Blog Magdeburg w 48 godzin. Nad Łabą w mieście Ottona

Magdeburg w 48 godzin. Nad Łabą w mieście Ottona

W powietrzu przyjemnie pachnie świeżo paloną kawą. Dlaczego?… dowiecie się za moment. Historia nie była dla Magdeburga zbyt łaskawa. To ważne, średniowieczne miasto, siedziba słynnego Ottona I Wielkiego, najpierw ucierpiało mocno podczas wojny trzydziestoletniej (odbudowane w stylu barokowym), w czasie II WŚ zniszczone w około 90% w wyniku alianckich bombardowań, a w 2013 roku nawiedzone przez wielką powódź.

Nie przeszkodziło to jednak, by dumnie pełnić rolę stolicy kraju związkowego Saksonia-Anhalt i wabić turystów swoimi architektonicznymi atrakcjami z monumentalną katedrą na czele.

Mimo tych zniszczeń, miasto uważane jest za kolebkę niemieckiego romanizmu, a wytyczony w Saskonii-Anhalt Szlak Romański zaczyna się właśnie tutaj i stąd „rozchodzi” w dwóch kierunkach. My obraliśmy ten południowy. Magdeburg powinniśmy kojarzyć przynajmniej z jeszcze jednego, znaczącego faktu. To przecież na prawie niemieckim (magdeburskim) lokowanych było większość polskich miast. Świetnymi przykładami może być Kraków, Poznań czy choćby Lwów.

Nabrzeże nad Łabą

Magdeburg zwiedzamy na rowerach. Z naszego miejsca noclegowego ElbQuartier – uroczego, zielonego zakątka położonego w północnej części miasta (tuż przy palarni kawy Röstfein) do centrum udajemy się okrężnymi drogami i ścieżkami rowerowymi ciągnącymi się wzdłuż rzeki. Poranek jest bardzo chłodny, trochę pochmurny. To jednak miało się za kilka godzin zmienić. W powietrzu unosi się przytoczona przyjemna woń palonej kawy.

Mijamy palarnię, stare zabudowania portowe, wielkie budynki z czerwonej cegły, które za jakiś czas mają zamienić się w lofty, przejeżdżamy przez most Kleine Hubbrücke, zatrzymujemy się na chwilę przy zacumowanej zabytkowym statku Gustav Zeuner. Mijamy charakterystyczną wieżę widokową w Elbauenpark. Przypomina ostrosłup. Wracamy na zachodni brzeg, przystajemy przy pozostałościach po dawnej twierdzy, a naszą wierną towarzyszką jest rzeka Elba. To ona wyznacza nam trasę.

– Tam więziono młodego rewolucjonistę, Józefa Piłsudskiego – pokazuje nam Hermann, nasz przewodnik. Ale cytadeli już nie ma, jedynie kupa krzaków po drugiej stronie bystrej tu dość Łaby. Gdybyśmy rowerem wrócili na brzeg prawy przez Wyspę Werder, dotrzemy do dzielnicy o swojsko brzmiącej nazwie Cracau.

Okazuje się, że rower jest bardzo powszechnym środkiem transportu w mieście. W ten sposób przemieszczają się nie tylko turyści ale przede wszystkim mieszkańcy. Kolizyjności z samochodami praktycznie zero. Bardzo nam się to podoba.

Katedra św. Maurycego i św. Katarzyny

Dwie charakterystyczne wieże protestanckiej katedry pod wezwaniem św. Maurycego i św. Katarzyny widać już z daleka. Dumnie górują nad miastem od wieków. Od dawna też kościół jest miejscem spoczynku cesarza Ottona I – zwanego Wielkim oraz jego żony Edyty. Grobowiec władcy jest zadziwiająco skromny, surowy. Świątynia jest jednym z ważniejszych i cenniejszych zabytków w mieście, a co ciekawe, niemal sąsiaduje z kolejnym ważnym budynkiem  – dużo młodszym oraz tak bardzo odmiennym – Zieloną Cytadelą, o której napiszemy w dalszej części tego wpisu.

