Blog Region Slovácko w południowo-wschodnich Morawach wiosną.

Region Slovácko w południowo-wschodnich Morawach wiosną.

Myślisz „Południowe Morawy” a potem „ale to już było”. Właśnie nie… Wiele osób zna Morawy z popularnych, bo położonych “po drodze”: Znojma, Mikulova czy Breclavia. Tu natomiast zagląda o wiele mniej osób, bo ten mikroregion nie jest na trasie. Nie jest „po drodze”. I w tym tkwi jego powab.

Ciągnie się od okolic Hodonina po słynne Luhacovice przy dolinie Moravy i Kanale Baty oraz Białych Karpatach, które Czeska Republika dzieli już ze Słowacką. Słynie z malowniczych krajobrazów, łagodnych wzgórz szumiących zbożem, słonecznikami albo po prostu zwykłymi łąkami i oblanych słońcem winnic, ciekawych i wciąż pielęgnowanych tradycji ludowych (liczne wydarzenia folklorystyczne, barwne stroje ludowe, tradycyjna zabudowa) oraz założeń pałacowo-parkowych. Brzmi całkiem dobrze, prawda?

Zapraszamy więc Was na wiosenną podróż po miejscach z regionu Slovácko, których podczas naszych licznych podróży do Czech nie udało nam się wcześniej zobaczyć. A jeśli będziecie mieli ochotę na więcej, to zachęcamy do przypomnienia sobie materiału o Morawach Wschodnich sprzed pięciu już lat, który, dla odmiany realizowaliśmy jesienią.

Petrov – Plže


Okolica (podobnie jak te bardziej znane Południowe Morawy) słynie oczywiście z winnic, a tradycje związane z winem sięgają tutaj wieku XV. Wcale nie dziwi fakt, że w herbie wsi Petrov dostrzec można winne grono. Wiosną dominującym kolorem jest bez wątpienia żółty. Pola rzepaku kwitną jak oszalałe, trawa i liście na drzewach mają ten piękny, świeży, jasnozielony kolor. Drzewa owocowe cieszą oczy białymi gałązkami roztaczając wokół słodki zapach. Ale nie tylko te krajobrazy i kolory przyciągają turystów do Petrova. Przede wszystkim chcą oni zobaczyć, wejść, a może nawet spróbować wina w jednym z kilkudziesięciu (ponad osiemdziesiąt) małych domków przypominających te od Hobbitów z Shire. To biało-niebieskie piwniczki winne Plže, które dziś stanowią nie lada atrakcję turystyczną. Niektóre z nich pomalowane są w charakterystyczne wzory regionu Slovacko. Z których są bardzo dumni.

Baťův kanál (Kanał Baty)

Kim był Tomáš Baťa (Tomasz Bata) chyba nie trzeba nikomu przypominać. To twórca imperium obuwniczego Baťa i nowoczesnego jak na owe czasy (okres międzywojnia), prężnie działającego, funkcjonalistycznego miasta Zlín ale nie tylko. A kim był Jan Antonín Baťa? Jego przyrodnim bratem i późniejszym właścicielem firmy, który w latach 30′ XX wieku zajął się uregulowaniem rzeki Morava i stworzeniem kanału wodnego, który ułatwiałby transport węgla brunatnego potrzebnego do funkcjonowania rodzinnej fabryki. Budowa trwała w latach 1934-1938.

Liczący ponad 50 km długości kanał łączy miasto Kroměříž z Hodonínem będąc dziś nie tylko atrakcją dla miłośników turystyki przemysłowej (śluzy, mostki, jazy) ale też tych, którzy chcą podziwiać okolice z pokładu stateczku wycieczkowego, kajaku, tratwy, pływającego domu (houseboaty) czy własnej łódki. Wzdłuż kanału wytyczono też trasę rowerową. Można więc połączyć rejs z jazdą na jednośladzie. Infrastruktura turystyczna przy kanale jest świetnie zorganizowana, a liczne miejsca biwakowe, czy punkty gastronomiczne przyciągają wielu miejscowych. Przekonaliśmy się o tym na własnej skórze, podczas słonecznego weekendu.

Wiele ciekawych i użytecznych informacji znaleźć można na stronie internetowej Kanału Baty.

Więcej o samym Zlinie i jego okolicach czyli o Wschodnich Morawach pisaliśmy w osobnym artykule z jednej z jesiennych wycieczek

Bzenec

To miejscowość otoczona winnicami. Dosłownie. Najlepiej jest się o tym przekonać udając się do położonej na wzgórzu ponad miastem barokowa Kapliczki św. Floriana i Sebastiana. W miejscu tym niegdyś znajdował się gród i zamek. Dziś barokowy kościół z widokową dzwonnicą. Widoki stąd są zachwycające. Jak zaczarowani oglądaliśmy tańce i gonitwy motyli. To w Bzencu znajduje się renomowana winiarnia – Zámecké Vinařství Bzenec, która ma swoją siedzibę z pałacu i w pałacowych piwnicach organizuje degustacje win. Tuż przy pałacu znajduje się sklep firmowy, w którym można się zaopatrzyć w wybrane wina.

