To był ostatni etap naszej, jak się okazało, udanej na wymarzony sposób, samochodowej Podróży Dookoła Polski. Etap chyba najmniej przez nas zaplanowany, najbardziej spontaniczny, ale także obfitujący w przepiękne krajobrazy i przyrodnicze ciekawostki. Choć nie tylko takie. Przez kilka ostatnich dni przed powrotem do domu postanowiliśmy eksplorować Dolinę Bobru na Dolnym Śląsku.
Choć to było oczywiście zbyt mało, by poznać ją dogłębnie. Odpoczęliśmy tu także, a dzięki wspaniałym gospodarzom, u których przyszło nam mieszkać poznaliśmy wiele ciekawych historii. Także o nich samych.
Jednego jesteśmy pewni. Na Dolny Śląsk, który i tak bardzo dobrze znamy, musimy jeszcze kiedyś wrócić, chociażby po to, by więcej uwagi poświęcić znajdującej się tutaj Krainie Wygasłych Wulkanów oraz pałacom i zamkom czy nieznanym nam Górom Bystrzyckim. Kusi też nas spływ kajakiem albo pontonem po rzece Bóbr. Drugą niezwykle ciekawą rzeką, która sama w sobie może stanowić kręgosłup podróży jest np. Kwisa. Albo Kaczawa. Ale jak się już kilka razy przekonaliśmy, dobrze jest zostawić sobie pewien niedosyt. To zawsze świetny powód do powrotów.
Ręcznie tworzone mapowe ilustracje, takie, jak ta po lewej stronie będziecie mogli zobaczyć w naszej nowej książce, której premiera przedsprzedaży już za kilka dni.
Dolny Śląsk: Co warto zobaczyć w Dolinie Bobru i w jej okolicach?
Bełczyna i Ostrzyca Proboszczowicka
Naszą ostoją i punktem wypadowym po Dolinie Bobru stała się mała, zapomniana wieś Bełczyna. W okolicy sporo pięknych, ceglanych domów. Wiele z nich jednak stoi opustoszałych i czeka na swoją drugą szansę. Okoliczne pola już po żniwach, to znak, że wakacje powoli się kończą. Pobliskie wioski kryją sporo ciekawostek. W Bystrzycy na przykład piękny, kamienny kościół pod wezwaniem pw. Matki Boskiej z Lourdes, a tuż przy drodze, przy przystanku autobusowym tajemnicza brama prowadzi nas do innego świata. Pozostałości po cmentarzu, kilka grobów i stare, zabytkowe drzewo – 800 letni cis, przy którym postawiono dwie białe ławeczki (niegdyś znajdował się tu zespół dworski). W Bystrzycy dostrzec też możemy wiele ciekawych, tradycyjnych domów.
Niemal na wyciągnięcie ręki znajduje się kolejny cud przyrodniczy, wygasły wulkan, którego kształt od razu podpowiada, że wulkanem to on rzeczywiście musiał być. Idealny stożek. To Ostrzyca Proboszczowicka. Polecamy wspiąć się na szczyt dawnego wulkanu (konkretnie jest to „nek”, a więc wygasły komin wulkaniczny), choć droga jest dość wymagająca i stroma. Nie często zdarza się możliwość wejścia na wulkan, prawda? Zwłaszcza w Polsce. Ostrzyca jest najwyższym spośród wygasłych wulkanów, ma nieco ponad 500 metrów
Lwówek Śląski i Szwajcaria Lwówecka
Do Lwówka Śląskiego przyjechaliśmy w bardzo ciepły, wręcz upalny dzień. Mimo, iż był to środek lata, w bardzo ładnym centrum miasta, turystów nie było wcale. Tylko my. I jeszcze jedna osoba robiąca zdjęcia ciekawemu Ratuszowi, pobliskim kamienicom, Kościołowi pod wezwaniem Wniebowzięcia NMP, a przede wszystkim pozostałościom po murach obronnych okalających dawne miasto. Naszą uwagę przykuła zwłaszcza Brama Baszty Bolesławieckiej do której przylegają dziś domy mieszkalne. Miasto jest bardzo stare, a jego świetne położenie na ważnym szlaku handlowym dawało mu sporą przewagę już w średniowieczu i gwarantowało dość szybki rozwój. To wszystko bardzo ciekawe ale nas zainteresowało coś zupełnie innego – oddalonego nieco poza centrum, a mianowicie malownicze skały zwane Szwajcarią Lwówecką. Piaskowce przybierają przeróżne formy, przywodząc na myśl Góry Stołowe w miniaturze, albo po prostu inne odwiedzone już wcześniej „szwajcarie” na ich szczyt wiedzie szlak rozpoczynający się tuż przy małym parkingu. Trasa jest łatwa i przyjemna. Jedyne co może przeszkadzać, to biało-czerwone barierki zabezpieczające przez nadmiernym wychylaniem się spadnięciem w dół. Poza tym, widoki piękne.