To pierwsza gotycka świątynia na terenach należących do Niemiec. Katedra imponuje swoją architekturą nie tylko z zewnątrz, jest bowiem miejscem, gdzie zobaczymy wiele znakomitych dzieł sztuki. Nie będzie przesadą, gdy nazwiemy ją skarbnicą sztuki średniowiecznej. Przede wszystkim wspaniałych rzeźb, jak chociażby unikatowe, bo niezwykle ekspresyjne jak na owe czasy „Panny Roztropne i Nierozsądne”, czy rzeźba prezentująca św. Maurycego oraz parę królewską na tronach. Warto jest także przejść przez arkadowe krużganki okalające dziedziniec, by skorzystać z ciszy i spokoju jakie zwykle oferują (niegdyś w miejscu katedry stał wczesnoromański klasztor).

Zwykle, bo my akurat nie odnaleźliśmy tu ani ciszy, ani spokoju, ponieważ akurat miały tam miejsce uroczystości ślubne. Nie zmienia to faktu, że z tego miejsca widok na wieże katedry prezentuje się niezwykle malowniczo.

Tu należy dopowiedzieć, że choć w czasach władcy nie istniała centralna „stolica ziem niemieckich” czy też siedziba dworska, to Magdeburg z uwagi na swoją rolę, miejsce narad z doradcami królewskimi mógł być uznany za jedną z nieformalnych „stolic” Cesarstwa Rzymskiego Narodu Niemieckiego. Niektórzy historycy (m.in. Tomasz Jurek) wskazują dwór magdeburski Ottona jako możliwe miejsce chrztu Polski w roku 965 podczas zjazdu zorganizowanego dla władców Europy Środkowej.

Szczegółowe informacje dotyczące zwiedzania katedry można znaleźć na tej stronie internetowej, a także na stronie internetowej katedry. Obok świątyni znajduje się bardzo ciekawe, interaktywne Muzeum Katedralne (Dommuseum Ottonianum Magdeburg).

Plac Centralny

Magdeburski Alter Markt być może nie poraża swoją urodą ale bez wątpienia wart jest uwagi. Przede wszystkim z dwóch powodów. Pierwszym jest budynek ratusza przed którym, jak w większości miast tej części Niemiec stoi posąg opiewanego, być może w znanej Wam z lekcji języka polskiego chansons de geste, dzielnego rycerza Rolanda. Drugim zaś złota rzeźba przedstawiająca najprawdopodobniej Ottona Wielkiego – Jeździec Magdeburski. To kopia. XIII – wieczny oryginał zobaczyć można w Muzeum Historii Kultury.

Do głównego placu miasta przylega odbudowany po wojennych zniszczeniach gotycki kościół św. Jana (dwie wieże zwieńczone zupełnievróżnymi hełmami) oraz kolejny postument, który prezentuje postawnego mężczyznę. To XVII-wieczny fizyk oraz burmistrz Magdeburga Otto von Guericke, który wymyślił i zbudował pierwszą na świecie pompę próżniową. Jeśli jesteście w tej dziedzinie bardziej zaznajomieni, może rozumiecie więcej niż my, a być może po prostu jesteście ciekawi, to poczytajcie sobie o eksperymencie owego fizyka z tzw. półkulami magdeburskimi. Albo zerknijcie na metkę jeansów marki Levis.

Klasztor Najświętszej Marii Panny

Magdeburg jest jednym z wielu miast tej części Niemiec, które znajdują się na Szlaku Romańskim (Strasse der Romanik). Jednym z ważniejszych obiektów na tej trasie jest bez wątpienia Klasztor NMP. Uważa się, że jest to najstarszy budynek sakralny w mieście. Jego historia sięga przełomu XI i XII wieku, więc mury te mogą opowiedzieć naprawdę kawał historii. Najpiękniejsze są tutaj krużganki otaczające wewnętrzny dziedziniec. Dziś w klasztorze mieści się Muzeum Sztuki Nowoczesnej, a w kościele – sala koncertowa im. Georga Philipa Telemanna. Jednakowoż my klimat i wagę takich miejsc oceniamy stopniem ciszy. I owszem, było tu bardzo cicho.

Na Szlak Romański w Saksonii-Anhalt składa się ponad 70 obiektów powstałych pomiędzy X a XIII wiekiem. To kościoły, klasztory, kaplice, zamki itd. niezwykle cenne i piękne. Zwłaszcza dla tych, którzy zainteresowani są historią i architekturą.