Warto jest się też przespacerować po pałacowym parku (nawet ładniejszym niż sama bryła zamku), by zobaczyć słynną starą lipę, która miała ponoć już w 1604 roku ponad 500 lat! Pewnie stąd nazwa słynnego wina Bzenecká lipka. Tradycja winiarska jest tu bardzo ważna i pielęgnowana, a jedną z większych atrakcje, także dla turystów są wydarzenia związane właśnie z winem jak chociażby coroczne Brzeneckie Winobranie (Bzenecké Krojované Vinobraní), czy Dzień Otwartych Winnic (Otevřené sklepy).

Milotice


To właśnie o zamku w Miloticach pisaliśmy, że jego fasada od strony ogrodu trochę przypominała nam fasadę niedawno odwiedzonego Pałacu Farnese w Caprarola. Chodzi o te charakterystyczne schody i symetrię. Wiemy, że to dość odległe skojarzenia, no ale takie pojawiło się zaraz po wkroczeniu na teren parku. Podobnie jak w przypadku włoskiego zabytku, także i ten można zwiedzać, jednak wnętrza pałacu w Miloticach jedynie z przewodnikiem. Można też skorzystać z okazji, by poprzechadzać się po pałacowym ogrodzie w strojach z epoki. Trasa zwiedzania biegnie przez kolejne sale, które zostały odrestaurowane i urządzone zgodnie z zachowanymi fotografiami i prezentuje codzienne życie ostatnich właścicieli pałacu z rodziny Seilern-Aspang. Uważny słuchacz pozna też dawną historię pałacu, który powstał w XVI wieku w miejscu wcześniej istniejącego tu grodu oraz węgierskiego rodu Serényi, dzięki którym odzyskał on w XVIII wieku swój blask stając się wspaniałą, barokową letnią rezydencją. Wówczas gościł wiele znakomitych postaci z cesarskiego dworu w Wiedniu. W skład całego kompleksu wchodzi francuski ogród barokowy, oranżeria, ujeżdżalnia, stajnia i bażantarnia. Obok barokowego pałacu w Buchlovicach jest najpiękniejszym w tej części Moraw

Zwiedzanie z przewodnikiem kosztuje 180 CZK (140 CZK bilet ulgowy). Na pałacowy dziedziniec oraz do ogrodów wejść można za darmo. Więcej szczegółowych informacji znaleźć można na stronie internetowej Pałacu Milotice.

Okolice Kyjova. Morawska Toskania

Mało uczęszczana droga ciągnie się wzdłuż malowniczych wzgórz pomalowanych na żółto i zielono w okolicach Stavesic. Błękitne niebo wyraźnie odcina się od świeżych i soczystych kolorów wiosny. Słońce miło przygrzewa. Nagle pośród falujących traw wyrasta niewielka kapliczka albo samotne drzewo. Pięknie tu, tak malarsko. Nic dziwnego, że część tutejszych krajobrazów koło Kyjova określa się mianem „Morawskiej Toskanii”. I proszę się nie oburzać, że to my wymyślamy takie porównania, bo jest to nazwa oficjalna. Chętnie zatrzymują się tu fotografowie, by uwiecznić na zdjęciu ten naprawdę piękny krajobraz. Zatrzymaliśmy się i my. Choć niektórzy wolą boczne dróżki koło Strážovic.

Strážnice


Strážnice to miasto spokojne i przyjemne, które wymaga zatrzymania się w nim na nieco dłużej, bo jest tu trochę ciekawych miejsc i atrakcji, które warto zobaczyć. Może być też dobrą bazą do zwiedzania Slovacko. Jednym z nich jest chociażby Kościół pw. Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny będący częścią XVIII – wiecznego założenia klasztornego i szkoły (dziś mieści się tu dom dla osób starszych). Nieopodal znajduje się stary młyn (Průžkův mlýn) i kapliczka, która wygląda niczym wyżej wspomniane zdobione piwniczki. Ponadto kościół św. Marcina przy którym wznosi się tzw. Biała Wieża.

