Jak ten czas szybko leci. Tak jakby niedawno poruszaliśmy się od Mumbaju po Koczin w Indiach a dziś pakujemy się na naszą pierwszą podróż poza równik. To nienormalne, że to piszemy „tak ot”, ale lecimy do Indonezji i Malezji, by przygotować materiały z drugiego i trzeciego miejsca w naszym cyklu o Kompanii Wschodnioindyjskiej – pierwszej firmie świata.
Po Amsterdamie, indyjskim Koczinie chcielibyśmy pokazać Wam kolejne miejsca, które sobie wymarzyliśmy – Batavię i Melakę. Na samą myśl o tym czujemy zapach goździków w drewnianym kutrze z Ambonu i worków z gałką muszkatałową z Wysp Banda, czyli „Korzennych”.
Pisać po raz trzeci, że marzenia się spełniają to zapewne patos, ale… Dobra, nieważne. One naprawdę się spełniają. Jeszcze 3 lata temu wielkie odkrycia geograficzne, opowieści Marco Polo i stare mapy zajmowały jedynie nasze półki w mieszkaniu, dziś możemy tworzyć projekt, o którym fajnie będzie się opowiadać naszym dzieciakom. Hmmm, chyba, że od małego pójdą w nauki ścisłe albo medycynę… 🙂
INTERAKTYWNE ZDJĘCIE. ZOBACZ CIEKAWOSTKI:
Udało się (choć nie od razu) wysupłać te kilkanaście dni urlopu i udajemy się do Dżakarty (czyli dawnej Batawii) perły holenderskiego imperium, która to perła dziś jest tylko wspomnieniem. My jednak na upartego będziemy chcieli odnaleźć jej kilka śladów pośród pęczniejącego miasta, jednego z największych na świecie. Podobno trzeba stąd szybko uciekać, ale mamy misję do wykonania 😉
Już na starych rycinach widać, że miasto, zwane „Królową Wschodnich Mórz” miało w sobie coś z Amsterdamu. Widać ruchliwy port, prostą siatkę ulic oraz… kanały. One są do dziś i po ich przebiegu będziemy mogli odnaleźć stare miasto, do którego ciągnęły setki okrętów z całej Azji i Europy. Mamy starą niemiecką mapę, prezentującą Batavię, będzie nam łatwiej.
Fragment książki „Imperium Morskie Holandii 1600-1800”, C.R. Boxer
Następnie ruszymy kolejami indonezyjskimi wgłąb Jawy, do krainy najpiękniejszych podobno wulkanów. W Jogji, czyli Yogyakarcie, czyli dawnej stolicy Sułtanatu, kooperującego z Holendrami, mamy w planie spotkać się z Emilią z „Emi w drodze” – skarbnicy o Indonezji oraz sprawdzimy jak w rzeczywistości wygląda jeden z najbardziej intrygujących nas budynków świata, który pamiętamy jeszcze z książek dla dzieci, które podrzucali nam rodzice. Chodzi o świątynię Borobudur no i wschód słońca nad nią – to punkt z naszej listy marzeń. W Jogji nie powinniśmy się nudzić, tym bardziej, że w planach mamy kilka ciekawych miejsc w środkowej Jawie.
Następnie odwiedzimy Singapur, miasto, które jest mikrokosmosem albo odrębną planetą w ramach azjatyckiej galaktyki. Sprawdzimy czy wszystko, co dotej pory słyszeliśmy o ogromie, rozmachu i pazurze tego miasta to prawda czy przesadzone bajania. Czy Podróżniccy mieli rację pisząc o tym, że to miasto zakazów i czy Marina sands Bay rzuca na kolana
Następnym przystankiem na naszej drodze będzie Malakka. Czyli centrum azjatyckiego handlu od wieków. Mieszanka kultur, smaków i religii. Holenderska faktoria, która strzegła szlaków przyprawowych ze wschodu na zachód. Do dziś zachowały się fragmenty starego miasta z czasów 16 i 17 wieku oraz najstarszy poza Holandią holenderski budynek.
