Blog 5 powodów dla których zdecydowaliśmy się na zakup nieruchomości we Włoszech

5 powodów dla których zdecydowaliśmy się na zakup nieruchomości we Włoszech

Jest środek zimy. Poranki co prawda chłodne, ale około 11:00 słońce wpada do łazienki a o 13:00 ogrzewa już cały taras. To właściwie balkon, no ale ma 10 metrów. Śpiewają nieśmiało szpaki lub kosy, na dole w ogrodzie spod kamieni zaczynają wyglądać jaszczurki i stokrotki.

Kilka miesięcy temu obwieściliśmy na naszym facebooku, że zdecydowaliśmy się na zakup nieruchomości w ukochanych Włoszech. Część osób źle zinterpretowała historię, rozumując, że chodzi o wyprowadzkę z Polski, co nie jest prawdą. Będziemy starać się dzielić życie na Polskę i Włochy. A wiele naszych nowych projektów zawodowych (filmy, artykuły, książki, ebooki) połączymy z naszym pobytem w Italii. Przynajmniej taki jest plan na najbliższe kilka lat. Dlaczego tak zrobiliśmy i w czym możemy doradzić, jeśli macie podobny pomysł w głowie? Oto pięć powodów i refleksji przydatnych w rozmyślaniu „czy i jak kupić dom we Włoszech”. Oczywiście mając na myśli „dom” myślimy o lokum, szerszej metaforze a nie budynku.

Zainteresowanie jest spore. Po naszej informacji zainteresowały się nasza historią media w Polsce, zaczęliśmy dostawać mnóstwo maili i wiadomości, na które nie mamy możliwości ani po prostu czasu odpowiadać. Najpierw kierujemy więc do filmów na naszym kanale, później będziemy do tego tekstu albo włoskiego newslettera.

No więc… Dość dużą furorę zrobił też nasz odcinek specjalny na YT, bijąc wiele rekordów oglądalności od dobrych dwóch lat. Podobnie z liczbą zapytań klientów z Polski o nieruchomości we Włoszech. Podobno wzrosły kilkukrotnie.

W tym odcinku rozmawialiśmy m.in. z Pauliną Wojciechowską, autorką kanału “Paulina Pomaga Kupić Dom na Sycylii” o meandrach i zagwozdkach procesu nabycia nieruchomości. W drugim odcinku pokazaliśmy już naszą najbliższą okolicę: zieloną krainę Tuscia na północy regionu Lacjum, przy granicy z Toskanią i Umbrią. I nasze miasteczko Orte. W najbliższym, już wiosennym planie mamy odcinek o stolicy regionu: Viterbo, artykuł o miasteczkach Tuscii, etruskich nekropoliach, wyprawę do geograficznego środka Włoch oraz przejście pieszo fragmentu Via Francigena do Rzymu.

Ale dlaczego zdecydowaliśmy się na tak rewolucyjny i dla wielu dość zaskakujący ruch? My, którzy raczej całe życie kalkulujemy i jesteśmy mocno, czasem za bardzo zachowawczy? Postanowiliśmy zebrać to w pięciu akapitach, które luźno traktują o pięciu powodach tej decyzji:

1. Niezrealizowane pierwsze marzenie o domu w górach

TL;DR Nie udało nam się z realizacją marzenia o domku w polskich górach, a potem nadszedł wzrost cen i bańka nieruchomościowa

Musimy na początku przypomnieć i uderzyć się w pierś, że… nie planowaliśmy i nie marzyliśmy o domu na południu Europy. Przecież to wydawało się tak niezwykłe i nieprawdopodobne, że aż trudno dziś o tym opowiedzieć. Realną historią rysowała się ta z małym domkiem w górach, najlepiej w naszej rodzinnej Małopolsce. I tak też przez ponad 3 lata działaliśmy. Oglądając dziesiątki działek i lokalizacji, domków do remontu i w surowym stanie. Nasz budżet na to pozwalał, później, w wyniku zarobionych pieniędzy na sprzedaży pierwszych książek pozwalał też na budowę. Byliśmy jednak zbyt wybredni: Dla lokalizacji, nasłonecznienia, sąsiedztwa, uzbrojenia w media. To nas zgubiło, aczkolwiek w wielu przypadkach, gdy prawie byliśmy gotowi na transakcje wychodziło coś z rękawa. Np. zanieczyszczone wody gruntowe. Gdy powiedzieliśmy PAS w 2019 roku akurat zaczęła się nieruchomościowa “bańka”. Ceny gwałtownie wzrosły: działek, materiałów budowlanych, robocizny, energii. W pewnym sensie odetchnęliśmy z ulgą. Może tak miało być? Dodatkowo w miejscowości Zalesie, gdzie prawie kupiliśmy działkę (zaliczka) trafiła się rekordowa zima. Mrozy i śnieg nawet do maja trzymały. Brrrr.
Możliwe, że wkopalibyśmy się w budowę na kilka lat, zabiłoby to naszą produktywność firmową, skasowało sporo wyjazdów i dużo większą część budżetu, niż planowaliśmy. Przecież chcąc jechać w małopolskie góry zawsze możemy odwiedzić rodziców Marcina w Beskidzie Wyspowym. Dobrze się więc stało? Chyba tak.

