„W górach jest wszystko co kocham”. „Wez kogoś w góry a poznasz kim jest naprawdę”. Znacie te powiedzenia? Bardzo często wspominając początki naszego wspólnego podróżowania i w ogóle naszego wspólnego życia uświadamiamy sobie, że były one nierozerwalnie związane z górami. Choć może tego nie widać tak mocno teraz jak ktoś śledzi naszą aktywność na blogu i facebooku.
Czy jesteśmy „górscy” czy „morscy”? Górscy. Całe pierwsze lata związku spędziliśmy na górskich wypadach. Pod namiot, w schroniskach, w kwaterach prywatnych, pod gwiazdami. Weszliśmy na wszystkie ważniejsze przełęcze i doliny w Tatrach i szczyty w polskich Sudetach i Beskidach. Z wyjątkiem m.in. Beskidu Niskiego, Mogielnicy, Tarnicy czy Rycerzowej.
Od wypadku Marcina 3 lata temu, nasza aktywność górska spadła. Lekarz zabronił obciążania pogruchotanego stawu aż do wymiany śrub. Po wymianie czekaliśmy też prawie rok. Ale od kilku miesięcy wiemy, że noga prawie wróciła do stanu początkowego. I wróciliśmy też my. Na szlaki. Powoli, stopniowo, z kijami. Nierzadko jeszcze z wykorzystaniem kolejek, by pokonać najbardziej forsowne fragmenty. Ostatnie dwa weekendy (najdłuższe w roku) spędziliśmy w górach. Cieszyliśmy się wschodem o 4:30 i zachodem słońca o 21:00. Cudownym słońcem, zapachem igliwia, świeżym wiatrem i miodowymi promieniami słońca o godzinie 20:00. Niesamowite chwile. Co zbieraliśmy „po drodze”? Piękne chwile, wspomnienia ale i… konkrety.
Zapraszamy Was na górski materiał poradnikowo – fotograficzny, który powstał we współpracy z Polskimi Liniami Linowymi, które od ponad 80 lat pomagają Polakom zachwycać się górskimi widokami. Czyli obcować z najlepszym możliwym lekarstwem na stres, załamanie, smutek. Bo nie ma lepszego lekarstwa niż górski widok.
Odwiedzimy kilka ośrodków i powiemy Wam dlaczego warto oglądać góry z góry i co robić, gdy już się jest „na górze”.
Mamy wielki sentyment do kolejek górskich, szczególnie tych tzw. „funicular”, które możecie kojarzyć z Pragi, Lizbony czy Porto. I wielu miejsc na świecie. Głównie Alp. One mają swoją niesamowitą historię i klimat. W Polsce do niedawna były trzy takie kolejki (Gubałówka, Krynica, Żar), ale od 2 lat podobna jeździ w… Gdyni. Kolejek krzesełkowych jest dużo więcej, aczkolwiek tych nowoczesnych z kanapami 4-osobowymi i kursującymi również latem zaledwie kilkanaście.
1. Kolej Linowa na Kasprowy Wierch (1987 m n.p.m.)
Kolej linowa na Kasprowy wierch powstała w 1935 roku, w całości trasa przebiega przez obszar Tatrzańskiego Parku Narodowego. Choć bardzo trudno sobie to wyobrazić ale kolejka powstała w siedem miesięcy! Żeby dostać się na szczyt trzeba raz się przesiąść – na pośredniej stacji na Myślenickich Turniach. Pewnie zastanawiacie się dlaczego. Odpowiedź jest bardzo prosta – dlatego, że kolej linowa musi być poprowadzona linią prostą, gdyby nie było stacji pośredniej – musiałaby nieco skręcić, a to byłoby niewykonalne. Wagonik może przewieźć około 60 osób. Bardzo ciekawym rozwiązaniem, jest to, że podczas całego przejazdu w górę, przewodnikiem jest lider zespołu Zakopower – Sebastian Karpiel Bułecka, no właściwie nie on, a jego głos. Opowiada o różnych ciekawostkach, o historii kolejki, komentuje mijane obiekty i to co właśnie widzimy zza okna wagonika. To też jedno z nielicznych miejsc, z których zwykły śmiertelnik może zobaczyć stado kozic, symbolu TPN. Lubią gniazdować w okolicach Myślenickich Turni i Suchej Czuby.