Na końcu czeka nas Penang, czyli wyspa, będąca „przedpokojem” Azji Pd. Wsch a dla innych ostatnim korytarzem do nowego życia. Hindusów, Chińczyków, Holendrów, Brytyjczyków i Malajów. Podobno miejsce, gdzie nie tylko najlepiej z sobą współgrają smaki ale również przyjaźnie nastawione wszystkie religie Azji.
Na deser poznamy Kuala Lumpur i pierwszy raz być może spróbujemy sprawdzić jak wygląda życie azjatyckiego giganta w nocy. Mamy wobec tego miasta sporo oczekiwań a jednocześnie boimy się zawodu.
Gdy szukaliśmy tematu, by to wszystko było niebanalne, interesujące i niezapomniane, szukaliśmy czegoś, co przetrwało wieki, zmieniło te wieki, miało wzloty i upadki, łączyło kilka światów i zmieniło bieg historii tego najważniejszego – naszego. Dlatego od razu zaintrygowała nas historia Kompanii Wschodnioindyjskiej, która trochę inaczej, niż Hiszpanie czy imperialnie nastawieni Brytyjczycy łączyła świat. A Holenderscy odkrywcy do dziś są tymi najmniej docenianymi. A przecież odkryli również Australię. Ale to już wiecie, bo nas czytaliście wcześniej. Dziś (trochę też dzięki temu) z Holandii wychodzi siatka kilkudziesięciu połączeń w tym kilkunastu takich, które zapewne nie powstałyby, gdyby nie taki splot historii. A pomyśleć, że prawie 100 lat temu z Amsterdamu do Batawii leciało się kilka dni. Ale już leciało się…
1 października 1924 roku – KLM zainaugurowały pierwsze tak dalekie połączenie lotnicze (najdłuższe wtedy!) na pokładzie Fokkera F-VII. A we wrześniu 1929 roku istniało już regularne połączenie rejsowe pomiędzy Amsterdamem i Batavią. I wciąż było najdłuższym tego typu na świecie. Aż do końca drugiej wojny światowej. Dziś wciąż jest to długie połączenie, ale jednak w drugiej dziesiątce.
Odnajdź cztery części zagubionego Guldena
Ten pomysł wymyśliliśmy całkowicie sami i zapowiadaliśmy podczas wielu naszych postów w ramach opowieści. Waszym zadaniem będzie jeszcze mocniej śledzić i prześledzić rzeczy, które Wam przygotowaliśmy i odnaleźć 4 części zaginionego Guldena, które umieścimy w 4 różnych miejscach na naszym blogu. Spokojnie, będziemy Wam fundować zagadki, które pomogą Wam go odnaleźć. Ze złożonym w całości guldenem będziecie mogli zgłosić się do walki o voucher na loty, który obiecał nam KLM. Bardzo się cieszymy, że ten pomysł się spodobał i że w takiej formie będziemy mogli się z Wami pobawić. Bądźcie czujni, bo pierwszy fragment może się pojawić już niebawem. Konkurs wystartuje tuż po naszym powrocie.
Jeśli to, co napisaliśmy zadziałało na Waszą wyobraźnię to mamy dobre info: Loty z Polski do Dżakarty można obecnie upolować obecnie w promocji KLM w świetnej, jak na ten kierunek cenie 2200 zł. Promocja trwa na loty do czerwca (screen poniżej). Ale kupić można tylko do 10 lutego. W podobnych cenach kształtują się (choć częściej są w tych cenach) loty do Kuala Lumpur lub Singapuru. W tą część świata możecie się jeszcze dostać dzięki lotom na Phuket i Bali (Densapar).
Tekst powstał w ramach wspólnej akcji Wędrownych Motyli i KLM – „Przyjaciele KLM inspirują” Ciąg dalszy nastąpi…
Od dziś szukajcie na naszym blogu, instagramie, youtube i innych kanałach 4 części zagubionego Guldena. Tylko dzięki złożeniu monety w całość, będziecie mogli wziąć udział w konkursie, w którym do wygrania będzie voucher na loty z KLM.
od 2 tyg jezdzimy po Malezji, Penang to największe rozczarowanie calej podrozy. Melaka zachwyca, Kuala Lumpur rowniez wciaga. penang zdecydowanie rozczarowal.