2. Sytuacja gospodarcza i fiskalna w Polsce

TL;DR Ceny i inflacja zaczęła zżerać wszelkie oszczędności rok do roku, więc chcieliśmy je wykorzystać na coś sensownego i związanego z naszymi planami.

W tym samym momencie rozpoczęła się pełnoskalowa wojna za wschodnią granicą, zaczęła szaleć inflacja. Nasze zarobione pieniądze z dnia na dzień topniały przez nią. Uciekliśmy w dużej mierze do walut: dolary i euro, co dzięki późniejszym wzrostom, pozwoliło nam zasypać początkowe straty. W lutym oglądaliśmy filmy Pauliny o nieruchomościach na Sycylii, w marcu podczas wywiadu z Bartkiem Kieżunem w Umbrii dowiedzieliśmy się o kulisach takich transakcji i że są bardzo łatwe. Potem zerknęliśmy na ceny: Były zaskakująco atrakcyjne. Zachęceni, zainspirowani, zaciekawieni zmieniliśmy więc marzenie. Z tego pierwszego na “zapasowe”. I wszystko poszło szybko i dość łatwo. Po trzech miesiącach umawialiśmy termin u notariusza w Rzymie. Ale po drodze było jeszcze kilka ważnych czynników decyzyjnych.

Ktoś słusznie stwierdzi, że inwestycja w nieruchomość za granicą nie jest bezpiecznym i spokojnym wyjściem z inflacyjnej karuzeli w Polsce. Owszem, skoro te nieruchomości nie drożeją, to jest w tym wiele prawdy. To w Polsce od kilku lat pompowana jest “bańka” i napędzany rynek, bo to ostatnie tchnienie przed katastrofą demograficzną, która czeka nas już w następnym pokoleniu. A przecież to nie ULOKOWANIE pieniądza jest najważniejsze w naszym modelu i naszych planach. To też oszczędność na kolejnych wydatkach i tak zwana “inwestycja w zasoby”. Jakie?

3. Możliwość realizowania nowych projektów niższym kosztem

TL;DR I tak chcieliśmy częściej i gęściej związać się z Włochami, bo po prostu je bardzo lubimy i dobrze nam się tam pracuje.

Sporo rzeczy podrożało w Polsce i Europie. Wśród nich niestety również elementy turystyki, czyli te, na które najwięcej idzie naszych firmowych wydatków: Noclegi, transport, bilety. Po Polsce jeździliśmy ostatnio bardzo ale to bardzo dużo. Wcześniej również, ale te trzy lata były ultra-intensywne. Bardzo popularna seria “Polska Na Przełaj” oraz dwie nowe książki to m.in. efekt tego. Ale w Polsce bardzo podrożało. Wypoczynek nad morzem w sezonie czy w kurortach w górach budżetowo dorównuje cenom w Apulii czy Andaluzji. Albo i przewyższa. Ale we Włoszech też podrożało. Noclegi za 150-180 zł to już pieśń przeszłości. Teraz dobra cena to cena dwukrotnie wyższa. Choć na Sycylii udało nam się mieć nocleg za 50 eur. Nie podrożały aż tak bardzo produkty spożywcze, ceny w restauracjach, kawa (świętość), ale wiele rzeczy tak. Np. energia. Co to jednak dla nas oznacza? Wybierając się na 2 tygodnie do Włoch musimy wyasygnować z 1500-1600 euro. 