Nieco na uboczu pośród sporych rozmiarów parku (warto zwrócić uwagę na piękną aleje platanów) wznosi się Pałac Strážnice. Od niego właśnie, a właściwie od pierwotnie stojącej tu strażnicy mającej bronić granicy węgiersko-morawskiej wzięło swą nazwę miasto. Ostatnimi właścicielami Strážnic była rodzina Magnisów i to im właśnie zawdzięczamy obecny wygląd pałacu, a także założenie parku wokół. Pozostałości po pierwotnym zamku to chociażby mury z bramą przez którą weszliśmy wprost przed pałac. Oprócz tego, że można zwiedzać jego wnętrza między innymi biblioteka, czy kaplica (wizyta z przewodnikiem), to mieści się tam także sporych rozmiarów, nowoczesna ekspozycja prezentująca instrumenty muzyczne (stała wystawa Instrumenty muzyczne w kulturze ludowej), my jeszcze trafiliśmy na wystawę prezentującą stroje ludowe z Moraw. Niestety obraz z polskim Królem Władysławem IV był w renowacji

Jedną z ciekawszych atrakcji Strážnic jest tutejszy skansen – Skanzen Strážnice, gdzie poznać można życie mieszkańców XIX-wiecznej morawskiej wsi – w szczególności obszaru Slovacko. Prezentowana jest tutaj oczywiście tradycyjna zabudowa (ponad 60 budynków), stroje ludowe, charakterystyczne obrzędy i zwyczaje związane ze świętami, uroczystościami, czy też typowe dla tego regionu zajęcia jak chociażby uprawa winorośli, tłoczenie wina. Organizowane są tu liczne wydarzenia i warsztaty, a co roku pod koniec czerwca na terenie skansenu odbywa się Międzynarodowy Festiwal Folklorystyczny Strážnice. Po zwiedzaniu skansenu można chwilę zrelaksować się albo coś zjeść na przystani przy Kanale Baty.

Pamiętać trzeba, że Skanzen Strážnice zamknięty jest dla zwiedzających w okresie od listopada do kwietnia oraz w każdy poniedziałek. Szczegółowe informacje dostępne są na stronie skansenu. Wycieczki z przewodnikiem po pałacu odbywają się co godzinę od 9:00 do 16:00. Bilet kosztuje 90 CZK (ulgowy 50 CZK). Wszelkie informacje dostępne są na stronie Pałacu.

Bílé Karpaty (Białe Karpaty) Wiatrak w Kuželovie

Formalnie rzecz biorąc to przedostatnie górskie pasmo Łuku Karpat. Obok Małych Karpat. Te zahaczają o Austrię ale to już są „tylko” wzgórza. Dlaczego Białe Karpaty, zapytacie? Wcale nie chodzi tu o charakter skał, które budują tutejsze wzniesienia. Chodzi raczej o fakt, iż wiosną pokrywają się kwitnącymi na biało drzewami owocowymi. Pod tym względem jest tu dość podobnie jak w „naszym” Beskidzie Niskim. Pamiątką po wielu wsiach i przysiółkach są właśnie owe sady albo samotne drzewa pięknie pokolorowane wiosną. Wzniesienia są tu bardzo łagodne. Nie ma dużych podejść ale są za to piękne widoki i przyroda, która otacza nas z każdej strony. Nie ma wielu turystów. Właściwie jest sporo… pustki.

Po drodze zajrzeć można do młyna wiatrowego typu holenderskiego w Kuželovie (położony tuż przy drodze i zarządzany przez Muzeum Techniki w Brnie), który zbudowany został w 1842 roku i pracował aż do 1946 roku. Oprócz kamiennego wiatraka zobaczyć tu można także zabudowania gospodarcze i mieszkalne, a więc poznać życie codzienne młynarza i jego rodziny z przełomu XIX i XX wieku.

Bilet wstępu kosztuje 50 CZK (ulgowy 20 CZK). Dni i godziny zwiedzania zależne są od sezonu, warto więc zajrzeć na stronę Muzeum Techniki w Brnie, by dowiedzieć się więcej.

Rezerwat dzikiej łąki Certoryje koło Radejova

Dla koneserów. Bo jak się nie kocha dzikiej przyrody to uzna się, że „tu nic nie ma”. Wyszliśmy na szlak niedaleko położonego na skraju lasu modernistycznego Hotelu Radejov. Nietestety nie udało nam się tam zarezerwować noclegu, choć taki pierwotnie był plan. Zamiast wschodu słońca a miejscu, gdzie chroni się dziką połać karpackiej łąki i dziesiątki samotnych, śródpolnych drzew, udało nam się zrealizować nasz cel czyli dojść do Rezerwatu Dzikiej Łąki przed zachodem słońca. gdzie wiosną kwitną masowo storczyki. Pod koniec dnia okolica prezentowała się wyjątkowo pięknie. Mimo, że była wiosna, klimat jakby jesienny. Drugim bardzo podobnym zakątkiem tego pasma jest Rezerwat Machova.