No i można podsumować. Nas Penang nie rozczarował. KL już bardziej 🙂
2 dni temu kupiłam bilety do Dżakarty za 2200 w wysokim sezonie , na sierpień z lińiami tureckimi .Czekam na Wasza relacje, mam nadzieje ze bedzie dla mnie inspiracją. Interesuje mnie zwłaszcza region środkowej Jawy i Yogyakarty.
Ewa
Jeśli będziecie mieć wolny wieczór, to wybierzcie się na balet Ramayana (przy Prambanan polecam, bo tło jest ładne!).
niestety w tej scenerii to tylko w porze suchej, Domi Nika. Od maja do października/listopada. Na pozostałą część roku przenoszą go do budynku.. Ja sama na „lato” czekam, żeby w końcu się tam wybrać 🙂
https://jedzjedz.pl/gallery/show/7/malezjarajdlasm to polecamy do zjedzenia 🙂
Dżakarta to chyba największy koszmar w naszej podróży. Miasto, którego stoi w permanentnym korku i przemieszczanie się po nim bez spóźnienia się można co najmniej nominować do rekordu Guinessa! 😀
Bawcie się dobrze i pozdrówcie przepyszne malezyjskie garkuchnie!
Trzymaj kciuki, bo mamy batawską misję do wykonania. Ale przeżyliśmy Mumbaj.
Andrzeju właśnie. Co warto spróbować zjeść? Bo pierwszy raz w życiu planujemy spróbować jak ludzie kuchni lokalnej trochę sensowniej niż zazwyczaj 😛
Najchętniej to bym Was spiknął z naszą przyjaciółką z Johor Bahru – ona by Wam zrobiła „guided tour” po lokalnych knajpach z czterech różnych krańców Azji…
Na pewno szukajcie malajskich i hinduskich. W Indonezji warungi nie powalają, ale kultowy nasi goreng trzeba wciągnąć: https://www.loswiaheros.pl/kacik-kulinarny/44-kuchnia-potrawy-azja/474-moj-ukochany-indonezyjczyk-nasi-goreng
Batavia miała być odbudowywana i zamieniona w atrakcję podobną do nabrzeża Melaki. Ciekaw jestem, co się z nią stało…
Cudownie wspominam wyprawę do Indonezji. Jak dzieciaki podrosna to na pewno je tam zabiorę. A nauczenie się kilku zwrotów w bahasa indonesia rzeczywiscie bardzo pomaga w kontaktach z tubylcami. Życzę Wam pomyslnych lotów i ciekawych przygód:)
Super!!!! Pozdrawienia z boskiego pomnika miłości:)))
A, i ThingLink=bardzo fajna sprawa!
Polecam Jawę a zwłaszcza Jogyakarte i okolice. Piękne miejsca a ludzie milsi niż na typowo turystycznych wyspach
Ale wam zazdroszczę wybrałabym sie jeszcze raz 🙂
Gdy wydaje się, że już wszystkimi pomysłami zaskoczyliście – no to nie, musieli sobie walnąć „interaktywne zdjęcie”. Super przygoda to wszystko, gratuluję kreatywności!
Aaa! Jak dorosnę, chcę być Anią 😀 (Wybacz Marcinie, ale bycie Tobą wiązałoby się z paroma drogimi przeróbkami)
Indonezja jest super 🙂 warto nauczyć się kilku zwrotów językowych. Działa i otwiera serca. Polecam jedzenie w lokalnych warunkach i tylko tam. Pysznie tanio .
Robiłem kilka wpisów u siebie z wizyty w Dzogdży może coś się Wam przyda 🙂
udanej i owocnej podróży 😉
Zazdroszczę! Kuala Lumpur czy Singapur to miejsca, które zdecydowanie chciałbym odwiedzić… i to nie tylko ze względu na rewelacyjne hotele 🙂
Po raz pierwszy będziemy spać w hotelu full wypas szał ciał. I to za darmo, dzięki travelkucykowi No trochę emocje są :DDDD
Ale! A do Australii nie. Co za zbóje z Was! Bawcie się cudnie 🙂
Świetnie!! Jeszcze raz – wspaniałej podróży Motylki!! :*
super,super i jeszcze raz super!
Wow!!! Mega super. Zazdrostka:))
Ale fajnie, teraz jest tam najlepsza pogoda! Zazdroszczę 🙂