia. Pomiędzy nią a fontanną pojawia się widok z wierzbami płaczącymi na pierwszym planie
9. Fontanna Bethesda i taras – chyba serce parku. Tu właśnie zrobiłem zdjęcie zakochanej pary
10. Strawberry Fields – ciekawe wzgórze blisko apartamentu Johna Lennona i yoko Ono. znajduje się tu mozaika upamiętniająca powstanie piosenki „Imagine”. Obok stacja metra.
11. Sheep Meadow – fajna, pusta przestrzeń, na której zawsze wyleguje się kilkaset osób.
12. Rzeźba psa „Balto”. Oglądaliśmy fajny film kiedyś o tym psim bohaterze z Antarktydy
13. most Gapstow Bridge oraz The Pond – najfajniejszy fragment parku, taki najbardziej fotogeniczny. Tu też znajduje się tunel, prowadzący do zoo. Znany z „Kevina”
14. Zoo – nie jest duże, nie mieszkają tu wcale zwierzaki z bajki „Madagaskar”. Wyjątkiem i hitem – pingwiny i lemury.
15. Hotel „Grand Army Plaza”. Plac przed nim to najlepszy punkt startowy do zwiedzania parku. Jest tu stacja metra żółtej linii. W hotelu „zabawiał się” Kevin za pieniądze z karty rodziców
TRASA ZWIEDZANIA: przerywanymi kropkami zaproponowałem Wam trasy spaceru na kilka godzin, dla tych, co są w mieście te 2-3 dni. Park jest ogromny, by przejść go pieszo dookoła potrzeba całego dnia. Także warto optymalnie zaplanować trasę. IMO, te, które wytyczyłem będą każdego satysfakcjonować. Można rozpocząć w południowo-wschodnim narożniku, ruszyć na północ, krążyć, dotrzeć w okolice Muzeum a potem odbić na zachód i zakończyć przy Strawberry Fields.
Central Park chciałem zobaczyć zawsze, bo stanowił bardzo istotną rolę w moim postrzeganiu tego miasta. Tu rozgrywało się wiele kultowych scen kultowych filmów, to miejsce stało się swoistą ikoną w popkulturze a dodatkowo bardzo ciekawie prezentuje się, otoczony przez drapacze chmur, które wyglądają jak czoła lodowców wiszących nad wodą, jak ściany kanionu, jak widownia sporych rozmiarów amfiteatru. Z resztą najdroższe apartamenty i mieszkania na Mahattanie, to te, których okna wychodzą na Central Park. Ostatnio głośno było o rekordowo drogim apartamencie Toma Hilfingera, który miał być wystawiony na sprzedaż za ponad 80 mln dolarów. Z tarasem widokowym na zieloną wyspę Central Parku.
Spacerowałem po parku codziennie. Nie odebrałem sobie przyjemności pojawienia się tu nawet na dwie godzinki podczas najbardziej intensywnego dnia mojego pobytu, z którym fotografowałem przygotowane jeszcze wcześniej, w Polsce lokacje znanych filmów, kręconych w NYC. Post na ten temat oczywiście wciąż przygotowuję.
Magda, autorka znanego bloga Little Town Shoes, stwierdziła, że pojawia się w parku kiedy tylko ma okazję, by kontemplować i myśleć o życiu. To nie przesada. Park jest tak ogromny, że nawet podczas cudownej pogody (a ta mi sprzyjała) warto udać się do parku, przejść kilkaset metrów poza główne ścieżki, położyć się pod lipą, nałożyć daszek czapki na twarz i drzemać. Jeszcze tylko brakuje fraszek Kochanowskiego. Ale tak jest.
Ludzie pod krawatami, luzują je i kładą się na trawie, pary siadają po turecku i omawiaja najważniejsze kwestie swoich związków, młodzi nucą coś do gitarowych rytmów jednego z nich, Azjaci fotografują się na potęgę (wciąż!), młode dziewczyny grają w frisbee, starsza para siada na ławce i zwraca twarz ku słońcu. Mogę wymieniać dalej kilkanaście przykładów…
Parki miejskie to skarby miast. To ich płuca, czasami i oskrzela. Nigdy nie będą sercem czy układem nerwowym. Ale bez tlenu nie potrafiły żyć, dusimy się. Miasta bez zielonych enklaw są tylko ciałem. Central Park jest niesamowity! Jeśli kiedykolwiek wrócę/wrócimy do Nowego Jorku, pierwsze co zrobimy, udamy się na Owczą Łąkę w sercu Central Parku.
No to chodźmy na spacer…
Piekne zdjecia 🙂 Dwa tygodnie temu bylam w Central Parku i tak jak komentatorka nizej – „niesmigalska” nie zaplanowalam zwiedzania tylko przejechalismy tak hop siup, rowerem. Ale coz, w koncu bylismy w NYC tylko na niecale 3 dni, wypadl nam long weekend w kanadzie, ale z toronto w jedna strone 8h jazdy samochodem… 🙂 wiec po polowce soboty i polowce poniedzialku odpadlo. wyjazd na pewno do powtorki 😀
Pozdrawiam, Ania.
https://pandaoverseas.com/
przepraszam, kolezanka „niesmigielska” 😀
muszę powiedziec, że zasluguje na dwóję z central parku – pod czas naszego wyjazdu bylismy tam prawie codziennie, nadgryzając go po kawałku z róznych stron, ale nie przygotowałam takiego kompleksowego zwiedzania: po prostu – gdzie weszliśmy, tam bylismy. i mnóstwo rzeczy nas ominęło, wyjazd do poprawki 🙁
ale za to bieganiem w central parku rozpoczęłam w miare regularne bieganie, które potem trwało kilka miesięcy, dopóki znowu mi się nie znudziło.
i marzyłam o takich kolorach, ale w połowie września było jeszcze bardzo zielono.
a w parku śląskim byłam, podobał mi się bardzo – jak i całe katowice. chyba mój ulubiony citybreak w polsce to właśnie jak bylismy w kato 🙂
Właśnie dlatego jak ktoś czasami nam wypomina, że nasze wyjazdy są „za bardzo przygotowane” to właśnie argument braku „chęci poprawki” wystawiamy jako główna obrona. Aczkolwiek – tu Cię zaskoczę. Nowy Jork i tak chętnie bym poprawił. Ma to miasto coś w sobie, że wiesz, że jak następnym razem wrócisz, to możesz je spróbować zupełnie od innej strony.
Właśnie, tak jak napisałaś – może jesienią. Ale taką klasyczną – druga połowa października – może być ciekawie. Tak było z resztą w „Masz Wiadomość” 😀
pzdr [marcin]
Fantastyczne fotki, byliśmy tam kilka dni po Tobie i tez Park zrobił na nas niesamowite wrażenie. Zresztą jak cały Nowy Jork.
Niesamowite miejsca, a zdjęcia jeszcze bardziej.