W końcu jesteśmy na górze. Takie widoki są chyba najpiękniejszymi jakie można sobie wyobrazić. Zobaczyć możemy Czerwone Wierchy, Giewont na zachodzie czy Tatry Wysokie ze Świnicą, Krywaniem na czele na pd-wschodzie. Naszym oczom ukażą się także polodowcowe jeziora górskie – stawy, pięknie mieniące się w słońcu w Dolinie Zielonej. Na szczycie można też coś zjeść w najwyżej położonej restauracji – Poziom 1959 albo też przejść w pobliże Wysokogórskiego Obserwatorium, które zbiera dane wykorzystywane do celów hydrologicznych, meteorologicznych i synoptycznych. Pierwszy odcinek trasy liczy 1957 metrów, a drugi – niezwykle widokowy – 2296 metrów.
Wcale nie należy przerażać się kolejkami do kasy przy dolnej stacji w Kuźnicach (można dostać się tu pieszo albo też busami prosto z dworca PKS i PKP – w dolnej części znajduje się parking). Po pierwsze dlatego, że nawet jeśli kolejka jest długa, to bardzo szybko pracownicy sprzedający bilety się z nią rozprawią. Po drugie wcale nie musicie się nią przejmować, bo wystarczy, że kupicie tourpass online lub też w biletomatach, a coś takiego jak kolejka w ogóle nie będzie Was dotyczyć (można także, w dniu wyjazdu kupić bilet w Biurze Obsługi Klienta, w takiej sytuacji wjazd będziecie mieli zagwarantowany na konkretną godzinę, wystarczy stawić się 15 minut wcześniej przed głównym wejściem do wagoników). Przy zakupie tourpassa góra-dół na Kasprowym Wierchu będziecie mogli przebywać przez godzinie i czterdzieści minut. To w celu aby regulować ruchem turystycznym, by nie był zbyt uciążliwy dla tutejszej przyrody. Można też wjechać do góry, a potem zrobić sobie niezapomniany spacer wybranym szlakiem. Widoki są przepiękne!
I właśnie taką opcję dla osób, które nie chcą, nie wiedzą, boją się, nie czują na siłach albo po prostu nie mają czasu – proponujemy. Wjazd na górę i wielogodzinną wędrówkę szlakami w dół. A jakimi?
Kasprowy Wiech z góry. Pomysły co można robić na górze
1. Wędrówka „niedzielnego turysty”. Dla niepewnych, nieprzekonanych czy początkujących proponujemy prostą wędrówkę na Przełęcz Liliowe. Po drodze tylko jeden średnio-trudny fragment, by wejść na szczyt Beskid i zejść z niego na przepiękne wypłaszczenie, z którego rozciąga się widok na Dolinę Zieloną, masyw Świnicy oraz ogromną przestrzeń Liptowskiej Doliny po słowackiej stronie. Tu można prowadzić śmiało lekcję geografii i tłumaczyć doliny U-kształtne i moreny boczne i czołowe. Wracając na Kasprowy omijamy Beskid szlakiem trawersowym tuż pod szczytem po słowackiej stronie. Bardzo ładny. To zajmie nam 2 godzinki.