Zielona Cytadela

Jeśli ktoś z Was był w Wiedniu i widział Hundertwasserhaus, to może się spodziewać o jakiej budowli będziemy teraz opowiadać. Zielona Cytadela (Grüne Zitadelle) zaprojektowana została przez austriackiego artystę Friedensreicha Hundertwassera i była jego ostatnią realizacją (do użytku oddana już po jego śmierci). Podobnie jak jego pierwsze dzieło, czyli wspomniany wiedeński Dom Hundertwassera, także Cytadela ma nawiązywać do natury. Dlatego nie ma tu mowy o prostych, regularnych liniach, symetrii, czy powtarzalności. Jest za to sporo roślin, które wystają niemal z każdej wolnej przestrzeni, każdego tarasu, dachu, czy balkonu.

Zielona Cytadela jest budynkiem mieszkalnym i usługowym (między innymi restauracje, kawiarnie i hotel). Można wejść na jego dziedziniec albo zwiedzić obiekt z przewodnikiem (cena wycieczki to 7 euro). My mieliśmy także okazję wjechać na dach budynku, z którego nie tylko świetnie widać ukwiecone okna i tarasy ale też kontrastującą z postmodernistycznym dziełem Wiedeńczyka monumentalną, gotycką katedrą. I cały przekrój architektoniczny miasta. Z neogotykiem, renesansem ale i masą socrealizmu.

Więcej informacji o Zielonej Cytadeli można znaleźć na stronie internetowej obiektu.

Parki nad Łabą

Magdeburg jest bardzo zielonym miastem i miastem niezwykle przyjaznym dla rowerzystów. Nic więc dziwnego, że to właśnie na dwóch kółkach je eksplorowaliśmy. Oprócz zobaczenia sztandarowych zabytków, wśród których najważniejszą jest bez wątpienia katedra, bardzo zależało nam, by udać się do tutejszych parków. Pokazanie zielonego oblicza Magdeburga nie jest trudne, bo miasto posiada Stadtpark Rotehorn, Elbauenpark, kilka innych, mniejszych, no i wiele ukwieconych zakątków (jak chociażby ten tuż za katedrą) oraz opisaną już Zieloną Cytadelę.

Elbauenpark to nie tylko rozległy park ale też ciągnący się po dwóch stronach drogi teren, który posiada szereg atrakcji, które w szczególności mogą przypaść do gustu dzieciom. Choć nie tylko, bo tutaj znajduje się między innymi charakterystyczna wieża widokowa w kształcie ostrosłupa (Wieża Milenijna), czy ogród motyli. Wstęp do parku jest biletowany.

Położony na wysepce Stadtpark, do którego dostać się można przez bardzo ciekawy, były kolejowy most Hubbrücke (ładna panorama z katedrą), dostępny jest za darmo, a gwarantuje piękne widoki na jeziorko (możliwość wynajęcia rowerków wodnych, czy łódek), małą gastronomię i małą architekturę oraz możliwość wytchnienia od miejskiego zgiełku, co, jak się okazało, mieszkańcy Magdeburga uskuteczniają z przyjemnością. Koniecznie spróbujcie wursta w kafejce Le Frog – najlepiej z widokiem na Marientempel usadowioną na tutejszej wyspie pośrodku jeziora.

Jeśli macie ochotę skorzystać z atrakcji Elbauenpark, to polecamy zajrzeć na stronę internetową parku.

Materiał powstał przy okazji cyklu artykułów o Niemczech Środkowych.  Podróż we współpracy z Niemiecką Centralą Turystyki w Polsce

Na koniec więcej zdjęć z Magdeburga

Jeden komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Dołącz do naszego newslettera!

Hej! I jak Ci się podoba na naszym blogu? Jeśli wszystko OK to mamy propozycję: Dołącz do ponad 13o tys. śledzących nas osób. Wysyłamy mail jedynie raz na tydzień. Zero spamu, tylko nowe wpisy, super okazje, triki, promocje lotnicze i podróżnicze poradniki. *POLITYKA PRYWATNOŚCI