Wleń
Wleń to ciekawe miasto, o ładnej architekturze i bardzo długiej historii (jest jednym z najstarszych śląskich miast) i ciekawym położeniu na granicy Gór Kaczawskich oraz Pogórza Izerskiego i okolony wstęgą rzeki Bóbr. W samym centrum nieco sennego miasta, na rynku, wznosi się wyremontowany XVIII – wieczny Ratusz (wcześniejszy spłonął) w którym dziś mieści się Urząd Miasta i Gminy. Przed nim stoi Pomnik Gołębiarki. Nieco dalej kamienny Kościół pod wezwaniem św. Mikołaja, którego wieża pochodzi z wieków średnich. Ciekawie prezentuje się też budynek dawnej stacji kolejowej. Choć stacja „Wleń” nie jest już obsługiwana, to widać było, że ktoś wciąż tutaj mieszka. Świadczy tym między innymi wyremontowany dach, anteny satelitarne i firanki wiszące w oknach.
Wleń – Zamek i Pałac
Największą atrakcją Wlenia jest jednak wznoszący się na Górze Zamkowej (wytyczony tu został Rezerwat Przyrody Góra Zamkowa) – Zamek Wleń. Wcześniej w miejscu zamku istniał gród obronny, ale sam zamek jest obiektem bardzo starym – uważa się, że jest jednym z najstarszych w całej Polsce (XII wiek). Najbardziej leciwy jest tutaj tzw. Dom Romański, który wzniesiony został w latach 60′ XII wieku. Poszczególne elementy i pozostałości po kolejno dobudowywanych obiektach pochodzą z różnych epok. Z wieży zamkowej (tzw. Wieża Ostatecznej Obrony z XIV wieku) rozciąga się piękny widok na okolicę.
Godziny zwiedzania Zamku Wleń są różne i uzależnione od sezonów. Można sprawdzić je na stronie internetowej obiektu. Bilet kosztuje 7 zł (ulgowy 5 zł).
Poniżej Zamku Wleń czekała na nas niespodzianka w postaci XVII- wiecznego Pałacu Lenno przy którym wznosi się piękny, choć zamknięty na cztery spusty Kościół pod wezwaniem św. Jadwigi (pierwotnie stała tu wczesnośredniowieczna kaplica).
Na kompleks pałacowy składają się też pomieszczenia gospodarcze oraz ogród i park, w którym spędzić można trochę czasu. Zwłaszcza, że widoki stąd także zachwycają. W pięknym, pałacowym budynku znajduje się dziś restauracja i kawiarnia. Na terenie kompleksu mieści się też hotel i pensjonat.
We Wleniu, bliżej jego centrum i po drugiej stronie rzeki wznosi się jeszcze jeden pałac. To XVI – wieczny Pałac książęcy, wzniesiony przez stary ród Czedliczów, Dziś także w nim mieści się pensjonat oraz kawiarnia. Niestety podczas naszej wizyty w mieście, nie był on dostępny dla osób z zewnątrz (obostrzenia sanitarne).
Sudeckie Schronisko Perła Zachodu
To miejsce jest kultowe i posiada długą historię (istnieje prawie 90 lat). Jest malowniczo położony nad Jeziorem Modrym, które lubią odwiedzać dzikie ptaki. My spotkaliśmy na przykład Czaplę Szarą. Aby zejść nad brzeg jeziora trzeba pokonać sporo schodów, ponieważ obiekt usytuowany jest na dość stromej skarpie. Dalej prowadzi malowniczy mostek, a potem już zieleń i skały. Dziś mieści się tutaj gościniec, w którym organizowane są między innymi imprezy okolicznościowe, co jest związane z tradycją tego obiektu (choć można tu także przenocować). Pierwotnie istniała tu przecież gospoda. Po II Wojnie Światowej PTTK założyło tu schronisko. Jego popularność z czasem malała, w wyniku zanieczyszczeń rzeki Bóbr i w związku z tym także pobliskiego jeziora, które najzwyczajniej w świecie nie pachniało zbyt atrakcyjnie. Dziś stan jeziora prezentuje się lepiej, choć w upalny dzień, nieprzyjemny zapach może porazić nasze nozdrza. Okoliczne krajobrazy podziwiać można nie tylko z rozległego tarasu ale też z wieży widokowej. No i rzeczywiście widoki oraz lokalizacja obiektu są jego największym atutem.