2. Wędrówka „Tatry dla Początkujących”. Prowadzimy Was podobnie albo w kierunku Przełęczy Liliowe i zielonym z widokiem na stawy po prawej stronie albo od razu żółtym szlakiem wzdłuż wyciągu narciarskiego ku dnu doliny. Tradycyjna przerwa w położonym w morzu kosodrzewiny Schronisku Murowaniec i dalsza wędrówka niebieskich szlakiem widokowym do Kuźnic. Biegnie on partiami graniowymi z podejściem na jedną,widokową przełęcz (Między Kopami), ale jest naprawdę ładny jak na szlaki poniżej 1500 metrów. Ma kilka widokowych punktów po drodze. Kto bardziej ambitny może w połowie drogi odbić na żółty szlak i zejść ostrą Percią Siodłową, ale nie jest to wygodny fragment. To zajmie nam 1/4 dnia.
3. Tatry widokowo. Dla detoksu duszy i ciała. Idziemy na Przełęcz Liliowe, ale tylko na chwilę. Wracając, minąwszy Beskid od południa, wchodzimy na stałe na czerwony szlak i wędrujemy odcinkami graniowymi (szczytowymi) kolejno zdobywając Goryczkowy Wierch, Goryczkową Czubę, Suchy Kondracki czy Kondracką Kopę. Właśnie zdobyliśmy szczyt powyżej 2000 metrów! Stąd rozpościera się przecudny widok na Tatry Zachodnie. Wracamy widokowym szlakiem żółtym na przełęcz pod Giewontem i tu w zależności od formy albo czasu albo próbujemy pojawić się na najsłynniejszym polskim szczycie (to około pół godziny wejścia jeśli nie ma kolejki) albo schodzimy długim, niebieskim szlakiem przez schronisko na Hali Kondratowej a potem Kalatówki do Kuźnic. To zajmie nam pół dnia.
Odpowiedzialna turystyka. Ważne! Pamiętajmy, dostępność ruchu turystycznego na wyższe partie Tatr, wiąże się też z turystyczną odpowiedzialnością za czyny i antropopresję. Co prawda liczba osób, które kolejka może zawieźć na górę jest ściśle kontrolowana i wypracowana wspólnie z władzami TPN, co nie zmienia faktu, że śmiecenie, zakłócanie porządku, niszczenie muraw i roślinności oraz wychodzenie poza szlaki i ścieżki powoduje większą erozję. Tyczy się to głównie najbliższego otoczenia górnej stacji, które weekendami przeżywa oblężenie. Ale nie do końca rozumiemy, dlaczego, jeśli ktoś decyduje się na zakup biletu, spędza na górze czas w jednym miejscu.
2. Kolej Linowo – Terenowa na Gubałówkę (1123 m n.p.m.)
Powstała w 1938 roku, była drugą – po kolejce na Górę Parkową (w Krynicy Zdroju) tego typu kolejką w Polsce. W przeciwieństwie do kolejki na Kasprowy Wierch, tutaj żółto-niebieskie wagoniki poruszają się po specjalnych szynach, a gdy pną się do góry, „korzystają” z umieszczonej pomiędzy szynami liny. Każdy wagonik może pomieścić około 120 osób. Na tej trasie kursują dwa wagoniki, które pośrodku trasy mijają się. Dolna stacja znajduje się na końcu regionalnego placu targowego, który jest przedłużeniem słynnych Krupówek. Bilet można kupić w kasie przy dolnej stacji, albo też w biletomatach, biurach obsługi klienta lub też – co chyba jest najwygodniejszym rozwiązaniem – online.
Gubałówka z góry. Pomysły co można robić na górze
1. Chillout na plaży z obserwacją Tatr. Gdy dojedziemy już na górę, to możemy wygodnie rozsiąść się na leżaku i bez końca podziwiać wspaniałą panoramę Tatr. Gdy pojawiliśmy się tu wcześnie, jako pierwsi – nikogo nie było. Od razu rzuci się Wam w oczy Giewont – no bo przecież wszyscy go znają! Na dodatek, możemy robić to z perspektywy najwyżej w Polsce położonej plaży (organizowane są tutaj liczne imprezy jak chociażby nauka podstawowych kroków tańców latynoamerykańskich)! Dla osób spragnionych mocniejszych wrażeń, polecamy zjeżdżalnie grawitacyjną. To zabawa świetna zwłaszcza dla dzieci. Trasa ma długość 1307 metrów. Wszystko to blisko stacji końcowej, należy skręcić w prawo. Do Waszej dyspozycji w sumie też jest spory skrawek łąki.
