To będzie nasz pierwszy wpis z Lizbony. Pisany jeszcze na świeżo, z hotelu, po butelce Porto i flaszkach Super Bocka. Tak po prostu, chcieliśmy coś napisać zanim wsiądziemy w samolot przez Amsterdam do Warszawy. Postanowiliśmy, że wyjątkowo zaczniemy „od tyłu”.
Zanim poczytacie o naszym zwiedzaniu, zobaczycie filmy i fotogalerie z tego cudownego miasta, zobaczycie miejsca trochę spoza pierwszej linii turystycznej. Takie drugo i trzecioligowe. Powinno się przydać.
Wybory oczywiście subiektywne. Nawet 5 dni to za mało by pobieżnie poznać to miasto, ale wciąż więcej niż 3 dni, które zazwyczaj przeznaczaliśmy na poznawanie pięknych miast. Gdybyśmy byli tu dłużej – z pewnością to zestawienie mogłło by wyglądać inaczej.
Zatem – co radzimy spróbować poza „obowiązkowymi punktami”, takimi jak Wieża Belem, tramwaje, Alfama czy Zamek św. Jerzego Muzeum Azulejos itd. itp…
Jedź linią tramwajową 28 aż na pętlę pod cmentarzem
Jakie to szczęście, że mieszkaliśmy na Rua de Rosa w sercu Bairo Alto. Mieliśmy przystanek tramwajowy pod nosem, więc śmigaliśmy żółtymi tramwajami (Eletrico) linii 28E non-stop. A jednak ciągle było tłoczno. Rozwiązaniem jest ruszyć przez St. Catarinę i Estrellę dalej, aż na koniec trasy na urokliwą petlę przy cmentarzu Dos Prazeres. Sam cmentarz pełni funkcję najważniejszej nekropolii miasta, pełnej grobowców osobistości i ważnych osób. A 100 metrów wcześniej, przy kościele St. Condestavel można zajrzeć do hali targowej Mercado Campo de Ourique, nieco mniej zkomercjalizowanej niż słynne Merdaco da Ribeira. Wsiadając tu – macie zagwarantowane kilka przystanków pustek w wagoniku a może nawet jazdę samotnie.
Wejdź na dach na klasztorze przy kościele Św. Wincentego
To miejsce zupełnie nie planowaliśmy. Było z cyklu „a, dobra, wejdźmy sobie”. Nie dość, że wnętrza klasztoru zachwycają miłośników azulejos, których tutaj w „naturalnym środowisku” zobaczymy ponad 100, zarówno w dziedzińcach jak i na galeriach, to wejście na galerię na kościele przypomina nieco sytuację z Duomo w Mediolanie. Ktoś był?
Do naszej dyspozycji jest cały dach i widok na cztery strony świata. Świetnie prezentuje się Panteon a w tle estuarium Tagu oraz całe wzgórze z Zamkiem św. Jerzego po stronie przeciwległej. Serdecznie polecamy przy dobrej pogodzie! Pod klasztor podjeżdza tramwaj 28e, tylko trzeba minąć całą Alfamę.
Wjedź mniej znaną kolejką Elevador de Lavra
To najmniej znana i najmniej oblegana przez turystów kolejka Lizbony. Pewnie dlatego, że wwozi na przeciwległe wzgórze, niż te najpopularniejsze rejony miasta koło Bairo Alto. Trasa prowadzi przez 3-4 minuty pomiędzy bogato „zdobionymi” upstrzonymi mniej lub bardziej udanymi malowidłami ścianami – więc spodoba się miłośnikom streetartu.
Kończy się subtelną stacyjką, z której idąc w lewo dotrzemy do schowanego wybitnie małego parku z punktem widokowym na wzgórzu de Torel. To najmniejsze ze wzgórz okalających centrum Lizbony.
Wejdź do Muzeum Morskiego
Dla wielu zupełnie na uboczu i pomijane ze względu na to, że większość turystów, zaglądając do Belem ciągnie do Wieży Belem, Pomnika Odkrywców i Klasztoru Hieronimitów. Ale zupełnie niedaleko, w przeciwległym skrzydle budowli schowało się muzeum, które zachwyci z pewnością fanów geografii, historii, odkryć geograficznych, map, żeglarstwa. Czyli np. mnie.
Znajdziemy tu masę eksponatów oraz piękne modele żaglowców, również tych, które dla Portugalii odkrywały „Nowe Światy”. Druga hala, mieszcząca prawdziwe okazy statków – zadziwiająco trąci myszką i nie równa się głównym halom, poświęconym Henrykowi Żeglarzowi, Vasco da Gamie i Bartłomiejowi Diazowi.
Zajrzyj do schowanego ogrodu Estufa Fria
Co prawda nieźle nas zlało, jak przekraczaliśmy długi i pochyły Park Edwarda, więc do ogrodu, schowanego nieco poniżej poziomu gruntu, dotarliśmy raczej w formie „mokrych szczurów”. Ogród nie ma w całej części dachu, lecz specjalne, poziome listy, chroniące przed nadmiarem słońca, ale jest ciekawym schronieniem zapewne w czasie skwarów i upałów, gdyż dominuje tu roślinność strefy atlantyckiej.