Zapora Pilchowicka i słynny most
W górnej części Bobru znajduje się Zapora Pilchowicka, która wzniesiona została w latach 1904-1912 przez profesora Otto Intza oraz dr inż. Curta Bachmanna. Jest to więc druga najstarsza zapora wodna w Polsce (najstarsza to zapora na rzece Kwisie – w Leśnej), a także jedna z wyższych. Co ciekawe Zapora Pilchowicka miała pełnić nie tylko funkcję przeciwpowodziową oraz energetyczną (kamienna elektrownia wodna przykryta pomarańczowo-czerwonym dachem u jej stóp jest naprawdę urocza) ale też turystyczną. Dlatego też postanowiono mniej więcej w tym samym czasie wybudować drogę kolejową (Jelenia Góra – Żagań), której fragment biegł przez most nad powstałym w wyniku spiętrzenia wody Jeziorem Pilchowickim. Trasa jest rzeczywiście bardzo malownicza i wielka szkoda, że już obecnie nie funkcjonuje. Most nie byle jaki jak się okazało kilka miesięcy temu. Wygląda jakby był odwrócony do góry nogami, ale nie jego architektura a raczej zamieszanie medialne, wpłynęło na jego rozpoznawalność. To właśnie ten most miał być wysadzony w powietrze na potrzeby najnowszego filmu z Tomem Cruisem pt. Mision Impossible.
Wieża Książęca w Siedlęcinie
Niepozorna wioska Siedlęcin kryje zabytek bardzo wysokiej rangi. Już z pewnej odległości dostrzec można masywną, surową, acz niepozorną budowlę przykrytą czterospadowym dachem. To obronno-mieszkalna Wieża Książęca, która jest jedną z najstarszych budowli w Polsce i jedną z najstarszych tego typu wież w Europie Środkowej (wzniesiona została na początku XIV wieku). Ale prawdziwy skarb zobaczyć możemy po wejściu, do jej przyjemnie chłodnego, wnętrza. A konkretnie w sali znajdującej sią na drugim piętrze. To przecudne malowidła, freski wykonane techniką „al secco” o charakterze świeckim, prezentujące między innymi legendy arturiańskie. Każdy bez problemu dostrzeże tu słynnego Lancelota. W Polsce są to najstarsze malowidła, które nie odnoszą się do tematyki religijnej.
Wieżę w Siedlęcinie w sezonie (od maja do końca października) zwiedzać można w godzinach od 9:00 do 18:00 (ostatnie wejście o godzinie 17:30), a poza wysokim sezonem (od listopada do końca kwietnia) od 10:00 do 16:00 (ostatnie wejście o 15:30). Bilet kosztuje 7 zł (5 zł). Istnieje możliwość zwiedzania Wieży z przewodnikiem. Więcej informacji na stronie Wieży Książęcej.
Dolina Bobru. Noclegi, dojazd…
Oczywiście, jak podczas całej podróży dookoła Polski, także podczas jej ostatniego etapu zamieszkaliśmy w agroturystyce – Casa Mila. Pięknie odrestaurowany i urządzony z ogromnym smakiem stary, niemiecki dom okazał się strzałem w dziesiątkę. Znajduje się on w Bełczynie, tuż w skłonie wygasłego wulkanu o nazwie Ostrzyca (lub Ostrzyca Proboszczowicka) przy dawnej drodze dzwonkowej. Dużym atutem jest rozległy ogród, cisza, spokój i bliskość natury. Casa Mila leży pomiędzy dwoma tajemniczymi krainami: Doliną Bobru oraz Krainą Wygasłych Wulkanów.
Jeśli macie ochotę, to zapraszamy również na odcinek wideo z ostatniego etapu naszej podróży dookoła Polski
Więcej zdjęć z Doliny Bobru: