Blog Które miejsce w samolocie jest najlepsze? Wielki test wszechczasów! (Czy też raport)

Które miejsce w samolocie jest najlepsze? Wielki test wszechczasów! (Czy też raport)

tomysamolot

Suną z torbami za sobą, nad głową, pod pachą, w zębach. Wpadają, zajmują, wołają, blokują, naciskają, gubią się, przeklinają. Kto to taki? Ludzie wpuszczeni do samolotu tanich linii. Oczywiście nie wszyscy. Ostatnio Ania bardzo się zdziwiła, gdy odpuściłem miejsce przy oknie. Zrezygnowałem z „wiszenia” nad norweskim wybrzeżem dla miejsca przy przejściu. Było fajnie

Postanowiliśmy zrobić subiektywny test/raport/przegląd/(jakkolwiek to nazwiecie) miejsc w samolocie. Wynik tego… wcale nie wyszedł tak jednoznacznie, jakby się mogło wydawać… Oceniamy od 1 do 5.

smiesznewsumiefot. 9gag.com

Miejsce przy przejściu

Statystycznie najrzadziej wybierane w pierwszej kolejności. Sprawdzone empirycznie. Aczkolwiek najbardziej niedoceniane, bo ma kilka istotnych zalet, których nie widać na pierwszy rzut oka…

Wygoda 4 – Teoretycznie daje najwiecej miejsca na nogi, bo można je wysunąc pod skosem na przejscie. A juz na pewno jedną – w zależności po której stronie samolotu siedzimy. Minusem może byc możliwosc oberwania plecakiem czy łokciem, gdy ktoś przechodzi

Bagaże 4 – Mamy najbliżej do swojego bagażu w luku bagażowym, ale każdy kij ma dwa końce, bo równie często możemy być proszeni o podanie czegoś sąsiadom. I weź tu powiedz „proszę sobie samemu wyciągnąć”. To przecież autosabotaż 🙂

Spanie 3 – Dużo tu zależy od samolotu. Jeśli mamy podłokietniki składanie a fotele rozkładanie, można zastosować ciekawą metodę. Słuchajcie uważnie, bo to wiedza tajemna: Postawić podłokietnik, odsunąć oparcie i w pomiędzy nim a sąsiednim oparciem umieścić głowę i np. bluzę. Jeśli podłokietnik nie staje a kszesło się nie rozsuwa to jesteśmy w d… I ocena tego punktu spada do 2. Ale weźmy też pod uwagę, że zazwyczaj za miejscem przy przejściu statystycznie częściej może pojawić się… inne puste miejsce, więc nie ma oporów psychicznych przed odsunięciem oparcia.

Intymność  2 – Jesteśmy wystawieni na strzał. Zarówno jak śpimy z otwarta jamą gębową jak i gramy w głupią grę albo zapatrujemy się w menu z kanapkami za 100 euro. Ujawniamy jaki tygodnik czytamy – ujawniamy swoje poglądy osobie po drugiej stronie przejścia i na oko dwóm osobom dalej też.

Widoki 2 – Kiepsko. Siedzimy jak te mumie zapięci w pasach. A przecież wtedy są najlepsze widoki nie mamy szans niczego zobaczyć! Punkt więc tylko za swobodne oglądanie pokazu stewardess (lub stewardów). Jak ktoś jeszcze nie nauczył się choreografii na pamięć.

Miejsce w środku

Okupowane przez tzw. „dusze towarzystwa” albo złośliwe pijawki. Te pierwsze chcą mieć jednego i drugiego towarzysza blisko i rozsiewać swoje opowieści „na lewo i prawo”, Ci drudzy często robią to samo, ale różnica jest taka, że inni tego nie chcą. Jeśli chcesz mieć święty spokój – to nie jest miejsce dla Ciebie. Ponadto wiesz – prawdopodobieństwo, że przysiądzie się po lewej lub prawej ktoś niepożądany jest spore. Ale za to…

Wygoda 2 – Jak wyżej. Narażenie na łokcie lub kolana współpasażerów największe, bo podwójne. Brak możliwości manipulowania nogami, chyba, że podwiniemy kolana (Boże, to grozi martwicą). Fotel do tyłu? Super, wtedy głowa może zarówno w lewo jak i prawo się oprzeć, ale zazwyczaj ktoś siedzi, więc albo zrobisz to „na chama”, albo przez pół lotu będziesz się przygotowywał psychicznie by zapytać „czy można?”. Ale już będzie w sumie bliżej lądowania, więc… aaaa, po co w sumie.

Bagaże 3 – Co tu dużo mówić. Bagaż pod siedzeniem – zero pomysłu. Bagaż w luku – sam nie dasz rady, chyba, że na miejscu przy przejściu nikogo nie ma. Mocna trójka

Spanie 2 – Ogólnie to kiepsko. Jedynym plusem jest możliwość oparcia głowy w dwie strony. Ale nic ponadto. Ocena diametralnie poszłaby do góry jakby na miejscu obok, przy przejściu nie było nikogo. O, co wtedy się dzieje! Szaleństwo i błogosłąwieństwo. Można sbróbować „na embriona”, wyciągnąć nogi, podnieść podłokietnik. Super! Ale… zazwyczaj tak nie jest. Przecież mówimy o tanich lotach

Intymność 4 – Wysoka ocena. Jesteśmy na tyle dobrze schowani, że nic nie widać. Właściwie najlepiej schowani, bo na miejscu przy oknie – luka pomiędzy oparciem a plastikiem, który stanowi część „wyściółki” samolotu jest dobre 5-10 cm. Widzą jak grasz w Angry Birds i jak Ci nie idzie. Tu nie widzą

Widoki 3 – Już lepiej niż przy przejściu, bo jak zrobisz żurawia nad pasażerem obok (lub pasażerką) to możesz dostrzec naprawdę wystarczające widoczki. A jak już maszyna lekko skręci to robisz to dumnie zwykłym przekręceniem głowy w bok. O!

Miejsce przy oknie

Kultowe miejsce i obiekt wielu walk pokoleniowych, kłótni małżeńskich, nieprzespanych nocy. Czasami w tym momencie budzą się najgorsze instynkty i narzeczony krzyczy do narzeczonej „Ja przy oknie, ej no co tyyyy!” Naszym zdaniem przereklamowane, choć dla fotografujących czy tzw. grupa „mającej wszystko gdzieś”. Na pewno cenne. Ja lubię to miejsce, bo lubię po prostu rozpoznawać z głowy wyspy i półwyspy, któee widzę na dole.

Wygoda 3 – Zastanawiacie się czemu tylko 3. Odpowiedź prosta. Nogi wcale nie mają szerokiego pola do popisu. Możemy jedynie jedną trochę podnieść i wcisnąć kolano pomiędzy pasażera przed nami a obicie. Ale to za mało na punkt. Głowa wcale nie układa się idealnie w dziurę z oknem ani obok niej. Tam jest tyle przestrzeni, że zwykłą bluza nie wystarczy, Poduszkę musicie zrobić z wszystkiego co macie pod ręką. Więc i tak się okazuje, że za mało, wszystko się ześlizguje i śpimy z głową podpartą ręką. Sic! Plusem jest to, że jak w srodku jest trochę ciepło (albo za ciepło) to bardzo fajnie ochładza na minutę przyłożenie łokcia do zimniutkiego okna. Też tak macie? No… macie? Ktokolwiek?

Bagaże 3 – Dalibyśmy 2, ze względu na odległość od luku i konieczność ciągłego proszenia się, ale nie chcę zaniżać aż tak bardzo skali. Więc dajemy 3 – bo tak!

Spanie 3 – No właśnie. To trochę się wiąże z punktem o wygodzie, ale tu warto dodać jeszcze, że nie ma podłokietników od strony okna, więc patent z stabilnym „zaczepem” na coś miękkiego się nie sprawdzi. Bez odsunięcia fotela będzie ciężko, bo zaprawdę powiadam Wam – prawie zawsze się ześlizguje wszystko ze ściany

Intymność 3 – Też już było powiedziane. Wcale nie jesteście tu racy schowani, o nie nie… Już Ci za Tobą oparci o okno widzą każdą gierkę i każdy artykulik, który czytasz. Widzą też stan Twoich włosów i inne takie. Dlatego ja zawsze muruję lukę pomiędzy fotelem a ścianą. Nie pamiętam już czym, ale blokuję.

Widoki 5 – Nie ma co się oszukiwać. Najlepsze miejsce do oglądania widoków za oknem (o’rly?). A już cudownie sprawdza się w nocy. Wtedy zakładam kaptur i czapkę z daszkiem, blokuję dłonią ostatni prześwit światła i w całkowitej ciemności patrzę na bursztynowe łańcuszki. Za dnia fotografują chmury albo przebijajace się przez nie Alpy czy Pireneje. Mocna piątka. Szóstkę ma tylko pilot!

Wielkie podsumowanie:

Miejsce przy przejściu – 15 pkt.
Miejsce w środku – 14 pkt.
Miejsce przy oknie – 17 pkt.

No to jak to? Wygrało okno jednak. To sam nie wiem po co ten wpis… 🙂 Ale… pomyślcie o tym

Ilość komentarzy: 6 - dołącz do dyskusji!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

  • kaisu705 says:

    Uśmiałam się na tym wpisie jak norka : D Zgadzam się absolutnie, że miejsce przy oknie jest przereklamowane, zwłaszcza jak lecę na trasie, którą znam i widoki za oknem średnio mnie interesują. Ja lubię miejsce od przejścia, bo, tak jak piszecie, jest najwięcej przestrzeni na nogi, dostęp do bagażu, a dodatkowo (jak mogliście o tym nie wspomnieć?) łatwe wyjście do toalety, a ja zawsze chodzę, bo dużo piję przez suche powietrze w samolocie ; P (tylko że wtedy innych trzeba do tej toalety przepuszczać, no ale nigdy nie jest idealnie). A jak się samolot przechyla, to i widoki są dostępne. No i stewardesę łatwiej zaczepić. Brak intymności mi nie przeszkadza, i tak jaka to intymność w samolocie ; P.

  • gutek says:

    Za „kszesło” ocena spania przy przejściu spada do -5 🙂

  • Kuba says:

    Interesujący artykuł – rzeczywiście jedni preferują miejsce przy oknie, inni w środku, czy z przodu lub z tyłu 🙂
    Jeżeli jest to krótki lot, to nie ma znaczenia gdzie siedzę. Dość regularnie jednak latam dalekie trasy i wtedy tylko i wyłącznie biorę miejsce przy przejściu – dla mnie jest po prostu najwygodniejsze.
    A widoki za oknem? Miały znaczenie przy pierwszych kilkudziesięciu lotach…teraz co najwyżej zerknę przez okno na kilka sekund…tym bardziej, że na dalekich trasach latam głównie nocą…więc przeważnie tylko czytam, jem i śpię 🙂

  • Joanna says:

    U nas też bywa kłótnia, bo oboje chcemy przy korytarzu 😉 No i korytarz poleca Pałkiewicz 😉 W końcu najłatwiej z niego się wydostać!

  • Dyskusyjny Rzeczy Znawca says:

    Dobry wpis, szkoda, że tyle literówek. Zgadzam się też, że brakuje ocen w drugim wymiarze, czyli porównania przód/środek/tył samolotu. Ja zdecydowanie odradzam tył (najbardziej trzęsie, największy hałas), przód jest niedobry z tego względu, że większość chce wejść przednim wejściem i robią się „korki”. Zwykle wchodzę tylnym wejściem i prę naprzód, dzięki czemu zdążę usiąść w środku zanim ci z kolejki do przedniego wejścia tam dotrą :).
    A co do miejsc od strony przejścia to w moim rankingu są na szczycie listy :).

  • Piter says:

    Ciekawy pis, warto jeszcze porównać, które jest najbardziej strategiczne, za toaletą, bo można wyciagnąc nogi,, na koncu, blisko stewardessy z napojami etc. 🙂

Dołącz do naszego newslettera!

Hej! I jak Ci się podoba na naszym blogu? Jeśli wszystko OK to mamy propozycję: Dołącz do ponad 13o tys. śledzących nas osób. Wysyłamy mail jedynie raz na tydzień. Zero spamu, tylko nowe wpisy, super okazje, triki, promocje lotnicze i podróżnicze poradniki. *POLITYKA PRYWATNOŚCI