Ciekawostka: po drogiej stronie parku znajduje się zastanawiająco piękny ogromny budynek w formie ruiny, ozdobiony ogromnymi azulejos, obecnie remontowany. To Pavilhao Desportivo Carlos Lopes przejęty przez Biuro Turystyki Lizbony. Coś tu będzie się działo.
Przespaceruj się uliczkami Mourarii
Krzysiek postanowił zabrać nas na nocny spacer po Mourarii. To jest dzielnica wybitnie „schowana” pomiędzy Zamkiem Jerzego a Gracią w obniżeniu pomiędzy wzgórzami. Kiedyś zamieszkiwali ją Maurowie czyli portugalscy Arabowie i Moryskowie. Wyrzuceni poza mury królewskiej części miasta. Dziś historia nieco zatoczyła koło i dzielnicę zamieszkuje spora społeczność wyznawców Allacha z Azji: Bangladeszu, Pakistanu, Radżastanu. Po uliczkach unosi się charakterystyczny zapach masali i bengalskich przypraw. Można tu dobrze zjeść, jeśli lubi się kuchnię azjatycką.
W północnej części dzielnicy przy uliczce znajduje sią zaułek fado, miejsce, kojarzone ze znanymi i lubianymi wykonawcami tych pieśni. Zaszliśmy pod dom pieśniarki Marizy przy skrzyżowaniu Rua da Amondoeira z Rua Ponte de Lima a potem skoczyliśmy na energetyzującą wiśniówkę Ginjinha do jednego z lokalnych barów, ulubionych przez „lokalnych dziadków”.
Zobacz olbrzymie statki na nabrzeżu
Trzeba przyznać, że nabrzeże rzeki Tag na wysokości samego centrum jest niezwykle… zaniedbane. Niezbyt wykorzystywane i tak jakby ciągle przebudowywane. Dziwne. W przeciwieństwie do tego przy Belem.
Trzeba jednak przyznać jednocześnie, że gigantyczne wycieczkowce, które przybijają do przystani, znajdującej się w okolicach dworca kolejowego i stacji metra Santa Apolonia i dalej, wzdłuż Alei Henryka Żeglarza – robią wielkie wrażenie. Wielkie!
Tym bardziej, że swoją wysokością dorównują dachom górnej części Alfamy. Gdy tu byliśmy przy brzegu cumował statek rejsowy „Rotterdam” oraz słynny „Queen Elisabeth”.
Jeden z nich uchwyciliśmy później z punktu widokowego przy Bramie Słońca na Alfamie. Robi wrażenie!
Koniecznie „zahacz” przy okazji o stację metra Parque
Kojarzycie może stacje metra w Paryżu? Neapolu? Sztokholmie? To ta ma trochę z każdej z nich. Trochę secesji, trochę niebieskości, mozaik i unikalny pomysł – cycaty wielkich ludzi na kaflach, mapy świata, żeglarskie symbole i rysunki. Bardzo zaskakujące miejsce.
Niebawem więcej wpisów z Lizbony. Choć czeka na Was na blogu jeszcze cała Japonia. Napiszemy o zwiedzaniu miasta, o jego geograficznych zakamarkach, o płytkach Azulejos, o punktach widokowych oraz o jednodniowym wypadzie do sintry i na Cabo da Roca. W tym styczniu i lutym czeka Was #motylizbona. Na razie na instagramie.
GDZIE SPAĆ? Porównaj najtańsze noclegi w Lizbonie | Zarezerwuj hotel w Lizbonie
Bardzo dużo ciekawych i pomocnych informacji, które pomogą mojej rodzince i przede wszystkim mi w zwiedzaniu Lizbony. Lecimy do tego pięknego miast 15 grudnia i to będzie nasz pierwszy takiego typu wylot na 4 dni..ktoś powie mało no cóż tak wyszło ale lepszy taki wyjazd niż żaden…Mam pytanko Lisboa Card jeżeli ją kupię to będę mógł się poruszać całym transportem publicznym bez dodatkowych opłat po Lizbonie wiem jest o tym wspomniane ale pytam i proszę o odpowiedź..pozdrawiam serdecznie.
kusi ta Lizbona jak szalona, bardzo chciałam w zeszłym roku, ale wciąż było nie po drodze. w tym na pewno!