2. Wędrówka na Butorowy Wierch. Bliźniaczym szczytem Gubałówki jest Butorowy Wierch. Niektórzy powiadają, że nawet lepiej widać z niego Giewont, bo leżą dokładnie naprzeciw siebie. Wędrujemy szczytem Gubałowskim, mijają stragany i rzadką zabudowę, na zachód. Jest tu zakaz ruchu kołowego. Mamy czas opowiedzieć dzieciakom lub przeanalizować wspólnie legendę o śpiących rycerzach spod Giewontu.
Butorowy Wierch dużo bardziej „wcina” się w Kotlinę Zakopiańską, więc widać z niego też Tatry zachodnie. Schodzimy pięknym szlakiem żółtym lub niebieskim, trawersując masyw i cały czas, cały czas mając przed sobą front Tatr. Albo wracamy na i próbujemy sił szlakiem czarnym, bliżej Zakopanego. Ewentualnie możemy użyć kolejki krzesełkowej z Butorowego Wierchu do Skibówek. Szczególnie popularnej zimą. W ofercie specjalnej Gubałówki w okresie 30 kwiecień – 30 wrzesień dostępne są bilety łączone Gubałówka z koleją krzesełkową Butorowy Wierch.
3. Odwiedziny w najwyżej położonej polskiej wsi. Ząb to pierwsza wioska, którą możemy odwiedzić urywając się ze szczytu Gubałówki na północ. wybieramy czerwony lub żółty szlak i osiągamy Furmanów Wierch. Ząb jest wioską położoną na wysokości nawet ponad 1000 metrów. Do dziś zachowały się tu prawie wszystkie tradycje góralskie i podhalańskie a sporo osób trudni się pasterstwem. Z Zębu pochodzi mistrz świata Kamil Stoch a jako miejsce życia i tworzenia wybrał sobie m.in. kompozytor Henryk Mikołaj Górecki. W niektóre niedzielę i święta sporo osób na msze przychodzi w tradycyjnych góralskich strojach. Ząb to też centrum podhalańskiego hafciarstwa. Wracamy busikiem do Zakopanego albo zielonym szlakiem do Łęgu.
3. Kolejka Krzesełkowa na Palenicę (722 m n.p.m.)
Szczawnica, brama do Pienin i Beskidu Sądeckiego. Naszego Beskidu. Ostatnie miejsce krańcowe występowania kultury łemkowskiej, słynne uzdrowisko. Jako miasteczko typowo turystyczne, już na początku sezonu, nie może narzekać na brak przyjezdnych z różnych stron Polski (i nie tylko). I niektórych może to męczyć. Mieliśmy okazję się o tym przekonać, podczas pierwszego weekendu wakacji. Pogoda piękna, więc i turystów nie brakowało. Naszym zdaniem to jedno z najlepszych miejsc na tygodniowy urlop w Polsce. Ze względu na bliskość wielu ciekawych miejsc, różnego rodzaju: Tatry, Jezioro Czorsztyńskie, Gorce, Pieniny, przełom Dunajca, Słowacki Spisz, Beskid Sądecki. Jedną z większych atrakcji tego miejsca jest bez wątpienia kolej krzesełkowa na Palenicę. Szczerze mówiąc, to tego typu kolejki są jednak moimi ulubionymi – czuje się ten wiatr we włosach i zapachy lasu nad którym się „przelatuje”. Początkowo, wtedy, gdy powstała (tj. 1991 rok) wagoniki były 2 – osobowe, od 2005 roku – każdy wagonik może pomieścić 4 osoby – idealnie dla całej rodziny! Trasa liczy 777 metrów. Na szczycie, oprócz wspaniałych widoków na pasmo Pienin, na Tatry i na Szczawnicę oczywiście (zwłaszcza o zachodzie słońca – wówczas będziemy jednak musieli wrócić pieszo, bo w sezonie letnim ostatnia kolejka zjeżdża około godziny 19:15), znajdzie się też wiele atrakcji – zwłaszcza dla dzieci, między innymi plac zabaw, czy zjeżdżalnia grawitacyjna. Klasyk. Ale mamy też inne pomysły.
Palenica Szczawnicka. Pomysły co można robić na górze
1. Posmakujmy Słowacji. Piwem. Mamy propozycję, by po wjechaniu na szczyt Palenicy, podejść niebieskim szlakiem na zachód. W wersji krótkiej schodzimy nim aż do doliny Dunajca, czasami dość stromo, by dotrzeć do Schroniska PTTK Orlica, jednego z najlepiej odremontowanych polskich schronisk gdzie znajduje się… pijalnia piw słowackich. Obok małe Muzeum turystyki Górskiej. O klucze należy prosić w recepcji schroniska. Wersja dłuższa kieruje nas szlakiem żółtym na Słowację a potem doliną Leśnicy aż do Doliny Dunajca. Prawdziwego słowackiego piwa napijemy się też więc w słynnej „Chacie Pieniny” na dnie przełomu Leśnickiego Potoku. Marcin zwrócił uwagę, że tu realizował zadania terenowe na praktykach z hydrologii. U wylotu doliny znajduje się przystań flisacka słowackiej części spływu Dunajcem. Tratwy polskie płyną dalej do Szczawnicy i Krościenka. Przynajmniej będziecie mieli możliwość zobaczenia część przełomu oraz Piec Majki, grotę skalną przy Drodze Pienińskiej (uwaga na rowery z Czerwonego Klasztoru!).
2. Powolna wędrówka Małymi Pieninami. Skoro jesteśmy już na górze, oszczędziliśmy trochę sił i czasu, bierzemy kije i udajemy się na szlak w kierunku Wysokiej. To najwyższy, choć mało znany szczyt Pienin. Wszyscy myślą,że Trzy Korony. Ale zdobywają Wysoką 1050m (piękne widoki na Tatry) tak naprawdę dorzucicie coś do korony Gór Polskich. Wysoka znajduje się w paśmie Małych Pienin. Sa łągodniejsze, spokojniejsze, mniej zatłoczone, ale tak samo piękne jak słynne Pieniny Wysokie. To teren gdzie kiedyś sięgała kultura rusińska czyli Łemkowszczyzna. Wioska, w której możemy zejść zielonym szlakiem, biegnącym przez Wąwóz Homole, czyli Jaworki to właśnie miejsce, gdzie kultura pasterska i łemkowska jest jeszcze żywa w opowieściach, tradycjach czy budowlach. W okolicach Durbaszki do dziś spotkacie całe stada pasących się owiec.
3. Zachód słońca nad Pieninami. Gdy wjedziemy tu pod koniec wiosny lub latem warto udać się na szczyt Szarfanówka, gdzie jakby „czeka” na nas skalna półka, tron do oglądania zjawiskowego zachodu słońca nad Pieninami (Pieniny Środkowe, tzw. Właściwe) i doliną Dunajca. Koniecznie wytrwajcie do końca a następnie ostrożnie zejdźcie niebieskim szlakiem lub żółtym bezpośrednio do miasta na jakąś kolację. Polecamy Koci Zamek. Fajny klimat wnętrz i przystępne ceny.
