Nie jest proste podróżować po samym Stambule. Czy mówiłem Wam już, że to najpotężniejsze miasto Europy? Przynajmniej ze wschodu na zachód liczy sobie 100km a to więcej niż sam Great London. Siłą rzeczy musiało tu dojść do impasu komunikacyjnego i taki nastąpił. Mimo, że miasto dynamicznie rozbudowuje swój system to wciąż należy go uznać za mierny łamany przez dostateczny. Tylko
Po Stambule najsprawniej – paradoksalnie – poruszamy się po wodzie. Taksówki, promy kursują punktualnie i są w miarę szybkie. Na drugim miejscu damy metro, którego jednak braku w ścisłym centrum miasta – linie raczej wypełniają ring wokół niego. Na trzecim szybki tramwaj, który łączy drugi brzeg Złotego Rogu ze słynną dzielnicą Sultanahmed i dalej sunie w kierunku zachodnich przedmieść. Sunie, bo jeden kurs od zajezdni do zajezdni trwa – bagatela – półtorej godziny. Autobusy daję na ostatnim miejscu, bo aż płakać się chciało widząc je na każdym kroku w gigantycznych korkach. Nie mają buspasów.
Historia pierwszej linii metra sięga 19 wieku. To tak na serio ciekawa kolejka i krótka linia (573 m) jest ważnym środkiem transportu miejskiego, jak pokonuje różnicę w wysokości 60 metrów od stacji Tunel przy Moście Galata aż na Taksim. Pociągi jeżdżą co 3,5 minuty, a podróż trwa 1,5 minuty. Właściwie to już bardziej zabytek i atrakcja turystyczna…
Dziś tak naprawdę w Stambule mamy do czynienia z dwiema liniami metra, przy czym duża część ich odcinków biegnie na powierzchni ziemi. Dwie linie biegną w przeciwnych kierunkach, choć się nawet (jeszcze) nie przecinają. Linia M2 zielona zaczyna bieg na głównym placu miasta – Taksim i leci na północny-wschód wzdłuż Bosforu z odgałęzieniem na Północny Dworzec Autobusowy. Linia czerwona M1 jest długa, zaczyna bieg w dzielnicy Aksaraj (około 15 minus na nogach z okolic Hagia Sofia czy Błękitnego Meczetu) na północny zachód. Mija gigantyczny Główny dworzec Autobusowy i zakręca w kierunku lotniska Ataturka. Dwa razy krzyżuje się z linią tramwaju wschód-zachód. Za niedługo będzie można cieszyć się nową linią M4 różową po azjatyckiej części, prowadzącej z wodnego terminala Kadikoy na wschodnie przedmieście
Plany
W najbliższych planach jest połączenie linii czerwonej i niebieskiej w okolicach dzielnicy Yenikapi (czyli powiedzmy prawie centrum) oraz gigantyczna inwestycja – projekt „Marmaray” czyli podwodnego przebicia się z Azji do Europy. Tutaj pobiegnie linia kolejowa i linia metra a Turcy liczą, że skończą wszystko w 2014 roku. Zobacz mapę
Informacje praktyczne
Komunikacja jest zatoczona zwłaszcza pomiędzy 15.00 a 18.00 aczkolwiek metro rzadko. Generalnie 200 tys. pasażerów przewożonych przez system jak na taki Stambuł to nie jest dużo. Polecamy w czasie Ramadanu kurs komunikacją tuż po zachodzie słońca. Jest pusto, bo większość masowo spożywa posiłki gdzie się da.
Biletów nie ma. Kupujemy plastikowe żetony w kioskach, sklepach i automatach (jetonmatic). Jeden żeton kosztuje 3 liry i dzięki niemu wchodzimy do każdego środka komunikacji publicznej raz, czyli na jeden kurs, gdziekolwiek. (Kurs na Otogar z przesiadką na metro więc kosztuje 6 lir) Oczywiście przy pobycie dłuższym, niż 1 dzien opłaca się najbardziej tzw. doładowanie Karty Istambulskiej o której więcej przeczytacie tutaj. A! Ustępujemy miejsca starszym dziadkom obowiązkowo.
A co z babciami? ;]
A rower? Widzieliście w metrze rowery? 🙂