Być może skorzystam za kilka miesięcy 🙂
Jak ja kocham Wasze opisy. Tak w październiku zwiedziłam Maltę, a teraz mam nadzieję, że Lizbonę.Pozdrawiam. Ewa
Super Ewa. Dzięki, staramy się trzymać formę 🙂
Czekam z ciekawością na następne relacje! To miło poczytać o „moich” starych kątach, które odwiedza coraz więcej rodaków! 🙂
Mieszkając pod Portas do Sol (dosłownie) liniowce „parkowały” pod moim oknem (dosłownie). Pokazałbym Wam zdjęcie, ale widzę, że się u Was nie da. Jako „minispecjalista” od LIzbony składam ukłony za pierwszy tekst. Wszystkie opisane miejsca są w rzeczy zatem mniej oczywiste, acz bardziej powabne niż te niektóre z pierwszych stron przewodników.
o wow! dzieki wielkie 🙂 uff
Moje ulubione i chyba najbardziej romantyczne miejsce w Lizbonie to bez wątpienia Klasztor Karmelitów, niedaleko lodziarnia z najlepszymi truskawkowymi lodami 🙂
Chyba jednak mi się zatęskniło za Lizboną 🙂
No widzisz? Może warto jeszcze raz wpaść i porównać z Barceloną po raz kolejny 🙂
Ulice Lizbony przepełnione są romansem, energią i fantazją. To jedno z moich ulubionych miast Europy. Z pozycyjnością czytałam ten artykuł i oglądałam zdjęcia. Natknęłam się na równie ciekawy artykuł o Lizbonie na timeonflight.com. Moim zdaniem bardzo dobrze się uzupełniają:)
Ulice Lizbony przepełnione są romansem, energią i fantazją. To jedno z moich ulubionych miast Europy. Z pozycyjnością czytałam ten artykuł i oglądałam zdjęcia. Natknęłam się na równie ciekawy artykuł o Lizbonie na timeonfligh.com. Moim zdaniem bardzo dobrze się uzupełniają:)
Świetny artykuł i wspaniałe zdjęcia. 🙂 Pierwsze to moje ulubione.
No dobrze, a dlaczego w Waszym zestawieniu brakuje punktu : Posmakuj wiśniówki po portugalsku zwanej Ginjinha – pycha!
Nie brakuje. Przeczytaj podpunkt o Mourarii 🙂
Lizbona jest cudna! Zapraszamy na nasz spacer po Lizbonie:https://www.youtube.com/watch?v=-UGzxjbSwMo 🙂 https://meetmyzenit.blogspot.com
Coraz bardziej nabieram ochoty na Portugalię. Ba, już w październiku będę musiał się uczyć języka portugalskiego! 🙂
sie okaże, że nie będzie wyjścia 🙂
Lizbona.., tak.. ale Porto jest inne. Jakby częściowo opuszczone, oniryczne, melancholijne, biedniejsze,
bliższe, moze nudniejsze, ale bardziej zrozumiałe..
A ja tez po powrocie z Lizbony kilka dni temu :). Nas zachwycila Mouraria wlasnie, bo bardziej autentyczna od mocno turystycznej (choc pieknej) Alfamy.Zwlaszcza uliczka ze zdjeciami starszych jej mieszkancow, ktore w holdzie im fotograf umiescil na scianach domow. A Queen Elisabeth przez dwa dni ogladalismy przez okno wynajetego mieszkania z cudnym widokiem na Tag. Cudne miasto z fantastycznym klimatem, wroce tam bardzo szybko.
Fajny czas nam się trafił, nie? 🙂 pozdrawiamy
ha, odwiedziłam wszystkie z powyższych miejsc, ale to chyba żaden wyczyn, jak się przez jakiś czas mieszkało w Lizbonie 🙂 a w ogóle oprócz przejazdu tramwajem 28, który w sezonie jest zatłoczony do granic możliwości, polecam przejechać się nr 18 do dzielnicy Ajuda, która jest totalnie nieznana turystom, a ukrywa w sobie sporo perełek 😉
Ha! To tym bardziej czujemy satysfakcję. Ale nie wiedzieliśmy, że AŻ TAK byłaś związana z Lizboną 🙂 pzdr! Poczekaj na nasz teledysk. dziś zaczyna się praca
mieszkałam tam 5 lat temu przez kilka miesięcy (a w Portugalii w sumie prawie dwa lata), a od 2008 roku jestem w Lizbonie przynajmniej raz w roku. więc tak, troszeczkę jestem związana z tym miejscem 😉
gdzie warto pojechac na dwa dni w maju? tylko cieple kraje prosze 🙂
przecież w Maju może być ciepło prawie wszędzie w Europie. My się prażyliśmy na majówce w Południowych Morawach
może czas na Reykjavik… myślę, że zamieszałby na Waszym podium?;)
Wątpliwe. Nie jest to miasto wielkiego imperium no i nie jest to miasto południowe. Ale spróbujemy 🙂
Lizbona, Lizbona, taka piękna stolica z wieloma ciekawymi miejscami 🙂
Byłem raz 2 lata temu ale wybieram się ponownie w marcu i już nie mogę się doczekać. Ostatnia wizyta trwała jedynie kilka godzin ale miast mnie urzekło. Przy okazji wizyty marcowej planuję wyskoczyć do Cabo da Roca i Sintry 🙂
Planuje na czerwiec! Więc uważnie czytam wszystkie Wasze relacje, plus na prv poproszę namiary na hotele itp! 😀