Przy dobrych wiatrach tyle będziemy wydawać na prąd i gaz rocznie w naszym włoskim mieszkaniu. A celowo szukaliśmy miejscowości przy linii kolejowej, z dobrymi połączeniami w różne rejony Włoch. Gdy będziemy mieć auto, możemy w godzinkę dojechać do aż 4 regionów tego kraju. A szybkim pociągiem do Florencji czy Kampanii. Wniosek? Możemy zaoszczędzić naprawdę duże pieniądze. Kilkadziesiąt tys. zł w przeciągu kilku lat. Pod warunkiem, że planowaliśmy często Włochy odwiedzać i realizować w nich nasze materiały.
A tak się składa, że owszem, planowaliśmy. A teraz będzie to i tak 200% ten zaplanowanej wcześniej normy. Niewykluczone, że zrealizujemy też pomysł, do którego od dawna Wy nas namawialiście. Czyli edukacyjnej wycieczki z nami. Ale do tego potrzeba spełnienia wielu formalności. 

Tak się składa, że Włochy po Polsce są najbardziej lubianym krajem turystycznie zarówno przez nas jak i przez naszych czytelników, widzów i fanów. Wiemy to, bo przecież analizujemy statystyki przez te już 13 lat naszej działalności. Oczywiście brak pracy zdalnej lub mało elastyczne szefostwo jest istotnym argumentem, żeby dwa razy przemyśleć czy taka decyzja ma sens. Naszym zdaniem już niekoniecznie

4. Ceny nieruchomości we Włoszech, procedury, formalności

TL;DR Proces zakupu nieruchomości w innym kraju wydawał się kosmicznie trudny a okazał się nawet łatwiejszy, niż w Polsce a ceny podobne.

Okazały się łatwiejsze, niż sądziliśmy. Żeby nie było, że wszystko jest banalnie proste. Ale po prostu łatwiejsze, niż można sobie wyobrazić. Większość procedur udało się przeprowadzić zdalnie. My byliśmy w podróży a wyrobiło się nam Codice Fiscale dzięki pomocy pani adwokat Katarzynie Zarzyckiej. My byliśmy w podróży a wnioski, oferty, zbiór potrzebnych dokumentów koordynowała w naszym imieniu i tłumaczyła nasze pytania Paulina Wojciechowska właśnie.

Procedury są takie, że na pewno należy zorganizować sobie jedną, albo dwie wycieczki do Włoch celem oglądania nieruchomości wybranych wcześniej na stronach takich jak idealista.it albo immobiliare.it. Na naszym specjalnym newsletterze podsyłam czasami kilka takich ciekawych w przedziale cenowym, który interesował też nas, czyli 40-60 tys. eur.

Podobno Polacy najczęściej kupują właśnie w tych cenach. Potem najlepiej po angielsku kontaktujemy się z agencją przez whatsupp i umawiamy na oglądanie. Najlepiej kilka takich umówień skonsolidować w kilka bliskich sobie dni. Można wynająć auto ale można też wykorzystać pociągi i autobusy (jak my) a niektórzy agenci chętnie Was odbiorą na stacji, pokażą obiekty i potem odstawią.

Jednym z Agentów, dobrze mówiącym po angielsku, który nam pokazywał najwięcej, był pracujący na terenie miasteczek Tuscii (głównie Orte i okolice) Davide z agencji nieruchomości CasaTua. Ma ona swój oddział też w Attigliano, Penna, Amelia i zawiaduje gminami po drugiej stronie Tybru, w Umbrii.

Kontakt do Davida (pozwolił przekazać publicznie) to +393463758507

Jeśli chodzi o koszty utrzymania to nie fair będzie nam na razie o nich mówić, bo sami dopiero pierwsze miesiące liczymy i szacujemy. Wiemy, że taniej niż w Polsce wychodzą opłaty za wodę, śmieci a także condomino (coś a’la czynsz) ale dużo drożej podatek od nieruchomości oraz media. Za pierwsze dwa miesiące było to u nas ponad 350 eur. Ale też były to dwa miesiące remontu, intensywnego zużycia, wielu gości. Realniej będzie uśrednić wszystko po przynajmniej pół roku mieszkania. Zabezpieczyliśmy sobie już pewien budżet w Euro z wyprzedzeniem na tego typu wydatki.