4. Kolej Linowo-Terenowa na Górę Żar (761 m n.p.m.)
To bez wątpienia raj dla rowerzystów – zwłaszcza tych ekstremalnych. Z Góry Żar w Międzybrodziu Żywieckim downhillowcy mogą bezkarnie oddawać się swojej pasji. No i to robią. Najpierw ze swoim sprzętem wchodzą do wagonika naziemnej kolejki – posiadają specjalnie przeznaczone dla rowerów „przedziały”, a następnie wyznaczonymi trasami zjeżdżają aż do jej dolnej stacji. Tutaj też odbywają się liczne zawody downhillowe. Bardzo miły pan obsługujący kolejkę w rozmowie z nami powiedział, wskazując na chłopaków z rowerami, „Proszę zobaczyć tylko jacy oni są zadowoleni, proszę zwrócić uwagę na ich twarze, na ich uśmiechy”. No tak, rzeczywiście, to chyba wystarczająca reklama. Ale oczywiście nie tylko miłośnicy tego ekstremalnego sportu znajdą tu coś dla siebie. Wystarczy wsiąść do wagonika, kolejki, który powstała w tym miejscu w 2003 roku, by po kilku minutach znaleźć się na górze, a tam, podziwiać przepiękne krajobrazy górskie z jeziorem Żywickim, przyglądać się startującym tu paralotniarzom lub też podziwiać akrobacje szybowców. Trasa liczy 1334 metry, a przy dolnej stacji kolejki zlokalizowany jest plac zabaw, a także zjeżdżalnia pontonowa i park linowy, na górze zaś – co bardzo podoba się zwłaszcza dzieciom – tor saneczkowy oraz możliwość zjazdu na hulajnogach.
Góra Żar. Pomysły co można robić na górze
1. Pierwsza przygoda z lataniem lub downhillem? Na górze żar działa kilka szkół szybowcowych ale też instruktorów lotów motolotniami i paralotniami. Nawet w logo ośrodka obecnie widać paralotniarza. Za kwoty rzędu 200-300 zł. uda Wam się zamówić widokowy z opiekunem lot nad przełomem Soły w bezpiecznym lądowaniem na dolnym lądowisku. Podobno nie jest wymagane wcześniejsze szkolenie się a „wrażenia niezapomniane”. Trasa downhillowa, która biegnie równolegle do stoku narciarskiego to również nie lada wyzwanie i raczej zwykłymi rowerami górskimi nie ma co tu wjeżdżać. Za to osób w pełnym pancerzu i na niezniszczalnych rowerach z pełną amortyzacją widzieliśmy tu kilkudziesięciu.
2. Punkt widokowy Kiczera. Bardzo dużo osób ogranicza swoją wizytę na Górze Żar na… Górze Żar. A przecież dosłownie pół godzinki marszu stąd możemy wejść na bardzo ładny, osłonięty w 3 strony szczyt – Kiczerę. Dużo wyższa o Żaru kulminacja ukazuje nam widok na Pasmo Magurki, dolinę Soły, elektrownię szczytowo-pompową oraz resztę Beskidu Małego a nawet Śląskiego. No i oferuje przepiękną polanę widokową pod sosnowym lasem, którego krańce porasta sporych rozmiarów borówczysko.
3. Wędrówka dalej, po Beskidzie Małym. Tak naprawdę aby nazwać ją tak pełnoprawnie należy odwiedzić dwie części, na które składa się ten Beskid. Oddzielone malowniczym przełomem Soły i dwoma jeziorami zaporowymi. Na Magurkę Wilkowicką najlepiej wchodzi się jednak od strony Bielska a my wykorzystujemy podwózkę kolejką i mijając elektrownię szczytowo – pompową idziemy na Kiczerę i dalej, czerwonym szlakiem na Wielką Cisową Grapę, u podnóża której znajduje się Rezerwat Szeroka, miejsce, gdzie zachowało się sporo cisów i buków dawnej Puszczy Karpackiej. Czyli takich po 250, 300 lat. Jeśli mamy ochotę możemy podążać dalej czerwonym szlakiem do Kocierza i dalej Madohory, ale to już wyprawa na cały dzień albo dwa dni z noclegiem i powrót busikami przez Żywiec. My nocowaliśmy pod namiotem blisko Madohory. Dużo łatwiej będzie zejść niebieskim szlakiem w kierunku Kościelca, tam zachwycić się widokami na całą Kotlinę Żywiecką i Jezioro Żywieckie i zejść żółtym do Międzybrodzia.