Veselí nad Moravou


Zatrzymaliśmy się tu właściwie tylko po to, by zobaczyć i oczywiście przejść się po pięknym parku, który otacza tutejszy pałac (pierwotnie zamek). Nic nie stoi na przeszkodzie by przyjechać tu na rowerze ścieżką rowerową, która biegnie wzdłuż Kanału Baty. Przystań znajduje się zaraz koło pałacu. A sam zamek robi wrażenie – jego bryła jest potężna. Zbudowany na planie prostokąta, zamknięty niczym forteca obronna z wieżami przy każdym wierzchołku i z wewnętrznym dziedzińcem. Prowadzi do niego most nad rzeką Morawą – tam też znajduje się elektrownia wodna. Od strony Kanału Baty bryła zamku (albo też pałacu) otoczona jest ramionami umocnień, które nadają mu naprawdę obronny charakter, bo taki właśnie miała pierwotna budowla postawiona tu w XIII wieku na wyspie utworzonej na rzece Morawa. Z czasem zamek był wielokrotnie przebudowywany, by zyskać w XIX wieku obecny wygląd. Kompleks budynków zdaje się, że czeka na lepsze czasy, bez wątpienia wymaga remontu. Otaczający go park jest natomiast wielką ozdobą tego miejsca. Jednym z piękniejszych, jakie widzieliśmy na Morawach. Warto dodać, że Stare Miasto w całości położone jest na terenie… wyspy.

Uherský Brod


Stolicą regionu może być Uherskie Hradiste, metropolia wręcz z klubem piłkarskim ze „Slovacko” w nazwie. Ale my chcieliśmy tu polecić jego młodszego brata z tym samym przymiotnikiem (Uherski znaczy Węgierski). Jedną z ważniejszych postaci związanych z Uherským Brodem jest bez wątpienia Jan Amos Komeński. Ten czeski pedagog, filozof i duchowny, autor między innymi „Wielkiej dydaktyki”, czy dzieła pt. „Labirynt świata i raj serca” doczekał się w mieście swojego muzeum (Muzeum Jana Amose Komenského). Znajduje się ono w zamku i zachowanych umocnieniach miejskich z XIV-XVI. Będąc w Uherskym Brodzie warto oczywiście udać się na przyjemny rynek, gdzie wznosi się fontanna św. Floriana, niewielki obelisk oraz Kościół pod wezwaniem Niepokalanego Poczęcia NMP – weszliśmy do środka, bo akurat był otwarty. Na placu zaś rozłożył się niewielki targ owocowo-warzywny.

Ponieważ akurat była pora obiadowa, to skorzystaliśmy z okazji, by w restauracji zjeść nasze ulubione halušky – danie typowe dla tego regionu. Wcześniej rozkręcając się zupą kminkową albo wołoską kyselicą. Można też pokusić się o deser i w jednej z tutejszych cukierni kupić frgál – czyli coś na kształt kołacza albo drożdżówki z serem lub owocami. Nazwa lokalu „Restaurace U Kohúta”.

Lázně Luhačovice

Niezwykle klimatyczne miejsce, którego secesyjna architektura, a także niezwykle zielone otoczenie i park zdrojowy powinno Wam przypaść do gustu. Zwłaszcza jeśli lubicie klimaty jak z Wesa Andersona. My naprawdę byliśmy zachwyceni. Przyjeżdża się tutaj na leczenie wodami nasyconymi wieloma minerałami, których właściwości znane są już od XVII wieku (leczenie schorzeń układu oddechowego, ruchowego, cukrzycy), na odpoczynek w parku lub w jednej z wielu kawiarni, by spróbować słynnych cieniutkich wafli (opłatków), a także po to, by poczuć się jak w innej epoce – przenieść się w czasie dzięki tutejszej wspaniałej architekturze.

Jednym z budynków, który od razu rzuca się w oczy jest pełen zdobień i malunków Jurkovičův dům. Łatwo się domyśleć, kto stał za projektem jego przebudowy (wcześniej istniały tu dwa inne budynki) – nawet gdyby się nie znało jego nazwy. Przecież od razu widać tu rękę i estetykę słowackiego architekta Dušana S. Jurkoviča (pamiętacie może jak pisaliśmy o kompleksie drewnianych budowli Jurkoviča na Pustevnach?), którego styl nawiązywać miał do ludowej architektury drewnianej pasma Karpat. Dziś mieści się tu luksusowy hotel. I dosłownie stąd do domu w Bytomiu mieliśmy już tylko 2 godzinki.

Materiał powstał w wyniku współpracy z Czech Tourism

Jeden komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *

Dołącz do naszego newslettera!

Hej! I jak Ci się podoba na naszym blogu? Jeśli wszystko OK to mamy propozycję: Dołącz do ponad 13o tys. śledzących nas osób. Wysyłamy mail jedynie raz na tydzień. Zero spamu, tylko nowe wpisy, super okazje, triki, promocje lotnicze i podróżnicze poradniki. *POLITYKA PRYWATNOŚCI