5. Bezpieczna przystań, ciekawostki po drodze i nie odcinanie pępowiny

TL;DR Włochy wbrew pozorom nie są daleko. To kontynentalna część Europy, łatwa na częste odwiedziny i do kontroli. Pogoda jest tu dużo przyjemniejsza

To tylko kilkanaście godzin drogi samochodem czy około 20 autobusem. Nie licząc już krótkich lotów poniżej 2h z Polski. Planujemy przybyć tu różnymi środkami transportu, w tym nawet pociągiem 🙂 Niektórzy nasi znajomi ulokowali oszczędności w nieruchomości na Wyspach Kanaryjskich, Greckich, na Cyprze. Od początku nie wchodziła w rachubę żadna wyspa. Geografia jest nieubłagana… Wyspa to wyspa. Nie jest fizycznie połączona z lądem, bez samolotu się tam nie dostaniesz a prom to komplikacje. Podobnie Portugalia czy Hiszpania, ale tu czynnikiem głównym jest odległość. To jednak drugi koniec Europy.

Są tacy co do Włoch jadą “na raz”, wsiadają rano i docierają wieczorem i nawet my taką rzecz możemy zrobić latem z Bytomia nad Adriatyk. Co pozwala przyjechać nawet na długi weekend. Ale nie takiego rodzaju kierowcami jesteśmy, bo lubimy popracować po drodze. Zatrzymać się tu, sfotografować to, sprawdzić tamto. Dlatego też dużo rzeczy po drodze: W Północnych Włoszech, krajach alpejskich, Słowenii, Chorwacji, Czechach i Słowacji będzie areną naszego większego zainteresowania w ciągu najbliższych kilka lat. To jakby pośredni efekt tej decyzji. Ale nam pasuje.

We włoskim lokum urlop spędzić będa mogli członkowie naszej rodziny czy popracować zdalnie znajomi. W razie problemów geopolitycznych nasze rodziny będą mieć alternatywę, to duże lokum. Raczej nie przewidujemy na razie wynajmu dla turystów. Aczkolwiek w grupie znajomych mamy ich i tak całkiem sporo. Więc zapewne nie raz i nie dwa naszymi gośćmi ruszymy gdzieś na wycieczki po Toskanii, Umbrii czy Północnym Lacjum 🙂


Chcesz wiedzieć więcej? Notariusz, podatki, warunki klimatyczne, oglądanie nieruchomości czy nasza okolica? Prześledź pierwszy sezon serialu MOTYLITALIA w stories na naszym włoskim instagramie lub zapisz się do specjalnej WŁOSKIEJ SKRZYNKI POCZTOWEJ, gdzie wysyłamy co jakiś czas newsletter z poradami, pod koniec lutego serial stories wyślemy w formie PDF a zaraz w marcu ebook.

 

Ilość komentarzy: 4 - dołącz do dyskusji!

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

  • Marta says:

    Włochy to świetna opcja! Kupno domu we Włoszech to jak wygrana na loterii – o ile nie przesadzisz z podatkiem VAT. Nie ma co ukrywać, formalności są trochę skomplikowane, ale warto zawalczyć o włoską posiadłość. Aukcje, notariusze, ceny, wszystko to stanowi małe wyzwanie, ale kto powiedział, że łatwo jest zdobyć włoski skarb?

  • Wielkie gratulacje, bardzo dobra inwestycja. Od roku ceny we Włoszech szybują w górę. Dużo trudniej dzisiaj zakupić w dobrej cenie lokal nawet do remontu.

  • Julia says:

    Zaraziłeś mnie tym wpisem i kalkulacją. Po co mi beznadzieja w kraju i kaprysy pogody, skoro mogę mieć włoskie mammamia

  • Karolina says:

    Uwielbiam Włochy. Zawsze do nich wracamy z wielką przyjemnością i z tęsknoty. Też zastanawiamy się nad kupieniem mieszkania, aby mieć tam swój własny mały kąt. Zajrzyj proszę tutaj, aby zainspirować się w temacie podróży https://backpakuje.pl/

Dołącz do naszego newslettera!

Hej! I jak Ci się podoba na naszym blogu? Jeśli wszystko OK to mamy propozycję: Dołącz do ponad 13o tys. śledzących nas osób. Wysyłamy mail jedynie raz na tydzień. Zero spamu, tylko nowe wpisy, super okazje, triki, promocje lotnicze i podróżnicze poradniki. *POLITYKA PRYWATNOŚCI