Kup bilet na zapas, pobierz aplikację, ciesz się zniżkami
Wpis powstał w wyniku współpracy z Polskimi Kolejami Linowymi SA, zarządzającymi kolejkami od Krynicy aż po Beskid Mały. Zachęcamy do możliwości zakupienia biletów on-line na każdy rodzaj przejazdu na każdy z 7 obiektów a także opcję zakupu karty PKLPass, uprawniającej do przejazdu kolejami linowymi w każdym ośrodku firmy. I tego typu karta będzie nagrodą w naszym konkursie. >> Więcej o tym jak działa PKL Pass
– KONKURS razem z Polskimi Kolejami Linowymi SA –
Mamy do rozdania trzy karty PKL z możliwością zakupu dowolnego biletu na wybraną kolej na Kasprowy Wierch, Gubałówkę, Górę Żar, Palenicę, Jaworzynę Krynicką lub Górę Parkową za jedyne 1 zł. Karta będzie ważna do końca roku 2018. Także dla każdego miłośnika weekendowych wypadów w góry – gratka. Co zrobić, aby wygrać kartę? Czekamy na Wasze zdjęcia górskich widoków. Ulubionych, ukochanych, bliskich sercu. Z krótkim komentarzem dlaczego akurat wybraliście to miejsce. Przewidujemy dwie nagrody. Jedną od nas (subiektywny wybór jury) jedną od czytelników/fanów (liczba głosów w głosowaniu facebookowym).
- Na zgłoszenia czekamy do 30 lipca. Wyniki ogłosimy do kilku dni po tym terminie.
- Zgłoszenia przesyłamy w formie wklejenie zdjęcia na fanpage lub mailowo: marcin <małpa> gdziewyjechac.pl (regulamin)
POLECAMY PRZY OKAZJI BLOGI PODRÓŻNICZE, które znamy i bardzo dużo i ciekawie piszą o polskich górach: SZUKAJĄC SŁOŃCA, WIECZNA TUŁACZKA, OBSERWATORIUM PODRÓŻY, PODRÓŻE PANA SZPAKA, MAREK OWCZARZ
Bardzo lubię Kasprowy Wierch, pieszo, ale i kolejka to fajna przygoda. Ciekawy i wartościowy artykuł.
Na Kasprowym i Gubałówce byłem zarówno pieszo jak i kolejką 🙂 Pieszo dłużej, ale i dłużej podziwia się widoki – co kawałek to ciekawsze 🙂 Fajna relacja 🙂
Dziękuję za pomoc
Jednak jest tutaj naprawde sporo atrakcji, koniecznie musze odwiedzić to miejsce
Góra Żar jest niesamowicie klimatyczną górą, samo wejście powoduje że mamy masę pozytywnych endorfin. Człowiek od razu czuje się lepiej
Wybieram Tatry, bo są najpiękniejsze
Wspaniały reportaż i zdjęcia. Mi najbardziej przypadł do gustu lot z góry, 200-300zł to jeszcze nie tak dużo a widoki pewno niesamowite.
Super materiał! pomocny w planowaniu pierwszych górskich wycieczek! Dzięki wielkie!
Hejka:)
Wiem, teraz gdzie pojechać na wakacje!:P Tak zgadliście, jestem osobą smutną.
Już dodaje to do zakładek i pokazuje swojemu chłopakowi. Dzięki wam mam teraz sens gdzie pojechać.
Bardzo fajny blog, polecam i może komuś właśnie go polecę 😀
Pozdrawiam 🙂